Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam, ze odkopuję ale temat uważam za bardzo wartościowy i ważny dla mnie.

 

W okresie dzieciństwa miałem dużo natręctw. 

 

1. Obowiązkowa modlitwa przed snem - jeśli nie to myślałem, że coś mi się stanie.

2. Dotykanie przedmiotów po kilka, kilkadziesiąt razy np. spłuczki od toalety - było to bardzo męczące.

3. Liczenie drzew/cieni drzew lub słupków odblaskowych przy drodze podczas jazdy samochodem.

4. Pytanie rodziców czy coś mi się stanie np. gdy wyszedłem z pokoju do innego i ktoś wypowiedział zdanie, które kończyło się na "ś" np. jesteś. Ś kojarzyło mi się ze śmiercią, z możliwością, że coś mi się może stać. Tak samo, gdy ustałem na próg pomiędzy drzwiami i coś powiedziałem - pytałem się czy coś mi się stanie. 

Lub gdy widziałem drabinę przy ścianie i spojrzałem w niebo - tak samo pytałem się czy coś mi się stanie. O dziwo teraz się dziwię, że moi rodzice z cierpliwością znosili moje natręctwa - sam się dziwię za co im dziękuję.

5. Przed położeniem się zawsze musiałem zacząć kłaść się do łóżka z prawej nogi.

 

Niedawno miałem takie natręctwo, że bałem się otworzyć buzię na zewnątrz, nawet z kimś porozmawiać bo myślałem, że wleci mi pszczoła do buzi i się uduszę. Raz miałem taką sytuację, szedłem z kolegą i rozmawiałem aż nagle zacząłem się jakby dusić, pomyślałem, że połknąłem pszczołę, szybko do rodziców kolegi, zadzwonili po mamę i siostrę i pojechaliśmy do lekarza. Dostałem zastrzyk w dupę i się uspokoiłem. Teraz jakoś samo przeszło. Jak coś mi się przypomni to dopiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.