Skocz do zawartości

Superżywność


pan_martino

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

Zapraszam do rozmowy na temat super żywności:

- alg (spirulina i chlorella),

- korzeń maca,

- jagody goji,

 

Podłącze pod to też chętnie wodę jonizowaną i srebro koloidalne.

 

To ostatnie stosowałem dopiero raz, ale wyleczyło mnie w jeden dzień z bólu gardła i gorączki (ulga już praktycznie po godzinie) i od tego czasu zamierzam stosować je jako lekarstwo.

Wodę zjonizowaną pije już od jakiegoś czasu i wychwalam sobie pod każdym względem, czuć różnice w orzeźwieniu organizmu po jej wypiciu praktycznie od razu.

 

Ktoś miał do czynienia z algami lub jagodami? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrzan

Czosnek

Ostra papryka

Siemię lniane

Kapusta kiszona

Miód

Ziółka wszelakie

 

Tyle mam do powiedzenia, ostatni raz chorowałem w szkole podstawowej.

 

Nie trzeba żadnych wynalazków typu trzeci liść z krzewu jagody trójpalczastej zrywanego o północy w 7 dniu maja. Czy innych pompowanych marketingowo cudownych super jedzonek, wszystko co trzeba znajdziesz u nas. Wystarczy regularnie jeść/ pić.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, pan_martino napisał:

Ktoś miał do czynienia z algami lub jagodami? 

Ja miałem z algami. W smaku tragiczne (miałem wersję naturalną, sproszkowaną) i na dodatek nie czułem po niej żadnych efektów, a jadłem ją jakoś z 2 tygodnie.

Edytowane przez Rafelson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uzupełnie liste Reda:

 

- kurkuma (koniecznie z pieprzem, papryką i mięsko),

- cebula (zwłaszcza czerwona - więcej kwercetyny),

- banany, jabłka,

- borówki amerykańskie, jagody,

- oregano suszone (dużo antyoksydantów,

- orzechy włoskie, orzechy brazylijskie  (moczone przed zjedzeniem ~ 3-6h)

- słonecznik, pestki dyni (moczone przed zjedzeniem ~ 1-2h)

- chili (zawiera kapsaicyne, chili jedzone regularnie powoduje samoczynne spalanie tłuszczu, zbija nadwagę, chudzielce uważać!)

 

polecam strony:

http://www.akademiawitalnosci.pl/cukier-juz-nie-krzepi/

http://www.pepsieliot.com/

Edytowane przez Nieugięty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie też  dość tradycyjnie :

Tylko masło , żadnej margaryny :-)

Do smażenia staram się używać smalcu (ale nie zawsze można)  - nie powoduje wzdęć jak smażenie na oleju! Sprawdzcie sami!

Do słodzenia stosuję od kilku lat wyłącznie miód, cukru nie używam , chyba że trochę trzcinowego do spółki z miodem

Chleb porządny, razowy na zakwasie, unikam bułek i białego pieczywa. Ogólnie pieczywo kupuję tylko te z najwyższej półki i jak nie ma tego co chcę , potrafię 5 sklepów odwiedzić...

Cebula do bólu, od kilku lat czerwona !

Papryka świeża czerwona też do bólu, ogólnie lubię warzywa i owoce - np. gotowany seler, pietruszka i marchew - dobry specyfik na potencję :-)

Rukola, tuńczyk, łosoś, feta :-)

Serek chrzanowy Almette :-)

Lubię oczywiście chrzan, i wszelkie inne ostre przyprawy (papryczki chili!) :-), może poza czosnkiem...

 

Do picia uwielbiam świeżo wyciskany sok jabłkowo-aroniowy - PRZEPYSZNY!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, pan_martino napisał:

Podłącze pod to też chętnie wodę jonizowaną i srebro koloidalne.

Czuję że popłynę z tekstem na tej wodzie ;)

Jonizowaną i alkalizowaną pijemy od jakiegoś czasu, nie obserwuję żadnych specjalnych efektów, ale blondi ma jak twierdzi super nawilżoną skórę. Ale my i tak od niemal zawsze jako spożywczej używaliśmy RO+mineralizacja. Niedawno doszedł alkalizator po prostu.

 

Srebro koloidalne - kapitalna sprawa w przypadku mojej Blondi, która ma wirusa opryszczki w rogówce (potworny ból!). Stosowała Zovirax z przeciętnym skutkiem. Teraz gdy czuje że coś jest z okiem nie tak, dwa zakroplenia srebrem i nawet się nie rozwija przy bardzo rzadkich nawrotach. Nie mam pojęcia czy to placebo, grunt że skutkuje.

 

Poniżej to co włączamy do naszej (bardzo ostrej) kuchni, w której rządzi Blondi i jest w tym genialna. Ma niezwykły dar smaku, talent i cały regał ziół i przypraw. No i japońskie noże ;) Ja wolę cięższe szwajcary.

  • Tłoczymy soki warzywno owocowe - różne mieszanki ze składników: czerwone buraki (obowiązkowe + cytryna dla wchłaniania żelaza), marchewka, korzeń selera, seler naciowy, grejpfrut, pietruszka, ananas, kiwi i co tam się nawinie.
  • Dużo pomidorów i sok pomidorowy z tabasco (podgrzewam dla likopenu)
  • Chlorella (rozwalone ściany komórkowe musi mieć), Spirulina, jagody Goji
  • Czystek, ostropest
  • Japońskie glony do miso
  • Krewetki, ośmiornice, ostrygi, małże (za te dam się pokroić), ryby, dla ekscesu homar ("nauczyłem" to jeść blondaskę, bo nie mogła wcześniej nawet spojrzeć na owoce morza)
  • Suplementacja D3 (za mało słońca jest)
  • Pasta twarogowa z czosnkiem. Baaardzo z czosnkiem. Ogólnie sporo jemy czosnku i cebuli.
  • Pasta budwigowa (mam tłocznię oleju i ziarna lnu budwigowego, kupnemu olejowi lnianemu jakoś nie ufam)
  • Jak kawa to z cynamonem
  • Woda z miodem i cytryną
  • Ostre i słodkie papryki. Robimy własny sambal na bazie chili z jej nasionami. "Piekło" dodawane do wielu naszych potraw. Znajomi jakoś przywykli.
  • Robimy okazjonalnie własne ketchupy (wszechobecny cukier albo syrop G-F na półkach sklepowych) i własny chrzan tarty.
  • Jemy dziczyznę (więcej lizyny). Najsmaczniej wychodzi Sous Vide. Własnej roboty pasztety (sarna, jeleń). Dzik wyeliminowany zupełnie (lepsza już kiła od włośnicy).
  • Jajka wyłącznie zielononóżki (nie da się hodować klatkowo) od znajomego eco-rolnika
  • Królik (lepsza przyswajalność białka i urozmaicenie dla kurczaka)
  • Gęsina + własne pasztety z gęsi (i jej podrobami)
  • Generalnie nie używamy cukru, ja tylko ksylitolem podsładzam kakao.
  • Nasiona kakaowca (pycha!)
  • Miałem fazę na samodzielne pieczenie żytnich pełnoziarnistych chlebów na zakwasie, obecnie takie kupujemy gotowe, ale... nowy zakwas właśnie się robi.
  • Orzechy włoskie (z zaprzyjaźnionych drzew ;) ), pistacje i laskowe. Nie lubię brazylijskich, smakują mi pleśnią.
  • Herbata Pu-Erch
  • Unikamy kiełbas i wędlin kupnych (czasem własne pieczenie robimy)
  • Unikamy wszelkich sztucznych dodatków smakowych, cukrów wanilinowych, fixów etc.
  • Kefiry i jogurty (bez cukru + koniecznie bifidobacterium)
  • Sproszkowana zielona herbata
  • Kawior dla ubogich, czyli ikra w słoiczkach (jak się dorwę, to zjadam łyżeczką cały słoik na kolację)

 

No ale kuchnia to jedno z moich relaksujących hobby a przy okazji jedno ze wspólnych, więc może na mieście zjemy z 5 razy w roku od wielkiego grzmotu. No i szczerze mówiąc, szału smaków nie ma. Głównie dlatego tak rzadko (choć raz jadłem carbonarrę tak fenomenalną, że nie jestem w stanie jej podrobić). Choć jak widziałem zaplecza kuchni miastowych, uginające się pod kartonami Knorrów, Fixów itp, to ciężko się przemóc.

Edytowane przez Rnext
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta zielona sproszkowana to tzw. Matcha. Poza tym że jest ponoć super-anty-oxy, można jej używać jako barwnika (i kombinatora smaku) do jogurtów naturalnych czy makaronów. Ogólnie fajna do zabawy w "nouvelle cuisine".

 

W kwestii oliwy z oliwek, to używamy dwóch rodzajów - extra vergine (żeby jakaś dziewica była zawsze w domu ;) ) sałatkowo bądź na pieczywo i

taką z wytłoków do okazjonalnego podsmażania (rzadkość). Jednak:

- smażenie przeważa na rafinowanym rzepakowym albo na gęsim smalcu (zależy o jaki posmak chodzi i co smażysz)

- zamiast oliwy wolę jeść oliwki (najchętniej nadziewane anchois)

- do sałatek raczej własnej roboty, tłoczony olej z nasion rzepaku (niepowtarzalna bomba smakowa z zawiesiną wytłoczyn rzepaku)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podłącze się do tematu prozdrowotne dodatki u mnie:

 

- czosnek,

- siemie lniane (polecam codziennie 5g z rana - dobrze działa na żołądek itp),

- herbata zielona i czerwona (odpowiednio parzona),

- sok z cytryny (polecam np. jeden tydzień 2 wyciskane cytryny dziennie na oczyszczenie organizm)

- olej z ostropestu, mielony ostropest plamisty - regeneracja wątroby (stosuje od kilku lat przy diecie wysokobiałkowej, 2 łyżki stołowe oleju dziennie http://natura-market.pl/olej-z-ostropestu-500ml i raz dziennie  wywar z mielony ostropest zalany ciepłą wodą)

- sałata, rukola, szpinak do posiłków - u mnie sprawdza się w 100 % odkwasza organizm,

- jabłka - jem codziennie wspiera procesy trawienia itp

- colosan ex/ len mielony - przeczyszczenie jelit - polecam przy dobrym odżywianiu bez świństw po kilku tygodniach fajne samopoczucie zero uczucia ociężałości,

- ze zdrowych tluszczy oliwa z oliwek, olej lniany; smażę na oleju ryżowym/oleju z pestek winogron,

- przynajmniej 2 razy w tygodniu staram się zjeść kasza gryczaną/kaszę jaglaną.

 

Jeszcze używam czasami skrzyp polny w kapsułkach, turmeric w pasulkach ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Ostry%C5%BC_d%C5%82ugi ):  

Edytowane przez Mordimer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dobrą sprawę zdrowo byłoby zamiast masła używać oliwy z oliwek do kanapek, ale na normalnej kromce by się rozlewała, więc najlepiej chyba kupić taką oliwę w sprayu i psikać:) Albo dać na ułamany kawał chleba. Uwielbiam oliwę. Najprostsza sałatka polana oliwą to jest to:)

 

A Ty jak zapodajesz oliwę na pieczywo?

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                  W tym filmie " Cmentarz Gladiatorów " od 34: 25 minuty jest sporo o odżywianiu starożytnych, zawodowych sportowców. Oni wiedzieli na temat zdrowego am am wszystko, a robotę mieli ciężką i stresującą.  Wystarczy ich tylko naśladować. Oczywiście mam na myśli odżywianie a nie robotę.

 

 

 

 

               

 

Edytowane przez kic-anty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Mordimer napisał:

weź sporą poprawkę że nasz klimat jest zdecydowanie bardziej nieprzyjazny i zmienny, stąd więcej tłuszczów i mięsa zawsze jadło się u nas

               Jasne, że nasz klimat jest bardziej surowy , im, na południu rośnie cały rok. Jadało się u nas więcej mięsa i tłuszczów, ale wynikało to też ze znikomej podaży warzyw czy owoców. Niedawno liczyłem z kumplem w warzywniaku u nas na osiedlu ile jest tam np. gatunków jabłek. Było ich dziewięć!   Jeszcze w latach 80- tych np. cytrusy bywały tylko raz w roku.                No i zdrowe odżywianie stało się po prostu modne. Ze zdumieniem odkryłem   ( na tym filmie ), że gladiatorzy odżywiali się wręcz jak diabetycy, a ich flagową potrawą była  zwykła owsianka ( niski indeks glikemiczny )! Czyli owsianka od czasów starożytnych jest super żywnością. W przypadku cukrzycy nie ma wyboru i trzeba się odżywiać zdrowo ( tak ja rozumiem pojęcie super żywności ). Poradnik dla diabetyków na temat odżywiania robi robotę. Sama super żywność.  Nie trzeba nic wymyślać i wyważać otwartych drzwi.

 

 

@Pikaczu A może zamiast efedryn, minerałów na przeziębienie itp. pójść drogą Vincenta i zacząć się zimą kąpać w morzu ? Czyli zostać morsem.

Edytowane przez kic-anty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mordimer napisał:

a co jeśli badania są błędne tu także się potrafią pomylić, byćmoże  gladiatorzy z innych rejonów odzywiali się zupełnie inaczej

                      Nie sądzę, aby były błędne. Skład chemiczny kości wiele mówi odżywianiu. Spektrometr masowy, to precyzyjne urządzenie. Nie mam pojęcia jak odżywiali się gladiatorzy w innych rejonach, ale jestem zdania, że zasady dotyczące zdrowego odżywiania są po prostu uniwersalne. Wzorcem pod tym względem jest dieta dla diabetyków.  Bardzo pouczająca jest wystawa rzeżby portretowej w Muzeum Narodowym w Neapolu. Jest tam pełno posągów starożytnych sportowców w skali 1:1. No robią wrażenie. Straszne byki.  Ci na pewno odżywiali się prawidłowo. Owsianka jest the best. Właśnie ten film uświadomił mi, że już starożytni to znali: 

http://www.izz.waw.pl/images/stories/PDF/piramida%20zdrowego%20ywienia%20i.pdf

 

@Pikaczu Nie da rady zanegować pozytywnego wpływu morsowania na zdrowie. Wiem to po sobie, rodzinie i wielu znajomych. Moje dziecko zaczęło się kąpać w morzu od trzeciego roku życia. Nigdy nie żarło antybiotyków bo nie chorowało. Osobiście polecam kąpiele zimowe w otwartych zbiornikach wodnych, warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.