Skocz do zawartości

Uliczne techniki


Rekomendowane odpowiedzi

Od tamtej pory trenuje boks intensywnie, nosze ze soba 15- to cm nóż w nogawce i gaz. W UK, za takie gadzety ide do wiezienia...Dlatego nikomu o tym nie mowie..

 

No tak, dlatego tutaj piszesz, żeby nie mówić.

 

Chodziłem przesz miesiąc na naukę walki, takiej ogólnej, wysoki jestem, najlepiej mi wychodziło w bliskim kontakcie przyciągnąć rękami szyję, a kolanem uderzyć w splot słoneczny.

Edytowane przez Damianut
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

umnie przewaznie jest wlot w nogi i inne techniki doprowadzajace do szybkiego parteru

 

 

Kiedyś widziałem jak kilku koksików postanowiło poszukać zaczepki. Zwykłe spompowańce do straszenia, żadni konkretni zawodnicy (nie wiedziałem tego, okazało się później).

Wywiązała się sprzeczka między jednym z nich a jakimś kolesiem wyglądającym normalnie. Koksik chciał go uderzyć, machnął łapką, a chłopaczek zejście w nogi, pierdolnął nadmuchańcem o glebę aż zadzwoniło i tyle było kariery. Sklepał mu trochę maskę i zaraz ochrona się zjawiła. Obalenie na macie w trakcie treningu jest dosyć nieprzyjemne dla niewytrenowanego, a co dopiero na twardym podłożu. 

 

Łapanie się za górne elementy ubrania i poszarpywanie przeciwnika połączone z zalewaniem go

potokiem słownej agresji w formie obietnic - znaczy się 'czego to ja tobie zaraz nie zrobię'.

 

 
Do tego dochodzi wiejski boks: ręce szeroko jakby trzymał telewizory, słowne zachęty do pojedynku w rodzaju:
-chodź kurwo
-no dawaj kurwa
-no wyskocz kurwa jak taki cwany jesteś
-dawaj na solo szmato
Gdy dochodzi już do pojedynku, możemy dostrzec niezwykłe ciosy zadawane 10 sekund zamachem podobnym do koszenia kosą, blokowanie uderzeń szczęką lub nosem. 
Adepci tych tajemnych sztuk prawdopodobnie trenują pracę zespołową, ponieważ w przypadku ataku na (często samotnego) oponenta, grupują się w oddziały składające się z co najmniej dwóch-trzech osobników. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Dnia 18.12.2015 at 21:28, radeq napisał:

Ja tam zawsze wychodziłem z założenia, że dobrze liznąć wszystkiego, a specjalizować się w boksie. 

 

 

popieram. szybkie mocne rece pare miesiecy boksu u dobrego trenera i masz przewage nad kazdym bardzo duza.

 

ale na ulice taka prawdziwa to lepiej miec gaz i kose i szybkie buty, bo nawet 10 lat boksu Ci nic nie da jak ktos kose wyciagnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obicie to słowo klucz.

 

Walka na ulicy to wymiana ciosów. Nie licz, że skończysz pierwszym pierdolnięciem. Musisz się nastawić, że dostaniesz w japsko a w takiej sytuacji musisz mieć opanowany odruch powrotu głowy na miejsce i wyjścia z kontrą a nie jak 3/4 lamusów nieobitych zasłonienia twarzy i odwrócenia się tyłem do przeciwnika. Wyobraźcie sobie co się dzieje jak wasz przeciwnik nagle stanie tyłem do was zasłaniając twarz. Wtedy wchodzi już wszystko łącznie z high kickami.

 

Warto też zadać pierwszy cios (jeżeli nie jesteśmy nagrywani albo pod kamerą), to daje przewagę a jak to często się zdarza na ulicach często oponenci krzyczą do siebie "no uderz mnie" "nie, dawaj ty uderz" "no uderz zobacz co sie stanie" :D

 

A tak w ogóle to nie warto się bić, bo można mieć pecha i zrobić coś takiego:

https://www.youtube.com/watch?v=nNJn0iE4MHg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza zasada, uderzyc pierwszy o ile dochodzi do bójek, najlepszym sposobem jest unikanie walk ulicznych

Jesli takich mozliwosci nie ma, trzeba napierdalac, boks to podstawa, zapisac sie i trenowac...to wszystko? Nie...

znam wielu klubowych "fighterow" ktorzy gdy dochodzilo do realnej walki spierdalali...

Pokonac strach, walczysz nie rękoma, a głowa, swoja psychika...Ja osobiscie wrecz panicznie sie boje podczas ulicznych walk(zdarzaly sie) ale dzieki temu nigdy nie dostałem...

Lekkie obdrapania i siniaki, nie lezalem na glebie, nawet jak napastnikow bylo dwoch, badz trzech(sytuacja sprzed roku)

Opanowanie strachu to podstawa, nie bac sie uderzyc napastnika, mimo iz trenuje boks, to chodze po brytyjskich ulicach z 20-centymetrowym nożem i gaz podreczny...

Wygrywa ten ktory narzuci swoj styl walki, o ile ma styl wytrenowany, a nie bojka jak dzieci w przedszkolu, tam nie ma ani stylu, ani prawidlowych uderzen, wszystko pokrecone i na odwrot...

I jeszcze jedno...W momencie kiedy serio czujesz zagrozenie zycia, czlowiek dostaje dziwnej sily, nie liczy sie wtedy z zadnymi zasadami, to ogromna adrenalina polaczona z instynktem prztrwania, mowimy tu juz o sytuacjach skrajnych...

 

Jak napastnik idac do Ciebie czesto krzyczy, co On Ci nie zrobi, to tak naprawde czesto probuje wystraszyc, bo czuje sie nie pewnie...

 

Kiedy gosc idac do Ciebie, nie mowi nic, wtedy serio, ale chce Cie mocno skrzywdzic i jest bezwzgledny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja panowie.

Jak cichy, przeciwnik, to niebezpieczny.

On nie potrzenuje was informować, co chce zrobić, on to zrobi.

 

Ten, co krzyczy, prowokuje, aby dostać pomoc od kogoś dookoła.

 

Boksuj z zapśnikiem, walcz(w parterze) z bokserem.

Dużo daje też krav maga, tam te sparingi przypominają ulicę.

 

Tutaj próba tego, jak mocno życie weryfikuje zapędy ulicznych wojowników.

http://www.cda.pl/video/574728a3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.