Skocz do zawartości

Życie w pojedynkę


Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj przeskakując pomiędzy kolejnymi programami telewizyjnymi natknęłam się na reportaż którego tytuł mnie zaintrygował, a mianowicie dotyczył on życia singli.

Okazuje się, że życie poza stałym związkiem, nie tylko sformalizowanym, wybiera co raz więcej mieszkańców (zarówno mężczyzn jak i kobiet) krajów zachodnich, wśród których prym wiedzie Szwecja. Zgonie z danymi podanymi w reportażu (nie wiem na ile są wiarygodne) około 60 procent Szwedów wybiera życie w pojedynkę. Państwo wcale nie stawia tam na tzw. politykę prorodzinną, wręcz przeciwnie single mają (podobno, bo nie rozwinięto tego wątku) w niektórych kwestiach większe przywileje aniżeli osoby żyjące w stałych związkach. Próbowałam trochę poszperać w sieci na temat tych bonusów, ale nie znalazłam informacji na ten temat. Może ktoś z użytkowników forum, pracujący za granicą, miał jakąś przygodę ze Szwecją i zechce przybliżyć ten temat, może być to całkiem ciekawe :)

 

Ponadto coraz częściej rynek postrzega grupę wolnych osób jako bardziej atrakcyjną, kierując do nich swoją ofertę handlową. Tutaj w dalszym ciągu mam na myśli Szwecję, bo w Polsce ten model życia jeszcze się na tyle nie przyjął, pewnie z uwagi na zaściankowe poglądy przysłowiowych wujków i ciotek pytających notorycznie „Kiedy się ustatkujesz ?”. Taki szwedzki singiel przedstawiony w reportażu to nie, jak przyjęło się w naszym pięknym kraju, dziwak którego nikt nie chce, ale osoba niezależna, wykształcona, stawiająca na rozwój osobisty i realizację zawodową, samowystarczalna finansowo, otwarta na nowe doznania, czyli idealny klient.

 

Podobno rozwojowi trendu singla sprzyjają media społecznościowe, stwarzające iluzję bogatego życia towarzyskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stronka,

 

Singiel ma A)więcej wolnych środków do wydania B)nie jest obciążony rodziną czyli ma więcej czasu.

Obserwuje znajomych 'singli na wydaniu' w FB - co chwila zdjęcia z jakich wystaw, eventów, co weekend w hotelu w innym mieście,

knajpy 'ą, ę' prawie non stop. Owszem, jest kilku 'skapcaniałych' ale reszta lansuje się towarzysko ile się da.

Więc nie dziwię się, że coraz więcej firm ostrzy sobie zęby na ich pieniądze.

 

Dla mnie, żonatodzieciatego mężczyny, wyskrobanie 3h tygodniowo wolnego na zajęcia z krav magi to był logistyczny Mount Everest. Dla singla

to jedna z wielu dostępnych opcji spędzenia masy wolnego czasu.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej sprzedać dwie lodówki niż jedną. Całą resztę też podwójnie poproszę! A ile nowych usług i produktów jest dzięki temu w zanadrzu!

Mamy do czynienia z inżynierią społeczną, kierowaną tak, aby bycie singlem było jedynym sensownym wyborem. Ogromnym wsparciem dla tych procesów są tutaj "social media" "self-focused media", które przede wszystkim zasysają kobiety z rzeczywistości, załamując dostępność jednej z płci. Zaburzają się proporcje ilościowe i to będzie postępować, bo z naturalnej skłonności kobiet do narcyzmu wyciśnięto bardzo wiele ale jeszcze więcej soku w tej cytrynie zostało.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mnie interesuje opinia innych? Czy singiel, czy stary Kawaler, czy dziwak, czy jeszcze jakoś inaczej.

Rynek ma mnie dostrzegać jako grupę docelową? To znaczy, że rynek wykona jakiś prosty trik czy manipulacje i będę tańczył i podskakiwał jak rynek mi zagra abym był jego dobrym klientem, konsumentem?

Media społecznościowe, media, to one mają kierować mój światopogląd?

 

Jestem jak to nazywasz singlem bo tak chcę i:

- nie interesuje mnie opinia innych na ten temat wogóle, nawet nad tym się nie zastanawiam, to tak jakbym myślał co mnie myśli pies sasiada jak mijam go na klatce schodowej

- nie oglądam TV, nie interesują mnie media społecznościowe

- jako singiel ciagle poszerzam moja wiedzę, swiatopoglad, świadomość, mam na to czas

- mam masę zainteresowań i sposobów spełniania wolnego czasu

- jak tak teraz myślę to prowadzę zajebiste i szczęśliwe życie

- dbam o siebie, sport, wygląd, ubiór

 

Facet potrafi być singlem. Nie ma terminu przydatności. Potrafi zorganizować sobie świetnie czas, mam masę często niekonwencjonalnych zainteresowań, które potrafią sprawiać mu ogrom satysfakcji. Facet będąc singlem tak na prawdę nic nie traci tylko zyskuje. Wiedzę, doświadczenie z kobietami (będąc singlem nie znaczy, że się z nimi nie spotyka) tak aby później wybrać możliwie jak najmądrzej jeśli  będzie miał ochotę na związek. W każdym razie z biegiem lat nic mu nie ucieka. Ani atrakcyjność ani nic innego. Facet zawsze może mieć dziecko.

Jak jest w przypadku singielek chyba nie ma sensu abym sie na tym forum rozpisywał.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
błedy ort
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, SennaRot napisał:
24 minuty temu, SennaRot napisał:

Co mnie interesuje opinia innych? Czy singiel, czy stary Kawaler, czy dziwak, czy jeszcze jakoś inaczej.

Rynek ma mnie dostrzegać jako grupę docelową? To znaczy, że rynek wykona jakiś prosty trik czy manipulacje i będę tańczył i podskakiwał jak rynek mi zagra abym był jego dobrym klientem, konsumentem?

Media społecznościowe, media, to one mają kierować mój światopogląd?

 

Jestem jak to nazywasz singlem bo tak chcę i:

- nie interesuje mnie opinia innych na ten temat wogóle, nawet nad tym się nie zastanawiam, to tak jakbym myślał co mnie myśli pies sasiada jak mijam go na klatce schodowej

- nie oglądam TV, nie interesują mnie media społecznościowe

- jako singiel ciagle poszerzam moja wiedzę, swiatopoglad, świadomość, mam na to czas

- mam masę zainteresowań i sposobów spełniania wolnego czasu

- jak tak teraz myślę to prowadzę zajebiste i szczęśliwe życie

- dbam o siebie, sport, wygląd, ubiór

 

Facet potrafi być singlem. Nie ma terminu przydatności. Potrafi zorganizować sobie świetnie czas, mam masę często niekonwencjonalnych zainteresowań, które potrafią sprawiać mu ogrom satysfakcji. Facet będąc singlem tak na prawdę nic nie traci tylko zyskuje. Wiedzę, doświadczenie z kobietami (będąc singlem nie znaczy, że się z nimi nie spotyka) tak aby później wybrać możliwie jak najmądrzej jeśli  będzie miał ochotę na związek. W każdym razie z biegiem lat nic mu nie ucieka. Ani atrakcyjność ani nic innego. Facet zawsze może mieć dziecko.

Jak jest w przypadku singielek chyba nie ma sensu abym sie na tym forum rozpisywał.

 

 

 

 

 

 

Spokojnie, nie twierdzę że ludzie wybierający świadomie samotność są nieudacznikami, a wręcz przeciwnie. Z reguły nie chcą mieć dzieci, więc stały związek im do niczego nie jest potrzebny, prosta kalkulacja. Według mnie każdy ma prawo żyć własnym życiem, podejmować własne wybory, ponosić ich konsekwencje i zbierać na ich podstawie doświadczenie. Każdy wie najlepiej co dla niego jest najlepsze, mnie nic do tego. To że ja wybrałam życie rodzinne, nie oznacza że jest to jedyne i najlepsze wyjście dla każdego. Coraz więcej ludzi wybiera twój sposób na życie i się w nim realizuje, a ja to rozumiem, co nie zmienia faktu że rynek otwiera się na tę grupę społeczeństwa i tutaj w sedno sprawy trafił swoim postem Subiektywny.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z mojego punktu widzenia są zarówno plusy jak i minusy. Plusy są oczywiste, natomiast minusy to, no cóż;

- przykłada się rękę do depopulacji białej rasy, single najczęściej są bezdzietni, to najważniejszy punkt,

- jest to życie trochę takie nie takie, przynajmniej w moim poczuciu "takości",

- wszystkie plusy są cacy, ale... i tu znowu wchodzi "takość".

 

Jednocześnie trudno zaprzeczyć stwierdzeniu, że przy tym co reprezentują sobą dziś kobiety bycie tym pieprzonym singlem to koronny dowód na istnienie instynktu samozachowawczego.

 

Ja kurwa staromodny jestem, trafiłem w złe ramy czasowe chyba ;) Albo halucynuję na temat tego co podobno kiedyś działało, druga opcja.

 

Ale luz, mam czas, noże, ostrzałki, zegarek się kroi, dobre ciuchy też mam, przez łóżko przewinie się czasem coś fajnego i to i tamto i siamto też mam.

Ale to wszystko jest fajne jak się ma te 20+. Potem się trochę w głowie robi (przynajmniej u mnie) i jest się w czymś na kształt dupy.

Niby na stworzenie tej rodziny forsy brak, ale ja główkę nie najgorszą mam, więc jakbym się ździebko sprężył kto wie czy nadal by nie było.

Ale sprężać się nie ma po co/dla kogo. A jeszcze efekt tego sprężania może się tracić bo paniusi odjebało..., może jednak nie :unsure:

 

Pocieszam się założeniem, że jak umrę przyszłość Białej Rasy (takiej naprawdę Białej!) będę miał w dupie.

 

Edytowane przez wroński
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie, coś w tym jest co pisze @wroński.

Ci lajfstajlowi singe z FB, o których wspomniałem, to ludzie +/- 30 letni. Dwóch gości po czterdziestce - kapcanieje w najpełniejszym słowa tego znaczeniu nie robiąc nic poza pracą, powrotem do domu, zjedzeniem, postukaniem w klawiaturę kompa oraz weekendowym nasączaniem się mniejszą lub większą ilością etanolu - nierzadko samemu. Niby czasu mają w bród - ale nie korzystają z niego wcale a wcale. Dla mnie to już poziom, niestety, zahaczający o degrengoladę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Społeczeństwo konsumpcyjne:

https://mfiles.pl/pl/index.php/Spo%c5%82ecze%c5%84stwo_konsumpcyjne

 

Wszystko, o czym wspomnieliście wyżej - sama prawda!

 

Zatem - społeczeństwo konsumpcyjne = czysty hedonizm i degrengolada! Nic ponad "robactwo".

I w tym momencie możemy rozpocząć "akademicką" dyskusję nt. sensu życia... come on!

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś ta Szwecja nie zaskakuje. Kraj przodujący we wprowadzaniu lewackich ideałów w życie. Czyli między innymi mocne wspieranie praw kobiet.

Często kosztem mężczyzn. Wraz ze wspieraniem tychże praw zanika społeczna rama która trzymała kobiety za ryj. Zanik ten powoduje, że kobiety nie czując

odgórnych społecznych zasad coraz częściej kierują się swoimi emocjami. A te na pstrym koniu jeżdżą. "Dzisiaj kocham tego pana i chce rodziny. A jutro: 

jednak mój sąsiad był tą prawdziwą miłością, której szukałam całe moje życie". Więc rozwód. Ponieważ kobieta, jako ta słabsza, jest wspierana przez państwo

na rozwodzie i zgarnia zasoby zgromadzone przez samca wraz z dzieckiem. Facet zostaje z gołą dupą i depresją. Tylko masochista albo nieświadomy wpakuje

się w takim kraju w taki kanał. Stąd coraz więcej facetów, którzy wolą żyć samotnie, ale bezpiecznie.

 

Sporo kobiet celowo przechodzi tą procedurę aby mieć upragnione dziecko i finansowanie samca. 

 

Jakiś czas temu kumpel rozmawiał z żoną na temat jej koleżanki, samotnej matki na alimentach.

Jego żona skwitowała "ta to się ustawiła".

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stronka napisał:

Taki szwedzki singiel przedstawiony w reportażu to nie, jak przyjęło się w naszym pięknym kraju, dziwak którego nikt nie chce, ale osoba niezależna, wykształcona, stawiająca na rozwój osobisty i realizację zawodową, samowystarczalna finansowo, otwarta na nowe doznania, czyli idealny klient.

Tylko pozornie, bo spełnienie swojego klienta jest ostatnią rzeczą, której rynek chce. I by później podsycać poprzez reklamę w takiej osobie poczucie, że czegoś jednak jej brak (innych ludzi, miłości). Człowiek spełniony i zrealizowany to słaby klient, człowiek jest najbardziej sterowny przez poczucie własnych braków i zobowiązania emocjonalne wobec innych ludzi. Z resztą myślę, że i dlatego najatrakcyjniejszym targetem są nastolatkowie. Dorosła osoba powielająca styl życia zazwyczaj osoby bardzo młodej, może wpasowywać się w ten trend.

2 godziny temu, Stronka napisał:

Tutaj w dalszym ciągu mam na myśli Szwecję, bo w Polsce ten model życia jeszcze się na tyle nie przyjął,

Wydaje mi się, że to raczej reportaż traktuje o tym co znane jest od dawna, jako o nowoczesnym, trendzie. Tak naprawdę rynek konsumpcji dla singlii jest nasycony mnóstwem usług, również w Polsce. Poza tym mawia się, że jeśli gdzieś wszyscy zauważają lukę i niszę, to z pewnością raczej została ona już zapełniona, bo istotne jest kreowanie niszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałem kiedyś, że Szwecja to kraj o największym poziomie równouprawnienia na świecie. Chyba ONZ to stwierdza.

 

Co z tego wynika moim zdaniem? W rzeczywistości, gdzie dominuje feminizm, popierdolenie maksymalne kobiet trudne do wyobrażenia, związki w każdej konfiguracji, brak zahamowań homo i innych, "robienie" dzieci jest chore. Ja bym absolutnie nie chciał, aby moje potencjalne dziecko wychowywało się w takim otoczeniu politycznym, społecznym, itp.

 

Chory feminazizm i równouprawnienie prowadzi do rozwoju postawy singla moim zdaniem wywołanej elementem samozachowawczym. W chorej rzeczywistości mądry człowiek nie powoła na świat potomka. Do dziecka też trzeba dojrzeć moim zdaniem, mieć jakiś pozytywny wzorzec. Ja, np. wzorców pozytywnych posiadania dziecka nie posiadam. Mnie wychowała samotna matka, w małżeństwach u rodzinki chujnia do kwadratu, alkoholizm, krzywdzenie dzieci, bieda.

 

Świat konsumpcji i cała ta chora filozofia nauczyła ludzi, aby szukać ciągle czegoś lepszego. Dzisiaj iphone 4 jutro iphone 5 i trzeba koniecznie zmienić, bo punkty lansu się traci. Skoro jest taka moda na nowe produkty, itp. ten sam schemat przenosi się na standardowe życie. Nie widzę innej możliwości. Ludzie się teraz rzucają po kilku dniach. A według moich szacunków, aby faktycznie poznać człowieka potrzeba kilku lat i wcale nie ma gwarancji sukcesu (stąd ogromne rozczarowania, które też przeżyłem). Międzyludzkie relacje zeszły do poziomu bierz, ile się da i spierdalaj, bo wszędzie jest chujnia.

 

Pragnę zauważyć, że nie jestem pesymistą. Tak mi się zgrabnie po prostu układa. Fajnie ktoś powiedział, że mężczyzna i kobieta to dopiero pełny człowiek i dopełnienie całości. Tu się mogę częściowo zgodzić. A zatem być singlem to jak w dużym stopniu protestować przeciwko otaczającej rzeczywistości.

 

Moja prognoza: Szwedzi zabiją się sami przez postępujące równouprawnienie. Filozofia życia singla nie jest dla każdego ze względu na ogromne poczucie odpowiedzialności, które trzeba zbudować za samego siebie. Nie znam zbyt wielu osób, które mogłyby wytrwać dłużej niż kilka dni w czystej samotności. Zakładam, że nowe pojęcia, tj. singiel to tylko zasłona dymna (niby pozytywna) dla upadku wartości w relacjach międzyludzkich, gdzie już mało kto prawidłowo sobie radzi.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynek postrzega singli jako dobra grupę do drenowania ich zasobów. Reklamy, produkty, usługi są tak konstruowane aby jak najmocniej wejść w świadomość, że jest to potrzebne.

Zwróćcie uwagę jak na przestrzeni ostatnich 2 dekad rozrósł się rynek produktów dla mężczyzn. Kosmetyków dla mężczyzn przybyło. Nie mówiąc już o suplementacji np. 20 lat temu nie było reklam nie impotencję, a ten problem wtedy też istniał.

Gadżety ile ich teraz jest. No ktoś to musi kupować. Jak nie jest potrzebne to się wmawia, że jest potrzebne. Mężczyźni tego co zauważam (jak się mylę to poprawcie mnie) są na szczęście mniej podani na zmianę garderoby co sezon. Nie tak łatwo Was przekonać do kupowania nowych rzeczy, tylko dla tego, że jest to teraz modne. Tu w Was moim zdaniem pragmatyzm jeszcze trzyma się mocno i nie dajecie się manipulować zmianom modowym tak szybko jak kobiety.

 

Kobiety przez rynek są dobrze rozpracowane i mechanizmy jak wydrenować z nich kasę. Produktów, usług przybywa w tempie geometrycznym (wystarczy ostatnia dekada jak rośnie rynek usług dla kobiet).

 

Rynek bardzo lubi singli, bo jak zauważył  Rnext sprzedaje się 2x więcej. Rynek zauważył dużo wcześniej niż politycy, że przy dzisiejszej dostępności antykoncepcji związków z dziećmi będzie coraz mniej i trzeba tak przygotować ofertę aby być o krok na przód w sprzedaży a nie przynosić straty.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Pokorna napisał:

 Mężczyźni tego co zauważam (jak się mylę to poprawcie mnie) są na szczęście mniej podani na zmianę garderoby co sezon. Nie tak łatwo Was przekonać do kupowania nowych rzeczy, tylko dla tego, że jest to teraz modne. Tu w Was moim zdaniem pragmatyzm jeszcze trzyma się mocno i nie dajecie się manipulować zmianom modowym tak szybko jak kobiety.

 

 

Męska klasyka modowa starzeje się wolno a przynajmniej dużo wolniej niż efemeryczna moda kierowana do kobiet.

W garniturze dobrej firmy, nawet ze średniej półki, kupionym 5-6 lat temu można chodzić cały czas i będzie wyglądał naprawdę dobrze, różnic stylistycznych pomiędzy nim a aktualną kolekcją np. Lantiera - w zasadzie nie ma. Widocznie 'dziadkowe' są garnitury z okolic roku 2000. Czyli można zaryzykować, że diametralna i rzucająca się w oczy zmiana stylistyki następuje co 10-15 lat.

 

Obserwuje 'szafę' małżonki. Kupi, założy kilka razy, zakopie w owej szafie która powoli pęcznieje i prawie permanentnie nie ma się w co ubrać ;) Bo fason z 2013 czy 2014r na początku 2016 już jest stylistycznie be i fuj. Tu zmiany są jak w kalejdoskopie.

 

Swoje stare ciuchy wyprzedaje na allegro i olx za jakieś grosze - zawsze się sprzedadzą. Plus są dwa - szafa niezawalona to raz, dwa - zawsze coś się zwróci na ewentualny zakup nowej rzeczy.

No dobra, chytry i skąpy jestem ... ;)

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Pokorna napisał:

Rynek zauważył dużo wcześniej niż politycy, że przy dzisiejszej dostępności antykoncepcji związków z dziećmi będzie coraz mniej i trzeba tak przygotować ofertę aby być o krok na przód w sprzedaży a nie przynosić straty.

 

 

Przywołany w tym kontekście "rynek" - to tak naprawdę "artyści marketingu", "wizjonerzy" itp. biznesowi "guru" - których kariera trwa tu i teraz (planowanie akcyjne, krótkoterminowe, obliczone na szybki efekt), więc kompletnie nie przejmują się tym (albo nie zdają sobie sprawy z tego), że jak tak dalej pójdzie, to za 2-3 pokolenia "grupy docelowe" skurczą się tak, że popyt na nowe produkty i usługi będą mogli zapewnić chyba tylko "uchodźcy z krajów objętych biedą i wojną".... - o ile będzie ich stać na kupienie sobie czegokolwiek za dochody z zasiłków lub minimalnej pensji...

 

Smutne to, ale wszystko wskazuje na to, że to w końcu musi pieprznąć... - a może to i dobrze? ;-)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, red napisał:

Zapomniałeś Subiektywny, że te diametralne zmiany stylistyki to tak naprawdę powrót do jeszcze starszych wzorów z przed np. 20 lat :P

 

A tak! Obserwuje np. wysyp płaszczy i marynarek z wielkimi, oldskulowo szpiczastymi klapami. Mnie się to akurat nie podoba, ale de gustibus.

Dodatkowo wraca zakopany przez lata fason dwurzędowy. Mnie kojarzy się z przaśnymi latami 90tymi i rodzinnymi imprezami/weselami. Czerwona marynarka dwurzędowa i seledynowe spodnie - oba w fasonie 'ekstraluźny wór na ziemniaki'. Co tylko potwierdza że czas rotacji w męskiej modzie jest dość długi.

Osobiście nienawidzę dwurzędówek - albo je szyjesz na miarę, albo są do d_py bo jak ktoś ma szerokie barki, wypukłą klatkę piersiową i pas z 20-25cm poniżej centymetrówki klatki - to sobie takiej marynarki nie wytaliuje. A jednorzędówki - bez problemu.

 

635570894180827893.jpg

 

A tu przaśny fantaskik luk lat 90tych, osoba publicznie znana.

 

67ce500c673dfc3d477a7c8491ed2c22.jpg

 

Tak, przemysł modowy na mężczyznach zarabia mniej. Mniej się da manipulować, mniej wmówić. Tutaj raczej rządzą spece marketingowi od elektroniki, wszelkiego gadżeciarstwa i motoryzacji.

 

Acha, i jeszcze jedno. Zwykłe spodnie - dżinsowe i jakieś typu bojówki to kupiłem ... a chyba z 5 czy 6 lat temu. I nadal w nich chodzę. Klasyka więc się nie starzeją z wyglądu a i że nie sprane - więc można w nich pomykać.

Po co mam kupować nowe? Po kie licho? Niesprane, niepodarte - po co mi kolejna para ? Że ma 'modny' szlaczek przeszyty na tylnej kieszeni czy też celowo zrobione przetarcie nad kolanem? No bez przesady ;)

 

 

S.

 

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt widzenia, zalezy od punktu siedzenia, co uswiadomilem sobie nie dawno.

 

To zalezy czego chcesz od ewentualnego zwiazku...

 

Sexu? Po co kupowac las jak mozna isc po jedno drzewo...

Bliskosci, uczucia? Czego jeszcze?

presja rodziny? Nie wiem...Kazdy ma swoje powodu...

 

Sytuacja w dzisejszych czasach wyglada tak ze facet dopiero po 30- stce moze myslec o ew. rodzinie, jesli tego chce...

Druga sprawa, nie kazdy nadaje sie i powinien zakladac rodzine( wiem cos o tym, i to duzo wiem)

W moim przypadku;

 

Jestem obecnie sam, utrzymuje w tej chwili kontakty z dwiema kobietami

Mam bardzo duzo zasobow, co pozwala mi inwestowac z zyskiem, materialnym, ale i mentalnym( ryzyko, mozliwosc zarobkow) to dodaje pewnosci siebie i wiary...

Umiem przy " sobie" zrobic wszystko...

Nie mam zadnychvzobowiazan

Kredytow, dzieci na utrzymaniu...

 

To sa plusy, ale sa i minusy, bo czssem nie ma do kogo otworzyc geby itd...

 

Kazdy musi a wlasciwie nie musi, wybrac sam...

Co dla kogo dobre, trzeba wysilku i pracy aby postawic sobie cele i priorytety w zyciu...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Assasyn napisał:

Singiel to znaczy sam, a sam to niezalezny. Jak jestes niezalezny to łatwo Toba manipulowac sie nie da...Bo stac Cie na ewentualne zerwanie kontaktu z osoba u ktorej dostrzegasz plan " wyruchania" Cie..

Chodzi mi o medialną manipulację i weź pod uwagę statystycznego singla a nie ogarniętą jednostkę, która nie ważne czy singiel czy nie to nie da sobie w kaszę dmuchać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Stronka napisał:

Wczoraj przeskakując pomiędzy kolejnymi programami telewizyjnymi natknęłam się na reportaż którego tytuł mnie zaintrygował, a mianowicie dotyczył on życia singli.

Okazuje się, że życie poza stałym związkiem, nie tylko sformalizowanym, wybiera co raz więcej mieszkańców (zarówno mężczyzn jak i kobiet) krajów zachodnich, wśród których prym wiedzie Szwecja. Zgonie z danymi podanymi w reportażu (nie wiem na ile są wiarygodne) około 60 procent Szwedów wybiera życie w pojedynkę. Państwo wcale nie stawia tam na tzw. politykę prorodzinną, wręcz przeciwnie single mają (podobno, bo nie rozwinięto tego wątku) w niektórych kwestiach większe przywileje aniżeli osoby żyjące w stałych związkach. Próbowałam trochę poszperać w sieci na temat tych bonusów, ale nie znalazłam informacji na ten temat. Może ktoś z użytkowników forum, pracujący za granicą, miał jakąś przygodę ze Szwecją i zechce przybliżyć ten temat, może być to całkiem ciekawe :)

 

Ponadto coraz częściej rynek postrzega grupę wolnych osób jako bardziej atrakcyjną, kierując do nich swoją ofertę handlową. Tutaj w dalszym ciągu mam na myśli Szwecję, bo w Polsce ten model życia jeszcze się na tyle nie przyjął, pewnie z uwagi na zaściankowe poglądy przysłowiowych wujków i ciotek pytających notorycznie „Kiedy się ustatkujesz ?”. Taki szwedzki singiel przedstawiony w reportażu to nie, jak przyjęło się w naszym pięknym kraju, dziwak którego nikt nie chce, ale osoba niezależna, wykształcona, stawiająca na rozwój osobisty i realizację zawodową, samowystarczalna finansowo, otwarta na nowe doznania, czyli idealny klient.

 

Podobno rozwojowi trendu singla sprzyjają media społecznościowe, stwarzające iluzję bogatego życia towarzyskiego.

 

Dziewcze Drogie!!!

 

http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/2254-postęp-po-szwedzku/#comment-39507

http://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/170-dlaczego-szwedzi-są-tak-uległym-narodem/

http://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/140-hegemonia-kulturowego-marksizmu/

 

Czytaj, edukuj się, dokształcaj!!! Byle tylko nie być lemingiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.