Skocz do zawartości

Życie w pojedynkę po katolicku?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma zwiazkow , nie ma kasy ...Ludzie coraz bardziej odchodza od kosciola .Pawelku jak kiedys bylem przez 5 lat ministrantem ,czytalem katolickie ksiazki i tak dale .Teraz nie chodze do kosciola od kilkunastu miesiecy ..Chyba ponad rok i nie zamierzam ..Leki i fobie spowodowane nauczaniem koscielnym doprowadzily mnie do ruiny psychicznej ,nerwice ,wszedzie widzialem grzech i swoja wine.Byly momenty w ktorych budzilem sie rano o 4 zlany potem ze strachu ...Tak to kurestwo bolalo... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma zwiazkow , nie ma kasy ...Ludzie coraz bardziej odchodza od kosciola .Pawelku jak kiedys bylem przez 5 lat ministrantem ,czytalem katolickie ksiazki i tak dale .Teraz nie chodze do kosciola od kilkunastu miesiecy ..Chyba ponad rok i nie zamierzam ..Leki i fobie spowodowane nauczaniem koscielnym doprowadzily mnie do ruiny psychicznej ,nerwice ,wszedzie widzialem grzech i swoja wine.Byly momenty w ktorych budzilem sie rano o 4 zlany potem ze strachu ...Tak to kurestwo bolalo... :(

Znam ten problem, bo sam to przeżywałem. Dziś spoglądam na to jak na konieczne doświadczenie życiowe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem podobny epizod przy rozkminianiu karmy co dało mi fajną sprawę bo mogłem spokojnie odrzucić dzięki temu całkowicie wiarę w Boga, która zawsze jest niesprawiedliwa i krzywdząca.

Nie zgodzę się NEO. Miedzy wiarą w Boga a wiarą w religię jest ogromna różnica. Jestem podobnego zdania co Łazariew (książka - Diagnostyka karmy): Jeśli stawiam Boga (rozumianego jako Stwórcę i jako tego, który chce ostatecznie dobrze dla nas) zawsze na pierwszym miejscu, dopiero wtedy mogę mieć zdrowie, pracę, pieniądze, rodzinę itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary ja jakos w swoim zyciu nie umiem sobie wyobrazic istoty Boga czy Jezusa jako kogos kto chce dobrze dla mnie ...raczej wyobrazam go sobie jako przeciwienstwo tego ...Mam kiepsie doswadczenia z Bogiem, we wszystkich swoich problemach bylem sam ,znikad pomocy ...Takze doswiadczenia i ogolnie moje zycie wyrobilo we mnie przekonanie ze Bog ma mnie w przyslowiowej dupie...Moze sie myle moze jest inaczej ale patrze przez pryzmat swojej istoty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary ja jakos w swoim zyciu nie umiem sobie wyobrazic istoty Boga czy Jezusa jako kogos kto chce dobrze dla mnie ...raczej wyobrazam go sobie jako przeciwienstwo tego ...Mam kiepsie doswadczenia z Bogiem, we wszystkich swoich problemach bylem sam ,znikad pomocy ...Takze doswiadczenia i ogolnie moje zycie wyrobilo we mnie przekonanie ze Bog ma mnie w przyslowiowej dupie...Moze sie myle moze jest inaczej ale patrze przez pryzmat swojej istoty...

Tu masz o Bogu:

http://www.kingacichocka.pl/blog/diagnostyka-karmy-dla-tych-ktorzy-nie-wiedza-co-myslec.html

http://www.kingacichocka.pl/blog/diagnostyka-karmy-dla-tych-co-nie-wiedza-co-myslec-cz-2.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się NEO. Miedzy wiarą w Boga a wiarą w religię jest ogromna różnica. Jestem podobnego zdania co Łazariew (książka - Diagnostyka karmy): Jeśli stawiam Boga (rozumianego jako Stwórcę i jako tego, który chce ostatecznie dobrze dla nas) zawsze na pierwszym miejscu, dopiero wtedy mogę mieć zdrowie, pracę, pieniądze, rodzinę itd.

 

Wiara w Boga w końcu powoduje religię lub tworzenie idei takich jak ta Łazariewa. Uważam to za szkodliwe bo to co mówi Łazariew brzmi mądrze - takie teorie są najgorsze. Czemu mam stawiać Boga na pierwszym miejscu skoro jego istnienie jest mocno wątpliwe? Bardziej podoba mi się podejście Vadima Zelanda - jedno nie może być ważniejsze niz drugie bo wtedy tworzysz nadmierne potencjały. Mając określone poglądy i ściśle upierając się przy nich tworzy się nadmierny potencjał ego i wszechświat zwraca go w postaci nieprzychylnych ludzi i hejterów. Uzależniając swoje szczęście od spełnienia jednego pragnienia wszechświat będzie powodował opór przy jego spełnieniu ale z drugiej strony jeśli bardzo czegoś chcesz to musi się to spełnić i wszechświat odpowiada pozytywnie :) Generalnie to są tylko poglądy gości z kręgów ezoterycznych czyli takich gdzie jest dużo wariatów, ludzi pokrzywdzonych przez los z wzorcami ofiary i maniaków dążących do ideału, którzy rozwijają swoją świadomość żeby zwiększyć władzę i stan konta. Podobnie jak cały rynek coachów NLP, którzy stosują za grubą kasę techniki najprostsze z możliwych, których każdy sam może się nauczyć z książek :) Myślę, że na pierwszym miejscu każdy zdrowy człowiek ma rodzinę, zdrowie, pasję, pieniądze, dobrą pracę - to są naturalne priorytety każdego człowieka. Problemy powstają kiedy człowiek stawia coś ponad to czyli np pieniądze są dla niego jedynym celem. Większość problemów to reakcja na odrzucenie z dzieciństwa, które zachodzi jedynie w głowie dziecka nawet w dobrych kochających rodzinach. Społeczeństwo wmawia nierealne wzorce i sytuacja startowa w rodzinie jest nieodpowiednia więc człowiek zaczyna źle myśleć. Najlepszym wyjściem jest praca nad tymi przekonaniami i zamiana ich na pozytywne, zbudowanie bezwarunkowej samooceny i tworzenie bezwarunkowych relacji z ludźmi i nie rezygnacja z siebie. Można mieć dowolne priorytety i nie musi tam być żadnego Boga. Drugim wyjściem dużo prostszym i dlatego tak powszechnym jest wiara w Boga, którego człowiek tworzy sobie w głowie i wierzy, że ten go wspiera i kocha. W ten sposób daje sobie miłość, której nie dostał na zewnątrz od ludzi -ale dalej szuka na zewnątrz, w Bogu, którego nawet nie zna tylko wierzy w jakiś jego obraz bądź samo istnienie. To zaburza zdrowe myślenie i odwraca skutek z przyczyną, odciąga od tu i teraz, tworzy podział na dobro i zło, czarne i białe itd. Wiara w Boga powoduje oderwanie od rzeczywistości, takie które jest pozytywnie twórcze zamienia na realną wiarę w zabobony. Ja wierzę w siebie i skille, które można zmierzyć :) Jeśli się okaże, że jest jakiś Bóg to skoro pozwala na tyle zła to mam go w dupie, wolę żeby go nie było i nie chcę wierzyć stawiając siebie w lepszej pozycji niż niewierzący i wprowadzając w swoje życie jakieś religijne sztywne reguły i rytuały. Lepiej przepracować te wzorce i nie potrzebować wiary w Boga do szczęścia.

 

Edit: Przeczytałem jeszcze jeden z tych artykułów, który wkleiłeś, przymierzyłem te przekonania i z obrzydzeniem dystansuję się od tego. Okropne nauki. Gdyby wszechświat rzeczywiście tak wyglądał to nie byłoby żadnej miłości i w ogóle nie chciałbym w takim istnieć. SIłą rzeczy musiałbym gardzić takim bogiem i go nienawidzić co powodowałoby odwrotną spiralę zła i błędnej energetyki. A żeby wierzyć w takie coś i się z tym pogodzić to musiałbym się wyzbyć siebie i swojej moralności kosztem wiary w coś co ktoś pisze. Kategorycznie odrzucam i wręcz przestrzegam przed tym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod pojeciem Boga rozumiem boską przestrzeń w Tobie (Tolle fajnie o tym pisze, ale nie tylko on). Jedni to nazywaja boską przestrzenią, drudzy podświadomością. To za jej pomocą zwiększamy w sobie samoocenę. Taki Bóg czy boskość (jak woli Osho) nie prowadzi do religii. Łazariew również nie traktuje Boga religijnie. Tu raczej jest mowa o karmie, która potrzebna jest do rozwoju kazdego człowieka. No ale zdaje się, że Ty nie uznajesz karmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można używać róznych metafor i na poziomie metaforycznym też często mówię o Bogu, który jest w każdym.

Co do karmy to jest z nią tak, że ludzie wyobrażają sobie jakieś nawarstwienia karmy z poprzednich wcieleń, jakieś długi karmiczne itd co nie do końca jest prawdą. Działa tu prawo przyczyn i skutków a głównym wyznacznikiem są intencje. Nie wiadomo co było w poprzednich wcieleniach i czy one w ogóle były ale jeśli tak to na pewno nie mamy pamięci tych wcieleń. Ludzie przypominają sobie wcielenia na sesjach regresiingu albo samemu medytując ale to jest błędna interpretacja efektu synchroniczności i symboliki podświadomości. Podświadomość komunikuje się z nami symbolami, które sami powinniśmy interpretować na zasadzie skojarzeń. Nie oznacza to wcale, że te sytuacje miały miejsce naprawdę, to tylko język mózgu :P Naprawdę swojej karmy widzę poprawą na bieżąco swoich postaw. Wszechświat weryfikuje nasze obecne postawy i czasem przypomina nam o podświadomych wzorcach, które wyparliśmy. Dużo jest też zwyczajnej losowości i wpływu innych ludzi. Nie ma sensu mówić o Bogu skoro mówimy o podświadomości. Nie powinno się mnożyć bytów.

 

Stronka, do której dałeś link to hmm jakby to powiedzieć ale nie jest to zbyt dobre źródło do czerpania wiedzy o karmie i umyśle. W ogóle karma niczego nie rozwija, to tylko pewien koncept, który jest przydatny ale nie opisuje całego świata. Ludzie piszący takie stronki przywiązują wagę do modeli teoretycznych i robią z nich wizję świata. Ciekawe, że gość opisał teorię wg której sam jest obciążony tym z czym walczy i lubi pisać o Łazariewie i Hellingerze, którzy tworzą sobie podobne modele. Ja uważam, że na pewnym etapie rozwoju to może być potrzebne, taki zimny prysznic na dotychczasowe poglądy i zetknięcie się z kimś kto uporządkował świat i przypasował go do jakiejś teorii. Tak działa sekta religijna i ogólnie guru. Nawet nieświadomie coś takiego może powstać kiedy Marek pisze artykuły i powołuje się na różne modele psychologiczne a ktoś zrozumie go zbyt dosłownie i będzie widział, że zawsze w każdej sytuacji jest tak, że kobieta patrzy tylko na kasę itd. Podobnie jest z tym co mówił Osho czy de Mello wykorzystując różne przypowieści, różne modele zaprzeczające sobie ale oni tego potrzebowali do opisu. A ludzie mówią o przebudzeniu i oświeceniu jak o jakiejś idei czy religii. Podobnie z karmą i ze wszystkim: psychologią, NLP, zboczeniem zawodowym polegającym na ocenianiu wszystkich przez jakiś pryzmat. To tylko teorie, które mogą się przydać i tylko metafory i symbole. Dopóki to pozostaje symbolem to ok ale jak tworzysz sztywne dogmaty tupu "nie można niczego postawić przed Bogiem" to chyba przyznasz, że to nie brzmi zbyt metaforycznie i tworzy religijne zafiksowanie jakie widzę u ludzi typu Łazariewa. Osho o tym mówił a i tak był brany za guru :) Jak masz takie rozkminy to polecam Ci książkę "efekt synchroniczności" Kirby Surprise, tam to jest wszystko fajnie opisane :) Krótko mówiąc jeśli nie przywiązujesz się do żadnej idei (słuchanie Łazariewa to już idee, biorąc je za prawdę przywiązujesz się do nich) i nie nakładasz zbyt dużej ważności na coś to będziesz się rozwijał. Jeśli wtedy zachorujesz to niekoniecznie musi to być efekt karmy czy złego postępowania bo na nasz stan zdrowia wpływ ma również środowisko i geny. Ezoterycy chcieliby wszystko uprościć i zamknąć w modelu a tak się nie da. Ba, gdyby tak się dało to istniałaby jedna prawda, którą można by odkryć zamiast różnicy zdań. A gdyby tak było to świat nie miałby sensu i byłby okrutnym miejscem, dlatego nie warto się w to za bardzo zagłębiać.

 

Aha dodam jeszcze jedną rzecz jaka mi teraz przyszła do głowy. Takie teorie "kobieta za bardzo dba o wygląd zewnętrzny i jest ukarana chorobą dziecka" to są totalne bzdury ale pewnie wiele osób może sobie przypomnieć przykład kobiety, która dba o wygląd i ma chore dziecko i wtedy działa autorytet mówcy (tutaj Łazariewa), człowiek zostaje zmanipulowany i popełnia bład poznawczy dopasowując czyjąś teorię do jakiegoś jednego przykłądu, który z reguły każdy ma (podobnie jak dziesiątki innych kobiet dbających o wygląd i mających zdrowe dzieci). Podobnie nadmierna miłość do dziecka i dziecko za karę choruje albo umiera - bez sensu. Nie ma czegoś takiego jak nadmierna miłość ale bywa tak, że rodzice nadmiernie sie przejmują. Albo ktoś zakochał się w lasce i bardzo ją kocha, nie widzi poza nią innego sensu życia ale nie obawia się o to, że ją straci bo jej ufa - wtedy wszechświat zwraca mu to w postaci pozytywnych doświadczeń. Ale może też podejrzewać, tworzyć sobie w głowie negatywne scenariusze i wtedy swoim zachowaniem prowokuje dziewczynę do zdrady albo zostawienia go czy też do stania się niemiłą. A może też ufa ale laska go zdradza bo jest szmatą a on o tym nie wiedział. A może on ją podejrzewa i nie ufa a dziewczyna jest idealna i to on ją krzywdzi takim zachowaniem. A może jej nie krzywdzi ale krzywdzi sam siebie myśląc, że ją straci. A może myśląc, że go nie zdradzi i nadmiernie ufając zostanie zdradzony bo nie będzie czujny. I tak można wymyślić w nieskończoność scenariuszy, po co więc z pojedynczego najgorszego scenariusza tworzyć teorie? Bo za guru idzie uwaga i zainteresowanie, niedowartościowany człowiek, któremu nie idzie w życiu znalazł nagle swoją niszę, w której jest ekspertem. Za tym oczywiście idzie też często kasa bo oczywiście on albo jego znajomy oczyszcza takie "obciążenia karmiczne" :)  Gdyby powiedział, że nie wie i że jest możliwych pełno scenariuszy to nikt by go nie słuchał. A tu jeszcze dodatkowo guru pomaga to, że ludzie go słuchają często bezkrytycznie a jak zostanie skrytykowany to i tak nikt mu nie udowodni, że się myli bo mówimy przecież o rzeczach niezmierzalnych. Najgorsze jest to, że ci ludzie naprawdę w to wierzą i się w to wkręcają. Wreszcie mają taką wizję świata, w której czują się pewnie, uciekli od problemów życia codziennego i materialnego bo są teraz "uduchowieni". A spróbuj się nie zgodzić z autorem strony, którą wkleiłeś to od razu dostaniesz bana i powie Ci, że jesteś obciążony i jeszcze z Ciebie zrobi kata a z siebie ofiarę. Matce za bardzo zależy na zdrowiu dziecka przez co jej zachowanie w stosunku do niego jest zbyt nadopiekuńcze przez co dziecko rozwija się inaczej niż jest prawidłowo i coś się może stać (ale nie musi bo dziecko może też zareagować prawidłowo, nie ma tu reguły). Jak widać nie działa tu żadne pole energetyczne, które koleś widzi albo bada wahadełkiem tylko ludzki umysł wierzy w teorię i dopasowuje sobie zależności. Realnie w zmniejszeniu ważności też nie chodzi o to żeby przestało nam zależeć (przecież podstawowe prawo w duchowości jest takie, że jak czegoś chcesz i w to wierzysz to się spełnia) tylko o to żebyśmy przestali tworzyć negatywne scenariusze związane z tym na czym nam zależy. Ale i tak przecież jeśli moi rodzice to robią a ja się od tego odciąłem to wszechświat nie ześle na mnie nieszczęścia tylko dlatego żeby ukarać rodziców, którzy się przejmują. To zupełnie tak nie działa i dlatego oficjalna nauka nigdy nie uzna ezoteryki tego typu za mądrą i prawdziwą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

 

 

. Dopóki to pozostaje symbolem to ok ale jak tworzysz sztywne dogmaty tupu "nie można niczego postawić przed Bogiem" to chyba przyznasz, że to nie brzmi zbyt metaforycznie i tworzy religijne zafiksowanie jakie widzę u ludzi typu Łazariewa. 

 

 

Autor witryny Swiatducha opisuje różne obciążenia i jedno z nich wykrył nawet u Łazariewa, w skrócie, ono przejawia się takim właśnie jak piszesz "religijnym zafiksowaniem". Czyli jego nauk nie należy brać bezkrytycznie i w każdym aspekcie jako prawdę ostateczną, bo w wielu wypadkach dobre treści mieszaja sie z krzywdzacymi (szczególnie te dotyczace kobiet). Nie ma sensu wgłebiać sie w te wszystkie przypadki i zależności, które opisuje, bo samemu można zafiksować, a dodatkowo włacza sie przynajmniej u mnie, poczucie winy, co nie jest dobre.

 

Ale akurat ten uproszczony model Łazariewa, w którym boga/stworce stawia się na pierwszym miejscu może być bardzo korzystny i wcale nie zaprzecza naukom Zelanda, bo stawiajac boga na pierwszym miejscu (czyli cos najwyzszego z możliwych), nie tworzymy nadmiernych potencjałów przez przywiazywanie sie do innych wartosci czy przedmiotow. Zawsze możemy skierować uwage na "cos wyzej" i nadmierny potencjał sie rozpływa, ja to tak widze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tej witryny sam jest w ten sposób zafiksowany ;) A czy model jest korzystny? Tu chyba nie o to chodzi. Wg mnie nie jest bo tworzy iluzję ale Łazariew pisał też o Bogu/miłości, jeśli postawimy na pierwszym miejscu miłość to jest to jak najbardziej korzystne i prawidłowe. Tylko nie mieszałbym tego z Bogiem/stwórcą, w ogóle nie pasuje mi tu słowo Bóg, które kojarzy się z religiami monoteistycznymi. Wiara i niewiara to tylko modele, przyjmowanie tego jako coś w co się wierzy moim zdaniem nie może być dobre bo jest iluzją (niezależnie od tego jaka jest prawda, my nie wiemy więc nawet wiara w prawdę w tym przypadku jest mocną iluzją). Zeland mówi o zmniejszeniu ważności żeby nie tworzyć nadmiernych potencjałów a to wiąże się głównie z samooceną i przekonaniami na temat świata. Wyjście poza przekonania daje prawdziwą wolną wolę i wtedy pociąga się za sznurki wahadeł nie narażając się na to, że zaszkodzą. Nauki Łazariewa czy te ze strony Swiatducha są o poziom niżej i tworzą całe modele świata, które są w przypadku Łazariewa mocno skomplikowane a Swiatducha mocno uproszczone. W codziennym życiu to jest niepraktyczne i jest kolejnym wahadłem, a wiara w Boga jest chyba najmocniejszym wahadłem ze wszystkich. Kiedy człowiek ma wysoką samoocenę to przedmioty czy używki służą jemu a nie on im a związki z innymi ludźmi przybierają inny format bo pomaga się ludziom dlatego, że to ma sens a nie dla swojego interesu (o tym pisał de Mello w przebudzeniu). Do tego prowadzą dwie drogi z czego jedna to praca nad samooceną, znudzenie i przesyt tym co się zdobyło a druga to dostrzeżenie iluzji i braku sensu co samo zmniejsza ważność i zwiększa samoocenę.

 

Jeśli masz poczucie winy czytając nauki Łazariewa to podejrzewam, że to dlatego, że umysłowi ciężko jest odrzucić te teorie bo idą z "wyższego poziomu", tak by się wydawało. To wina tego, że wierzy się w autorytet. Też miałem coś takiego przy naukach niektórych guru, m.in. Łazariewa ale to jest droga do przebudzenia właśnie tą drogą przez ból. Najpierw się w coś wierzy a potem się widzi, że to tylko pewien model, który nie jest praktyczny (w całym rozwoju duchowym aż roi sie od takich modeli, które nie bez powodu są nienaukowe bo to szarlataneria). Dobrych guru od złych odróżniam po tym czy mówią o modelach czy o prawdzie objawionej, którą on akurat zna i głosi. Człowiek wiarygodny nie może mieć depresji, ciał bolesnych, być ofiarą bo wtedy patrzy przez ten pryzmat i jego nauki są tym "skażone", nieczyste a mogą się wydawać wiarygodne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale akurat ten uproszczony model Łazariewa, w którym boga/stworce stawia się na pierwszym miejscu może być bardzo korzystny i wcale nie zaprzecza naukom Zelanda, bo stawiajac boga na pierwszym miejscu (czyli cos najwyzszego z możliwych), nie tworzymy nadmiernych potencjałów przez przywiazywanie sie do innych wartosci czy przedmiotow. Zawsze możemy skierować uwage na "cos wyzej" i nadmierny potencjał sie rozpływa, ja to tak widze.

Zgadzam się z Tobą, że Łazariew nie zaprzecza Zelandowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wiarygodny nie może mieć depresji, ciał bolesnych, być ofiarą bo wtedy patrzy przez ten pryzmat i jego nauki są tym "skażone", nieczyste a mogą się wydawać wiarygodne.

Moim zdaniem każdy ma coś "bolesnego", dlatego można kogoś wysłuchać, porównać ze swoim doświadczeniem i wyciągnąć z tego jak najlepsze wnioski na przyszłość.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł chodzi o to, że jak ktoś głosi jakieś tezy i mówi, że to prawda a ma ciała bolesne, depresje i nie wiadomo co jeszcze to pisze tezy przez ich pryzmat i wymyśla teorie, które mogą tylko zaszkodzić i zaszczepiają wzorce ofiary. Mowa oczywiście o teoriach religijnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóg stworzył ludzi :) interes sie musi krecić.i zeby nie było ze jestem jakimś popapranym ateistą.po prostu nie wierzę w byty nadprzyrodzone

Po zakończeniu dorocznego zebrania Partii Ateistów sekretarz generalny zarządził pięć minut nienawiści. Wszyscy zebrani zaczęli jak jeden mąż wygrażać ku górze, bluźnić, grozić i machać pięściami.

Wszyscy oprócz jednego, który siedział i czytał gazetę.

Zaniepokojony gensek zapytał go: - A ty, dlaczego nie złorzeczysz temu ich bogu?

A wstrzemięźliwy delegat na to odparł: - Ja? A bo ja po prostu w niego nie wierzę, panie sekretarzu generalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.