Skocz do zawartości

Biznes po babsku - samcu miej świadomość!


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś kolejny wykład z cyklu red bawi i uczy.

 

Wielu z was zetknęło się ze zjawiskiem zwanym bizneswoman. Widzicie to na filmach, czasem jakaś bardziej znana niewiasta przewinie się w mediach. Abstrahuję całkowicie od pań, które swój biznes odziedziczyły po ojcach lub mężach, tudzież uzyskały w wyniku rozwodu, a następnie powierzyły jego prowadzenie osobom trzecim bo nie miały o tym pojęcia. Ich głównym zadaniem jest bycie twarzą firmy i brylowanie na bankietach.

 

Istnieją oczywiście kobiety, które samodzielnie rozkręciły mniejszy lub większy biznes i sobie radzą.

 

Istnieją też kobiety, które rozkręciły biznes z pieniędzy męża i udają że sobie radzą

 

Tej wspaniałej grupie kobiet poświęcę dzisiejszy tekst. Niesamodzielne bizneswoman specjalnej troski, stanowią jakieś 70% wszystkich kobiet zajmujących się w tym kraju prowadzeniem interesów.

 

Czas na opisanie zjawiska na przykładach z życia wziętych:

 

1  Kolega prowadzi szereg małych i średnich interesów, samodzielnie bądź w kooperacji z innymi ludźmi. Żona kolegi, której znudziło się siedzenie w domu i zajmowanie dziećmi pewnego pięknego popołudnia oświadczyła, że ona też potrafi, że chce się realizować, że ma pomysł na biznes i że ma talent fotograficzny i chce otworzyć sobie studio. Po dwugodzinnym pierdoleniu na temat swoich planów, perspektywach przyszłych sukcesów nastąpiło sakramentalne kochanie dasz na to pieniążki?    

 

No i kochanie dał pieniążki na sprzęt, zus na trzy miesiące, w jednym ze swoich budynków wygospodarował pomieszczenia na owe studio. Jak sam stwierdził "chuj, niech ma i przestanie jęczeć" - czyli uległ dla tak zwanego świętego spokoju, mimo iż do owego interesu przekonany nie był. Dał żonce 45k, dał lokal i myślał, że będzie miał spokój. :lol:

 

Pierwsze schody dla pani zaczęły się przy załatwianiu formalności, zaczęła ginąć w papierach, standardowy poziom niewiedzy typu "co należy wpisać w tę rubrykę?". Zaczęło się zawracanie dupy, o pomoc w załatwianiu formalności, pomógł.......

 

Interes "ruszył" studio urządzone, sprzęt kupiony, aparaty, obiektywy, tła, lampy, inne wynalazki i nastała światłość i prosperita , nie no żartowałem, dwa miesiące bez żadnego klienta. :lol: Jakoś konwencja fotografii artystycznej, utalentowanej acz nikomu nie znanej pani fotograf się nie chciała sprzedawać. Zaczęły się kolejne jęki, że mąż jej nie wspiera, że nie pomaga, że mógł by komuś polecić, że mógł by coś zrobić, generalnie szantaż na wycie, obwinianie męża o to że jej nie wychodzi, to co sobie ubzdurała.

 

Kumpel podumał, pogadał w gronie znajomych załatwił na start dwa zlecenia na robienie fotek na weselach, ot tka chałtura fotograficzna. Oczywiście był foch, bo ona jest artystką pełną gębą i nie będzie się zniżać do takich uwłaczających zleceń. Ostatecznie mogła by się podjąć robienia fotek do jakiejś gazety modowej, czy coś.

 

W tym momencie, kumpel wyszedł z siebie i stanął obok, opierdolił na czym świat stoi, stwierdził, że jak chciała mieć biznes to niech zapierdala jak jest okazja zarobienia pieniędzy. Że jak chciała fotografować modelki, motylki i żuczki to trzeba było powiedzieć, że chce sprzęt fotograficzny, a nie interes. Pierdolnął pięścią w stół, że ma być jak mówi i koniec, albo niech sama sobie klientów załatwia.

 

Stanęło na tym, że podjęła się zleceń, swoje zrobiła, kasę zwinęła, wydała na jakieś gówienka do studia, no i tak to wyglądało przez pierwszy rok działalności. Mąż, który pracował po 10 godzin dziennie, jeszcze poświęcał czas na rozkręcenie biznesu żony, żeby tego było mało, co miesiąc dawał jej kasę na ZUS, na koniec roku okazało się, że myszka wydała za dużo i trzeba było jeszcze jej dołożyć aby mogła zapłacić podatki.

 

Minęły już 4 lata, w tym okresie czasu kumpel dołożył do interesu swojej małżonki około 100k pln (+45k, które dał na rozruch). Dalej primadonna co miesiąc jęczy o kasę na ZUS, a co zarobi rozpierdziela na więcej gadżetów, z których niejednokrotnie po kilku dniach zabawy i gadania "to fajne jest, to przyda się" nie ma pożytku i lądują w szafie.

 

Reasumując, gdy podliczyliśmy z przysłowiowym ołówkiem w ręku ile szacowna małżonka by zarobiła w okresie tych 4 lat gdyby samodzielnie płaciła zus i podatki , wyszło nie mniej i nie więcej  570 złotych polskich miesięcznie (tyle ro ona wydaje o tydzień na tak zwane dbanie o urodę, kosmetyczka, spa itp.). :lol: Gdyby uwzględnić amortyzację auta i koszty paliwa (za co płaci mąż) zapewne była by na minusie. Ale jak to mówi kumpel "chuj z tym, widocznie taka jest cena względnego spokoju w domu".

 

Wizerunek kreowany przez samiczkę jest za to wspaniały, ma własny biznes, który sama prowadzi! ma klientów! jest artystką! (mimo że odstawia zwykłą chałturę), ma duży dochód, kupiła to, kupiła tamto, jest samodzielna! kobieta sukcesu pełną gębą......

 

 

2 Przykład numer dwa. Ponownie żona kolegi, wymyśliła sobie prowadzenie kawiarenki , takiej konkretnej dla bardziej zamożnej młodzieży. Ciastka, napoje, moccacino, wystrój w hollywoodzkim stylu.

 

Oczywiście mąż dał kasę, mąż pomógł pozałatwiać, mąż dopilnował, mąż znalazł pracowników. Co więcej matka męża pomagała w prowadzeniu itd itp. Schemat jak wyżej. Interes się ledwo co kręcił, cały czas trzeba było żonie dokładać. Schemat wyglądał jak wyżej, ty płać zobowiązania, a co zarobię to moje.

 

W pewnym momencie, kumpel nie wytrzymał, a był to moment gdy przyłapał małże na zapleczu z facetem z obsługi. Cała sprawa zakończyła się rozwodem, szczęście dzieci były już pełnoletnie (studiują), zostały razem z ojcem w rodzinnym domu, żonka wycisnęła ile się dało przy rozwodzie, kupiła M4 w bloku, miała "swój" biznes i kochasia. Była przekonana, że będzie różowo.  Chwaliła się wszystkim w koło, jakie ma plany, jak teraz wszystko ładnie się rozwinie gdy nie będzie balastu w postaci tego padalca, z którym się rozwiodła, bo on ją hamował, nie dawał rozwinąć skrzydeł. ;)

 

Nie było, kiedy przyszło do pełnej samodzielności i samowystarczalności, regulowania płatności. Biznes  zaczął podupadać, samiczka wzięła kilka kredytów, w tym hipoteczny pod zastaw mieszkania kupionego za rozwodowe, większość kasy wydała nie na ratowanie biznesu, tylko na podtrzymywanie pozorów własnej zajebistości. Po niespełna dwóch latach od rozwodu była bankrutem w gigantycznych długach. Kochaś ją zostawił po pierwszej wizycie komornika.

 

Straciła mieszkanie, pracuje za niewielką pensję, z której lwią część co miesiąc kasuje komornik, zostaje jej niespełna 1000 zł. Mieszka u starych, schorowanych rodziców. Dzieci nie bardzo chcą z nią utrzymywać kontakt, po tym jak rozbiła małżeństwo. 

Zgadnijcie kto jest winien wszystkich jej nieszczęść i niepowodzeń?

 

3 Przykład numer trzy. Koleżanka (singielka) otworzyła biuro podróży, takie małe lokalne, wycieczki dla szkół, organizacja kolonii i takie tam drobiazgi. Wzięła kredyty na blisko 80k pln, na start. Większość kasy poszło na wystrój wnętrza i bajery typu bardzo drogi komputer, z "fajnym" monitorem za dwa tysiące złotych (jak by zwykły za 500 zł był zbyt słaby do biura B)).

 

Na reklamę, pozyskiwanie klientów i inne potrzebne sprawy poszło może 30% całej kasy, reszta na tak zwaną estetykę.

Nie będę się rozpisywał jak to wszystko wyglądało, w każdym razie po około dwóch latach zamknęła działalność, została jej do spłacania jeszcze połowa kredytów, czym zajął się tatuś. Więc teraz intensywnie wzięła się za poszukiwanie beta orbitera na usidlenie (czas najwyższy 29 lat na liczniku), w końcu jakiś misio musi zapewnić wygodne życie, wszak sama nie potrafiła. 

 

Mógłbym ponownie przytaczać wiele więcej przykładów, nie ma to jednak sensu, powyższe ukazują zjawisko doskonale.  

Można to ściśle powiązać ze zjawiskiem opisanym w poprzednim artykule z cyklu "red bawi i uczy", który dotyczył pucowania się na zasługi i kasę faceta. Tu w sumie mamy wyższy poziom takiej akcji, tutaj widzimy jak samiczki kreują pozory samodzielności, za środki samca. Realizują mit samodzielnej kobiety XXI wieku,kobiety sukcesu, podsycany przez popkulturę, a finał jest taki że za błędy pań płacą mężowie lub ojcowie.

 

Dodam jeszcze, że z obserwacji osób, które zajęły się jakakolwiek działalnością gospodarczą od zera. To u facetów wygląda to tak iż udaje się około 50%, którzy podjęli ten trud, a kobietom około 5% (oczywiście, zawsze jest tysiąc wymówek i cudza wina, że nie wyszło). Odsetek mężczyzn, w sumie jest większy niż 50%, niektórzy wyciągają wnioski z niepowodzenia i startują drugi raz, tym razem odnosząc sukces.  Czyli u facetów współczynnik powodzenia 6/10, a u kobiet 1/20.

 

Wrócę jeszcze na chwilę do mechanizmu przeniesienia winy. Winna nie jest nieudolna bizneswoman, tylko zazwyczaj partner, który nie pomagał, lub enigmatyczni źli ludzie, którzy przeszkadzali. Tak tępe dzidy to jest rzeczywistość, prowadzisz jakikolwiek biznes, masz masę trudności do pokonania i wiele decyzji do podjęcia, jest to ściśle związane z prowadzeniem biznesu. Bycie przedsiębiorcą polega miedzy innymi na samodzielnym pokonywaniu owych trudności, a nie skomleniu o cudzą pomoc. No ale najlepiej swoimi problemami obarczać innych i winić innych, czekam bracia na wasze relacje podobnych zachowań.

 

To wszystko jest zatrważające, dzieje się tak ponieważ mężczyźni godzą się na zdjęcie brzemienia odpowiedzialności z kobiet. Mogą próbować, mogą być przedsiębiorcze najczęściej bez ryzyka konsekwencji. Bracia nie dajcie się rolować, jeśli wasza żona chce robić biznes, zatroszczcie się o rozdzielność majątkową (jeśli nie zrobiliście tego przed ślubem), jeśli uważacie pomysł za skazany na niepowodzenie nie pozwalajcie się wciągnąć w jego realizację, nie wykładajcie pieniędzy, nie pomagajcie w niczym. Jeśli ktoś aspiruje do prowadzenia własnego biznesu, niech to robi nakładem własnych środków i ponosi za to pełną odpowiedzialność. Nie dajcie kobiecie przywileju działania w obrębie biznesu, połączonego z odpowiedzialnością na poziomie przedszkolaka i bez nakładu kosztów własnych - czyli przy całkowitym wykluczeniu ryzyka własnego lub przeniesieniu tego ryzyka na was. 

 

0a0364ae40a54.jpg

 

 

  • Like 34
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, jak kobiecina nie chce brać kredytu a ruszyć z biznesem i nie ma kasy na start, to co proponujesz? Jest jakaś graniczna kwota?

Czy też niech poćwiczy przed założeniem firmy, ale jak trenować zabawę w byznes?

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Z drugiej strony, jak kobiecina nie chce brać kredytu a ruszyć z biznesem i nie ma kasy na start, to co proponujesz? Jest jakaś graniczna kwota?

Czy też niech poćwiczy przed założeniem firmy, ale jak trenować zabawę w byznes?

 

To niech kombinuje z mniejszymi biznesami albo takimi, gdzie nie trzeba wkładu finansowego i powoli buduje swój kapitał na coś większego.

 

Ostatnio kumpel zagadał, że jego znajoma kupiła sobie z kumpelą sklep internetowy (kosmetyki) i  że przez rok nic nie sprzedały :D i żebym zagadał do nich i ich uratował (zajmuje się marketingiem internetowym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sucho łatwiej przetrenować na platformie giełdowej czy forexowej. 

Ad meritum: te że facet nie poskąpi na rozruch to jedno, a późniejsze reakcje i zachowania przedstawicielek płci pięknej to drugie.

I jeszcze łącząc dwa ostatnie watki reda zaobserwowałem u znajomych podejście samicy względem biznasu męża (gastronomia, kilka lokali w średnim mieście wojewódzkim). Gdy gość był na fali małżonka (jest jego drugą żona, on biznes miał wcześniej) pyszniła się że prosperujeMY i dajeMY radę, to był NASZ biznes. W momencie gdy koniunktura się pogorszyła, zmieniła się narracja: "JEMU to mało kiedy coś wychodzi", "ON za bardzo nie ma szczęście do interesów". Gwoli sprawiedliwości, to ona wzięła na siebie spory kredyt na z przeznaczeniem na zakup wyposażenia dla firmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym ogólnie dodał że...nie dawac za chuj kobietom stanowisk na których maja same podejmowac decyzje+maja władze i nikt nad nimi nie stoi.czasy kierowniczki w urzedzie(wiekszej pani albo zwyczajnej wrednej baby która swoja robote wykonywała jak nikt inny)juz mineły.bezpowrotnie.tak wiem zdarzaja sie wyjatki ale statystyka to statystyka

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale przecież w urzędach dalej jest duża feminizacja i jeśli mowa o tych nie centralnych, jak ministerstwa, ale terytorialnych jak urząd gminy, miasta, starostwa, bab jest pełno, w ogóle mam wrażenie dużej nadreprezentacji, także jako kierowników, co się w ogóle zmieniło?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle zaczynanie "biznesu" (biuro podróży? kafejka? studio fotograficzne? gówno nie biznes, po prostu stworzenie miejsca pracy dla siebie i kilku osób i to takiego które bardzo wiąże, chyba że jest się geniuszem biznesu i zrobi z tego sieciówkę) od kredytu, i to jeszcze np na 80 kapci... -,- łel dan

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2016 o 17:23, AdrianoPeruggio napisał:

Z drugiej strony, jak kobiecina nie chce brać kredytu a ruszyć z biznesem i nie ma kasy na start, to co proponujesz? Jest jakaś graniczna kwota?

Czy też niech poćwiczy przed założeniem firmy, ale jak trenować zabawę w byznes?

 

Adriano jeśli nie masz kasy, ale masz dobry i nowatorski pomysł, który ma szansę na wygenerowanie zysków, znajdą się inwestorzy.

 

W dniu 4.02.2016 o 17:30, radeq napisał:

To niech kombinuje z mniejszymi biznesami albo takimi, gdzie nie trzeba wkładu finansowego i powoli buduje swój kapitał na coś większego.

 

Dokładnie tak, drobny handel, towar za jakąś niewielką sumę, pomysł i ogień. Jak wyjdzie z większa kasą trzeba iść w coś większego.

 

W dniu 4.02.2016 o 17:38, Endeg napisał:

Na sucho łatwiej przetrenować na platformie giełdowej czy forexowej. 

 

Giełda, to nie jest biznes, to jest HAZARD, dla tego też kiedyś nazywano ludzi zajmujących się giełdą nazywano graczami lub spekulantami, jeden z "zawodów" , który uległ odkurwieniu, teraz się mówi inwestorzy.

Żeby nie było, nie mam nic przeciwko spółkom, w tym akcyjnym, ale w tradycyjnej postaci, zbiera się kilku kumatych przedsiębiorców, mają pomysł, mają kasę, robią spółkę. Giełda to pozwolenie prywatnym podmiotom na emitowanie własnych pieniędzy jakim są akcje, co prowadzi do licznych patologii.

 

 

W dniu 4.02.2016 o 18:08, AdrianoPeruggio napisał:

No ale przecież w urzędach dalej jest duża feminizacja i jeśli mowa o tych nie centralnych, jak ministerstwa, ale terytorialnych jak urząd gminy, miasta, starostwa, bab jest pełno, w ogóle mam wrażenie dużej nadreprezentacji, także jako kierowników, co się w ogóle zmieniło?

 

Urzędnik/ czka nie jest kreatywnym przedsiębiorcą czy inwestorem, jest wykonawcą narzuconych odgórnie schematów. Jest to praca odtwórcza, z wymaganym minimum asertywności i elastyczności. To, że ktoś jest dobrym urzędnikiem państwowym nawet wysokiego szczebla nie oznacza, że będzie dobrym przedsiębiorcą. Etatyzm różni się od przedsiębiorczości i to bardzo.

 

 

W dniu 4.02.2016 o 19:00, Tamten Pan napisał:

W ogóle zaczynanie "biznesu" (biuro podróży? kafejka? studio fotograficzne? gówno nie biznes, po prostu stworzenie miejsca pracy dla siebie i kilku osób i to takiego które bardzo wiąże, chyba że jest się geniuszem biznesu i zrobi z tego sieciówkę) od kredytu, i to jeszcze np na 80 kapci... -,- łel dan

 

Dokładnie tak, nic nowatorskiego, tylko fałszywe przekonanie o własnej domniemanej kreatywności, talencie i zdolnościach, odrealnienie poziom ekspert. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się obiema rękami pod tezami reda, ale jeśli Forum „jest miejscem wymiany męskich doświadczeń i opinii” pozwolę sobie przedstawić przykład inny może pozytywny:


On zakłada pracownie architektoniczną, rozkręca biznes. Ona, też architekt pracuje trochę w ich biurze, głównie zajmuje się dzieckiem.

On ginie w wypadku, ona zostaje sama z dzieckiem. Przejmuje projekty, biznes się rozwija. Haruje kilkanaście godzin dziennie, zatrudnia dwie osoby (rodzice pomagają przy dziecku). Po kilkunastu latach ma swoją niszę i prosperuje całkiem dobrze. Na skutek oszustw i manewrów prawnych pracownia upada – zdarzyć może się każdemu.

 

Przykład podaję nie po to by negować tezy wykładu.


Gdy tworzyli pracownie on wymagał i nie traktował jak królewny – efekty widoczne.


Można oczywiście mówić, że to nie biznes, że nie twórczy itd. tylko po co.

Edytowane przez AchJoo
fonty jakieś dziwne były
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A weź odmów żonie, która jest przekonana że niebawem będzie miliarderką, ale przez męża skąpstwo i głupotę nie może się spełniać - foch to mało powiedziane, z czasem może to się rozwinąć w poważną nienawiść. Dasz kasę? Straci i będziesz huj, Twoja wina. Nie dasz? Jesteś huj, Twoja wina.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie się kiedyś zastanawiałem, niby 35% przedsiębiorców w Polsce to kobiety, podejrzanie sporo, Red jak zwykle wszystko rozjaśnił :). Osobiście wydaje mi się że za jakiekolwiek biznesy z powodzeniem może się brać kobieta, która ma w sobie trochę męskiego pierwiastka, więcej racjonalizmu niż przeciętna niewiasta. Bo tak to wszystko niszczy kobiecy egocentryzm. Pani byznesłumen nie rozumie że rolą przedsiębiorcy jest wyjść na przeciw potrzebom konsumentów, bo jak nie zyska klientów, to będzie miał gówno a nie zarobek.

 

"A co oni tam wiedzą, gówno się wszyscy znacie".

Ano wiedzą to, żeby twój zakład omijać szerokim łukiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, EnemyOfTheState napisał:

Tak właśnie się kiedyś zastanawiałem, niby 35% przedsiębiorców w Polsce to kobiety, podejrzanie sporo,

 

Jest dużo zawodów, gdzie trzeba własną działalność założyć, więc takie rzeczy należałoby wykluczyć, bo to typowe samozatrudnienie czy tam zwykły etat. W sumie to chyba nie znam kobiet, z typowo biznesowym podejściem, gdzie tworzy się struktury itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta do prowadzenia biznesu sie nie nadaje, jest emocjonalna, wszystkie decyzje filtrowane sa poprzez emocje...

 

 

Kobieta nie mysli logicznie, w zwiazku z tym podejmowanie decyzji jest wyborem nie jej, ale emocji...Emocjonalnie podejscie do tematu w ktorym na stole lezy kasa, to niezbyt dobry wybor...

 

Kobieta realizuje sie wtedy kiedy jej facet ma kase, flaczego tak sie dzieje? Bo w razie "w" nie ponosi za to odpowiedzialnosci, nie wspominajac o tym ze kobiety nie sa sklonne do ryzyka...Nie jej kasa, mozna szastac..

 

Wymyslony na poczekaniu biznes to w wiekszosci chwilowa zajawka, podsycana przez jakies popierdolone pismidla, zero praktyki i co najwazniejsze, umiejetnosci do zajec tego typu...Misiu, na pewno sie NAM uda...

 

Kobieta nie potrafi zarzadzac, z racji tego iz nie ma predyspozycji do tego ze wzgledu na swoj biologiczny punkt, ktory kaze jej ciagle zwracac sie do kogos o pomoc, i byc zalezna od kogos, nawet jezeli pani twierdzi ze jest wyjebana w kosmos biznes-women, niestety, tak sie jej tylko wydaje, bo kobieta jest na tyle niezalezna, na ile mezczyzni jej pozwola...Wyobrazcie sobie jednodniowy meski strajk na calym swiecie?? Juz? Widzicie ten obraz?

 

I jeszcze jedno, jesli maz ma duza firme, a kobieta wladze nad mezem, to logiczne ze ma wladze nad firma...Jak to sie moze skonczyc? Wiadomo...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Assasyn napisał:

Kobieta do prowadzenia biznesu sie nie nadaje, jest emocjonalna, wszystkie decyzje filtrowane sa poprzez emocje...

 

Nie zgadzam się, błąd popełniają facety finansując ich "biznesowe" zachcianki. Zdejmują z nich odpowiedzialność.

Jeśli kobieta robi wszystko od podstaw sama, za własną kasę, to spokojnie sobie poradzi.

Najbardziej niewiasty blokuje wrodzone lenistwo i to że lubią łatwe życie na koszt facetów.

 

18 minut temu, Assasyn napisał:

Kobieta nie mysli logicznie, w zwiazku z tym podejmowanie decyzji jest wyborem nie jej, ale emocji...Emocjonalnie podejscie do tematu w ktorym na stole lezy kasa, to niezbyt dobry wybor...

 

Jeśli chodzi o kasę, gdzie zarabia kasę i ryzykuje własną kasą płeć przeciwna jest bardzo logiczna i ma mniejsze skłonności do ryzyka od nas. Warunek, własne środki, i pełna odpowiedzialność za podejmowane działania.

 

18 minut temu, Assasyn napisał:

Kobieta realizuje sie wtedy kiedy jej facet ma kase, flaczego tak sie dzieje?

 

To akurat jest kwestia wychowania, zobacz laski się wychowuje tak że mają się podobać i znaleźć męża + instynkt = to co zwykle, czyli katastrofa.

Jeśli były wychowywane w duchu przedsiębiorczości i prawdziwej (nie lewackiej) samodzielności, to jeśli chodzi o sferę biznesową nie są gorsze od facetów. Tyle, ze tak wychowane laski to są promile w społeczeństwie. 

 

18 minut temu, Assasyn napisał:

Kobieta nie potrafi zarzadzac, z racji tego iz nie ma predyspozycji do tego ze wzgledu na swoj biologiczny punkt, ktory kaze jej ciagle zwracac sie do kogos o pomoc, i byc zalezna od kogos

 

Jak wyżej. Wychowanie na niezależne i pracowite jednostki, podkreślam prawdziwe wychowanie, nie lewacko - feministyczna spierdolina umysłowa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, red napisał:

 

Nie zgadzam się, błąd popełniają facety finansując ich "biznesowe" zachcianki. Zdejmują z nich odpowiedzialność.

Jeśli kobieta robi wszystko od podstaw sama, za własną kasę, to spokojnie sobie poradzi.

Najbardziej niewiasty blokuje wrodzone lenistwo i to że lubią łatwe życie na koszt facetów.

 

 

Jeśli chodzi o kasę, gdzie zarabia kasę i ryzykuje własną kasą płeć przeciwna jest bardzo logiczna i ma mniejsze skłonności do ryzyka od nas. Warunek, własne środki, i pełna odpowiedzialność za podejmowane działania.

 

 

To akurat jest kwestia wychowania, zobacz laski się wychowuje tak że mają się podobać i znaleźć męża + instynkt = to co zwykle, czyli katastrofa.

Jeśli były wychowywane w duchu przedsiębiorczości i prawdziwej (nie lewackiej) samodzielności, to jeśli chodzi o sferę biznesową nie są gorsze od facetów. Tyle, ze tak wychowane laski to są promile w społeczeństwie. 

 

 

Jak wyżej. Wychowanie na niezależne i pracowite jednostki, podkreślam prawdziwe wychowanie, nie lewacko - feministyczna spierdolina umysłowa. 

Wychowanie to ciezki kawalek chleba, wez pod uwage potezny wplyw mediow na kobiety, seriale, tv i tak dalej...

 

Niestety, aby wychowac takie jednostki, naprawde trzeba miec poukladanych rodzicow, jak zauwazyles to promil w spoleczenstwie, nie wspominajac juz o wypraniu intelektualnym wiekszosci rodzicow przez komune...

 

Nie zgadzam sie, laski nie wychowuje sie tak aby mialy sie podobac, One chca sie podobac, bo to czynnik biologiczny o tym decyduje, juz od najmlodszych lat, srodowisko potem, a takze wplyw matki, tylko je w tym utwierdza...

 

Oczywiscie, jesli sama na siebie zarobi, to szanuje, pomijajac juz kwestie charakteru ktory notabene jest mimo wszystko wazny, znam kobiety ktore potrafia wypierdolic cala wyplate w jedrn weekend...

 

Kobieta moim zdaniem moze byc odpowiedzialna tylko i wylacznie za swoje potomstwo, dajac odpowiedzialnosc kobiecie w sprawach biznesowych, to troche mija sie z celem...

 

Owszem, pracujaca na siebie kobieta z ilorazem inteligencji na srednim poziomie, moze sie wyrobic w prowadzeniu wlasnej firmy, jesli ma dobry pomysl...Natomiast z meska ręka jest jej latwiej, w zwiazku z tym to nie faceci zdjeli z niej odpowiedzialnosc, ale to Ona z racji tego iz ma "podazac" jest w jakis sposob z tej odpowiedzialnosci zwolniona...

 

Reasumujac, sa na pewno przypadki zaradnych kobiet, z lbem na karku, potwierdzam to co napisales:

 

Wychowanie i prawidlowe wzorce wyniesione z domu, wspominales o wychowaniu w "duchu" przedsiebiorczym...

 

Taka kobieta nie koniecznie bedzie postepowala podobnie...Moze na przyklad rozlozyc sie, i szukac faceta jak jej przedsiebiorczy ojciec, aby sie przyssac...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Assasyn napisał:

Nie zgadzam sie, laski nie wychowuje sie tak aby mialy sie podobac, One chca sie podobac, bo to czynnik biologiczny o tym decyduje, juz od najmlodszych lat, srodowisko potem, a takze wplyw matki, tylko je w tym utwierdza...

 

czyli masz wychowanie (aby się podobać) + natura , pisałem o tym że to prowadzi do katastrofy

 

normalne wychowanie + natura = w znacznym stopniu okiełznanie instynktów

 

Czemu kiedyś kobiety były skromne, pracowite, dbały o rodzinę, a jak się podejmowały pracy w jakimś zawodzie wiedziały że muszą być równie dobre jak mężczyźni żeby cieszyć się szacunkiem otoczenia?

 

Teraz są "wyzwolone", nadmiernie roszczeniowe, a równa płaca i sukces im się należy ze względu na posiadanie waginy - parytety. Jest to wina wychowania i przejmowania roli wychowawczej przez szkoły i media.

 

9 godzin temu, Assasyn napisał:

Kobieta moim zdaniem moze byc odpowiedzialna tylko i wylacznie za swoje potomstwo, dajac odpowiedzialnosc kobiecie w sprawach biznesowych, to troche mija sie z celem...

 

Oczywiście że podstawowym zadaniem kobiety jest odpowiedzialność za potomstwo. Ja nie mówię o dawaniu odpowiedzialności , bo dawanie = parytet.

 

Ja mówię o tym iż ma prawo sama kreować swój biznes i sama  zdobywać własną pracą coraz więcej dochodu i coraz więcej odpowiedzialności. Assasyn , nie ma nic DAJ, jak chce niech sama zdobędzie ciężką pracą, kreatywnymi pomysłami, zdolnościami. Jak zdobędzie zasługuje na uznanie.

 

Jasne, że w warunkach społecznych bardziej naturalnych (nie pro lewackich) takich kobiet przedsiębiorców z prawdziwego zdarzenia było by niewiele, czy kobiet naukowców. Ale właśnie było by tak dzięki prostej zasadzie sukces odnosi jednostka o odpowiednich zdolnościach, pomysłowości i pracowitości. Naturalne jest, że większość była by mężczyznami, ale były by też i kobiety w tym gronie. Mężczyźni mają częściej odpowiedni zestaw cech, co nie znaczy że nie ma kobiet, które go mają.    

 

9 godzin temu, Assasyn napisał:

Wychowanie i prawidlowe wzorce wyniesione z domu, wspominales o wychowaniu w "duchu" przedsiebiorczym...

 

Taka kobieta nie koniecznie bedzie postepowala podobnie...Moze na przyklad rozlozyc sie, i szukac faceta jak jej przedsiebiorczy ojciec, aby sie przyssac...?

 

A to już każda kobieta indywidualnie musi dokonać wyboru. Czy i w jakim zawodzie chce pracować, jaka jest miara jej sukcesu, czy wystarczą udane dzieci, czy też chce być tygrysem biznesu, czy znanym naukowcem. Nie można zabraniać, tylko należy pozwolić działać naturalnym mechanizmom, skończyć z fałszywą ideologią "uprzywilejowania mężczyzn", "wyrównywania różnic", "parytetami. Niech rynek decyduje i indywidualny nakład pracy, zdolności, pomysłowość.

 

Jak kobieta odnosi sukces bo go wypracowała, super dobrze dla niej. Jeśli robi biznes za kasę męża, który to biznes ledwo pełza, lub w rzeczywistości zajmuje się nim mąż, a ona tylko udaje bizneswoman, to tylko zostaje się śmiać i piętnować takie przykłady. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też brać pod uwagę, że żona bogatego chłopa to taka "Alutka z Rodziny Zastępczej" gówno się zna na czymkolwiek a ma się za księżniczkę. Nie to, ta Pani z pierwszej historii, dla której robienie zdjęć na weselu to uwłaczające zajęcie rozbija system. Sam znam małżeństwo prowadzące wspólnie zakład fotograficzny, dobrze prosperujący od lat, sam robiłem tam masę ważnych zdjęć, do dowodu, do dyplomu jednego, drugiego itd. Biznes prowadzi głownie facet, ale np. jego żona była fotografem na weselu mojej siostry, i co? Zdjęcia wyszły bardzo ładnie, profesjonalna robota, oboje znają się na swoim fachu. Dodam że kobita była wówczas w ciąży, żadnego księżniczkowania, bardzo sympatyczna kobieta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Marek Wolf napisał:

A weź odmów żonie, która jest przekonana że niebawem będzie miliarderką, ale przez męża skąpstwo i głupotę nie może się spełniać - foch to mało powiedziane, z czasem może to się rozwinąć w poważną nienawiść. Dasz kasę? Straci i będziesz huj, Twoja wina. Nie dasz? Jesteś huj, Twoja wina.

Więc lepiej nie dawać kasy, :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii uzupełnienia tematu. Nie dodałem, że wszystkie opisane panie posiadają wykształcenie wyższe humanistyczne i nim założyły biznes, nigdy wcześniej nie pracowały lub miały krótkie praktyki zawodowe na studiach. To tez powinno dać wam trochę do myślenia, jeśli chodzi o to zjawisko ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dopowiem ze swojego skromnego doświadczenia zawodowego kierowcy.

 

Mam jeden punkt na Halach Magazynowych lub jak ktoś woli z angielska- Centrach Logistycznych, tfu... Jak mnie brzydzą te angielskie nazwy, gdy mamy tak piękny i bogaty język (że nie wspomnę o łatwości słowotwórstwa i innych duperelach). Ale wracając do tematu.

 

Mam jeden punkt na Halach Magazynowych, który odwiedzam stosunkowo regularnie. Raz na jeden, dwa tygodnie. I jest to jedyny punkt, w którym kierowniczką, tak! Kierowniczką d.s. logistyki jest kobieta! Z tego co dowiedziałem się, jest to osoba z wykształceniem wyższym kierunkowym (właśnie logistyka) i to z tytułem naukowym mgr. Niestety, ale umiejętność podejmowania decyzji, plus minus bycie ob-ulubienicą szefa powoduje totalny rozgardiasz.

 

Niestety, ale jest to typowe podejście osoby, która nie powinna zajmować podejmowaniem decyzji na tak wysokim stanowisku. Dla niewtajemniczonych- ten magazyn wg moich szacunków obsługuje około 30 dużych TIR-ów na dwie zmiany oraz wiele mniejszych ciężarówek typu "solówka". Tu, mimo pozornej łatwości z zewnątrz, należy już niestety umieć poruszać się w "temacie". Sama umiejętność rozplanowania rozładunku jednej ciężarówki, załadunku drugiej przy stosunkowo ograniczonej powierzchni, powoduje niezłą gimnastykę. Mówimy o sytuacji idealnej, gdy wszystkie "auta" są na czas. Schody zaczynają się, gdy jedna popsuje się, druga "złapie gumę" czy utknie na kontroli drogowej (popieram je- lecz nie koniecznie osoby, które dokonują kontroli, ale to inny temat). Na jej szczęście jest "Pawełek", który to wszystko organizuje. 

 

 

Tak więc osobiście uważam, że kobiety, nawet gdy nie rozkręcają biznesu  a znajdują się na kierowniczym stanowisku (bo są pupilami szefa), jeżeli nie sa obarczone odpowiedzialnością, zwłaszcza finansową za swoje decyzje- żyją swoim wyimaginowanym i szczęśliwym życiem osób sukcesu.

 

Powielę znów, że my faceci sami się do tego przyczyniamy kierując zasadą "uzyskania spokoju" czy też dostępu do waginy. Spróbuję sięgnąć głębiej i napiszę, że taka postawa kobiet i ich "biznesowanie" to nasza wina! Nie możemy potępiać kobiet, iż naszym kosztem- co sami uczyniliśmy, budują swoją zajebistość wśród innych kobiet. Tylko w jednej z historii zakończonej rozwodem zostały wyciągnięte należyte konsekwencje- odcięcie się małżonka i przyjęcie przez kobietę odpowiedzialności za biznes, który przy tym stylu prowadzenia działalności nie miał szans na przetrwanie.

 

Możemy się zżymać (niech będzie moje białorycerstwo), ale dopóki nie postawimy jasnej i wyraźnej granicy typu- tu kończy się nasza pomoc a zaczyna Twoja odpowiedzialność, to historie tego typu będą codziennością. Ja Twoją naukę Red odebrałem bardziej jako brak granic w przypadku mojej pomocy połowicy w biznesie i czy to może się skończyć. Bardziej pasuje mi tytuł "Biznes po babsku- Samcu, masz miękką dupę, miej gruby portfel" :P

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.