Skocz do zawartości

Marihuana


Rekomendowane odpowiedzi

 

Dział z dragami ale tej używki bym tak nie nazwał :P Dzięki tej roślince udało mi się zastosować teorię w praktyce i przemyśleć sobie wszystko, a dodatkowo zioło pomaga w leczeniu wielu chorób i przywraca naturalną równowagę w organizmie. Mity na jej temat biorą się z tego, że większość towaru dostępnego na rynku jest podjebana chemią i z powodów ekonomicznych. Uzależnienie od czystej marii jest niemożliwe fizycznie a psychicznie można uzależnić się również od komputera. Miałem nerwicę, depresję i niezidentyfikowane problemy i mi przeszło ale jest jedna zajebiście ważna sprawa - to nie może być ucieczka od problemów ani źródło objawionej prawdy podczas medytacji a czytanie różnych teorii pod wpływem bardziej szkodzi niż pomaga. Bezmyślne jaranie upośledza pamięć i koncentrację a chemiki od dilerów osiedlowych to normalne narkotyki a nie skun. Jeszcze jedna bardzo ważna sprawa - jeśli zaczynasz palić na problemy to w pewnym momencie mózg wybucha i tylko nasila problemy, które są albo wprowadza sztuczne rozwiązanie problemów, które znika po odstawieniu co ludzie mylą z nałogiem. To oznacza, że do przepracowania najważniejszych problemów trzeba być trzeźwym.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem właśnie świeżo po i nawet dziś myślałem dlaczego nie ma tu jeszcze takiego tematu, a tu proszę :D palę rzadko, wcześniej ostatni raz jakieś 2msc temu (pomimo, że są wakacje). Czasem jako sposób na nudę z kumplami, czasem dla jaj. Nigdy jako ucieczka od problemu / dla zapomnienia o czymś.

U mnie nigdy nie jest na spokojnie, wolę się pośmiać i jeszcze nigdy nie było poważnej rozkminy. Najlepsza bania w moim przypadku to za trzecim razem (pierwszy do kitu) ale to był sylwester, więc.. bardzo to mile wspominam, głównie dlatego że biegałem za wszystkimi i ich przytulałem :P

Niestety znam pewną osobę, która pomimo dużej inteligencji ma problem z paleniem (tak myślę) ucieka od tego świata zbyt często, chyba przez za dużą wyobraźnię...

Póki co to nie wiem jak odróżnić wizualnie "zdrowy" towar od chemola. Ale gdy już się go zapali to wiadomo, czy gówno. Raz po takim chemiku strasznie się bałem, a że byłem na dworze na ulicy to uciekałem przed idącymi ludźmi, a póżniej w domu u kumpla udawałem kosmonautę - trochę nie panowałem nad sobą, nie polecam :D

Warto od czasu, do czasu - to chyba najmniej szkodliwa używka zaraz po kawie i herbacie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie duża inteligencja nie sprzyja rozkminom i medytacji po paleniu bo możliwości umysłu jeszcze bardziej rosną a świat jest jedną wielką sprzecznością :P Rozkminiając wpada się w błędne koło mentalne i to jest właśnie droga do wyjścia z niego albo wpędzenia się w kłopoty. Zależy od człowieka.

 

Chemika rozpoznasz po tym, że pachnie słabo albo wcale lub też od razu czuć "inny" zapach i przeważnie słabo smakują ale z drugiej strony czasem naturalne zioło jest źle zakonserwowane i może wyglądać jak chemik. Raz dostałem taką typową sieję z pola, która niczym nie pachniała a bomba po wypaleniu była nieziemska. Bólu głowy i negatywnych objawów nie miałem ale te pozytywne bardziej przypominały jakiś dysocjant niż zioło. Do dziś nie wiem co wtedy dostałem :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyjaśnienie.

Ej, czy to normalne ze nie mogłem się skupic na oglądaniu filmu (straszny film 4), a teraz prawie w ogóle go nie pamiętam? W sumie to zazwyczaj tak mam. :D

Raz znajomy śmiał się podczas całego filmu (igrzysko śmierdzi parodia), z przerwami na złapanie oddechu, a ja nie pamiętam co było w filmie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

 

 

 

Nie skun, a skunk - jedna z pierwszych hybryd sativa-indica.

Chemika poznasz po tym, że nie pachnie?

Zapach zioła zależy od curringu i strainu, pomijając fenotyp ;)

Jak kupujesz kota w worku(lepiej nie) przyjrzyj się reakcji spalania, a szczególnie jej produktom. Popiół powinien być jasno szary, puszysty, rozpadać się...

 

Mówienie, że marihuana działa tak czy tak jest nieporozumieniem. 

Prawdziwe zioło ma dziś tak wiele wariacji istniejących genotypów i pochodnych, że różnice mogą być diametralnie różne. Pomijając już, że każdy z nas odczuwa działanie subiektywnie.
http://en.seedfinder.eu/database/strains/alphabetical/

 

Mówi sie np, że marihuana uczyni z ciebie głupka :lol:

Tymczasem afrykańskie sativy zawierające CBC stymulują neurogenezę. 

Edytowane przez Kurt Von Diehl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Potężna substancja. Działa niczym katalizator, pozwalając doświadczyć iście mistycznego stanu "tu i teraz", lub zejść do poziomu podświadomości. W nadmiernych ilościach czyni z człowieka debila.

 

Kilkanaście lat nadużywania zajęło mi zrozumienie, że raz na tydzień (a najlepiej na miesiąc lub jeszcze rzadziej) to maksymalna częstotliwość, jeśli człowiek chce czegoś więcej niż tylko relaksu i odstresowania od trudów dnia.

 

Zrezygnowałem pół roku temu uznając, że nie jestem mentalnie gotowy na jedność z otoczeniem. Oślepiony przebłyskami zwolniłem tempo. To nie przelewki, można naprawdę dostrzec Boga w drugiej istocie... :)

 

PS Oczywiście wszystko powyżej to fikcja. Tak naprawdę nigdy nie złamałbym polskiego prawa, paląc susz z owoców tej diabelskiej rośliny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wonderkid

Ale żeś pojechał z tym opisem tego nikczemnego wytworu natury.:D

Dla mnie stanowi ciekawe doświadczenie  i  tyle (raz na jakiś czas), jako środek do obserwacji własnego organizmu i myśli, nada się( do pewnego stopnia rozwoju oczywiście) i jeszcze zapomniane lekarstwo oraz produkt przemysłowy( w sumie to nawet celowo zapomniana:ph34r:).

Ja w niej nie widzę żadnych elementów mistycznych( może to przez wadę wzroku, kto wie:D), imo niepotrzebne dorabianie sztucznej ideologii(chociaż wyczuwam lekką ironię)

PS. Ze względu na penalizację, po rynku krąży różnej maści syf, imo szczególnie w większych miastach. Trzeba się natrudzić.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony wygląda to tak, że ma swoje minusy, jednak..., dopiero regularne używanie przenosi do inszego świata. Raz na tydzień, miesiąc? Parodia.

Odpowiednia dawka to wg moich obserwacji giet dziennie. Codziennie :D I w niedzielę i święta.

Jest to oczywiście męczące, pamięć długotrwałą można spisać na straty, pojawiają się różne popieprzone zachowania, ale z drugiej strony inaczej się żyje, pełniej, w większej rozdzielczośći i nasyceniu barw.

 

Ja oczywiście nikogo nie namawiam bo marihuana to zło i prowadzi do cięższych narkotyków takich jak choćby kofeina i niszczy życie, które ktoś i tak celowo odbiera i w ogóle jest ble bo tak się opłacało producentom bawełny, ale to nic. Pamiętajmy o najważniejszym. To ZUO. I Przestępstwo. A przestępstwa są niedobre bo zagrażają cudzym interesom.

Chyba wszystko jasne.

 

A co do zielska z ulicy, faktycznie to syf.  Dzień, w którym zerwałem z kupowaniem był dużym błogosławieństwem B)

No, ale to już przeszłość, nie popełniam przestępstw zagrażających interesom dilerków, miastowych cweli i reszty hołoty.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałem zaznaczyć, jak kolega wyżej, że marihuanen to zło ostateczne, nie legalna substancja która powina być wypalona z oblicza tej ziemi...

 

Jestem w temacie zaznajomiony, choć może nie wybitnie. Ot w szkole średniej wszyscy palić chcieli, nikt nie miał, na studiach się udało "dorwać" , zaczeły się eksperymenty z popalaniem. Jakoś tak to się obróciło, że kto trendy i cool to zioło palił, i będąc w takim towarzystwie hmm widziałem się jako bardziej światowy (nie jak ten plebs co tylko wali alko do oporu).

 

Ostatecznie skończyło się to tak, że jak zielone było to się paliło (codziennie, 3 razy dziennie), nie było to się nie paliło, a "ciśnienie" raczej pojawiało się sporadycznie i to na zasadzie - posiedziało by się z mordeczkami, ale na trzeźwo to po pedalsku, chlać nikomu się nie chce bo łatwo przecholowaći cały dzień żałować.

 

Ostateczne moje przemyślenia w tym temacie to:

- wiele osób narzeka, że "palenie" robi im "dziury w głowie" osłabia pamięć - nie wiem, nie znam, pamięć zawsze miałem dobrą, nigdy nie uległo to zmianie, zwłaszcza pod wpływem MJ. Ot odnośnie wydarzeń zawsze potrafie przypomnieć sobie różne ciekawe akcje których znajomi za boga ojca nie pamiętają ( ale mam teorię, że wynika to z tego iż za młodu tocząc boje z matulą nie raz sprowadzało się to do typowej przepychanki z kobietą na wypominki w związku z czym podświadomość się dostosowała aby eL3Q wychodził z starć obronną ręką, co też czynił), pamięć codzienna to raczej ukierunkowanie , metafizyczne nadanie ważności rzeczą które chcemy zapamiętać, i tyle, w dobie ignorancji ogólnęj i powszechnej pogorszona pamięć mnie u innych w ogóle  nie dziwi.

 

- kwestie zdrowotne, brak. Jeno raz zdażyło się, po kilku dniach w Amsterdamie wraz z przyjaciółmi (jaranda non stop), że na zakończenie czułem się hmm - 5% wolniejszy, cięzko opisać. Poza tym zielone mnie bardzo rozleniwia (co też stało się głównym czynnikiem ograniczania, i w zasadzie stopniowym porzucaniem tematu), nie chce mi dosłownie nic, ciężko się zmotywować. Dobre na bezsenność, spanie szybkie gwarantwane. Istnieje szansa, że to kwestia podejśćia - mam znajomych którzy palą tyle , że po nich już nie widać różnicy czy zapalili czy nie, pozatym zawsze ich nosi, coś w okół nich się musi dziać, skończyli studia na "lajcie" i pracują zawodowo, dużo ćwiczą itd. 

 

- w powyższym podpunkcie powinna się pojawić jeszcze kwestia "cierpienia lodówki" czy gasto, jak zwał to zwał. Fakt jest to minus numer jeden, bo szama idzie na poziomie zaawansowanym, ale nie zawsze tak było, kiedyś wystarczało, że widziałem jak ktoś "wpierdala" mase jedzenia i od razu mi przechodziło, ot znowu zdaje się kwestia nastawienia.

 

Ostatecznie jestem z MJ w dobrych stosunkach ale już zaprawdę nie częstych. Główny powód to lenistwo jakie mi się po owej załancza, oraz fakt , że jak palę sam to ego mi mocno dopierdala i minusuje prace nad sobą ( uczyć się miałeś języka, to i to zrobić, tamto ogarnąć, patrz ten i ten ma robotę może chujową ale stabilną, rodzice nie zadowoleni z twoich wyborów itd.) - można by powiedzieć , że powinno to działać motywująco , co troszkę robi ale wysysa masę energii, więc dziękuję za palenie i działamy w swojej sprawie.

 

Tyle mordeczki wy moje, jak coś bym sobie przypomniał to może dopiszę. Dodam tylko odpowiedzialnie, że marihuanen to zło, wszystka ilość jaką spaliłem zawsze spadła mi z nieba, itd. Nie wiem , nie znam , nie pamiętam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.