Skocz do zawartości

Płacz kobiety


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Kłótnia z kobietą.

 

Argumenty lecą najpierw od niej, później ode mnie.

 

Wygrywam argumentację. Widzę po niej nadchodzącą przegraną.

 

Nagle świnka wpada w ryk, zaczyna płakać, bez słów, ciężko (że niby już "nie kocham", bo się nie zgadzam :>, klasyka).

 

Nie ma już rozmowy. Jest płacz.

 

Kilka dni mija, znowu powrót do poważnej rozmowy, znowu wygrywam argumentację i znowu zaczyna płakać.

 

Dwie możliwości: zgadzasz się na wszystko, aby nie płakała lub ewakuacja :D

 

Jedno z najważniejszych pytań, jak reagujecie na płacz samicy (tutaj jako potężne narzędzie manipulacji prowadzące do zabezpieczenia swoich interesów)? Przestałem wierzyć w szczery płacz kobiety już lata temu.

 

Co ciekawe, świnki potrafią wpaść w ryk natychmiast, jakby tylko na to czekały w każdej sytuacji. Też macie takie wrażenie?

 

Proszę o techniki walki. Moja to po prostu rozpoczęcie neutralnego działania, jakby nic się nie stało i bardzo długie milczenie.

 

Płacz kobiety mnie strasznie wkurwia. Doskonale wiem, że nic się nie dzieje, a i tak beczy. Jak to postrzegacie?

 

Aha i jeszcze jedno (po edycji) - kobiety często płaczą, jak coś mocno spierdolą. Zaczyna się płacz i samiec nie ma sumienia, aby karać. Ja pierdolę :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacz na mnie zawsze działał bardzo negatywnie - bałem się go, czułem niezręcznie, źle, więc wybaczałem, pocieszałem, litowałem zamiast walczyć. Ale wtedy nie wiedziałem, że kobiety umieją płakać na życzenie. Teraz mnie strasznie wkurwia, ale już nie odpuszczę - bo jeśli raz odpuszczę, będzie ten trik stosować zawsze, w każdej niepomyślnej dla siebie sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płaczą na zawołanie i z byle gówna.

 

Najśmieszniejsze sytuacje związane z płaczem widywałem kilkukrotnie na imprezach, gdy panienka odrzucona przez swojego wybranka płakała, wokół zbierało się stado rycerzyków pocieszających (i chcących wpierdolić kolesiowi, który właściwie oprócz tego, że na laskę nie poleciał - nic nie zrobił). Część chciała podymać, część zakochana w pokrzywdzonej istocie.

 

Szkoda, że za dwie godziny ciągnęła druta w kiblu innemu, a dopiero tak kochała poprzedniego. ;)

 

PS. Wszelkie słowne i logiczne negocjacje z płaczącą dziewuchą to jest walenie głową w mur.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacz to emocja, która ma za zadanie manipulować otoczeniem, lub wyłącznie wyrzucić z siebie zranienie. Kobieta zawsze czuje sie ofiarą. Biali rycerze zawsze ślepo idą w niewinność kobiety.

 

Logiczna rozmowa z kobietą nigdy sie nie uda, ponieważ ona po czasie obalania argumentów albo się wkurwi, albo poczuje się zraniona - to wszystko są emocje.
Następnie przerzuci winę na Ciebie, gdy zareagowałeś. Ostatecznie może poczuć się mądrzejsza, ale wtedy zawinie manatki, lub będzie drążyć zamiast płakać - wtedy należy ją zdominować, by zmienić jej emocje, a nie by wygrać argumenty. To nie działa z tymi istotami.

 

Dlatego prawda wygląda tak.

 

Męzczyzni kontrolują sytuację nie reagując. Kobiety będąc hiperemocjonalnymi.

 

Kto ulegnie, ten przegra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś byłem pocieszającym przyjacielem i też miałem sytuacje, że panienka płakała, a ja próbowałem tłumaczyć, pomóc. Podziękował mi ktoś? Jeszcze pretensje słyszałem. Niesamowicie duży męski narząd rozrodczy mnie strzelał, że drążę w to gówno i niańczę jakiegoś emocjonalnego bachora, ale nie umiałem się od tego odciąć. Na szczęście się jednak udało i mam spokój.

 

 

Znam taką panienkę, która huczy, próbując zwrócić na siebie uwagę nieczułego koleżki, do którego ,,startuje''.

Jeszcze żaden jej nie potraktował poważnie i każdy to olewał (a co innego mieli zrobić, skoro ona tak 'opłakuje' nawet czterech w ciągu pół roku ;)), rycerstwo z koleżaneczkami nadskakiwało, a ogarnięty koleś miał w dupie jakieś emocjonalne jazdy.

 

 

Jeszcze mnie jedno zjawisko śmieszy: jak panienka twierdzi, że ona ma ,,wyjebane'', że jest taka samowystarczalna i w ogóle ona całą dyskotekę sama przetańczy/z koleżanką, bo one są takie silne, one ,,nie potrzebują głupich facetów'', a za góra dwie godziny od wygłaszania tych dyrdymałów cała tapicerka w samochodzie i wszystkie rękawy koleżaneczek i rycerzyków są mokre od łez jakby wrócili z bliskiej obserwacji wodospadu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja reakcja na płacz

"opanuj się, dzieckiem nie jesteś" i staram się jej unikać do czasu uspokojenia

lub

"nie mam zamiaru przebywać i kłócić się z histeryczką" pogadamy jak się uspokoisz

mac

Dlaczego nie pozwalasz jej wygrywać czasem?

Gdy moja chce żeby było po jej myśli to najpierw zastanawiam się czy będzie to mi bardzo przeszkadzało i jeżeli nie to niech decyduje i ma tą satysfakcję, ale jeżeli znacznie utrudni to stanowczo obstawiam na swoim.

Dawniej też lubiłem wygrywać, ale zrozumiałem, że nie mogę jej tak ograniczać, niech i ona decyduje nawet popełniając drobne błędy czy też odrobinę mi utrudniając,

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat Jan, masz rację. W pewnych sytuacjach można zejść z tonu. W innych nie.

 

Zgodzę się raz. Kolejnym razem znowu zacznie płakać. Taka sytuacja przypomina zamknięte koło. Płacząca kobieta mnie wkurwia i w ogóle nie wzbudza litości.

 

Brat Jan, poza tym większość działań kobiet niestety utrudnia życie, gdyby spojrzeć na temat bliżej, np.

 

1. Zaplanowałeś gdzieś wyjście, ale nagle okazuje się, że ona ma niemiłe przeżycia w konkretnym miejscu,

2. Idziesz na imprezę z nią, a okazuje się, że zapomniała czegoś i źle się bawi, trzeba wracać,

3. Zawsze odkryje usterkę, którą MUSISZ naprawić, bo inaczej zamęczy gadaniem,

4. Makijaż opóźnia każde wyjście,

5. Coś spierdoli, Ty musisz reagować,

6. Organizujesz coś, a nagle nadchodzą ciche dni i nie wiesz o co chodzi,

7. Chce koniecznie iść z Tobą do sklepu, kiedy jesteś spierdolony i chcesz odpocząć,

8. Ciągle coś się jej nie podoba w tobie, w domu, w pracy, u koleżanek, u chłopaków, na świecie :) Codzienna klasyka gatunku :)

 

W chuj jeszcze mógłbym rzeczy wymieniać. Ogólnie po dwóch miesiącach z kobietą już mam mózg rozjebany doszczętnie i muszę się zaszyć w samotności, aby zregenerować siły. Moim zdaniem to przykład tworzenia patologicznego środowiska.

 

U mnie dwa, trzy miesiące z kobietą to jest absolutny maks obecnie. Nie mam pojęcia, jakim cudem ktoś wytrzymuje więcej :D

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest zawsze trudna sytuacja, bo prawie kazdy z nas byl od malego wychowywany na "rycerza". Mnie PARADOKSALNIE nauczyly odpowiedniej reakcji same kobiety!

 

Kto z Was ma dzieci, ten wie, ze przechodza okres wymuszania placzem i fochem wszystkiego. Obserwowalem wtedy rozne mamusie i stwierdzilem ze WSZYSTKIE reaguja na manipulacje dzieci w bardzo zdrowy sposob! Olewaja ich fochy, placze i mowia do dziecka jasno "idz sie uspokoj do swojego pokoju, a jak juz sie uspokoisz to przyjdz i mi powiedz co chcesz". Jesli dziecko jest male (2 lata) i siada na chodniku bo chce cos wymusic, to mamusie spokojnie czekaja, az dziecku sie znudzi !

 

Wyobrazacie to sobie? Te czule mamusie tak "bestialsko" postepuja ze swoimi najdrozszymi maluszkami. Tymi maluszkami ktore "nosily 9 miesiecy pod serduszkiem" ??

 

Otoz tak... one doskonale wiedza ze jest to manipulacja i nalezy to spokojnie przeczekac, nie denerwowac sie na dziecko, bo to nic nie da, ale w zadnym razie nie ulegac!!!

 

Przypomina Wam to cos? Tak, tak. Panie stosuja te sama metode co 2 letnie dzieci. Placz, foch, tupanie noga. I w/g mnie jedyna metoda to wlasnie dokladnie to samo co one stosuja wobec dzieci. Czyli: najpierw sie uspokoj, jak juz sie uspokoisz to wysmarkaj nos i mozesz sie wtedy przytulic i powiedziec spokojnie o co kaman.  

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpiszę się pod tym co napisał Hack.

 

Młodsza córka robi identycznie od pewnego czasu (a ma 4 lata). Gdy cokolwiek jest nie po jej myśli - zaczyna w ułamku sekundy

histerycznie płakać, wręcz spazmów dostaje. Powód błachy - chcę zabrać ją do kąpieli bo już pora spać, chcę zgasić światło

w sypialni itd. Reakcja histeryczna. Najbardziej bawi mnie, gdy po paru minutach ten płacz jest już wymuszony - brzmi sztucznie i

na siłę. Wtedy uprzejmie jej tłumaczę, że jak już jej minie to niech powie o co jej chodzi. Generalnie moja urocza małżonka strasznie

rozpieszcza dzieci i robią prawie co chcą, ja wychodzę w domu na tego 'złego i surowego' co to próbuje wyegzekwować by latorośle

łaskawie łapki myły przed jedzeniem i w miarę sprzątały po sobie - przynajmniej w minimalnym zakresie. Czasem wpadam w paranoiczny

tok myślowy, czy to aby nie z lekka celowe zagranie małżonki by stworzyć dystans między mną a dziećmi na zasadzie kontrastu:

kochająca na wszystko pozwalająca matka vs. kochający ale wymagający ojciec. Dzieci szybciutko łapią gdzie uderzyć tak aby był miodek

za darmo a gdzie za ten miodek trzeba jednak dać coś z siebie - pod tym względem są jak kobiety, instynktownie interesowne.

 

Płacz kobiety mają przećwiczony od maleńkości. Jest to element szantażu emocjonalnego. Gdy płacze mi mała, złotowłosa córeczka

wręcz pęka mi serce. Dokąd mężczyzna się nie ogarnie - podobne uczucie 'zaopiekowania się' budzi w nim płacząca 'dorosła' kobieta.

 

Jedyny sposób - szybko ocenić czy ma powód do płaczu, a jeśli nie ma - kulturalnie zlekceważyć z informacją werbalną, że jak już przestanie

to niech przyjdzie i powie o co chodzi. Jeden, drugi, trzeci raz - panna sobie zakoduje w głowie że nic tym nie ugra i odpuści, bądź całkowicie bądź częściowo.

 

Im dłużej się przyglądam pewnym zachowaniom kobiet tym większą widzę analogię do zachowań małych, kilkuletnich dzieci.

 

S.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś znałem taki przypadek, gdzie koleś był całkowitą ciotą i podnóżkiem panienki. Klękał na środku miasta przed nią i przepraszał za coś, czego nie zrobił, wiązał jej buty itp. jak się z nią pokłócił kiedyś, to podobno uciekł z domu i pół nocy płakał w krzakach.

 

I na gorzkie żale i płacze reagował od razu jak wzorowy rycerzyk i próbował dojść do tego, co panienkę gnębi, nigdy mu się nie udało. Podłapała, że zawsze będzie jej nadskakiwał i ryczała z byle gówna w każdym miejscu i czasie.

 

A później i tak go zdradziła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat Jan, masz rację. W pewnych sytuacjach można zejść z tonu. W innych nie.

 

Zgodzę się raz. Kolejnym razem znowu zacznie płakać. Taka sytuacja przypomina zamknięte koło. Płacząca kobieta mnie wkurwia i w ogóle nie wzbudza litości.

 

Brat Jan, poza tym większość działań kobiet niestety utrudnia życie, gdyby spojrzeć na temat bliżej, np.

 

1. Zaplanowałeś gdzieś wyjście, ale nagle okazuje się, że ona ma niemiłe przeżycia w konkretnym miejscu,

2. Idziesz na imprezę z nią, a okazuje się, że zapomniała czegoś i źle się bawi, trzeba wracać,

3. Zawsze odkryje usterkę, którą MUSISZ naprawić, bo inaczej zamęczy gadaniem,

4. Makijaż opóźnia każde wyjście,

5. Coś spierdoli, Ty musisz reagować,

6. Organizujesz coś, a nagle nadchodzą ciche dni i nie wiesz o co chodzi,

7. Chce koniecznie iść z Tobą do sklepu, kiedy jesteś spierdolony i chcesz odpocząć,

8. Ciągle coś się jej nie podoba w tobie, w domu, w pracy, u koleżanek, u chłopaków, na świecie :) Codzienna klasyka gatunku :)

 

W chuj jeszcze mógłbym rzeczy wymieniać. Ogólnie po dwóch miesiącach z kobietą już mam mózg rozjebany doszczętnie i muszę się zaszyć w samotności, aby zregenerować siły. Moim zdaniem to przykład tworzenia patologicznego środowiska.

 

A widzę że u Ciebie to było tylko uprzykrzanie życia,

ja pisałem o podejmowaniu decyzji :) , że nie sprzeciwiam się gdy mnie to mocno nie przeszkadza

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy, testunie, teściki. Wszystko by sprawdzić po części, czy już jesteś pod pantoflem.

 

Gdy mi panna, z która spotykałem się, zaczęła robić szklane oczka- w sumie do dzisiaj nie wiem o co jej chodziło i może nawet lepiej, zagroziłem wprost, że albo przestanie wymuszać i powie o co chodzi albo szybciutko odwożę ją do domku bo nie mam zamiaru pierdolić sobie dnia.

 

Uczę się reagować w prosty sposób- albo mamy problem i go rozwiązujemy albo "idź pan w chuj".

 

@Subiektywny

 

Prawda, też powoli mam takie odczucia, że pod tym względem kobiety to wyrośnięte fizycznie dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem psychiczny płacz mnie podkreca%-)Kobiety płacza.na prawde,nie raz to widziałem%-)tylko ze unich to jest odruch bezwarunkowy do osiagniecia celu.Jak juz dobrze wiecie kobiety sa bardziej emocjonalne niz faceci.i maja taki włacznik i wyłacznik emocji.pstryk płacz.pstryk zimna suka.pstryk no ale kochanie....pstryk spierdalaj%-)

w zeszłym roku gadałem z poczatkujaca aktorką z filmówki warszawskiej.mówiła ze najtrudniejsza sprawa jest płakanie na zawołanie.to jej powiedziałem ze na bank nie została by moja kobieta.odrazu uciekła do orbiterka%-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy tak po prawdzie ma w sobie takie wewnętrzne dziecko, powielamy sprawdzone sposoby (gdy jako dzieciaki tak urabialiśmy rodziców :P ). Tyle że facetom płakać nie przystoi, no chyba że piłkarzowi (auuu jak boli panie sędzio, czerwona kartka się należy!!!) albo politykowi (media się na mnie uwzięły, nękają mnie i rodzinę, a ja wcale w łapę nie brałeeeeeeem).

 

Swoją drogą to zauważyliście, że im bardziej emocjonalna istota tym lepiej manipuluje? Kobiety robią to lepiej niż mężczyźni, dzieciaki to już prawdziwi mistrzowie, a ta słodka bestyjka poniżej, to chyba najlepszy manipulator na naszej planecie:

 

kot_pospolity.jpg

 

:wub:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpiszę się pod tym co napisał Hack.

 

Młodsza córka robi identycznie od pewnego czasu (a ma 4 lata). Gdy cokolwiek jest nie po jej myśli - zaczyna w ułamku sekundy

histerycznie płakać, wręcz spazmów dostaje. Powód błachy - chcę zabrać ją do kąpieli bo już pora spać, chcę zgasić światło

w sypialni itd. Reakcja histeryczna. Najbardziej bawi mnie, gdy po paru minutach ten płacz jest już wymuszony - brzmi sztucznie i

na siłę. Wtedy uprzejmie jej tłumaczę, że jak już jej minie to niech powie o co jej chodzi. Generalnie moja urocza małżonka strasznie

rozpieszcza dzieci i robią prawie co chcą, ja wychodzę w domu na tego 'złego i surowego' co to próbuje wyegzekwować by latorośle

łaskawie łapki myły przed jedzeniem i w miarę sprzątały po sobie - przynajmniej w minimalnym zakresie. Czasem wpadam w paranoiczny

tok myślowy, czy to aby nie z lekka celowe zagranie małżonki by stworzyć dystans między mną a dziećmi na zasadzie kontrastu:

kochająca na wszystko pozwalająca matka vs. kochający ale wymagający ojciec. Dzieci szybciutko łapią gdzie uderzyć tak aby był miodek

za darmo a gdzie za ten miodek trzeba jednak dać coś z siebie - pod tym względem są jak kobiety, instynktownie interesowne.

 

Płacz kobiety mają przećwiczony od maleńkości. Jest to element szantażu emocjonalnego. Gdy płacze mi mała, złotowłosa córeczka

wręcz pęka mi serce. Dokąd mężczyzna się nie ogarnie - podobne uczucie 'zaopiekowania się' budzi w nim płacząca 'dorosła' kobieta.

 

Jedyny sposób - szybko ocenić czy ma powód do płaczu, a jeśli nie ma - kulturalnie zlekceważyć z informacją werbalną, że jak już przestanie

to niech przyjdzie i powie o co chodzi. Jeden, drugi, trzeci raz - panna sobie zakoduje w głowie że nic tym nie ugra i odpuści, bądź całkowicie bądź częściowo.

 

Im dłużej się przyglądam pewnym zachowaniom kobiet tym większą widzę analogię do zachowań małych, kilkuletnich dzieci.

 

S.

 

Idealna manipulacja w rodzinie, by kobieta dostała przychylność otoczenia. Dzieci jako narzędzie. To samo robi plotkując u koleżanek, zgrywając ofiare przy rycerzach.

Przewaga kobiety równa się brak szacunku do mężczyzny. Od razu. I milości nie będzie.

Jak uzyskać przewage nad kobietą kiedy ona manipuluje dosłownie wszystkimi, nawet małymi dziecmi? Perfidne, bez skrupułów istoty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko ze 30 lat temu jak pamiętam więcej babek potrafiło się fest rozryczeć niż teraz, wtedy to była jakaś epidemia. Również polskie filmy i seriale z lat 70-tych i 80-tych kojarzą się z rozhisteryzowanymi babsztylami jak w "Bez znieczulenia" czy "Jan Serce"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.