Skocz do zawartości

Kościół katolicki, a dziecięca podświadomość.


Rekomendowane odpowiedzi

Mam nie lada problem.
Bardzo chciałem mieć dziecko, które ma przyjść na świat (prawdopodobnie) w tym tygodniu.
Żona pochodzi z bardzo konserwatywnej rodziny.  Niemal wszyscy są wierzący, praktykujący.
Wierni polskim tradycjom. Wszelkie rodzinne święta są okazją do wspólnych spotkań, (często hucznych i obficie zakrapianych). Chrzciny po 50 osób...

Nigdy nie pomijane imieniny i inne, zawsze rodzinna  imprezka.
Bardzo mi się to podobało. Właściwie to nadal to podziwiam, jednak z pewnym dystansem. Jej rodzice, ciocie, wujkowie żyją w wieloletnich małżeństwach. (Teściowie niedawno mieli 30-lecie małżeństwa).

 

(Teść ogólnie się nie pierdoli i daleko mu do "misia".
Teściowa mu podaje jedzenie na talerz, nawet jeśli przed nim sam siedzi. Inaczej się nie ruszy. Nigdy jej szczerze nie chwali za przygotowany, podany posiłek. 

 

Kiedyś rano otwiera lodówkę, z której wypada jogurt roztrzaskując się na terakocie. Lodówka stoi w kuchni sąsiadującej z salonem, w którym na kanapie śpi teściowa. Do teściowej:

-Halo! coś tu się rozlało!

Takie zachowania szokowały mnie, a teraz...teraz wiele się zmieniło ;)

 

Strasznie pragnąłem zbudować sobie taką tradycyjną rodzinę, utwierdzony w przekonaniu, że religia to coś dobrego, szczególnie dla dziecka, któremu potrzebny jest kodeks moralny, najlepiej zbudowany na szeroko pojętej polskości. Jednak w trakcie trwającej ciąży rozsypało się moje ego...a wraz z nim m.in. sztucznie narzucony system wartości. 

 

Do rzeczy:

 

Nie chcę by moje dziecko miało prany umysł i wpajane sztuczne wzorce przez kochającą mamusię za pomocą kościoła katolickiego.

Chciałbym jakoś ją przekonać, że to nic dobrego. Że umysł dziecka jest delikatny i ukorzeni w ten sposób w nim samo-generujące się cierpienia.

Obecnie powtarzam, że na chrzest się zgadzam, ale nie chcę by je zabierała do kościoła do 6 roku życia.

Jednak jak wiadomo drodzy Bracia, logiczne argumenty, których mimo wszystko będę próbował najprawdopodobniej zawiodą...

(Chociaż żonka nie wpisuje się do końca w schematy. Wyższe studia techniczne (mechaniczny P.Ł.), nie lubi robić zakupów, a za kupiony prezent mogę usłyszeć, że marnuję niepotrzebnie pieniądze.)  

Co robić (lub odjebać) by zostać wysłuchanym, a nie tylko słyszanym???

Jak ewentualnie postępować z dzieckiem by przynajmniej zminimalizować jego straty...? 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam że dzieci nie tylko do 6 roku życia, ale do co najmniej do pełnoletności nie powinny uczęszczać do kościoła. To powinien być samodzielny wybór dorosłego człowieka. Po zapoznaniu się z wiedzą na temat religii i co przyniosły dane religie światu złego i dobrego.

 

Chrzest, ok dziecko jest nieświadome, ale pierwsza  komunia, bierzmowanie to są mechanizmy mające uwiązać człowieka do instytucji, robi się pranie mózgu dostarczając zabobony i pseudo naukowe teorie do nieprzygotowanego mózgu  na dodatek to wszystko serwuje się w postaci prawdy objawionej, którą trzeba przyjmować bezdyskusyjnie.

 

Jeśli będę miał kiedykolwiek dziecko, przypuszczam że ma chrzest się zdecyduje tylko dla tego że wychowałem się w tym, kręgu kulturowym a nie innym, moje dziecko będzie się uczyło filozofii i etyki najpierw, później religioznawstwa (nie religii tylko religioznawstwa). Jeśli jako dorosły i samodzielny człowiek zdecyduje żeby stać się częścią jakiegoś kultu, to jego wybór.   

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się po części zgodzę. Sam Jezus biblijny (nie historyczny), przyjął chrzest dopiero w wieku 30 lat.

Jezus historyczny najprawdopodobniej nie ochrzcił się w ogóle, mimo namawiania przez uczniów i samego Jana.

 

Jezus nigdy nie nazywał się Chrystusem, nie popierał ascezy i rytuałów religijnych. To prawie jak Jahwe a już

na pewno jak Gautama.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Brałeś ślub kościelny?

Tak, byłem głęboko wierzący/nadal jestem jednak dotarło do mnie, że KK tworzy iluzję nie mającą nic wspólnego z duchowością, a wręcz tłamszącą ją.

Nie zamierzam się poddać. Takie podejście nie wchodzi w grę. Może córa "zarazi się" od ojca.

 

 

Mój najstarszy syn, mimo początkowego sprzeciwu matki nie chodzi już na religię.

Miałeś w tym swoje 3 grosze? Czy po prostu?

 

 

Uważam że dzieci nie tylko do 6 roku życia, ale do co najmniej do pełnoletności nie powinny uczęszczać do kościoła.[...]

Zgadzam się red, tak należy z dzieckiem postąpić. Jednak dla mnie pójście taką drogą łatwe nie będzie. Jeśli w ogóle możliwe.

 

Jak do mnie dotarło co daje mi religia piłem i jarałem w opór 2 dni.

Gdy pierwszy raz po pijaństwie podjąłem temat, że kończę z kk, nastąpił atak, że ma prawo do rozwodu kościelnego bo ją oszukałem :wacko:

Oznajmiłem, że nie zamierzam stać na drodze do jej szczęścia...

Żona ze łzami w oczach, że zna rodzinę głęboko wierzącą i powinienem ich zobaczyć, poprzebywać w ich towarzystwie bo są szczęśliwi i pełni miłości...a ja naczytałem się teraz "mądrych książek".

 

Później ucichło gdyż nie chcę tymczasowo dawać jej impulsów do negatywnych emocji i tak już przesadziłem. 

Jednak temat w trosce o córę musi powrócić.

Edytowane przez Kurt Von Diehl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zgadzam się red, tak należy z dzieckiem postąpić. Jednak dla mnie pójście taką drogą łatwe nie będzie. Jeśli w ogóle możliwe.

 

Wiesz ja mam ten plus że mogę się spakować i pojechać w pizdu w inną część świata gdzie nikogo nie będzie dziwić takie wychowywanie dziecka i nie będzie dzieciak miał katolickiej presji wkoło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kurt

Nie unikam rozmów, gdy dziecko mnie o coś pyta.

A skoro pyta, to odpowiadam zgodnie z moją wiedzą.

Powiedziałem, że nie musi chodzić na religię jeśli nie chce.

Powiedział, że nie chce. No ale od tych słów do czynu

minął prawie rok.

Co ciekawe, ostatnio wspomniał coś o bierzmowaniu.

Powiedziałem, że skoro nie chodzi na religie, to do

bierzmowania nie pójdzie. Odpowiedź dziecka:

-aha.

I poszedł się bawić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się że niewiele możesz zrobić, nie przy takiej presji rodziny. Chrzest wg. ezoteryki to po prostu zamknięcie dziecku czakr, odcięcie od prawdziwej miłości i Boga - to rytuał okultystyczny. Dziecko świadomości nie ma, ale ma podświadomość i tu już powstaje potężne kodowanie.

 

Wydaje mi się że możesz dużo zrobić, tłumacząc dziecku po swojemu jak wszystko wygląda. Ojciec to też potężne źródło sugestii, ale musisz wiedzieć jak działa podświadomość (np. moja książka "Stosunkowo dobry", NLP itd) oraz nade wszystko musisz się sam rozwijać. Dziecko i tak kopiuje to co dostrzega - z Ciebie wtedy skopiuje miłość do siebie, ale z kościoła gdzie wiszą zakatowane zwłoki na narzędziu tortur, też weźmie trochę cierpienia w swoje wzorce.

 

Nie naciskaj na żonę - rozmawiaj z nią, rysuj wizje syna, który kierowany wzorcami cierpienia spieprzy sobie życie, zostanie narkomanem, cierpiętnikiem albo będzie nieszczęśliwy. Na spokojnie i bez presji, kropla drąży skałę. 

 

Temat jest cholernie poważny - czytałem moje teksty o tym na ecoego? Ja w ogóle myślę o napisaniu książeczki dla dzieci z bajkami i mitami które wpłyną pozytywnie na ich podświadomość.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wiesz ja mam ten plus że mogę się spakować i pojechać w pizdu w inną część świata

...ja też, ale bez matki dziecka

 

 

 

Nie unikam rozmów, gdy dziecko mnie o coś pyta....[...]

Na podobny bieg wydarzeń mam nadzieję.

 

 

zamknięcie dziecku czakr, odcięcie od prawdziwej miłości i Boga

 

Marek "Stosunkowo dobry" przeczytałem 2 razy. Książka pomogła mi wiele dostrzec.

http://www.ecoego.pl/index.php/start/38/1114-co-zawdziczam-katolicyzmowi

to wkrótce dostanie żonka do lektury :) Książeczkę dla dzieci zamawiam z autografem jak coś B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kościół to organizacja satanistyczna - Jezus był mędrcem, kimś kto poznał strukturę iluzji w jakiej istniejemy i chciał to ludziom powiedzieć - no ale go zabili, bo prawdy nikt nie zniesie. Wątpię by go zabili, nie kogoś z taką mocą, pewnie uciekł, ale zło stworzyło coś genialnego - na naukach przebudzonego stworzyli religię, oraz wykreowali kilka bajek które trwale odcinają od Boga i miłości. Nic tak nie odcina jak poczucie winy, to największa trucizna, głównie ją instalują w głowie.

 

Dlatego ja bym z rodziną negocjował, nie zgadzał się na chrzest - ale ostatecznie ustąpił z chrzestem, by ugrać inne rzeczy. Chrzest nie powinien mocno zaszkodzić, jeśli inne czynniki będą pozytywne. Przede wszystkim sam masz ujawnić w sobie miłość - by dziecko ją kopiowało i tworzyło z niej wzorzec. Dlatego polecam Ci codzienną pracę z obserwacją siebie, medytacją i pracą nad samoocenę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzicie panowie i tu się różnimy, ja uważał że szeroko pojęty mistycyzm i zabobon może namieszać jedynie w umyśle już potrafiącym trochę rozumować (kilkuletnie dziecko). Taka młoda osoba jest podatna na indoktrynację i tyle.

 

Natomiast chrzest jako taki to dla mnie nic innego jak obmycie wodą, ma znaczenie symboliczne i społeczne jedynie dla zgromadzonych dorosłych, przyjęcie do wspólnoty, takie oznakowanie jako swój.

 

Dla chrzczonego dziecka nie ma to żadnego znaczenia jeśli w dalszym etapie życia nie zostanie poparte indoktrynacją. Jeśli będzie no to cóż wpływ kk na psychikę dzieci jest destrukcyjny, nie tylko kk, każdej innej religii.

 

No ale ja normalnie nie wierzę w mistycyzm/ zabobony/ czakramy/ świętego mikołaja/ rytuały i inne takie <-- oczywiście wierzę że mogą być narzędziami manipulacji psychicznej ale tłumaczyć się to da naukowo nie trzeba włączać do wyjaśnienia działania tych zjawisk aniołków, demonów czy innych wymyślonych przez człowieka wynalazków.

 

Oczywiście nie domawiam wam prawa do tego żebyście wy wierzyli.

 

Dla dziecka chrzest to tylko zimny prysznic.

 

Wierzę natomiast w skuteczność medytacji i ćwiczeń oddechowych  w pewnych aspektach ich wpływ na nasze fizyczne ciało i psychikę, ale to akurat zostało potwierdzone naukowo.    

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrzest obmywa z grzechu pierworodnego, który to mamy dzieki pierwszej feministce i kusicelce Ewie.

Szatan skusił ja, bo wiedział ze to baba - cos tam obiecał, przytulił, poglaskal i samica pobiegła niszczyć Adama. Ten głupi uległ bo wizja cipki jest silniejsza.

Moim zdaniem chrzest na tym forum to powinien być obowiązek, gdyż zmywa grzech pierwszej czerwonej klamczyni tego świata z naszych dzieci.

A na poważnie to chyba przesadzamy trochę, bo jak bedziemy zdychać to sami poprosimy o kleche zeby czoło skropil.

Masz dobry wzór teścia to sie tego trzymaj. Niech baby chrzczą, biezmuja etc a Ty masz gwarantowana impreze i podane pod nos. Co chcesz więcej? Żyć za dziecko? Odpuść. Zbieraj zasoby. Chyba, ze "wierzysz" ze teść podzieli Twoje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze staram się szukać najpierw racjonalnych przyczyn, ale pewne rzeczy czuję intuicyjnie i nie jestem w stanie

ich wyjaśnić, obronić tych poglądów w logiczny sposób.

 

Dlatego w codziennym życiu się z nimi nie afiszuję. :)

 

Np. ktoś mi czasem wróży z kart klasycznych, sporo rzeczy (nawet tych nieprawdopodobnych) sprawdziło się w 100%.

I nie było to sypanie ogólnikami, jestem wyczulony na lanie wody.

 

Poza tym wierzę w dobre/złe energię i z tego względu nigdy nawet w silnych nerwach nie używam zwrotów typu "żeby cię ch*j strzelił" 

etc.

 

Do tego różne wizualizacje zależnie od sytuacji, ale nigdy o tym nie czytałem, po prostu pewne patenty same mi przyszły.

Czuję fizyczne reakcje organizmu w odpowiedzi na te myśli.  

 

Ciężki temat ogólnie.  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A na poważnie to chyba przesadzamy trochę, bo jak bedziemy zdychać to sami poprosimy o kleche zeby czoło skropil.

 

Znam takich, którzy nie prosili.

 

Znam też takich, którzy wyraźnie nie chcieli , a "kochająca rodzina" sprowadziła klechę i dokonali namaszczenia wbrew woli człowieka, nie dali nawet skonać w spokoju.......... zamiast pożegnania z bliskimi, ostatniego słowa, pajac w czarnej kiecce marnujący ostatnie chwile człowieka na jakieś mambo jambo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam też takich, którzy wyraźnie nie chcieli , a "kochająca rodzina" sprowadziła klechę i dokonali namaszczenia wbrew woli człowieka, nie dali nawet skonać w spokoju...

A najgorsze jest to, że jeżeli nawet człowiek resztkami sił wypowie w kierunku kapłana kulturalne "proszę wypierdalać", to nie dość, że rodzina to zignoruje, to jeszcze po wszystkim będzie uważać, że słusznie postąpili w sprawie "niedołężnego". 

 

W kwestii tematu ogólnie zgadzam się z tym, co napisał Red, więc nie będę się powtarzał. Dodam jedynie, by uważać z ustępstwami - zwłaszcza w dużej rodzinie opartej na tradycyjnym modelu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kościół to organizacja satanistyczna

 

                                          Tu kolega trochę pojechał. Ja tam jestem głęboko niewierzącym, zatwardziałym ateistą. Moja ukochana małżonka z kolei była ultrasem katolickim ( około 10 pieszych wycieczek do Częstochowy, i to z 3city!).Nie wiem jak to było w przypadku Kurta von Diehl, ale ja byłem gotowy leżeć krzyżem w kościele, aby tylko załączyć. Moc waginy, ot co. Moje dziecko odbierało, jak to koledzy nazywają " indoktrynację katolicką". Ja tam jestem z natury liberał i tolerancję ( w tym religijną ) mam we krwi. To katolickie wychowanie potomka zupełnie mi nie robiło. Dziecko od małego widziało, że tata nie chodzi do kościoła. Nikt nie robił z tego problemu. 

                             Ja wiedząc, że katolickie szkoły są najlepsze i odznaczają się najwyższym poziomem , stanąłem na głowie, aby moja latorośl została przyjęta do szkoły im. Jana de la Salle prowadzonej przez zakon Braci Szkolnych z siedzibą w Wiedniu ( podlega papieżowi). Zakon ten ma swoje szkoły w ponad 80 krajach, w Polsce są dwie, w Częstochowie i w Gdańsku. Dzieci, w ramach indoktrynacji, mają zajęcia z religii min. w meczecie w Oliwie ( religia prowadzona przez imama!), synagodze we Wrzeszczu ( tu rabin prowadzi zajęcia!) i oczywiście w cerkwi prawosławnej. W ramach indoktrynacji dzieci mają jeszcze ciężką pracę, mundurki i twardą dyscyplinę.

Reasumując, moim zdaniem nie opłaca się prowadzić wojnę w rodzinie o jakieś tam religijne kwestie. Dla jednych będzie to mambo jambo, a dla innych nie.

Wiecie jak tu się ciężko dostać: http://lasalle.gda.pl/sp/

Żeby było śmiesznie, w liceum już nie chce chodzić na religię.

Mały cytacik z ks. Józefa Tischnera:

Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi

Edytowane przez Brzytwa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci stary, że możliwość jaką widze to zmienić miejsce zamieszkania z dala od jej rodziny.

 

A potem powoli zacząć analizować z żoną negatywne aspekty KK i w ten sposób otwierać jej oczy.

 

Jeśli będziesz mieszkał tam gdzie jej rodzina, obawiam się, że nie dasz rady, presja i opinia rodziny na nią będzie miażdżąca.

A jak wiadomo kobiety z tym się liczą.

 

Ja do KK podchodzę jako do tradycji, części naszej polskiej kultury, folkloru.

Istotny element, ktory robi(ł) dla Polski sporo dobrego.

Ale mam wyjebane na ich obrzędy, wierzenia i kulty.

 

 

 

 

Mam nie lada problem.
Bardzo chciałem mieć dziecko, które ma przyjść na świat (prawdopodobnie) w tym tygodniu.
Żona pochodzi z bardzo konserwatywnej rodziny.  Niemal wszyscy są wierzący, praktykujący.
Wierni polskim tradycjom. Wszelkie rodzinne święta są okazją do wspólnych spotkań, (często hucznych i obficie zakrapianych). Chrzciny po 50 osób...

Nigdy nie pomijane imieniny i inne, zawsze rodzinna  imprezka.
Bardzo mi się to podobało. Właściwie to nadal to podziwiam, jednak z pewnym dystansem. Jej rodzice, ciocie, wujkowie żyją w wieloletnich małżeństwach. (Teściowie niedawno mieli 30-lecie małżeństwa).

 

(Teść ogólnie się nie pierdoli i daleko mu do "misia".
Teściowa mu podaje jedzenie na talerz, nawet jeśli przed nim sam siedzi. Inaczej się nie ruszy. Nigdy jej szczerze nie chwali za przygotowany, podany posiłek. 

 

Kiedyś rano otwiera lodówkę, z której wypada jogurt roztrzaskując się na terakocie. Lodówka stoi w kuchni sąsiadującej z salonem, w którym na kanapie śpi teściowa. Do teściowej:

-Halo! coś tu się rozlało!

Takie zachowania szokowały mnie, a teraz...teraz wiele się zmieniło ;)

 

Strasznie pragnąłem zbudować sobie taką tradycyjną rodzinę, utwierdzony w przekonaniu, że religia to coś dobrego, szczególnie dla dziecka, któremu potrzebny jest kodeks moralny, najlepiej zbudowany na szeroko pojętej polskości. Jednak w trakcie trwającej ciąży rozsypało się moje ego...a wraz z nim m.in. sztucznie narzucony system wartości. 

 

Do rzeczy:

 

Nie chcę by moje dziecko miało prany umysł i wpajane sztuczne wzorce przez kochającą mamusię za pomocą kościoła katolickiego.

Chciałbym jakoś ją przekonać, że to nic dobrego. Że umysł dziecka jest delikatny i ukorzeni w ten sposób w nim samo-generujące się cierpienia.

Obecnie powtarzam, że na chrzest się zgadzam, ale nie chcę by je zabierała do kościoła do 6 roku życia.

Jednak jak wiadomo drodzy Bracia, logiczne argumenty, których mimo wszystko będę próbował najprawdopodobniej zawiodą...

(Chociaż żonka nie wpisuje się do końca w schematy. Wyższe studia techniczne (mechaniczny P.Ł.), nie lubi robić zakupów, a za kupiony prezent mogę usłyszeć, że marnuję niepotrzebnie pieniądze.)  

Co robić (lub odjebać) by zostać wysłuchanym, a nie tylko słyszanym???

Jak ewentualnie postępować z dzieckiem by przynajmniej zminimalizować jego straty...? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Dzieci, w ramach indoktrynacji, mają zajęcia z religii min. w meczecie w Oliwie ( religia prowadzona przez imama!), synagodze we Wrzeszczu ( tu rabin prowadzi zajęcia!) i oczywiście w cerkwi prawosławnej.'' To nie jest chyba szkoła katolicka, a modernistyczna, ekumeniczny wykwit posoborowych herezji w stylu wszystkie religie łączcie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Waszą niechęć. Pamiętam, jak w liceum nie chodziłem i dumnie bojkotowałem religię w szkole. Poglądy uległy zmianie.

 

Osobiście uważam chrzest za antysatanistyczny, nie odwrotnie. I kolejny argument posoborowej walki z Tradycją-nie wiem, czy wiecie, ale kiedyś podczas chrztu ksiądz wypowiadał słowa wypędzające szatana, widocznie komuś to przeszkadzało, podobnie jak Msza po łacinie i wiele innych.

 

Jestem przeciwny religii w szkole, bo przy akompaniamencie wrzasku bachorów i majaczącego w tle zastraszonego księdza czy katechety nie robi to dobrze umysłom dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Dzieci, w ramach indoktrynacji, mają zajęcia z religii min. w meczecie w Oliwie ( religia prowadzona przez imama!), synagodze we Wrzeszczu ( tu rabin prowadzi zajęcia!) i oczywiście w cerkwi prawosławnej.'' To nie jest chyba szkoła katolicka, a modernistyczna, ekumeniczny wykwit posoborowych herezji w stylu wszystkie religie łączcie się.

                Nie, to nie posoborowe herezje. Zakon Braci Szkolnych istnieje bodajże od końca XVII wieku. Duży nacisk kładzie na tradycję ( jak to zakon). Jest to katolicyzm " normalny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem za wprowadzeniem do szkół filozofii i religioznawstwa zamiast religii.

 

Ja nie bojkotowałem niczego, obserwowałem i wyciągałem wnioski. W swoim życiu miałem okazję obserwować kler od szeregowych po hierarchów i wiem że jedyne o co tak naprawdę chodzi w tym bajzlu to uzależnienie tłumów aby doić z nich kasę.

 

Myślisz że bez "współudziału" kleru w wychowaniu dziecka ne nauczę go nie zabijaj, nie kradnij, nie bądź kurwą dla innych ludzi? jasne że nauczę.

 

Dodatkowo nauczę myśleć bez obciążeń co dla kleru jest przerażające.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.