Skocz do zawartości

Polka, upadek moralny - brak ogłady, kultury i dobrych manier.


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma to jak kunszt kilku tysiecy lat cywilizacji...

 

Dobry tekst przedstawiajacy ogromna podatnosc polek(europejek) na zmieniajace sie trendy, media i cała ta popierdolona otoczke...

 

Azja(Chiny, Japonia) to zasady, kultura połaczona z tradycja, dlatego Chiny już trzęsa swiatem...

 

Cóż, historia jakich wiele, pierdolenie glupot, zero wiedzy, ogromne kompleksy, wszystko aby zwrocic na siebie uwage...

 

Laski zaorane, niestety Red mam to na codzien, pracuje w zespole gdzie 80% to kobiety...tragedia intelektualna, brak kultury osobistej, ksieżniczkowatosc i inne odchyły, no i oczywiscie gadanie o pierdołach...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red, świetnie że to wszystko przytoczyłeś, sam miałem w życiu wiele takich właśnie spotkań, gdzie nasze Panie zachowywały się podobnie.

 

Dziś byłem w teatrze ze swoją kobietą , raz na jakiś czas chodzimy sobie na coś lekkiego....

Kurwa, jakie bydło dziś tam przyszło (Walentynki!)  , to ręce opadają - właśnie zwłaszcza laski dawały popis chamstwa, braku kultury i czystej głupoty...

Głośne rozmowy (idiotek oczywiście) , krzyki, nawoływania, idiotyczne komentarze, telefony...i to wszystko w teatrze!

Czekałem tylko , kiedy zaczną jeszcze czipsy wpierdalać B)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry tekst. Tak się mi przypomniała uwaga pewnego Australijczyka. Ów Australijczyk mieszkał wiele lat w swojej kangurzej ojczyźnie, następnie kilka lat w Europie Zach. aż wylądował w Polsce. Na pytanie co sądzi o Polkach odpowiedział: ~"powoli się robi u was to samo co na 'zachodzie' (w domyśle buta, arogancja, suczyzm etc.). Dziś po kobietę jedzie się do Azji."

Edytowane przez Nieugięty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, red napisał:

 

Wszystko zapowiadało się sympatycznie i przez większość czasu było sympatycznie. Podane jedzenie wyśmienite, na główne danie/ a  coś w rodzaju pierożków (tyle że pieczone) z nadzieniem warzywno - grzybowym + dość gęsta zupa, smak totalnie odmienny od naszej kuchni, ale jedzenie niesamowicie smaczne. Później była danie jednogarnkowe na bazie wołowiny i warzyw, 

Oczywiście pytająca blondynka przeszła ludzkie pojęcie i gdy trzymała odpowiedź skomentowała to tak "to jak już weźmiemy ślub z M, to musi mi załatwić służącą z Chin, żeby tak wokół mnie latała , tylko brzydszą, żeby on za nią nie latał" i oczywiście głupkowaty śmiech, któremu wtórowała druga blondynka.

Gdybym tam był na Twoim miejscu, zrobiłbym tak-powiedziałbym od razu do tej krowy-''wykazałaś się wyjątkowym chamstwem, bo nie dość, że obrażasz gospodarzy, to jeszcze obrażasz chłopaka, który ma być twoim służącym i coś ci załatwiać. Głupia krowo, ze swoimi brakami w kulturze nie nadajesz się nawet, by służyć. Poczułem się obrażony i albo ty przeprosisz i wyjdziesz, albo wypierdolę cię kopniakiem, albo sam wyjdę, bo gospodarze się postarali, a ty robisz chlew jako bezczelna świnia''.

 

Czemu nie zareagowałeś? Gdy obraża się gospodarzy, trzeba wziąć ich w obronę, albo wyjść.

Chamstwo nie piętnowane staje się normą-trza działać.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się już obracałem w takich kręgach kulturowych i w oczach gospodyni wypadł bym nie lepiej niż ta blondynka, gdybym tak się odniósł do innego gościa, tak jak sugerujesz.

 

Zachowanie tej pani poskutkuje tym iż więcej nie będzie zaproszona, natomiast odpowiedzialność za to co zrobiła czyli powinność złożenia przeprosin spoczywa na panu, który ją wprowadził do domostwa.

 

Ponadto dała taki popis, że nie wróżę długiej przyszłości związku, w którym się znajduje.

 

No i czeka ją ostracyzm towarzyski.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krótko można skomentować, a raczej grzecznie zapytać gospodyni - czy w rodzinie u niej są jeszcze jakieś wolne kobiety wychowane podobnie, bo u nas "chujnią wieje" :/

 

a londyna powinna szczaw zbierać co najwyżej 

 

 

 

Edytowane przez Mordimer
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, red napisał:

 

signum temporis

Nie ma, ze wspolczesna kobieta. Jakby moja taki tekst do gospodyni zapodala, to bym jej taki wstyd zrobil, ze sama by wyszla. Przynosi wstyd sobie i przede wszystkim mi. Zaloze sie, ze miski nic nie zrobily tylko zasmiali sie i za raczki trzymali dalej.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Grizzly napisał:

"Red" w jakim wieku jest opisywana przez Ciebie gospodyni domowa?

 

33 lata, tyle że po Azjatkach wieku zbytnio nie widać.

 

Gdybym nie wiedział ile ma lat to typował bym jako wysportowaną 25 - 26 latkę.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjawisko charakterystyczna dla częsci Polek p.t. "powiem cokolwiek w dyskusji byle tylko powiedzieć i zaznaczyć swoją obecność" jest mi doskonale znane.

Kończy się to na tym, że gdy spotykamy się w mieszanym gronie to rozmawiamy o pierdołach. Gdy zaczynaliśmy poważne rozmowy - panie albo sadziły

głupoty albo OSTENTACYJNIE wyrażały swoje znudzenie i dezaprobatę (tak to jest jak się nie ma nic do powiedzenia!).

 

Siłą rzeczy gdy chcemy porozmawiać np. reformach Pinocheta w Chile - spotykamy sie WYŁĄCZNIE w męskim gronie. W mieszanym - temat zaraz wykolei się

do klasycznego 'pitu, pitu, śmiechu, śmiechu'.

 

żal.pl

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgorszyłem się tą opowieścią reda. Naprawdę kiepskie to było. Nie mogę tego zaakceptować. Nie było mnie tam fizycznie, a mam większe poczucie wstydu, niż owa zapierdziana księżniczka. W Polkach jednak kipi małość. Spójrzcie co napisał Subiektywny, przecież to wszystko prawda. Kobiety w towarzystwie to gwarancja, że na poważnie już nie porozmawiamy, tylko "hi hi hi" i inne głupotki, ale one myślą, że są wtedy słodkie i "potrafią się zakręcić".

Pani z Azji bardzo na poziomie, kulturalna , potrafi się wypowiedzieć, żelazne nerwy, z tego co opowiadasz. Naprawdę doceniam jej zachowanie. To co, jeżeli dopuszczamy małżeństwo do myśli, to jedynymi kandydatkami są Azjatki?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja napiszę coś dla przeciwwagi w tej atmosferze zachwytu orientalnymi kobietami :)

 

O ile mi wiadomo w Chinach nigdy nie było feminizmu, a można zaobserwować wzrost odsetka rozwodów:

china-divorce.jpg

Źródło

 

Cytat z artykułu:

Cytat

Ma Yinan sugeruje, że transformacja gospodarki Chin w rynkową i modernizacja zaczęła zmieniać typowe style życia i wartości wliczając te dotyczące małżeństwa. Dzięki znacznej poprawie stanu materialnego ludzie nie są już usatysfakcjonowani, które tylko spełniały rolę przedłużenia rodu. Zwłaszcza dla kobiet niezależność ekonomiczna oznacza władzę by być bardziej niezależnymi emocjonalnie, przez co są na tyle odważne, by odejść z niesatysfakcjonujących związków.

Słabo się to ma do czterech przyczyn zdrady, które podała znajoma Reda. Na razie wygląda na to, że mając możliwość wybrania krzesła (kuchenne, czy biurowe) Chinki coraz częściej wybierają jak zachodnie kobiety.

 

Dla samego śmiechu wrzucę jeszcze piosenkę, która podobno była hitem w Chinach :)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, TasteThePain napisał:

Pani z Azji bardzo na poziomie, kulturalna , potrafi się wypowiedzieć, żelazne nerwy, z tego co opowiadasz. Naprawdę doceniam jej zachowanie. To co, jeżeli dopuszczamy małżeństwo do myśli, to jedynymi kandydatkami są Azjatki?

 

To jest temat bardzo skomplikowany, tak ogólnie przybliżę temat.

 

Generalnie w Azji małżeństwo = umowa, której należy dotrzymywać jak każdej umowy, a niedotrzymanie jest niehonorowe. Więc dla typowej Azjatki (Chinka, Japonka, Koreanka, Malezyjka, Tajka) na pierwszym miejscu są warunki umowy, a na drugim lofcianie i motylki (których często wcale, nie ma przy zawieraniu związku).

 

Musisz ogarniać przynajmniej podstawy danej kultury żeby się w tym odnaleźć (inaczej będzie lipton), bo to wcale nie jest takie proste. Zobacz jest wiele przypadków, szczególnie Tajek, które "wyrolowały męża" z kasy. tyle , że w większości przypadków to ne jest tak jak my to odbieramy. RÓŻNICE KULTUROWE. Jasne są przypadki centralnego dążenia do wyjebania faceta na kasę i wykopania go ze swojego życia, ale to albo panie są z chowu na zachodnią modłę, albo turysta zalofciał się w tancerce go go czy innej tego typu, a tu się już kłania zasada "kurwę wyciągniesz z burdelu, ale burdelu z kurwy nigdy". No ale takie przypadki to margines.

 

Więc tak jak w przypadku innych kobiet, biorąc Azjatkę za żonę musisz się zorientować z jakiego środowiska się wywodzi, czy jest z  tradycyjnego domu. Czy jest ogarnięta, zna języki, ma wykształcenie itp. bo i tam się trafiają leniwe Karyny.

 

Ale wracam do głównego tematu, różnice kulturowe i małżeństwo jako umowa. Tam każdy wie, że małżeństwo to umowa i obie strony dążą do tego żeby była to umowa sprawiedliwa. U nas natomiast małżeństwo to umowa, ale robi się wszystko żeby nie było odbierane jako umowa, tylko jakieś mistyczne lofcianie, jak to się często kończy wiemy z historii z forum.

 

Tak więc z Azjatką ZAWIERASZ UMOWĘ, ty wnosisz to, ona tamto i generalnie masz tradycyjny model rodziny z wzmocnionym w stosunku do naszej kultury poziomem szacunku do męża. Kłopot często polega na tym iż panowie biorą żony Azjatki bez wcześniejszego wyrażenia swoich oczekiwań co do wizji związku. Więc wchodząc w takie małżeństwo panie spodziewają się iż będzie normalnie, czyli tak jak u nich. Facet głowa rodziny, żywiciel, pracowity, ewentualnie biznes rodzinny - podział pracy. I tu się zaczynają zgrzyty.

 

Wielu turystów czy młodych emerytów z krajów zachodnich tak się nadziało szczególnie w Tajlandii i Malezji. Faceci, którzy mieli wysoko płatne zawody i oszczędzali na emeryturę 45 lub 50, ewentualnie mieli dużo oszczędności, emerytura biznesowa i chcieli pierdzieć w piasek przez resztę życia na egzotycznej plaży.

 

Jest ślub stawia dom, często na prośbę żony otwiera jakiś mały biznes (dla niej), a sam siedzi i się opierdala i zaczynają się poważne zgrzyty. Tam jest kult pracy, a taki jeszcze młody silny facet, któremu się nie chce robić, a pani myślała że będzie się chciało i to  wygląda w jej oczach kiepsko, spodziewała się modelu AZJATYCKIEGO TRADYCYJNEGO, dla niej takie zachowanie jest niedotrzymywaniem umowy małżeńskiej. Przestaje okazywać szacunek,często niemiłosiernie doi z pieniędzy, aż do bankructwa i wywala ze swego życia.

 

Rozwiązanie tego jest banalnie proste, przed ślubem mówi się jasno że jest się emerytem, ma się tyle i tyle emerytury np. 2k usd. i nie ma się zamiaru pracować tylko grzać dupę na plaży. Oczywiście nie widzi się problemu, że pani będzie miała jakąś swoją małą działalność nie kolidującą z obowiązkami rodzinnymi. I wtedy wszystko jest jasne, Tajka czy Malezyjka wie że kontrakt z mężczyzną będzie na innych zasadach niż standardowe, u nich przyjęte. I jeśli się zdecyduje to wtedy otrzymujesz pełny pakiet (opieka/ szacunek/ seks/ piwo pod nos i gazetę) na swoich zasadach, jeśli tego nie załatwisz przed ślubem, jesteś traktowany jako osoba zobowiązana do przestrzegania zasad jej modelu tradycyjnego i musicie wykazywać się non stop pracowitością i zaradnością bo to wasza część kontraktu. Rozumiecie?

Ślub - umowa - kontrakt - warunki ustala się przed jeśli odbiegają od tradycyjnie przyjętych w kulturze danej pani.

 

Zawieracie umowę i trzeba określić dokładnie zasady, jeśli ich nie określicie, oznacza iż przyjmujecie zasady występujące w ich kulturze, i powinniście żyć w sposób taki jak oni w małżeństwie.

 

O ile paniom z Malezji czy Tajlandii łatwo przyjdzie zgodzenie się na wasze warunki, i zawarcie z wami umowy na resztę życia na waszych warunkach bo to niezbyt bogate kraje. W przypadku Japonek czy Chinek może być trudniej (chyba że jesteście bardzo bogatym obibokiem).

 

Koreanki to zupełnie inny temat bo to mix tradycji ich rodzimej z tradycją europejską - protestancką i bardzo różnie, w różnych dziedzinach życia to się przeplata i łączy, ale generalnie jeśli chodzi o sam dom i małżeństwo to jest model mocno tradycyjny.

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad. wykres z postu @Grievous: Jak wyjaśnić różnicę między wzrostem liczby rozwodów i wzrostem liczby rozwodów na 1000 osób? Sprawdziłem na szybko w Internecie, wzrost liczby rozwodów niemalże dokładnie proporcjonalny do wzrostu populacji Chin w badanym okresie (co sugeruje że "skłonność do rozwodu" nie zmieniła się zbytnio). Tymczasem liczba rozwodów na 1000 osób wzrosła prawie 6 razy. Jak to wyjaśnić?

 

@red: Czy wiesz może w jakim wieku była Gospodyni gdy związała się ze swoim mężem? Idealnie było by gdybyś podał w jakim wieku była w momencie decyzji o wspólnym życiu z Gospodarzem, ale info w jakim wieku była gdy się pobrali też będzie dla mnie cenna.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eldritch

 

Miała 21 lat, małżeństwem są od 12 lat.

 

Gdy się poznali w UK, on  był na wakacjach, ona pracowała no i zaiskrzyło.

 

W sumie zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery i przybyła do dzikiej barbarzyńskiej Polski ;).

 

W wieku 20 lat miała już ukończone studia wyższe na PKU z wyróżnieniem i mówiła w 5 językach, wcześniej szkołę średnią też skończyła z wyprzedzeniem, później doszedł jeszcze język polski, opanowała nadzwyczaj szybko, teraz akcentu już praktycznie nie ma i bardzo bogate słownictwo, przez telefon byś nie poznał, że rozmawiasz z kimś kto się nie urodził u nas. 

 

Dzieci 6 i 8 lat.

 

Generalnie bardzo uzdolniona osoba, o czym świadczy to iż dwukrotnie już po zamążpójściu proponowano jej  powrót do Chin i pracę dość eksponowaną w administracji z możliwością podjęcia szkolenia dla dyplomatów i przejścia do "tej branży".

 

Zajmuje się domem dba o dzieci, męża, o dobry wygląd i kondycję i jakimś dziwnym trafem potrafi to wszystko pogodzić i mieć czas. Dodatkowo prowadzi działalność, sprowadza towary z Chin i sprzedaje na serwisach aukcyjnych, oczywiście w wolnym czasie żeby nie kolidowało z innymi obowiązkami. Kasę wydaje na siebie i męża^^ , a połowę (odkłada w różnej formie) na przyszłość dla dzieci. W 2015 zarobiła ponad 70k poświęcając średnio 12 godzin na pracę tygodniowo ^^.

 

Tradycja, mądrość, kultura, pracowitość i cywilizacja.

 

Dbałość o kontakty z rodziną swoją i męża (a nie jak u nas, odsunąć, odsunąć, teściowa be).

 

Dbałość o kontakty męża z przyjaciółmi, a nie odsuwanie jak nasze loszki.

 

I tu prosta myśl mi się nasuwa, nasze loszki żyją tworząc pozory i odsuwają wszystkich od męża, żeby ich obłuda nie była demaskowana przez osoby trzecie.

 

Ona nie musi tego robić, wręcz przeciwnie z prostej przyczyny naprawdę widać że jest dobrą żoną i matką i wartościową osobą, która realizuje się w rodzinie. Jest dumą męża i obiektem podziwu znajomych, ze względu na to co sobą reprezentuje, a nie szczucie cycem.

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, red napisał:

Miała 21 lat, małżeństwem są od 12 lat.

 

A zatem na starcie zrezygnowała z czerpania uciech w okresie swojej największej atrakcyjności w imię dobra rodziny. Duże wrażenie sprawił na mnie opis jej odpowiedzi na pytanie o polski model rodziny, ale ja uważam że "czyny mówią głośniej niż słowa", dlatego chciałem mieć pełny obraz.

 

Był na forum taki wątek: "Tworzenie przez samiczki mitu o równym wkładzie w związek." i miała tam miejsce krytyka stwierdzenia: "Jeżeli facet zostawia kobietę to jak ma klasę to powinien zostawić jej wszystko".

W zasadzie zgadzam się z tą krytyką ale wg. mnie "jeśli facet chciałby zostawić taką kobietę (jak Gospodyni) to jak ma klasę to powinien zostawić jej wszystko".

 

Oczywiście rozpatruję rzecz czysto hipotetycznie i życzę Gospodarzom jak najlepiej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red, podobają mi się te Twoje opowieści "z cyklu". Nie wiem, ile masz lat, ale obstawiam, że ponad 40, co czyni Cię bardziej doświadczonym tutaj od większości z nas z tego forum. Rzeczywiście można z nich dużo wyciągnąć dla siebie. Wygląda na to, że po alkoholu każda jedna jest taka sama. To tylko zależy od dawki i okoliczności. Flirtowanie i tym podobne rzeczy.

 

 

A ile te "dwie cipy" mają lat? Gdybym ja był z jedną z takich, to już włączyłaby mi się czerwona lampka po takim zachowaniu.

 

 

To, co napisał Subiektywny, że: "Powiem cokolwiek w dyskusji, byle tylko powiedzieć i zaznaczyć swoją obecność", też nie jest mi obce.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Polka, upadek moralny - brak ogłady, kultury i dobrych manier.
  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.