Skocz do zawartości

Szukanie pracy - kilka fundamentalnych rad


Tomko

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, red napisał:

Kwiatek przepraszam, że uraziłem twoją lewacką wrażliwość, swoim racjonalnym, logicznym i wolnorynkowym doborem pracowników.

 

Jest mi niezmiernie przykro, obiecuję że w ramach pokuty przeczytam 3x dzieła Lenina, pójdę na manifestację kodu i podpiszę petycję o karaniu ludzi działających w obronie koniecznej gdy napastnik był lżejszy lub był samiczką. ;)

 

Znowu bredzisz? Weź pigułkę! ;)

Wybierasz, jak chcesz, nic mi do tego.

Ale ja jestem z innej branży i zwyczajnie tego nie rozumiem, ktoś zachowujący się jak piszesz, w pół roku poszedłby z torbami.

 

A, że przedsiębiorcy w większości nie są idealni, delikatnie ujmując, to prawda.

Tysiąc złotych na rękę i nadgodziny za darmo. Do tego taki "biznesmen" żebrze o różne rzeczy za darmo.

Sam nie poprosi, wyśle znajomego nam pracownika, ale i tak dostanie za darmo coś, za co powinien zapłacić.

Pracownicy siedzą w tym g..., bo często nie mają innego wyboru.

 

Cieszę się, że ja mam wybór. Dlatego mogę odmówić i podziwiać ich minę. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kwiatek napisał:

Ale ja jestem z innej branży i zwyczajnie tego nie rozumiem, ktoś zachowujący się jak piszesz, w pół roku poszedłby z torbami.

 

Nie rozumiesz, że oszczędzam swój czas nie spotykając się z tłumem kandydatów? = kiedy pracownik robiący wstępną selekcję dostaje konkretną listę wymagań na podstawie samego CV odsieje 90% kandydatów, oszczędzając innym czas

 

Nie rozumiesz, że wybieram najlepiej kwalifikowanych pracowników? = oszczędność czasu, oszczędność nakładów na szkolenie, szybsze wdrożenie się do pracy

 

Nie rozumiesz, że nie chcę aby w firmie pracowali ludzie, którzy nie będą w stanie dostosować się do panujących obyczajów? = mniej tarć między personelem, mniej problemów na linii pracownik - pracodawca, większa efektywność, miła atmosfera

 

To są według ciebie przyczyny przez, które firma upada w kilka miesięcy :lol:

 

Ekonomia według kwiatka: firma nie zatrudnia nisko kwalifikowanych pracowników jak leci, tylko dobiera ich według określonych zasad i standardów = upadnie w pół roku 

 

 

1 godzinę temu, kwiatek napisał:

A, że przedsiębiorcy w większości nie są idealni, delikatnie ujmując, to prawda.

Tysiąc złotych na rękę i nadgodziny za darmo. Do tego taki "biznesmen" żebrze o różne rzeczy za darmo.

Sam nie poprosi, wyśle znajomego nam pracownika, ale i tak dostanie za darmo coś, za co powinien zapłacić.

Pracownicy siedzą w tym g..., bo często nie mają innego wyboru.

 

Znów zmieniasz temat na pokrewny, znów te same prymitywne zabiegi, nie masz żadnych argumentów przeskakujesz na temat niby podobny, ale jednak inny. Wysokość płac i traktowanie zatrudnionych pracowników nie ma nic wspólnego z zasadami naboru.

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

red, wymyśliłem sobie taką teoretyczną sytuację:

podbijam do recepcji firmy z branży marketingu internetowego, od razu mówię, że mam 10 lat doświadczenia w tej branży, prowadzę kilka wysoko budżetowych projektów i chce nawiązać współpracę, przebiję się dalej czy zostanę spławiony? czy raczej dojścia do danej firmy muszę szukać na różnych targach i wystawach, gdzie można konkretne znajomości nawiązać?

 

Jak miałem biuro (małą firmę prowadzę), więc jak ktoś przychodził z CV to prosto do mnie trafiał i ogólnie bardzo miło było i dany gość zostawał w pamięci, ale było ich mało (2-3 miesięcznie), pewnie gdyby było 10 dziennie to bym się wkurwiał :D Także zakładam, że dużo zależy od wielkości firmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie szukasz pracy, ale współpracy, prowadzisz działalność i chcesz nawiązać współpracę z inną firmą. Jeśli dzwonisz i przedstawiasz się jako potencjalny partner biznesowy zapewne uda ci się umówić.

 

Ewentualnie możesz wysłać konkretną ofertę biznesową, najlepiej w formie papierowej, listem poleconym, zaadresowaną do konkretnej osoby na odpowiednim stanowisku w firmie. 

 

Targi branżowe to też dobre miejsce do nawiązywania tego typu kontaktów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, red napisał:

Nie rozumiesz, że oszczędzam swój czas nie spotykając się z tłumem kandydatów? = kiedy pracownik robiący wstępną selekcję dostaje konkretną listę wymagań na podstawie samego CV odsieje 90% kandydatów, oszczędzając innym czas

 

Nie rozumiesz, że wybieram najlepiej kwalifikowanych pracowników? = oszczędność czasu, oszczędność nakładów na szkolenie, szybsze wdrożenie się do pracy

 

Rozumiem takie działanie, ale tłumaczę Ci, że nie wszędzie tak można.

Poza tym, te liczby wydają mi się mocno zaniżone. Ludzie odpowiadają masowo na oferty pracy. Często to są bardzo słabo przygotowani ludzie, wręcz nie nadający się do tej pracy, o ile to nie jest jakieś specjalistyczne stanowisko.

 

Na specjalistyczne stanowisko potrafi być za dużo kandydatów i dział HR potrafi spieprzyć taki nabór, odrzucić lepsze osoby, a zostawić słabsze.

 

Opisałeś siebie jako nieprofesjonalistę, osobę siedzącą w akwarium chronioną przez sekretarkę. Do siebie miej żal. :) Myślę, że sporo osób tak to odebrało, jak ja.

 

Podział ról i zadań osobom przygotowanym, spora samodzielność i kontrola, to jest dobra metoda. Pewno tak to robisz, ale nie wynikało jednoznacznie z opisu.

 

Pracując w Niemczech, przyzwyczaiłem się już do takiego systemu. Przychodzi do mnie kierownik mający "pod sobą" tysiąc osób i mnie to nie rusza, nie podnosi mi ciśnienia, robię swoje, nie mam czasu na pogaduszki. Zapyta o szczegóły, to odpowiem i dalej robię swoje, czasami podejmuję sam decyzje, przy większych mam propozycje, ale się pytam. W Polsce różnie z tym bywa, często jest ręczne sterowanie.

 

 

3 godziny temu, red napisał:

Wysokość płac i traktowanie zatrudnionych pracowników nie ma nic wspólnego z zasadami naboru.

 

Możesz to jakoś uzasadnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, kwiatek napisał:

Ale ja jestem z innej branży i zwyczajnie tego nie rozumiem, ktoś zachowujący się jak piszesz, w pół roku poszedłby z torbami.

 

vs

14 minut temu, kwiatek napisał:

Rozumiem takie działanie, ale tłumaczę Ci, że nie wszędzie tak można.

 

Manipulujesz, najpierw piszesz że jak ktoś tak robi nabór to pójdzie z torbami, nie zaznaczasz, że chodzi o jakieś przypadki wyjątkowe.

W innym poście jak ktoś naświetla błędy w twoim rozumowaniu, tworzysz jakieś niesprecyzowane wyjątki, bardzo enigmatyczne.

 

Manipulujesz przekazem.

 

14 minut temu, kwiatek napisał:

Na specjalistyczne stanowisko potrafi być za dużo kandydatów i dział HR potrafi spieprzyć taki nabór, odrzucić lepsze osoby, a zostawić słabsze.

 

Pisałem, że jak do zatrudnienia ma być specjalista np. inżynier to bierze się aby go sprawdzić innego specjalistę. I to specjalista określa wymagania jakie ma spełnić.

Pisałem o tym konkretnie, więc w mojej metodyce jaką opisałem nie ma luk, które na siłę próbujesz stworzyć.

 

Manipulacja przekazem numer dwa.

 

14 minut temu, kwiatek napisał:

Opisałeś siebie jako nieprofesjonalistę, osobę siedzącą w akwarium chronioną przez sekretarkę. Do siebie miej żal. :) Myślę, że sporo osób tak to odebrało, jak ja.

 

Atak personalny, kolejna manipulacja. To tak jak byś zarzucił np. komuś z rodziny Quandt, że jest nieprofesjonalny bo nie potrafi samodzielnie zaprojektować nowego modelu BMW, tylko ma od tego inżynierów.

 

Moim zadaniem jest zarządzanie firmą, kreowanie nowych dróg rozwoju i praca koncepcyjna, wymyślanie sposobów na zwiększenie zysku. Ja tworzę dajmy na to system naboru, a każę realizować go określonym ludziom. Zatrudnienie pracownika może mnie zainteresować osobiście tylko w 2 przypadkach. Jeśli pracuje bezpośrednio pode mną lub jego praca wpływa na całościowe funkcjonowania firmy.

 

14 minut temu, kwiatek napisał:

Pracując w Niemczech, przyzwyczaiłem się już do takiego systemu. Przychodzi do mnie kierownik mający "pod sobą" tysiąc osób i mnie to nie rusza, nie podnosi mi ciśnienia, robię swoje, nie mam czasu na pogaduszki. Zapyta o szczegóły, to odpowiem i dalej robię swoje, czasami podejmuję sam decyzje, przy większych mam propozycje, ale się pytam. W Polsce różnie z tym bywa, często jest ręczne sterowanie.

 

Jesteś niespójny intelektualnie i spaczony światopoglądowo, krytykujesz system, według którego sam pracujesz i się na to godzisz jeśli odbywa to się poza granicą kraju. Zwyczajnie dla tego że nie masz tam nic do gadania.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Mordimer napisał:

jeszcze odnośnie pisania zainteresowań w CV, ktoś na to patrzy jako pracodawca?; wpisujecie takie rzeczy w swoim CV?

Jezeli masz inne zainteresowania niz "muzyka, film, ksiazki" to warto. Ja wpisalem chyba gitara elektryczna, teorie spiskowe, psychologia i wedkarstwo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, greturt napisał:

Jezeli masz inne zainteresowania niz "muzyka, film, ksiazki" to warto. Ja wpisalem chyba gitara elektryczna, teorie spiskowe, psychologia i wedkarstwo:)

 

Polecam:

 

"Uregulowania prawne dotyczące związków zawodowych, prawo pracy, orzecznictwo sądów pracy."

 

Co prawda sam tego zestawu zainteresowań nie wymyśliłem, tylko spotkałem przy okazji innej, podobnej dyskusji, ale myślę że warte są przytoczenia. Może ktoś wpisał sobie podobne w CV albo dostał czyjeś CV z takimi zainteresowaniami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Ambroży napisał:

 

Polecam:

 

"Uregulowania prawne dotyczące związków zawodowych, prawo pracy, orzecznictwo sądów pracy."

 

Co prawda sam tego zestawu zainteresowań nie wymyśliłem, tylko spotkałem przy okazji innej, podobnej dyskusji, ale myślę że warte są przytoczenia. Może ktoś wpisał sobie podobne w CV albo dostał czyjeś CV z takimi zainteresowaniami?

Idealne zainteresowania do wpisania, zeby juz na etapie CV odpasc od razu:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Bardzo ciekawy temat. Chętnie poczytałbym tekst Reda o oczekiwaniach wobec pracownika.

Przy okazji, zastanawiam się jak długo trwa proces rekrutacji. Zwykle firmy zamieszczają informację, do kiedy można składać aplikacje na dane stanowisko. Ile może potrwać, zanim będą się kontaktować z kandydatami? Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś dysponował taką informacją, choć rozumiem, że może to w znacznym stopniu zależeć od firmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sa dziesiatki rad i metod. Zalezy od srodowiska.

Sam nie tak dawno szukalem roboty.

Faktem jest ze szefom w glowach sie poprzewracalo ale faktem jest ze zaczynaja odczuwac brak pracownikow.

Poki co wciaz nie chca peknac co do płac, napierdalaja ze trzeba sciagac Ukraincow.

Owszem, sa roboty dla nich, to co nam sie nie oplaca im owszem.

Tak samo bylo z nami na Zachodzie.

Widzialem jednak specow z Indii.

Wprawdzie pracuja za dolara dziennie ale nawet ci dobrzy byli bardziej zieloni niz nasze zielone szczawiki.

Gdzie mozna miec kogos za dolara do codziennej czarnej roboty - bierze sie takiego.

Gdzie trzeba miec  speca - płacze sie i płaci.

Spytalem znajomego szefa:

"Ilu masz ludzi ktorych mozesz zostawic na tydzien/miesiac i poprowadza twoja firme bez wysadzenia jej w powietrze gdy ciebie nie bedzie?"

Odpowiedz: "JEDNEGO!!!"

Moja rada byla: "Daj mu tyle kasy ile chce. ZANIM ucieknie. Potem bedzie za pozno."

 

"

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

To może napiszę jak to wygląda z mojej perspektywy.

 

Po pierwsze chamstwo. To ważne aby być chamskim. Jeśli to nie pomaga sytuacja wymaga agresji.

Po drugie "doświadczenie" (jakie huhwa doświadczenie? O większości prac nie miałem zielonego pojęcia :) ). To ono jest pretekstem do zdziwienia, że tutaj robi się to TAK (cóż za nieudolność, doprawdy -_-).

Po trzecie olewanie. Czy to szef czy współpracownik trzeba zaznaczyć swoją pozycję lejąc na nich ciepłym moczem. Wymowne spojrzenie w stylu "Ty głupcze..." wiele zmienia jeśli chodzi o wzajemne relacje.

Po czwarte agresja, nieważne czy jest powód czy nie. Co jakiś czas trzeba zaznaczyć obeność drzemiącego w tobie wulkanu. Chrapliwe "KUUUURWAAAAA, POZABIJAM!" wnosi znaczący wkład w traktowanie.

Po czwarte traktowana po koleżeńsku "wtyka". Warto wiedzieć co i jak i jak wygląda sytuacja.

Po piąte ekscentryczność. Niech nie wiedzą co za chwilę zrobisz i jak się zachowasz.  Niepewność daje dodatkowe karty do twojej ręki.

Po szóste. Rzucane chaotycznie żarciki o współpracy ze skarbówką,  tymi od praw pracowniczych czy czymś takim. Równie dobrze może to być rodzina.

 

To tak tytułem wstępu.

Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że nie mam dużego doświadczenia jako etatowy pracownik więc mogę mieć nieco zaburzoną perspektywę.

 

Ale było o szukaniu pracy. No tak normalnie, wysyłać CV i pytać znajomych. Te CV to i tak zabijacz czasu a nawet jak zaproszą na rozmowę to w 99% przypadków gówno z tego będzie.

 

Edytowane przez wroński
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.