Skocz do zawartości

Nawracanie białych rycerzy


Thewitcher

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem!

Czy warto próbować nawracać białych rycerzy? Mój kolega wg mnie jest przypadkiem beznadziejnym - chlop z pasją, całkiem przystojny i zadbany, z dobrego domu i w ogóle, ale mimo wszystko cipka zajmuje u niego 1 miejsce w rankingu najważniejszych rzeczy w życiu. Smutno mi się raz zrobiło widząc i słysząc jak jedna laska go tak prężnie rucha emocjonalnie, że niejedna mężatka mogłaby się powstydzic. Spróbowałem pomoc kumplowi w potrzebie (której on nie widział) mając na uwadze fakt, że już wcześniej go inna laska zrobila w bambuko. Niestety nic to nie dało, efekt odwrotny od zamierzonego. Wyszedłem na tego złego co nie szanuje kobiet (he he he), na szowiniste itd itp. Z kolei kiedyś zdarzyło mi się "nawrócić" kolegę na właściwe podejście do kobiet i teraz jest mi wdzięczny za pokazanie mu samczegoruna i forum ;)

Ponawiając pytanie - czy warto nawracać białych rycerzy? Jeżeli tak to kiedy i jak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie warto. Chyba, że mają zadatki, tzn. zaczyna im doskwierać sytuacja związana z panienkami i poszukują dojścia do prawdy. 

 

Ale takich zwykłych rycerzyków merdających ogonkiem na widok swej władczyni - nie warto. 

Zazwyczaj usłyszysz mnóstwo schematycznych tekstów, typu ,,moja taka nie jest'' i resztę tego gówna. 

Nic do nich nie dotrze. A to, że każda po kolei robi z nimi co chce, a potem zostawia... To na pewno zła kobieta była, muszą spotkać wyjątkową, która gdzieś tam czeka na nich z miłością. ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak że jedni po kopie w dupę (ale najczęściej 2 lub 3) zaczynają rozumieć że żyją w matriksie. Dla nich jeszcze jest ratunek.

 

Są tacy, którzy nigdy nie zrozumieją.

 

Są też tacy, którzy zrozumieli ale nadal w nim żyją gdyż boją się wyrwać ze schematu, boją się stać odmiennymi od innych <-- w sumie najgorszy rodzaj bo to biały rycerz "z wyboru"

 

Pomagać trzeba jeśli ktoś szuka odpowiedzi, sam zaczyna zauważać o co chodzi. Jeśli ma "otwarcie" na wiedzę pomagaj.

 

Zakute łby sobie odpuść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak że jedni po kopie w dupę (ale najczęściej 2 lub 3) zaczynają rozumieć że żyją w matriksie. Dla nich jeszcze jest ratunek.

 

 

No i ja właśnie tak miałem. Sytuacja osiągnęła apogeum gdy w 2013 roku poznałem laskę, której się na początku podobałem, a potem potraktowała mnie jak gówno i wiedziałem, że robię źle, że nie tędy droga. Przez to też szybciej trafiłem tutaj (i tak prędzej czy później bym trafił).

 

Znam gościa, który w ogóle nie wyciąga wniosków ze swoich niepowodzeń. 

Kiedyś poprosił kolegę (który ma jakieś powodzenie z laskami), żeby go poinstruował co ma odpisywać panience. Napisał coś w stylu ,,nie mam czasu bo ide na piwo z kolegami'' i inne udawanie twardego. Na drugi dzień rano napisał jej ,,przepraszam, ja tak wcale nie myślałem, chcę z tobą rozmawiać, nie odrzucaj mnie, proszę''.

 

Pokazywał wiadomości, stąd wiem. 

 

Do takiego nic nie dotrze. Szkoda czasu i fatygi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kolesie są na haju emocjonalnym związanym z panną złotocipską, to nie warto nawet z nimi gadać.

 

To jest tak jak z kupnem samochodu. Jeżeli się napaliłeś na dany egzemplarz, to nic cię od niego nie odciągnie.

 

Utopisz kasę, a później przychodzi czas na refleksję: Co ja takiego odpierdoliłem?

 

A jak już utopiłeś kasę to trzeba auto utrzymać i wkładać kolejną kasę, dopóki nie zmądrzejesz i pogodzisz się ze stratą kasy,

odżałujesz i sprzedasz innemu frajerowi za grosze czy zezłomujesz.

 

Taka analogia. :D

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kolesie są na haju emocjonalnym związanym z panną złotocipską, to nie warto nawet z nimi gadać.

 

To jest tak jak z kupnem samochodu. Jeżeli się napaliłeś na dany egzemplarz, to nic cię od niego nie odciągnie.

 

 

Dwa lata temu pisałem kumplowi swoje gorzkie żale, że mi nie pykło z panienką. Przeżywałem wtedy strasznie, nigdy dotąd tak nie przeżywałem 'straty' panienki. To był taki punkt kulminacyjny, bo po zakończeniu tej sytuacji stałem się taki jak teraz.

 

Powiedział mi wtedy, że nie ma sensu się spuszczać nad jedną laską, bo potem wychodzą takie kwiatki i że jak już chcę, to poznawać różne, nie angażować się itp.

Mało się nie zesrałem na myśl, że mam z nią 'skończyć'. A jak ktoś mówił 'nie ta to inna'/'daj sobie lepiej spokój'... Co ja wtedy przeżywałem. :D 

 

Z 'trzeźwymi' jeszcze można rozmawiać, ale jak ktoś 'zakochany'... Szkoda nawet zaczynać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego na razie - absolutnie NIE !!!

Teraz jest na emocjonalnym haju, niczego nie zrozumie !!!!!.

Mozna to porównać do przekonywania alhoholika (narkomana) w ciągu,

że jest chory i powinien się leczyć, typu: "Chłopie ty masz problem" !!!!!!!

Jaka będzie odpowiedź  - Ja piję normalnie :lol:  - to inni mają problem, Ja napewno nie !!!!!!

 

 

Możesz zacząć dopiero wtedy gdy koleś się przebudzi z Matrixa i tej pomocy będzie oczekiwał - ale tylko wtedy.

Koles musi chcieć -to warunek. W innym wypadku będziesz tym najgorszym i jeszcze mozesz dostać po pysku :P .

Daswidania ;)

Edytowane przez SledgeHammer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Zeby komus pomoc musi byc najpierw potrzeba, jakakolwiek chec z tej drugiej strony. Nie da sie komus pomoc jak ktos tego nie chce i jest totalnie zamkniety na sugestie. Dlatego ja np. chetnie pomoge, ale tylko wtedy kiedy widze, ze ktos tego chce, ze sam widzi, ze cos jest nie tak, jak chce zmian. Inaczej szkoda czasu, energii i nerwow za rowno moich, jak i tej osoby.

 

Raz dobremu kumplowi chcialem uswiadomic w jakim gownie siedzi (podobnie jak w Twoim przypadku Thewitcher, ogarniety, przystojny chlop z pasja, hobby, kasa itd.). Jego laska juz na wczesnym etapie nie chciala za bardzo dupy dawac (zadnych zareczyn, slubow) i cholera widac bylo strasznie, ze on lata za nia jak pies, a ta krolowa tylko siedzi i pachnie. Przejebany typ mlodej ksiezniczki, ktora cale zycie dostaje co chce i nic nie musi oddac w zamian.

 

Kolega zapytal mnie przy piwie co o niej mysle tak szczerze. I szczerze mu powiedzialem aczkolwiek w dosc delikatny sposob. Przy okazji mu troche powiedzialem dlaczego tak jest i tez to przerabialem itd. Dalem namiar na Samczeruno, Forum i ksiazke Marka. Wydaje mi sie, ze nie zajrzal w ani jedno miejsce, bo i ze mna juz ma slabszy kontakt. Ciagle zajety ze swoja niunia, chyba sie jebany obrazil, szkoda mi go.

 

Kto wie, moze kiedys mu sie oczy otworza, ale na sile nie da sie nic dobrego zdzialac. Takze teraz jak widze, jak znajomi tkwia w gownie, ale zatwardziale wierza w ten stan to pierdole to, nie bede im tego zaburzac. Jednak wiekszosc ludzi to ciemna masa, jak ktos troche ogarnia to predzej czy pozniej sam sie wybudzi badz trafi na osobe, ktora go troche naprowadzi.

 

Pozdro.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ma zakutą pałę to nie ma się po co zbliżać. Takiego nauczy tylko solidny życiowy wpierdol krzesłem elektrycznym od Hulka.
To samo tyczy vaginalnych iluzjonistyków (tzw: 'pizda na oczach')

Element 'rokujący' (słabszy psychicznie i podatny na wpływy) warto jednak uświadamiać i podrzucać im co jakiś czas trochę faktów i wiedzy. W tej grupie jest o wiele więcej osób poszukujących - takich co nie wiedzą i się wahają.

Jest też pewna ciekawa prawidłowość, że zdecydowanie bliżej poznania Prawdy o kobietach są ci, którzy nigdy nie mieli u nich żadnych szans. Oni są dosłownie o mały kroczek. To potężna grupa ludzi z nieistniejącą lub bardzo niską samooceną. Pozamykanych w 'piwnicach', grających nałogowo na kompie czy w jakikolwiek inny sposób wykluczonych ze społecznego życia. Ta grupa już dawno położyła lachę na kobiety co jest ich ogromnym potencjałem o czym najczęściej nie wiedzą. Oni mają naprawdę blisko. To co ich blokuje to lenistwo, niska samoocena i zwyczajna niewiedza. Są jak nieuzbrojony ładunek wybuchowy.
Byłem w tej grupie dość długo. Tak długo, że wystarczyło mi raptem kilka doświadczeń empirycznych z kobietami, żeby zaskoczyć 'o co chodzi w tym burdelu'.

 

Z drugiej mańki jest grupa 'społeczniaków' - modnych chłoptasiów, uzależnionych od FB, social mediów, blichtru, kasy, fejmu etc. To są ludzie z pizdą na oczach. To jest kuźnia białego rycerstwa, poprawności politycznej, głupoty i lewactwa. Oni przez te niewielkie profity jakie posiadają (wygląd, fejm, kasa, plecy) mają trudniejszą robotę bo nieustannie podlegają babskim manipulacjom. Są na celowniku jako potencjalni b-providerzy.

 

Na samym szczycie jest to forum. Tu są ludzie za potencjał, zdolności i mądrość których zdecydowana większość pań dałaby się pokroić gdyby tylko zdawała sobie sprawę jak wygląda stan faktyczny.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest też pewna ciekawa prawidłowość, że zdecydowanie bliżej poznania Prawdy o kobietach są ci, którzy nigdy nie mieli u nich żadnych szans. Oni są o mały kroczek. To potężna grupa ludzi z nieistniejącą lub bardzo niską samooceną. Pozamykanych w 'piwnicach', grających nałogowo kompie czy w jakikolwiek inny sposób wykluczonych ze społecznego życia. Ta grupa już dawno położyła lachę na kobiety co jest ich ogromnym potencjałem o czym najczęściej nie wiedzą. Oni maja naprawdę blisko. To co ich blokuje to lenistwo, niska samoocena i zwyczajna niewiedza. Są jak nieuzbrojony ładunek wybuchowy.

Byłem w tej grupie dość długo.

 

      Ja też byłem długo w tej grupie. Z niej rekrutuje się kwiat białego rycerstwa. Grupa ma silne skłonności autodestrukcyjne i wiązania się z nieodpowiednimi kobietami. Niska samoocena pcha ich do wszystkiego, co się nawinie pod lufę ( gdy hormony zagrają) i trzyma ich ( w skrajnych przypadkach ) długie lata w różnych chorych układach. Rzetelna i dobrze zrozumiana WIEDZA zmienia u nich wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz pojęcia.
Grupa no-lifeów nie zamienia się w rycerstwo.
Ja mówię o ludziach którzy już sobie zdali sprawę, że są u kobiet całkowicie przegrani (do tej grupy zaliczają się również osoby kalekie czy wychowane w skrajnie niekorzystnych warunkach) = przestają o nie zabiegać tak jak bywalcy tego forum. I to jest ogromny potencjał. Jedyne co nas oddziela to różnica w samoocenie, cele i bezwzględność w działaniu (na naszą korzyść).

To Co ty opisujesz to jest gdzieś bliżej środka skali. Żadna kobieta nie weźmie skrajnego przegrywa - żadna. Jeżeli jest Tobą zainteresowana jakakolwiek kobieta to już pniesz się w górę skali.

Rycerstwo ma się najlepiej w kręgu social-mediów. A to domena miłych chłoptasiów w modnych ciuszkach a nie 'piwniczących, pryszczatych przegrywów'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedż. faktycznie mylę pojęćia. Nie zdawałem sobie sprawy z istnienia grupy no-life menów ( no może za wyjątkiem znajomego niewidomego- tu się nic nie dało zrobić. Ale on też zabiegał o kobiety. Miał same porażki). Nie zabieganie o kobiety. Nie wiedziałem, że tak się da. Nie ogarniam tego. Jeśli uroda nienachalna, to można chociaż cielsko wymodelować żelastwem itp. Generalnie samoocena robi robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się :) Ale to trudne. W zasadzie o to głównie na forum chodzi. Żebyś postawił je na niższym szczeblu niż dotychczas. Żebyś je zrzucił z piedestału.
I powiem więcej - to najlepsza i najskuteczniejsza metoda na przyciąganie samic.
Jeżeli przestajesz o nie zabiegać i jednocześnie masz zasoby, samoocenę i własne cele to jesteś w czołówce peletonu = jesteś pożądany (jako potencjalna ofiara = dobre geny, status, pieniądze, wykształcenie, przetrwanie).

Mężczyzna(drapieżnik) poluje na zasoby(ofiara) a kobieta(drapieżnik) poluje na mężczyzn(ofiara). Olewając je przywracasz naturalny 'łańcuch pokarmowy'.
Teraz jest tak, że faceci (ofiary) zabiegają o względy samic(drapieżnik). To czysty debilizm.

No-life'y nieświadomie przez swoją niską samoocenę też przywróciły ten naturalny obieg. Tylko oni nie mają możliwości być drapieżnikiem wobec zasobów, ani nie maja parcia na wiedzę jak to działa która wypchnęła by ich na samą górę skali. Stąd kobiety ich olewają. Ale ten potencjał w nich jest i są bardzo blisko niego. Zdecydowanie bliżej niż samce ze środka rozkładu Gauss'a. 

 

Jeżeli jesteś świadomy tego 'łańcucha pokarmowego' i sposobów działania kobiet to automatycznie przeskakujesz na najwyższą pozycję (mityczny alpha-male) bo to Ty wybierasz kobiety (spośród tych, które Cie wybrały) i nie dajesz się zwieść ich sztuczkom.
Minusem tej sytuacji jest to, że nie jesteś już w stanie zbudować tzw 'normalnego' związku ponieważ jesteś traktowany niemal jak bóg oraz masz przeciwko sobie całe społeczeństwo z narzuconymi schematami postępowania - rządzisz Ty, a nie reszta. Dlatego masz ciśnienie na ochronę majątku, zabezpieczanie tyłów. Kalkulacja i spryt zamiast zaufania.

ED: Oczywiście to jest bardzo duże uproszczenie dla potrzeby klarownego przedstawienia schematu, ale w gruncie rzeczy tak to działa.

  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna(drapieżnik) poluje na zasoby(ofiara) a kobieta(drapieżnik) poluje na mężczyzn(ofiara). Olewając je przywracasz naturalny 'łańcuch pokarmowy'.

Teraz jest tak, że faceci (ofiary) zabiegają o względy samic(drapieżnik). To czysty debilizm.

 

Jeżeli jesteś świadomy tego łańcucha pokarmowego i sposobów działania kobiet to automatycznie przeskakujesz na najwyższą pozycję (mityczny alpha-male) bo to Ty wybierasz kobiety (spośród tych, które Cie wybrały) i nie dajesz się zwieść ich sztuczkom.

 

ED: Oczywiście to jest bardzo duże uproszczenie dla potrzeby klarownego przedstawienia schematu, ale w gruncie rzeczy tak to działa.

Generalnie podałeś receptę na tzw. udany związek. Przestrzeganie tego naturalnego " łańcucha pokarmowego", najlepiej przy świadomości jego istnienia to w mojej ocenie JEDYNA recepta na udany związek, czyli dający satysfakcję obydwu stronom. Przeprowadzam wywiady środowiskowe wśród długoletnich związków. Mam tylko jedno pytanie: jak oni to zrobili, że są tle lat razem i jest im ze sobą DOBRZE?

                             Odpowiedż na to pytanie jest w twoim poście ( przepraszam za wazelinę).  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś niestety o szalejącej hypergamii.
Kobita jako drapieżnik zawsze będzie szukać lepszego celu (na miarę swoich możliwości) tak jak mężczyzna będzie szukał możliwości zarobku i kariery.
Ze szczęściem to nie ma nic wspólnego bo szczęście to wewnętrzny NAWYK (podświadomy program) a nie zewnętrzne warunki środowiskowe (bogactwo, samice, zasoby, wiedza, umiejętności, logika, etc).
Dlatego recepty na 'szczęśliwy związek' nie ma i nigdy nie będzie. Recepty są dobre tylko wobec zewnętrznych rzeczy - bogactwo, samice, zasoby, wiedza, umiejętności, logika. A nie wobec wewnętrznych - wzorce/nawyki.
Poruszyłeś dobre słowo - satysfakcja. Jest takie japońskie przysłowie - "Bogaty ten, kto poznał satysfakcję" -> patrz 2 zdania wyżej czym jest szczęście.
Z obecnością samicy nie ma to nic wspólnego. To tylko Twoje postrzeganie sytuacji w której jesteś i operujesz.

W długoletnich 'szczęśliwych' związkach samice potraciły nadzieję za znalezienie lepszego (zanik hypergamii) i jeżeli jednocześnie trzymasz tzw: 'ramę', to niewykluczone, że istnieje płaszczyzna do tego żeby uniknąć większych konfliktów.

ALE

Nie ma róży bez kolców. Zanim (i o ile) ten stan nastąpi to masz całą wojnę do rozegrania i zaplanowania - wojnę w skali kilkudziesięciu lat. Wojnę którą będziesz prowadził SAM i nigdy nie dostaniesz żadnej gwarancji że wygrasz ani, że Twoja baba w którymś momencie odpuści bo zrozumie, że lepiej nie będzie. To jebana loteria. A Ty jesteś ZAWSZE na gorszej pozycji. W przypadku jakiegokolwiek błędu - Ty tracisz.
Dołóż do tego sobie fakt, że zanik hypergamii nie oznacza, że nagle Twoja baba zacznie samodzielnie myśleć. Nie. Ona nadal będzie upośledzoną w obszarze logiki niedojrzałą jednostką, którą będziesz musiał się psychicznie zajmować i urabiać kosztem swojego zdrowia psychicznego, swojego majątku i swojego czasu.

 

Taka jest cena.
Tu sam sobie odpowiadasz - czy warto, i czy tego chcesz. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Smutno mi się raz zrobiło widząc i słysząc jak jedna laska go tak prężnie rucha emocjonalnie, że niejedna mężatka mogłaby się powstydzic (...)

 

Błąd logiczny! Nie niejedna, tylko każda. Nie mężatka, tylko samica. I nie powstydzić, a pozazdrościć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy próbuje nieświadomego samca nakierować na właściwe tory myślenia, w 99% przypadkach natrafiam na żelbetonowy mur : ''przecież ona mnie kocha'' Aż chciało by się wtedy wrzasnąć : Kobieta nigdy Cię nie kochała, matole , toleruje Cię ze wzgęlu na to co możesz jej dać, ona pokocha tylko swoje dzieci. Wtedy kończę z facetem rozmowę, bo gdybym zaczął mu tłumaczyć to mógłby mi potem wbić nóż w plecy :)  Szkoda zdrowia i spokoju ducha na tłumaczenie tych spraw facetom  którzy po uszy tkwią w gównie, jego podświadomość odbierze to jako atak [ musiałby się przyznać, że zrobił błąd i żył w niewiedzy, był głupi i wykorzystywany] Zdolność do przyjęcia takiego kubła zimnej wody na ryj posiada może 1% samców, także stanowczo odradzam!!!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zmieniłem sam tam gdzie białorycerstwo dopatrywało sie tragedii i doradzało według swojego postrzegania ja poszedłem pod prąd,na te forum trafiłem juz pozniej co utwierdziło mnie ze słusznie postąpiłem.

Probowałem nawrucic paru kolesi ale skonczyło sie spinką więc odpusciłem.

Ludzie z otoczenia zauwazyli moja zmiane(Na lepsze)ostatnio jeden sam przyszedł i spytał o co kaman wiec go tu skierowałem i na samcze niech sie dokształca chec zmiany mosi wyjsc ze srodka

I mądrosc ludowa

"Do byka nie podchodź z przodu,

Do konia z tyłu.

A do idioty wogole"

Edytowane przez Tarnawa
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem niegdyś przez długi czas białym i to whiter shade of pale rycerzem nawet z pogranicza tych bezszansowych. 

W czasach przedMarkowych trudno było wyczaić jak się miewa sytuacja , niemniej mając cokolwiek pod sufitem, bez zawalonego cipą bielma na oku, można wyczaić o co kaman. I tak w moim przypadku:

1) w VII klasie podstawówki na prowadząca pogadankę o damskomęskich sprawach starsza, kulturalna pani zalecała chłopakom by zawsze stosowali prezerwatywy dobrej marki i zostawiali lubej opakowanie po niej w widocznym miejscu

2) moja długoletnia dziewczyna była bystrą obserwatorką związków naszych znajomych i ładnie potrafiła rozkminić schematy i motywy,

3) mój instruktor jazdy krytykował wychowanie samic na księżniczki, naświetlał jak odczytywać takie niby od czapy zachowania panien,

4) obserwacja żeńskich środowisk w pracy, w szkole. Mój znajomy opowiadał, że u niego w mundurowej instytucji jest plaga rozwodów i super wyszkoleni, usportowieni kolesie są bezbronni w konfrontacji z piździatymi piraniami. Ci goście funkcjonując 90% czasu w środowisku męskim najczęściej są skazani na porażkę w życiu prywatnym.

5) czytanie Korwina, Najwyższego Czasu (np. Poradnik dla kobiety Barbary Buonafiori), ale też książek (dla dziewcząt jakby nie było) Małgorzaty Musierowicz - jej świetna konstatacja "kobieta składa się w 75% z perfidii"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Moim zdaniem nie warto.

 

Powód jest prosty, dopóki człowiek nie doświadczy na własnej skórze pewnych przeżyć, to sama próba nawracania na właściwą drogę na nic się zda.

 

Pozwól mu nadal kroczyć tą drogą donikąd. Możliwości są dwie, albo będzie zniewolony przez samiczki do końca życia, albo przyjdzie taki dzień, w którym klapki mu spadną z oczu, czego serdecznie mu życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.