Skocz do zawartości

Nareszcie i moja dołączyła do schematu


Rekomendowane odpowiedzi

Do tej pory uważałem, że moja żona jest inna i jakoś to mnie gnębiło wewnętrznie bo dlaczego miałaby być poza schematem.

Ona po prostu nie miała okazji pokazać się z tej drugiej strony.

Byliśmy wczoraj na rodzinnej imprezie, ok 20 osób. Moja piła równo z facetami, ja za kierowcę. Żegnamy się ona oczywiście mocno podpita w relaksacyjnym humorze łapie szwagra, żeby ją ze schodów sprowadził (a przecież miała obok mnie trzeźwego ). podprowadził do auta, dali sobie buziaka na pożegnanie, a on do niej "a teraz z języczkiem!", ona "to chodź!". Już się mieli miziać, ale zdążyłem wsadzić dłoń między między ich twarze i ich odseparowałem mówiąc "będzie już tych wygłupów". Szwagier odskoczył krok i się opamiętał, żona wsiadła do auta chyba zawiedziona :) , w trasie powrotnej jeszcze się porzygała.

Właśnie wstaliśmy, przyszła do pokoju z pytaniem czy się gniewam, ja "jeszcze nie wiem", ona "bo nie ma o co". No kurwa zgoda na ostre lizanko z moim szwagrem to przecież normalka :) , może jeszcze i macanko byłoby gdybym nie przeszkodził, a co w sytuacji gdyby mnie tam nie było i jego żony czyli mojej siostry która w tym czasie była w domu z dziećmi, byłby łatwy sexik na 100%

 

Do tej pory coś mi nie pasowało w mojej żonie, wydawała mi się jakaś dziwna bo zachowywała się poza klasycznymi schematami opisanymi przez szanownych forumowiczów, ale po tej akcji byłem wczoraj wkurwiony, natomiast  dziś czuję się spokojny i lekki,   nareszcie potwierdziło się to co przypuszczałem, wczorajszy dzień utwierdził mnie, że chyba mam w domu kurwę :) tylko nie miała okazji tego wcześniej pokazać.

 

Oraz nabrałem nastawienia, że jeżeli mi się zdarzy jakaś okazja to zechcę z niej skorzystać, do tej pory uważałem że to świństwo wobec żony, która zachowywała się nienagannie do tego jest mocno religijna, modlitwa na różańcu to u niej częsta praktyka. Teraz wyszło wg przysłowia "modli się pod figurą, ma diabła za skórą"  :)

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo one wszystkie , a może inaczej każda z nich jest "inna i wyjątkowa".

 

Alkohol zawsze rozluźnia obyczaje "dziewczyna pijana dupa sprzedana", nie piszę tego w formie usprawiedliwienia tylko osterzeżenia.

 

Nie możesz tego tak zostawić, pomijanie tego milczeniem zaowocuje tylko i wyłącznie pogłębieniem patologii. Będzie myślała że może sobie na wiele pozwolić jak to tak zostawisz.

 

Doradzam, opierdol i to ostry, nie przebieraj w słowach, że zachowała się jak ostatnia kurwa, że się zeszmaciła (jak zacznie beczeć niech beczy olej to).

 

Embargo na alkohol, zero wyjść z "kolezankami" bo sam widzisz jak wyjścia mogą się skończyć pomyśl co będzie jak ciebie nie będzie, a pojawi się jakiś obcy facet. Jak chciała "wejść" na twojego szwagra to pomyśl do czego jest zdolna po kilku kieliszkach  z facetem, którego nie znasz i gdy o niczym nie wiesz.

 

Ze szwagrem, też pogadaj z nim, krótko i tematycznie powiedz co o tym myślisz. Bo może być tak że jak nie będzie zewnętrznej kontroli i nadaży się kolejna okazja to zkorzysta.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie Janie,

 

Czytając Twoje wcześniejsze posty odnosiłem wrażenie, że emanowała z nich aura zadowolenia ze związku, mniejszego czy większego ale zadowolenia. Gdzieś

podskórnie zadawałem sobie pytanie czy należysz do bardzo nielicznego grona mężczyzn nieobarczonych problemami (większymi czy mniejszymi) z partnerką czy też ... po prostu jeszcze ich nie miałeś okazji zaobserwować naocznie.

 

To co opisałeś wskazuje, że w Twojej małżonce - z całym należnym jej szacunkiem - również tkwi taki mały biologiczny diabeł, który dźga ją widłami i namawia na stricte kobiece głupoty. Jako mężczyźni widzimy to co w kobiecie na zewnątrz, niezmiernie rzadko domyślamy się co kotłuje się w środku i jakie przeciwstawne siły wręcz rozrywają ja od środka.

 

Cóż, żona jakoś wybitnie strasznie nie narozrabiała ale ... z pewnością gdzieś w niej tkwi w środku poczucie wstydu, zażenowania i lekkiego strachu. Ja tam jestem behawioralnym 'programistą' - wykorzystałbym tą sytuację by z lekka wbić ją w głębsze i trwalsze poczucie winy i zaprogramować warunkowy odruch / reakcję na podobne akcje. To jak z alkoholikiem i esperalem. Piję = czuję się podle. Później, nawet jak nie ma esperalu to sam widok butelki budzi w nim odruch wymiotny.

 

Kończąc wypowiem się tylko do Twoich ostatnich dwóch zdań. Nie, nie warto. Bo to nic innego jak reakcja kompulsywna, quasi zemsta. Nic nie przynosi, korzyści z tego za grosz - człowiek tylko szmaci samego siebie. Ale to taka moja subiektywna opinia.

 

Co do żony. Ufaj, kochaj i ... bacznie kontroluj. Kobiety są jak dzieci - cudowne, roześmiane, czasami przynoszą radość ale gdy czują, że nie mają nad sobą choćby iluzorycznej kontroli i nadzory - psocą i idą w przysłowiową szkodę nie myśląc o konsekwencjach. Odrobina ojcowsko-mężowskiej dyscypliny nie zawadzi ! ;)

 

S.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Alkohol zawsze rozluźnia obyczaje "dziewczyna pijana dupa sprzedana", nie piszę tego w formie usprawiedliwienia tylko osterzeżenia.

 

Nie możesz tego tak zostawić, pomijanie tego milczeniem zaowocuje tylko i wyłącznie pogłębieniem patologii. Będzie myślała że może sobie na wiele pozwolić jak to tak zostawisz.

 

Doradzam, opierdol i to ostry, nie przebieraj w słowach, że zachowała się jak ostatnia kurwa, że się zeszmaciła (jak zacznie beczeć niech beczy olej to).

 

Embargo na alkohol, zero wyjść z "kolezankami" bo sam widzisz jak wyjścia mogą się skończyć pomyśl co będzie jak ciebie nie będzie, a pojawi się jakiś obcy facet. Jak chciała "wejść" na twojego szwagra to pomyśl do czego jest zdolna po kilku kieliszkach  z facetem, którego nie znasz i gdy o niczym nie wiesz.

 

Ze szwagrem, też pogadaj z nim, krótko i tematycznie powiedz co o tym myślisz. Bo może być tak że jak nie będzie zewnętrznej kontroli i nadaży się kolejna okazja to zkorzysta.

 

Opierdol chyba nic nie da, bo ona nie poczuwa się do winy, nic się nie stało, zastosowała zaprzeczenie czy jak to się nazywa

Embarga mieć nie będzie bo nie ma prawka, więc gdy jedziemy do rodziny  ja kieruję ona popija za mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opierdol nic nie da? Żebyś się nie zdziwił Bracie Janie. Nawet jeśli się nie poczuwa do winy, to jak opierdolisz zacznie.

 

Ale prawda jest taka że ona jeszcze nie wie czy postąpiła dobrze czy źle. Jeśli nie będzie kary zakoduje sobie że faktycznie nic złego nie zrobiła.

 

Jak kara będzie to zadziała, warunkowanie jak u psa.

 

Co do picia, jak będziesz u rodziny i ona będzie chciała pić, powiedz kategorycznie nie. Jak weźmie kieliszek to jej zabierz i powiedz żeby wszyscy słyszeli. "Nie pijesz" ostatnio jak się schlałaś zaczęłaś się lizać z moim szwagrem, zachowuj się. Będzie wstyd przed rodziną (jej, a nie twój, bo ty pokażesz się jako silny facet i tak naprawdę to ona ma się za co wstydzić). Spali przysłowiowego buraka i nie będzie więcej tego bagatelizować (tak naprawdę to ona bagatelizuje ciebie mówiąc że nic się nie stało).

 

Bo to czego najbardziej sie kobiety boją to tzw. opinia. Nie chcą doświadczyć ostracyzmu w rodzinie, wierz mi. Dotkliwa kara ale skuteczna.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie Janie,

 

Czytając Twoje wcześniejsze posty odnosiłem wrażenie, że emanowała z nich aura zadowolenia ze związku, mniejszego czy większego ale zadowolenia. Gdzieś

podskórnie zadawałem sobie pytanie czy należysz do bardzo nielicznego grona mężczyzn nieobarczonych problemami (większymi czy mniejszymi) z partnerką czy też ... po prostu jeszcze ich nie miałeś okazji zaobserwować naocznie.

 

To co opisałeś wskazuje, że w Twojej małżonce - z całym należnym jej szacunkiem - również tkwi taki mały biologiczny diabeł, który dźga ją widłami i namawia na stricte kobiece głupoty. Jako mężczyźni widzimy to co w kobiecie na zewnątrz, niezmiernie rzadko domyślamy się co kotłuje się w środku i jakie przeciwstawne siły wręcz rozrywają ja od środka.

 

Cóż, żona jakoś wybitnie strasznie nie narozrabiała ale ... z pewnością gdzieś w niej tkwi w środku poczucie wstydu, zażenowania i lekkiego strachu. Ja tam jestem behawioralnym 'programistą' - wykorzystałbym tą sytuację by z lekka wbić ją w głębsze i trwalsze poczucie winy i zaprogramować warunkowy odruch / reakcję na podobne akcje. To jak z alkoholikiem i esperalem. Piję = czuję się podle. Później, nawet jak nie ma esperalu to sam widok butelki budzi w nim odruch wymiotny.

 

Kończąc wypowiem się tylko do Twoich ostatnich dwóch zdań. Nie, nie warto. Bo to nic innego jak reakcja kompulsywna, quasi zemsta. Nic nie przynosi, korzyści z tego za grosz - człowiek tylko szmaci samego siebie. Ale to taka moja subiektywna opinia.

 

Co do żony. Ufaj, kochaj i ... bacznie kontroluj. Kobiety są jak dzieci - cudowne, roześmiane, czasami przynoszą radość ale gdy czują, że nie mają nad sobą choćby iluzorycznej kontroli i nadzory - psocą i idą w przysłowiową szkodę nie myśląc o konsekwencjach. Odrobina ojcowsko-mężowskiej dyscypliny nie zawadzi ! ;)

 

S.

 

Porównując z ekscesami które tu pisali bracia to owszem, jest ok.

Ale do zadowolenia długa droga, do tego jakoś nie czuję tej miłości od niej, nie wiem dlaczego. raczej odczuwam obowiązkowość typu w skrócie: męża nakarmić, w łóżku zadowolić.

 

Nie chcę być dla niej kimś w charakterze "ojca", bo już to było i było z tym źle,

 

Nie narozrabiała bo nie miała okazji, żadnych delegacji, wyjazdów służbowych, pracowaliśmy w większości razem, czyli była pod kontrolą, wypady też wspólne. W zasadzie to ona mnie bardziej pilnowała i pilnuje :)

Ale czuję się jak "więzień w złotej klatce".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wcale nie ma obowiązku pić. Jak nie umie się później kontrolować, to niech nie pije.

 

Red dobrze mówi, jak popuścisz raz i drugi, to będzie sobie pozwalać coraz bardziej, aż w końcu ujrzymy na forum kolejną opowieść ze zdradą w roli głównej (nie życzę, ale w przypadku kobiet wolę być realistą) - nie zdziwiłbyś się chyba, gdyby tak było?

 

Do tego takie zachowanie + mówienie na drugi dzień, że nic się nie stało, to chyba znak, że mało szanuje męża, prawda?

 

Nie macie po 15 lat i to nie jest szkolna dyskoteka, żeby takie akcje się odbywały.

 

Ale do zadowolenia długa droga, do tego jakoś nie czuję tej miłości od niej, nie wiem dlaczego. raczej odczuwam obowiązkowość typu w skrócie: męża nakarmić, w łóżku zadowolić.

 

 

Bo może dlatego, że tej miłości nie ma? Nie zrozum mnie źle, nie chcę ci tu 'pojechać', ale od pewnego czasu jestem stuprocentowym realistą w kwestii kobiet - żadnych sentymentów i wiary, że 'będzie lepiej/w tym przypadku jest inaczej'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy Bracie- ale stosujesz typowy schemat wyparcia sytuacji przez samego siebie.

 

To jak w meczu naszej reprezentacji. Przejebaliśmy i dostaliśmy w dupę, ale "chłopaki nic się nie stało! chłopaki nic się nie stało".

 

Ja po takiej akcji (patrząc na moje aktualne zmiany) najprawdopodobniej zakończyłbym związek albo założyłbym takie embargo, że bałaby się wyjść z domu bez mojej zgody. Smutno mi to pisać, ale muszę twardo po męsku:

 

Wg Ciebie stanie się dopiero coś, gdy na Twoich oczach doprawiła Ci rogi?!

 

Wiem, że ciężko Ci coś takiego przełknąć, ale albo jesteś facetem, który dba o rodzinę i związek albo białym rycerzem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opierdol nic nie da? Żebyś się nie zdziwił Bracie Janie. Nawet jeśli się nie poczuwa do winy, to jak opierdolisz zacznie.

 

Ale prawda jest taka że ona jeszcze nie wie czy postąpiła dobrze czy źle. Jeśli nie będzie kary zakoduje sobie że faktycznie nic złego nie zrobiła.

 

Jak kara będzie to zadziała, warunkowanie jak u psa.

 

Co do picia, jak będziesz u rodziny i ona będzie chciała pić, powiedz kategorycznie nie. Jak weźmie kieliszek to jej zabierz i powiedz żeby wszyscy słyszeli. "Nie pijesz" ostatnio jak się schlałaś zaczęłaś się lizać z moim szwagrem, zachowuj się. Będzie wstyd przed rodziną (jej, a nie twój, bo ty pokażesz się jako silny facet i tak naprawdę to ona ma się za co wstydzić). Spali przysłowiowego buraka i nie będzie więcej tego bagatelizować (tak naprawdę to ona bagatelizuje ciebie mówiąc że nic się nie stało).

 

Bo to czego najbardziej sie kobiety boją to tzw. opinia. Nie chcą doświadczyć ostracyzmu w rodzinie, wierz mi. Dotkliwa kara ale skuteczna.

 

Cholera nie wiem czy chcę ratować to małżeństwo...

W czasie narzeczeństwa czy też chodzenia ze sobą, już miała robić prawo jazdy (ojciec ją poduczał jeździć), chodziła do domu kultury na jakiś modeling, kształciła się w zawodzie fryzjerki (już zbierałem kasę na salon dla niej). 

Po ślubie wszystko pierdolnęło, papier fryzjerski ma, ale jedynie to trwałą zrobi i jakieś niedbałe strzyżenie o pracy w zawodzie nie ma co marzyć nie mówiąc o prowadzeniu salonu.

Prawka też nie zrobiła bo w ostatnim momencie stwierdziła, że się boi ( mój brat stryjeczny jest instruktorem, w tamtych czasach papier miałaby bez problemu)

 

Spierdoliła mi trochę życie, ale jako tako większych zgrzytów między nami nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się i pięknie próbujesz wszystko zlekceważyć, wyprzeć - a tyle lat o tym piszę, i chłopaki piszą to samo.

 

Teraz pytanie co zrobisz, bo żonka na pewno czuje pewien lęk. Jeśli nie zrobisz nic, zrozumie że może zrobić źle po pijaku, no bo przecież to nic nie znaczy i było po pijaku. Oznacza to że dajesz zielone światło dla zdrady po alkoholu. Wystarczy łyczek piwa i już można - tak myślą a raczej czują kobiety. Prehistoryczny samiec alfa za coś takiego by zabił ją i szwagra, więc nie udawaj że jest Ci lekko, tylko zareaguj - bo oprócz zdrady zacznie się proces erozji Twojej męskości w jej oczach i powolny upadek.

 

Ja zrobiłbym w domu piekło, ale na spokojnie. Cały czas wbijaj jej szpilę - ale w najsłabszy punkt, w przekonania religijne. Mów że co by powiedział Jezus albo nasz święty papa w niebie na całowanie się na oczach męża ze szwagrem? Sugeruj że upadła duchowo, że Matka Boska płacze bo zgrzeszyła, mów że może pójść do piekła, bo według wiary tak może być. Mów że przysięgała Bogu i duchowi świętemu i złamała przysięgę, że duch święty na nią z obrzydzeniem teraz patrzy w niebie.

 

Sugeruj że się jej brzydzisz, jej rzygania i puszczalstwa. Że wielki wstyd dla rodziny - powtarzaj to na spokojnie cały czas, że rodzina pewnie się cała z niej śmieje, że się jej brzydzi. Broń Boże jej nie bzykaj przez kilka dni. Ma się w niej mocno odbić, że taki numer baaaardzo boli. Nieważne czy zrozumie co zrobiła, ważne że skojarzy z bólem i będzie unikać. Tylko nie krzycz, nie wrzeszcz - wszystko na spokojnie.

 

Jeśli tego nie zrobisz w imię spokoju... to możesz się mocno zdziwić za jakiś czas. Ale wtedy już ten sposób i żaden inny nie zadziała. Teraz jest czas reakcji, gdy grzech się pojawił w waszym związku.

 

Co do szwagra - jemu też warto zafundować strach przed konsekwencjami. Ale jak to zrobić, zależy czy się go boisz czy nie. Ja bym na spokojnie porozmawiał, niech się boi. Ja nawet na maksa najebany bym nie pocałował kobiety nawet kolegi który jest przy mnie. Są rzeczy których się nie robi - jeśli on to robi, to nie może pić bo to go przerasta, nie panuje nad sobą.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Opierdol' za takie zachowanie warto zastosować. Za setnym razem może jej się ugruntuje pod deklem, żeby takich akcji publicznie nie robić.

Ale co do embarga na cokolwiek, to na ile znam baby, to przyniesie ono odwrotny skutek. Będzie chciała się puścić, to się puści i chuja z tym będziesz mógł zrobić.

Jak Ci małżowina nie odpowiada to i w sumie mogłoby to być jakieś wyjście - publicznie zakazać jej wybryków, a potem jak jej odjebie to robić zdjęcia i zbierać świadków - masz wtedy jako takie dowody, że rozpad jest z jej winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrzmi to być może dziwnie ale z kobietą trzeba postępować jak z ulubionym psiakiem. Psiak nieuczony i niewarunkowany - pogryzie meble, zeżre buty i załatwi się na środku dywanu, na dodatek to on będzie wściekle ujadał pod drzwiami za każdym razem kiedy najdzie go ochota na spacer.

 

Psiak mądrze prowadzony, skarcony kiedy trzeba a przede wszystkim nagradzany za postępy i właściwe skojarzenia - chodzi jak szwajcarski IWC Portugese. I jest szczęśliwszy wewnętrznie. Ku obopólnej korzyści kudłacza i właściciela. Nie ma nic gorszego jak nie reagować na złe zachowania sierściucha oraz 'zalewać go miłością' za nic. Kaszanka w psiej głowie gwarantowana jak nic.

 

S.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KURWA, z jednej strony "bracie janie" Twoja sytuacja pokazała, że wszsytkie sa takie same ( nie wiem czemu, w środku taką przyjemna błogośc czuje, przez to, ze wszsytko to prawda), a z drugiej strony, przygnębienie,

że jednak nie ma co liczyc na fajna, wierna, nie próżna etc kobietę.

 

 

P.s żony nie szukaj, tylko ruchaj...i chyba tak będzie najlepiej:-)

 

Powodzenia, Ci życzę żebyś bez wiekszych uszczerbków na zdrowiu, zwłaszcza psychycznym wyszedł!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie Janie, chcesz odpuścić?

 

1. odpuścić (żona nie chce kary, stało się coś, ale ona mówi, że nic się nie stało, ma cię za debila - no chyba ma skoro tak gada?, standardowa gadka kobiet, aby uniknąć konsekwencji),

 

A co to znaczy odpuścić? Ona wygrała. Nie dość, że spierdoliła ci motyw, to jeszcze się wykręca w sposób ekstremalnie chujowy.

 

Ja wiem. Ty chcesz spokoju, normalnego życia. No niestety. Teraz masz sytuację podobną do małego kryzysu w robocie. Jak się nie wyrobisz z terminami to cały misternie układany plan legnie w gruzach. I nie jest ważne to, ile czasu układałeś sobie z nią piramidę życia. Ona wyjmie jeden malutki kamyczek, później drugi, a zanim się obejrzysz zostaniesz w samych gaciach.

 

Mam znajomego za granicą starszego. Miał 3 dzieci, żonę, bardzo dobre życie ogólnie. Żonka zachorowała dość poważnie. Po wyjściu ze szpitala powiedziała mu od razu, że chce się pierdolić z innymi facetami non stop. Od dawna chciała, ale nie mogła (społeczna rola matki, mężatka z wieloletnim stażem). A po chorobie zrozumiała, czego chce. (a on myślał - mam taką kochającą żonę, ponad 15 lat razem).

 

Gość wpadł w kilkuletnią depresję.

 

Bracie Janie, ja nie straszę. Tak jest. Musisz silnie zareagować. Jak to zrobisz? Nie jestem jasnowidzem. Ty znasz najlepiej swoją żonę.

 

Sugerowałbym środki bardzo poważne. Za kurwienie się nie powinno być żadnej KURWA litości. ŻADNEJ!

 

I tak prawdopodobnie walczysz z wiatrakami. Zorganizuj również imprezę z samcami, nagraj niektóre zachowania wybranki (taki dowód zastraszający) lub zrób zdjęcia dla własnej obserwacji (po imprezie sobie obejrzysz i ocenisz na trzeźwo). Zobacz, czy to numer przypadkowy, czy schemat. Bo tego obecnie pewnie nie wiesz.

 

Wiadomo, nie chcesz spierdolić związku. Strach przed utratą czegoś więzi. Zastanów się, czy twoja żona o tym myślała, jak chciała się przylizać ze szwagrem? Widzisz? Ona nie myślała, że może cię stracić. Odpierdoliła syf, za który niektórzy goście już by ją olali i zapomnieli.

 

Nie możesz tego odpuścić. Nie bądź miękką fają, proszę :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja wiem. Ty chcesz spokoju, normalnego życia. No niestety. Teraz masz sytuację podobną do małego kryzysu w robocie. Jak się nie wyrobisz z terminami to cały misternie układany plan legnie w gruzach. I nie jest ważne to, ile czasu układałeś sobie z nią piramidę życia. Ona wyjmie jeden malutki kamyczek, później drugi, a zanim się obejrzysz zostaniesz w samych gaciach.

 

Mam znajomego za granicą starszego. Miał 3 dzieci, żonę, bardzo dobre życie ogólnie. Żonka zachorowała dość poważnie. Po wyjściu ze szpitala powiedziała mu od razu, że chce się pierdolić z innymi facetami non stop. Od dawna chciała, ale nie mogła (społeczna rola matki, mężatka z wieloletnim stażem). A po chorobie zrozumiała, czego chce. (a on myślał - mam taką kochającą żonę, ponad 15 lat razem).

 

Gość wpadł w kilkuletnią depresję.

 

Wiadomo, nie chcesz spierdolić związku. Strach przed utratą czegoś więzi.

 

Problem w tym, że spokojne normalne życie już miałem naście lat,

teraz nie wiem czy chcę go dalej prowadzić

mam już 44 lat może i chciałbym jak ta żona z Twojego przykładu, teraz przynajmniej nie miałbym wyrzutów sumienia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze lepiej tam, gdzie nas nie ma.

Jęczysz Bracie Janie.

Moja rada. Zrób tak jak napisał Marek.

Po kilku dniach weź swoją żonę na rozmowę i pogadaj o waszym małżeństwie. Powiedz jakie masz uwagi, co ci się podoba, co ci się nie podoba, co byś chciał zmienić, itd.

Może twoja żona wpadnie w zwykłą serię zaprzeczeń i wyparcia, jak to u kobiet bywa, ale na pewno nie czyta w myślach, więc nie ma nawet podstawy do jakichkolwiek zmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrzuty sumienia? A gdzie zawiniłeś? Na razie widzę, że wspierasz i wspierałeś żonę :)

 

A może chciała się upewnić, czy ją jeszcze kochasz? (wzbudzić zazdrość, doprowadzić do awantury, poczuć emocje).

 

Bo gdyby chciała zdradzić faktycznie to nie sądzę, aby z najbliższym otoczeniem, tylko po cichu.

 

Mówisz, że zastanawiasz się nad tym, czy kochasz, czy chcesz to dalej ciągnąć. Ona na 100% widzi twoje emocje w mikroruchach sięgania po kubek z herbatą :)

 

Czy ta akcja to znak do twoich wątpliwości? Nieznane są poczynania kobiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tak chcesz, to tylko i wyłącznie po rozwodzie.

 

Inaczej żeś chłopie umarł w butach i żal mi Ciebie nie będzie, bo sam na siebie bat ukręciłeś.

 

Pamiętaj o dzieciach:

 

Syn- musi się nauczyć wyciągać konsekwencje wobec partnerki- inaczej będzie bity po rogach jak tysiące innych i będzie żal, frustracja a może i ucieczka w przyszłości w alkohol albo narkotyki.

 

Córka- musi zrozumieć, że w normalnym zdrowym układzie za chujowe zachowanie będą wyciągane konkretne konsekwencje.

 

Ale to Twój wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja zrobiłbym w domu piekło, ale na spokojnie. Cały czas wbijaj jej szpilę - ale w najsłabszy punkt, w przekonania religijne. Mów że co by powiedział Jezus albo nasz święty papa w niebie na całowanie się na oczach męża ze szwagrem? Sugeruj że upadła duchowo, że Matka Boska płacze bo zgrzeszyła, mów że może pójść do piekła, bo według wiary tak może być. Mów że przysięgała Bogu i duchowi świętemu i złamała przysięgę, że duch święty na nią z obrzydzeniem teraz patrzy w niebie.

 

- też dobra metoda, skoro żona taka religijna to idź do proboszcza, powiedz że macie problemy małżeńskie, opisz sytuację i umów się na rozmowę we 3 kę, dopiero wstydu się naje jak "duszpasterz" się dowie i będzie udzielał pomocy rodzinie :lol:

 

@Brat Jan - co do szwagra (jak rozumiem to mąż twojej siostry) - możesz pogadać z siostrą (najlepiej przy nim, żeby później nie odkręcał kota ogonem) opisać sytuację, będzie na cenzurowanym, a w rodzinie tez się moment rozejdzie i twoja połowica i szwagier będą na cenzurowanym , te plotki, ta pogarda w oczach itp. te pretensje od żony w stosunku do niego  ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie Marek i red wyczerpali temat, nic dodać nic ująć, kara musi być, bo inaczej żonka pomyśli że skoro "nic się nie stało" to innym razem pójdzie o krok dalej i znowu zacznie racjonalizować. Ja bym jeszcze tak mimochodem zasugerował tu i ówdzie komunikaty typu: "nie wiem czy nasze małżeństwo ma dalej sens", "potrzebuje czasu żeby to przemyśleć, nie wiem czy chcę to dalej ciągnąć". Tu musi być wyraźnie pokazane, że związek zawisnął na włosku i teraz to ona musi postarać, jak to naprawić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jak polskie prawo podchodzi do takich spraw

 

@Brat Jan - chcącemu nie dzieje się krzywda czyli jeśli za obopólną zgodą małżonkowie utrzymują kontakty seksualne poza małżeńskie to jest ok....

 

Inna sprawa jak pani od tej wolności w dupie się poprzewraca i wykręci później kota ogonem w sądzie że ją zdradzałeś........ znajdzie multum świadków , a ty zostaniesz z ręką w nocniku...

 

Znałem małżeństwo swingersów, a później jak przyszło do rozwodu to "mąż zdradzał żonę" - dowód film z igraszek z inna panią nagrany przez żonę ;) , chętnych do zeznawania w tym środowisku nie było gdyż wszyscy lubią swój styl życia , ale nikt nie chciał się z nim obnosić w sądzie, łapiesz niuans?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan - chcącemu nie dzieje się krzywda czyli jeśli za obopólną zgodą małżonkowie utrzymują kontakty seksualne poza małżeńskie to jest ok....

 

Inna sprawa jak pani od tej wolności w dupie się poprzewraca i wykręci później kota ogonem w sądzie że ją zdradzałeś........ znajdzie multum świadków , a ty zostaniesz z ręką w nocniku...

 

Znałem małżeństwo swingersów, a później jak przyszło do rozwodu to "mąż zdradzał żonę", chętnych do zeznawania w tym środowisku nie było gdyż wszyscy lubią swój styl życia , ale nikt nie chciał się z nim obnosić w sądzie, łapiesz niuans?

Czy można wspólnie podpisać jakiś papier, że zrzekamy się wierności ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.