Skocz do zawartości

Oświadczyny


Rekomendowane odpowiedzi

Chłopie, chyba nie przeczytałeś ze zrozumieniem.

Litość - odczuwam.
Bezlitośnie - działam.

Gdzie tu masz kierowanie się współczuciem? To że ja odczucie potrafię w sobie zidentyfikować, nazwać i ustalić jego powody nie jest równoznaczne z tym, że ono będzie kierowało moimi czynami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba, że odczuwasz litość na innej płaszczyźnie niż tej na której podejmujesz działania.

Otóż to! O to mi właśnie chodzi! :D:D

To są dwie zupełnie oddzielne płaszczyzny. Między nimi masz jeszcze umysł, który pozwala na dokonywanie logicznych kalkulacji, która z tych dróg (logiczna, czy intuicyjna) będzie bardziej korzystna dla Twojego interesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jedyna słuszna droga Vinc.

Trwanie przy kobitkach nadal je utwierdza w tym, że mogą pewne rzeczy scedować na 'niewolnika' w spodniach.

Odcięcie się od stałych związków, które - nie łudźmy się - z czasem zamieniają się we wciąż rosnący rachunek, który musi spłacać mężczyzna, to jedyna metoda żeby kobitki zaczęły - jak to pisze The_Man - ciągnąć ten wózek na równi z nami.

Czyli pełne równouprawnienie, co jednocześnie oznacza równe obowiązki. :>

Panie robią wypad do kopalni, brukarstwa, prac wysokościowych i innych mało 'kobiecych' zawodów.

I żadnej taryfy ulgowej - spieprzą - poniosą konsekwencje. Bo tylko w ten sposób można im cokolwiek wbić do łba.

Równouprawnienie inaczej rozumiane jest przez kobiety a inaczej przez nas. Kobieta chce tylko korzyści z tego bez ponoszenia odpowiedzialności, bo odpowiedzialnosc wiąże sie z ryzykiem. Nasze panie jak wiadomo nie sa skłonne do ryzyka.

W swojej grupie są jak Żydzi, wszystko załatwiaja nie swoimi rękoma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzytwa ma rację w tym co napisał o biologii kobiet i tym, że nie są w stanie 'przebić' się przez nałożone przez biologię ograniczenia w zachowaniu.

Podpisuję się pod tym w całości.

 

Nie można obwiniać lwa, że aby przeżyć poluje na gazelę. Krokodyla, że zamiast opalać się na pustyni tapla się w mętnej wodzie. Mrówek - za

pracę zespołową. I tak dalej, i tak dalej ...

Kobiety są nieświadome, jadą na trybie auto który predysponuje je do określonych zachowań. A że owe zachowania z kolei stoją często w

sprzeczności z naszym męskim interesem - cóż ...

 

Mam świadomość, że porównanie może nieco dziwne i kontrastowe ale to tak, jakby brać sobie do domu oswojonego lamparta zamiast jamnika.

Dokąd biorący pod dach owego lamparta wie jak z nim postępować oraz czego się po lamparcie spodziewać - i nie myli owego drapieżnego

kota z kanapowym wszystkożernym jamnikiem - jest OK. Gorzej jak bierze się lamparta bo wszyscy biorą a poza tym on ma takie zajebiste

centki na futrze! No przebądziorne te cętki są, oh ah! Ale pojęcia o tym, że to lampart się nie ma - i próbuje się z nim żyć jak z niskopodłogowym

Fafikiem. No to można naprawę któregoś dnia obudzić się bez ręki czy nogi, bo lampart zeżre. Nawet jak lampart jest oswojony i ufnie patrzy w

oczy swojego współlokatora...

 

A czemu? Bo taka jego lamparcia natura. I tyle! Kto o niej zapomina - strzela sobie samobója.

 

Nie winię kobiet. Nie popadam w mizoginizm. Kocham je. Uwielbiam je - w pełnym znaczeniu tego słowa, bez nich moje życie byłoby

nieco zbyt jałowe i sterylne. Owszem, poukładana i wydajne ale ... jakieś bez tego lekkiego 'smaczku' :)

 

Ale wiem w pełni, że nie mogę podchodzić do nich jak ów współlokator lamparta - bez wiedzy oraz z naiwnym oczekiwaniem, że wszystko samo

się ładni ułoży - bo przecież i ja i 'ona' chce dobrze. Owszem - tylko moje pojmowanie 'dobrze' od kobiecego pojmowanie 'dobrze' może różnić się

znacznie. Tak znacznie, że będę szczerze zaskoczony jej definicją a ona moją :) Wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza! Oraz konsekwencja w podejściu!

 

Skrajności zawsze pozostaną skrajnościami i wiążą się z .... napisałbym - ograniczeniem samego siebie. Bo jeśli wtapiam się po uszy w relacje bez

wiedzy i bazuję na ufnym zaufaniu w grę kobiet - to umarłem w butach jako Tyrajmisiu Vulgaris Domesticus. Z drugiej strony, jeśli całkowicie się od nich odwracam to zubażam sam siebie,

zubażam o możliwość poznania cennych doświadczeń. I poznania samego siebie!

 

Nie będę Wam pisał, co uważam za optimum w subiektywnym moim odczuciu bo mnie znacie, z tego co tu bazgrzę na forum można to spokojnie wywnioskować.

Nawet po kilku piwach ;)

 

Idę w sobotę na przyjęcie połączone z balem. I wiecie co? Zamierzam kilku pannom zrobić budyń z głowy, przypiąć im delikatne jedwabne sznureczki, którymi

będę lekko stymulował ich emocje. Pogram na wyjątkowości,  na ich miłości własnej a całość okraszę szczyptą zazdrości 'o uwagę, którą poświęcę tym innym'.

Wiecie, gdzie się tego nauczyłem w co celować i jak ? Jak ważne jest rozhuśtać i wzbudzić pożądane emocje? ;) No właśnie ... :D

To forum jest zajebiste.

 

I Wy jesteście zajebiści :lol:

 

S.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Assasyn - Nie interesuje mnie interpretacja dużego dziecka jak ono widzi 'równouprawnienie'.

 

Tylko że to duże dziecko ma dzisiaj więcej przywilejów i uprawnień niż kiedykolwiek wcześniej w dziejach, a i tak mu ciągle mało.

 

To tak jakby posadzić dzieciaka w stodole wypełnionej suchym, świeżo co zebranym sianem i dać mu do ręki pudełko zapałek.

 

Siedzimy na istnej bombie dając im władzę, przywileje i decyzyjność w ważnych, wiążących sprawach do rozwiązywania których nie są predystynowane genetycznie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

red - ponawiam, to co napisałem:

Tu nie chodzi o brak chęci zrozumienia u kobit, tylko o brak możności. One tej bariery nie przeskoczą, bo mają inaczej zaprogramowany umysł, ciało i gospodarkę hormonalną.

 

- moja mesjanistyczna natura nie pozwala mi zrezygnować, dalej będę brnął w wyjaśnienia mając nadzieję że coś zatrybi i przeskoczą  :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic. Ewentualnie kontr-feministyczna rewolucja. Ale zbyt dużo ogłupionych rycerzyków zatruwa powietrze o czym sam napisałeś.

 

Dlatego ja się ewakuowałem z tej stodoły na wolne powietrze. Może mniej wygodnie, mniej komfortowo, może deszcz spadnie, ale nie upiekę się żywcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem. Temat dotyczy oświadczyn, a przecież nie ma żadnego zapisu prawnego, że jak już się oświadczysz to masz 5 lat na zalegalizowanie związku w urzędzie stanu cywilnego, ewentualnie przez pośrednika zwanego klechą. Jeżeli oświadczyłeś się, to wciąż pozostajesz kawalerem, tak jak Twoja narzeczona wciąż formalnie pozostaje panną. Mamy to szczęście, że narzeczeństwo to coś, w co jeszcze żaden Kodeks się nie wtrącił, chociaż patrząc na dzisiejsze realia to pewnie wyłącznie kwestia czasu  :mellow:

 

Przecież to idealna sytuacja, żeby obserwować zmieniające się zachowanie wybranki. Obstawiam, że w większości przypadków pojawią się naciski i to jest doskonałe pole do obserwacji - bo jeżeli panna zacznie szafować dupą chcąc nakłonić do ustalenia daty ślubu, to masz 100% pewność, że po ślubie lepiej nie będzie. Można wtedy zawsze powiedzieć, że jak jej się nie podoba to może zerwać zaręczyny - tekst, że jak jej się nie podoba to może złożyć wniosek do sądu o rozwód już najczęściej wypowiedziany z taką beztroską przez mężczyznę być nie może.

 

Tak, jestem świadom, że każda żmija jest jadowita. Tyle tylko, że ukąszenia jednej nie przeżyjesz, ukąszenie drugiej spowoduje co najwyżej zaczerwienienie. Można nie chodzić do lasu na jagody (chciałem napisać grzyby, ale to by wywołało złe skojarzenia  :D ), bo jeszcze jakaś gadzina ukąsi, a można obserwować, wyciągać wnioski i uczyć się jak brać jagody unikając ukąszenia.

Co do samych jagód zaraz pojawi się argument, że przecież można iść do sklepu i zapłacić 200 złotych za słoiczek, ewentualnie zbajerować jakąś dostawczynię nawijając makaron na uszy. Tyle tylko, że niektórzy jak mają już sprawdzony towar, to lubią brać od dilerki, która niekoniecznie będzie oczekiwała bezpośredniego barteru za Zygmunta Starego.

 

Tako rzecze Q.

 

Powtórzę słowa mojego ojca, które przekazal mi lata temu. Wówczas nie rozumiałem, dziś aż za dobrze. Brzmią one tak - gdyby mężczyźni mieli rozum za młodu to nie żeniliby się a stada wyjacych jak wilki kobiet biegały by za nimi - a nie na odwrót.

 

Mój mówił tak - "lepsze 10 lat w narzeczeństwie niż rok w małżeństwie". Cholera, próbowałem to wygooglować i nie ma, teraz nie wiem czy to jakaś mądrość ludowa czy jego tekst  :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 red, nie odcięłam Męża od rodziny, przyjaciół, kolegów od kielicha. Kontaktu z koleżankami też mu nie brakuje. Czasami też widzi się ze swoją byłą. I jakoś normalnie żyjemy. Ma pasję i ją realizuje.

 

A priorytetem w naszym małżeństwie jest spokój i przewidywalność, wzajemne zrozumienie i szacunek. Można, tylko tego trzeba chcieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 red, nie odcięłam Męża od rodziny, przyjaciół, kolegów od kielicha. Kontaktu z koleżankami też mu nie brakuje. Czasami też widzi się ze swoją byłą. I jakoś normalnie żyjemy. Ma pasję i ją realizuje.

 

- może dla tego normalnie żyjecie  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dałem w palnik na imprezie w towarzystwie ludzi w różnym wieku, zaczęła się rozmowa, o błędach w życiu.

Jakoś mi się wywało, że największym był ślub, mina mężatek bezcenna.

Faceci zamarli, hehe. Jakby ich ślubna spytała, czy słyszeli, co powiedziałem.

To usłyszałaby: "Nic nie słyszałem, patrzyłem na zegarek."

Oświadczyny i małżeńswo, jest niepotrzebnym ryzykiem.

 

Temat bardzo udany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteśmy w temacie "ślubnych rytualów " to jest coś, co mnie strasznie drażni. Robienie pamiątkowych fotek ślubnych w dziwnych miejscach. Kobitki (bo nie posądzam samca o posiadanie podobnych pragnień ) silą się na oryginalność i ciągną swoich nowo poślubionych w strojach ślubnych do centrum handlowego, na most, stację metra, ruiny zamku itp i strzelają romantyczne foty. W sezonie ślubnym takie "bezy" można spotkać dosłownie wszędzie. Niedawno na starówce w Wawie byłam świadkiem ustawiania sie do zdjęcia. Mąż trzymał swoją żonę na "barana" ale było widać tylko jego nogi w czarnych spodniach, całą górę przykrywała małżonka swoją osobą i obszerną suknią. Wyglądało to jak beza na męskich nogach. Prawdziwa alegoria małżeństwa

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mają taką ogromną wiedzę o męsko-damskich przepychankach, o kobiecej psychice (również) dzięki Markowi K., patrzę na to dziadostwo z góry. Ze zdroworozsądkowym dystansem. Wszystko wydaje się takie oczywiste, proste, nieskomplikowane i... zabawne. ;):D Wszystko układa się w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy jak nigdy dotąd. Wspaniałe uczucie. Spełnienie. ;)

 

Bo jak przejrzałem kobitki na wylot, to czym jeszcze mogą mnie zaskoczyć, jakiego kolejnego asa wyciągnąć ze swojego rękawa? :)  To ciągle jest to samo, stare i dobrze znane, śmierdzące bagienko.

 

Mam takie same odczucia. Wszystko stało się nagle proste, przewidywalne. Kiedyś nie rozumiałem, o co dziewczynom chodzi i czemu są takie nielogiczne. Teraz coraz łatwiej idzie mi wyłapywanie ich manipulacji, odpowiednie reagowanie na to. Ale rzadko mam tą możliwość (na szczęście), bo mój kontakt z nimi ogranicza się do kilku koleżanek - i to tak dawkowany kontakt, żeby nie było miejsca na jakieś jazdy. Po prostu pogadać czasem o dupie maryny, uśmiechnąć się, zamienić kilka słów na ulicy. To wszystko. Niektórzy lubią uwodzić, podrywać itp. Też 'lubiłem', ale tylko wtedy, gdy była chemia, zakochanie. Teraz, gdy odkryłem swoje motywy 'zakochań' i zrezygnowałem z tych klimatów, chęć na 'podrywy' też mi się skończyła. I dobrze, bo ja mam co robić w swoim życiu i nie muszę tracić czasu na bzdury.

 

Popalałem w wieku 16 lat trochę po krzokach. Szybko zaprzestałem, bo zorientowałem się, jaki to jest syf. Teraz, mając tą całą świadomość, jakim gównem są papierosy - nie jestem w stanie do tego wrócić (nie chcę i tego nie zrobię). Analogiczna sytuacja: poznałem naturę kobiet z ogromną pomocą tego forum i felietonów Marka, rozważyłem ,,za'' i ,,przeciw'' i stwierdzam, że nie chcę do tego wracać. Te nieliczne zalety nie są powodem, żeby się w to pakować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dałem w palnik na imprezie w towarzystwie ludzi w różnym wieku, zaczęła się rozmowa, o błędach w życiu.

Jakoś mi się wywało, że największym był ślub, mina mężatek bezcenna.

Faceci zamarli, hehe. Jakby ich ślubna spytała, czy słyszeli, co powiedziałem.

To usłyszałaby: "Nic nie słyszałem, patrzyłem na zegarek."

Oświadczyny i małżeńswo, jest niepotrzebnym ryzykiem.

 

Temat bardzo udany.

 

 

Przypomniała mi się kolejna babska zagrywka.

Jest sytuacja jak opisujesz, wtedy żona patrzy na swojego męża i czeka. Nie wytrzymuje, zaczyna dopytywać co o tym sądzi, czy on też uważa, że to błąd.

Chłop ma w dupie takie pytania, więc odpowie coś na odczepne albo nic nie odpowie. Zaczyna się młyn: baba stwierdza, że ,,ty też uważasz, że to błąd!'', zaczyna się ryk, krzyk, awantura, osobiste przytyki, wypominanie sytuacji która miała miejsce w roku 2011 siódmego czerwca o godzinie osiemnastej. Baba za sprawą swoich paranoi sama sprowadza na siebie problem, który nie istnieje, robi awanturę, za którą wini chłopa.

 

Ciekawe co by było jakby odpowiedział ,,to nie był błąd, kochanie, to spełnienie moich marzeń''. ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z lepszych tematów na forum mówiących jak jest z kobietami. Rzuciłbym lajkami wszystkim braciom ale się wyczerpały.

Moje zdanie jest takie. Klęknąć można, nic się nie stanie, jeśli ona klęka częściej w innych sytuacjach. Byle nie oddawać jej władzy, broni w jej ręce.

A kobiety w tym wątku jak to kobiety. Nigdy sie nie zgadzają (chyba wyjątkiem jest MiJa). Tyle w nich świadomości i zakłamania sytuacji. Opowiadanie co być powinno, pięknie mówić, a swoje robić. Plan jest plan, wszystko dobrze ułożone i nazwane poprawnie politycznie, by uniknąć kary. I wierzyć w swoje kłamstwa, swoją lepszość i swoją inność. Nie kobiety, inne byście były gdybyście nie miały waginy.

A to internet. Tu kobiety się ocenia inaczej niż realnie. Nie ma rycerzy, nie mają potęgi seksu i wyglądu, jest ocenianie i zdobywanie szacunku po czynach. I dlatego kobiety w internecie nie mają po co siedzieć. Ego nie zostanie zaspokojone za darmo. Z resztą która normalna kobieta przesiaduje tyle czasu w internecie i to na forum gdzie o kobietch mówi się źle? Przecież to dla nich jawny masochizm. Dosłownie tak samo znudzone mężatki przesiadują, bo nikt już ich nie adoruje, pasji i zajęć zero, a szukanie odskoczni to chleb powszedni.

Men lie to women because women don't like to hear any form of truth from a person they're intimate with. Women follow one creed and one creed only "Tell me what I WANT to hear, not what I NEED to hear." If you tell her the truth, or what she needs to hear that in anyway isn't a completely positive view, she will hate you for it regardless.

Kobiety chcą być okłamywane przez każdego kto wchodzi z nimi w bliższe relacje, ponieważ nie znoszą prawdy o sobie i swoim charakterze. Jeśli nie uwielbiasz jej, ona w moment nienawidzi dlatego że widzisz jej ułomności i śmiesz o nich mówić. Większość się mści za to, a najmniejszy wymiar kary to foch. Kobieta wyznaje zasadę: powiedz mi to co chcę usłyszeć, a nie prawdę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

red - ponawiam, to co napisałem:

Tu nie chodzi o brak chęci zrozumienia u kobit, tylko o brak możności. One tej bariery nie przeskoczą, bo mają inaczej zaprogramowany umysł, ciało i gospodarkę hormonalną.

 

 Dokładnie.

Poniżej podam artykuł o badaniach nad zachowaniem ludzi.

Są osobne schematy zachowań dla samic i samców.

Mózg mężczyny zachowuje się logicznie a kobiety mają wdrukowane poddawanie się emocjom:

 

 

Silniejszy związek między tymi rejonami u mężczyzn sugeruje, że w przypadku negatywnych emocji mają oni bardziej analityczne niż emocjonalne podejście. Niewykluczone, że kobiety mają tendencje, by koncentrować się na uczuciach generowanych przez te bodźce, podczas gdy mężczyźni pozostają nieco bierni, próbując analizować bodźce i ich wpływ

 

Nie przeskoczą one na wyższy poziom, bo dla nich on po prostu nie istnieje.

Trzeba to przyjąć do wiadomości, przewidywać, i wiedzieć, że tak będzie zawsze.

Jak to mówił pewien kapral:

- Kto się urodził ch.jem kanarkiem nie będzie.

 

Poniższy artykuł:

Kobiety i mężczyźni inaczej doświadczają negatywnych emocji

23 września 2015, 15:52 | Psychologia

Zespół Adrianny Mendrek z Montrealskiego Instytutu Zdrowia Psychicznego zaobserwował, że pewne rejony mózgu kobiet i mężczyzn, zwłaszcza układu limbicznego, inaczej reagują na obrazy o negatywnym wydźwięku. Postanowił więc sprawdzić, czy odpowiadają za to czynniki psychologiczne (cechy kobiece bądź męskie), czy hormonalne.

W ramach studium 46 osób (w tym 25 kobiet) oglądało zdjęcia i miało powiedzieć, czy wyzwalały one pozytywne lub negatywne emocje, czy były odbierane jako neutralne. W tym czasie wykonywano badanie obrazowe. Przed sesją pobrano próbki krwi, by określić poziom hormonów.

Okazało się, że w porównaniu do mężczyzn, kobiety dawały negatywnym zdjęciom wyższe oceny. Większe stężenia testosteronu wiązały się z mniejszą wrażliwością, a bardziej nasilone cechy kobiece - bez względu na płeć - z większą.

Autorzy publikacji z pisma Psychoneuroendocrinology zauważyli także, że o ile podczas oglądania i u kobiet, i u mężczyzn aktywowały się grzbietowo-przyśrodkowa część kory przedczołowej (ang. dorsomedial prefrontal cortex, dmPFC) oraz ciało migdałowate prawej półkuli, o tyle u mężczyzn łączność między nimi była silniejsza; im bardziej te obszary na siebie oddziaływały, tym mniejszą wrażliwość na zdjęcia obserwowano.

Ciało migdałowate pełni funkcje wykrywacza zagrożenia i aktywuje się, gdy dana osoba styka się ze wskazówkami świadczącymi o strachu czy smutku, zaś dmPFC bierze udział w procesach poznawczych dot. kontaktów społecznych. Silniejszy związek między tymi rejonami u mężczyzn sugeruje, że w przypadku negatywnych emocji mają oni bardziej analityczne niż emocjonalne podejście. Niewykluczone, że kobiety mają tendencje, by koncentrować się na uczuciach generowanych przez te bodźce, podczas gdy mężczyźni pozostają nieco bierni, próbując analizować bodźce i ich wpływ - wyjaśnia prof. Stéphane Potvin.

Związek między układem limbicznym (ciałem migdałowatym) i korą przedczołową wydaje się modulowany przez testosteron i płeć (mierzoną przez natężenie męskości i kobiecości). Emocjonalną wrażliwość na negatywne sytuacje modulują zarówno czynniki biologiczne, jak i kulturowe - podkreśla Mendrek. W najbliższej przyszłości Kanadyjczycy chcą sprawdzić, jak mózgi kobiet i mężczyzn reagują w zależności od typu negatywnej emocji i jaką rolę spełnia tu cykl menstruacyjny.

 

 

http://kopalniawiedzy.pl/negatywne-emocje-mezczyzni-kobiety-wrazliwosc-uklad-limbiczny-grzbietowo-przysrodkowa-czesc-kory-przedczolowej-Adrianna-Mendrek-Stephane-Potvin,23209

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlugo mozna by ciagnac ten temat i jego rozgalezienia.

 

W kazdym badz razem - trzeba miec pusty leb i totalny brak szacunku do siebie by kogokolwiek prosic na kolanach o to by ta osoba proszona pozwolila na zalozenie proszacej kajdanow...

 

Jak widze tych cwokow na kolanach to mam ochote im po prostu przyjebac...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.