Skocz do zawartości

Historia pewnej 10tki, czyli jak nie zostałem dawcą


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Opowiastkę będę się starał bardzo skrócić i uogólnić. I choć podejrzewam, że podobnych historii może być wiele, jednak nadal może zdradzać na tyle wiele szczegółów, że potencjalna zainteresowana bez trudu będzie w stanie się zidentyfikować. Wszystkie moje znajome płci żeńskiej uprzedzam zawsze, podkreślając wielokrotnie, że interesuje mnie głównie ich obserwacja w celach amatorsko-naukowych i będę na nie patrzył jak na myszki w laboratorium (ot, mam takiego bzika i już). Potrafię im często powiedzieć prosto z mostu, teksty w stylu "udajesz że nie jesteś dziwką" albo "jesteś kompletnie spierdolona". Więc to co poniżej jest po prostu kulturalnym referatem.

Ową niewiastę poznałem niby przypadkiem i głównie z jej inicjatywy nieco ponad dekadę temu. Była wówczas młodą mężatką z dzieckiem. Mąż w jakichś tam biznesach, więc kasa grała na pewno ale deficyt był ewidentnie po stronie emocji. Dziewoja wysoka, piękne długie nogi, rewelacyjne cycki, dupeczka-marzenie, panowie, kipiący sex'appeal, pełna "dycha" a pisze to koleś, któremu naprawdę mało która kobieta się podoba. "Zdjęta z rynku" bardzo wcześnie, w dodatku spieprzyła sprzed ołtarza za pierwszym razem, ale koleś nie odpuścił i poprawiony ślub się już "przyjął". Bardzo szybko zaczęła zdawać sobie ze swojej przewagi w małżeństwie i miała co chciała. Chciała Mont Blanc, był Mont Blanc. Chciała Kanary, były Kanary. Chciała kochanka, był jej "odpuszczony". Laska perpetuum mobile. No i bystra, co bardzo skrzętnie potrafiła maskować. Mało że pod względem IQ, to jeszcze takim nieuświadomionym "babskim sprytem" (chciwej baby z Radomia? ;))

W sumie od początku znajomości z nią, nie dało się nie zauważyć umizgów i sygnałów zainteresowania kierowanych w moją stronę. Przy jej arsenale taktyczno-technicznym, po prostu sam qrwa nie mam pojęcia, jakim cudem byłem w stanie resztkami świadomości zachowywać przytomność, przekonując siebie że to "dusza milczy, kutas śpiewa" a nie odwrotnie. Gdy okazywałem się oporny na "zwykłe babskie sztuczki", próbując zagrać na zazdrości (wtf? ze mną?), przeszła do stosowania broni nuklearnej, czy jak kto woli - jądrowej. A były to jądra kolesi różnego autoramentu, barwnych ptaków jak i pragmatycznych przedsiębiorców czy korpoludów z wyższych szczebli. Owijała każdego w pięć minut a ci po prostu tracili dla niej zmysły i kasę. Obsypywali prezentami, kolacyjki, lux-hotele, jeździli żeby się z nią godzinę zobaczyć po kilkaset kilometrów itp. Kończyło się zawsze tak samo - koleś dostawał pierdolca na jej tle, był już zawinięty na pętelkę, robił co kazała - wtedy włączała się jej pogarda i koleś w wisielczym nastroju beznadziejnie próbował błagać, wypisywać smsy, wciąż wydzwaniać bez odpowiedzi... Niektórzy się porozwodzili nawet, inni znów wyżalali że "to wszystko przez nią" itp. Tonu jej szyderstw i pogardy wobec tych biedaków nigdy nie zapomnę...

Ostatecznie wielokrotne naloty dywanowe, pościelowe i jakie by tam nie były, tylko utwardziły i wydłużyły... nie, nie panowie, nie to! ;) Moją rezerwę i dystans wobec niej. Wtedy nastąpiła kolejna zmiana taktyki. Albo zbiegło się to po prostu z jej tsunami hormonalnym. Otóż włączył jej się program "Chcę jeszcze jedno dziecko. Reflektujesz na bycie dawcą?". Deal miał być taki, że ja daję materiał genetyczny a ona niczego ode mnie nie chce. To było wypowiedziane słowami, jakbyście słuchali odczytania fragmentu kontraktu. Ja na to, krótkie - nie ma takiej opcji. Nie to nie, zrobię z kim innym. To może z mężem? - zaproponowałem. Nie minęło wiele czasu i dzwoni do mnie rozentuzjazmowana, że jest w ciąży! Wyhaczyła faceta na ulicy, zaczepiła, zagadała, rozkochała a on ją chyba max po tygodniu czy dwóch zapłodnił. W momencie potwierdzenia faktu zapłodnienia, dawca został katapultowany. Nawet nie widuje dziecka, które to biedny mąż, mimo wiedzy o całej sprawie uznał za swoje (sic!).

Dziś jest wciąż dość atrakcyjna, odeszła jakiś czas temu od męża (ale tylko technicznie, bo formalnie to są nadal na wspólnych papierach, kolejna spierdolina) ale ma świadomość, że "zostało jej tylko jeszcze parę lat atrakcyjności". Więc wzorem słynnej MalvinyPe, pozwoliła się wystarać o siebie pewnemu rozwodnikowi, który przez kilka miesięcy wydeptywał do niej ścieżki, kosił trawniki, podwoził i robił ogólnie mnóstwo pożytecznych rzeczy, żeby choć swą użytecznością mieć zaszczyt dostąpienia (bez tych starań niegodnego) jej cipki. Chyba pierwszy koleś w jej życiu, który musiał na to tak długo i rzetelnie zapracować. Na pewno będzie to cenił w tym zaprojektowanym na długoterminowy "związku".

Ale finalnej pikanterii pozazmysłowej, dodaje zracjonalizowanie tego wszystkiego w jej głowie. To jest tam tak poukładane, że ona jest w sumie we własnych oczach pokrzywdzonym niewiniątkiem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też słyszałem, że chce mieć ze mną dziecko, sama wychowa i nic ode mnie nie chce. Zwykły shit test. Te kolesie orbitujący, między innymi  top korpo to chociaż ruchali czy też było to na zasadzie domniemania całego procesu w głowie pana? Racjonalizacja to normalne - to jest bardzo prymitywny mechanizm zapobiegający rozpadowi osobowości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Te kolesie orbitujący, między innymi  top korpo to chociaż ruchali czy też było to na zasadzie domniemania całego procesu w głowie pana?

Poużywali se, a jakże. Nawet mi z rzadka ale foty podsyłała ich wspólne. Chyba bez zaruchania by tak nie świrowali poza tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, no to spox, bo tu ktoś pisze, że się zakochał a jeszcze nie całował ;) Widziałem takie smsy i zdjęcia u pewnej panny osobiście. Jeden się godził nawet na dojście, bo wiedział że jest z innym. Wraca sobie do nich od czasu do czasu jak czuje się samotna. Robią za takie przechodzone rękawiczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karl Kraus: Istnieją kobiety, które nie są piękne, lecz tylko tak wyglądają.

Ale załamka. Nie znałem tego dramaturga i już myślałem że ktoś splagiacił fragment dialogu z jednego z moich opowiadań który szedł tak:

- Szkoda, fajna dupa z niej była – mruknął stojący obok Tima Rick, po czym jakby wyczuwając niestosowność wylanego bez zastanowienia komunikatu, skorygował – No piękna kobieta znaczy się.

- Nie. Ona tylko pięknie wyglądała - burknął Tim na odczepnego.

...a to wyszło że odwrotnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby stało się tak, że my bylibyśmy tą topową męską dziesiątką, to nie zachowywalibyśmy się podobnie do niej? Też byśmy ruchali, bawili się kobietami dla zabawy, dowartościowywali setkami panien. Nie wierzę że ktoś widząc jaką ma moc, nie wykorzystałby tego. A zresztą, jak można nie gardzić wyjącym, płaczącym gościem na kolanach? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związanie się na stale z kobietką 10-tką to największa głupota świata. Biorąc pod uwagę że kobieta chce zawsze faceta lepszego od niej, nawet męska 10-tka może ogarnąć jako tako najwyżej 9-tkę. Żeby uporać się z 10-tką to trzeba by być 11-tką czy wręcz 12-tką. Co z tego że niemożliwe, natury ani żadnej kobiety to już nie interesuje  :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię takie lale jak w opisie, wręcz uwielbiam, pobawię się nimi tydzień , dwa. A na do widzenia mówię "nie chce mi się ciebie więcej ruchać, bardzo przeciętna jesteś, pa". To czyni w ich psyche taką dewastację........

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby stało się tak, że my bylibyśmy tą topową męską dziesiątką, to nie zachowywalibyśmy się podobnie do niej? Też byśmy ruchali, bawili się kobietami dla zabawy, dowartościowywali setkami panien. Nie wierzę że ktoś widząc jaką ma moc, nie wykorzystałby tego. A zresztą, jak można nie gardzić wyjącym, płaczącym gościem na kolanach? 

Nie powiem, sam chciałbym być poddany demoralizującej próbie bycia wyposażonym w hiper-atrakcyjność nie do odparcia. Wtedy byśmy mogli pogadać o konkretach ;)

Edytowane przez Rnext
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłbym taki. Dziś już nie. Nie muszę się dowartościowywać innymi ludźmi. Szukam powyżej ósemki bo reszta mnie nie podnieca seksualnie a nie zamierzam krzywdzić takiej dziewczyny a przy okazji siebie zmuszając ją przez brak pożądania do skoków w bok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.