deleteduser10 Opublikowano 18 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2015 Jan Serce to akurat świetny serial. Dobrze pokazuje jak kobiety gardzą słabeuszami, spolegliwymi usługusami co to chcą być dobrzy i oddani, ponadto trafnie punktuje minusy i wady wychowania przez nadopiekuńczą i zaborczą matkę. A żniwo takiego wychowania w dorosłym życiu może być tragiczne i wywoływać katastrofalne skutki, szczególnie na polu relacji z białogłowami. https://www.youtube.com/watch?v=QcoO-RG4inY 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brzytwa Opublikowano 18 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2015 Jak już kiedyś pisałem, kobiecy manipulacyjny płacz mający jej ułatwić (a mi utrudnić) życie zawsze wywoływał u mnie atawistyczną agresję.Gdyby nie konsekwencje prawne, to lałbym bez grama litości. A tak to niestety trzeba unikać i skrzętnie lawirować. W ostateczności jeżeli płacz u baby pojawia się po tym jak ja spokojnie argumentuje w dyskusji w konsekwencji czego świnia już wie, że wygrałem, to czasami pomaga nagłe podniesienie głosu i osobaczenie takiej 'Pani' od stóp do głów. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser10 Opublikowano 18 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2015 A ja już w ogóle z babami nie gadam. Poza nielicznymi wyjątkami. Płacz od dawna na mnie nie działa. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eredin Opublikowano 18 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2015 Najgorszy błąd to pocieszanie płaczącej niewiasty. To jest gorsze niż dziecko. Wrzeszczy, wyje i leje te łzy bez opamiętania, zamykając się na świat zewnętrzny. Tłumaczysz, próbujesz pomóc - żeby chociaż doceniła chęci. Gdzie tam!Wyje dalej i sypie roszczeniami do całego świata, który jest taki straszny, a ona pokrzywdzona. Olać albo opierdolić i tyle. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
toreador Opublikowano 19 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2015 Moja technika to zachowywać się jakby łez nie było i kontynuować rozmowę. Jeśli spazmy nie pozwalają mi zrozumiec co mówi wtedy zapodaje neutralne "slucham?". Czemu tak? Bo jeśli poplyne we wspolczucie to generuje to wyrzuty sumienia i niesmak (sprawca łez). A ewentualny atak (np. W postaci kpiny) pozwala jej zrobić z siebie jeszcze większą ofiarę. Obie sytuacje może wykorzystać do kontrataku lub odwrócenia kota ogonem. Podstawa to trzymać się meritum aż do końca rozmowy. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eredin Opublikowano 19 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2015 Prawidłowo, bo to nie jest tak, że one płaczą, bo im się świat wali i w ogóle od tej pory będą spały pod mostem albo umrą za tydzień. Płaczą, bo coś chcą, a to ich metoda na wywołanie określonych emocji (współczucia, poczucia winy itp.) Jakie to wszystko staje się nagle proste jak się człowiek ocknie z pseudoromantycznego letargu. Kiedyś naprawdę wierzyłem, że a teraz wiem, że porażką jest, gdy tych łez się wywołać nie da. Może niedosłownie, nie mówię tutaj, żeby doprowadzać wszystkich do płaczu codziennie, ale... Ujmę to tak: jak byłem rycerzykiem, to nie było szans, żeby którakolwiek płakała. Spolegliwy piesek merda ogonkiem, przytakuje i poklaskuje na każde działanie panny, nieważne czy racjonalne czy nie - byle by nadskakiwać (nadzieja na miłość lub kiszenie ogóra).Człowiek pewny siebie pozbawiony mentalnej stulejki nie będzie podskakiwał wkoło panny jak trefniś - > panna nie będzie się czuła jak księżniczka, której wszyscy liżą dupę - > spadnie jej pewność siebie - > nie dostanie tego, co chce (tego, co dostawała zawsze i wszędzie od rycerzyków) - > zaczyna płakać.Czy to porażka? To bycie sobą, bycie konkretnym gościem i nieuleganie temu, o czym tu nieustannie na forum mówimy. Porażką jest zatem odwrotność takiego zachowania. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser28 Opublikowano 19 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2015 Od 1:30 się zaczyna Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdrianoPeruggio Opublikowano 19 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2015 Złe podejście autora tematu do sprawy. Co robić? Tylko i wyłącznie płacz kwitować komentarzem pokazującym, że Ty wiesz, że ona manipuluje. I tyle. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzesiek Opublikowano 19 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2015 Nigdy nie dać jej przejąć kontroli nad sytuacją. Zaczyna płakać z byle powodu, znaczy manipuluje = MUSI koniecznie wyjść na Twoje. Bez względu na koszta. Niech się nauczy, że jakakolwiek próba manipulacji = porażka. Albo stawia sprawę uczciwie, albo ma 0% szans na uzyskanie tego co chce. Raz dasz sobie wejść na głowę, to następnym razem będzie jej tylko łatwiej. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SledgeHammer Opublikowano 20 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 20 Września 2015 Płacz "podgatunku" ma jeden istotny cel, (to ze to manipulacja nie ulega zadnym watpliwoscią) - to osiagniecie zamierzonego celu. Przerabiałem to tysiące razy .To jazda na "poczuciu krzywdy" - masz sie brachu nad nia zlitować, albo kupic itd. jej to co chcę. Są w tym bezwzględnę - ma być tak jak one chcą. I tyle. Jak nie znasz mechanizmów jak Ja teraz, to się nad nia litujesz i osiaga swój cel. A litujesz się bo sąsiedzi widzą ja ciągle zapłakaną, dzieci to samo - jeszcze gorsza wersja . I tak przez np. 15 lat jedzie na "fałszywym poczuciu krzywdy" i ma zawsze to co zamierza. I tyle.Mi dopiero otworzyło gały kilka lat temu to, że cos nie tak z tym płaczem - powodów brak. Jeszcze doszło to, ze mało nie zapłaciłem za litowanie sie nad atrapą żony, "załamaniem nerwowym" i na szczęście wylądowałem u psychologa i to on mi nakreslił temat. Chwała mu za to, KU.........A .Teraz wiem, że nie ulegać nigdy, jak ryczy to za drzwi, jak się uspokoi i zacznie ze mną normalnie gadać to moze coś osiągnie.O dziwo z reguły szybko się uspokaja i zaczyna gadać, ale wtedy to Ja stawiam warunki. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kryss Opublikowano 20 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 20 Września 2015 kurde cos mi to przypomina.....zaraz zarazto przeiez ostatnie kilka lat z mojego zycia.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lupele Opublikowano 20 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 20 Września 2015 Dziś wieczorem słuchałem w radiu wywiad z autorką książki "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość" panią Katarzyną Surmiak-Domańską. Pozycja opisuje jej wrażenia z bytności w USA, gdzie miała okazje poznać jeden ze współczesnych odłamów KKK. Bez wgłębiania w szczegóły opiszę tylko motyw, który bardzo uderzył mnie w głowę. Pani pisarka pojechała do panów z KKK z listą zarzutów i kontrowersji jakimi mogłaby zawstydzić białosukienkowych i podczas wywiadu z ichnim bossem próbowała uderzać w te tony na co otrzymała taką odpowiedź: "Człowiek nie może sobie dać wmówić poczucia winy. Poczucie winy jest jak rak: pozbawia osobę wszelkiego zainteresowania własnymi sprawami, własnym życiem i realnymi problemami. Jedynym marzeniem takiej osoby osoby jest zadośćuczynić temu poczuciu, przez co zaniedbuje własne życie." Także panowie: nie jesteśmy winni to nie możemy się tym przejmować. Dla naszego własnego dobra. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SledgeHammer Opublikowano 21 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Września 2015 "Lupele" - cytat absolutnie prawdziwy, otóz jazda na "poczuciu winy jest nawet gorsza niz rak", zeżre twoją psychę szybciej aniżeli niejedna odmiana złosliwego . A płeć niedorobiona ,jest akurat mistrzem aby w takie poczucie winy faceta wpędzić. Piszę tylko o własnych doświadczeniach. U mnie zaczynało sie małymi kroczkami, niezauwazyłem nawet jak mnie oplotła. To tak jak z alkoholizmem , czy narkomanią - nie zauważasz kiedy przekroczyłeś granicę . Tu działa podobny mechanizm. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser68 Opublikowano 21 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Września 2015 Temat dla mnie zupełnie obcy, jak żyję, to jeszcze żadna kobieta na mnie nic płaczem nie wymuszała. Czyżbym trafiał na niewybrakowane egzemplarze? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 21 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Września 2015 Płacz jest jedną z form szantażu najpowszechniej stosowaną przez kobiety. Jeśli jestem w związku i niewiasta stara się coś wymusić płaczem to dostaje paczkę chusteczek i mówię z drwiącym uśmiechem "porozmawiamy jak zakończysz to żenujące przedstawienie lub nie porozmawiamy jeśli będzie trwało zbyt długo". Kobieta ma prawo płakać gdy: 1) coś ją boli2) ktoś w rodzinie jest ciężko chory/ miał wypadek/ zmarł/ ewentualnie inne poważne życiowe nieszczęście (pod warunkiem że płacz nie ma na celu wymuszenia mojej pomocy)3) boi się o dziecko4) ze wzruszenia/ szczęścia Wszelkie inne "okazje" do płaczu są przejawem babskiej kombinatoryki i manipulacji. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SledgeHammer Opublikowano 21 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Września 2015 Płacz jest jedną z form szantażu najpowszechniej stosowaną przez kobiety. Jeśli jestem w związku i niewiasta stara się coś wymusić płaczem to dostaje paczkę chusteczek i mówię z drwiącym uśmiechem "porozmawiamy jak zakończysz to żenujące przedstawienie lub nie porozmawiamy jeśli będzie trwało zbyt długo". Kobieta ma prawo płakać gdy: 1) coś ją boli2) ktoś w rodzinie jest ciężko chory/ miał wypadek/ zmarł/ ewentualnie inne poważne życiowe nieszczęście (pod warunkiem że płacz nie ma na celu wymuszenia mojej pomocy)3) boi się o dziecko4) ze wzruszenia/ szczęścia Wszelkie inne "okazje" do płaczu są przejawem babskiej kombinatoryki i manipulacji.Zajebiście trafne, ale się usmiałem, zapisuje w komórę i przy najbliższej okazji zacytuję .Choć Ja osobiście to nawet punkt 4 bym skreślił. No chyba, że płakała by ze szczęścia męza . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eredin Opublikowano 21 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Września 2015 Ze szczęścia, że mąż podwyżkę dostał. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
OceanSpokojny Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Ja ze związku z moją ostatnią partnerką, jedyne co pamiętam to jej notoryczny płacz. Robiła to nagminnie. Nie powiem, dwa razy na ten płacz mnie złapała, jednak potem zrozumiałem, że mam doczynienia z innym rodzajem płaczu niż tym, który znałem dotychczas(mam 3 siostry), który to był wyrazem głębokiego cierpienia. W końcu przestała płakać na zawołanie, ale zanim do tego doszło to po drodze tych prób czy płacz napewno nie działa było i tak dużo. Przypomniała mi się nawet jedna taka dla mnie śmieszna historia, gdy o coś tam się sprzeczaliśmy i ja się nie zgadzałem z nią, więc zaczęła płakać, wtedy ja sięgnąłem po krzyżówke i zacząłem ją rozwiązywać, pani w sekunde przestała płakać, zapowietrzyła się i zaczęła się pytać: P(ani) : Co Ty robisz? J(a) : Rozwiązuję krzyżówkę. Nie widać? xD Tu nastąpiło ostre przepalenie się styków u pani. I to takie, że zapomniała nawet o co się przed chwilą sprzeczaliśmy. A ja złapałem za tę krzyżówkę, bo mnie ostro wkurwiła jak zaczęła płakać i musiałem się na czymś wyżyć a krzyżówka była pod ręką. xD I od tamtego czasu ogólnie mnie płacz wkurwia, choć nie każdy, bo teraz potrafie prawidłowo odróżnić prawdziwy od udawanego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matthew88 Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Temat odświeżony po 6 latach, a dla mnie jest mega aktualny. Na mnie nie działa, w ogóle go ignoruję, ale chodzimy z synem do psycholog, bo sobie nie radzi z emocjami podczas rozwodu (jak ma, jeśli matka sobie nie radzi i ciągle się po nim drze gdy nie robi tego czego ona oczekuje?) i na koniec wizyty, dowiadujemy się co przerabiał, a później możemy zadawać pytania. Za każdym razem dochodzi do sprzeczki między nami i następuje wymiana argumentów. Oczywiście nie ma szans bym to przegrał, więc żona wybucha płaczem. O jakości psycholog świadczy to, że się na to łapie. Niestety w małym mieście nie mamy wyboru zbyt dużego. Gdy na sprawie rozwodowej, podczas przerwy prowadziłem burzliwe negocjacje z jej mecenas (mój nawet nie reagował, bo widział, że sobie świetnie radzę) i szala przechylała się na moją stronę - płacz żony i negocjacje przerwane, bo biedna pańcia się zdenerwowała i trzeba ją przytulić. Jest to tak słabe, że już mnie to nawet nie śmieszy. Jest żałosne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
t0rek Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2021 Opcja hardkor, jeśli nie ma dzieci i posiada się zdolności aktorskie - przedrzeźniać to samemu. Może brutalne, ale działa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pinkmartini Opublikowano 23 Sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2021 Panowie bracia, a teraz coś mocnego. Tak kończy facet gdy prowadza się z głupią babą 😂 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tadamichi Kuribayashi Opublikowano 27 Sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2021 Płacz to najwcześniejsza odkryta przeze mnie manipulacja. Otóż gdy matka coś chciała wymusić albo wpędzić mnie w poczucie winy często się do tego uciekała. Działało znakomicie. Lecz gdy mi się działa krzywda i ja płakałem przez nią bo mnie tłukła albo dała niewspółmierną karę do przewinienia, to mój płacz - nieudawany i szczery - był zlewany ciepłym moczem. Zapewne była przekonana że skoro ona stosuje płacz w celu manipulacji to kilkuletni syn robi dokładnie to samo. Ech... 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi