Skocz do zawartości

Biznes w Polsce i zagranicą (wydzielony z "Czy PIS będzie miał większość konstytucyjną...")


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Assasyn ja odwrotnie, zostaję tylko ze względów zawodowych. Podjąłem pewne zobowiązania wobec ludzi, którzy zawsze byli wobec mnie uczciwi, obiecałem przejąć funkcję w firmie i pozostać w niej minimum 8 kolejnych lat, dotrzymam słowa. Otrzymałem pakiet akcji w charakterze premii, wartość znaczna i stała dywidenda, obiecano mi kolejny za 3 lata.   

 

Szefowie zawsze dotrzymywali danego słowa, wszystko co zostało mi obiecane zostało zrealizowane. Nie można się wypiąć na takich ludzi z dnia na dzień, zasady trzeba jakieś mieć.

 

Zacząłem jednak przenoszenie środków poza RP. Po wielu dniach przemyśleń i konsultacjach z kilkoma rozgarniętymi osobami z grona rodzinnego zdecydowałem się na wariant 1/2 RP + 1/2 poza.

 

Oszczędności walutowe już wypłynęły z kraju. Środki przeznaczone na inwestycję wypływają na dniach już w celu dokonania konkretnych zakupów. 

 

Podjąłem decyzję aby nie zwiększać stanu posiadania (jeśli chodzi o nieruchomości) na terenie RP, ani nie inwestować w żadne przedsięwzięcia obejmujące terenem działania nasz kraj (chyba że sama firma będzie zarejestrowana i rozliczana gdzie indziej).

 

Być może sprzedam część posiadanych mieszkań (pod wynajem) tu a zakupię poza Polską. Tyle że pośpiech nie jest wskazany, kto się śpieszy ten traci przy sprzedaży. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie poszły oszczędności do Szwajcarii, 230k franków (lokata, oprocentowanie mizerne ale nie o % tu chodzi). Tyle że tą kasę traktuję jako fundusz "na czarną godzinę". Mam też skrytkę depozytową w tym samym banku, 21 x 100g żółtego kruszcu + kilka cennych drobiazgów (pamiątki rodzinne). 

 

Szwajcaria dla tego iż chcę mieć pewność bezpieczeństwa środków.

 

Aktualnie 350k euro do włożenia w "coś", razem z kuzynką złożyliśmy ofertę zakupu pewnej nieruchomości w Austrii w średniej wielkości mieście. Chcemy ją zmodernizować odrobinę parter pomieszczenia na usługi (wynajem), góra małe czynszówki dla studentów/ artystów.   

 

Reszta niestety tkwi w nieruchomościach Wawa, Lublin, rodzinne miasto..... No ale będę to przenosił rozważam Węgry, Czechy, UK i paradoksalnie Grecję.

 

Dochodzą do tego udziały w firmie w, której pracuję.

 

Udziały w 2 mniejszych biznesach przyjaciół, no ale te akurat generują stały dochód, nie wymagający poświęcenia mojego czasu.

 

Myślałem też o USA tyle że musiał bym wszystko co mam zamienić na kapitał żebym dysponował odpowiednimi funduszami, tam to ciut inna skala, a nie jestem typem ryzykanta, lubię sobie zbierać powoli górkę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prowadzę w Polsce mały biznes z domu od kilku lat (całkowita mobilność). Kokosów nie zarabiam, ale jednej rzeczy się nauczyłem.

 

Współpraca jest możliwa. Zasada zaufania działa. Jak jestem w porządku w stosunku do klienta on mi daje non stop zlecenia i płaci coraz więcej.

 

Pojawiają się problemy formalne w biznesie? Informujesz klientów i większość wykazuje wyrozumiałość.

 

Przyznam panowie, że zacząłem żyć z przerwami na polskiej wsi, w takim małym miasteczku. Niedługo na stałe się przenoszę całkowicie. Miasto mnie więzi i zawsze więziło.

 

Polityka? Tutaj nie ma czegoś takiego. Większość jebie na czarno, alkohol, przemyt, drobne rękodzieło, naprawy samochodów, sezonowe wyjazdy do UE (przez 2 miechy zarabiają na cały rok). Wychodzisz do "centrum", a tam moda prosto z ciucholandu (totalnie na wyjebaniu, raz widziałem kolesia w różowym polarze i mocno niebieskich spodniach, niezła komedia), młodzież w wygodnych dresikach, szczęśliwe i biedne żuliki, laski naturalne, bo nie mają na kosmetyki, a i tak się śmieją. W mieście śmiejąca się kobieta (szczerze)? Nie do wiary.

 

Oddycham prawdziwie czystym powietrzem, mam niedaleko las i piękny zbiornik wodny. Mnóstwo miejsca do biegania, do jazdy na rowerze, po prostu do życia. I ogromne przestrzenie bez ludzkiej ingerencji. Cisza kurwa. Żadnych samochodów, śpieszących się, nerwowych ludzi. Tej całej atmosfery, jak nie zdążę to mi się życie spierdoli po prostu nie ma.

 

Mnóstwo rodzin z dziećmi (szczery śmiech dzieci na placu zabaw jest wspaniały :)). Ludzie w miarę uśmiechnięci.

 

A pieniądze? Często praktycznie nic nie wydaję poza utrzymaniem (robię osobiste maratony czytania fantasy, biegam, trzymam dietę (jestem endomorfikiem ze skłonnościami do tycia, więc muszę się ciągle pilnować - mniej więcej 300 złotych/msc wyżywienie, sam gotuję, oszczędzam nadwyżki), rozmawiam z ludźmi, wychodzę do natury, od czasu do czasu piwko, rozwijanie biznesu. Tutaj niewielka domówka. Tutaj wyjście nad zalew.

 

Kobiet w takich miejscowościach naprawdę dużo. Większość dojeżdża do miasta, do pracy, do szkoły. Jak mężczyzna ma pracę za 1000 złotych to już go akceptują i kochają. W ogóle, aby pracę miał i nie pijaczył. Inaczej nawet kobiety rozmawiają na wsi. Bardziej życiowe, zdecydowanie.

 

Tak sobie myślę drodzy bracia, że za bardzo przejmujemy się niektórymi sprawami, np. polityką. Po prostu trzeba żyć. A da się znaleźć spokój mimo otaczającego rozpierdolu politycznego, ekonomicznego, społecznego. Ludzie zawsze sobie poradzą. Ludzie jebią zakazy, normy polityczne. Robią swoje, zarabiają kasę.

 

Tutaj u mnie na wsi dyskusje przy zimnym piwku nad wodą lub wakacyjne ognisko to prawdziwa magia. Wybory? Wszyscy mają wypierdolone, bo nigdy dnia jednego legalnie nie przepracowali (60% społeczeństwa lokalnego, tak na oko).

 

Jestem wieśniakiem i dobrze mi z tym. Ja po wielu latach zrozumiałem własne potrzeby. Ktoś by mi powiedział, wróć do miasta, chlej na imprezach, rób karierę, wyrywaj modne, zblazowane świnie to bym pokiwał z delikatnym uśmiechem głową i natychmiast odmówił.

 

Bardzo długo nie doceniałem tego, co miałem pod nosem. Najciemniej pod latarnią. Zgadzam się z tym w 100%.

 

Polityka mnie kiedyś interesowała. Teraz mam wyjebane. Szkoda nerwów.

 

Pozdrawiam i zapraszam oczywiście na Podlasie (piękna agroturystyka) :D

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rysiek, było mi bardzo ciężko na początku. Nie oszukujmy się. Polska to nie jest elegancja Francja. W każdym razie po kilku latach przyznam, że inwestycja opłaciła się (mam robotę w łapie, siadam i robię, specjalizacja, rekomendacji nazbieranych od chuja). Mam jednego kumpla, ktory zobaczył moją zmianę i go zainspirowała. Pracował w korpo (jakieś techniczne projekty, trochę informatyka, papierkowa robota). Tak się zgadał z firmą, że z domu jebie to samo (zdalne stanowisko pracy mu wymyślili za mniejsze pieniądze - 30% około mniej zarabia). Zadowolony w chuj. Jeździ teraz po kraju, imprezuje i pracuje.

 

1. Jestem mobilny zawodowo (całkowicie). Prądu mi tylko trzeba :D (laptopa pakuję, odwiedzam często mamusię :D, odwiedzam babcię na kilka tygodni - tylko ja odwiedzam babcię, siedzi sama, wszyscy pracują i pracują, nikt czasu nie ma, prawda, że straszne? trochę spędzę czasu w innym mieście, nikt mnie nie więzi, rób sobie kurwa co chcesz i kiedy chcesz, event muzyczny we Wrocławiu? Jasne, jadę. W Poznaniu impreza trance? No problemo, jadę)

2. Mam humor to jebię od 9 do 23:00, kładę się, śpię do 4:00 i powtórka, bo akurat mam taką fazę i taką energię.

3. Dywersyfikacja zleceń i klientów. Coś się nie podoba? To SPIERDALAJ :)

4. Daleko do miasta nie mam (kwestie rozliczeń, sprawy formalne czasami) to dość ważne, aby nie za daleko w dzicz :D

5. Utrzymanie? Przyznam, że za 1000 złotych to sobie żyję, jak pączek otoczony przyjemnościami :) Czasami wychodzi tak, że wydaję 900 złotych/msc, a nadwyżkę kasy w całości odkładam, a niech leży. Nie mam nałogów to ogromny plus, wyżywienie dzienne maksymalnie 10 złotych :)

6. Chce mi się to sru do miasta (szybko mnie dopada zmułka i chcę wrócić do siebie) :D

7. No i ratuje mnie własna chata tania w utrzymaniu.

 

Najważniejsze jest to, że lubię to, co robię. Lubię siebie i lubię otoczenie, w którym przebywam. A, że czasami jest ciężko? No i chuj, dam radę.

 

Nie mówię, że to jest rozwiązanie dla każdego. Mnie takie rozwiązanie uratowało po prostu. To życie zgodne z moją energią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no mac ja mam temat bez ograniczeń w zasadzie, poustawialem wszystko i działa. Można powiedzieć, że odcinam kupony. Problem jest taki, że przywyklem do dynamiki w życiu. Potrzebuje wyzwań, nowej żony - kobiety, budowy kolejnego domu, sadzenia drzewa, córki - wszystko rozbija się o brak kobiety. Albo czyste wyrachowanie albo cyrki na zasadzie lataj za mną albo totalnie pojebana. Wymagań obniżać nie chce, bo lepiej być samemu albo z doskoku niż wiązać się dla samego faktu bycia z kimś. Wiem, że to są programy, które mam zaszczepione ale jak się ma 40 lat to ciężko się przepracować w fundamentach. Do tego sam wychowuje dzieci z czym się wiąże kupa ograniczeń, zadań, odpowiedzialności. Trochę klękam ostatnio ale myślę, że dam radę. Wszyscy piszą o samotności, że jest cudowna i w ogóle tylko chyba nikt nie był tak naprawdę zupełnie sam w życiu. Jak nie masz nikogo bliskiego a wszyscy dalsi i bliżsi znajomi wokół liczą na Ciebie to się troszkę ciężko pędzi do przodu ;) Do tego ta mentalność, o której już wspominałem. Straciłem kuzyna - jedyna poza dziećmi bliska rodzinnie mi osobę, bo nie chciałem mu podżyrować kredytu. Czasem zastanawiam się, czy to my na tym forum mamy takie tematy na karku czy temat jest powszechny? Na zewnątrz wszyscy grają, co mnie też wkurwia strasznie :D Chyba jestem jednostka wyłącznie aspołeczną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rysiek, głupio mi w takim wypadku doradzać:D Jestem jeszcze przed 30stką, rodzina to nie moje klimaty (na razie, muszę jeszcze ogarnąć wiele kwestii) :D Chuj wiem jeszcze, tak naprawdę.

 

Co do żony? Może import? Najmłodszy brat mojej babci kilka lat temu ściągnął kobietę z Rosji. Żyją sobie szczęśliwie. On ma 600 złotych renty :) Inna mentalność babki. Potrafi zapierdalać dobrze i dba o siebie.

 

Gdybym miał szukać żony, tak na poważnie, 100%. Białoruś numer 1 i import. Jeszcze Polki nie spotkałem, która nadawałaby się na spokojne życie (u nas chyba za duże popierdolenie tym zachodem).

 

Najfajniejsze laski, mega mądre, życiowe to poznałem właśnie z Białorusi (dwóm dziewczynom pomogłem skończyć studia za pieniądze, więc miałem stały kontakt ze środowiskiem). Za każdym razem jestem nimi pozytywnie zaskoczony. Taki luźny pomysł rzucam. Nie są jeszcze chore zachodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, temat ewoluował w bardzo ciekawą dyskusję o ogarnianiu swojego życia, zabezpieczaniu finansowym, proponuję wydzielić to na oddzielny wątek.

 

Assasyn, ''Nie mowie juz o szukaniu pracy w PL, bo za 1200zl nie ma co pracowac, ale swoj biznes zarejestowany np tu w UK? Czemu nie...''-masz na myśli życie i działalność faktyczną w Polsce a rejestrację w UK czy życie i działalność w UK?

 

Red-ufasz Szwajcarom, ale wiesz, że USA nacisnęło i posypała się święta tajemnica kont bankowych w Switzerlandzie? Może Luksemburg albo Liechtenstein? Jakieś raje podatkowe? Spółki offshore?

 

Co do tematu politycznego-wiedziałem, że usłyszę narzekanie, że PIS taki zły itd. Jak już napisałem na wstępie, owszem, nie jest bez wad, ale czasem trzeba wybrać mniejsze zło, tym bardziej, że jest okazja obalić system. Strach co do katotalibanu przyporządkowuję do chorób powszednich lemingozy, Panowie, to nie Wasz poziom...Zresztą zobaczcie jak reżimowe media ujadają na PIS, które narusza wiele interesów różnych sitw. Poza tym PIS jako partia programowo na lewo od sld de facto obniżała podatki, peło odwrotnie. A klerowi w dupę wchodzili wszyscy, na czele z sld.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano, zastanawiałem sie nad załozeniem drobnej firmy tu w UK z mozliwoscia prowadzenia interesu poza granicami wyspy...Istnieje taka możliwość, jesli bede mial cos nagrane w głowce, będe sie dowiadywal...

W Polsce prowadzenie dzialalnosci, szczegolnie na poczatku to ryzykowna gra, znajac nasz system i podejscie wszelkiej maści urzedów do osoby ubiegajacej sie o założenie, badz prowadzacej dana dzialalnosc są niezbyt okej...

W UK firme możesz zalozyc przez telefon, w dodatku kwota wolna od podatku jest o niebo w porównaniu do Polski, ten kraj jest na 6. Miejscu jesli chodzi o prowadzenie dzialalnosci, nawet jedno-osobowej na swiecie..

W zwiazku z tym biznes lepiej rozkrecic tutaj...

Takie mam plany, zycie i czas na pewno je zweryfikuje, no ale pewne podstawy już mam...

Kapitał;

W tym momencie dysponuje dość sporymi oszczednosciami, łacznie z brakiem jakiegokolwiek zadłużenia to duży plus...

Oczywiscie kwestia głebszego rozeznania na rynku i prośba doradzctwa...

To sa koszta, no ale musisz zainwestowac żeby miec z tego zysk...

To tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Assasyn, na początkowym etapie zakładania biznesu raczej nie polecam ogromnych inwestycji. Chodzi raczej moim zdaniem o wypracowanie minimalnego produktu/usługi dopasowanego do potrzeb grupy docelowej i zebranie danych o potencjale działalności.

 

Przez pół roku testowałem biznes, aby w ogóle mieć pojęcie o wycenach, o relacjach wykonawca - zleceniodawca, skali rynku. Co z tego, że zainwestujesz, jak rynek tego nie przyjmie? :)

 

Laptop, głowa, internet i masz obecnie nieograniczone możliwości. Na inwestycję przyjdzie czas, ale stopniowo (trzeba nabrać do siebie zaufania).

 

Do tego obowiązkowo dywersyfikacja źródeł zarobkowania, aby nie narazić się na utratę płynności, nawet w kryzysie.

 

Oczywiście to moje subiektywne spostrzeżenia :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze @Red doradził. Też pracowałem na podobnym stanowisku i przekonałem się, że MOGĘ ZROBIĆ LEPIEJ :)

 

To chyba jedna z najcenniejszych rad. Zobaczysz, czy się w ogóle nadajesz do pewnych działań. Często wyobrażenia odbiegają od rzeczywistości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Aktualnie poszły oszczędności do Szwajcarii, 230k franków (lokata, oprocentowanie mizerne ale nie o % tu chodzi). Tyle że tą kasę traktuję jako fundusz "na czarną godzinę". Mam też skrytkę depozytową w tym samym banku, 21 x 100g żółtego kruszcu + kilka cennych drobiazgów (pamiątki rodzinne). 

 

Szwajcaria dla tego iż chcę mieć pewność bezpieczeństwa środków.

 

Aktualnie 350k euro do włożenia w "coś", razem z kuzynką złożyliśmy ofertę zakupu pewnej nieruchomości w Austrii w średniej wielkości mieście. Chcemy ją zmodernizować odrobinę parter pomieszczenia na usługi (wynajem), góra małe czynszówki dla studentów/ artystów.   

 

 

może gdzieś tu ? :):)

Salzburg, Linz, Graz

 

http://www.pascha.de/en/

 

http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/news-darmowy-seks-na-zlosc-fiskusowi-witamy-w-austrii,nId,1907973

 

 

;););)

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście pracuję w Polandzie na etaciku za 3k/mc. Branża, jak wiecie(niektórzy), uprzywilejowana z deka więc mieszkanko na własność za 10% wartości.

Jakiś czas temu kupsnąłen pod Olsztynem działkę rolną(3k m2). Bez kredytu ale na raty(jak ktoś zainteresowany, nawet z zagranicy, to dajcie znać a podam szczegóły)

Dodatkowo mam fundusz na przyszłą emeryturę plus inwestuje w SL. Z lat głupszych zostały mi jakieś kredyty ale nie mam problemów z płynnością finansową.

 

Jak się nie patrza  w TV, to życie w Polsce nie jest aż takie złe. Inne zdanie mają oczywiście ci zarabiający duuużo więcej :)

W przyszłości, myślę, że sprzedam to mieszkanie i postawie sobie mały domek w spokojnej okolicy albo kupie ze 2 kawalerki na wynajem, coby zarobić jeszcze więcej :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.