Skocz do zawartości

Chęć przywłaszczenia cudzej własności.


deleteduser28

Rekomendowane odpowiedzi

Jakieś pół godziny temu idąc po chodniku odbiłem wzrokiem w stronę przystanku, a tam 0 ludzi 

i jakaś torebka(wyglądała na własność jakiejś starszej babki).

 

Dosłownie nikogo nie było w promieniu kilkuset metrów.

 

Wstyd jak chuj, ale w 1-szej chwili pomyślałem o przewiskaniu zawartości i ew. redystrybucji dóbr

wg zasad sprawiedliwości społecznej.

 

Momentalnie zdusiłem te myśli.

 

Przypomniałem sobie o kradzieży sprzed parunastu miesięcy

u mnie w domu i jak wypadł mi hajs w sklepie a ekspedientka mi o tym powiedziała, bo nie zauważyłem.

 

I automatycznie rozkmina o byciu chujem w sytuacji wyciągnięcia ręki po nieswoje. 

 

Trochę głupio by było później racjonalizować:"przecież ja nigdy nic nie ukradłem, to wszystko emerytom zajumane."

 

Myślałem w drodze powrotnej w ramach pokuty, żeby sprawdzić czy jest w środku jakiś dowód osobisty.

 

I mimo ewentualnego przypału (gdyby ktoś coś wcześniej ukradł a ja oddałbym niepełną zawartość

to mógłbym zostać posądzony o kradzież) zwrócić zgubę.

 

Ale jakiś dziadek się zainteresował tą torbą także nie było tematu.

Poszedłem w swoją stronę.

 

Także poczułem potrzebę wyznania tego grzechu.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teoretycznie tak, ale ten kilkusekundowy pęd endorfin kiedy pomyślałem o przywłaszczeniu wywołuje

u mnie niesmak jak myślę o tym na spokojnie

 

Widzisz pokutuje w tobie katolskie poczucie winy "zgrzeszyłeś myślą" ......

 

Inna sytuacja , wkurwia cię gość w barze, masz chęć dać mu w pysk , ale nie dajesz, idziesz w swoją stronę. Następnego dnia jesteś zadowolony że nie dałeś się sprowokować i dumny iż panowałeś nad sobą. 

 

Opisujesz analogiczną sytuację, czujesz niesmak i masz poczucie winy zamiast poczucia satysfakcji i dumy. Wpojone negatywne wzorce nic więcej. Nie ważne co myślałeś, ważne że postąpiłeś właściwie, wbrew temu co myślałeś.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z 2 kumplami bylem w kinie (pewnie wasze roczniki bo podobne myslenie, 8 lat roznicy), jeden znalazl fajny telefon i juz liczyl ile za niego dostanie. Troche mnie to wkurwilo i stracil w moich oczach, ale udalo mi sie mu wyperswadowac zeby zwrocil. Drugi zadzwonil pod numer z listy, znalazl sie wlaciciel i wszyscy byli happy.

 

 

Jestem chory, naiwny czy z policji bo nie rozumiem tego? Pewnie pika skakal bys z radosci jakby wypadl ci portfel z kilkoma tysiami (a nawet i stowkami, jeden huj, ty na to pracowales) w srodku, a dobry samarytanin zworiclby ci go juz bez hajsu.

Edytowane przez taketwo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam przejrzałbym zawartość i przyjrzał się samej torbie. Jak w portfelu drobne zwracam. Jak zdjęcia wnusia w beemce nówce, wiadomo. Itd.

Wszystko zależy od jednostkowego podejścia.

 

W sumie zguba tego typu= bajzel spowodowany utratą dokumentów. A tak to byłoby mi żal, że to nie Red zgubił portfel :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie kiedyś skradziono teczkę z samochodu. Nie było mnie raptem pięć minut. W teczce był kalkulator, indeks i tekturowa teczka pełna podań o pracę, które akurat rozwoziłem. Jak dojechałem do domu to mama powiedziała, że ktoś dzwonił z informacją, że indeks jest na uczelni a teczka z podaniami do odbioru w zusie. Chyba się złodziejowi żal zrobiło, że na bezrobotnego trafił. :)  Oczywiście resztę sobie zostawił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Kilka miesięcy temu miałem podobną sytuację, stoją ludzie na przystanku, autobus podjeżdża, wsiadaja, torebka zostaje.

Po kilku minutach dresy i my zorientowalismy sie, ze to nie jest torebka kogoś, kto pali obok przystanku.

Byłem niestety z luba i dresy zaczęły się torebką interesować więc podchodzimy, fona brak, kasy w portfelu też i myśl, że jak oddam to powie właściciel, ze fona i kasę zajebalem. Byl duplikat legitki (więc to nie pierwszy raz :))

Po znalezieniu na fb i gadce na messengerze spotkaliśmy się w tym samym miejscu, rycerz ze swoją księżniczką podjechal i torebke oddał. Gdybym byl sam i mogl radość tej pięknej dupci wykorzystać... ach.

No cóż, został tylko dobry uczynek...

Edytowane przez Pantofel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za niedługo, tak jak u zachodnich sąsiadów trzeba będzie uważać na samotną torebkę czy portfel na przystanku i dzwonić na 112. No chyba, że na własne oczy widzieliśmy że niedołężna pani zostawiła. Ale wtedy raczej ją dogonimy i oddamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka tam historyjka - kilka lat temu, kiedy to kasa była od pierwszego do pierwszego. Wracałem z pracy rano i widzę saszetkę. Zaglądam do środka i widzę że kilka moich wypłat mi wpadło.Bomby nie było ale znalazłem dowód kolesia który mieszka w tym samym bloku. Odniosłem i tyle. Jak opowiadłem kumplom to gadali - frajer jesteś. Ale przecież czy coś mi to pomogło że przytuliłem? Czy mając ten hajs dobrze bym go zainwestował? Gościu chociaż go przepił jak zawsze ale to jego zarobione. A znaleźne? dostałem sześciopak i to nie na klatę tylko w butelkach. O dziwo nie miałem wizji żeby to przytulać bo raz stówkę z waryńskim przytuliłem to w domu miałem rozpoznanie czy przypadkiem komuś nie zajumałem :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wchodzę do kibla w pracy a tam portfel. Właściciela nie nam wiec, zaniosłem do działu bezpieczeństwa. I co. Pierwsze pytanie padło.... nic nie wiozłeś ze środka?

No myślałem ze jebnę.

 

Za godzinę przyszedł właściciel podziękował za akcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, homers napisał:

Taka tam historyjka - kilka lat temu, kiedy to kasa była od pierwszego do pierwszego. Wracałem z pracy rano i widzę saszetkę. Zaglądam do środka i widzę że kilka moich wypłat mi wpadło.Bomby nie było ale znalazłem dowód kolesia który mieszka w tym samym bloku. Odniosłem i tyle. Jak opowiadłem kumplom to gadali - frajer jesteś.

 

Przepraszam, ale twoi kumple to idioci. Zachowałeś się jak normalny, uczciwy i przyzwoity człowiek. Zadawaj się z podobnymi do ciebie. Ja i moi kumple zachowujemy się w sytuacjach jw. tak jak Ty. To nic nadzwyczajnego.  Opłaca się być uczciwym. Odsyłam do książki " Odpowiednio dobry " autorstwa wiadomo kogo:). Ja cenię sobie ludzi takich jak Ty, a nie cierpię drobnych złodziejaszków. Szacun kolego!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, kic-anty napisał:

 

Czemu przepraszasz? To nie idioci tylko jak się pojawia temat kasy to ludzie świrują pawiana. Nic więcej. Od tamtych czasów po prostu się oddalałem od kumpli i doszedłem do miejsca w którym tutaj jestem. Niestety albo stety zadawanie się z ludźmi wśród których się otaczam jedno ma sens - hajshajshajs co by się nie działo

 

dlatego jestem tutaj bo to jedyne normalne miejsce

Edytowane przez homers
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, homers napisał:

Czemu przepraszasz? To nie idioci tylko jak się pojawia temat kasy to ludzie świrują pawiana. Nic więcej. Od tamtych czasów po prostu się oddalałem od kumpli i doszedłem do miejsca w którym tutaj jestem. Niestety albo stety zadawanie się z ludźmi wśród których się otaczam oznacza jedno - hajshajshajs co by się nie działo

 

Jeśli tak bardzo zależy im na kasie, to wystarczy ostro zabrać się do roboty i kasa jest, ale ja będę się upierał przy twierdzeniu, że warto być przyzwoitym. Jest to po prostu opłacalne. Warto mieć opinię " frajera ". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wracałem z pracy i znalazłem telefon Samsung Galaxy S6 edge. Sprzęcik porządny wiele warty w ładnym stanie. Przy wyjściu z autobusu powiedziałem kierowcy, że znalazłem telefon ale ten nie chciał go zatrzymać i oddać na drugi dzień właścicielowi, więc wziąłem go do domu. Gdy tylko wszedłem na chatę od razu odblokowałem tel i wszedłem na zdjęcia: rozpoznałem typa, z którym jeżdżę do pracy więc miałem już ustalonego właściciela. Myślę sobie: a co ja z tego będę miał... Wezmę sobie i sprzedam... Tel dużo warty... Jednak wierzę w karmę i dobra karma zawsze wraca więc oddam ten telefon i po sprawie. Kilka minut później gość zadzwonił i był mega ucieszony, że ktoś znalazł jego telefon. Umówiliśmy się na drugi dzień, że oddam i tyle, potem jak powiedziałem tak zrobiłem, w podziękowaniu dostałem chłodne: Danke schön, Gott sei Dank. 

 

Teraz młody pewnie gra w Pokemon GO na swoim super sprzęcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.