Skocz do zawartości

Prof. Zimbardo: Internetowa pornografia i gry online prowadzą do upadku męskości


Nieugięty

Rekomendowane odpowiedzi

Na prośbę użytkownika kopiuje temat również na forum, nałogowcy :P

_________________________________________________

 

Philip Zimbardo to jeden z najwybitniejszych amerykańskich psychologów, dlatego nie należy lekceważyć, gdy mówi: - Biję na alarm, głośno i wyraźnie. Internetowa pornografia i gry online prowadzą do upadku męskości w tej formie, w jakiej ją znamy. Technologia sabotuje męskość.

 

Technologia online wychowała pokolenie młodych mężczyzn, którzy przestali robić "normalne męskie rzeczy". W efekcie - twierdzi Zimbardo - młodzi mężczyźni nie mają ochoty na kontakty w świecie rzeczywistym, zarówno seksualne, jak i społeczne. - To nie jest faza ani zjawisko przejściowe - ostrzega psycholog. - Jeśli będziemy go ignorować, problem tylko się nasili. O Zimbardo zrobiło się bardzo głośno ponad 40 lat temu za sprawą słynnego eksperymentu psychologicznego, tzw. stanfordzkiego eksperymentu więziennego, który całkowicie zmienił społeczne wyobrażenie o naszej zdolności do czynienia zła. Proponując ochotnikom, studentom ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, by wcielili się w role więźniów i strażników w eksperymentalnym więzieniu skonstruowanym w budynku Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, Zimbardo udowodnił, że zwyczajni, inteligentni, sympatyczni ludzie potrafią zachowywać się brutalnie, gdy mają tylko władzę nad innymi. Eksperyment pomógł odpowiedzieć na zasadnicze pytanie nurtujące społeczeństwo od zakończenia drugiej wojny światowej: jak dobrzy ludzie mogą dopuszczać się tak okrutnych rzeczy?

 

Cztery dekady później 82-letni Zimbardo podjął próbę znalezienia odpowiedzi na niektóre fundamentalne pytania ery cyfrowej i rozstrzygnięcia dylematów spędzających sen z oczu rodzicom nastoletnich chłopców XXI wieku: Kiedy ilość czasu spędzanego przed komputerem staje się nadmierna? Czy powinniśmy za wszelką cenę odciągać naszych synów od smartfonów i laptopów, czy pozwolić im buszować do woli w cyberprzestrzeni? Czy starsze pokolenie niepokojące się, że ich dzieci przykleiły się do gier komputerowych, jest zacofane? A może jednak ma rację, przekonując, że prawdziwe życie, realne związki i uspołecznienie są ważniejsze od mediów społecznościowych, "World of Warcraft" i oglądanej w samotności pornografii internetowej? Zimbardo, który jest profesorem emerytowanym na Uniwersytecie Stanforda, przekonuje, że stanowisko honorowego profesora otworzyło mu oczy na zgubny wpływ technologii online na młodych mężczyzn. Z najnowszych badań wynika, że spędzają oni średnio 15 godzin w tygodniu, grając w najprzeróżniejsze gry internetowe.
 

- Odkąd zostałem profesorem emerytem, mam wreszcie czas, by rozmawiać ze swoimi studentami, a jednym z kluczowych obszarów badawczych, jakim poświęciłem moją karierę, jest nieśmiałość, zwłaszcza u dojrzewających mężczyzn - mówił Zimbardo, gdy spotkaliśmy się w ubiegłym tygodniu. - Zaniepokoił mnie fakt, że tak wielu studentów przyznało, iż oglądają, jak to określili, "troszkę za dużo pornografii" lub nie potrafią przestać grać w gry internetowe. Uświadomiłem sobie, że czas, jaki ci młodzi ludzie spędzają, wpatrując się w ekran komputera czy smartfona to czas, którego nie poświęcają na sen, lekturę, pisanie, rozmowy z dziewczynami, uprawianie sportu czy przebywanie na łonie natury. Wirtualna rzeczywistość powstrzymuje ich przed robieniem tego wszystkiego, co niegdyś uchodziło za normalne męskie rzeczy. Skutkiem ogromnej liczby godzin spędzanych w samotności przed ekranem jest nowy rodzaj nieśmiałości, polegającej na tym, że młodzi mężczyźni preferują męskie towarzystwo, kobiety budzą w nich lęk. Jego zdaniem to coś innego niż dawna męska nieśmiałość. - Dawniej nieśmiałość polegała na braku umiejętności poruszania się w krajobrazie społecznym: młodzi mężczyźni nie potrafili zapytać o drogę, bali się zaproponować dziewczynie randkę czy zaprosić na tańce, bo obawiali się odrzucenia. - Nowa nieśmiałość polega na braku chęci pytania o drogę, całkowitej niechęci do kontaktu z drugą osobą. W skrajnych przypadkach chłopcy wycofują się z roli zwierząt społecznych, nie chcą wchodzić w jakieś interakcje z rzeczywistością. Zdaniem profesora Zimbardo to bezpośredni efekt nadmiernego kontaktu z technologią. Wspomina przypadek młodego człowieka, który w świecie wirtualnym spędzał po 16 godzin dziennie. To oczywiście przypadek ekstremalny, ale w swojej najnowszej książce - "Gdzie ci mężczyźni?" - psycholog powołuje się na badania, które wykazały, że przeciętny młody mężczyzna w wieku 21 lat ma za sobą 10 tys. godzin spędzonych przed ekranem. To tak, jakby przez 14 miesięcy był odizolowany od świata, dzień i noc przebywając w wirtualnym świecie.
 

Godziny spędzone online to godziny, których chłopcy nie spędzają na uczeniu się, jak czuć się pewnie i komfortowo w sytuacjach społecznych, podkreśla Zimbardo. To po prostu równia pochyła, bo im bardziej niezręcznie chłopiec czuje się w rzeczywistości, tym bardziej wycofuje się do zorganizowanego świata wirtualnego, gdzie może wykazać się swoimi umiejętnościami, pozwolić sobie na impulsywność, poczuć się pewnie i cieszyć się świadomością, że coś mu się należy. - Młodzi mężczyźni grający w gry online czy oglądający pornografię internetową tkwią w pułapce hedonistycznej teraźniejszości - twierdzi Zimbardo. - Gry i pornografia utrzymują ich w nieprzerwanej spirali natychmiastowej gratyfikacji. W swojej książce Zimbardo powołuje się na najnowsze badanie potwierdzające jego tezę. Jednym z najbardziej uderzających przykładów jest eksperyment z wykorzystaniem obrazowania mózgu dowodzący, że nowoczesna pornografia internetowa zmusza mózg do reagowania tak, jakby oglądający rzeczywiście uczestniczył w akcie seksualnym: "Oglądane bodźce wywołują w mózgu takie podniecenie jak podczas ekstremalnego wysiłku fizycznego, jak gdyby ciało rzeczywiście uczestniczyło w akcie seksualnym, a nie w czysto wizualnym doświadczeniu". Tym, którzy wychowali się na czasopismach pornograficznych "czy nawet widoku egzotycznych nagich piersi w »National Geographic«", jak to ujmuje Zimbardo, stwierdzenie, że pornografia może być lepsza od prawdziwego seksu, zapewne wyda się dziwaczne. Lecz nowe techniki umożliwiają tworzenie pornografii, którą ogląda się z perspektywy prawdziwego uczestnika. W ten sposób oszukuje się mózg, by reagował tak, jak gdyby chłopak rzeczywiście odbywał stosunek, choć oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdziwym seksem, mówi Zimbardo. - Pornografia oddala fizyczną, emocjonalną społeczną i zmysłową rzeczywistość seksu, oddziela seks od tego wszystkiego, co powinno do niego prowadzić.

 

- Prawdziwy seks wymaga komunikacji z żywym człowiekiem, odczuwania jego bólu, zdobycia zaufania, poznania jego zapachu, bycia jego częścią, innymi słowy nawiązania z nim prawdziwego kontaktu. Wszystko to dla pokolenia Y wydaje się coraz bardziej problematyczne. Poza tym oczywiście w prawdziwym życiu dziewczyna zawsze może powiedzieć "nie", podczas gdy w porno nie ma odrzucenia i coraz częściej nie ma również granic. Cztery lata temu Zimbardo w swoim wystąpieniu na konferencji TED ("Technology, Entertainment, Design"), przekonywał, że sfeminizowane społeczeństwo marginalizuje młodych mężczyzn. Od 2011 r. jego wykładu w internecie wysłuchało blisko 2 mln osób. Podczas naszej rozmowy powraca do tego tematu. W szkole, mówi Zimbardo, dziewczęta wygrywają. - Radzą sobie lepiej od chłopców na każdym etapie procesu edukacji i przez pierwsze 10 lat pracy zawodowej. Świat, w którym żyją dziś młodzi mężczyźni, jest coraz bardziej sfeminizowany i politycznie poprawny - zauważa. Gry komputerowe przeciwnie, sprawiają, że młodzi mężczyźni czują się panami świata, faszerując wrogów pociskami czy uprawiając seks z wyimaginowanymi kobietami. - Zanurzenie się w tym świecie rozdyma ego - ostrzega Zimbardo. - A najgorsze w skutkach jest jego nadużywanie, zwłaszcza w połączeniu z izolacją społeczną . Młodzi mężczyźni nadużywają pornografii i gier internetowych, bo nie mają zbyt wielu sposób wyrażania samych siebie. To skutek przekonania, że ich wewnętrzny świat, osobista narracja i żądze nie są akceptowane społecznie. - Z drugiej strony gry komputerowe są naprawdę zabawne, wizualnie niezwykle dynamiczne, mają też proste i jasno zdefiniowane cele, gwarantują nagrodę po osiągnięciu pewnego poziomu umiejętności i z założenia mają uzależnić graczy do tego stopnia, by grali tak długo, jak to tylko możliwe.

Młodzi ludzie dobrze wiedzą, że mają problem. W badaniu z udziałem 67 brytyjskich nastolatków przeprowadzonym w ubiegłym roku przez Zimbardo i Nikitę Coulombe, współautorkę książki, dwóch na trzech ankietowanych przyznało, że pornografia może uzależnić, i że odbija się negatywnie na sposobie, w jaki młodzi ludzie postrzegają seks i związki. Czterech na pięciu nastolatków stwierdziło, że dostęp do pornografii jest zbyt łatwy. - Problem polega na tym, że młodzi chłopcy dają się całkowicie pochłonąć rzeczywistości wirtualnej - mówi Zimbardo. - Tracą poczucie czasu, odkładają na bok realne zadania - pracę domową, spotkania, sport - by pozostać przed komputerem. - Gdy rozmawiam o tym ze studentami, często słyszę, że woleliby grać w gry lub oglądać porno, zamiast zajmować się czymś innym, i że nawet gdy tego nie robią, to o tym myślą. Zimbardo uważa, że młodzi ludzie cierpią na, jak to nazywa, "uzależnienie od podniecenia". Lecz w przeciwieństwie do uzależnienia od alkoholu czy narkotyków nałogowi gracze i użytkownicy pornografii nie tylko chcą więcej - oni łakną kolejnych nowości, zmiany, coraz bardziej ekstremalnego pobudzania. - Sęk w tym, że ludzki mózg przystosowuje się do nadmiernego pobudzenia. Prawdziwy partnerzy seksualni i społeczni nie mogą się z tym równać. Coraz częściej obserwujemy przypadki zaburzeń erekcji wywołanych przez pornografię, skrajnego braku pewności siebie oraz niepokoju związanego z własną sprawnością seksualną, których źródłem jest zbyt częste oglądanie gwiazd porno z gigantyczną erekcją na zawołanie, w nieustannej gotowości do zaspokajania partnerek. - Prawdziwe życie wygląda inaczej, tak samo jak rzeczywistość wokół tych filmów: nie pokazuje się jak to wygląda przed edycją ani sztuczek, dzięki którym twórcy porno osiągają takie efekty.
 
W swojej analizie zjawisk społecznych stojących za uzależnieniem od internetu Zimbardo uwzględnia światowy kryzys finansowy z 2008 r. i recesję, jaka po nim nastąpiła i której do tej pory nie potrafiliśmy się pozbyć. Jego zdaniem załamanie gospodarcze przyczyniło się do tego, że coraz więcej młodych ludzi zostaje w domu, traktując ekran komputera w swojej sypialni jako drogę ucieczki. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest też coraz częstszy brak ojca: w Stanach Zjednoczonych 50 proc. kobiet poniżej 30. roku życia wychowuje dzieci samotnie. Wraz z rosnącą atomizacją życia spada częstotliwość wspólnych posiłków, rodzice coraz dłużej pracują, a krewni mieszkają w coraz większym oddaleniu od siebie - w efekcie wielu chłopców dorasta bez męskich wzorców, bez swoich mentorów, którzy niegdyś prowadzili ich przez trudny okres dojrzewania. To musi się odbić na ich psychice. Zimbardo uważa, że każdy mężczyzna ma obowiązek dawania przykładu następnemu pokoleniu. Tymczasem z badań wynika, że nawet ci nastoletni chłopcy, którzy dorastają w pełnej rodzinie, rozmawiają z ojcem przez zaledwie 30 min. tygodniowo, podczas gdy w ekrany wpatrują się przez 44 godz. w tygodniu. Zimbardo apeluje do rodziców o zdecydowaną i ostrą interwencję. Zaleca ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem do maksymalnie dwóch godzin na dobę i zachęca rodziców, by rozważyli opcję usunięcia sprzętu technologicznego z pokoju synów. Radzi, by uczyć dzieci odpowiedzialności i odporności na pokusy, oraz wprowadzić zwyczaj jadania wspólnej kolacji bez smartfonów. Psycholog sugeruje też, by zachęcać chłopców do "wyłączania gier i pornografii, a nawiązywania kontaktów z ludźmi, nauki tańca, przyjaźnienia się z dziewczętami, regularnego wysiłku fizycznego poza domem i wyznaczania sobie długoterminowych celów w realnym świecie". - Niezwykle istotne jest, by chłopcy koncentrowali się na przyszłości, zamiast tkwić w wirtualnej teraźniejszości. Zimbardo dostrzega ważną rolę szkoły w tym procesie. Jest gorącym zwolennikiem edukacji seksualnej na wysokim poziomie, takiej, która otworzy chłopców na emocjonalne i psychologiczne aspekty seksu i związków, i przekona, że pornografia nie ma nic wspólnego z seksem, jakiego doświadcza większość dorosłych. Zimbardo uważa, że jedynym sposobem, by zainteresować chłopców tym, co dzieje się w klasie, jest zastosowanie tych samych technik, które sprawiają, że gry komputerowe są dla nich tak wciągające. - Szkoła musi zacząć wdrażać nowe technologie i wirtualną rzeczywistość, by nauka była bardziej wizualnym i interaktywnym procesem. Psycholog proponuje, by do nauki historii wykorzystywać program komputerowy. Nic dziwnego, że uczniowie urodzeni w XXI w. uważają, że szkoła i nauczyciele są nudni, skoro ich metody - kreda, tablica, odpowiadanie na stojąco - to przeżytki z ubiegłego stulecia. To zupełnie nowe podejście do problemu wyraźnie gorszych wyników osiąganych przez chłopców w nauce (i nowe szanse dla biznesu). Nie wszyscy psycholodzy i badacze społeczni zgadzają się z ostrzeżeniami Zimbardo, twierdząc, że młodzi ludzie znajdują w internecie przyjaźnie i nawiązują kontakty z grupami społecznymi, a ci, którzy postrzegają świat wirtualny jako zagrożenie tkwią w przeszłości. Moim zdaniem profesor Zimbardo poruszył niebywale istotny problem naszych czasów: jak pielęgnować umiejętności społeczne nabyte przez ludzkość na przestrzeni wielu wieków, które w wirtualnej rzeczywistości wydają się zbędne. Rozbieżność między tradycyjną cywilizacją - czytaniem książek, rozmową w cztery oczy, prawdziwym seksem - a obyczajami świata wirtualnego staje się coraz wyraźniejsza. Internet otwiera nas na doświadczenia, jakie wcześniej były poza naszym zasięgiem. Korzystając z tego wszystkiego, na co nam pozwala, zadbajmy, by nie pozbawił nas najlepszych aspektów naszego człowieczeństwa - empatii, troski, ludzkiego dotyku, przyjemności zmysłowych, związków międzyludzkich.

http://www.polskatimes.pl/artykul/3864607,prof-zimbardo-internetowa-pornografia-i-gry-online-prowadza-do-upadku-meskosci,id,t.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zgadzam się z autorem w kwestii tego, że nadmiarne używanie komputera jest szkodliwe, ale jednak tekst mi się nie podoba, bo jest zdecydowanie zbyt ginocentryczny.

 

Autor pisze o nastoletnich chłopcach i ubolewa że za mało czasu spędzają w towarzystwie dziewczyn, a fakt że utrzymują relacje głównie męskie, przedstawia wręcz jako problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zablokował(a) ten temat
  • Brzytwa odblokował(a) ten temat

Rzadko oglądam zdjęcia i filmy o aspekcie pornograficznym, bo widzę, że w połączeniu z nadmierną masturbacją jest to dla mnie sama strata, bez przyjemności, a jedynie ze zmniejszaniem napięcia - chwilowo. W gry online nie gram, bo nie chcę pogarszać stanu kręgosłupa, gdyby ktoś mi powiedział, jakie ćwiczenia są najodpowiedniejsze na moje skrzywienie to bym je robił codziennie, w marcu będę chodził na fizjoterapię. Jestem w akademiku, w pokoju jest 3 chłopaków, jeden gra na smartfonie, drugi przed chwilą coś tam klikał, a trzeci czyta braciasamcy.pl. Ograniczam się bardzo w porównaniu z przeszłością w korzystaniu z komputera; ale jak widzę, że w trójkę używamy komputera i nikt się do siebie nie odzywa (próbowałem do nich zagadać, mieszkamy w jednym pokoju i prawie w ogóle do siebie się nie odzywamy od 4 miesięcy!!!, może ja im coś zrobiłem, nie wiem), czasem w takiej sytuacji wyłączam komputer, bo nie mogę na to patrzeć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ambroży napisał:

Generalnie zgadzam się z autorem w kwestii tego, że nadmiarne używanie komputera jest szkodliwe, ale jednak tekst mi się nie podoba, bo jest zdecydowanie zbyt ginocentryczny.

 

Autor pisze o nastoletnich chłopcach i ubolewa że za mało czasu spędzają w towarzystwie dziewczyn, a fakt że utrzymują relacje głównie męskie, przedstawia wręcz jako problem.

To nie sa relacje glownie meskie. To jest bardzo dobry wywiad trafiajacy w sedno problemu, zwlaszcza jesli chodzi o porno. Nastepuje zpizdzienie dzisiejszej mlodziezy. I tak jak mowi pewny art na blogu "art of manliness" (polecam) - dzisiaj chlopcy i dziewczeta preferuja ze soba przebywac niz sie umawiac. Smartfony, facebook, snapchat, instagram... Ja pierdole. "Czesc. Fajne masz zdjecia na instagramie. Masz wiecej zdjec tej salatki co jadlas? Ladne masz oczy...". Nie mowie tu tez o spodniach rurkach - jak ktos chce niech sobie nosi. Wiekszosc tych kretynskich memow robia gowniarze co zaczeli sluchac metallica i wykazuja pogarde dla innych. A nie potrafia gnoje lancucha na rower zalozyc albo trawnika skosic bez telefonu. Ale kobiety tez dostosowuja sie do mezczyzn i teraz to widze. Zanikaja takie wartosci jak bycie dzentelmenem, rozwijanie relacji, wymiana pogladow. Dzisiaj sie "przebywa" z kobietami a jak chce sobie poruchac to sie idzie na impreze. Po co kobiety maja sie starac i dobrze wygladac/zachowywac jak wystarczy, ze odpicuja sie na weekend i ktos je na pewno przeleci. Wszystko jest latwe, szybkie, dostepne. Zaczynaja biegac za ciotami, co lubia kwiaty, sluchaja nickelback i sa gwiazdami w szkole, bo nasikali sprzataczce do wiadra z woda. Moj dziadek swietej pamieci jak byla wojna to w wieku 12lat kradl wegiel z kolei z bratem, zeby chate ogrzac. Jego ojciec zmarl jak dziadek mial 15lat i przejal po nim cale gospodarstwo. Dzisiejsze dzieciaki nie potrafia psem sie zajac albo auta umyc. To samo z randkami i obyciem. Kiedys byla magia w umawianiu sie. Dzisiaj jestes dzentelmenem - jestes frajerem u mlodych lasek. Bo one stado wyposzczonych najebanych orbiterow maja na impreze ot tak. Kiedys przyniesienie kwiatow na randke to bylo wow a teraz to szok. Kurwa jak widze jak niektorzy moi znajomi potrafia pare godzin dziennie latac na smokach i tluc jakies jebane jezozwierze to mnie skreca. To nie sa relacje typowo meskie. Relacje typowo meskie to jest paczka kumpli (juz niech nawet w te gry czasem pograja razem) to wyjscie na browar, pogadanie o swoich kobietach, najebka czasami, wrocenie na chate rano, pojscie razem na painballa czy wypad na wakacje. Patrze na moich znajomych i mam stado kurewskich pantofli. Znam osobiscie jednego takiego, co u niego sie przez mieszkanie takie zajebiste towary przewijaly a koles od kompa nie odchodzil. Trafila mu sie rok temu pierwsza dziewczyna a ten teraz juz sie bedzie zenil. Laska go sklucila z wszystkimi kumplami. Paczka sie rozsypala. Co to kurwa ma byc ja sie pytam? No ale skad mial chlop sie zycia nauczyc jak przeszedl chyba wszystkie gry na xboxa w przeciagu ostatnich 5lat. Drugi pojebany informatyk (to jego pasja i zawod - niech bedzie) wyszedl ze mna przez caly rok na piwo 2x mimo iz mieszkalem pietro nizej. Kiedy zony nie bylo bo w delegacji to napierdalal w gry bo normalnie mial kare od niej. Trzeci kumpel cale zycie gry i porno. 30 na karku a on ma pierwsza dziewczyne i cos tam z domu zaczal wychodzic.

Art bardzo wazny i bardzo celny. Polecam film "Czarny kot, bialy kot". Poza tym, ze komedia przednia to zajebiscie beztroski film o pierwszej milosci (a moze nie pierwszej). I tak to powinno wygladac!

Edytowane przez greturt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan Zimbardo, jak odnoszę wrażenie, zatrzymał się mentalnie w latach 70tych i tkwi w nich niczym rzep uczepiony psiego ogona.

Jego wizja kłopotów w relacjach damsko-męskich opiera się na błędnych aksjomatach: kobietach gotowych na 'poważny' związek i rzesz 'niedojrzałych, uwikłanych

w nałogi poronografii i gier komputerowych' wycofanych mężczyzn. Widać, że nie ogrania zmian w zachowaniu kobiet która nastąpiły w ciągu ostatnich 15-20 lat.

 

Podobnie niestety zaczyna zachowywać się Lew Starowicz. Dziwi się, że młodzi mężczyźni nie chcą wchodzić w głębsze interakcje w rówieśniczkami. Pod artykułem ktoś mu odpisał, zgarniając pulę lajków, że gdyby pan profesor sam poobcował z młodymi kobietami i ich roszczeniowością to sam również by się 'wycofał'

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pornografii nie oglądam. Gram w gry i będę grał, bo uwielbiam to robić. Nie jest to jakiś mój priorytet, dla którego zrobię wszystko, nie uważam się za nałogowca, ale cenię sobie taki rodzaj rozrywki.

 

I nie sądzę, żeby ''łamało'' to moją męskość - był czas, gdy nie grałem w ogóle, za to rycerzykowałem wtedy panienkom aż mi się z tyłu kurzyło. Myślałem, że życie polega na relacjach z nimi (i to tak pokaleczonych w rycerski sposób).

 

Na dzień dzisiejszy wolę pograć i robić to, co naprawdę lubię niż uczestniczyć w damsko-męskim kabarecie, który na dobrą sprawę daje tylko seks i to różnej jakości. Jakoś nie bawi mnie emocjonalna tresura laski i wszelkie ''akcje'', żeby ''było dobrze''. Nie będę się poświęcał na rzecz babskiego niedowładu umysłowego i znosił tworzenie sztucznych problemów, słuchał krzyków - bo ktoś sobie wydumał coś, co ja ''muszę'' spełniać. Nic nie muszę. Robię to, czego sam potrzebuję - a odkąd poznałem i zrozumiałem zasady ''miłości'' (burzy hormonalnej) i poznałem kobiece motywy i zagrywki - poczułem, że to na pewno nie jest coś, w co chcę się dalej bawić. 

 

Nie lubię dzisiejszego świata, gdzie niedługo do podcierania dupy w kiblu będzie się używać aplikacji w telefonie większym niż głowa użytkownika - ale gry są wyjątkiem. I dobrze mi z tym. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

Pan Zimbardo, jak odnoszę wrażenie, zatrzymał się mentalnie w latach 70tych i tkwi w nich niczym rzep uczepiony psiego ogona.

Jego wizja kłopotów w relacjach damsko-męskich opiera się na błędnych aksjomatach: kobietach gotowych na 'poważny' związek i rzesz 'niedojrzałych, uwikłanych w nałogi poronografii i gier komputerowych' wycofanych mężczyzn. Widać, że nie ogrania zmian w zachowaniu kobiet która nastąpiły w ciągu ostatnich 15-20 lat.


Dobra. A myslisz skad sie popierdolilo kobietom w glowach przez ostatnie 15-20lat? Od technologii. Dostepnosci wszystkiego. Kobietom sie pojebalo bo masowo wrzucaja zdjecia w net (co poteguje ich zakodowana w mozgu proznosc) i zgarniaja setki lajkow, ochow i achow, komentarzy. Ich ego urasta do niebotycznych rozmiarow wiec wydaje im sie, ze sa wyjatkowe wiec mamy roszczenia na kazdym kroku. Jakby w necie bylo mniej facetow trzepiacych konia do modelek z instagrama a wiecej na ulicach, w parkach, na zewnatrz to nikt by nie mial lajkowac i przegladac tego gowna. Pomysl nad tym troche. Nie dalej wystarczy siegnac jak do lat 80 i poczatku lat 90 gdzie jeszcze wszystko bylo normalne. Weszla era internetu, smartfonow i faceci teraz maja porno i gry-online kobiety maja instagrama, twittera i snapchata. Takie samo gowno. Bardzo dobry art. Moze przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, greturt napisał:


Dobra. A myslisz skad sie popierdolilo kobietom w glowach przez ostatnie 15-20lat? Od technologii. Dostepnosci wszystkiego. Pomysl nad tym troche. Nie dalej wystarczy siegnac jak do lat 80 i poczatku lat 90 gdzie jeszcze wszystko bylo normalne. Weszla era internetu, smartfonow i faceci teraz maja porno i gry-online kobiety maja instagrama, twittera i snapchata. Takie samo gowno. Bardzo dobry art. Moze przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem.

Chodzi o to że ów Zimbardo za bardzo skupia sie na mężczyznach jako tych wypaczonych. Nikt nie neguje wpływu technologi na nasze życie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, greturt napisał:

Moze Zimbardo to spoko ziomek i po prostu ma w dupie co z kobietami sie dzieje, skupiajac sie tylko na mezczyznach i jak im pomoc? Taki dobry kumpel.

Jak można mieć w dupie co się dzieje z kobietami jak mówi się o zwiazkach? Zresztą według mnie demonizuje ponadto dobry kumpel podałby rozwiązanie/propozycje a on tylko mówi, a koń jaki jest każdy widzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, greturt napisał:

Damy se rade z kobietami. Plus jak chcesz kobiecie otworzyc oczy uzywajac statystyk i logicznych argumentow?:) Rozwiazanie podaje - nie siedzcie w domach, wychodzcie do ludzi. Nie wiem co moze byc innym rozwiazaniem. 

Jakby wszyscy tak sobie dawali rade to nie byłoby tego forum. Tu nikt kobietom nie chce otwierać oczu, po prostu Zimbardo nie pokazuje całego problemu a to pół jest przesadzone. A twoje rozwiazanie jest jak powiedziec komuś z depresją żeby nie był taki przybity. Oni mogą wyjść w każdej chwili mają rozwiązanie gotowe a mimo to tego nie robią, jak myślisz dlaczego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Subiektywny napisał:

Zimbardo krytykuje postawę mężczyzn i kompletnie pomija wpływ na tą postawę ze strony kobiet. I to mój zarzut nr 1 w stosunku do jego stanowisk. Wpływ technologii i wirtualneo fejmu to rzecz oczywista. 

 

Nie tylko pomija połowę problemu, ale też stara się tę część powiększyć:

 

"Uświadomiłem sobie, że czas, jaki ci młodzi ludzie spędzają, wpatrując się w ekran komputera czy smartfona to czas, którego nie poświęcają na sen, lekturę, pisanie, rozmowy z dziewczynami, uprawianie sportu czy przebywanie na łonie natury."

 

A dlaczego w tym zdaniu nie ma, że cierpią na tym także ich koleżeńskie relacje chłopak-chłopak? Niby dlaczego one nie są ważne? Według autora one nie tylko są nieważne, ale wręcz szkodliwe:

 

"Skutkiem ogromnej liczby godzin spędzanych w samotności przed ekranem jest nowy rodzaj nieśmiałości, polegającej na tym, że młodzi mężczyźni preferują męskie towarzystwo"

 

Po pierwsze, preferowanie męskiego towarzystwa jest skutkiem natury, a nie internetu, a po drugie takie stawianie sprawy doprowadza do swoistej rywalizacji: mężczyźni pchają się na siłę do kobiet, a kobiety uczą się, jak coraz mocniej ich swoim zachowaniem zniechęcać. Bo czy dla Was też nie byłoby irytujące, że do Waszego towarzystwa pcha się ktoś dlatego, że uważa to za obowiązek, a nie dlatego że Was lubi?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Po pierwsze, preferowanie męskiego towarzystwa jest skutkiem natury, a nie internetu, a po drugie takie stawianie sprawy doprowadza do swoistej rywalizacji: mężczyźni pchają się na siłę do kobiet, a kobiety uczą się, jak coraz mocniej ich swoim zachowaniem zniechęcać. Bo czy dla Was też nie byłoby irytujące, że do Waszego towarzystwa pcha się ktoś dlatego, że uważa to za obowiązek, a nie dlatego że Was lubi?

 

W męskim towarzystwie można zawsze dojść do czegoś ciekawego, coś zaplanować, o czymś poważnym porozmawiać i tak dalej.

 

Za to w towarzystwie kobiet widać, jak się ludzie zmieniają. To już nie są normalne rozmowy o życiu & okolicach, to jest uruchomienie tańca godowego. Niektórzy robią się niesamowicie sztuczni gdy przyjdzie im rozmawiać z kobietą. Żadnej merytorycznej treści, jedynie ''gry i zabawy'', akcje mające na celu doprowadzić do późniejszej kopulacji i/lub związku.

 

Tylko, że ta chęć dymania i/lub związku zawsze po jakimś czasie mija i co wtedy? Reszta życia z człowiekiem, z którym się nawet rozmawiać nie chce, bo za młodu kutas swędział... Nie tylko kobiety idą za instynktami. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kur..a mac. Tytul artykulu jest: "Internetowa pornografia i gry online prowadzą do upadku męskości". Ja pierd... To chyba oczywiste, ze pomija kobiety i pisze o mezczyznach. To tak jakbyscie pultali sie, ze w artykule "najlepsze wloskie samochody" ktos pominal BMW. No ludzie czytajcie zesz, ze zrozumieniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, greturt napisał:

Kur..a mac. Tytul artykulu jest: "Internetowa pornografia i gry online prowadzą do upadku męskości". Ja pierd... To chyba oczywiste, ze pomija kobiety i pisze o mezczyznach. To tak jakbyscie pultali sie, ze w artykule "najlepsze wloskie samochody" ktos pominal BMW. No ludzie czytajcie zesz, ze zrozumieniem.

Ķoorwa mać. On pisze też o tym jak to wpływana związki i o tym mówimy. Czytaj zw zrozumieniem ;). A że pokazuje tylko pół problemu i to jeszcze troche mija się z prawdą. Jak się go czyta to odnosi się wrażenie jakoby męskość juź wymarła i biedne idealne kobietki nie mają co zrobić. Wiem że pisze tylko o mężczyznach ale jak mówi o związkach to nie można pominąć kobiet.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na litosc boska. Nie ma tam nic o zwiazkach. Jest o mezczyznach i porno i o tym jak wplywa na zycie spoleczne. Oprocz wzmianki, ze nastepuje tam feminizacja nie ma nic o kobietach i zwiazkach. Ubzdurales sobie temat kobiet i jakie to pojebane sa i doszukujesz sie drugiej strony medalu w tym artykule. Nie ma tam tez nic o biednych kobietkach, ktore nie wiedza co zrobic bo chlopaki "grajom tylko w gry". Na pewno jest inny artykul gdzies w necie o kobietach w XXI wieku. A moze i nawet setki.

To nie jest artykul o tym, jak gry, porno i pojebane kobiety piora mozgi mezczyznom. Jest tak tylko aspekt gier i porno. TYLE.

Edit: Nie przetlumaczymy sobie. Ta dyskusja nie ma sensu i szkoda miejsca. Niech chlopaki kontynuuja temat.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, greturt napisał:


Na litosc boska. Nie ma tam nic o zwiazkach

To nie jest artykul o tym, jak gry, porno i pojebane kobiety piora mozgi mezczyznom. Jest tak tylko aspekt gier i porno. TYLE.

Trzeba próbować  sobie przetłumaczyć.  Ogólnie ty mówisz że to co mówie nie ma w tekście. A ja mówie że nie podoba mi się ten tekst bo przy upadku męskośći nie można aspektu kobiet pominąć bo tylko kompleksowe wyjaśnienie daje prawdziwy obraz problemu a przy braku jakiegoś aspektu reszta nie zadziała. Ponadto uważam, że sama treść jest mocno wyolbrzymiona. Ty mówisz co jest ja co powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, niech i tak pozostanie:) Ja uwazam, ze aspekt kobiet jest tutaj nieznaczacy bo gdyby mezczyzni dalej by byli mescy jak kiedys, to szlaufy od razu by odrzucali na starcie. Moze byc tak, ze kobiety wcale sie nie zmienily i jak byly pojebane tak sa nadal, ale my to zaczynamy zauwazac i tego sie obawiac  bo nasz poziom pewnosci spada. A dzis jest jak jest. Jak tylko sie pojawi cipka to wszyscy wariuja bo niewiadomo kiedy nastepnym razem sie trafi. To jest wlasnie ten brak pewnosci siebie i wlasnej wartosci u wspolczesnych mezczyzn.

Kiedys mezczyzna jak mial zawod z kobieta, to odsylal ja z walizka albo odwozil taksowka do mamusi, zapalal papierosa, pociagnal z gwinta bourbon i na nastepny dzien juz byl na chodzi jak wczesniej. Dzisiaj to jakies dramaty, tragedie, placze, stalking...

Wydaje mi sie, ze odsetek pojabych kobiet utrzymuje sie na takim samym poziomie. Tylko mezczyzni przestaja sobie z tym radzic. Dobry przyklad: mam kilku znajomych, ktorzy cale studia spedzili na graniu i jaraniu trawy. Teraz im sie trafily pierwsze dziewczyny, ktore ich sklucily ze swoimi ziomkami a oni po roku juz chca klekac. No bo gdzie mieliby nabrac doswiadczenia w radzeniu sobie z pojebana laska? Brak im obycia i porownania.

Edytowane przez greturt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem wczoraj tramwajem i była w nim kobieta z wózkiem i ustawiła go w przejściu; podszedł do niej jakiś starszy pan i powiedział dość stanowczo, że ma go tam przestawić koło tamtego znaku (są oznaczenia w tramwajach). Coś tam powiedziała, przestawiła, koło niej siedziała starsza kobieta i mówi, że mężczyznom to trudno dogodzić...   zrobiła, co chciał, pogadała sobie, bo nie potrafi nie gadać i tyle : )

Uważam, że ten fakt przyda się w dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że odsetek pojebanych kobiet jest wprost proporcjonalny do ilości zniewieściałych, ciotowatych osobników rodzaju męskiego. Jesteśmy tą dominującą płcią w końcu, stworzoną do rządzenia i wyznaczania kierunków, więc weźmy na klatę też odpowiedzialność. Prawda jest taka, że gdyby faceci nie pozwalali i nie tolerowali pewnych zachowań to nie byłoby ich coraz więcej a coraz mniej. Faceci pozwolil robić z siebie pizdy i baby to w moment podłapały. Władza rajcuje.

 

Tak patrze na niektóre pary i na początku myślę: jaka ta kobieta okropna, co zrobiła z tym chłopem... Ale prawda jest inna: Co ten chłop dał z siebie zrobić...

Tak samo to wygląda w związku dwojga ludzi jak i w społeczeństwie jako całości. Od nas wszystko zależy.

 

Np.:

Gdyby większość facetów podzielała poglądy i stosowała się do rad z tego forum to przecież i samiczki musiały by się zmienić. Zrozumiałyby, że pewne schematy nie działają i można za to tylko dostać w ciry. Zaczęły by brać przykład z tych mądrzejszych, które dzięki kobiecości i uległości wiodą bardziej normalne życie. Bankowo.

 

Pozdro,

.d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co może jednostka przeciw całej populacji, całemu systemowi? Większość ją wyizoluje, zostanie sama.

Dziś kobiety rządą tam na "górze", oczywiście za przyzwoleniem męskim, ale to pod nie się układa relacje rodzinne. Zamiast zrobić tak, by kobiety ewoluowały, musiały się rozwinąć, to kobietom daje się możliwości. Tak jak wepchnięto je na rynek pracy, tak jak wpycha je się wszędzie tam gdzie się nie nadają, łącznie z rządzeniem rodziną i wychowywaniem. Wychowywać kobieta to może ale dziecko do lat trzech, bo wtedy sobie porobią głupie miny, zaczną do siebie gadać językiem emocji i na tym kończyć sie winna rola kobiety.

To je się chroni bezpodstawnie i im rozdaje nawet gdy zawinią. To one wychowują w ten a nie inny sposób. Wszystko by osłabić męską populacje, niszczyć to co jest zbudowane. W rycerzach jednak jest tyle chęci obrony kobiet, tyle chęci zamoczenia, ze nie przeciwstawią się.

To wszystko co się dzieje to jest sprawne wykorzystanie mechanizmów ewolucyjnych męskich, do obrony stada, samic, ale też ignorancji. Dopóki jednostki coś szkodliwego nie dotknie konkretnie X razy to nawet nie zastanowi się na moment, co jest tego prawdziwą przyczyną, a koniec końców uzna że to jego wina, tak jak samice chcą i społeczeństwo chce.

To jest starannie zaplanowane. Jak się przeciwstawisz to cię wyeliminują, albo sam się wyeliminujesz z obiegu rozpłodowego, albo wydoją do cna.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

zgadzam sie z tym... ze caly feminizm i zniewieszczenie mezczyzn jest zaplanowane bardzo dobrze... temat gleboki ale wszystko co zimbardo powiedzial to prawda.. prawdziwemu facetowi nie przystoi ogladac porno jako widz samiec beta albo grac w gry.... jego grą powinno byc prawdziwe zycie, zdobywanie kobiet nowych szczytów w życiu w sporcie etc... ale to juz nie jest modne w tych czasach.

 

na pocieszenie mozna dodac tylko to, ze nie trzeba duzo moim zdaniem w tych czasach patrzac na obecnych mezczyzn (20-30) zeby byc w top5%, a w przeszlosci wymagalo to bardzo duzo pracy....wiec i dostep do topowych samiczek łatwiejszy... takie moje zdanie pozdrówki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę wrażenie, że profesorowi Zimbardo po prostu uruchomił się tropizm i wywąchał, że jeśli nie włączy się w nurt krytyki męskości to jego istnienie medialne się skończy. Bo dziś, jeśli ktokolwiek nie opisuje mężczyzn takimi, jakimi chcą ich widzieć feministki, jest skończony.

To kobiecość jest w kryzysie. A nawet w ciężkiej zapaści. Tylko o tym publicznie nie opłaca się mówić.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.