Skocz do zawartości

Kurwa, pomóżcie Bracia


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Książka w sumie gotowa, trzeba ją jeszcze przeczytać ze trzy razy i popoprawiać to i owo. Później błędy i skład, może na święta będzie. Ale mam problem z rozdziałem 24 - dlatego zaklinam was i proszę, dajcie mi coś, co mogę tam jeszcze opisać. Jestem wypruty i nie mam już pomysłów :(

 

Rozdział 24  Typowe kobiece manipulacje
 
Jak kobiety naginają rzeczywistość? W jaki sposób manipulują, robiąc z siebie ofiary?
1. "On zrobił jej dziecko". Czyli mamy niewinną ofiarę i tyrana, złego człowieka który wbrew jej woli zrobił jej dziecko. Czy to nie śmieszne? Czy poczęcie odbyło się na drodze gwałtu? Czy uśpiono ją "pigułką gwałtu"? Czy podły narzeczony posiadł swą kobietę "na śpiocha"?
No bo jeśli nie, to musieli współpracować. A więc nie on zrobił, tylko zrobili razem.
 
2. Prowokowanie mężczyzny do bójki, by dowartościować się bójką o nią dwóch mężczyzn. Są to niezbyt częste sytuacje, ale zdarzają się. Kobieta atakuje kogoś słownie (niekiedy "ręcznie"), a dalszą sprawę załatwiają Panowie między sobą. 
 
2. "Jeśli nie przepiszesz na mnie mieszkania, to znaczy że mnie nie kochasz". 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku,

 

Ominąłeś, wydaje mi się, arcyważne zagadnienie jakim jest postawa 'niezdecydowana' kobiety. Nie wiem co chcę, coś bym zrobiła ale nie wiem, gdzieś poszła, nudzę się.

I skierowane do mężczyzny wprost lub domyślenie - wymyśl coś, zorganizuj, zabaw mnie, dokonaj wyboru!

W ten sprytny i manipulacyjny sposób kobiety zdejmują z siebie brzemię jakiejkolwiek odpowiedzialności - bo samiec się spina, proponuje i organizuje a ona albo wyrazie zadowolenie albo skwituje z kwaśną miną (po fakcie) że jej się nie podobało. Ergo - pełna odpowiedzialność na mężczyznę. One wpisuje się w bezpieczną ramę krytyka, nic nie musi a może oceniać.

 

Podobnie jest z przyzwoleniem na stosunek - zdarzają sie sytuacje typu 'chciałabym ale jakoś nie ...'. I znowu - ty przekonuj, ty się spinaj. A jak coś - to potem powie, że to ty wymusiłeś, ona nie była przekonana ;)

 

Sprytnych kobiecych metod zrzucania odpowiedzialności za decyzję na mężczyznę jest multum. Zawsze powtarzałem, powtarzam i będę powtarzał że nie ma gorszej rzeczy dla kobiety jak kazać jej decydować a później ponosić odpowiedzialność za skutki podjętej decyzji B)

 

S.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie post pod postem, poproszę o połączenie.

 

Umiejętne i chytre łączenie 'nowoczesnego' podejścia kobiety wyzwolonej, niezależnej i samorealizującej się (tzw. nowy system) z elementami generalnie

potępianego patriarchatu, ale wyłącznie tymi które były korzystne dla kobiet - facet ma być dźentelmeński za każdym razem wobec kobiety, kobiety nie

wolno urazić, drzwi należy otwierać, przepuszczać, dawać pierwszeństwo i fory - ergo rycerzykować. Co najzabawniejsze - część mniej doświadczonych mężczyzn

łyka taką wizję jak głodny pelikan rybę - i uważa że tak być powinno! Równouprawnienie rozumiane jako wyciśnięcie maksimum korzyści przy minimum, a najlepiej zerze, dania od siebie.

 

Czyli skupianie się wyłącznie na uprawnieniach z totalnym pomijaniem ewentualnych obowiązków. Taka sprytne selektywność - jak zjeść ciasteczko i cały czas mieć ciasteczko.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może używanie do tego osób trzecich lub rodziny, skłócanie ze sobą

 

np żona nie che żeby mąż spotykał się z kolegą to mówi mężowi, że ten kolega na nią się lubieżnie patrzy ;)

 

zmyślanie do męża, że ktoś coś źle o mężu powiedział

 

nastawianie znajomych  na byłego

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, podałeś kilka przykładów . Z tym mieszkaniem to taki skrajny, chyba każdemu się zaświeci lampka :)

 

1) Ale jak juz Brzygot napisał, standardowy wręcz tekst - klasyk

Już mnie nie kochasz? 

 

2) Prosi Cię o coś nawet jakaś pierdołę, ktorę może wykonać sama, a zawraca głowę celowo podbudowując chyba swoje ego

 

3) Przedstawianie innych facetów w złym świetle i naginanie faktów jakis tam relacji

 

4) Teksty typu : zrobiłam to dla Ciebie, chociaż gówno tak jest

 

to tak na szybko z pracy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wielką manipulacją, tak udaną, że aż prawie nikt nie zauważa że jest to manipulacja, jest określenie "obowiązki domowe", pod którym to określeniem w rzeczywistości kryje się spełnianie kobiecych potrzeb. Na przykład do "obowiązków domowych" powszechnie zalicza się takie dla mężczyzny zbędne "obowiązki" jak kupowanie i wieszanie firanek. Jest też wiele "obowiązków domowych", które mężczyzna może wykonywac 10-krotnie rzadziej niż kobieta i w niczym nie pogarsza to jego jakości życia (takie czynności jak np. mycie okien, ścieranie kurzy, ...)

 

Jest to bardzo sprytne, bo pozwala kobiecie twierdzić, że ona swój wysiłek wkłada w "dobro wspólne", natomiast zły mężczyzna nie chce się podzielić tymi "obowiązkami" pół na pół!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Dodałbym "odwracanie kota ogonem". Owa manipulacja najczęściej objawia się próbą zrzucenia swojej winy na partnera lub - jeżeli to niemożliwe - rozłożeniem ciężaru 50/50. 

 

 

 

2) Nowe magiczne słowo. I nie jest to: "kocham"; "przepraszam"; "dziękuję", ani "proszę". To słowo, to "ale", odnoszące się poniekąd do pkt-u 1-go. 

 

Przykład: "Może i mogłam zachować się lepiej w tej sytuacji, ALE Ty też mogłeś!" <- przykłady można dwoić i troić.  :rolleyes:

 

 

 

3) Warto dodać, że choć czasem wina nie leży po niczyjej stronie, to jest sztucznie stwarzana (sic!) tylko po to, by uniknąć trudnego pytania/zmienić bieg rozmowy. 

 

Przykład? W intensywnym okresie imprez "osiemnastkowych" (czasy liceum) moja ex usiłowała wzbudzić we mnie zazdrość, wspominając o adoratorach, którzy do niej startowali na imprezach, na których mnie akurat nie było. Od razu połapałem się, że jej działanie jest celowe, więc przy pierwszych 2-3 przypadkach słuchałem monologów z uśmiechem na twarzy.

 

Przyszedł jednak moment, w którym na totalnym spokoju powiedziałem "Skarbie, dlaczego wspominasz mi o każdym, który chciał z Tobą tańczyć? Przecież to normalna rzecz.".

Efekt? Kompletne zmieszanie, rozbiegane oczy, nerwowe ruchy, teksty w stylu "Chyba Ci na mnie nie zależy" i "Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim!". Kiedy (żartobliwie) wspomniałem, że gdybym ja jej opowiadał o laskach, które do mnie rwały, to moglibyśmy o niczym innym nie rozmawiać przez następne 2,5 roku.  :lol: I co? Padł tekst w stylu "Ooo! To aż tyle ich jest?! Dobrze wiedzieć!".  :D

 

P.S. Ehhh... gdybym wtedy wiedział to, co teraz...  :rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiejętne i chytre łączenie 'nowoczesnego' podejścia kobiety wyzwolonej, niezależnej i samorealizującej się (tzw. nowy system) z elementami generalnie

potępianego patriarchatu, ale wyłącznie tymi które były korzystne dla kobiet - facet ma być dźentelmeński za każdym razem wobec kobiety, kobiety nie

wolno urazić, drzwi należy otwierać, przepuszczać, dawać pierwszeństwo i fory - ergo rycerzykować. Co najzabawniejsze - część mniej doświadczonych mężczyzn

łyka taką wizję jak głodny pelikan rybę - i uważa że tak być powinno! Równouprawnienie rozumiane jako wyciśnięcie maksimum korzyści przy minimum, a najlepiej zerze, dania od siebie.

 

Czyli skupianie się wyłącznie na uprawnieniach z totalnym pomijaniem ewentualnych obowiązków. Taka sprytne selektywność - jak zjeść ciasteczko i cały czas mieć ciasteczko.

@Subiektywny, nie dalej jak dziś w korespondencji z kuzynką, feminazistyczną, zniemczoną lewaczką, użyłem poniższej argumentacji, na jej dictum, że korpo zachęcają do zamrażania kom. jajowych i "późne macierzyństwo" i dlatego "kobiety są takie biedne":

 

"Co więcej, z posiadaniem obecnie dzieci, wiąże się coś, co Amerykanie opisują "zjeść ciastko i mieć ciastko". Kobieta chciałaby zarówno mieć dzieci jak i robić karierę. Zupełnie jakby postradała rozum. Tego się nie da zrobić. Ale kobiety nie chcą dokonywać wyborów, brać za nie odpowiedzialności, nie zamierzają z niczego rezygnować, skoro świat pełen usłużnych samców je tak rozpieścił dostarczając wszystko na skinienie paluszka księżniczki. To tak oczywiste jak niemożność jednoczesnej jazdy samochodem w trakcie wspinaczki wysokogórskiej. Jednak programowanie społeczne zagania kobiety do roboty czyniąc z tego niemal bożka.

Znam wiele kobiet, robiących tzw. karierę po kancelariach czy korpo. W prywatnych rozmowach, 2/3 z nich przyznaje, że wolałyby zajmować się dziećmi w domu, może nawet otworzyć lokalne przedszkole, gdyby nie ten kredyt, który z mężem spłacają za dom."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze rzeczy typu jak coś odwali to aby uniknąć konsekwencji to siądzie ,rozpłacze się i powie"jaka ja jestem beznadziejna, to stało sie przypadkiem" a misio już leci i tuli... I już sie pani upiekło i jest dobrze a jak jest dobra to odwróci kota ogonem

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcja z gatunku "Pojawia się były i żąda zwrotu pierścionka a ona zaczyna się wahać = trzeba się zaręczyć."

Co chwila pojawiające się nowe kłamstwa, nawet już nie ma sił tego weryfikować i człowiek ulega zmęczeniu materiału.

 

Cholera, ja mam wrażenie, że cokolwiek kobieta robi jest manipulacją :blink:

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styl na ofiarę to powiedzenie z oburzeniem:
"zawsze ty musisz mieć racje" albo "nigdy nie liczysz się z moim zdaniem" w obliczu sytuacji kiedy kończą się argumenty, trzeba wojować negatywnymi emocjami.
"Zawsze robimy tak jak ty chcesz" - negocjacja. Chce żebyś uległ, aby następnym razem ona wybierała co robicie. Liczy, że powiesz "dobra Myszka, dzisiaj robimy po mojemu, a następnym razem jak ty sobie życzysz. Pół na pół." Oczywistą sprawa jest, że po tym co ty zaproponowałeś poleci hejt, potem robicie to co ona zaproponowała i wtedy manipuluje, że jak fajnie było i częściej tak trzeba robić. W tym momencie przejmuje inicjatywę i to ty wchodzisz do jej świata, a nie ona do Twojego.
"Prawdziwy facet nigdy nie pozwoliłby płacić kobiecie samej za siebie" Nie sponsorujesz jej każdego wyimaginowanego rodem z kosmosu życzenia? Mentalne uderzenie pokrzywą po twarzy od Twojego Maleństwa, bo nie dajesz się wykorzystywać. Tym samym nie jesteś gentelmanem, mężczyzną. Gówniarz i prostak.
"gdzie CI prawdziwi mężczyźni" - wchodzenie na ambicje. Panie narzekają, a potem rzucają tym tekstem licząc, że zareagujesz po jej myśli.

"oj bo Tobie na mnie nie zależy...", "jakby Ci na mnie zależało to..." - klasyka.
"za kogo ty mnie uważasz?! czy ja jestem dziwką? ja się szanuję" - kiedy np przyłapujesz na zdradzie. Pamiętaj, to Twoja wina, że ona jest niewierna.
"zdradziłam Cię, ale to Twoja wina, bo nie byłeś dla mnie taki sraki i owaki" - doszło do tego wszystkiego, albowiem nie byłeś dla niej dobry i ona jest przez to pokrzywdzona i "miała prawo" tak zrobić.

 

To tyle ode mnie na razie, jeżeli chodzi o lans na ofiarę.


 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniał mi się jeden z najbardziej podłych shit test'ów, jakim zostałem poddany. Czyste kurestwo. 

 

Laska z którą byłem, miała coś w rodzaju powracającej traumy, wynikającej z wyrzutów sumienia. Nie mogła sobie wybaczyć jednej rzeczy, której w przeszłości dopuściła się względem bliskiej osoby. Nie będę jednak wnikał w szczegóły. 

 

Co jakiś czas, podczas naszych spotkań (u mnie lub i niej) potrafiła:

 

1) rozbeczeć się jak dziecko bez powodu w dowolnym momencie

2) położyć się na wznak z założonymi rękami lub na boku i bez słowa wpatrywać się w ścianę wzrokiem psychopaty (przy tym zero mimiki o.O)

3) potrafiła wiercić się jak dziecko i bełkotać kompletne bzdury związane z ww. wyrzutami sumienia

 

Jako, że jasnowidzem nie jestem, reagowałem na te przypadłości:

 

- samą obecnością, czyli przytuleniem/głaskaniem i wsparciem bez słowa (jak z dzieckiem)

- w innym przypadku starałem się delikatnie pocieszyć słownie (bez wygłupiania się)

 

Efekty były mniejsze lub większe, ale po czasie akcja znowu się powtarzała. 

I kiedy za którymś razem miałem dość (czego po sobie nie pokazałem) i zapytałem "Jak mogę Ci pomóc?" - obróciła się w moją stronę, momentalnie przestała lamentować, z przerażającym spokojem i bez mrugnięcia okiem powiedziała "Nie radzisz sobie z tą sytuacją".  :ph34r:

 

To był jeden z gwoździ do trumny "troskliwego misia".  -_-

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest jakas bzdura do zrobienia przy aucie.....

 

-co nie zrobiles tego?,dlaczego?

-masz kochasia to niech ci robi... :P

-ale to twoje dziecko woze tym autem :blink::wacko:.   czyli wykorzystywanie dziecka.....tak to do usranej śmierci mam naprawiac jej auto,

zainwestujmy w cos trochę kasy......no nie wiem zrob jak chcesz

inwestycja nie przyniosła oczekiwanych zyskow........ty tak wymysliles

 

czyli wpisuje się to w to co koledzy wyżej wymienili,ale mysle ze w wykorzystywaniu dzieci sa niedoscignione

zawiez mnie do lekarza bo dziecko chore....... taaaa do ginekologa

zawiez mnie do marketu bo dziecku musze kurtke kupic.......nie było nic ciekawego dla dziecka....a to co?......a wiesz wyprzedaz była :huh:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wroński i Adriano - nie mam pojęcia dlaczego to robiła. Najprawdopodobniej chciała sprawdzić mój charakter. Najzabawniejsze, że przetestowałem wówczas wszystko - poza uderzeniem pięścią w stół i wyjściem bez słowa. Czułości z mojej strony na pewno nie brakowało, ale też nie "zagłaskałem" kotka na śmierć. 

 

Edit: Powodem była mogła też być potrzeba dodatkowej bliskości/atencji, ale tej naprawdę nie mogło jej wówczas brakować.

 

Po tym, jak powiedziała "Nie radzisz sobie z tą sytuacją", otarła łzy, wstała i poszła do kuchni zrobić herbatę. Humor miała zły do końca dnia, a do sprawy nigdy później nie wróciliśmy, co było oczywistym błędem. W drodze powrotnej do domu zdałem sobie sprawę, że była to czysta manipulacja z jej strony. 

 

Podsumowując. Ja też błędów się nie ustrzegłem (co wiem dopiero teraz), jednak cała sytuacja była przez nią chłodno przemyślana. Bez skrupułów.

 

P.S. Ta trauma nie była udawana. Mimo to, potrafiła wykorzystać ją jako pretekst do... testu?

Edytowane przez Fantomas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.