Skocz do zawartości

tak o...


aras

Rekomendowane odpowiedzi

Siema, zrobię lekkie wprowadzenie do wczorajszej sytuacji. Mianowicie mam przyjaciółkę którą znam już długo, był taki okres, że byliśmy ze sobą z miesiąc, potem dość się pojebało i zero kontaktu przez pół roku. Nasza przyjaźń się odnowiła i w zasadzie sam już nie wiem czy ja się oszukiwałem i po prostu spotykałem się z nią bo liczyłem na to, że się coś zmieni i mnie jeszcze może pokocha, czy może rzeczywiście traktowałem to jaka przyjaźń i chce przyjaźni, sam już kurwa nie wiem. W każdym razie takie były moje intencje i na prawdę jest kurwa przyjaciółką, co z tego że chciałbym ją bzyknąć i że fizycznie mnie kręci. W relacji przyjacielskiej czuję/czułem się dobrze i na prawdę mi zależało na tym. Zresztą miałem szanse na związek i się na prawdę nie dogadywaliśmy i było chujowo. Koledzy mi mówią, że ta cała moja być może miłość, to była po prostu zachcianka, żeby ją bzyknąć. Ja w zasadzie nie wiem, co ja do niej czuję, coś czuję i nie wiem, może sam wypieram niespełnioną miłość, albo rzeczywiście mam do niej po prostu serdecznie przyjacielskie intencje. W każdym razie świadomie wiem, że to dziewczyna która sama ze sobą ma problemy, która ma dziecko i jest po rozwodzie i wiem, że nie wziąłbym takiej odpowiedzialności na siebie, że rzeczywiście może być tak, że ja bym z chęcią się bzykał i tylko wymagał, ale żeby uczestniczyć w jej życiu na poważnie to nie miał bym odwagi. Jest podobna do mojej matki, coraz bardziej to widzę, więc być może po prostu porusza we mnie te mechanizmy na które jestem zaprogramowany i być może dlatego mnie ciągnie. Jeśli chodzi o seks bardzo mi nie fajnie było z nią, bo nie czułem się jak dominator, ale jak wymuszacz. Nie umiała mi dać uczucia, przytulić, powiedzieć coś miłego, no nie było czułości żadnej. Zresztą wiem, że ja jej fizycznie nie pociągam i zupełnie nie pasuje do jej kanonu urody, zresztą nie wiem jak to się w ogóle stało że my byliśmy chwilę ze sobą. Nie wiem może było dla niej atrakcyjne to, że ja sobie ją brałem, a może była ze mną z braku laku, zresztą jest między nami duża więź emocjonalna, ale tak jak ja patrzę, to chyba z mojej strony jest to taka więź, jakby chłopca do matki, który ma ten brak, jakaś rysa, niespełniona miłość małego chłopca  do odrzucającej matki. Nie  wiem w zasadzie co ona do mnie czuje, ale wydaje mi się, że to raczej takie serdeczne uczucia. Chociaż kurde czasem mi się wydaje, że ona ze mną flirtuje, nie wiem czy to kurwa dni płodne, czy jakieś moje pokaleczone interpretacje. Dobra czyli trochę tam to wytłumaczyłem, zresztą ja przy niej czuję się męski, atrakcyjny itp i bardzo lubię z nią przebywać, zresztą na prawdę mówiłem jej zawsze o wszystkim i spotykałem się w okresach dołków kiedy byłem bardzo zagubiony, ona ze mną tak samo mogła pogadać o wszystkim i kurwa cenię sobie ta relację i ją bardzo szanuję i jest o niebo jakościowa lepsza niż związki. Zresztą dzięki temu, że mam przyjaciółkę, jestem skłonny zmieniać przekonania, że kobiety to dziwki i zawsze była  dla mnie taką wiarą w to, że są dobre kobiety itp.

 

No ale do sedna, wczoraj popiłem z kolegami i chociaż miałem ochotę zostać w męskim gronie to kolega się uparł, żeby wpaść do niej ekipą, no i poszliśmy. Akurat była wspólna koleżanka i znajomy. Wiem, że ją ten typ seksualnie pociąga i ona ma na niego ochotę. Do tego jaraliśmy trawę, także jeszcze po tych 7 browarach to już dobry byłem :D Ale aż mi żal dupę ścisną, jak patrzyłem jaka ona jest wobec niego uwodzicielska, nazwałbym to, że zachowywała się bardzo płodnie i tak jakby specjalnie infantylnie, kobieco w stosunku do niego. Mimo tej całej przyjacielskości wyszły ze mnie kompleksy, pragnienia, być może uczucie, któro jest albo go niema. Zapomniałem języka w gębie, coś mi się na ta chwile tak pojebało we łbie, że nie miałem odwagi na nią spojrzeć, nawet odezwać się do niej, była we mnie nienawiść, wstałem nagle i stwierdziłem, że pierdole nie będę tu siedział i dość agresywnie się zachowywałem i mimo wszystko, że nigdy nie chciałbym prezentować przed nią takiego zachowania, to się kurwa tak zachowałem i kurwa zrobiłem scenę chociaż nie lubię robić scen... Potem skrajnie się śmiałem jak głupi jak mnie rozśmieszali.

 

Teraz mi jest kurwa tak głupio, że nawet nie mam ochoty się z nią kontaktować, spierdoliłbym wszędzie aby z nią nie gadać, a zarazem zależy mi na fajnej relacji z nią, chociaż sam już nie wiem, czy ja się kurwa sam okłamuję i tak na prawdę ja się zakochałem w nieszczęśliwie w przyjaciółce i po prostu to wypierałem, czy ogólnie co się dzieje. Już sam kurwa nie wiem. W zasadzie chciałbym to jak najlepiej rozwiązać, żeby zapomniała i żeby ja zapomniał, nie che mi się o tym gadać roztrząsać z nią, a być może mnie o to zapyta o co chodzi i wtedy może zacznę pierdolić o przyjaźni i sam siebie zdradzę, czy ja kurwa rzeczywiście cenię ją jako przyjaciółkę już sam kurwa nie wiem. A że ja niedługo wyjeżdżam pewnie na długo, to nie chciałbym się zachowywać jak buc i tak przestać się nagle odzywać i wyjechać jakby kurwa coś strasznego się stało. To by było mało przyjacielskie... Nie wiem czy to ja kurwa lubię się męczyć i mam jakieś niewolnicze ciągotki do bycia ofiarą i nieszczęśliwym, czy to rzeczywiście byłoby tak, że był bym ten palant co kocha i jest najsympatyczniejszy i się patrzy jak kolega rucha miłość jego życia, czy kurwa co, czy to jest kurwa frajerstwo, czy zwykła chęć utrzymywania dobrego kontaktu z osobą, której się ufa. Kurwa nawet boje się wchodzić na facebooka, żeby przypadkiem mnie nie wylukała, albo mogła coś napisać, chociaż jakbym wszedł i jej by nie było, to pewnie bym czekał na ten kontakt z jej strony i sam bym pewnie zagadał.

 

Napiszcie co kurwa sądzicie na ten temat, bo na poważnie szukam kurwa wsparcia psychicznego :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aras ja pamietam ze tez mialem takie sytuacje jak Ty. Mianowicie podobala mi sie laska i tez nie bylem zdecydoway co do niej , przyszedl chloptas ktory jej sie podobal i w tym caym towarzystwie czulem sie podle czulem sie gorszy ...Uczucie odrzucenia i bycia gorszym potegowal fakt ze mialem swiadomosc ze przegrywam z innym samcem.Poprostu zalezy Ci na niej ,podoba Ci se ...Wniskuje z tego iz dales sie poniesc nerwom na koniec .Kolezanka nie odwzajemnie Twoich uczuc.Wspominales ze chodziliscie ze soba ,moze poprostu chciala sprobowac jak to bedzie wygladac w zwiazku a ze nie wyszlo to juz inna sprawa...Nie chcesz z nia gadac ? Hmmm wydaje mi sie ze jestes na nia zly i masz postawe psa ogrodnika ; Czyli; Nie mozesz z nia byc ale i nie chcesz zeby ktos Ci ja odebral...Glupio Ci ? czujesz sie z tym zle ? Stary nie przepraszaj za swoje uczucia.Nie znam tej babki ale sadzac po Twoim wpisie chce cIE utrzymac jako dobrego kolege ...Mi sie wydaje ze wrzucila Cie do koszyka z napisem ''Przyjaciel'' .Wiem stary co czujesz ,mialem kilka takich akcji i po wszystkim czulem sie jak zbity pies ,moja rada ; Nie odzywaj sie przez jakis czas i zobacz co sie bedzie dzialo w tej sytuacji ,nie badz nachalny i tak dalej ,staraj sie zapomniec o tej sytuacji i nie dobijaj sie tym bo jak wczesniej twierdzilem jestesmy tylko ludzmi ...Pozdro i powodzonka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki, bardzo rzeczowy post, na razie sobie zrobię chwilę przerwy, ale tak jak mówiłem, nie chcę wyjść na palanta... zresztą tu nie chodzi o czekanie, żeby zobaczyć co się będzie działo, to nie jest taka relacja, chcę się zachować mądrze, bez scen, bez dramatów, z szacunkiem dla siebie i bez odrzucenia z mojej strony. Chociaż tak jak mówiłem piszcie mi tu różne rzeczy, bo potrzebuję poszerzyć świadomość ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc po stylu pisania to jesteś mocno zakochany :D Niestety problem polega na tym, że same Twoje chęci nie wystarczą, ona również musi chcieć. Nic z tym, że leci na innego gościa nie zrobisz, zresztą mówisz że wyjeżdzasz gdzieś więc co Cię to obchodzi co ona robi. Nie masz na to wpływu.

 

Jeśli chcesz załagodzić sytuację, powiedz że byłeś napruty/zjarany i odwaliło Ci, przepraszasz i koniec. Nie plącz się w wyjaśnieniach, nie mów nic o przyjaźni, miłości i nic takiego. Jak już przeprosisz za zrobienie sceny gadasz normalnie jakby nic się nie stało.

 

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co do niej czujesz bo to już sam musisz się zorientować. Powiem tylko jak to zrobić :D Dopóki rozkminiasz dopóty nie będziesz tego wiedział. Fizyka kwantowa - obserwacja wpływa na obraz obiektu :D

 

Mi osobiście wygląda to na zakochanie ale nie umiem tego stwierdzić bo ja np przy zakochaniu zawsze miałem silne pierdolnięcie od pierwszego wejrzenia więc nie miałem tego typu dylematów, laska wydawała się idealna a inne przestały mi się podobać. Ale miłość tak od razu bez zakochania, hmmm mogłeś się wjebać. Najgorsze jest to, że łatwiej jest wyrwać obcą laskę 10/10 niż własną przyjaciółkę bo zostałeś wjebany do szufladki z napisem "przyjaciel" i wyjście z niej jest przekurewsko trudne.

 

Co do sytuacji to może być też zwykła zazdrość o laskę, z którą sypiałeś. Mówisz, że seks z nią nie był idealny a kumpel mógł wypaść lepiej. Takie rzeczy też mają silny wpływ na tego typu zachowania. Słyszałem o PUA, który był zazdrosny o laski jakie wyrywali jego uczniowie (czyli jak na PUA słaby typ) :D

 

A żeby wyjść z sytuacji z twarzą to ja bym chyba zapytał czy bardzo narozrabiałem i przeprosił za to zachowanie. Powiedziałbym, że niewiele pamiętam i zapytał co mówiłem ;) Wybadasz w ten sposób sytuację i jej nastawienie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aras, kurwa jego mać :) nie ma przyjazni damsko-męskiej, co najwyzej kolezenstwo, w Twoim przypadku jest zakochanie, w jej przypadku kolezenstwo; sam kiedys przez to przechodzilem i uciąłem kontakt z dziewczyną, bo wkurwiało mnie jak traktowała mnie aseksualnie, z perspektywy czasu wiem ze dobrze zrobiłem; nie warto :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam czytam te Wasze posty, także napierajcie. Tak w ogóle to bardzo często mi się śniła ta dziewczyna, a dzisiaj akurat śniła mi się moja dziewczyna była, którą na chwilę wyrwałem, ale znowu puściła mnie kantem i poczułem się jak taka zabawka, a w zasadzie nawet inaczej, że sam szedłem w ogień, żeby zaspokoić swoje popędy, ze świadomością, że zostanę odrzucony i to się kurwa sprawdza w moich relacjach, mimo wiedzy, że kobieta mnie porzuci to pcham się w relację, żeby tylko pocałować, żeby dotknąć za cipkę, żeby bzyknąć, żeby mieć imitacje uczucia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia powiem, że to nie ma sensu. Jakby tamta dziewczyna chciała to wiedziałbyś o tym pierwszy. I nic tu nie da staranie się. Ona szuka kogoś innego, który jak myśli daj jej to czego potrzebuje. A że będzie to pewnie dupek to inna sprawa. Większość kobiet lubi dziwacznych kolesi, którzy je krzywdzą. A Twoje uczucia?

Ktoś powiedział, że męźczyzni je mają, kobiety to są praktyczne. Prawdziwe, głębokie uczucia to one mają ale dla swoich dzieci.

Ja też przez to przeszedłem. Teraz ona ma swoje życie (jak się okazało plan znalezienia dobrej partii na Zachodzie nie udał się, jest tzw "singielką'' - po dawnemu "starą panną"), ja po niej miałem swoje życie. Olać hormony i żyć swoim życiem. Jak spojrzysz na nią za kilkanaście lat to zobaczysz jak się postarzeje, jeśli matka natura będzie dla niej łaskawa, to może nawet z klasą. Jeśli nie, to doświadczenia życiowe wyryją na jej twarzy zmarszczki.

Moje dziewczyny, które szukały lepszego dziś albo są singielkami albo samotnymi matkami. Przekalkulowały.

A to że powiedziałeś jej co o tym myślisz to dobrze. Przeprosić to możesz ale za ewentualny nieodpowiedni ton, nie za to co powiedziałeś. Takie słowa dadzą jej do myślenia jak nie teraz to kiedyś, zapamięta je.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nic jej nie powiedziałem, byłem po prostu agresywny w towarzystwie, dało się to wyczuć, chociaż nic poza tym, że wychodzę nie powiedziałem.

 

Najtrudniejsze jest to, że w zasadzie to kurwa nie wiem jak z tego wybrnąć. Myślę, że na bank czai o co chodzi, bo panny wyczuwają takie rzeczy. Tyle zapewnień o mojej przyjaźni, a tu nagle zrywam kontakt. Na razie się nie odzywałem i ona do mnie tez nie, boję się kurwa odezwać, bo zupełnie nie wiem co powiedzieć. Skoro to nie przyjaźń to najlepszym dla mnie wyjściem jest już się nie odezwać i zapomnieć. Ale z drugiej strony jest we mnie w stosunku do niej trochę tej przyjaźni, może nie jest nieskazitelnie czysta, bo może skazona niespełnioną miłością. Ale kurwa też bym się zachował jak palant, gdybym tak o sobie wyjechał i się nawet nie pożegnał, chociaż tyle o tym rozmawialiśmy, że jadę. Szczerze mówiąc, między innymi zaplanowałem ten wyjazd, bo zasugerowałem, się tym, że mężczyzna musi żyć swoim życiem, a nie oglądać się za kobietą.

 

W każdym razie na razie czekam, bo nie wiem jak się zachować. Potrafiłem z nią nie gadać tydzień, także jeszcze jest ta bezpieczna granica, kiedy nie jest to jeszcze tak podejrzane, mimo tego, że już przez całą tą sytuację, która zaszła JEST to podejrzane że się nie odzywam. W każdym razie chcę się zachować jak kurwa mądry człowiek, nie chce żeby zostawała z jakimś poczuciem winy, zależy mi na tym, żeby wyprostować to.

 

Na razie jestem na etapie, zaakceptowanie tego, że wypierałem i racjonalizowałem przyjaźnią niespełnioną miłość i chciałbym po prostu to opłakać, pogodzić się z tym i robić swoje.

 

Mimo tego co tutaj ludzie piszą, jestem pewny że w Naszej relacji była przyjaźń mimo tej niespełnionej miłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie masz innych zmartwień, nie ma co rozkminiać kobiet bo zdechniesz. Trzymać się jakiejś prostej zasady w relacjach damsko-męskich i zajać się jakimś hobby, miej wyjebane a będzie ci dane (tylko miej!) :S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie mi się wydaje, ze zrobię to mniej drastycznie, czyli się pożegnam i pojadę sobie, ale w zasadzie to nie wiem jeszcze jak zrobię. Na razie skupiam się na sobie, a żeby wyjebać pijackie toksyny i wkurwienie to posprzątałem i zrobiłem 30 km na rowerze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wygląda tak, że ty przeżywasz a ona ma to w dupie. Po prostu, Warto sobie to uświadomić. Ja nie mówię, że to zła dziewczyna jest czy coś. Ale nie oszukujmy się - Ciebie to ona ma w dupie. Kiedyś tez miałem takie jazdy - przystawiałem się do panien - rozkminiałem co one pomyślą, jak mnie odbiorą, czy przypadkiem dobrze się zachowałem. To jest wszystko gówno. Jak panna chce to sama Ci wszystko ułatwi, jak jej się podobasz to uczucie zaskoczy przy pierwszej randce bez żadnego starania się wielkiego. A jak nie to choćbyś świat złożył u jej stóp to ona to oleje. Wiem, że ciężko to zaakceptować. Laski są jeszcze na tyle pojebane, że czasem wyskoczą z smsem z dupy. I w twoim stanie zaczniesz się tam doszukiwać drugiego i trzeciego dnia. A świat jest prosty: albo ruchasz albo nie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak, że ona Cię nie chce jako partnera, ewentualnie trzyma jako koło zapasowe - taka relacja potrafi być przyjacielska i fajna, to prawda, ale jest to fajne bo ona Cię po prostu nie widzi jako ojca swojego dziecka i małżonka. Ty natomiast myślisz że takie fajne energie by były w związku - nie byłyby. Zaczęłaby się presja i szybko by Ci się to przestało podobać. Oczywiście zaczęło Ci zależeć, co rozumiem, kwestia emocji - ale emocje nie mają rozumu, w związku z nią byłbyś nieszczęśliwy, bo obecne fajne energie biorą się z braku wzajemnych oczekiwań. Ty czegoś chcesz i zobacz jaki gnój się robi, jakby ona chciała, to tak samo by reagowała, albo i gorzej.

 

Co więc robić? Nie dbaj o jej poczucie winy, bo kobiety silne postawy szanują, a tłumaczenie się jest słabością, niestety. Ja bym chyba jednak milczał, sam nie wiem - kwestia do przemyślenia bardziej na trzeźwo :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachowaj się kurwa jak facet z krwi i kości i bez zbędnego pierdolenia o uczuciach po prostu wyjaśnij jak to ktoś napisał, że byłeś napruty i stąd Twoje zachowanie. Zapomnij o przyjaźni, chcesz to bądź kolegą. Ona nie traktuje Cię jako obiektu seksualnego. Nie pokazuj jej, że tego potrzebujesz. Z resztą jej strata. Przejmujesz się...Ignoruj ją i daj siebie kobiecie, która traktuje Cię jak faceta a nie koleżankę. Stary, też to przeżywałem. Teraz mam na to wywalone. Bądź twardy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wygląda tak, że ty przeżywasz a ona ma to w dupie. Po prostu, Warto sobie to uświadomić. Ja nie mówię, że to zła dziewczyna jest czy coś. Ale nie oszukujmy się - Ciebie to ona ma w dupie. Kiedyś tez miałem takie jazdy - przystawiałem się do panien - rozkminiałem co one pomyślą, jak mnie odbiorą, czy przypadkiem dobrze się zachowałem. To jest wszystko gówno. Jak panna chce to sama Ci wszystko ułatwi, jak jej się podobasz to uczucie zaskoczy przy pierwszej randce bez żadnego starania się wielkiego. A jak nie to choćbyś świat złożył u jej stóp to ona to oleje. Wiem, że ciężko to zaakceptować. Laski są jeszcze na tyle pojebane, że czasem wyskoczą z smsem z dupy. I w twoim stanie zaczniesz się tam doszukiwać drugiego i trzeciego dnia. A świat jest prosty: albo ruchasz albo nie. 

No, konkretnie i na temat, polać mu!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki ;) właśnie wszedłem napisać, że zależy mi jeszcze na innych opiniach,a tu sam Mistrz się wypowiedział :D oo i nie tylko, właśnie właśnie, o to chodziło, żeby się więcej osób wypowiedziało i wierzcie mi, że łatwiej być twardym gdy mi tu piszecie swoje opinie, kurwa w końcu bracia samcy.

 

Zresztą to nie jest tak, że ja ją podrywam, czy chcę związku, ale fakt żal mi dupę ściska, że to nie ja bzykam. I macie dużo racji, od dłuższego czasu już mnie to męczy.

 

I wiecie co jeszcze, ogólnie sytuacja jest taka, że moje/Nasze pokolenie było zdominowane przez baby, silne kobiety, chłopcy wychowywani przez nieobecnych ojców itp. jeszcze jak byłem młodszy, bardziej radziłem się kobiet, a męskie słowa czasem wypowiedziane były dla mnie zbyt drastyczne, agresywne i nie potrafiłem tego zaakceptować, wolałem kobiece słowa. Ale od dłuższego czasu tak jakby trochę tożsamościowo, polubiłem te męskie rady i są one dla mnie priorytetowo ważniejsze, mam wrażenie tak jakbym wchłaniał tą energię i łączyła by się ona z chemią mojego organizmu, od tego czasu polepszyły się moje stosunki z ojcem. I wolę jego towarzystwo, może i czasem się przypierdoli, ale mi nie zawraca dupy i się nie wtrąca i czuję jakby samym swoim byciem, nawet się nie odzywając, akceptował moje wybory i decyzje.

 

Kurwa już chyba 5 raz coś dopisuję, ale przez te Wasze wpisy, uruchomił się potok skojarzeń. Gdzieś tu pisałem, że przy niej czułem się męski, ale jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że wcale się taki przy niej nie czułem, bo mnie traktowała aseksualnie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Siema, zrobię lekkie wprowadzenie do wczorajszej sytuacji. Mianowicie mam przyjaciółkę którą znam już długo, był taki okres, że byliśmy ze sobą z miesiąc, potem dość się pojebało i zero kontaktu przez pół roku. Nasza przyjaźń się odnowiła i w zasadzie sam już nie wiem czy ja się oszukiwałem i po prostu spotykałem się z nią bo liczyłem na to, że się coś zmieni i mnie jeszcze może pokocha, czy może rzeczywiście traktowałem to jaka przyjaźń i chce przyjaźni, sam już kurwa nie wiem. W każdym razie takie były moje intencje i na prawdę jest kurwa przyjaciółką, co z tego że chciałbym ją bzyknąć i że fizycznie mnie kręci. W relacji przyjacielskiej czuję/czułem się dobrze i na prawdę mi zależało na tym. Zresztą miałem szanse na związek i się na prawdę nie dogadywaliśmy i było chujowo. Koledzy mi mówią, że ta cała moja być może miłość, to była po prostu zachcianka, żeby ją bzyknąć. Ja w zasadzie nie wiem, co ja do niej czuję, coś czuję i nie wiem, może sam wypieram niespełnioną miłość, albo rzeczywiście mam do niej po prostu serdecznie przyjacielskie intencje. W każdym razie świadomie wiem, że to dziewczyna która sama ze sobą ma problemy, która ma dziecko i jest po rozwodzie i wiem, że nie wziąłbym takiej odpowiedzialności na siebie, że rzeczywiście może być tak, że ja bym z chęcią się bzykał i tylko wymagał, ale żeby uczestniczyć w jej życiu na poważnie to nie miał bym odwagi. Jest podobna do mojej matki, coraz bardziej to widzę, więc być może po prostu porusza we mnie te mechanizmy na które jestem zaprogramowany i być może dlatego mnie ciągnie. Jeśli chodzi o seks bardzo mi nie fajnie było z nią, bo nie czułem się jak dominator, ale jak wymuszacz. Nie umiała mi dać uczucia, przytulić, powiedzieć coś miłego, no nie było czułości żadnej. Zresztą wiem, że ja jej fizycznie nie pociągam i zupełnie nie pasuje do jej kanonu urody, zresztą nie wiem jak to się w ogóle stało że my byliśmy chwilę ze sobą. Nie wiem może było dla niej atrakcyjne to, że ja sobie ją brałem, a może była ze mną z braku laku, zresztą jest między nami duża więź emocjonalna, ale tak jak ja patrzę, to chyba z mojej strony jest to taka więź, jakby chłopca do matki, który ma ten brak, jakaś rysa, niespełniona miłość małego chłopca  do odrzucającej matki. Nie  wiem w zasadzie co ona do mnie czuje, ale wydaje mi się, że to raczej takie serdeczne uczucia. Chociaż kurde czasem mi się wydaje, że ona ze mną flirtuje, nie wiem czy to kurwa dni płodne, czy jakieś moje pokaleczone interpretacje. Dobra czyli trochę tam to wytłumaczyłem, zresztą ja przy niej czuję się męski, atrakcyjny itp i bardzo lubię z nią przebywać, zresztą na prawdę mówiłem jej zawsze o wszystkim i spotykałem się w okresach dołków kiedy byłem bardzo zagubiony, ona ze mną tak samo mogła pogadać o wszystkim i kurwa cenię sobie ta relację i ją bardzo szanuję i jest o niebo jakościowa lepsza niż związki. Zresztą dzięki temu, że mam przyjaciółkę, jestem skłonny zmieniać przekonania, że kobiety to dziwki i zawsze była  dla mnie taką wiarą w to, że są dobre kobiety itp.

 

No ale do sedna, wczoraj popiłem z kolegami i chociaż miałem ochotę zostać w męskim gronie to kolega się uparł, żeby wpaść do niej ekipą, no i poszliśmy. Akurat była wspólna koleżanka i znajomy. Wiem, że ją ten typ seksualnie pociąga i ona ma na niego ochotę. Do tego jaraliśmy trawę, także jeszcze po tych 7 browarach to już dobry byłem :D Ale aż mi żal dupę ścisną, jak patrzyłem jaka ona jest wobec niego uwodzicielska, nazwałbym to, że zachowywała się bardzo płodnie i tak jakby specjalnie infantylnie, kobieco w stosunku do niego. Mimo tej całej przyjacielskości wyszły ze mnie kompleksy, pragnienia, być może uczucie, któro jest albo go niema. Zapomniałem języka w gębie, coś mi się na ta chwile tak pojebało we łbie, że nie miałem odwagi na nią spojrzeć, nawet odezwać się do niej, była we mnie nienawiść, wstałem nagle i stwierdziłem, że pierdole nie będę tu siedział i dość agresywnie się zachowywałem i mimo wszystko, że nigdy nie chciałbym prezentować przed nią takiego zachowania, to się kurwa tak zachowałem i kurwa zrobiłem scenę chociaż nie lubię robić scen... Potem skrajnie się śmiałem jak głupi jak mnie rozśmieszali.

 

Teraz mi jest kurwa tak głupio, że nawet nie mam ochoty się z nią kontaktować, spierdoliłbym wszędzie aby z nią nie gadać, a zarazem zależy mi na fajnej relacji z nią, chociaż sam już nie wiem, czy ja się kurwa sam okłamuję i tak na prawdę ja się zakochałem w nieszczęśliwie w przyjaciółce i po prostu to wypierałem, czy ogólnie co się dzieje. Już sam kurwa nie wiem. W zasadzie chciałbym to jak najlepiej rozwiązać, żeby zapomniała i żeby ja zapomniał, nie che mi się o tym gadać roztrząsać z nią, a być może mnie o to zapyta o co chodzi i wtedy może zacznę pierdolić o przyjaźni i sam siebie zdradzę, czy ja kurwa rzeczywiście cenię ją jako przyjaciółkę już sam kurwa nie wiem. A że ja niedługo wyjeżdżam pewnie na długo, to nie chciałbym się zachowywać jak buc i tak przestać się nagle odzywać i wyjechać jakby kurwa coś strasznego się stało. To by było mało przyjacielskie... Nie wiem czy to ja kurwa lubię się męczyć i mam jakieś niewolnicze ciągotki do bycia ofiarą i nieszczęśliwym, czy to rzeczywiście byłoby tak, że był bym ten palant co kocha i jest najsympatyczniejszy i się patrzy jak kolega rucha miłość jego życia, czy kurwa co, czy to jest kurwa frajerstwo, czy zwykła chęć utrzymywania dobrego kontaktu z osobą, której się ufa. Kurwa nawet boje się wchodzić na facebooka, żeby przypadkiem mnie nie wylukała, albo mogła coś napisać, chociaż jakbym wszedł i jej by nie było, to pewnie bym czekał na ten kontakt z jej strony i sam bym pewnie zagadał.

 

Napiszcie co kurwa sądzicie na ten temat, bo na poważnie szukam kurwa wsparcia psychicznego :D

Ja tu widzę kolego że to chyba zakochanie. Miłość ma różne oblicza i nie zawsze działa standardowo. Myślę że Ci na niej zależy, odpowiada Ci jej sposób bycia i coś jednak Cię w niej pociąga tylko czy to nie aby w jedną stronę? Kobiety są tak szalenie różne od nas i działają na zasadzie doboru najlepszego partnera do przekazania życia dalej stąd ich irracjonalne podejście czasem. Burza hormonów chociażbyś miał najlepsze intencje kochał i szanował mogą wybrać gorszego skurwiela do którego ich jajeczka będą bardziej pasować. Wiem jakie to kurwa niesprawiedliwe. Nie należy także generalizować że tak dzieje się z każdą kobieta. Miałem nienajładniejszą kumpelę w pracy z którą łaziłem w przerwach na kawę i zaczęliśmy rozmawiać od słowa do słowa coraz ciekawsze dyskusje i w pewnym momencie zrozumiałem że brakuje mi jej na codzień i że nie była atrakcyjna to tęskniłem za nią, po pewnym czasie pojawił się seks o dziwo bardzo udany i satysfakcjonujący. Naprawdę życie potrafi płatać figle... Może po prostu powinieneś albo bardziej nacisnąć aby sprawy przybrały większy obrót albo jeśli będziesz miał silny opór materii to już jasny sygnał że to tylko friendship... albo w lewo albo w prawo. Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak Cie przytrzyma 3 lata? Jak to stwierdzić? Co wtedy? To dość słaba opcja w porównaniu do jechania na ręcznym przed pierwszą randką. Nie będziesz tak ostro myśleć kutasem :)

Zabawne, bo ja bedác zakochany, nigdy nie mysle kutasem. Myslenie kutasem wlácza sié, jak widze jakás seksowná laské. Do tej pory zakochiwalem sie w dziewczynach, które wcale nie byly super laskami. Mialy jednak jakis urok, szczegolnie jedna. Nie potrafie tego wytlumaczyc, chemia, ale tylko z mojej strony, jej bylem obojetny, bywa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialy jednak jakis urok, szczegolnie jedna. Nie potrafie tego wytlumaczyc, chemia, 

To jest chemia w najbardziej dosłownym i przyziemnym tego słowa znaczeniu. To jest właśnie myślenie kutasem. Mózg wyłapał feromony samicy i próbuje Cie nakłonić do spłodzenia potomka.

Jeżeli widzisz 'seksowną' (wedle ogólnie przyjętych standardów) laskę i w myślach mówisz sobie 'Ale bym ją wziął' to reagujesz na podświadomy wzorzec (wtłoczony przez ogół społeczeństwa). A to nie jest myślenie kutasem, tylko wzorcem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.