Skocz do zawartości

Jak kobieta potrafi odebrać radość z życia ?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem moi forumowi bracia!

 

Chciałbym się dziś z wami podzielić własnym doświadczeniem związanym z próbami sprowadzenia mnie samego do poziomu białego rycerza i usługiwania jakże to innej niż wszystkie księżniczce.

Imiona owych pań są inne niż w rzeczywistości, ale czytając mój post potwierdzi się to co wszyscy wiemy (Kobiety to psychopatki :D)

 

#1

Pewna siebie, mega ekstrawertyczna dziewczyna, wszędzie jej było pełno, można rzec nie potrafiła usiedzieć na jednym miejscu, a jednocześnie strasznie zaborcza i nie dopuszczająca nikogo do siebie blisko. Dajmy jej Ania. Owa Ania miała dość dziwny problem. Otóż narzekała, że czuje się samotna i jest jej źle z samej sobą, a jednocześnie uważała się za nie wiadomo kogo co może tłumaczyć jej porywczy charakter, a prawdopodobnie była to borderka. Tak w młodym wieku mieć już kuku na muniu, tylko współczuć.

 

Wtedy przeżywałem kryzys tożsamościowy, wiadomo buzowanie hormonów, dojrzewanie itp. Co tu dużo mówić, a do tego dochodziły problemy w domu, więc bywałem rozdrażniony i to mocno. Znaliśmy się z widzenia, ale z czasem panna sama zaczęła mi się narzucać (pisanie na fejsie, zaczepianie w szkole). Coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, raczej ja do niej, bo trzymała mnie dość mocno na dystans, Chociaż z czasem ona coraz bardziej mi ufała. Zakręcała wkręcać mi rzeczy, że jestem dla niej ideałem, że zachowuję się jak prawdziwy mężczyzna. a wówczas byłem takim lekko skrzywiony w stronę takiego romantycznego misia. Sama zaznaczała, że chciałaby, by mieć takiego Wokulskiego, a wszyscy wiemy jak powieść Bolesława Prusa się skończyła.

 

Haj hormonalny coraz silniej działał, a my zaczęliśmy się zabawiać. Byłem jej prawdziwym ideałem, mężczyzną marzeń, aż mi się rzygać chce przypominając te słodkie słówka. Przechodząc do meritum sprawy:

 

-powolne odcinanie od kolegów, wyskoczenie na piwo czy też na siłownię, posiadania własnego hobby, było złe, bo nie spędzałem z nią czasu, tylko się gdzieś włóczyłem. "To ty już mnie nie kochasz? Koledzy są ważniejsi ode mnie? Zobaczysz oni Cię jeszcze zostawią, a ja przy Tobie zawsze będę"

 

-typowe szantaże emocjonalne polegające na tym, że jeśli dziecko czegoś nie dostawało to był płacz i wyzwiska, a jeśli już dostało to było szczęśliwe

 

-będąc na wycieczce szkolnej co chwila wydzwaniała do mnie co robię, co u mnie, czy dużo nie wypiłem, aż w końcu wyłączyłem telefon i zająłem się miłym spędzaniem czasu w towarzystwie :P

Oczywiście po powrocie dostałem ostry opieprz, za to, że ją tak perfidnie olałem. "Miałeś się domyśleć, że się martwię, trzeba się było zorientować, że coś jest nie tak". Chociaż sama nie potrafiła wytłumaczyć co.

 

-jedna z naszych ostatnich sprzeczek polegała na tym, że zacząłem od niej wymagać zmiany samej siebie, albo się mi podporządkuje, albo nie ma sensu tego ciągnąć jeśli dalej będzie tak grać i stosować te swoje śmieszne gierki. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki to był płacz. Zaczęła mnie wyzywać od najgorszych i wywaliła z mieszkania. "W ogóle się dla mnie nie poświęcasz, masz mnie gdzieś".

 

-spędzanie czasu nawet z rodziną było dla niej atakiem na nią samą

 

-chciała, bym ubierał się nieatrakcyjnie czaicie bracia. Miałem nie nosić jaskrawych kolorów i nie odsłaniać szyi, bo to przyciąga inne. To było już dosłownie przegięcie pały, Cholera ją wie.

 

Koniec końców zaczęło jej  odwalać, nie potrafiła panować w ogóle nad własnymi emocjami. Zachowywała się jak zraniona maciora. A ile było dramatu, że nie chce mi się iść w ogóle na studniówkę, aż znalazła sobie kogoś tam i to był już definitywny koniec, grożąc mi, że jeśli ja nie pójdę to ona sama pójdzie z kimś innym.

 

#2

 

Święta Maria, świętojebliwa jak cholera. Bzik na punkcie Kościoła, podobno dupy nie da, aż do ślubu. Podobno :lol:

 

Miała objawy Weltschmerzu. I trochę nie po kolei w główce, ale była ładna, a ja mam słabość do pięknych kobiet, ale kto nie ma? :D Miała dość niską samoocenę w porównaniu do swojego ciała, więc była cholernie zazdrosna o to co robię. Znam nawet kilka takich niewiast, które mają dość niskie mniemanie o sobie, a wyglądają dość pociągająco. Miała okresy w których dostawała bzika, że jestem zajęty czymś innym, a nie nią. Typowe szantaże typu "Nie jestem dla Ciebie już ważna itp."

 

W sumie tylko się z nią bawiłem, ale jak zaczęła mi robić wykłady teologiczne próbując mnie nawrócić to szybko zacząłem sagować i się ulotniłem.

 

Nadal się do mnie za to sapie i uważa, że ją skrzywdziłem.

 

#3

 

Ta pani jest zupełnie rozwalona emocjonalnie i psychicznie, chociaż wiem, że odbiło się to na niej przez złe dzieciństwo. Za czasów kiedy byliśmy razem zachowywała się dość normalnie, chociaż widać było, że siada jej psychika, bo nie była w stanie udźwignąć tego obciążenia.

 

Mieliśmy razem się udać na kursy przygotowujące na medycynę, bo owego czasu zastanawiałem się właśnie nad kierunkiem lekarskim. Ale od kiedy postanowiliśmy i przystąpiliśmy do działania stała się jakaś oschła w stosunku do mnie. Ja dość mocno na to zareagowałem co oczywiście było głupotą.

 

-czepiała się mnie także jak ww. że nie spędzam czasu z nią, a z moimi ziomkami

 

-była strasznie atencyjna, zaburzenia narcystyczne wyszły z czasem. Potrafiła rozpłakać się na zawołanie, że nie poświęcam jej całego czasu, a kiedy już ulegałem to była "taka szczęśliwa"

 

-z czasem zaczęła mnie przerabiać na swojego braciszka i po prostu stałem się tamponem emocjonalnym, kiedy straciła mną już zupełnie zainteresowanie znalazła sobie inną gałąź, jak małpka skoczyła :)

 

Z tego co wiedziałem od niej to z tym drugim jej się nie układała dość dobrze i chciała się ze mną spotkać. Wysyłała mi nawet dwuznaczne zdjęcia, a ja po prostu to zbywałem. Więc dalej w jej główce siedziałem jako kochany braciszek, aż do ostatniej rozmowy kiedy dość mocno i dobitnie stwierdziłem, że nie mam zysków z takiej relacji i nie wierzę w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną. Mogłem pozwolić do mnie wrócić, ale jakoś mi obrzydła po tej całej akcji ze zdjęciami.

 

Więc na razie odpowiada mi żywot singla i skupienie się na rozwoju samego siebie :D

 

 

 

 

 

Edytowane przez Samiec Alfa
Korekta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Samiec Alfa napisał:

podobno dupy nie da, aż do ślubu. Podobno :lol:

 

Szybki off top. w cyklu "red bawi i uczy".

 

No tak, godna podkreślenia standardowa sztuczka i tekst wręcz podręcznikowy.

 

- sex to tylko z mężem/ dla tego jedynego (niepotrzebne skreślić)

- takie rzeczy to tylko mężowi (oral/ anal)

 

A i zdarzają się ponownie narodzone dziewice (znaczy takie laski, które nie mogą przed tobą ukryć , że robiły to czy tamto bo np. chodziły z bratem kumpla, czy kimś znajomym):

 

- no wiesz ja robiłam mu loda ale zawsze czułam do siebie obrzydzenie/ czułam się upokorzona już nigdy więcej tego nie zrobię

- z nim się pośpieszyłam i dla tego nam nie wyszło, teraz czekam aż będę pewna że to ten jedyny / ew. czekam do ślubu

- wersja hardcore: no robiłam to z nim ale on mnie zmusił/ brał mnie siłą :lol:

 

 

Miałem takich przypadków kilkanaście, są wręcz podręcznikowe. Reakcja może być tylko jedna (i zawsze z mojej strony taka była):

 

- no to pa, nie trać więcej mojego czasu

 

I luzowałem kontakt, kończyło się to jedną z dwóch rzeczy:

 

- albo śmiertelną obrazą i rozsiewaniem plotek na mój temat (które owocowały odwrotnym rezultatem od zamierzonych :P - czytaj przysparzały mi popularności u płci przeciwnej)

 

- albo lataniem za mną w wyniku czego dostawałem to czego księżniczka "nie robi" lub "trzyma tego wyjątkowego" lub "czym się brzydzi" (80% takich akcji tym się kończyło)

 

 

Przykład zeszłoroczny:

 

Umówiłem się z dziewczyną 2x, przy trzecim spotkaniu wylądowaliśmy u mnie, pieszczoty, bluzka stanik, dobiera mi się do rozporka, łapie ręką.

Złapałem za głowę, żeby nakierować na wiadomy temat. I co?

 

- "tego nigdy nie robiłam, zrobię  jak będę miała męża"

 

Zasunąłem rozporek, uśmiechnąłem się drwiąco i powiedziałem:

 

- "to idź szukać męża gdzie indziej'

 

Zrobiłem sobie drinka, włączyłem TV. Ubrała się strzeliła focha i trzasnęła drzwiami na do widzenia.

Po tygodniu zaczęła mnie nagabywać na spotkanie, na początku spławiałem, później litościwie dałem się przebłagać.

 

Brała w usta po same kule i bynajmniej nie była niedoświadczona i nie trzymała dla męża. Połykaniem też się nie brzydziła. Taka niesamowita metamorfoza w ciągu siedmiu dni.;)

 

Kłamstwa, shit testy, sztuczki, wszytko po to, aby z faceta wyciągnąć jak najwięcej, z siebie dając jak najmniej. 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A każda testuje, manipuluje i wymaga w zakresie "masz się w całości stawić do mojej pełnej dyspozycji!". 24h na dobę, 365 dni w roku. Bo jak nie to klasyczne, do porzygania schematyczne "już mnie nie kochasz, nie zależy ci, nie dbasz o mnie, nie poświęcasz się, inni są dla ciebie ważniejsi blablablablablabla".

A test w sumie bardzo prosty - sprawdzenie na ile chłopak/mężczyzna jest sterowalny przez kobietę co oznacza, że w przyszłości łatwiej będzie przerobić go na posłuszne narzędzie.

 

Jak byłem młody - przejmowałem się tym jak cholera. Obecnie widzę jedno - jakież to wszystko pociesznie prostackie było i grane na jedną melodię.

Usidlić przez rozkochanie, zdominować pod swoje potrzeby, eksploatować do cna (czas, atencja, drobne i większe przysługi, finanse).

Potem przeskoczyć do nowego by ponownie odpalić sekwencję.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem chce posiąść kontrolę nad tobą, tym co posiadasz, a potem wypluć boś słaby. Twoja wina wg niej.
Po części racja, ale to się dopiero wie z doświadczeniem, że takiej miłości jak opisują same kobiety - nie ma. Że jednak wymagają tego wszystkiego czego same nie dają i coś
w tej GIERCE jest nie tak. Jednak pasożyt i egoista, manipulator i cwaniak.
Jest tylko uprzykrzanie życia, dodatkowe problemy (z dupy), wypominanie, roszczenia. Na zmianę z dobrymi zachowaniami gdy jest dobrze - gdy ty jako mężczyzna zapewnisz oczywiście.
Tak w 90%. Reszta wkładu kobiecego jaka może być na plus, gdy jesteś tak obrotny że sam to wszystko potrafisz sobie zapewnić? Uprać, ugotować, za dziwkę też zapłacić (albo mieć na zawołanie gdy tylko wyjdziesz do klubu?).

Jedynie bajka pt "bo ja cie tak kocham". Same puste słowa i tak mataczą w głowie + wygląd kobiety + ten na początku regularny seks.
Seks - też uzależnia, też kontrolę tak kobiety zdobywają.

Jak jesteś sam to możesz się rozwijać, skupiony na sobie (wg kobiet egoista), a jak z kobietą... to zajmujesz sie kobietą, bo jej ego pragnie nieustannej adoracji (i nie możesz być egoistą jak ona). I nic nie zrobisz z tym, jesteś lub stajesz się niewolnikiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red ma bardzo dobre podejście, mogę się z nim utożsamić, robię podobnie :)

Ogólnie nie ma się co rozpisywać w tym temacie, ja wychodzę z założenia, że trzeba przede wszystkim czuć się dobrze we własnym towarzystwie, lubić siebie, być samowystarczalnym. To jest ciekawe, że im bardziej nie potrzebuje się kobiety tym bardziej ona chce być częścią naszego życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe to to nie jest, bo tak jest kobieta stworzona (choc feministki sie prują) by być pod opieką mężczyzny, który musi byc niezalezny - taki meski wzorzec.
Potrzebować to może dziecko matki, a mężczyzna NIKOGO. Jesteś opoką, a kobiete jedynie mozesz pożądać, ale też nie tak by sie do niej ślinić i być na skinienie bo ma cipkę, bo za seks bedziesz działał.
Nigdy nie dac jej kontroli, czyli dac sobie wejsc na głowe.

Ale probowac bedzie i tak wlasnie uprzykrzac zycie. Uprzykrzy tylko słabemu. Silny, z wysoką samooceną, niezależny nawet nie odczuje tych manipulacji, bo to bedzie jak paproch dla niego. Strzepie i po sprawie. A jak kobieta nie chce sie dostosowac to niech spada. Ją to wkurwi i sie bedzie starać bardziej. Jesli nie? To znaczy ze hipergramicznie i tak masz za mało zasobów by sie starała.

Grunt sie nie zakochac (w pojęciu zaleznosci od kobiety i uległości wobec niej), mieć własne zycie, własna niezalezna samoocene. Po prostu MIEĆ. A jej wydzielać jak dziecku. Chce? To bedzie miała. Nie? To dowidzenia. Zadne tam bieganie z kwiatkami, albo uleganie gdy manipuluje płaczami, fochami, szantażami, próbą odseparowania od kolegow, pasji, zmiana pracy jak ona chce.

Jestes sam szczęśliwy to i otoczenie twoje bedzie szczęśliwe (i kobieta), mimo ze bedzie próbowało je zniszczyc. ZE STRACHU.

Tylko kobieta moze bac sie utraty ciebie - wtedy jestes cenny, wtedy stara sie az tak nie uprzykrzać, bo wtedy straci zysk, cały interes. W sytuacji zagrożenia nawet bedzie miała 100x silniejszą chęć na seks. Mnostwo kobiet obok, zazdrosc, wysokie SMV, niezaleznosc, dominacja, otoczenie po twojej stronie. TWOJ SWIAT jest twoj, a kobieta do niego wchodzi jak taka mrówka która nie moze nic zrobic. Sobie moze probowac manipulowac, efektu bedzie brak, bo nie ma do czego sie przyczepić. Do jakiejkolwiek słabości.

Tak czy siak, z kobietą rozwój zycia i szczescia jest utrudniony, bo nią się też człowiek zajmuje. Kobieta to czarna dziura czasu, energii, zaangażowania i zasobów. Trzeba umiejetnie je wydzielać i nie czuc ze sie ma presję, bo "to ta jedyna".

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, parafianin napisał:

Tylko kobieta moze bac sie utraty ciebie - wtedy jestes cenny, wtedy stara sie az tak nie uprzykrzać, bo wtedy straci zysk, cały interes. W sytuacji zagrożenia nawet bedzie miała 100x silniejszą chęć na seks. Mnostwo kobiet obok, zazdrosc, wysokie SMV, niezaleznosc, dominacja, otoczenie po twojej stronie. TWOJ SWIAT jest twoj, a kobieta do niego wchodzi jak taka mrówka która nie moze nic zrobic. Sobie moze probowac manipulowac, efektu bedzie brak, bo nie ma do czego sie przyczepić. Do jakiejkolwiek słabości.


Kilka dni temu miałem taki seks jakiego nie było od kilkunastu miesięcy, a wszystko przez sytuację wielkiego zagrożenia dla samicy. To pożądanie w oczach które wtedy widziałem było porównywalne do tego z początku związku (prawie 4 lata temu).
Chcesz mieć dobry seks - zapewniaj samicy takie huśtawki emocjonalne, że sama nie wie o co chodzi. Czytałem o tym wiele razy na forum ale dopiero doświadczenie tego uświadomiło mi, że to prawda. I że to faktycznie działa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzcie do ciemnego lasu, albo budynku gdzie "straszy" i tam ją jeszcze nastrasz i pieprz ile fabryka dała. Orgazm szybki jak nigdy, pożądanie, bo kumulują się w niej rozne emocje w mozgu, w całym ciele i to przechodzi na cipke.

Strach u kobiety napędza chyba najsilniej orgazmy. Dlatego z brutalami ktorych sie boją maja ich najwiecej. Podobnie wtedy gdy zdradzają, mają kochanków. Dla nich to sytuacje amoralne, dodatkowe napięcie maja, stymulacje.

Nie jakis tam bezpieczny misiu nudziarz ktory rusza do przodu i do tyłu, tylko ktos kto zapewnia masę różnych emocji, slownie, fizycznie, sytuacyjnie itd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, parafianin napisał:

Strach u kobiety napędza chyba najsilniej orgazmy. Dlatego z brutalami ktorych sie boją maja ich najwiecej. Podobnie wtedy gdy zdradzają, mają kochanków. Dla nich to sytuacje amoralne, dodatkowe napięcie maja, stymulacje.

Nie jakis tam bezpieczny misiu nudziarz ktory rusza do przodu i do tyłu, tylko ktos kto zapewnia masę różnych emocji, slownie, fizycznie, sytuacyjnie itd.

 

Im bardziej jesteś chamski i nieprzewidywalny tym bardziej kobieta do Ciebie lgnie. Nie potrafi przewidzieć jak się zachowasz, dlatego taki pociąg do psychopatów, którzy nad sobą nie panują,

 

A jeśli już się zna naturę tych stworzeń to można na całego korzystać :D

 

Przykład z mojego doświadczenia, osobnik płci żeńskiej jest z dobrym  i grzecznym chłopaczkiem, ale tylko dlatego, że jest obiecujący przyszłościowy, a jednocześnie wyraźnie ciągnie do osobników agresywnych i pewnych siebie. Chyba wszyscy wiemy jak to się skończy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie że tam gdzie groza i strach, panie lęca jak pszczoły do miodu...

Sytuacja zagrożenia, natura uruchamia seks...

Prosty przyklad, dlaczego w czasie wojny, czyli wszechobecnego strachu, terroru, poteznych emocji rodzi sie najwiecej dzieci???

Raz ze natura dba aby gatunek przetrwał...

Dwa, takie sytuacje gdzie wchodzi natura mozna podzielic na pozytywne i negatywne...

Pozytywne to sex dobrowolny miedzy ludzmi, negatywne to gwałty itp...

Ogromna emocja strachu, lęku, zagrozenia...Stad pociag seksusalny przewaznie do tych co owe zagrozenie stwarzaja...

A taki cieply Romeczek w tureckim swetrze, moze jedynie podlubac w dupie, w nosie i zwalic kapucyna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Ex loda zrobiła mi dosłownie kilka razy , nie więcej niż 10 - przez kilkanaście lat. Bo ona brzydzi się....i kurwy tylko tak robią :lol:

Ten jeden z niewielu, które były w dodatku fantastyczne , zdarzył się na drugi dzień po tym, jak napierdalałem się z jej ojcem...

Potem on mnie trzymał, a ona mnie napierdalała po facjacie....taka sytuacja :o

Wiem wiem , patologia jak chuj i trzeba było spierdalać z tego chorego małżeństwa od razu...

 

Na lodzika nazajutrz sama dobrała się, dość nieoczekiwanie, w biały dzień...

A ja przez tyle lat potem się zastanawiałem, dlaczego WTEDY, i dlaczego prawie nigdy potem...

Teraz to proste :P

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaczynasz od suki a potem jedziesz dalej jak się spodoba ;) albo suczki nawet, cnotka nie powinna się obrazić. 

czasami zdarza mi się, że następnego dnia jakaś laska powie żeby nie mówić do niej "kurwo", bo to już przesada, ale pozostałe mogą być. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.