Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Tak filozoficznie czy istnieje zdrada?Kto jest winien ,partner który poszedł w długą czy ten co został "zdradzony"?

Jeśli któregoś z braci to spotkało to czy przy dzisiejszej wiedzy z naszego zacnego forum umiecie stanąć przed lustrem i powiedzieć dałem ciała?
Trzeba jeszcze przyjąć że zdradzają zarówno kobiety jak i faceci.

 

 
Edytowane przez Tarnawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zostałem zdradzony, po prawie 20 latach małżeństwa.

Winne zdrady są zawsze obie strony, choć często w w różnych proporcjach - natomiast główny ciężar jednak spoczywa na osobie, która zdradziła.

Ja potrafię stanąć przed lustrem, i stwierdzić , że też się do tego przyczyniłem.

Czym ? Swoim zaniechaniem, nie trzymaniem ramy, rycerzykowaniem, niekonsekwencją itp.

 

Aczkolwiek kurwa zawsze pozostanie kurwą i tak naprawdę , to nie ma ŻADNEGO wytłumaczenia dla zdrady i kurestwa.

Trzeba najpierw zakończyć małżeństwo / związek, a dopiero potem dymać się z kimś innym...

 

Kto zdrady nie przeżył na własnej skórze, nie zrozumie zupełnie , jakie to straszne uczucie...

Ja np. nie spałem przez wiele dni...masakra :unsure: A niby taki twardy jestem....chuja - to jest cios niebywały, tylko śmierć ukochanej osoby może być gorsza.

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak patrząc ogolnie to nie jest winny zdradzie a jeżeli już winny psuciu się związkowi.Zdrada jest momentem przelania czary goryczy, tylko że nie widać na ile jest u kogo napełniona.. Oczywiście że winny jest zdradzający, jest świadomym(w pewnym stopniu) człowiekiem i mogacym sobą zarządzać i sam wybrał złamanie zasad czyli jest winny. Okoliczności mogą tylko złagodzić spostrzeganie, kare etc. 

Wina to poprostu stwierdzienie kto dokonał czynu, kto jest odpowiedzialny a przy występowaniu dwóch świadomych jednostek to ta popełniająca jest odpowiedzialna.

TL;DR  winny zawsze zdradzający z definicji, u góry kupa truizmów

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tarnawa napisał:

Tak filozoficznie czy istnieje zdrada?Kto jest winien ,partner który poszedł w długą czy ten co został "zdradzony"?

Jeśli któregoś z braci to spotkało to czy przy dzisiejszej wiedzy z naszego zacnego forum umiecie stanąć przed lustrem i powiedzieć dałem ciała?
Trzeba jeszcze przyjąć że zdradzają zarówno kobiety jak i faceci.

 

 

Osobiscie zdrada mnie nie dotkneła(chociaz chuj wie tego sie nigdy nie dowiem.co kolwiek miałbym złego powiedzieć o byłych to z obecnych doswiadczeń i wiedzy(a nie bede wnikał czy zdradziły czy nie bo poco)to moge powiedziec śmiało ze miały na tyle poukładane w głowie (kurwa nie wierze ze to pisze o dres niuniach i karierowiczkach oraz wariatkach)zeby zakończyc zwiazek a potem poleciec do innego)

ale czy zdrady sa winne 2 strony.cos tutaj kurwa wam sie mechanizmy popaprały albo sami sie obwinialiscie albo społeczeństwo zaszczepiło w was takie myśli.rozumiem ze w zwiazku zaczeło wiac chujem.czyja to wina?tak obydwu stron.ALE WINA ZDRADY ZAWSZE LEZY TYLKO I WYŁACZNIE PO STRONIE ZDRADZAJACEJ NIE ZDRADZONEJ.no chyba ze ktos swinguje na zbiorniku wtedy na takie cos fizycznie zdrada nazwac nie mozna bo obydwoje sie pierdola z innymi.

Zdrada boli i to kurewsko mam nadzieje ze nigdy takich uczuciuemocji nie zaznam.Osobe zdradzajacą to nie boli.wie co robi na co sie pisze i jakie sa ewentualne konsekwencje jezeli wypłynie,jest to działanie całkowicie celowe a nie nieswiadome.a to ze potem sa płacze lemanty i inne chuje muje to tylko usprawiedliwienia i łagodzenie okolicznosci czynu albo branie na łaske.czyli poprostu pod chuj

powodów jest po prostu W PIZDE:
- wymówka a bo w zwiazku wiało chujem aja nie wiedziałam jak z tego wyjść,znane szukanie drugiej gałezi
- wymówka a bo ja chciałam zakończyc zwiazek raz a porzadnie zeby do mnie nie wracał,piekne kurwa wytłumaczenie i jakie stanowcze
- niunia nie przyjeła odpowiedniej ilosci chujów jeszcze zeby zdecydowac sie na stały zwiazek z jednym facetem
- ćpunka emocjonalna po prostu ma na tyle spierdolony gar ze ja to kreci
- całkowita bezkarnosc bo ona jest tak zajebista ze moze miec kazdego na zawolanie a jeleń utrzymujący albo i tak sie nie dowie albo i tak oleje bo jest pizdą zwiazkową
- niedopatrzenie faceta nie to ze niunia kreci na boku bo juz jest za późno,niedopatrzenie że niunia ma spierdolony gar i ze coś tu jednak jest kurwa nie tak
- chec dowartosciowania sie ze ona jest jeszcze cos warta ze lata nie spierdoliły do końca
- własna wizja bajki z innym bo za mało jej jest.czyli to co facet wyprówajacy sobie flaki zarobi to za mało
- element chwili.jest sytuacja.bezkarnosc.odbicie od codziennosci.nikt sie nie dowie=wszelakiego typu wycieczki.imprezy integracyjne.niepowtarzalne balety typu wieczór bab przed slubem.wpiszcie co chcecie
- suka nieda pies nie weźmie
-po pijaku.ale to mozna wklecic w inne podpunkty
- nieodpowiedna baba.kurwa nie oszukujmy sie jak ktos zaczyna zwiazek z niunia która mu ojebała gałe w kiblu albo dała dupy no to faktycznie piekny materiał na partnerke chyba ze tylko do seksu
- niezrozumienie.nie sprawdzenie materiału na kobiete,niezauwazanie ze śmietnik jest smietnikiem
-wpiszcie co chcecie a mozecie nawet i połaczyć to co wymieniłem bo na obecna chwile i godzine wiecej mi do bani nie przychodzi.

co łaczy te wszystkie punkty.bardzo niska inteligencja emocjonalna kobiety.egoizm na najwyzszym levelu w lidze chuligańskiej.poczucie bezkarnosci zwiazany z pseudowyjatkowoscia i to co wam do głowy przyjdzie.oziebłosc emocjonalna.niedowartosciowanie

żeby było smiesznie te same elementy wystepuja u facetów którzy zdradzają

pytanie tylko jak uniknac zdrady przez druga osobe?na to moja półboskosc nie zna odpowiedzi,bo jak sami widzicie.wystarczy byle pretekst.

OSOBA ZDRADZAJĄCA ZAWSZE DZIAŁA ŚWIADOMIE

a zapomniałem dopisac.mis zjebał jej zycie,no nie oszukujmy sie mis stworzył wizje a potem maksymalnie chujem zawiało.wiec lala sie musi odegrać

a u facetów nic nie usprawiedliwia zdrady ale motywem zdrady jest to ze ich lala ma spierdolony gar a łacza ich juz dzieci.patowa sytuacja

 

Edytowane przez Pikaczu
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrada jest w nas zdradzamy samych siebie oszukując się nasze zapewnienia samego siebie też są gowno warte.

Widzimy siebie jako prawych ale są sytuacje w których ratujemy własną dupe ,mimo wszelkich schematów jesteśmy samodzielnymi walczącymi o przetrwanie jednostkami jak jest chujnia i zaczyna uwierać obietnice ideały są jak papier toaletowy..

Pewnie zawsze znajdzie się wymówka ale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, RedBull1973 said:

Ja np. nie spałem przez wiele dni...masakra :unsure: A niby taki twardy jestem....chuja - to jest cios niebywały, tylko śmierć ukochanej osoby może być gorsza.

 

Rozumiem Cie doskonale, też nie spałem wiele tygodni, ale mnie się wydaje że nie!

 

Są różne zdrady - ale śmierć ukochanej nie może być gorsza od zdrady.

śmierć jest faktem. bach i już, nie pozostawia nic.

Są zdrady, które robią z ciebie ścierwo (przejściowo) - to myślę jest jednak gorsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm wydaje mi się z logicznego punktu widzenia to zdradzający ponosi winę, ale co z podświadomymi programami zdradzonego?

Często jest to nieświadomie sprowokowane przez zdradzonego. Jak? Już tłumaczę:

Jeśli kiedykolwiek miałeś sobie coś do zarzucenia w związku (nie jestem jej wart, strach przed utratą, udawanie) tym samym osłabiasz siebie na niewidzialnym poziomie podświadomości.

Program taki odda ci twoje obawy w rzeczywistośći.

To tak jak byś szedł przez miasto i ciągle myślał "nie chcę spotkac tu dresów, którzy mi wpierdolą"... i co i prawdopodobieństwo że ich przyciągniesz wzrasta.

 Miałem tak że laska mnie chciała w 100%, a ja miałem takie strachliwe myśli i mimo jej dużego zaangażowania, w końcu odeszła.

           Nie zgodzę się z Pikaczu że zdradajacy zawsze jest świadomy. Otóż każdy z nas ( no ok 95%) jest nieświadomy, a tym bardziej zdradzajacy.

Przecierz to on/ona ucieka od rzeczywistości.

Znów Tolle- o zdradzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W normalnych warunkach zachodniego społeczeństwa gdzie nie ma wojny/ kataklizmu itp. na fakt zdrady nie wpływają jakieś realne zjawiska zewnętrzne, które mogą zadecydować o istnieniu lub nie istnieniu jednostki, za zdradę zawsze ponosi winę ZDRADZAJĄCY.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, red napisał:

W normalnych warunkach zachodniego społeczeństwa gdzie nie ma wojny/ kataklizmu itp. na fakt zdrady nie wpływają jakieś realne zjawiska zewnętrzne, które mogą zadecydować o istnieniu lub nie istnieniu jednostki, za zdradę zawsze ponosi winę ZDRADZAJĄCY.

No dobra a abstrahując od związków  damsko-męskich a taki Kukliński zdradził czy nie?

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że zdradził. Składał przysięgę wojskową? Złamał ją?

 

Skoro mu nie pasowała armia z okresu PRL trzeba było wybrać inną ścieżkę kariery.

 

Chciał walczyć o normalność i demokrację? Było wiele innych sposobów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama zdrada zawsze boli, bo uderza w nasze ego mocnym prostym niczym Wilder w szczękę Szpilki. Często pojawia się wtedy jeszcze bardziej dołujące nas błędne pytanie "w czym on jest lepszy ode mnie" jako rozszerzenie pytania "dlaczego" i dla kogoś kto żyje matriksem mamy nokaut. Tutaj można postawić ciekawe pytanie: kiedy i gdzie zaczyna się zdrada? Kiedyś uważałem, że zdrowym podejściem jest zadanie sobie pytania czy pozwoliłoby się tej drugiej osobie zrobić to samo. Wciąż uważam, że należy o tym rozmawiać reprezentując przy tym jasną wykładnię, że można wybaczyć zbyt słoną zupę, ale nie niewierność.

 

Opisywałem na forum historię, gdzie mogąc zaliczyć świetną panienkę pozostałem wierny... no i jakieś dwa tygodnie później mi samemu dorobiono poroże. Obserwuję kilku znajomych, którzy bezczelnie zdradzają swoje kobiety, a one jakby nie chciały tego zauważyć. Póki co pozostają w związkach nieformalnych, ale nie ukrywają chęci ich legalizacji w przyszłości i pojawia się pytanie czy to właśnie wtedy rachunki nie zostaną wyrównane. Żadnej filozofii w samym akcie zdrady nie widzę, ot impuls biologiczny i możliwość panowania nad nim, dla mężczyzny najczęściej w postaci zasad, a dla kobiety w postaci ewentualnych konsekwencji. 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny jest zdradzony to on zaufał ,na podstawie czego ? Przysięgi ,obietnic,czego ?

Obwinia drugą stronę że go zrobiła w bambuko, zbędne tłumaczenie i szukanie winnych przez pokrzywdzonego "frajera"

 JAK SIE DAJE TO SIE KRAJE ,,OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA,,.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Tarnawa napisał:

Winny jest zdradzony to on zaufał ,na podstawie czego ? Przysięgi ,obietnic,czego ?

Obwinia drugą stronę że go zrobiła w bambuko, zbędne tłumaczenie i szukanie winnych przez pokrzywdzonego "frajera"

 JAK SIE DAJE TO SIE KRAJE ,,OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA,,.

Okazja nie czyni zlodzieja, ona go tylko ujawnia...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wikipedia:

Zdrada – w ogólnym znaczeniu, świadome i intencjonalne zawiedzenie zaufania danego przez osobę, organizację, państwo lub grupę społeczną, które z tego powodu ponoszą straty tudzież uważają, że ponoszą straty. Zdrada jest zwykle moralnie potępiana społecznie i w zależności od jej charakteru może też prowadzić do samosądu, być karana przez państwo lub w inny sposób sankcjonowana.

 

Jak w ogóle można mówić o winie zdradzonej strony, nie kumam?

Ewentualnie o okolicznościach łagodzących i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Waflo napisał:

Hmm wydaje mi się z logicznego punktu widzenia to zdradzający ponosi winę, ale co z podświadomymi programami zdradzonego?

Często jest to nieświadomie sprowokowane przez zdradzonego. Jak? Już tłumaczę:

Jeśli kiedykolwiek miałeś sobie coś do zarzucenia w związku (nie jestem jej wart, strach przed utratą, udawanie) tym samym osłabiasz siebie na niewidzialnym poziomie podświadomości.

Program taki odda ci twoje obawy w rzeczywistośći.

To tak jak byś szedł przez miasto i ciągle myślał "nie chcę spotkac tu dresów, którzy mi wpierdolą"... i co i prawdopodobieństwo że ich przyciągniesz wzrasta.

 Miałem tak że laska mnie chciała w 100%, a ja miałem takie strachliwe myśli i mimo jej dużego zaangażowania, w końcu odeszła.

           Nie zgodzę się z Pikaczu że zdradajacy zawsze jest świadomy. Otóż każdy z nas ( no ok 95%) jest nieświadomy, a tym bardziej zdradzajacy.

Przecierz to on/ona ucieka od rzeczywistości.

Znów Tolle- o zdradzie

no nieswiadomy zdradzajacy jest fhooy.logistyka do zdrady mysi byc.odpowiednie warunki i motywacja%-)


wychodzisz z domu?jestes swiadomy ze wychodzisz z domu.idziesz na balet?jestes świadomy ze idziesz na balet.poznajesz niunie?jestes swiadomy ze poznajesz niunie.Doprowadzasz do sytuacji zdrady?jestes tego swiadomy.dajesz jej gałe do opierdolenia w kiblu?jestes tego świadomy.albo logistyka w kiblu czy gdzie kolwiek.tak jestes tego swiadomy.ruchasz obcą babe?jest to swiadome.

zobacz ile logistyki i procesów zapierdala.to ma byc nieswiadome?
motywacja do zdrady jest nieswiadoma?


historia zna takie przypadki bo on jej cisnał cały czas ze ona go zdradza.to wkońcu go zdradziła.ŚWIADOMIE.

raczej niema takich przypadków"a szłam ulica przewróciłam sie i nadziałam na kutasa.ja na prawde nie wiem skad tam sie nagi facet wziął ze sterczacym chujem i jeszcze nie upadłam a juz sie nadziałam%-) )


tolle w tym materiale pierdoli jak potłuczony.zdrada to zdrada.nlpowskie tłumaczenie zmniejszenia znaczenia słowa zdrada i wpierdolenie tego w niższy poziom swiadomosci osoby zdradzajacej czyli usprawiedliwienie jej%-)i według tego materiału czesc z nas jest mordercami ale nie mamy okazji zeby tego dokonać(kazdy moze zabic,jest to tylko stwierdzenie ale raczej nie mordujemy jak nie mamy okazji).powiem wam cos w tajemnicy.jestem podróznikiem w czasie ale obecnie nie mam mozliwosci sie przemieszczenia i utknałem w tej chujni czasowej.JAK TO BRZYTWA KIEDYS NAPISAŁ NIE ZDRADZA TEN KTÓRY NIECHCE ZDRADZAĆ.Proste jak jebanie.

Podczas zdrady zmienia nam sie swiadomosc.hm...fascynujace.a no tak nieswiadomie zdradzamy.jesteśmy w szoku kurwa bo zadalismy sobie pytanie fundamentalne"kurwa czy ja lubie jesc poziomki?"i to odmieniło nasz stan swiadomosci ze jestesmy w stanie nieswiadomie ruchac jakas babe.a w wypadku bab nadziewaja sie na kutasa innego kolesia.

aha i ci co zdradzaja nie sa oswieceni...kurwa ktos chyba bardzo mało rozwiniety musi byc zeby kupowac taki kit.ale....idiotów jest wiecej niz kumatych ludzi dlatego demokracja ma racje bytu i funkcjonuje.

Ale zgadzam sie w 100% z Tolle.wybaczanie jest dla ludzi słabych.

bosze jezus maryja na rzesze i firera co ten typ pierdoli za kocopoły,jak ktos zdradza to wiadomo ze ktos sie czuje zdradzony,nie nie czuje sie zdradzony to wymysł i w jakim stopniu sie czuje zdradzona.no kurwa...%-)

a potem gadka zeby przebaczyc zdrade%-).BĄDZ SŁABY.BĄDZ CHORAGIEWKĄ.DAWAJ SIE JEBAC W DUPE.BADZ PONTONEM.A POTEM DAJ SZANSE%-)


chyba zaczne miec problemy sam ze sobą%-)

Edytowane przez Pikaczu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym innym jest świadomość zwykła od oświecenia - to fakt. Ktoś mógł nie załapać.

Inaczej zdrada wygląda dla oświeconego, który po takiej akcji ma wyjebane i idzie dalej (nie jestem oświeconym, ale o dziwo rozumiem jak to działa). I Tolle ma tutaj absolutnie rację.

Nie ma ego NIE MA PROBLEMU !

Nie wszyscy maja ochotę babrać się "zwyczajnością" i idą na wyzszy poziom rozwoju.

Z cała resztą się zgadam, bo zdrada zawsze zdradą będzie, ale teorie o przyciąganiu podobnego istnieją i działają.

Powiedział bym więcej: że wielu "narzekaczy" na forum jest takich samych lub gorszych od swoich "oprawców - kobiet".

Mężczyźni sami w myślach zdradzają kobiety nawet kilka razy dziennie. Na poziomie duchowym, kwantowym jest to bez różnicy. Jak powiedział Jezus " Jeśli pożądasz kobiety w swoim sercu już dopuściłeś sie zdrady"

A kobietom tego bardzo żałujemy...niesamowite.

Tolle powiedział że wybaczenie jest dla własnego dobra, nie trzeba się martwić że nas ubędzie.

 

ps jeden mądry redaktor mówił o historii Prus bodajże. Mieli taką zasadę że atakowali słabe państwa. Pytali ich czemu atakujecie słabe państwa? Bo słabe państwa prowokują nas tym że są słabe.

Da sie prowokować zdradę podświadomie, ale potem nikt nic nie wie.

Tak jak ludzie na drogach nagrywają kamerkami jak im ktoś drogę zajeżdża.

Prawnie to oni mają rację, bo prawo nie przewiduje dochodzenia czy w jakiś sposób nie zostało to sprowokowane.

Logiką też tłumacza to sobie, no bo przecież mają dowody i nagranie.

Co innego gdy posłuchasz ludzi "widzących" energię i zależności spraw, jak potrafi jedno zdarzenie spowodować drugie.

No ale logicznie jest łatwiej.

 

Jeszcze dodam że w takiej rozmowie można brać pod rozważanie osobne przypadki a nie jakąś regułę zdrady.

Bardzo niewdzięczny temat.

W poprzednim poście chodziło mi najzwyczajniej o prawo karmy.

Ignorantów zapraszam do lektury, aby móc rozmawiać z kilku punktów widzenia, nie tylko polegając na logice, komentując ze inny punkt widzenia jest babski...

Ja wiem ze to co męskie, prawdziwe i twarde jest na topie. Twarde racje, twarda logika itp. Imponujecie sami sobie niektórymi komentarzami....mam nadzieje że nieświadomie.

Ale zobaczmy jak to wygląda z duchowej strony, bo moim zdaniem tam jest klucz.

Dostaliśmy 10 przykazań z góry. Czy jest tam napisane dlaczego one tak brzmią? Nie.

Jest tylko wyjaśnione żeby ich przestrzegać i żyło Ci się dobrze.

Nie mnie dockiekać co się wiąze ze złamaniem szóstego przykazania, ale wiem że to jak wywołanie lawiny.

Mógłbym komentować dlaczego część braci samczej lubi skorzystać z seksu, ale stały związek? Nie dziekujemy !

"Męskie" tłumaczenie przykrywką dla intuicyjnego przeczucia że im się nie powiedzie, (a już na pewno że "spotka cię to czego sie obawiasz"):"bo stałe związki mnie nie interesują" itd...

A moim zdaniem cwańsze sztuki wiedzą ze prawo karmy wróci i doprawi rogi, oni to wiedzą.

 

Nie zapominaj na przyszłość o zgłoszeniu postów do połączenia. Q

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pikaczu napisał:

raczej niema takich przypadków"a szłam ulica przewróciłam sie i nadziałam na kutasa.ja na prawde nie wiem skad tam sie nagi facet wziął ze sterczacym chujem i jeszcze nie upadłam a juz sie nadziałam%-) )

 

No nie wiem, ostatnio życie coraz bardziej mnie zaskakuje:

http://www.ckm.pl/seks/nie-zgwalcil-potknal-sie-i-przypadkiem-spenetrowal,15982,1,a.html

 

A co do zdrady to nie ma co relatywizować. Zdrada to zdrada jak sama nazwa wskazuje nie wina jest tylko i wyłącznie zdradzającego. Jak się zdradza to trzeba ponieść konsekwencje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pikaczu napisał:

temat jest zajebiscie prosty.kto chce zdradzic to zdradzi,czyli musi miec to w kopule.proces sie liczy chyba ze zdrada u kogos to odruch warunkowy albo bezwarunkowy%-)ale zeby dojsc so takiej wprawy to trzeba wczesniej zdradzać

A powód zdrady ? Żona nie daje od roku co chłop ma se konia walić i mieć nadzieje że się zmieni ,przyjmójąc że nie zna zasad gry tj.emocje i inne pierdu pierdu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszym kraju jak masz slub, dzieci i inne węzły gdzie kobiety uzyskały przewage, to takie zostawic w pizdu nie do konca jest pierwszym co przychodzi na mysl. Babramy sie w komforcie, by nie dostac kary i tez sa zdrady po cichu, a potem powrot do zimnej żony, która zapewne tez zdradza bo by wcale nie odmawiała seksu tylko go chciała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, parafianin napisał:

W naszym kraju jak masz slub, dzieci i inne węzły gdzie kobiety uzyskały przewage, to takie zostawic w pizdu nie do konca jest pierwszym co przychodzi na mysl. 

 

 

Po to wymyślono małżeństwa, aby nie było łatwo nawiać. Ale coby nie kombinować " zostawić w pizdu " jest najlepszym wyjściem zawsze i wszędzie, tylko mało kto to robi, ale jakby jest pod tym względem lepiej. Mój wielki autorytet moralny Czcigodny tow. Jerzy Urban mawia, że rozwieść należy się wtedy, kiedy pierwszy raz pomyślisz o rozwodzie. Gówniane małżeństwo ( związek ) to żaden komfort. Zdrady są bez sensu. Można na nich nieżle popłynąć finansowo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 4.02.2016 at 23:48, RedBull1973 napisał:

Kto zdrady nie przeżył na własnej skórze, nie zrozumie zupełnie , jakie to straszne uczucie...

Ja np. nie spałem przez wiele dni...masakra :unsure: A niby taki twardy jestem....chuja - to jest cios niebywały, tylko śmierć ukochanej osoby może być gorsza.

 

Zgadzam się z tym. Tego nie da się zrozumieć jak się tego nie przeżyje.

Moim zdaniem winna jest osoba zdradzająca.

Jednak co z nieświadomymi rycerzykami, którzy nie znają mechanizmów ? Taki słodki miś prędzej czy później najprawdopodobniej zostanie zdradzony i czy to Jego wina czy kobiety, która podświadomie nim gardzi i szuka emocji gdzie indziej ?

Bardziej Jej wina moim zdaniem tak czy inaczej, ale ja jestem facetem i mam zasady, kobieta nie.

Czy facet wtedy powinien wybaczyć ? To już Jego sprawa. Jak wyciągnie z tego wnioski i przestanie misiować, to może dać szansę. Powtarzam, dać szansę, a nie wybaczyć, zapomnieć, zamieść pod dywan.

A jak kobieta zdradza faceta, który nie zachowuje się jak miś tylko jak brat samiec ... no to też do Niego należy decyzja co z tym zrobić. Może ma w dupie czy kto inny ją wali na boku, bo ma z baby więcej korzyści.

Ja drugiej zdrady nie zamierzam wybaczyć, fool me once, shame on me ... itd.

 

Wracając do pytania Tarnawy - ja dałem ciała. Byłem miśkiem, rycerzykiem i pizdeczką jakich mało :D

Teraz nie jestem i to mi wystarczy. A czy będę z żoną, czy nie, to i tak będę szczęśliwy :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.