Skocz do zawartości

To popieprzone: czas na moją historię (7 stron A4). Jak nieszczerość rozwala związek. Zdrada czy nie? #trudne sprawy


Rekomendowane odpowiedzi

Przyleciała na święta siostra z chłopakiem i pzrypomniał mi się jeden ciekawy fakt- facet mojej siostry kontroluje serwer i domenę na której postawiona jest strona internetowa z produktem mojej dziewczyny.

Więc oprócz czynszu, opłat za prąd, kaucji (mogę napisać do agencji żeby mi oddali chyba i wypisali mnie z umowy, przynajmniej spróbować) i kasy której jej wiszę może teoretycznie stracić też stronę internetową, jednym kliknięciem. Co prawda ta strona jest tylko wizytówką, a nie niczym super poważnym, ale miałaby zonk i duuuży problem, poza tym sporo czasu poświęciła na wymyślaniu jej i męczeniu swojego znajomego, żeby za darmo jej to zrobił (i zrobił :D).

 

Narazie nic mi nie odpisała.

Poczekam 2-3 dni, później znów do niej uderzę.

W najgorszym przypadku, MOŻE mógłbym poprosić mojego kumpla, żeby jakoś wział od agencji klucze (chuj wie czy tak się da), wszedł tam i wziął moje rzeczy, ale to już estremum, bo nie ma go w umowie, więc formalnie nie wiadomo jak to zrobić, ona może tam być i coś jej może odjebać, poza tym on tam nigdy nie był i nie wiedziałby nawet gdzie i czego szukać.

Także to już ostateczność.

 

Ostatnio jak dzwoniła to się "chowałem" bo:

1) miałem gorączkę, z domu bym nie wychodził pierdolić przez godzinę co i jak i dlaczego

2) do domu bym jej nie wpuścił, bo wstyd przed rodziną, nikt mi nie będzie szopek robił w domu

3) nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mi dyktował rzeczy typu: chcę się teraz spotkać, będę u ciebie za 5 minut w domu, zadzwonię domofonem

No kurwa. Jak ktoś nie potwierdza "ok, wpadaj" to nie wpadasz mu do domu i nie wydzwaniasz domofonem. To nie lata 90te.

Poza tym można zadzwonić raz albo dwa, a nie dwanaście.

 

Wracać też tam nie zamierzam. Ten kumpel wraca dopiero 7go, więc musiałbym tam spać, albo jakiś hotel znaleźć, co akurat nie było by gigantycznym problemem, ale ja tam nie chcę jechać nichuja, a mówię, wrazliwy chłoptaś ze mnie, jak zacznie płakać, rozpaczać i robić sceny to będzie ciężka opcja. Wolałbym nie widzieć jej przed jej wyjazdem.

Może kiedyś, jak już przejdzie terapię, jeśli starczy jej sił i samokrytyki.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sowiety tracily cale dywizje by wygrac na froncie

człowiek czasem musi stracic palec by uratowc dlon przed gangrena

facet czasem musi pierdolnoc drzwiami i zamknąć przeszlosc

 

czym jest strata choćby tysiąca funtow na przeciw straty kilku lat zycia i tysięcy funtow?

 

napisz e-mail popros o zwrot rzeczy ,wyjasnij sprawy finansowe,ze oczywiście pokryjesz wszystkie zobowjazania ,ale wartość tego co zostawiles jest taka i taka,wiec albo zatrzyma twoje rzeczy albo ty wywiążesz się z powyższych,wyslij najlepiej z potwierdzeniem przeczytania,i spoko,cokokolwiek odjebie masz na wszystko potwierdzenie ze ona sobie tak zdecydowala,

 

przelicz koszty przejazdu i emeocjonalne,cokolwiek zrobi mysle ze i tak będziesz do przodu w ogolnym rachunku

 

przejebalem wiele lat w chorym zwijazku i wiem co mowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na poczatku gdy czytalem twoje wypociny - myslalem sobie - WTF? Jak mozna byc taka pizda? Jak mozna tak dac sie robic w chuja bajkami o milosci? Na drugiej stronie juz zakumalem ze laseczka ma nierowno pod sufitem, ze brak jej osobowosci, ze to najprawdopodobniej borderline bombardujacy cie miloscia. Na piatej stronie psycholog potwierdzil moje podejrzenia.

 

Czy wy sie kurwa nigdy nie nauczycie ze nie ma 'idealnych' kobiet? Ze nie ma ludzi ktorym wszystko pasuje, ktorzy po tygodniu znajomosci chca was zjesc niczym paczusia? To nie jest normalne do cholery i jest jednym wielkim red flag! Swoja droga - nie czytasz forum? Chyba nie - polecam shrink4men.com czy jakos tak wyglada ta domena.

 

 

A i jeszcze jedno - dostaniesz od tej pizdy jeszcze mocno wpierdol wiec odpusc sobie te zasrane (kurwa - sluchawki i stara lustrzanka?!?!?!?! czlowieku co ty tak przezywasz jak babcia okupacje? przeciez to smieci!)  rzeczy za pare zlotych i skup sie na tym by zabezpieczyc swoj biznes i by jej uswiadomic ze jak cokolwiek sprobuje przeciwko niemu zrobic to ja zniszczysz. To jedyna metoda ktora i tak najprawdopodobniej nie zadziala bo ta panienka jest teraz jak male zaszczute zwierze - stracila zywiciela psychiczno-emocjonalnego.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy wy sie kurwa nigdy nie nauczycie ze nie ma 'idealnych' kobiet? Ze nie ma ludzi ktorym wszystko pasuje, ktorzy po tygodniu znajomosci chca was zjesc niczym paczusia? To nie jest normalne do cholery i jest jednym wielkim red flag! Swoja droga - nie czytasz forum? 

 

 

A i jeszcze jedno - dostaniesz od tej pizdy jeszcze mocno wpierdol 

                             Takich historii jak ta kolegi Tamten Pana jest pełno. Brakuje mi tu tylko jeszcze ślubu, jakiś kredycik na 30 lat by się przydał, oczywiście dziecko, stresująca, parszywa robota ( ale za to dobrze płatna ), której nie można zmienić, bo ktoś ten cały burdel musi utrzymać ( mój życiowy rekord to 412 h pray w miesiącu! ). I potem żyli długo i szczęśliwie, jak w bajce. Mały łomot od życia czasami jest konieczny.

 

 

Tak wygląda związek wątko- twórcy i to w jego najlepszym okresie, potem będzie tylko gorzej, niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej, szok.

Odezwała się sama do mnie.

Zapytała jak mi mijają święta.

 

W skrócie: pogadaliśmy, przyznała że wiele rzeczy zjebała i teraz to widzi (oczywiście wiele też nie i to moja wina :D ale myślę że psychoterapeutka ją naprostuje i opierdoli), niemniej jednak niczym mnie nie wkurwiła, wszystko na spokojnie, bez wyzwisk i kwasów, rozumie dlaczego tak zadecydowałem i mówi że trudno, ale akceptuje to.

 

Później ustaliliśmy, że wyśle mi wszystkie rzeczy, rozliczymy kasę, zapłacę jej za czynsz za 2 miesiące zanim nastapni wypowiedzenie umowy, ogólne wszystko spoko.

Wygląda na to, że rozstalismy się w pokoju, jak dorośli ludzie.

 

Oczywiście niewykluczone że wysle mi cegłówki albo pocięte ubrania i wąglika, ale szczerze mówiąc, nie sądze. Nawet pomijając to, że ona ma o wiele więcej do stracenia, ale rozmowa była na poziomie, beż żadnych psychobitchowych gówien.

Także poprawiło mi to bardzo humor. 

 

Tymczasem założyłem konto na filipińskim portalu randkowym, wrzuciłem 4 zdjęcia i przez noc odezwało się do mnie 65 kobiet. 90% to pasztety, ale wiele jest bardzo albo nawet bardzo bardzo fuckable.

True story :P

Wesołych i spokojnych Świąt, Panowie! 

Idę posiedzieć z rodzinką.

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie: pogadaliśmy, przyznała że wiele rzeczy zjebała i teraz to widzi (oczywiście wiele też nie i to moja wina :D ale myślę że psychoterapeutka ją naprostuje i opierdoli), niemniej jednak niczym mnie nie wkurwiła, wszystko na spokojnie, bez wyzwisk i kwasów, rozumie dlaczego tak zadecydowałem i mówi że trudno, ale akceptuje to.

 

 

Mimo to nie trać czujności brachu. To mógł być tylko teścik, a za chwilę sytuacja wróci ze zdwojoną pierdolniętą siłą. Być może zdała sobie sprawe, że napadami histerii niewiele ździała, dlatego postanowiła zagrać z Tobą "po dobroci".

Znając tak z lekka życie, psychoterapeutce opowie historyjki wybiórczo, usuwając uprzednio najgorsze dla niej zagrania. Możliwe, że w większości w ogóle nie opowie, bo jej główka już uznała, że większość jej chorych akcji było z Twojej winy

Edytowane przez The Saint
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bankowo. Przerabialem to 100x. "Kochanie przepraszam, nie powinnam tego mowic i nie bedziemy do tego wracac". Chwila spokoju a potem "taaaak kur...a, a 28wrzesnia tamtego roku to powiedziales mi to i to i nie pomogles mi z tym i tym..."... Sciema i tyle. A co ma ci powiedziec, jak proszenie cie o spotkanie i szanse nie skutkuje? Probuje innej metody i tyle. NIE-MA-OPCJI zeby nagle cos zrozumiala, skruszyla i poprawila sie. Jakbys cale zycie pisal prawa reka i nagle mial lewa zaczac.

Btw tych filipinek. Rwiesz cos? Czy zarejestrowales sie, zeby ego podbic troche?;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tymczasem założyłem konto na filipińskim portalu randkowym, wrzuciłem 4 zdjęcia i przez noc odezwało się do mnie 65 kobiet. 90% to pasztety, ale wiele jest bardzo albo nawet bardzo bardzo fuckable.

True story :P

 

Jak sie nazywa ten portal?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dobra Panowie, myślę, że czas na mały update ode mnie.

 

1. Ostatecznie zerwaliśmy, już więcej się z nią po opisywanych wydarzeniach nie spotkałem. Ona wróciła do UK, ja zostałem w Polsce, u rodziców. Sylwester spędziłem bardzo przyjemnie, w 100% w męskim gronie, na spokojnie, bez ciśnień. W pociągu rozpisałem sobie plan na cały rok. Zacząłęm też prowadzić pamiętnik (miał być dziennik, ale mam teraz za dużo rzeczy na głowie żeby pisać codziennie. Miało być chociażby od myślników, ale jest za to dłużej co kilka dni).

 

2. Ostatecznie odesłała mi wszystkie moje rzeczy i się w 99% rozliczyliśmy. Ironicznie, dostałem walizki od niej dokładnie w dzień, w którym Fejsbuk z namaszczeniem oświadczył, że równo dwa lata wcześniej dodałem ją do znajomych. Również w ten sam dzień poszedłem na koncert zespołu na którym byłem kiedyś z nią. Grali na koniec ten sam utwór z tymi samymi wizualizacjami i łzy zaczeły mi się cisnąć do oczu (niezbyt pozytywny utworek, również ironicznie z tekstem "there's no happy ending"), ale koleżanka stała obok, więc byłem dzielny i się ogarnąłem.

Przesłała mi również nasze wspólne zdjęcia z podróży które wisiały na ścianie oraz jakieś wycinki ze swojego pamiętnika, gdzie pisała że "na tyle się znamy, na ile nas sprawdzono", że jest silna i że przejdzie przez ten zły okres, że mnie docenia i kocha i że miłość do mnie daje jej siłę. I takie tam. Niemniej jednak, emocjonalnie oberwałem tym po gębie i cały dzień miałem dość mocno czerstwy. Pewnie o to jej chodziło.

 

Tutaj "ciekawostka" odnośnie kobiecej psychiki: jeszcze zanim dostałem walizki, rozliczaliśmy się i stwiedziła, że wiszę jej 19 funtów, bo ponoć ostatnio przelałem jej o 19 za mało (przelałem dobrze, policzone w excelu, kurs taki sam jak zawsze wg Google), więc zapytałem za co. Pokazałem jej screenshooty że nic jej nie wiszę i napisałem, że nie wiem z czego to wynika że dostała mniej o tyle, bo ja przelałem wszystko tak jak zawsze. Pisaliśmy kulturalnie, ale powiedziała w końcu żebyśmy "nie kłócili się o każdy grosz" - no kurwa, kto chciał te głupie 19 funtów i truł mi o nie dupę? :D

Ale uznałem, że chuj, trzeba jej przyznać że ona mi wiele rzeczy stawiała w ostatnim czasie (obiady itd), pewnie by się tyle zebrało, dodatkowo uznałem że może coś źle policzyłem i nie chciało mi się w to bawić (dopiero później przeliczyłem jeszcze raz z ciekawości i okazało się, że wszystko policzyłem dobrze), przelałem jej bo szkoda mi było czasu na użeranie się o takie pieniądze, jak w liceum.

Później sobie przypomniałem, że składaliśmy się na lampę antydepresyjną (jakieś 250 EUR) i zapytałem czy odda mi połowę. Nie odezwała się do tej pory. 

No to ja jej w takim razie nie przelałem 200 zł za przesyłkę walizek do Polski. Dlatego rozliczyliśmy się w 99%. Jeszcze czeka mnie ostatnia rozmowa z nią, żeby to wszystko obgadać do końca, zamknąć i usunąć ją z fejsbuka. Chcę mieć wszystko psychicznie rozliczone. Narazie wywaliłem ją ze streamu, żeby mi się jej zdjęcia i wrzuty nie pokazywały. W każdym razie trudno mi się do tego zebrać. Każdy kontakt z nią boli.

 

3. Póki co jest "spokój" pod tym względem, że nie pisała nic dziwnego, nie truła mi dupy i nie robiła afer. Mam nadzieję, że tak zostanie.

 

4. Psychicznie trzymam się dużo lepiej niż myślałem że będę się trzymał, natomiast nieraz dopadają mnie ataki smutku i apatii, zwłaszcza ostatnio. Wiadomo, wracają wszystkie dobre chwile. Czasami udaje się je zwalczyć wspomnieniami tych złych i racjonalizacjami, czasami jest trudniej. Dodatkowo dopada mnie ta świadomość beznadziei gatunku kobiecego. Spotkałem się ostatnio z przyjaciółką na opisywany wyżej koncert (bardzo fuckable, może się za nią zabiorę, ale jest dla mnie jak siostra także dziwny klimat - zobaczymy), stosunkowo inteligentna, ale jak zaczełą pierdolić o swoich rozterkach sercowych to miałem ochotę rozbić szklankę od soku i wbić ją sobie w tętnicę. Kurwa, emocjonalne przedszkole dla dzieci specjalnych z pourazowymi wadami mózgu. 

Piszę jeszcze z jakimiś małolatami, ale totalnie nie mam ochoty na bajerę (nie mam weny, siły, inicjatywy, wyjebane) więc pewnie nic z tego nie będzie.

Zagadałem też ostatnio piękną dziewczynę na przystanku autobusowym, ale tak bardzo wypadłem z wprawy, że zjebałem temat. Ale chociaż coś sobie udowodniłem.

Będę musiał wrócić " do gry", bo nie zamierzam jechać na ręcznym przez kolejne kilka miesięcy. Chcę jakąś zbałamucić żeby zabić smak po byłej. Wiem że to nie jest lekarstwo samo w sobie, ale chyba nie zawadzi.

 

5. Z namacalnych urazów psychicznych które zauważyłem - dopadła mnie bezsenność. Ostatnio kładę się do łóżka w okolicach 22giej, a nieraz zasypiam o trzeciej. Cztery godziny walania się po łóżku. Zasnąć nie mogę, bo jakby boje się tego momentu "urwania świadomości" i rozpłynięcia się w chaotyczny ciąg wspomnień, obrazów i scen. Albo w nicość. I odzyskania świadomości dopiero rano. Miałem to samo jak zmarła dziewczyna z którą byłem 2.5 roku. Polazłem do psychiatry,  dał mi xanaxx i przeszło w miarę szybko.

Tabletki z apteki nie działają, ruch (Stepper, spacer) trochę pomagał, ale nie zawsze, piwo też nie zawsze; wczoraj testowałem też magnez i melatoninę i zasnąłem zajebiście. W dzień po pierwszym treningu również odpadłem, natomiast już następnego było gorzej. Albo siłownia mi pomoże, albo pójdę do psychiatry/rodzinnego po jakieś tabletki, bo jak człowiek wstaje o 9 zamiast o 6.30, to cały dzień w pizdu. Alkohol odstawiłem tez zupełnie, bo mi ostatnio niezbyt służył.

 

6. Skupiłem się teraz w 100% na sobie.

Zważyłem się 2 tygodnie temu i okazało się, że ostatni raz ważyłem tak mało na pierwszym roku studiów (a teraz mam 25 lat, 25.5 w sumie). Gdzieś zgubiłem 10kg przez dwa lata, nie lubię mierników ale wg BMI to wychudzenie. 

Zapisałem się na siłownię i dzisiaj byłem na drugim treningu. Po raz pierwszy zaczałęm też ładować kreatynę, zobaczymy czy coś pomoże. Zakwasy mam takie, że nie mogę ręki do gęby podnieść i czuje się, jakby mi ktoś wpierdol spuścił, ale to wiadomo. 

 

Natomiast póki co nie jestem w stanie wprowadzić diety tak jak kiedyś (omijam codziennie ostatni posiłek, po prostu nie mogę go w siebie wepchnąć chociażby nie wiem co, więc dostarczam za mało kalorii), po treningu jestem okropnie zmęczony i śpiący, cała energia i siła woli idzie na wpychanie w siebie jedzenia, nie mogę się na niczym skupić ani spać, więc teraz cierpi na tym mój biznes. Nie chcę się ani za bardzo tym spinać, ani nie mieć efektów, więc liczę na to, że z czasem żołądek sie rozciągnie, układ nerwowy dostosuje itd. Wydaje mi się, że ostatnio lepiej mi szło, ale wtedy miałem pracę na etacie więc zaczynałem każdy dzień o 6.15 no i nie miałem "traumy" po zakończeniu związku, który miał trwać i trwać i trwać...

 

Mam nadzieję, że stopniowo ogarnę system i plan dnia w którym mogę i ćwiczyć i jeść i skupić się na pracy, bo ona teraz jest najważniejsza.

Karkiem nie chcę być, chcę dojść do 65 kg, czyli wagi od której większosć szczupłych facetów zaczyna, a później to utrzymać, także powinno się udać, nie jest to żaden wielki cel.

 

 

7. Szukam również mieszkania na sprzedaż i mam ostry dylemat - moje rodzinne miasto (szybciej, łatwiej, przyjemniej, bezproblemowo z dojazdami (dość małe miasto itd).) czy większe, np Poznań albo Wrocław. Po obu stronach dużo plusów oraz minusów. Dużo energii przerobowej mi to zżera, oglądanie mieszkań też, ale mieszkanie z rodzicami jest jak wiadomo ostro wkurwiające w moim wieku, mimo, że są naprawdę w porządku. Mam ochotę pierdolnąć wszystko w pizdu i polecieć na Filipiny i bzykać ile wlezie, ale wtedy nie skupię się ani na pracy, ani nie przytyję (pewnie jeszcze schudnę), więc myślę że rozsądnie będzie posiedzieć trochę w PL i się uspokoić, nie spierdalać przed problemem w objęcia Azjatek.

 

Także to by było na tyle.

Jakieś porady, klepnięcie po plecach albo coś w ten deseń mile widziane.

Pozdro

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

Jeszcze czeka mnie ostatnia rozmowa z nią, żeby to wszystko obgadać do końca, zamknąć i usunąć ją z fejsbuka. Chcę mieć wszystko psychicznie rozliczone. Narazie wywaliłem ją ze streamu, żeby mi się jej zdjęcia i wrzuty nie pokazywały. W każdym razie trudno mi się do tego zebrać. Każdy kontakt z nią boli.

 

Tabletki z apteki nie działają, ruch (Stepper, spacer) trochę pomagał, ale nie zawsze, piwo też nie zawsze; wczoraj testowałem też magnez i melatoninę i zasnąłem zajebiście. W dzień po pierwszym treningu również odpadłem, natomiast już następnego było gorzej. Albo siłownia mi pomoże, albo pójdę do psychiatry/rodzinnego po jakieś tabletki, bo jak człowiek wstaje o 9 zamiast o 6.30, to cały dzień w pizdu. Alkohol odstawiłem tez zupełnie, bo mi ostatnio niezbyt służył.

 

Po co Ci kolejne ostatnie z ostatnich, najostatniejsze spotkanie z nią skoro każdy kontakt wywołuje negatywne emocje?
Usuwanie z pejsbuka itd to trochę dziecinada. Nie powiesz jej już cześć gdy miniesz ją na ulicy? Pokaż jaja, i postaraj się przejść nad tym do porządku dziennego.

Tabletki - rozumiem, że Ci ciężko, ale spróbuj radzić sobie bez nich. Po co truć i przyzwyczajać młody silny organizm do tych niepotrzebnych toksyn. Jeszcze zdążysz się ich nałykać. Nie wyspałeś się, ok. Mimo to ustaw budzik na wczesną porę i nie odsypiaj w ciągu dnia. W końcu wieczorami organizm sam zacznie się dopominać o sen.

Gdy chciałem przytyć, unikałem obfitego podwieczorku chodząc do wieczora głodnym. Najadałem się na noc, znęcając się tym samym nad żołądkiem, w efekcie udało mi się sporo przybrać.

To tylko moje rady. Zrobisz jak uważasz. Gratulacje podjęcia decyzji. Tak jak bractwo na forum tu pisze; rozwijanie pasji pomoże Ci wyjść z dołka.
Bądź mocny!
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy interesuje Cie opinia na temat tego co ona wyczyniała, ale doczytałem np że żadna np nie była dla ciebie taka wrażliwa i dlatego sie nie uzależniałeś.

To wszystko aspekty manipulacyjne praktycznie każdej kobiety. Nawet mówienie "kocham cie" tak częste. To jest po to by widziała jak merdasz ogonem, jak jesteś na jej skinienie. Jak psychicznie się przed nią zniewalasz.

To wszystko chodzi o pozyskanie władzy nad tobą, kontroli. Im kobieta bardziej inteligentna tym robi to lepiej.

I to nie jest tak, że z początku któraś nie robi, tylko jestes zaslepiony zakochaniem, seksem - tym też uzyskuje kontrole nad tobą. Każda kobieta to robi, tylko mniej lub bardziej. Bardziej cicho lub głośno.

Ona zbiera całe zycie wywiad srodowiskowy na twój temat, na temat twoich słabości, potrzeb, czy da sie wzbudzic w tobie poczucie winy - po to by cie móc kontrolować. Widzi co działa, wyciąga wnioski, a potem to na tobie stosuje. Aż do porzygu, zdrady, porzucenia, wyzyskania do końca z kasy, cokolwiek.

Przejmuje twoje ego.

Każda kobieta walczy. Im bardziej pozwolisz sie spantoflić tym bedzie większa sadystką. Jeśli bedzie niereaktywny, zupełnie zimny, to bedzie szanowała i swoje zachowania ograniczy. Tyle ze kobieta całe zycie probuje wejsc na głowe. Całe zycie trzeba walczyć o to by nie uzyskała tej władzy.

Tylko niezalezny, dominujący potrafi ustawic sobie kobiete. Jesli robiła takie zadymy to najprawdopodobniej wyczuła gdzies u ciebie kompleksy,cokolwiek,uznała że ma wyzsza wartosc (SMV).

Albo jest chora, borderline, jakies traumy, DDA, cokolwiek. Cokolwiek gdzie zeby zyc musi miec pozywke emocji. I ty jej dajesz ich za mało, więc sama je wywołuje psychologicznymi atakami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tamten Pan napisał:

 

 

5. Z namacalnych urazów psychicznych które zauważyłem - dopadła mnie bezsenność. Ostatnio kładę się do łóżka w okolicach 22giej, a nieraz zasypiam o trzeciej. Cztery godziny walania się po łóżku. Zasnąć nie mogę,W dzień po pierwszym treningu również odpadłem, natomiast już następnego było gorzej. Albo siłownia mi pomoże, albo pójdę do psychiatry/rodzinnego po jakieś tabletki, bo jak człowiek wstaje o 9 zamiast o 6.30, to cały dzień w pizdu. Alkohol odstawiłem tez zupełnie, bo mi ostatnio niezbyt służył.

 

                  Z bezsennością to faktycznie masz pewien problem kolego. Wśród marynarzy istnieje w pełni uzasadniona opinia, że pojęcie bezsenności nie istnieje. Wystarczy tylko być odpowiednio zmęczonym i wtedy zaśniesz w każdych warunkach. Wydaje mi się, że powinieneś żyć w pewnym rytmie. Wstawanie raz o 0900, a raz o 0630 jest błędem. Na godzinę wstawania masz wpływ, a na godzinę kiedy zaśniesz dość ograniczony. Ale skumulowane zmęczenie powinno pomóc. Magnez, melatonina ? Nie lepiej zamiast prochów mikroelementy dostarczać sobie    w jedzeniu ? Dobrze, ze nie chlejesz. To by tylko pogłębiło problemy.

 

Zapisałem się na siłownię i dzisiaj byłem na drugim treningu. Po raz pierwszy zaczałęm też ładować kreatynę, zobaczymy czy coś pomoże. Zakwasy mam takie, że nie mogę ręki do gęby podnieść i czuje się, jakby mi ktoś wpierdol spuścił, ale to wiadomo. 

 

               Moim zdaniem branie suplementów takich jak kreatynina jest bezcelowe. Ja bym się skupił na sporządzeniu sobie jakiejś rozsądnej, dobrze zbilansowanej diety ( może dietetyk ? ). Siłownia bez odpowiedniego wypoczynku i przede wszystkim racjonalnego odżywiania ci tylko zaszkodzi. Na sen lepszy jest chyba trening z większym naciskiem na kardio.  Jeśli po dwóch treningach jesteś taki skonany, to twój trener jest gamoń.   

        

Natomiast póki co nie jestem w stanie wprowadzić diety tak jak kiedyś (omijam codziennie ostatni posiłek, po prostu nie mogę go w siebie wepchnąć chociażby nie wiem co, więc dostarczam za mało kalorii), po treningu jestem okropnie zmęczony i śpiący, cała energia i siła woli idzie na wpychanie w siebie jedzenia, nie mogę się na niczym skupić ani spać, więc teraz cierpi na tym mój biznes.

             Tu powyżej piszesz, że po treningu ( fachowo dobranym do twoich potrzeb ?), jesteś okropnie zmęczony i śpiący, i że nie możesz spać. Przepraszam, nie rozumiem. Jeśli masz problem z jedzeniem po treningu, to może żarcie w proszku (  gainery ) zrobi robotę ?   

 

Mam nadzieję, że stopniowo ogarnę system i plan dnia w którym mogę i ćwiczyć i jeść i skupić się na pracy, bo ona teraz jest najważniejsza.

Karkiem nie chcę być, chcę dojść do 65 kg, czyli wagi od której większosć szczupłych facetów zaczyna, a później to utrzymać, także powinno się udać, nie jest to żaden wielki cel.

Karkiem przy takim odżywianiu i takim trybie życia nie masz szans zostać. Dobry plan treningowy załatwia sprawę.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że nie przeczytałem tego temat uwczesniej. Wszystkie moje wspomnienia odżyły i wena naszła!

Takie panny świetnie wygrywają sprawy sądowe. Twoja wina. Źle ją traktowałeś, nie tak spojrzałes, nie tak odpowiedziałeś jak chciała, byłeś nerwowy. Twoja wina. Damian dobrze pisał, że terapia to była tylko chwytaniem brzytwy (nie forumowego :D), a potem by zrobiła z ciebie oprawce lub miekka faje i odeszła.

Takie kobiety sie nie zakochują, tylko to one rozkochują, manipulacjami. Nie dają tej miłości zdrowej, której wymagają. Wymagają pełni akceptacji, dają jej niewiele. I na wszystko mają wytłumaczenie. Głupie, pokrętne, obwinianie innych. Ale wszystko w oparciu o kontroli!

Przecież one są takie same. Tak samo gadają nawet, te same słowa, te same zagrywki manipulacyjne, w tych samych sytuacjach. Jakby tego nie wiedzieć, to bym pomyślał że piszesz z którąś z moich byłych. Oczywiście nie widziały że to one robią zadymy, przez nich związek sie psuje, nie reflektowały swoich zachowan, a potem rzucały.

Nie dałem sie spantoflić nigdy, ale za to zwiazki konczyły one. Szukac łatwiejszego celu, acz z wiekszymi zasobami do zagarnięcia. Jej otoczenie przeciw mnie, od razu z rękami do bitki, bo ona zapłakana przy nich i opowiada swoje historyjki na nasz temat okręcone w taki sposób, by wyszła na ofiare, mimo ze sama była prowokującym agresorem.

To są te panienki od sentencji chorej Monroe "jesli nie wytrzymujesz ze mną kiedy jestem najgorsza, to nie zasługujesz kiedy jestem najlepsza".

I bada granice jak bardzo moze byc najgorsza. Zabawki z ludzi robi, ludzkiej psychiki. Niech tylko wyczuje, że może. Sobie prawo da sama. I co mozesz zrobic jak jestes zwiazany slubem, masz dzieci? Nic. Przegrałeś z taką zawsze, mimo ze jestes niewinny.
Zrobiłaby w otoczeniu z ciebie WARIATA. I rzeczywiscie tak by wpływała na ciebie żebyś miał nerwy. Żebyś ją zdzielił, wyzywał. Ona udowodni twoją przemoc fizyczną i psychiczną. Siebie wybieli.

Tych prowokacji zamiast byc mniej, to byłoby wiecej. Ich bawi to że jesteś cienki psychicznie. Niektorym brak sił, wiec leją te kobiety, albo piją żeby sie stłumić. To baba doprowadza do szewskiej pasji. Właśnie taka. Manipulantka, psychopatka, kontrolerka. Surowa dla innych, a dla siebie łaskawa.

Widziałem tez ze piszesz ze artystki to nimfomanki. Owszem, bo to są znerwicowane panny, ktore musza sie jakos wyżyć. Emocjonalne = kobiece. Humanistyczny, artystyczny umysł. Wiersze, rysunki. Najlepiej jakby jeszcze romantyczka. To sa najbardziej miłosne/kochliwe istoty, a chyba nie musze tłumaczyc co to znaczy?

Nie to, że tak bardzo kochają i są dobre. O nie. Są najczęściej łatwe, łatwo je skusić, łatwo poderwać, chcą się bzykać, chcą emocji. Latają kurwy, latają miłe słowa, na przemian. I dziki, pikantny seks. Rozpierdala to mózg, uzależniasz się, nie wiesz co sie dzieje. Ktoś musi powiedzieć pas. Ona dużo gada, nerwy, nerwy, gada, łatwo sie tez uzależnia od wszystkiego.

Uleganie ich prowokacjom to tak naprawdę jest słabość nad słabości. Im bardziej ulegasz, tym gorsze jazdy robi. Inni płaczą, jeszcze inni popełniają samobójstwa. I czy kobieta współczuje? Nie, ponieważ ona "słaba istota" nim pomiata. Ona to planuje. Smieje sie z takich w duszy, gardzi. Uważa że zasłużyłeś na cierpienie jak jesteś słaby. Kobiety to sadystki z natury, bez skrupułów.

Makiawelizm!

Powtarzam. BRAK REAKCJI. Albo się znudzi i przestanie, widząc że nic sie nie dzieje, albo zmieni "cel".

Jak kobieta kocha naprawde to jest CIENKA. Słabiutka. Uległa i posłuszna. Szanuje do szpiku. Tyle że w naszych realiach jest to bardzo rzadkie, wręcz niemożliwe do osiągnięcia. Mężczyzna dzis nie ma kontroli nad kobietą, a na odwrót. Dlatego zeby uniknąć fochów i wrzasków mężczyzna ulega, jest usługodawcą.

Skad tyle rozwodów? A wlasnie stad. Brak szacunku, brak milosci u kobiet. Bo są rowne, lub nas przewyższają, wiec nie zaspokajają potrzeby bycia zdominowanej, gorszej, głupszej, słabszej, wszystko co tylko moze oslabiac jej pozycje to droga do milosci wlasnie, do szacunku. Nasze aktualne panny latają w chmurach ze swoim zakochaniem w sobie, z posiadaniem kontroli, z tym jak inni za nimi sie uganiają. Jak mają wszystko na zawołanie. Jak nikt ich nie karze za zło. Jeszcze nagradza, jak np przyznaniem alimentów na rozwodzie, ktory wygrają manipulacjami. Mimo ze np to ona zdradzała, prowokowała do agresji.
Jeszcze nagradza, jak otoczenie bedzie ją bronic, bo to JEJ UWIERZY zawsze.

Po czasie sam uwierzysz, sam poczujesz sie winny. Takie to sa silne psychopatki. Mieszaja Ci w mozgu stosujac kazdy rodzaj kary psychicznej, przemocy. Tak kręcą, tak kłamią, tak trajkotają że wylewu mozna dostać! Jedno i to samo.

Bardzo często tak silna psychopatia buduje sie w rodzinach gdzie lał się alkohol. Takich tradycyjnych, zakłamanie przepotężne. Jak to alkoholik, zawsze cierpi przez kogoś i ma powód. Wypiera swoje winy i swoja chorobe. Te kobiety maja najsilniejsze mechanizmy.

Panie rządzicielki do jasnej ciasnej. Mam wyczulenie na takie teraz ogromne. Wszystko ma byc tak jak ona chce i z nikim sie nie liczy, tylko sama ze sobą obchodzi jak z jajkiem. Wszystko ją boli, a ciebie nie ma prawa boleć. W końcu chłop jesteś, robot od tyrania na nią. Twoja własnosc jest wasza, a jej jest tylko jej. Multum podwójnych standardów - oczywiscie egoistycznych w jej kierunku.

Skad ja to wszystko znam, skad? Wiele kobiet blizej sie miało i niepotrzebnie odkrywało emocjonalnie przed nimi, z zaufaniem. One to wykorzystają nie do współczucia, do wymiany informacji jak człowiek z człowiekiem, bo zainteresowany, bo zakochany byc moze. Nie, do tego by przejac kontrole i miec jak wbic haka.

Rozpisalem sie ale znam takie od podszewki. Bardzo czesto mega atrakcyjne kobiety. Kobiecosc sie z nich wylewa. Swietne do seksu. Do zwiazku, jako żona, niestety tylko te bardziej męskie, logiczne, brzydsze i bardziej nudne.

Albo grzecznie pod pantoflem jak inni pseudo samcy, służąc pani.

Powtorka z początku mojego żywota, czyli wgranego schematu białorycerstwa. ZASADY. Nie kłamać, szanować, nie spóźniać się. Z kobietami zaczynasz żyć, to widzisz że one naginają wszelakie zasady. Grają w gre psychologiczną. Niemoralną. Nie doceniają zasad. Ty cierpisz bo okłamałeś, masz żal do siebie, a ona kłamie 100 razy an dzień i wymyśla nowe historyjki byle ci szpile wbić. I nie ma żalu do siebie, tylko do ciebie. Sprytne, co? Ciebie boli 2x mocniej, do tego starasz się 2x mocniej, a ona rządzi i czasem udaje histeryczny płacz, nie dając od siebie nic, lub niewiele. Też oczywiscie po to by uzyskac atencje, jakąś korzyść ze swojego dziecinnego/psychopatycznego zachowania.

Cos za cos!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi :)

Cytat

Powtarzam. BRAK REAKCJI. Albo się znudzi i przestanie, widząc że nic sie nie dzieje, albo zmieni "cel".

 

Niestety w jej przypadku brak reakcji nie był sposobem, wręcz przeciwnie. Totalnie jej wtedy odpierdalało, dostawała takiej histerii i szału że aż trochę się jej bałem, bo wyglądała i brzmiała wtedy 101% psycho, a mieliśmy za mało pokoi wiw mieszkaniu żebym mógł się gdzieś zakitrać i w spokoju pracować albo robić coś niezależnie od niej.

Jak wychodziłem z domu i wracałem, myśląc, że będzie już spokojna, to ona wtedy dopiero się rozkręcała i było piekło "bo nie zostawia się tak osoby która się kocha", "moja mama mnie tak nigdy nie zostawiała" (prawdziwy tekst), "jak możesz mnie tak ingorować". Oczywiście krzyk przez łzy i histeria, wręcz apopleksja.

Jedyne co działało to ostre potrząśniecie nią i wydarcie na nią ryja z odległości kilku cm tak że aż struny głosowe bolały, trzymając ją za ręce i potrząsając nią, ale nie miałem ochoty na takie patologie w życiu codziennym, reguralnie. 

 

Mogła mieć borderline, mogła mieć trudny okres który wywołał te cechy, nie wiem - napewno była stale dziecinna pod kątem podejścia do związków i często emocjonalnie, potrzebowała ciągle być "karmiona", to jest fakt.

 

 

Cytat

Po co Ci kolejne ostatnie z ostatnich, najostatniejsze spotkanie z nią skoro każdy kontakt wywołuje negatywne emocje?
Usuwanie z pejsbuka itd to trochę dziecinada. Nie powiesz jej już cześć gdy miniesz ją na ulicy?

 

Nie chce się z nią już spotykać. Tylko ostatnia rozmowa na fb, żeby uzgodnić obupólnie że finansowo jesteśmy już rozliczeni i możemy się już nie kontaktować, bo nie ma potrzeby.

 

Póki co tabletki sobie daruję, melatonina pomaga. Faktycznie zrobię tak, jak piszecie - będę wstawał codziennie o 6.30, nawet jeśli w nocy spałbym 2 h, po prostu drugiego dnia będe wcześniej się kładł. W końcu powinienem się przyzwyczaić. I kupię znowu lampę antydepresyjną 10000 lux, bardzo pomocna.

 

Cytat

  Tu powyżej piszesz, że po treningu ( fachowo dobranym do twoich potrzeb ?), jesteś okropnie zmęczony i śpiący, i że nie możesz spać. Przepraszam, nie rozumiem. Jeśli masz problem z jedzeniem po treningu, to może żarcie w proszku (  gainery ) zrobi robotę ?   

 

Trening mam ułożony przez jakiegoś trenera z sfd.pl albo potreningu.pl (to chyba ta sama firma) - w każdym razie - zarówno dieta jak i trening te same, których używałem 2,5 roku temu. Wtedy przytyłem 8 kg przez pół roku, bez kreatyny, z dietą i gainerem i ciężkim treningiem, także to działa.

 

Rzecz w tym że ostatnie dwa lata poza bzykaniem, spacerami i pływaniem/rowerem raz na jakiś czas nie uprawiałem ŻADNYCH sportów, także teraz czego bym nie zrobił, mam zakwasy jak sam skurwysyn- nawet po 50 pompkach rano. Jak byłem na jednym treningu muay thai też było podobnie, ledwo się ruszałem, następny musiałem odpuścić, bo bym się po prostu tam popłakał.

Także chyba muszę to po prostu przejść fazę rozruchu, to podobno nie są zakwasy/kwas mlekowy tylko jakiś szok nerwowy albo mikrourazy, wg najnowszych badań. Zawsze tak miałem, jak wracałem na siłownię albo do intensywnego ruchu - chociażby 30-40 km na rowerze zrobić po zimie, itd. 

Rzecz w tym że przez samo jedzenie (np śniadanie ma prawie 800 kalorii, szejk z owsianki, twarogu, banana, miodu, naturalnego kakao itd) robię się kurewsko ospały i zmęczony trawieniem, bo się odzwyczaiłem i jadłem dość mało i rzadko się zmuszałem. Gainera biorę.

Albo przywyknę, albo nie przywyknę i będę musiał coś zmienić. Albo tak jak kiedyś, chodzić na siłownię wieczorem, nie w południe.

 

 

Kolejny błąd który popełniłem - zioło. Na sylwestra trochę spożyłem i wtedy mi pomogło - wyjebalo z głowy wszystkie złe myśli i wprowadziło pozytywną pustkę i dobry, luźny nastrój. Później jeszcze dwa razy spożyłem sam, bardzo małą ilość. Myslałem że wpadnę na jakieś ciekawe przemyślenia o życiu i popatrzę na wszystko z innej perspektywy tak jak nieraz mi się zdarzało; niestety jedyne przemyślenia do jakich doszedłem to "kurwa, ale ruchać mi się chce" i kręciłem śmigło po nocy :D:o Później sobie obiecałem, że już nie kurzę, przynajmniej przez kilka msc.
Niestety wczoraj poszedłem do znajomego który czasami tu wpada i znowu zakręciliśmy, glównie ze względów towarzyskich, bo był jeszcze inny kumpel a bardzo dawno się w tym gronie nie spotkaliśmy. Niestety teraz czuje się mega rozbity, jest 13:30 a ja siedzę w dresie/piżamie, nic jeszcze nie zrobiłem poza prysznicem i sprawdzeniem poczty. Straszna chujnia psychiczna, zwłaszcza jak się człowiek przyzwyczai do osiągania codziennie chociażby małych celów, a najlepiej ostrego koszenia i bycia półboskim.

Także zdecydowanie muszę: 

1) Nie jarać już. Nie służy mi to teraz, podobnie jak alkohol. Relaks jest nieraz świetny, przemyslenia też jakieś są, ale na drugi dzień ciężej mi wstać, czuje się zdemotywowany i rozbity (głupszy, spowolniony, sflaczały). Dodatkowo od jarania nabieram ochoty na porno i kręcenie śmigła, a to też na dłuższą metę nie pomaga, tylko ryje beret.

2) Ustalić sobie twardy rytm wstawania o 6.30 i trzymać się go. 

3) Intenstywniej pracować a później intenstywniej odpoczywać (czyli np. cały dzień wolnego, basen, oglądanie seriali, czytanie książek, nagrywanie muzyki, itd). Teraz tkwię w stanie "ni w chuj ni w oko" - ani nie pracuję tyle co kiedys, ani nie odpoczywam, i dni często zlatują przy komputerze na chuj wie tak naprawdę co.

4) Na szczęście nie opuściłem jeszcze ani jednego dnia medytacji - codziennie 15-20 minut. Polecam, myślę że mocno pomaga i ściąga w stronę rzeczywistości.

 

Mam nadzieję, że moje przemyslenia przydzadzą się komuś kto będzie kiedyś w podobnej sytuacji.

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamten Pan

za krótki był Twój brak reakcji. Dopóki ona tworzy tylko emocjonalne zabawy i nie ma ich konsekwencji, to jest to nadal tylko jej gra. Dopóki tobie nie szkodzi - nie możesz ulec.

Ba, nawet powiem by sobie coś zrobiła. One tak straszą, że sie potną itd i się tną. Wszystko by wymusić na nich uwagę.

Poza tym... wysłac na leczenie psychiatryczne, jeśli dopuścić jakakolwiek reakcji. I udowodnić, że ma takie odpały.

Każda inna reakcja jest błędna i daje przewagę kobiecie, nie daje też pola manewru do jej zmian.

Twoich owszem, gdy psycha Ci siada byle sobie niczego nie zrobiła i żyjesz jakbyś stąpał po cienkim lodzie, płonącym ogniu. I sam stajesz się psychiczny. Dlatego trzeba być tu silniejszym.

Jeśli brak reakcji nie działa to NIC by nie zadziałało i trzeba się rozstać, a jej pomóc w leczeniu bo siebie tak czy siak zniszczy. I kilka innych osób dookoła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.