Skocz do zawartości

Mocne słowa reżysera Koszałki o matce


seba33

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy reżyser Marcin Koszałka powiedział to w celu autopromocji czy rzeczywiście wygarnął co leży mu "na wątrobie". Nie mniej jednak powiedział prawdę, którą wielu stara się ukryć.

 

A co wy myślicie bracia?

 

http://film.onet.pl/marcin-koszalka-o-nowym-filmie-i-rozliczeniu-z-przeszloscia-flesz-filmowy/z8bbjc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli to autopromocja to koleś jest chujem

 

jeśli wygarnął z wątroby to jest głupcem. tez kiedyś tłumaczyłem sobie wiele złymi wpływami matki aż zrozumiałem jedno:  to jest moje życie i tylko moje. chce przeżyć je po swojemu i będę działał w takim kierunku jaki sam uznam za stosowne. rodzice najpierw oburzeni a później normalna relacja. 

 

1) nie ma co się żalić ze ktoś coś powiedział. ludzie pierdolą rożne rzeczy a w ostatecznym rozrachunku liczą się tylko czyny.

2) rodzice to tez ludzie i tak samo jak my bladza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem ten film i facet ma OLBRZYMIĄ rację - jego matka jest toksyczną osobowością, wampirem emocjonalnym który wyspecjalizował się w rozpieprzaniu psychicznym swego dziecka. Pracowałem z ludźmi co mieli podobnych rodziców, są potwornie poranieni, wykorzystani, zmasakrowani wręcz - i nie ma znaczenia że byli zamożni. Toksyczny rodzic umiera, ale wzorce nienawiści do siebie i lęki zostają w człowieku, robiąc mu z życia koszmar. Niektórzy po całym życiu ranienia mają jeszcze poczucie winy - toksyczny rodzic jak kościółek, specjalizuje się w tworzeniu poczucia winy u młodych ludzi.

 

Trzeba o tym MÓWIĆ, krzyczeć na dachach - nieważne że rodzic miał dobre intencje, ważne co zrobił. Dobrymi chęciami to jest wybrukowane piekło, liczą się efekty. Ja dziękuję Bogu że mam dobrych rodziców, chociaż trochę DDA załapałem także.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem ten film i facet ma OLBRZYMIĄ rację - jego matka jest toksyczną osobowością, wampirem emocjonalnym który wyspecjalizował się w rozpieprzaniu psychicznym swego dziecka. Pracowałem z ludźmi co mieli podobnych rodziców, są potwornie poranieni, wykorzystani, zmasakrowani wręcz - i nie ma znaczenia że byli zamożni. Toksyczny rodzic umiera, ale wzorce nienawiści do siebie i lęki zostają w człowieku, robiąc mu z życia koszmar. Niektórzy po całym życiu ranienia mają jeszcze poczucie winy - toksyczny rodzic jak kościółek, specjalizuje się w tworzeniu poczucia winy u młodych ludzi.

 

Trzeba o tym MÓWIĆ, krzyczeć na dachach - nieważne że rodzic miał dobre intencje, ważne co zrobił. Dobrymi chęciami to jest wybrukowane piekło, liczą się efekty. Ja dziękuję Bogu że mam dobrych rodziców, chociaż trochę DDA załapałem także.

 

Moja "pszyszłabyła" ma taką matkę, która jest alkoholiczką. Rozpierdoliła jej psychę niesamowicie.

Tak jakbym czytał o niej !!!!!! Jest też zapewne właśnie DDA.

Dlatego muszę się ewakuować z tej rodziny. Piszę poważnie :( .

 

To jedna z przyczyn dla której podjąłem decyzję o rozwodzie.

Jak któś ma babę której matka nadużywa C2H5OH to niech od razu spier.........a.

Szanse na wyleczenie takiego Dorosłego Dziecka są znikome !!!!! :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanse na wyleczenie są, niewielkie - jeśli chory zdaje sobie sprawę ze swoich problemów, chce je zmienić. A takich ludzi jest bardzo mało. Cała reszta woli widzieć problem w tym, że inni nie chcą się dostosować do ich popieprzenia. Dlatego od rodzin alkoholowych się spierdala jak najdalej - no chyba że ktoś liczy na to, że za gehennę pójdzie do nieba. Albo że siła ich miłości uleczy komuś podświadome wzorce, które chory może jedynie sam ruszyć - jeśli zechce. Są tacy naiwniacy, smaczny posiłek dla wampirów wszelkiej maści.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanse na wyleczenie są, niewielkie - jeśli chory zdaje sobie sprawę ze swoich problemów, chce je zmienić.

 

I w tym jednym zdaniu jest cała odpowiedź.

 

Dodam, że również leczenie takich przypadków jest o wiele cięższe niż samego alkoholika czy narkomana itd.

Wiem to od psychologa.

Czyli w naszych realiach szanse na wyleczenie ma może jeden promil ludzi, to może brutalne ale prawdziwe. !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sledge, trudno mi oceniać ten procent, ale alkoholik czy narkoman już wiedzą w jakie gówno wdepnęli, są choroby, pobicia, konszachty z półświatkiem - a człowiek z pochrzanionymi wzorcami jeśli to ukrywa, problemów w sumie nie ma. Wybiera ofiarę i po niej jeździ w czterech ścianach. Z jednej strony ich szkoda, z drugiej niszczą ludzi i robią to w perfidny sposób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sledge, trudno mi oceniać ten procent, ale alkoholik czy narkoman już wiedzą w jakie gówno wdepnęli, są choroby, pobicia, konszachty z półświatkiem - a człowiek z pochrzanionymi wzorcami jeśli to ukrywa, problemów w sumie nie ma. Wybiera ofiarę i po niej jeździ w czterech ścianach. Z jednej strony ich szkoda, z drugiej niszczą ludzi i robią to w perfidny sposób.

 

Absolutna racja, nic bym nie dodał. :(

P.S. Przez ciebie mam juz 100 % pewność, że mam DDA w domu ;) .

       I dzięki zarazem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek z filmu-słaby ojciec pod pantoflem żony nie dał przykładu, jak być facetem synowi. Powinien-nawet, jeśli jest nieudacznikiem ws. technicznych, jak wyrzuca mu żonka-jebnąć ja solidnie, by przestała krakać, i zrobić porządek ze sobą i z nią, i z synem, który musi widzieć przykład, a nie puste gadanie matki co do wykształcenia-z reguły takie stare baby same nie chciały się uczyć, a na starość robią się dewoty i wielkie święte, mądre i wykształcone.

 

No i na chuj go rodziła? Oczekiwała od niego pomocy na starość? Trzeba było pierwej samemu myśleć jak tu finansowo się zabezpieczyć, a nie płodzić i potem narzekać. To jest tak, ze rodzenie to gra w ciemno-nie wiadomo, czy syn/córka pomogą na starość, a to, czy tak zrobią, zależy w dużej mierze od samych rodziców. I matka zamiast wzywać Matkę Boską, niech lepiej pójdzie na solidną spowiedź z mocnym postanowieniem poprawy.

 

Syn powinien zapytac matkę-jakie ma wykształcenie, poza tym już pisałem-najlepszy lek na dewotę to pokonanie jej w dewoctwie-niech syn odgrywa świętojebliwego i wytyka matce, że nie poszła do zakonu/nie osiągnęła nic w  życiu/spłodziła go w zbyt młodym wieku, zamiast się uczyć itd.

 

 

 

Obecnie oglądam film ''Do bólu'' Pana Marcina Koszałki i polecam obejrzeć inne jego filmy, co sam uczynię. Seba33, dzięki za info.

Edytowane przez Marek Wolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam ten ból dzieciństwa, duzo z tym zrobiłem ale jeszcze dużo pracy mnie czeka...Nie życze nikomu zaburzenia osobowsci, nerwicy i schiz psychicznych w zwiazkubz wychowaniem przez " kochaną" rodzine...

A jesli gosciu sie na tym promuje to kutas i już!

Edytowane przez Assasyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano, a najlepiej jakby syn został księdzem, i dopierdalał codziennie matce że źle się modli, jest grzeszna, zalecał klęczenie w grochu dla zbawczego cierpienia itd :) Kiedyś czytałem o facecie co został księdzem, a później wyszedł ze stanu kapłańskiego - rodzice go wyklęli, nie chcieli go znać. Pewnie każdy we wsi się kłaniał do ziemi, syn księdzem, mocna figura - a tu taki wstyd.

 

Spójrzcie na komentarz faceta, facecika raczej:

 

~obserwator z Romanem : " Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka." W. Broniewski 

Żaden ptak nie kala swojego gniazda. Jakaż to dziwna moda zapanowała na pokazywanie słabości innych i swojej. 
Matka starsza i jest jaka jest. Wielu ludzi miało pod górkę ale są ludźmi na poziomie. Nikt nie pisze, że sam pił, ćpał, robił rodzicom obciach, ale za to wszystkiemu winni są rodzice, Żydzi i nauczyciele. 

 

 

 

 

Zobaczcie jak wszystko można wytłumaczyć... Matka jest jaka jest, nic nie mówić, nie robić, milczeć. Ksiądz gwałci dziecko? Pewnie go poderwało, nic nie mówić, milczeć. Przeklęta szkoła myślenia, że jak ktoś jest ofiarą to dobrze. Nie, to niedobrze i trzeba mówić otwarcie o skurwysyństwie, a nie udawać że jak się milczy, to się jest mężczyzną. Nie, nie jest się mężczyzną tylko zastraszoną ofiarą konwenansów społecznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Presja rodziny

Brak odpowiednich wzorców wyniesionychbz domu

Przekonanie że wychowanie dziecka to sielanka

Zaniedbywanie dzieci kosztem robienia tzw " kariery"

Stąd masowo " produkowani" sa ludzie niezdolni do zycia, zagubieni...

Swiadomosc tego co we mnie, to juz polowa sukcesu, ale jak Maro pisze, ludzie nie chca byc swiadomi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - mimo dość sporej wiedzy i intuicji, doświadczenia w pracy z ludźmi, z wieloma urazami nie jestem w stanie sobie poradzić. Boję się myśleć co by było, gdybym miał taką matkę jak ta wampirzyca z filmu. Nie dziwię się że gość chodzi na terapię, dobrze że ma na to kasę, ja muszę radzić sobie samemu. Jednak praca z kimś doświadczonym, bardzo przyśpiesza proces.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biali rycerze właśnie często biorą sobie taką poranioną w dzieciństwie gąskę, licząc że wystarczy stworzyć jej "normalny" dom którego nie miała, a ona to doceni i wszystko będzie dobrze. Nawet nie wiedzą w co się pakują  :rolleyes:

Kolega mnie zna na wylot. O mnie to mowa. Dodałbym jeszcze, że Biały Rycerz jest Białym Rycerzem, bo ma złą samoocenę wytarganą z domu rodzinnego, jak ja czy pan Koszałka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biały rycerz to choroba - czasem mija, czasem nie. Skuteczne leczenie ordynują same Panie w postaci braku seksu, zdrad i kradzieży dorobku życia.

Mija, zawsze mija. Jest jedno, skuteczne lekarstwo na tą przypadłość. Pewnego dnia Biały Rycerz zaczyna sobie stawiać pytania: Co mam w zamian ? Co ja tu robię? itp.

I po Białym Rycerzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile zacznie sie zastanawiać, ważne jest skad czerpie wiedze. Media, rodzina bardzo czesto utwierdzaja go w przekonaniu bycia tzw rycerzem...

Wzorce i sugestie rodzinne sa piekielnie silne. Czasami sam, mimo że przepracowalem w swojej glowie mnóstwo dziecinstwa łapue sie na negatywnych myslach które nawiedzaja mój umysl tak po prostu mimowolnie...

Np dziś na siłce, przychodzi mysl i nastrój automatyczne sie zmienia...Wazne żeby nie dawac uwagi tym myslom. Chcialem jednak zaznaczyc jak głeboka tkwia te dzazgi z dziecinstwa w duszy czowieka, podparte autorytetem w postaci ojca, matki i innych ważnych osob sa kurewsko ciezkie do wyrzucenia..

No ale nie poddajemy sie! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.