Skocz do zawartości

Syrop kodeina? I co k... jeszcze?


Rekomendowane odpowiedzi

Zażywanie kodeiny kojarzyło mi się zawsze z gimbo-ćpunami, ale ze względu na interesujący mechanizm działania postanowiłem spróbować.

 

Różne środki (nie mam na myśli psychoaktywnych) najczęściej słabo mnie klepią/nie wywołują zauważalnego wpływu, dlatego spodziewałem się braku reakcji.

 

Ale było pozytywne zaskoczenie.

 

Syropek popijany sokiem pomarańczowym wjechał ok. 22-giej kiedy byłem już trochę senny.

Początkowo nic się nie działo, potem przejściowe uczucie odrętwienia i derealizacji.

 

Zgasiłem światło i położyłem się, wtedy się zaczęło.

 

Tok myślenia zauważalnie zwolnił, ale wszystko było zadziwiająco spójne i klarowne.

 

Jednocześnie myślałem o jednym temacie i przeskok do następnego, zazwyczaj myślę

wielowątkowo i o wielu sprawach jednocześnie.

 

A tutaj spokój, gonitwa myśli ustąpiła, jakby ktoś przełączył ją na tryb off.

 

Przez całe ciało przechodziło przyjemne uczucie ciepła, oddech robił się coraz cięższy i przez chwilę

musiałem się "zmuszać" do oddychania, ale było gitara, zasnąłem.

 

W czasie snu ze 4 realistyczne marzenia senne, w każdym obserwowałem akcję z perspektywy 1-szej osoby, czyli inaczej niż zwykle (tak jakby z różnych kamer).

 

Kiedy się obudziłem przez chwilę miałem wesołkowaty nastrój i sieczkę w bani, niestety w ogóle nie mogłem się wysłowić. Chwilowe zerwanie kontaktu ze światem.

 

Dojmujące uczucie niezrozumienia przerodziło się w wyartykułowanie sentencji:

 

"ja o zupie, wy o dupie...i chuj wam w dupę".

 

Wtedy byle co mnie śmieszyło i natłok myśli uderzył mocniej niż zwykle.

 

Jak już wszystko się uspokoiło to na drugi dzień ból głowy dręczył i nie wyspałem się dobrze mimo 15 godzin snu.

 

Udany eksperyment ogólnie, dobry punkt wyjścia jeżeli chodzi o zrozumienie pracy mózgu.

Edytowane przez Pogromca_wdów_i_sierot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek - wspominałeś, że masz astmę, a koda(opiaty) ogólnie sprzyjają depresji oddechowej i mogą wywołać atak histaminowy

co wywoła silne duszności także na logikę to byłoby niebezpieczne.

 

Psychodeliki teoretycznie powinny być ok pod tym względem.

 

mrBroken - niezłe. :)

Edytowane przez Pogromca_wdów_i_sierot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze polecam te ksiazke o ktorej wspomniano w linku wyzej - DMT molekula duszy. Kupilem ja zaraz po moim pierwszym doswiadczeniu na LSD ( okrutny bad trip ktory byl jakby katalizatorem mojego rozwoju osobistego).

 

Co do Kodeiny - nie bralem, ale po opisie przypomina troche metoksetamine. Tripy na niej byly jedyne w swoim rodzaju,doznania fizyczne kompletnie odmienne od czegokolwiek innego, polaczone z wizualizacjami po zamknieciu oczu (CEVy) = cos nie z tej ziemi. Cialo znika, ego znika, jest sie jednoscia ze wszystkim. Kilka razy zdazylo mi sie wyjsc z ciala i ogladac siebie z zewnatrz, ciezko opisac. Czy to tylko figle mozgu czy cos bardziej spirytualnego, nie wiem.

 

Przy ladowaniu (poczatku dzialania substancji) czuje sie doslownie jak Renton z Trainspotting gdy zapadal sie w podloge.

Edytowane przez taketwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Mialem koleżankę w aptece a za tych czasów dostęp do kodeiny w tabletkach nie pamiętam ile miligramów na jedna puszkę coli ale wystawiłem ok 60 aukcji na portalu aukcyjnym skupienie i praca, jednoczesne zadowolenie - niestety dopadli mnie swędzenie skory i tak drapalem się po głowie za mocno.... Hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam te szczęście w nieszczęściu :D, że mój enzym przerabiający kodeinę do morfiny nie jest widocznie zbyt aktywny... bo gdyby był to zapewne już bym się dawno wpierdolił. Wiem to po próbach z trampkiem, w którym zakochałem się w mgnieniu oka. Myślę, że każdy rozpatrujący stestowanie takiej "niewinnej używki" jak kodeina powinien być świadomy, że ćpając kodeinę tak na prawdę nakurwia morfinę, która to wlaśnie odpowiada za działanie psychoaktywne po spożyciu. A to już trochę straszniej brzmi :) opio to podstępne kurwy, doskonale dogadałyby się z paniami hehe... ale co ja będe pierdolił, każdy ma swój rozum i dostęp do informacji w dobie internetu jest otwarty :D 

 

@zuckerfrei

Warto mieć w pogotowiu jakąś antyhistaminę na swędzenie (najlepiej 1. generacji- np. prometazyna, hydroxyzyna- te wzmacniają sedację kosztem euforii i bodajże jeszcze wpływają na metabolizm kody do majki). Te swędzenie to wyrzut histaminy- więc antyhistamina i po problemie. Od biedy mozna pierdolnąć fervex- tam też jest antyhistamina, tylko dodatkowo jeszcze paracetamol.

Edytowane przez psychodelanajawie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by ktoś rozważał sięgnąć po kodeinę, to polecam wpierw przeczytać "od kodeiny do heroiny".

Taki blogowy pamiętnik ćpuna. Jest tam opisane jak rozwijało się jego uzależnienie,

co prawda, początek jest jak był już wpakowany w kodę po uszy.

Wiem jak jest z uzależnieniem od alkoholu, przychodzi taki moment,

że nie ma się już kontroli, a opiaty wciągają dużo mocniej.

... Moim zdaniem- nie tykać gówna! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Bardzo łatwo jest przekroczyć pewną granicę, którą powoduje za duże wciągnięcie się w oszukiwanie naszych receptorów opiatowych... i ciągła potrzeba wracania do stanu błogości... no jest to substancja nie dla każdego... piękna, porywcza... spokojna... Moim zdaniem wszystko zależy od towarzystwa i dostępu do opiatów. Trzeba uważać jak ze wszystkim :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.