Skocz do zawartości

Z pluszowego penisa w przewodnika stada


XYZ

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, icman napisał:

@SledgeHammer

Szanuję Twój punkt widzenia i nawet nie wiesz jak bardzo rozumiem ale się z nim nie zgadzam i tyle.

 

Wiem, że rozumiesz bo sam przez to przechodziłem. Jestem już dość wiekowy facet;).

Ja twój punkt widzenia również szanuje i się z nim nie zgadzam.

Tu mamy swobodną wymianę pogladów i doświadczeń na wysokim poziomie i to mi bardzo odpowiada.

Ja się wcale nie gniewam;)

Pzdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.03.2016 at 12:33, icman napisał:

Powtórzę się ale wg mnie one tak mogą bardzo długo jak Ty nie zareagujesz to będzie wieczny impas.

Icman, już doświadczyłem kilkumiesięcznego olewania mnie - wiem, wiem że mogą długo, ale teraz już mnie to nie rusza :)

 

23 godziny temu, AchJoo napisał:

Nie robiąc nic - możesz czekać i czekać... jak zmusisz do jakiejś nowej reakcji może coś się wyjaśni z ubzduraniem.

AchJoo, w domu robię swoje porządki - już od dawna ustawiam chatę tak jak ja chcę. Wziąłem się też za detale, których nie zrobiliśmy do tej pory, a które samica miała załatwić... - wjeżdżając na chatę na bank widzi, że robię swoje i nie czekam na jej łaskę i akcept. W tym wszystkim też dbam o porządek - raz na jakiś czas wpada dziewcze z wystającymi stringami ze spodni i ogarnia cały dom :)

Dlaczego tak? Bo już wcześniej mówiłem otwartym tekstem, że "do niczego jej nie potrzebuję" a teraz ma na to dowody - siłą rzeczy, olewając męża (nie była jak Chinka z postów Reda) zmusiła mnie do 100%-towej samodzielności, co trudne nie jest.

 

10 godzin temu, SledgeHammer napisał:

Nigdy nie zrozumie i się nie ogarnie.  NIGDY !!!

I coś mi się wydaje, że jesteś na tyle bystry i znasz mechanizmy rządzące psychiką........ i o tym wiesz, że NIGDY.

Napisz, że sie mylę;)

 

Moja sugestia:

Spakuj wszyskie jej ciuchy i zawieź do niej. Na początek.

Zapytaj się co zresztą bo tylko tobie zawadzają, itd.

Natychmiast:P - nie opierniczaj się.

 

Piszesz, że nie chcesz nowej samicy, dla mnie błąd:)

Nikt nie każe ci się żenić - ale do seksu, wręcz wskazane.

Nic tak nie wkurwia samicy, jak młodsza w łóżku u boku "przyszłego-byłego".

Wg mnie ma poczuć, że masz powodzenie i możesz bez niej żyć.

 

SledgeHammer, nie napiszę, bo masz rację Bracie!

Pakowanie nie wchodzi w grę - sama niech się spakuje i wyprowadzi do końca, zostawiając klucze na parapecie. Jeśli zrobię to ja, to sobie "zracjonalizuje" i poda jako dowód w sądzie lub co najmniej obarczy odpowiedzialnością przed rodziną. Nie przeszkadzają mi te ciuchy i inne pierdoły - to co było na wierzchu pochowałem w szafie i po temacie. Przeszkadza mi trochę ograniczanie mojej wolności - te wizyty, każda po jedną, dwie rzeczy... idę o zakład, że liczy ilość gumek w szufladzie. Cóż, kiedyś już gumkami zagrałem, przyjdzie moment, że te co są zniknął :) Staram się wykorzystać te wizyty na moją modłę - coś na kształt sugestii Icmana. 

 

Nowa samica? Sledge, śni mi się po nocach nagi bóbr ze skrzydłami motyla... nie mam problemu z podbijaniem do samic, tym bardziej teraz kiedy suma zasobów wzrasta z prędkością ciągu geometrycznego. Przez te dwa miesiące otarło się o mnie kilka samic (poza dupą zgrabną i kończącym się okresem piękności nic nie mają...) i się odbiły o mur chłodu, lekceważenia i śmiechu. I tak będzie dalej póki któraś tam z kolejnych wykaże ambicje i mimo porażki atakować będzie dalej - osiodła mnie najbardziej wytrwała.

 

Pisałem wcześniej, że zdrada jest słaba i rozwijać tego nie będę. Potwierdzam też, że celibat jest słaby - tego też rozwijać nie będę :) Po prostu uważam, że jeszcze mogę się powstrzymać... i nawiązując do tego co odpisałem Icmanowi - oby moja cierpliwość zgrała się w czasie z końcem uporu samicy. Świadomy też jestem wzoru jaki wgrał jej ojciec poprzez swoje zachowanie w okresie całego małżeństwa, aż do rozwodu - kobieciarz i ruchacz. Wiem, że "puszczając" się z innymi samicami lub co najmniej przebywając w ich otoczeniu miałbym łatwiej, dlatego obecnie stawiam na to drugie.

 

Okazji i możliwości z uwagi na wykonywaną pracę mam bardzo dużo. Nie muszę kombinować, ukrywać się. Najzwyczajniej w świecie nie jest to mój scenariusz na daną chwilę. Przyjdzie czas. Ale będzie to oficjalnie i nieważne, że co miesiąc inna/inne. Moja walka o okiełznanie samicy to walka o dzieci i ich wychowanie - jeśli córka nie będzie widziała kochających się rodziców nie robiących tabu z cipki i siurka a z dupy kaplicy to powtórzy schemat i zmarnuje kiedyś jakiegoś młodego, przyzwoitego chłopaka. Synowi też normalność w stosunkach między rodzicami nie zaszkodzi choć jemu trzeba będzie wyłożyć prawdę objawioną z tego forum. Jeśli nie z matką dzieci to z inną samicą będę im pokazywał normalność w stosunkach między kobieta i mężczyzną.

"Nieuchronnie staję się opanowanym i spokojnym, zrównoważonym, miłym i kulturalnym chamem i ordynem w sile wieku i z zasobami."

Najpierw nowy ja. To jeszcze potrwa chwilę.

 

 

Dnia 9.03.2016 at 22:16, XYZ napisał:

Piszę post, bo zastanawiam się cóż ta moja samica sobie ubzdurała? Chodzi o to, że nadal są tu jej rzeczy - wpadnie co chwila zabrać coś (jak mnie nie ma), pojedyncze sztuki, te których ja nie potrzebuję ale na bank zauważę że ich nie ma, te z pierwszego planu. Przecież może zabrać co zechce... Ostatnio nawet zagadała coś tam - jakiś formalizm do załatwienia w temacie dzieci.

Cóż w tej głowie siedzi? Dociera do niej że przelicytowała? Czego mogę się spodziewać? Podpowiedzcie.

 

Coś czułem w piszczelach i się ziściło. Wzrosła aktywność teściowej: 1. w kierunku mojej matki, jakaś tam wizyta z pewnej okazji 2. gdy odstawiałem dzieci pojawiła się w wiatrołapie (pierwszy raz od wyprowadzki żony) i przywitała się z uśmiechem ze mną - po kilku sekundach pożegnałem się i wyszedłem. Uśmiech teściowej zmarł na zawał. Nie wiem co one sobie ubzdurały, że zapytam czy mogę wejść? Albo czy mogę zjeść z nimi obiad? Nie kumam. Same chyba też nie kumają.

 

Cóż, obserwuję dalej - na zimno, bez mocji, bez zbędnych słów i komentarzy. Z każdym dniem jestem coraz bliżej czoła stada...

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, XYZ said:

już od dawna ustawiam chatę tak jak ja chcę. ....

Bo już wcześniej mówiłem otwartym tekstem, że "do niczego jej nie potrzebuję" a teraz ma na to dowody

 

Ja Cię rozumiem, ale zobacz - nie chcesz nic przed sobą udowadniać, ani przed nikim. Chcesz wygrać wojnę, potyczki czy gierki niekoniecznie do tego prowadzą.

Jesteś inteligenty i znasz kontekst, panią - umiejętna prowokacja, zburzenie tego schematu co cie wkur..via zmusi panią do działania i tylko tyle...

 

Korci mnie mały off-top w twoim wątku - zgłoś jak nie chcesz.

16 hours ago, SledgeHammer said:

Spakuj wszyskie jej ciuchy i zawieź do niej. Na początek.

Zapytaj się co zresztą bo tylko tobie zawadzają, itd.

Natychmiast

 

Ciekaw jestem dlaczego?     kiedyś też tak myślałem jak SH

 

Takie działanie jest dość łagodne jeśli panna świadomie ma gacha lub kilku. Czy kombinuje przy tym czy nie to nie ma znaczenia. Droga jest jednokierunkowa.

 

ale jak nie ma takowego i trzeba szukać rozwiązania? co przez to można osiągnąć na dłuższą metę?

Taki ruch w zasadzie wyklucza dobre rozwiązanie - sprytna to go wykorzysta, sąd dołączy kiedyś i przyklepie i po sprawie.

Jak głupia to i tak nie ma znaczenia, bo albo ogon podkuli albo zamerda - do kogo to inna rzecz.

Jak mądra wykorzysta do dalszej rozgrywki.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, AchJoo napisał:

Droga jest jednokierunkowa.

 

ale jak nie ma takowego i trzeba szukać rozwiązania? co przez to można osiągnąć na dłuższą metę?

Taki ruch w zasadzie wyklucza dobre rozwiązanie - sprytna to go wykorzysta, sąd dołączy kiedyś i przyklepie i po sprawie.

Jak głupia to i tak nie ma znaczenia, bo albo ogon podkuli albo zamerda - do kogo to inna rzecz.

Jak mądra wykorzysta do dalszej rozgrywki.

 

Nie wiem, nie śledzę - jeśli kogoś ma to jej problem. Ja szczerze wątpię, co nie znaczy, że nie dopuszczam takiego scenariusza. Nawet byłby korzystny :) bo stawiający sprawy jasno. Pewnie by zabolało ale bym się cieszył ostatecznie.

 

Ok, rozpiszę to na możliwe, krótkie w czasie scenariusze:

1. Nic nie robię, nie zmieniam - sytuacja trwa, związek zdycha (jakby do tej pory rozkwitał...), piłka po stronie samicy, ja mam czas na swój plan, na swoją zmianę, mam spokój

2. Pakuję klamoty w worek na śmieci i podrzucam do teściowej:

a) afera, memłanie paszczą teściowej, przypięta łatka pogromcy rodziny, bo przecież należy rozmawiać...(90% szans)

b.) podziękowania za wyręczenie księżnej (3% szans)

c) brak reakcji, zero emocji (7% szans)

Piłka przechodzi na moją stronę.

3. Zmieniam zamki, odcinam od chaty, blokuję dostęp do kasy, która teraz kontroluję - szał, płacz, afera (100% szans)

Piłka przechodzi na moją stronę.

 

Każdy z tych scenariuszy to działanie inicjowane przeze mnie, wyzwalające negatywne emocje i przypisujące dla mnie działanie pod wpływem emocji. I tu jest klucz do problemu - cała moja zmiana w zimnego ordyna polega na odrzuceniu emocji i przetoczeniu sobie krwi: z ciepłej na lodowatą! Więc każdy z tych scenariuszy odpada, gdyż oddala mnie od celu. Muszę zaznać spokój, muszę stać się ucieleśnieniem spokoju. Muszę jasno pokazać, że mam to wszystko w 4 literach, nawet dzieci gdy przyjdzie jej do głowy je blokować. Idą święta - zaprosiłem rodzinę do siebie na dwa dni. Jeśli da dzieci to fajnie, nie to trudno. Samicy z mamusią nie zapraszam, bo niby czemu? Niech gryzą je wszy...

 

Tak jak pisałem jakieś dwa miesiące temu - teściówka z córką prędzej czy później skoczą se do oczu (dociera do mnie, że już zaczyna się ustawianie córci...ale teściówka z nią przegra) Do tego momentu muszę wytrwać bez zdecydowanych ruchów - dzieci, praca, hobby, rozwój. Muszę zakończyć proces porządkowania aktywów i finansowego odcinania się od samicy - wspólny zostanie kwadrat i jeden samochód.

 

Póki mi zależy (coraz mniej, ale zależy) nie mogę robić zdecydowanych ruchów. Zanim zacznę zmieniać otoczenie i jego zależności z moją osobą muszę zmienić siebie! Już wkrótce!

 

PS spadam na tydzień na inny kontynent - ciekawe co zastanę po powrocie?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 12.03.2016 at 7:25 PM, XYZ said:

Każdy z tych scenariuszy to działanie inicjowane przeze mnie, wyzwalające negatywne emocje i przypisujące dla mnie działanie pod wpływem emocji. I tu jest klucz do problemu - cała moja zmiana w zimnego ordyna polega na odrzuceniu emocji i przetoczeniu sobie krwi: z ciepłej na lodowatą! Więc każdy z tych scenariuszy odpada, gdyż oddala mnie od celu.

 

Rady są łatwe, niekoniecznie dobre - ale spójrz na prowokację z perspektywy o której piszesz - negatywnych emocji.

 

Nie uważam siebie za zimnego ordyna, ale prowokacja polegająca na wywołaniu pozytywnych emocji.. daje Ci komfort pozostawienia lodowatej krwi, bez przetaczania. Za to możesz się przyglądać i kontrolować, piłeczkę obserwować itd. Dyskretnie, z taktem jak prawdziwy zimny "dyplomata"

Jeśli przy tym pamiętasz, że

 

Trzymam kciuki i naprawdę podziwiam Cię za tę akcje.

 

Edytowane przez AchJoo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 21.03.2016 at 22:40, AchJoo napisał:

Nie uważam siebie za zimnego ordyna, ale prowokacja polegająca na wywołaniu pozytywnych emocji.. daje Ci komfort pozostawienia lodowatej krwi, bez przetaczania. Za to możesz się przyglądać i kontrolować, piłeczkę obserwować itd. Dyskretnie, z taktem jak prawdziwy zimny "dyplomata"

 

AchJoo, w zasadzie takie "prowokacje" wykonuję podświadomie / automatycznie - jakiś drobny podarek podkreślający, że pamiętam o jakimś tam święcie czy okazji. A z drugiej strony mur milczenia - nawet "cześć" nie usłyszę. Jestem sobą i się nie podniecam głupotą drugiej strony.

 

Kontynuuję swój plan, po oddzielnych świętach już na zimno, bez napinki. Tak jak przypuszczałem - święta to moment kulminacyjny mojej zmiany. W głowie jeszcze buszują kosmate myśli i wizje szczęśliwości małżeńskiej, dusza jeszcze tańczy tango, ale ciało ma już dość i po wzruszeniu ramionami bezwarunkowo każe mi zająć się sobą i swoim otoczeniem, co coraz intensywniej czynię.

 

Teraz jestem prawdziwym weekendowym tatą - słabe to, ale cóż mogę począć.

 

Wrócę do początku mego wątku - coś w tym jest, że ta biologiczność kobiety zmusza nas samców do ciągłego dbania o pozycję przewodnika stada. Innymi słowy, gdyby moja samica była logiczną, chytrą, wyrachowaną suką to by mnie upupiła i spantofliła bez najmniejszych problemów poprzez wdrożenie profesjonalnego zarządzania waginą. I co? I pewnie byłbym szczęśliwym i nieświadomym samczykiem w kieracie. I właśnie za to jestem jej wdzięczny, że obudziła we mnie wulkan testosteronu, odkopała w jaskini prawdziwego samca i zwróciła go światu. No ale mej wdzięczności już nie zazna - jej sukces i moja korzyść pozostaną moją tajemnicą, którą przekażę dla syna w odpowiednim wieku.

 

PS W garażu mam nowa zabawkę - 800cm i 55HP, sporo jak na pierwszy "motór" i kierowcę bez prawka... jeszcze... Spełniam marzenia, własne oczywiście a i syna chętnie tym zarażę - niech dorasta w smrodzie spalin. Po sezonie generalna przeróbka na customa z moich snów.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie da wzbudzić emocji to faktycznie prosto nie jest... mur

 

Stary Ty masz plan wiesz dokąd zmierzasz - tak trzymaj.

 

Dam Ci radę - pamiętaj o zdrowiu, ono potrafi spłatać figla oj potrafi, nie wiem czy takie sytuacje jak twoja mają związek ze zdrowiem - pamiętaj o nim.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AchJoo,

postanowiłem coś ruszyć w tym kotle - dziś samica wzburzyła się, zagrały emocje, bo zagadałem coś o kasie... No i dzieci pochwaliły się moim nabytkiem, który dziś z dumą im prezentowałem. Efekt krótkiej ale spokojnej z mojej strony rozmowy był taki, że usłyszałem: "idź już sobie" tak trochę przez łzy...

 

Adriano, jakie wtrącam? Jesteś mile widziany!

Na co ona liczy? Na kwiaty zapewne i wytarte kolana w spodniach jej męża. Nasze SMV się minęło już, choć ona laska pierwsza klasa nawet po urodzeniu dzieci. No ale defekt - rozwódka z małuchami...

Dodatkowo, zohydzenie mężczyznami przez ojca i matkę oraz pępowinka nie przecięta i mamy to co mamy.

 

The curtain falls
For you and me
Just let me know
How does it feel?

 

dobre, dobre - nie wsłuchiwałem się nigdy, nie wiedziałem, że to o samicach...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, XYZ napisał:

Dodatkowo, zohydzenie mężczyznami przez ojca i matkę oraz pępowinka nie przecięta i mamy to co mamy.

Tłumaczyłeś jej to? Wbijałeś łopatą, że źle działa? Jeśli wybierze uległość wobec swojej matki, to oznacza że szeroko komentowane od dawna na Forum dążenia podświadome samic do posiadania partnera (tym bardziej w miarę upływu czasu) tracą rację bytu, bo mamusia powiedziała to i tamto? Nie wierzę-a co z popędem, hormonami, ogniskiem domowym itd.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.04.2016 at 00:25, AdrianoPeruggio napisał:

 

Tłumaczyłeś jej to? Wbijałeś łopatą, że źle działa? Kiedyś tak. Nawet psycholog był, z którego więcej ja skorzystałem - ujrzałem schemat. Teraz nie widzę sensu jakiejkolwiek dyskusji. Wróci to git. Nie wróci to git. U mnie zawsze będzie już git.

 

Jeśli wybierze uległość wobec swojej matki, to oznacza że szeroko komentowane od dawna na Forum dążenia podświadome samic do posiadania partnera (tym bardziej w miarę upływu czasu) tracą rację bytu, bo mamusia powiedziała to i tamto? No teraz jej partnerem jest mama i koleżanki. Mamusia i koleżanki nie mówią wprost -  programują, niewinnymi na pierwszy rzut oka, stwierdzeniami, opowieściami, komentarzami... Adriano, komu jak komu ale matce nie ufać? Już rozumiesz? - program. I popatrz też na to jak na rozgrywkę - to szantaż! Zapewne nie chce żyć z matką tylko ze mną no ale jeszcze nie doszło, że to możliwe ale tylko na moich zasadach - gra nie godna człowieka posiadającego dzieci.

 

Nie wierzę-a co z popędem, hormonami, ogniskiem domowym itd.? No ma ognisko - u mamy is e tam pilnują razem. Hormony się uaktywnią i se skoczą do oczek. Popęd? - my go mamy, kobiety rzadko. Kobiety mają emocje i nimi żyją.

 

Adriano, złóż do kupy elementy:

1. ojciec drań w oczach matki

2. mężczyźni są wszyscy tacy sami

3. krótka pępowinka

4. uległość wobec matki

5. nadopiekuńcza matka

Efekt: mężczyźnie się nie ufa i wykorzystuje tak jak wykorzystano mamusię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, że niektórzy nie wyrastają z usługiwania rodzicom, ale każda samica potrzebuje ojca dla swojego dziecka i potrzebuje faceta do dymania. Nie rozumiem, jak zależności rodzinne i psiapsiółkowe mogą być ważniejsze o potrzeb uwicia gniazda z samcem. A co z popędem? Kobity też go mają, z racji swojej budowy może nie aż taki, bo nie muszą opróżniać zapełnionego baku:) ale mimo to też mają potrzeby. Na co jej wojowanie, skoro za jakiś czas przestanie być młoda, z kim będzie wtedy żyć? Z kotem?

 

Poza tym szkoda dzieci przy rozgrywkach dorosłych. Poza tym najpierw rodzi się dzieci, a potem je odstawia, tak jak kupione zwierzę, gdy się znudzi-bo ważniejsza jest dziecinna wojenka z ojcem własnego dziecka. Co za popaprana paranoja. Dawniej niewiasty... (szkoda pisać, a już zamierzałem odnieść się do legendarnych cnót opiekunek ogniska domowego sprzed setek/tysięcy lat).

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do popędu samicy. Moja ma silikonowego "przyjaciela", i bawi się z nim dobrze, czego nie ukrywa. I to dużo częściej niż zabawa naturalnym. Dlaczego? 

 

Bo ze mną zabawa , w/g niej stawia ją w niekorzystnej sytuacji. Traci na karcie przetargowej. Widać orgazmy z silikonem wypełniają jej libido.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do popędu,to przypomnę o zespole modliszki, scharakteryzowanym przez prof. Lwa-Starowicza:

 

Zespół modliszki: 

Postawa kobiety wobec mężczyzny polegająca na przewadze lub wyłącznym istnieniu uczuć negatywnych, a po urodzeniu dziecka braku potrzeby więzi uczuciowej oraz seksualnej z partnerem. Najczęściej dotyczy kobiet wychowywanych przez dominujące i oziębłe płciowo matki, w atmosferze negacji wobec męskiego świata. Może być on wyrazem ukrytych lub nieuświadomionych skłonności homoseksualnych.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 9.04.2016 at 11:22, EnemyOfTheState napisał:

Najczęściej dotyczy kobiet wychowywanych przez dominujące i oziębłe płciowo matki, w atmosferze negacji wobec męskiego świata.

No jakbym o teściowej czytał...

 

 

Trąci mną czasem jeszcze ale zbieram się raz dwa - kilka minut i po temacie. Czas mam wypełniony po brzegi - zasypiam jak niemowlę dzień w dzień... Najbardziej cieszę się z mego kilkuletniego alkoholowego hobby - smakuje wszystkim i mam pierwsze zamówienia :) Oczywiście nie ma chwili, w której nie myślę o dzieciach, ale uspokaja mnie fakt, że moja żona jest dobrą matką a u teściowej są bardzo dobre warunki lokalowe. Ogólnie uważam, że doszedłem do siebie w pełni i mogę poczynić kolejne kroki w kierunku lepszego JA.

 

Obserwuję sobie świat z dystansu i robię swoje. W tym wszystkim poraża schematyczność samic i skala nieszczęścia mężczyzn - komu się da podrzucam nasze forum. Od pewnego czasu otwarcie mówię jak jest w moim małżeństwie - oczywiście dostaję dobre rady, które natychmiast ucinam - po chwili rozmówcy się otwierają i opowiadają o swoich samiczkach i perypetiach z nimi. Smutne. 

 

Ciekawą rzecz zauważyłem - w dzień, w godzinach pracy, gdy sączę kawę siedząc w kawiarence przy ulicy i odpisuję na głupie maile od niewolników korpo widzę przejeżdżające samochody. Moją uwagę zwrócili kierowcy - w tych lepszych/nowszych/droższych autach śmigają samice... Domyśliłem się, że ich mężczyźni pracują właśnie, gdy one wypalają kolejny litr paliwa na transfer z galerii do koleżanki czy na areobik. Wszystkie oczywiście jakby od fryzjera wyszły przed chwilą no i okulary od słońca na nosie to obowiązek. Współczesne księżniczki.

 

 

Wpisem tym kończę pierwszy etap zmiany "Z pluszowego penisa w przewodnika stada". Stado się rozlazło ale i plusz znikł. Samice stały się oczywiste a we mnie zawitał spokój i opanowanie. Z dniem dzisiejszym rozpoczynam etap numer dwa: "Stalowy penis przewodnikiem stada": koniec rozważań typu wróci / nie wróci. Koniec zmartwień. Koniec stresów. Od dziś tylko ja i dzieci. Od dziś jestem wolny. Cel nadrzędny drugiego kroku - rzucić palenie!

 

Na dobry początek drugiego kroku - niech żyje chrom i stal!

 

Edytowane przez XYZ
poprawka
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, XYZ napisał:

No jakbym o teściowej czytał.....

 

Horrera, Ja miałem to pierwszy napisać - ale zapomniałem:P

 

36 minut temu, XYZ napisał:

Ciekawą rzecz zauważyłem - w dzień, w godzinach pracy, gdy sączę kawę siedząc w kawiarence przy ulicy i odpisuję na głupie maile od niewolników korpo widzę przejeżdżające samochody. Moją uwagę zwrócili kierowcy - w tych lepszych/nowszych/droższych autach śmigają samice... Domyśliłem się, że ich mężczyźni pracują właśnie, gdy one wypalają kolejny litr paliwa na transfer z galerii do koleżanki czy na areobik. Wszystkie oczywiście jakby od fryzjera wyszły przed chwilą no i okulary od słońca na nosie to obowiązek. Współczesne księżniczki.

 

Na to akurat jest już zainstalowane lekarswo, jednak jeszcze nie zostało zalegalizowane przez Instytut Zdrowia.

Jest tego masa na zachodzie, a w szczególności w Niemczech, niedługo zalegalizują i u nas.

Po tym lekarstwie stosowanym przymusowo, wszystkie zapragną być ponownie "zwykłymi" samicami, bo to zabójcze lekarstwo jest:rolleyes:.

 

A nazwa lekarstwa to ............... Muslimy, hurrra;)

SH.

 

P.S. Ja jak dożyję, to z uśmiechem będę sie temu przyglądał.

Działanie tego lekarswa ma bardzo pozytywne skutki uboczne:D

Edytowane przez SledgeHammer
P.S. zapomniałem ;)
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, XYZ napisał:

Ciekawą rzecz zauważyłem - w dzień, w godzinach pracy, gdy sączę kawę siedząc w kawiarence przy ulicy i odpisuję na głupie maile od niewolników korpo widzę przejeżdżające samochody. Moją uwagę zwrócili kierowcy - w tych lepszych/nowszych/droższych autach śmigają samice... Domyśliłem się, że ich mężczyźni pracują właśnie, gdy one wypalają kolejny litr paliwa na transfer z galerii do koleżanki czy na areobik. Wszystkie oczywiście jakby od fryzjera wyszły przed chwilą no i okulary od słońca na nosie to obowiązek. Współczesne księżniczki.

Mam podobne spostrzeżenia.

Kiedyś zaprzyjaźniona fryzjerka opowiadała o eskapadach swojej córki, świeżo upieczonej "kierownicy". Ta ostatnia trybem oznajmującym stwierdziła, że zabiera samochód i jedzie do kolegi. Rzeczywiście tak było, z tym, że słowem nie wspomniała, że dom owego znajomego był jedynie przystankiem w trasie bez celu. No tak przecież samochód jeździ na wodę a rodzice zatankują

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trochę mnie nie było, gdyż sporo się działo. I dobrego i złego.

 

Walczyłem sam z sobą o odrzucenie nałogu nikotynowego, ale skutki mizerne.

Szalałem swoim moto w każdej wolnej chwili i radość z tego mam niesamowitą - wszystkie troski zostają na pierwszych światłach...

I roboty też nie mało...

 

Poleruję tą swoja stal - jestem innym człowiekiem i sam siebie przerażam. Jazdy żony nie robią ma mnie wrażenia, kobiety same się proszą, robota mnie nie stresuje.

 

Zaczęły się gierki dziećmi - żona poszła do pracy no i oczywiście weekendy już nie są moje... nie robię afery, czekam, dzieci same się upominają o ojca (za rada Tarnawa).

Otrzymałem oczekiwania finansowe +50% do tego co daję... :) a daję więcej niż zarabia w swojej nowej pracy...

Teściowa już pęka - pierwszy raz od 6 miesięcy "wyrzygała" swoje pretensje do mojej matki - oczywiście jestem mordercą, gwałcicielem, chamem i ordynem...

 

Planuję powoli całkowite odcięcie się - rozwód. Rysuję plan na nowe życie :) bez kieratu, etatu i szarej codzienności.

 

No i bracia na koniec dodam - waginy same się proszą od kiedy jestem wyprostowanym, patrzącym prosto w cycki, na 100% luzie, wariatem, który ma odpowiedź na każdą ich głupotę.

Edytowane przez XYZ
literówka
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XYZ jeżeli chcesz rzucić palenie to polecam książkę http://www.empik.com/prosta-metoda-jak-skutecznie-rzucic-palenie-carr-allen,prod160034,ksiazka-p

mozna ją też znaleźć na chomiku ale jest rewelacyjna. Wcześniej rzucałem kilkadziesiąt razy i nic, a z tą książką szybko łatwo i przede wszystkim bez tej ciągłej tęsknoty za papierosem (nawet przy piwie czy kawie). Kilku osobom z mojego otoczenia też ją poleciłem i jak narazie 100% skuteczności. Wiem, że cieżko uwierzyć że dzieki książce można się pozbyć nałogu ale jest napisana w specyficzny sposób, takie pranie mózgu ale w pozytywny sposób. Ja rzuciłem w trakcie rozwodu więc teoretycznie powinienem wtedy palic jednego za drugim, bo przecież stres i te sprawy a jednak mimo tego rzuciłem, tak więc z czystym sercem polecam.

..... a rzucanie metodą "na silną wolę" to jedna wielka męczarnia i niestety bardzo często powrót do nałogu

Edytowane przez toster
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dnia 8.04.2016 o 19:19, AdrianoPeruggio napisał:

Ja rozumiem, że niektórzy nie wyrastają z usługiwania rodzicom, ale każda samica potrzebuje ojca dla swojego dziecka Niekoniecznie ojca sensu stricto, czasem wystarczą alimenty.  i potrzebuje faceta do dymania. Znam takie, które nie potrzebują.Nie rozumiem, jak zależności rodzinne i psiapsiółkowe mogą być ważniejsze o potrzeb uwicia gniazda z samcem.Żywsze emocje, zaspokojona w większym stopniu chwilowa potrzeba akceptacji (a znajdzie się i parę innych bardziej subtelnych wytłumaczeń, ale to już w zależności od indywidualnych zaburzeń samicy) A co z popędem? Kobity też go mają, z racji swojej budowy może nie aż taki, bo nie muszą opróżniać zapełnionego baku:) ale mimo to też mają potrzeby.Podaż ruchaczy biorących wszystko jak leci i białorycerstwa przewyższa w klubach popyt tych, które ,,mimo coś tam mają jednak potrzeby'' parokrotnie.Na co jej wojowanie, skoro za jakiś czas przestanie być młoda, z kim będzie wtedy żyć? Z kotem? Nie, nie z kotem, ale z księciem z bajki bo ona się nie starzeje ;)

 

Dziękuję przy tym dzieciatym Braciom przeoranym w związkach za ten wątek. Sam od siebie w niedługim czasie coś dorzucę. Czy dowiemy się czegoś nowego? Wątpię. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Trochę czasu minęło :)

 

Stal się poleruje z każdym dniem. W zasadzie takie odczucia jak stres czy strach już nie funkcjonują w moim życiu. Walczę jeszcze z lenistwem i nałogiem... jakiś cel mieć trzeba ;)

 

Zmiana postawy i podejścia do życia przynosi dobre rezultaty. Pisałem o intercyzie wcześniej. Obecnie pozbywam się wspólnego z samicą majątku poprzez jego wyprzedaż. Suma kwoty do uzyskania to cyfra niebagatelna... zaproponowałem 50/50 na co zgodę uzyskałem. Szarpac mi sie nie chce, wole szybko i tanio. Ale jednocześnie zauważyłem mała zmianę w zachowaniu - wydaje mi się, że dociera do samiczki, że zabawa się skończyła. Moim zdaniem w jej głowie zdarzają się dwie kule: kasa jednorazowa vs regularna kasa do końca życia. O ile opcja 1 jest dostępna to po 2 musialaby się zgiąć. Tak czy siak zdania nie zmienię- burze wszelkie fundamenty wspólnoty, tak aby nie było do czego wracać, czym się wesprzeć, czym manipulować. Pełna niezależność!

 

Zmiana zachowań samicy objawia się chęcią przyjezdzania do naszego domu, gdy biorę dzieci, na co grzecznie reaguje stanowczym nie. Regularnie odwożę jej rzeczy - w zasadzie nic już tu swego nie ma.

 

Dzieci - "pozorne olanie". Tarnawa miał pełną rację, działa. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość. 

 

Czas na tyle długi minął, że rozterek już nie mam. Nie mam zamiaru też ukrywać się. SledgeHammer dobrze prawił - lecz się tym co cię struło. ;)

 

Sukces mojej zmiany to w dużej mierze wasza zasługa Bracia. Kontakt z wami pozwolił zapanować nad szarpiacymi serce emocjami i uczuciami oraz obudził logikę, myślenie, rozum.

 

Jestem szczesciarzem! - ogarnąłem się w bardzo krótkim czasie. Z taką świadomością  nie ma rzeczy niemożliwych. 

Edytowane przez XYZ
Blad
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.