Skocz do zawartości

List byłej żony do męża


Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w temacie, trafilem przez przypadek na fb na jakas strone internetową magazynu dla kobiet, na poczatku ominałem bo mówie co może byc ciekawego w takich idiotycznych stronach. Po chwili jednak zdecyodwalem sie przeczytac ten artykuł a w zasadzie list. Cóż, pieknie pokazuje jak kobieta odkrywa swoje prawdziwe oblicze po kilku latach po rozwodzie, same piekne schematy forumowych braci. Co o tym myslicie? 

http://ohme.pl/zwiazek/miales-racje-mowiac-bedziesz-zalowac-zaluje-list-do-bylego-meza/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                     Znam mnóstwo rozwiedzionych ludzi. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie zetknąłem. Mało prawdopodobne, chociaż wszystko jest możliwe. Kobieta dobrze mówiąca o swoim byłym ? Naprawdę trudno mi sobie to wyobrazić, ale taka historia mogłaby się zdarzyć. Znam kobietę, która pracowała na umowę w firmie byłego męża i jakoś dawali radę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok to rozłóżmy to na czynniki.

Trzeba pamiętać, że kobiety mówią często to co przyniesie im zysk, a nie jaki jest stan faktyczny. Chcą albo sobie coś przegadać, jakaś racjonalizacja (np że jednak podjęły dobrą decyzje), albo wywołać jakiś efekt u kogoś (czy grupy ludzi). To wszystko jest starannie zaplanowane do osiągnięcia danego celu (przykład: wzbudzenie litości, złości lub zainteresowania innych). To co kobiety mówią ma znaczenie tylko w danym momencie, bo kobiety wypluwają z siebie emocje. Po kilku chwilach następuje zmiana zdania, ponieważ zmienia się emocja i wtedy kobieta dopasuje inne argumenty do sytuacji. Nie jest ważne jakie, byle zdawało się logiczne i wartościowe, byle wyjść w swoich oczach na mądrzejszą niż jest. Dlatego kobiet się nie słucha, tylko patrzy po czynach.

Tutaj mamy sytuację taką, że chłopa zostawiła, wręcz gardziła nim jak płakał by nie odchodziła. A ten co? Ułożył sobie życie. Tego baba nie zniesie. Ona z kolei nie, jej atrakcyjność SPADA z wiekiem, więc cierpi. Mało tego. Jego obecna kobieta okazuje mu uczucie, więc była jest zazdrosna. Tylko zainteresowanie innych kobiet potrafi zmotywować kobietę do spięcia dupy. Rywalizacja z innymi kobietami, by zaspokoić własną próżność, pokazanie że ona da radę. To samo z resztą jest kiedy ona chce zmienić drania w miłego. Jej wysokość i ąę zajebistość zrobi wszystko, by wytresować zdziczałego samca.

Tylko jeśli kobieta cierpi to dopiero wtedy jest skłonna do przemyśleń nad sobą. On z kolei uzyskał od niej wyższy status, szczęście i dlatego ona go idealizuje. Dodatkowo poszła do terapeuty który nakreślił jej, że to jej wina, mimo oczywistego wypierania tego wcześniej. Terapeuta ma status wyższy od niej, więc musiała przyznać mu rację. Jakby powiedział to jakiś kolega robotnik, to by mu nie uwierzyła i dalej żyła sobie własnym życiem w której jest zajebista w swoich oczach. Tyle, że należy pamiętać że kobiece cierpienie też jest tylko chwilowe, ponieważ zmienia się emocja i zmienia się w kobiecie osobowość. W sumie wszystko się zmienia.

Narcyzka która robi wszystko, dużo, dobrze - czyli nic. Oczekuje, mąż za mało daje czyli w jej oczach egoista. Bo jak to? Nie służy księżnej? Nie docenia też go. Tyle że żadna kobieta nie docenia dłużej niż moment, ponieważ dla kobiet 1 czyn = 1 emocja, a za chwile jej zapomnienie. Wkład z przeszłości się nigdy nie liczy, choćbyś wyciągnął ją z największych opresji, ponieważ ten czyn zadziałał wtedy. Teraz już jest nieaktualny. Przecież to są schematy z większości związków.

Gdyby znalazła sobie chłopa który by ją adorował co najmniej tak samo atrakcyjnego jak ten, to by w mig o nim zapomniała i w życiu nad sobą by się nie zastanowiła. Podobnie jak wtedy gdyby on był biedny, słaby i bez kobiety. Nie poszłaby do niego z przeprosinami, tylko przeświadczyła, że to była świetna decyzja zostawiając go. Chodzi zawsze o różnice w statusie i sile. Kobietom z wiekiem spada zawsze atrakcyjność, więc będą idealizowały czasy świetności.

Jeśli sądzicie, że kobieta się zmienia to się mylicie. Ona tylko w tym momencie żałuje bo cierpi. Jeśli sama doszła do takich wniosków i jest to szczerze to wielkie gratulacje, bo to niespotykane u kobiet. Ale jednak jest jeden szkopuł. Emocjonalny program pozostał ten sam. Gdyby wrócili do siebie, to ona nadal by walczyła o władzę, o coraz większe zasoby i nazywała go egoistą, bo nie spełnia jej zachcianek. Nie doceniałaby tego co robi, ponieważ kobiety zgodnie z prawem Briffaulta chcą więcej i więcej. Zawsze im za mało i źle, ponieważ zawsze są oczekującymi i żadne terapie tego nie zmienią. Samoświadomość też nie przyjdzie, bo nadal rządzące nimi hormony będą w grze. Żeby ona uległa to by musiała ciągle cierpieć, bać się (np że go straci). Idealizować jak boga. Jeśli okazałby jej dobroć, litość, współczucie, czy nie daj panie B zaczał się starać to by w mig zaczęła być szczęśliwa i zaczęła ciosać kołki po głowie.

Moim zdaniem ona nawet nie mówi swoimi słowami, tylko jakiś mężczyzna rozpracował jej związek, wytłumaczył jak dziecku i teraz to powtarza w liście.

Jeśli chodzi o mówienie dobrze o byłych, to spotkałem się z tym, że w kobiety jak są w związkach z rozsądku czy przyjaźni to bardzo dobrze mówią o byłych, ponieważ w tych związku jest im bezpiecznie, luźno i nie zależy im tak bardzo. U kobiet tylko miłość romantyczna wyzwala chęć walki o psychologiczną władzę, a to się zawsze kończy albo spantofleniem i usługodawstwem, albo próbami wychowania i z tego pojedynku któraś stron musi wyjść jako ofiara, czy uległa. Jak masz bardzo wysoki status, gdzie wręcz wszyscy cie uwielbiają, masz dobrą pracę, perspektywy, a ona jest tą szarą myszką bez grama kontroli, czy z kompleksami i nie jest ciebie pewna to wtedy czci jak boga. Bo czuje sie gorsza i dlatego nie ma argumentów za sobą, by zdominować w jakikolwiek sposób. Uległa szanuje dominującego, a dominująca nie szanuje uległego (czyli jak strzelam w 80% związkach przynajmniej w Polsce, a po ślubie ta statystyka rośnie pewnie do 98%). Jak ją zostawisz, to trochę pewnie pobluźni (ale to tylko wyrzucenie z siebie złych emocji). I tak w efekcie będzie idealizowała, bo to zdominowałeś, miałeś wyższą wartość i psychologicznie pokazałeś że nie jest ci potrzebna, a to w kobiecie budzi i cierpienie i jednocześnie podświadomość widzi go tak jak postępował czynami. Jako lepszego od niej. I to tylko zapewnia sukces z kobietami.

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"...ja wiem, że jesteś szczęśliwy. Boli bardzo." - nóż mi się otworzył w kieszeni jak to przeczytałem. Nie rozumiem, jak można cierpieć z powodu tego, że komuś się wiedzie i jest szczęśliwy.

 

Śmierdzi fejkiem, coś za ładne i składne, za dużo bicia się w pierś.

 

Ale jeśli list napisany rzeczywiście przez kobietę, która przeszła to rozstanie to stoi za nim nadzieja. Nadzieja i desperacja

do powrotu do poziomu życia, która miała z tym facetem. Niestety to było mało, chciała więcej i lepiej. Standardowo więc rozstanie i polowanie na lepszego dawce zasobów. A może już takowy był w poczekalni? Tak czy siak nie udało się. Teraz czas zbiera już swoje żniwo. Szansa na taki poziom życia maleje z każdym miesiącem. I ona to czuje.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trochę licentia poetica to jest. Mi to wygląda na list poskładany z żalów kilku (kilkunastu) kobiet. Nie wierzę, żeby jakaś siadła i napisała od początku do końca coś takiego.

Tym niemniej jednak trzeba to rozpowszechniać i się dzielić, bo może do 1 na 1000 coś dotrze. Choć ja optymista z urodzenia jestem i sobie tylko tak roję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, SennaRot napisał:

Doczytałem do połowy....  To nie jest prawdziwy list. Nawet śmiało stwierdzam, że nie napisała tego kobieta.

 

A Ja do końca:). I może nawet napisała go kobieta , niemniej FAKE absolutny.

 

Mimo tego @parafianin bardzo ładnie to rozłożył na czynniki pierwsze z którymi się zgadzam.

I dlatego stwierdzam, że fake nam sie przydał.

@parafianin- gratulacjonenenenenen;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet na wykopie młode szczyle widzą, że to nie mogła pisać kobieta. Przyznać się do błędów, rozpracować je i podejść do nich rozsądnie. Nawet młodziaki wiedzą, że kobiety to zaprogramowane ciut inaczej, nielogicznie zakochane w sobie ideały jadące na bardzo prostym jednym i tym samym programie biologicznym. I wiedzą, że jak nawet pisała to kobieta to tylko w jednym celu, by wywołać w nim emocje. Kobiety próbują z innych sobie zabawki robić dzięki takiemu maltretowaniu psychicznemu, a wszystko załatwiać manipulacjami. Ze swoich dzieci niestety jak zauważyłem też robią zabawki, ale to już inny smutniejszy temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie uwierzyć, że pisała to kobieta. Nieszczęśliwa kobieta, do której po wielu nieudanych próbach dotarło, że z tamtym gościem było jej jednak najlepiej. Znaczy, myślę, że to fake, ale takie przemyślenia po stronie panny są możliwe.

 

Sam niedawno dostałem podobną treść od swojej. No, ale wiadomo... są to chwilowe przebłyski w konkretnym celu.

 

Pozdro,

.d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. To nie baba pisała.

2. Jeśli jednak pisała to baba, to nie dlatego, że poczuła utratę jedynej, prawdziwej miłości, a utratę 

-pozycji społecznej

-profitów

-pieniędzy

-darmowego szofera i usługodawcy

 

Ja już ten ''żal za grzechy'' i tęsknotę w życiu widziałem, a potem te ich związki wyglądały gorzej niż przed rozstaniem - i kolejne rozstanie było tylko kwestią czasu.

Baby nie są szczere, nie mają szczerych uczuć. Zawsze czegoś chcą, my tutaj to wiemy, 'w życiu' niektórzy się dowiadują prędzej, inni później, jeszcze inni boją się to przyznać przed samym sobą i światem. Ale tego faktu nic nie zmieni. Musiał mieć coś, co jej odpowiadało materialnie (lub w podobny sposób) - a teraz upłynęło trochę wody w Wiśle, skończyło się rumakowanie i czegoś zaczęło brakować... 

 

Cytat

Minęło 5 lat, a ty zaakceptowałeś nasze rozstanie. Ostatnio w twoim życiu pojawiła się kobieta. Nie pokazywałam ci, ale bardzo mnie to poruszyło.

 

No tak, gdyby nie ta kobieta, była żona siedziała by dumna jak paw i śmiała się, że dobrze zrobiła zostawiając leszcza.

 

Kolorowy świat źwierząt, jak to Arnold Boczek mawia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest autentyczny list. To jest artykuł analizujący powody rozstań i konsekwencje, napisany w formie listu, bo jest łatwiejszy do przeczytania w takiej postaci. Tak więc, nie jest to fake, tylko czyjaś praca.

Kobieta się nie przyzna do swoich błędów w takiej postaci, bo po tym, ciężko byłoby jej z tym żyć, a człowiek stara się siebie ochraniać. Poza tym, trudno tak siebie ocenić z dystansu, jak tutaj. Mało kto potrafi tak zrobić, a ci, co potrafią, zazwyczaj tego nie potrzebują, zwyczajnie żyją w szczęśliwych związkach i martwią się czym innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety mogą przyznać, że popełniły błędy tylko dlatego, że gdzieś usłyszały, że nikt nie jest idealny - one też nie, więc błędy popełniają. Tyle że nie rozumieją istoty tych błędów, pewnego sposobu postępowania który mają zaprogramowany, toteż ich nie poprawią w kolejnych sytuacjach.

To dokładnie jak z przeprosinami. Słowo nic nie kosztuje. Sądzą, że załatwią tym każdy problem.

Ale to nie są szczere przeprosiny, ponieważ nie mają poczucia winy. W tamtym momencie i tak sądzą, że postąpiły słusznie. Na każde swoje postępowanie mają wytłumaczenie i usprawiedliwienie (najczęściej obwiniając innych, co też próbowała dalej ci zrobić). Dlatego się nie zmieniają.

Przed rozwojem inteligencji i świadomości blokuje je biologia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.