Skocz do zawartości

Syndrom/zespół Ojca? Czym charakteryzują sie takie kobiety?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Zdałem sobie jakiś czas temu sprawe z dziwnej prawidłowości - sporo dziewczyn z którymi uprawiałem seks przez krótki lub długi czas miały jakieś problemy z ojcem. 

 

Krótka analiza:

1) Pierwsza dziewczyna z którą straciłem dziewictwo - jej matka (kasjerka w Tesco) rozwiodła sie z ojcem i mieszkała ze swoim chłopakiem (jakiś "random") i z nią. Jej ojciec dobrze finansowo sobie radził, miał chyba jakąś firme. Z tego co wiem, nie lubiła go za bardzo, ale nie mam szerszych informacji na temat ich relacji. Inteligentna, artystka freelancerka, tatuaże, hipsterka zanim jeszcze ten ruch zostal w PL zdefiniowany, zamknieta w sobie, skupiona na maksa na sobie (to akurat dobra cecha imo), zapatrzona w siebie (ale czesto krytykowala te ceche u innych), troche dzika (np. nigdy nie patrzyła w oczy mojej matce jak sie witały, spedzila raz zupelnie sama sylwestra itd.) Troche uwodzicielka, dosc czesto zmieniała facetów. Uwielbiala sie pieprzyc i bardzo szybko dochodzila. Prawdopodobnie miala problem z rozpoznawaniem emocji u innych. Jesli nie miala, to znaczy ze prawdopodobnie miala je w dupie. Po 2 latach znajomości jak dostałem wpierdol od dresiarzy i leżałem 2 tygodnie w domu to nawet sie do mnie nie odezwała, bo podobno myślała że "potrzebuje samotnosci"... Dopiero jak sie jej wyzalilem i ja opierdolilem to do mnie pryszła sie poprzytulać i pogłaskać mnie po główce.

Wiekszosc jej znajomych mowila, ze to ciekawa ale i dziwna dziewczyna i nawet bliscy jej ludzie jej nieraz nie kumali. Miała dziwne reakcje emocjonalne, czasami jakby sie wychowała pod głazem. Czesto gadala o swoich byłych i o tym że 'sprawili jej przykrość' (bo np. powiedzieli ze grubo wygląda...2 lata po rozstaniu sie). Utrzymywala 'dobre kontakty' ze wszystkimi bylymi. Ogolnie na koncu relacji zryła mi beret na długi czas. Pewnie w dużej mierze przez to że to pierwsza dziewczyna w życiu w której byłem zakochany przez 2 lata zanim ogarnąłem jak ją poderwać i przez brak mojego doświadczenia w tamtych czasach, ale i tak warto to zaznaczyć, bo była trudna. Po zakonczeniu znajomosci dowiedzialem sie ze podobno kiedyś miała bulimie, ale nigdy tego nie doświadczyłem, jadła i zachowywała sie na codzień raczej spolecznie akceptowalnej normie, takze kij wie czy to prawda, czy chciała być bardziej artystysz i trendy. Jedynaczka.

 

2) Druga dziewczyna, bulimiczka i anorektyczka, toksyczny związek - do bodajże 14 roku życia miała bardzo dobre relacje z ojcem, później zaczął jej sie okres buntu, anoreksji i prób samobójczych a ojciec podobno zaczął ją bić. Nieraz przyjeżdżała do mnie zapłakana i skarżyła sie ze ojciec wyzywa ją od dziwek i idiotek i że ją uderzył, że jest skurwielem i chce żeby umarł. Matka nie zaprzeczała że to czasami sie zdarza, jak córka przesadzi. Także kolorowo. Mieszkali pod jednym dachem, ale patologia.Najwieksza trauma w moim życiu. Pisalem juz o niej w temacie "rozstanie".

 

3) Jakas tam glupia blondyna z niesamowitym tylkiem którą poderwałem w tramwaju i z którą spotkałem sie kilka razy, próbowała mi zrobić dobrze reka ale jej nie wyszlo a pozniej spedzilem z nią jedną noc - z jakiegos powodu wychowywała sie z dziadkami, nie pamietam już co mi mówiła (mózg mi sie odłączył przez jej głupote, typowa blondi laseczka z klubu "Heaven" czy innego tam przybytku, 'robiąca kariere' za 1200 miesiecznie), ale najprawdopodobniej tez nie zaznala ojcostwa z tego co pamietam. Jej starzy sie rozwiedli, jej matka pukala sie z kim popadnie i jej dziadkowie byli jej przybranymi rodzicami. Podobno bolala ją wagina podczas seksu i chciała żebym szybko dochodził (nie, nie mam wielkiego murzyńskiego człona). Kłoda a do tego wredna i chamska - ciagle mi wytykala ze jestem chudy i sie jej nie podobam i że "zaraz sie połamiesz"... a pozniej i tak dala sie puknąć kilka razy :o

 

4) Jeszcze inna laska, zdradziła ze mną swojego faceta (bo już związek im sie rozpadal, -bla- bla- bla). To chyba byla typowa zagubiona

dziewczyna z tatuażami i kolczykami, fanka horrorów sluchajaca mrocznej muzyki i szlamu typu happysad (gdybym wiedział o happysad, to nigdy bysmy sie nie umówili! :D). Spotkałem sie z nia moze z 8 razy, tez mieszkala sama z matką której nienawidziła (matka co chwile zmieniala facetów), swojego ojca chyba nawet nie poznala z tego co kojarze. Miala spore kompleksy mimo ślicznej buźki + podobno ciezką bezsenność. Miala cholernie dziwne zdjecia na facebooku - jakieś porozupruwane lalki barbie, np. lalka sprzatajaca porozcinanego na kawalki lalke faceta, ktorego zwloki leza na stole na talerzach, obok sztuccie. Albo lalka-facet na smyczy kleczacy i zmywajacy podloge przed lalka barbie siedzaca nago na kanapie i tego typu chore wrzuty a'la horror-BSDM-femdom. Prawdopodobnie miala niezly bajzel w glowie, nie zdążyłem tego doświadczyć bo przestaliśmy sie spotykać. Jedynaczka.

 

5) Do tego dziewczyna z ktora pierwszy raz sie calowalem w liceum i z ktora doszło do pierwszych rekoczynów/tyłkoczynów i wyładowania plemników jak jeszcze byłem prawiczkiem - też nienawidziła ojca który podobno odszedl do jakiejs innej kobiety i innej rodziny. Mieszkala z matką. Bardzo zapatrzona w siebie arogancka laska i zwolenniczka emnacypacyji kobiet, malviny pe oraz manipulacji facetami (chyba myśli że są głupsi niż kobiety i mniej potezni, bo nie maja waginy i cyckow). Typowa dwulicowa i zakłamana małpka hipergamiczna zostawiajaca facetow bez wahania jak tylko znajdzie sie taki z wieksza wartością społeczną. Nic w zyciu nie osiagnela poza dyplomem licencjata slabej uczelni (kierunek tez slaby).

 

6) No i wreszcie - moja obecna kobieta z którą jestem pół roku. Spełnia zdecydowaną wiekszosc wymagan jakie mam wobec kobiet, łącznie z wyglądem itd. Jeszcze do niedawana byłem przekonany że jest to idealny związek, ale od kilku miesiecy zaczelo sie sypac i nie wiem jak to sie zakończy. Opisze wam to w innym watku, ale rzecz w tym ze jej rodzice rozwiedli sie kiedy miala roczek albo dwa. 

Jej tata mieszkal w innym miescie, jezdzila do niego raz na kilka miesiecy. Podobno świetny facet. Niestety zmarł kiedy miała 13 lat.

Jedynaczka. Jej matka tez teraz mieszka ze swoim nowym facetem, przyjacielem z liceum z ktorym sie już ożeniła. Wygląda na ogarnieta kobiete (pracuje w banku).

Moje kobieta wychowywała sie z mamą i dziadkami, jej dziadek był dla niej drugim ojcem, była w niego bardzo zapatrzona i ogromnie go kochała.

 

Niestety ostatnio zmarł a ona nie może tego przeżyć i sie pozbierać. Zaczynam rowniez dostrzegac w niej inne niepokojące cechy, np. wieczne nienasycenie moją miloscią i czułością, moge ja tulic i calowac przez 3 godziny rano a godzine pozniej nie dam jej buziaka bo akurat ide do WC i tak uslysze "w ogole sie mna nie interesujesz i mnie dzisiaj nie przytulasz, co sie dzieje?!...." ze smutną minką a'la zbity szczeniaczek. Do tego zazdrość (nawet o aktorce w filmie nie moge powiedzieć że atrakcyjna), nienawiść do wszystkich byłych i bardzo silna tesknota za mną, nawet jak nie widzimy sie tylko 2-3 dni (mieszkamy razem).

Zobaczymy co bedzie dalej.

 

Byly jeszcze inne laski z ktorymi sie spotykalem i z ktorymi prawie do czegos konretniejszego doszło, które też żyły w rozbitych rodzinach i mieszkały z dziadkami, matkami albo same. Również miały poryty beret a jedna z nich nawet zryla mi beret, mimo ze seksu nie bylo, ale nie chce pisac elaboratu, wiec skupilem sie na tych z ktorymi uprawiałem seks, a które miały akurat jakieś problemy z ojcem.

Do tego bylo jeszcze kilka dziewczyn które mialy normalne rodziny i w miare normalną albo wrecz normalną psychike, ale w nich jakos nie potrafilem sie zakochac (bylo mi z nimi nieraz bardzo fajnie, ale pozostawalem obojetny emocjonalnie do samego konca i po zerwaniu tez obchodzilo mnie to tyle co zeszloroczny śnieg). 

 

A jak u Was, bracia?

Mieliscie podobne doświadczenia? Zauwazyliscie podobne prawidlowosci?

One w ogóle istnieją, czy to przypadek a ja sobie tak wkrecam?

Dlaczego przyciagam do siebie takie kobiety? Ja mam 'normalna' rodzine, tzn rodzice nigdy sie nie rozwiedli i wszystko w miare ok, ojca bardzo kocham i szanuje mimo ze kontakt moglibysmy miec lepszy. Czy to dlatego że jestem "władczy" (jak niektóre z nich mówiły) i traktuje je troche jak dzieci (calusy w czolko, nosek, szyje, glaskam je po główkach, mówie jak do malych dziewczynek, mówie ze dostaną cukierka jak beda grzeczne, itd)?

 

Czego Waszym zdaniem mozna sie spodziewac po takich kobietach?

 

PS. W dalszym ciągu nie mam literki "ę" i nie wiem jak rozwiązać ten problem, prosze o wyrozumialość.

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie z syndromem DDD / DDA.

dda.pl

Ja mam taką - starzy po rozwodzie...

Według mnie ludzie bez wzorca rodziny podświadomie szukają partnera z odpowiednim, społecznie akceptowanym wzorcem. Ale niestety wdrażają wygrany program zamiast dostosować sie do względnie "normalnego" partnera.

Nic Ci nie jest, to nie my wybraliśmy tylko one nas. Nr 6 moim zdaniem jest do ogarnięcia.

Edytowane przez XYZ
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy w przypadku opisanych przez Ciebie lasek wpływ na ich zachowania i reakcje mają kontakty z ojcem. Ja raczej uważam, że kobiety są z natury pojebane i są więźniami swoich chorych i pokrętnych emocji. Zauważyłem natomiast w swoich kontaktach z laskami, że miały podobny stosunek do mnie jak w pewnym sensie do swoich ojców (jak ich w ogóle znały). Mam tu na myśli np. brak szacunku do swojego ojca - pantoflarza, to brak też okazywania szacunku dla mnie, taki lekceważący stosunek. 

Ta zasada jest na tyle istotna, gdyż ojciec w pewnym sensie jest "pierwszym" mężczyzną dla niej, pierwszym z którym ma jakąś więź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już w poprzednich postach, że zauważyłem u Siebie taką "prawidłowość". Nie da się z takimi kobietami podjąć "współpracy". Dostały zły wzorzec i jest to niestety bez pomocy specjalisty szach mat. Niemalże wszystkie kobiety, z którymi spałem 16/18 (dwie, z którymi spałem być może też, ale ze względu na krótkotrwałość tejże relacji określić tego nie jestem w stanie) miały taki syndrom. Zachowują się bardzo skrajnie. Albo właśnie oczekują nadmiernej atencji lub są niezdolne do niczego poza seksem i arogancką manipulacją - nie mają tej potrzebnej człowiekowi harmonii. Ja u Siebie zdiagnozowałem to w ten sposób, że moja mama czyli mój wzorzec kobiety wychowywał się bez ojca. No i ja takiegoż wzorca podświadomie też szukam. I nie jest to tak jak opisał TPakal1, że to one mnie wybierały. Jestem na tyle atrakcyjnym samcem, że sam dobierałem sobie partnerki seksualne. A i tak wszystkie były z tym syndromem. Kurwa nie wiem jak się pozbyć tej klątwy. No i tzw haj endorfinowy pojawiał się tylko przy takich. Marek, chłopaki macie może jakąś radę dla mnie oprócz pernamentnego spierdalania przed takimi osobnikami???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też właśnie zawsze najbardziej "zakochiwałem" (zauroczalem?) sie w takich. Nawet jak raz z jedną "lalką" nie doszło do seksu bo sie "popłakałem" i nie pociągnałem za spust (czyt. nie wyjąłem siusiaka :() to i tak później miałem ztyty beret przez prawie dwa lata, tak mi odwaliło na jej punkcie. Ale to mogłobyć też spowodowane wieloma innym rzeczami, bo ona akurat była niesamowicie seksowna jak na moje tamtejsze gusta i imponowała mi kilkoma rzeczami.

Ja tez moglbym powiedziec ze wybierałem te Panie, chociaz zadnym wielkim podrywaczem nigdy nie byłem, po prostu całkiem ok mi szło... aczkolwiek tak naprawde cholera wie, jak to mówią - jak suka nie da to pies nie weźmie. To może wszystko być przypadek, takie życiowe lotto - gdybym niektóre z tych dziewczyn poznał kilka miesiescy wczesniej/pozniej to pewnie nic by z tego nie bylo.

 

Zastanawiam sie czy moja obecna dziewczyna tez podchodzi pod ten schemat, bo jednak ojca miała i bardzo go kochała, po prostu nie mieszkali razem i nie widywali sie zbyt czesto. Jej matka też wydaje sie ogarnieta, mimo ze choleryczka i introwertyczka, ale patologii nie ma. Jej mąż również bardzo spoko. 

Ale pozniej ojciec pozniej zmarł, to mogło jej zniszczyć psychike. Zauwazylem, ze bardzo (cholernie?) boi sie opuszczenia. Czasami jak ma akurat taką faze (gorszy nastrój, PMS albo coś) to sto razy miesiecznie mnie potrafi zapytac czy aby napewno ją kocham, czy jej nie zostawie, itd. Jest przy tym bardzo słodka i kochana, ale i tak czesto mnie to irytuje i frustruje, bo ile mozna?

 

BTW, napisalem w pierwszym poscie ze jestem z nią pół roku, miało być półtora.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też właśnie zawsze zawsze najbardziej "zadużałem" sie w takich. Nawet jak raz nie doszło do seksu bo sie "popłakałem" i nie pociągnałem za spust (czyt. nie wyjąłem siusiaka :D) to i tak później miałem ztyty beret przez prawie dwa lata przez jedną taką, tak mi odwaliło na jej punkcie.

Zastanawiam sie czy moja obecna dziewczyna tez podchodzi pod ten schemat, bo jednak ojca miała i bardzo go kochała, po prostu nie mieszkali razem i nie widywali sie zbyt czesto. Ale pozniej pozniej zmarł, to mogło jej zniszczyć psychike. Zauwazylem, ze bardzo (cholernie?) boi sie opuszczenia. Czasami jak ma akurat taką faze to sto razy miesiecznie mnie potrafi zapytac czy aby napewno ją kocham, czy jej nie zostawie itd. Jest przy tym bardzo słodka i kochana, ale i tak czesto mnie to irytuje i frustruje, bo ile mozna?

No to jest chore ja bym osobiście nie wytrzymał i spróbował porozmawiać z Nią jak nie podziała to niestety sajonara. Powiedz jej o tym, że Cię to wkurwia. Tak ta dziewczyna podchodzi w 100% pod ten schemat. Wystarczy, że nie wychowuję się z ojcem nawet mając z Nim dobre relacje to ma życiowy shit w głowie. A Tu dochodzi jeszcze taki dramat jak śmierć ojca, z którym się rzadko widywała. Moje rady chociaż i tak nie zadziałają na dłuższą metę moim zdaniem, ale pomogą trochę. Ogranicz czułości do takiego normalnego poziomu partnerskiego - mogę się założyć, że jest "misiowanie" non stop i tak jak mówiłeś upewnianie się czy mnie kochasz. Jeśli jest zazdrosna to zwróć jej na to uwagę jak będzie trzeba nie odzywaj się przez jakiś czas potem sama przyleci. Musisz ją po prostu nauczyć partnerstwa i szacunku dla Cb CZYNAMI i słowami (czyny specjalnie wielkimi literami). Bo dopytywanie się co chwilę czy mnie kochasz to jest brak szacunku dla Cb i męczenie dupy atencją w jej stronę. Napisałeś jest słodka i kochana, może Ty masz syndrom tatusiowania??? może postrzegasz ją jako coś niewinnego?? taką małą słodziutką córeczkę?? a może powinieneś dostrzec w Niej kochankę, samicę, partnerkę i tak ją traktować i uczyć ją tego. Sam sobie musisz na to odpowiedzieć. Jedno jest pewne - sytuacja jest patologiczna i trzeba podjąć jakieś działanie bez działania nic się nie zmieni a problem się pogłębi ona zacznie Tobą gardzić bo to niezgodne z jej naturą takie wzajemne "mizianie się"  i dojdzie do zdrady z jej strony. Ciebie Ona zacznie wkurwiać jeszcze bardziej i też zaczniesz szukać wyłuzdanej samicy.

Edytowane przez Kamilos2904
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
PS. W dalszym ciągu nie mam literki "ę" i nie wiem jak rozwiązać ten problem, prosze o wyrozumialość.

 

 

Jak masz grafikę na Intelu lub ATI, to uruchom jej oprogramowanie (ikonka przy zegarku) i wyłącz "klawisze skrótów" lub "klawisze dostępu".

Edytowane przez baca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.