Skocz do zawartości

Wyjedźmy stąd i zacznijmy razem nowe życie !


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś o bardzo często występującej manipulacji. Jesteś na nią narażony, młody Bracie Samcu, gdy mieszkasz w niewielkiej czy nawet średniej miejscowości

a w miarę blisko Ciebie jest duży ośrodek miejski. Jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań czy choćby Wrocław.

Osobiście spotkałem się z tą manipulacją.

 

W którymś momencie znajomości damsko-męskiej, gdy kobieta uzna że czas już 'spoważnieć waszej relacji' zaczyna bardzo często proponować by wspólnie

z nią opuścić rodzinną miejscowość i przenieść się do 'wielkiego miasta'. Ucieknijmy razem, zacznijmy razem nowe życie. Tu ją krzywdzą, tu się czuje niekochana,

nieakceptowana, nie może rozwinąć skrzydeł, ma jakieś nierozwiązane konflikty z bliższą i dalszą rodziną itd.

 

Remedium wedle niej będzie stanowiła 'ucieczka do przodu' gdy wspólnie rozpoczniecie nowe życie od zera w wielkim mieście. No bo wiadomo, będą perspektywy,

nowe możliwości a dla owej panny 'odcięcie się od toksycznych relacji' itd.

 

Jest to celowy zabieg taktyczno-strategiczny, młody Bracie Samcu.

 

Wiedz, że skutkiem takiej 'ucieczki' będzie odcięcie Cię kompletnie od Twoich korzeni. Od kontaktów z rodziną, z rodzeństwem, od przyjaciół i znajomych. Od wszystkiego

co wypracowałeś przez ostatnie lata życia. W Wielkim Mieście będziesz sam jak palec i anonimowy - siłą rzeczy skupisz się wyłącznie na swojej partnerce. Zostanie Ci tylko

ona !

Ona otrzyma od Ciebie maksymalne wsparcie. Będzie miała poduszkę bezpieczeństwa na start. Twoje środki finansowe, które będziesz łożył 'na nowe wspólne życie' zabezpieczą

jej byt i egzystencje. Dostanie od Ciebie wszystko - łącznie z całym Twoim czasem, którego nie będziesz przeznaczał na pracę zawodową.

 

A teraz gwóźdź wpisu.

 

Gdy tylko panna jako tako przystosuje się do nowego miejsca - jest olbrzymie prawdopodobieństwo, że zacznie wodzić wzrokiem za nowymi, perspektywicznymi rozwiązaniami.

Im ładniejsza i atrakcyjniejsza, cwańsza - tym większe prawdopodobieństwo. Ty będziesz potrzebny na początku - potem gdy ona już z lekka rozwinie skrzydełka i minie okres

niepewności - zacznie się klasyczny motyw.

Panna uzna, że rozpoczęła nowy etap w życiu. A Ty jesteś jeszcze z owego starego etapu. Gdy zrobi się wielkomiejska - szybko uzna, że zasługuje na wielkomiejskiego partnera.

Główka będzie kręcić się jak oszalała - by tylko takiego nowego wyskanować w swoim otoczeniu! Gdy znajdzie i inwestując własny tyłek - wyhaczy go - WYLATUJESZ !!!

Jesteś zbędny i niepotrzebny! Kolidujesz z jej nowym życiem!

Bo od teraz owa panna zrobi się bardziej warszawska od rodowitej warszawianki, bardziej krakowska niż gdyby urodziła się na Wawelu, bardziej poznańska niż osoba, które całe życie

spędziła na Świętym Marcinie. TAK !!!

 

W moim otoczeniu jest mnóstwo takich głodnych i przepełnionych ambicją pięcia się w górę importowanych żeńskich towarów. A większość z nich ma już nowych, lokalnych fagasów.

Poczciwy Krzysiek, Tomuś czy Mirek - który przyjechał razem z nią z powiatowego miasta czy gminnej wsi - już dawno został spektakularnie kopnięty w zadek jako niekompatybilny z jej

nowym życiem i aspiracjami.

 

Więc młody Bracie Samcu - zawsze o tym pamiętaj. Swoją drogą dwóch moich kolegów wielce chwali sobie fakt napływu 'żeńskiej świeżej krwi' - bo zawsze mają w co włożyć w

swoich kredytowanych na 30 lat apartamentach ... A świeża krew jest łasa szybkiego awansu społecznego - i chętnie wskakuje do łóżka ...

 

8Bz1iGKe25Rbd1L1L7wn9bPSAbRCMSJS_standar

 

 

 

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafne spostrzeżenia i trudno się z tym nie zgodzić. 

 

Do tego jeszcze często ''wyjedźmy razem'' u źródła nie wygląda tak, jakby się mogło wydawać.

Kobieca inicjatywa w tym przypadku nie wygląda tak:

-,,Odłożyłam 10 tysięcy tak jak się umawialiśmy, bierzemy po równo, na mały start wystarczy, znalazłam już mieszkanie w odpowiedniej dzielnicy''

Lecz tak:

-,,No, frajerku, jesteś taki zakochany? Wyciągnij swoją księżniczkę z tego wiejskiego bagna. Wynajmij mieszkanie i opłacaj! Jesteś mężczyzną, zabierz mnie stąd!''

 

Zresztą, kobieca inicjatywa tak właśnie wygląda: ,,ja rzucam pomysł, a zakochany rycerz niech inicjuje''.

Pamiętacie historię reda o tym, jak matka dziewczyny odwiedziła go w pracy? Po tym, jak uprzednio panienka zaproponowała wakacje - a zrobiła to licząc, że red wszystko opłaci i będzie mogła pojechać za darmo.

To jest właśnie kobiecy wkład. 

 

Znam kilku takich, co pouciekali do dużych miast, jak im oczy cipką zakryło. I ja im życzę jak najlepiej, ale jestem realistą. :)

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Subiektywny napisał:

W moim otoczeniu jest mnóstwo takich głodnych i przepełnionych ambicją pięcia się w górę importowanych żeńskich towarów.

 

Powtórzę, ku przestrodze historię którą opisałem w innym wątku.

 

1. On i Ona znają się od liceum.

2. Wspólnie wyjeżdżają do dużego miasta.

3. Studiują / pracują.

4. Ona korpo (mam przeczulenie na takie dziewczyny ze względu na to co opisuje @Subiektywny - tam jest ich zatrzęsienie) on też.

5. 6 lat "razem" ona ciśnie na ślub i dzieci.

6. Ślub (za jego kasę), kredyt na dom (Myszka nie będzie mieszkać w mieszkaniu), kredyt na auto z salonu (Myszka nie będzie jeździć używanym gratem) - wszystko na nim plus jego rodzice jako żyranci

7. UWAGA - jego pensja przelewana na JEJ konto (w celu opłacenia rat) a on dostaje 250zł miesięcznie "kieszonkowego" z którego ma sobie jeszcze lać benzynę do fury (dlatego jeździ rowerem do pracy).

Chłop przed 30stką znany mi osobiście - zadłużenie ponad 700 tysi - "w imię miłości".

 

Podobne historie dotyczą wspólnego wyjazdu "na saksy" gdzie Panna przeskakuje na "lepszą gałąź" do Helmuta czy Dżona bo ten dostaje więcej jurków / funciaków.

 

Wspólnie kredyt = 50/50, żyranci z obu rodzin etc. Chce luksusy niech zarobi. Nie dawać się wykorzystywać bo człowiek zostanie "idealnym" pracownikiem tyrającym tylko na raty kredytów po 10-12 godzin co nie piśnie nawet słówka w pracy w obawie przed jej utratą.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

I jeszcze jedno - w nowym, dużym mieście, istnieje szansa, że będziesz przechodził problemy związane z aklimatyzacją, miał wątpliwości, rozterki, chwile zwątpienia. A Jurek z Handlowego czy Tomek z kancelarii takich nie mają, a hajs trzepią. Prosta droga do zostania jeleniem...

Edytowane przez OnTakiJakis
Dopisek
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi się historia Ushi Obermaier skręcona w filmie "Das Wilde Leben". Scena w której w ciasnym i brudnym pokoiku rozmawia ze swoją przyjaciółką. Ushi postanawia wydostać się z prowincji i jechać do Berlina. Ogłasza to swojej przyjaciółce, po czym dodaje "potrzebuję do tego mężczyzny". Hahaha, parsknąłem szyderczym śmiechem już niemal w pierwszej scenie filmu! Więc jedziemy do końca. I do końca jest seria historii, sprowadzających się do tego jak ładniutka i głupiutka Ushi sprytnie pasożytuje na kolejnych samcach, użyczając krocza coraz wyższym szczeblom drabiny, ze Stonesami włącznie. Wszyscy faceci dostarczają jej emocji, zasobów, rozrywek, podróży, sexu... 

Sam film polecam szczerze. Jazda matrixem że pała mała. Gwarantuję permanentny facepalm.

 

Ale wiecie co jest w tym najlepsze? Co słyszałem od niemieckich kobiet na temat Ushi? Że jest symbolem wyzwolenia i ikoną kobiecości! Że jest fantastyczna!

Edytowane przez Rnext
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w samym "ZacznijMY nowe zycie" jest totalna manipulacja, kobieta uderza tym samym w pewnym sensie w naszą ambicje i dume

 

Nowe życie=wyzwanie=ja nie sprostam? to jest celne uderzenie w ambicje, a zarazem sprytny damski test samczej siły pt. Czy podołasz?

Tym samym księżniczka ma dwie pieczenie na jednym ogniu...

Sprawdza Twoją sile, ambicje i to czy jestes zdolny wziasc na barki jej pomysł...

To jest tylko jej pomysł, Ty jestes jako tzw "realizator"sprytnie zmanipulowany dupą, abys uwierzyl, a dokladniej dal sie przekonac do nowej wizji wspolnego gniazda...

Adoptujac sie w nowym miejscu, wiekszym miescie, rzacza jasna jest to ze kobieta ma w nim wiecej mozliwosci, a ze mozliwosci wiecej to trzeba znalesc kogos kto jest obeznany z nowym światem i zakrecic sie kolo niego...

Takie sytuacje uswiadamiaja mnie poraz kolejny że kobiety to bezwzgledne harpie, dbajace o swoj własny interes

 

Po trupach do celu, nie liczac sie z uczuciami i tym ze ktos dla niej coś poswiecil

 

Czas

Pieniadze

Uczucie

Plany

 

To jest nie istotne...

Warto tez dodac, ze kobiety o wiele lepiej i szybciej przystosowuja sie do nowego miejsca...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie panowie, takie wyrwanie się z prowincji do dużego miasta to chyba one mają zakodowane w genach. Później w wieku 35+ mają odwrotnie jak chcą się ustatkować, zabierają misia na prowincję, żeby zdrowo żyć na łonie natury. Domek pod lasem itp. a tak naprawdę chodzi, o to aby beta orbiter nie dowiedział się co księżniczka przez ostatnią dekadę lub dłużej w wielkim mieście nawywijała :lol:

 

Ale wróćmy do tematu wyjazdu do wielkiego miasta i potrzeby brylowania na salonach. Przed czymś takim nie zabezpiecza was nawet wysoki status materialny i wysoki poziom życia. Przytoczę na szybko przykład, niektórzy forumowicze go znają, niestety nie mogę opisać tego tak szczegółowo jak bym chciał, ponieważ winien jestem bohaterowi owej opowieści dyskrecję, więc szczegóły są wykluczone.

 

Kumpel człowiek bardzo majętny i dość przystojny  poznał księżniczkę z biednej rodziny. Był ślub po ślubie zaczęły się roszczenia wszelaki. Kupił działkę, wybudował dom, taki skromny ponad 1500 metrów kwadratowych, marmury w łazienkach, 5 sypialni, sala balowa itp... + oddzielny dom dla służby na posesji około 140 metrów kwadratowych. Fontanny, zieleń, ogród, olbrzymi teren, garaż na 3 auta..... Całość kosztowała go ponad 6 milionów złotych, weźcie pod uwagę, że mówimy tu o prowincji gdzie ziemia jest tańsza i wszystko związane z budowlanką jest tańsze. O kosztach utrzymania nie wspomnę, personel kucharka, 2 sprzątaczki, monitoring, ochrona, firma zajmująca się zielenią.... 

 

Organizował u siebie duże przyjęcia dla przyjaciół i partnerów biznesowych. Kasę wydawał na księżniczkę gigantyczną, każda zachcianka, ciuchy po kilka tysięcy złotych za sztukę. Ostatnie wakacje na jakich byli razem, wyczarterował duży jacht na dwu tygodniowy rejs, wraz z załogą i obsługą. Koszt owej imprezy wakacyjnej wyniósł prawie milion złotych.

 

Ale księżniczce było cały czas mało, ona chciała jak najczęściej bywać w stolicy, z racji swego wysokiego statusu społecznego kumpel miał łatwy dostęp do tzw. salonów i tych politycznych i tych "artystycznych".

Więc od czasu do czasu bywał tam z księżniczką, nie lubił tego wolał swoje spokojne życie na prowincji, no ale czego nie robi się jak się lofcia.

 

Więc bywał na tych salonach i kochana małpeczka znalazła sobie szybko nową gałązkę, takiego celebrytę (jak miał bym obstawiać to jest on kolejnym etapem jej drogi właśnie). Facet prócz kasy ma jeszcze fejmu trochę i na co dzień bryluje w stolicy, więc kumpel po 5 latach małżeństwa został zastąpiony, lalusiem - pizdusiem z Wawy.  

 

Rozwód był, całe szczęście całkiem dupa mu oczu nie przesłoniła i rozdzielność majątkowa była od samego początku, dzieci nie mieli. No ale loszka wyniosła z tego majątek w postaci ciuchów i biżuterii, i to mówimy o niektórych drobiazgach wartych tyle ile nowy samochód średniej klasy.

 

Zwykłą loszka z prowincji, dość ładna, bardzo cwana, kochający mąż milioner, który nieba by uchylił to było za mało. Kolejny level na, który wbiła to bogaty + stosunkowo znany + mieszkający w stolicy. Kto będzie następny? :D

 

Jakie były efekty dla kumpla, 5 lat małżeństwa, biznes stał w miejscu z prostej przyczyny cały dochód szedł na zachcianki księżniczki, co roku grube miliony na głupoty, więc zero nowych inwestycji.

Gigantyczna posiadłość stoi pusta, stara się sprzedać za 5 kk czyli około 1,5 kk mniej niż w nią włożył, bo źle mu się kojarzy.

Wrócił do starego mieszkania, gdzie żył przed ślubem. Kupił niedawno zabytkowy dworek na wsi, aktualnie trwają prace konserwacyjno/ remontowe, docelowo tam zamieszka.

 

Historia bardzo skrótowo opisana, bo to co się działo przez 5 lat małżeństwa i w okolicach około rozwodowych nadaje się na trylogię książkową. Niestety nie mam przyzwolenia aby szczegółowo opisać to wszystko, a szkoda. 

 

Jeszcze dodam co loszka powiedziała na zakończenie związku: "Wiesz, zawsze wieśniak będziesz, a ja zasługuję na coś lepszego w życiu".

 

Kumpel - rodzina inteligencka, wykształcenie techniczne na porządnej uczelni, przodkowie herbowi, obycie i kultura, majątek, duża zdolność zarabiania pieniędzy.

 

Loszka - rodzina robotniczo chłopska, urodzona na wsi (później przeprowadzka do małego miasta), zaoczny licencjat (zrobiony na koszt kumpla oczywiście), ogłady i obycia dopiero nabrała po ślubie, ręce pracą nieskalane.

 

No ale były mąż dla niej  jest teraz wieśniak, a ona jest teraz wielka pani bo ciąga laskę na salonach, Warszawianka pełną gębą, ot kobieca logika :D 

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urocza historia red. Tak oryginalna i w ogóle.

 

Ten twój znajomy nie potrzebuje może ogrodnika? Tani nie jestem, ostrzegam.

Dworki lubię a jak powieje wiatr historii nie będę musiał szukać czegoś odpowiedniego.

O niego się nie martw, zwłaszcza jeśli lubi róże B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajmy o manipulacji krańcowej, czyli jak nie zgodzisz sie na "pomysł" samiczki, to zacznie grać ofiarę a z ciebie robić drania, lub nieudacznika.

"nigdy mnie nie słuchasz, w ogóle sie nie licze w tym związku ;((((!"
"nawet nie potrafisz nam załatwić mieszkania!"
"z tobą nie mamy perspektyw!!! bedziemy tkwic tu do usranej smierci!!!"
"popatrz jak ja się staram, chce by było dobrze, a ty co robisz? z kolegami chodzisz, zero myslenia o naszej przyszlosci dzieciaku!!"

Często tak, jak już garda zejdzie u kobiety i jest prawdziwą sobą. Nie gra "inteligentnej" i "niewyrachowanej", tylko ułożoną. Wtedy nawet wprost mówi: albo wyjazd, albo z nami koniec. Albo ślub dasz, albo da mi inny.

I jest wielu patafianów którzy idą to jak w dym słuchając samiczki, bo przecież zanim druga uchyli szpary, zbajeruje sie ją, od nowa te wszystkie etapy przechodzić (te same - dokładnie te same) to wolą być tym jeńcem panci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, red napisał:

Wroński ale ty będziesz siał konopie i podbierał masło z lodówki.

 

Z tym już koniec, w sumie i tak w ostatnich latach procederu mi chodziło po głowie żeby olać sprawę bo nudno i wyżej dupy nie podskoczę.

Zrozum red, jak ktoś radzi sobie z konopkami cała reszta to mały wuj. Bym se posiał orchidee, buraczki i takie tam. Eh :rolleyes:

 

Jeśli chodzi o masło to już nie ma przebacz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

"nawet nie potrafisz nam załatwić mieszkania!"

 

To idź i sama se załatw.

 

Cytat

"z tobą nie mamy perspektyw!!! bedziemy tkwic tu do usranej smierci!!!"

 

To wypierdalaj jak ci nie pasuje.

 

Tylko, że mało jest osób, które tak odpowiedzą. Większość ulegnie, bo przecież raz na miesiąc mogą za cycka potrzymać. Takie szczęście i przeznaczenie nie powtórzy się już nigdy. 

 

 

Cytat

7. UWAGA - jego pensja przelewana na JEJ konto (w celu opłacenia rat) a on dostaje 250zł miesięcznie "kieszonkowego" z którego ma sobie jeszcze lać benzynę do fury (dlatego jeździ rowerem do pracy).

 

Ale ci ludzie potrafią się upodlić. Byłem rycerzem, ale tak skrajnego stopnia nigdy nie osiągnąłem.

 

Cytat

Jeszcze dodam co loszka powiedziała na zakończenie związku: "Wiesz, zawsze wieśniak będziesz, a ja zasługuję na coś lepszego w życiu".

 

Ego szybujące tak wysoko, że żadna rakieta skonstruowana przez ludzkość nigdy nie przemierzy nawet 1% tej drogi. 

 

Kiedyś jedna panna wygadała się koleżankom, że jest ze swoim kolesiem tylko dlatego, że jej kupuje pierścionki, kolczyki, sukienki. Inaczej dawno by z nim zerwała. 

Znam gościa, który podobnie 'wpadł' - prezenciki, zakupy co tydzień, wypady do galerii handlowej, księżniczka popierdala między produktami i wybiera co chce, a gość kupuje w rycerskim amoku.

Ciekawy będzie miał wyraz twarzy, jak laleczka (też z wiejskiego środowiska, co to najdalej w mieście wojewódzkim była) znajdzie sobie bogatszego orbitera.

 

Ja też kiedyś nie wiedziałem 'jak to się robi z dziewczynami', ale jednak do tego stopnia nigdy nie upadłem, żeby sponsorować lalkę i robić z siebie pajaca szastającego pieniędzmi. 

 

Wracając do sedna tematu, poświęcenie WSZYSTKIEGO... co ja mówię, poświęcenie czegokolwiek ze swojego życia (rodziny/pasji/miejsca zamieszkania) kosztem panienki, która sobie coś ubzdurała, to strzał w kolano i głupota. Taka inwestycja NIGDY się nie zwróci, nawet w małym stopniu. To tylko pochłaniacz wszystkiego: czasu, pieniędzy, energii. W imię wyimaginowanych uczuć i złudzeń. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sytuacja wyglądała troche inaczej. Mianowicie to ja chcialem wyjechac do większego miasta i moja (wtedy jeszcze moja), twierdzila, ze mozemy, ale jakoś wiekszego cisnienia z jej strony nie bylo do tego.

Mielismy poczekac, az skonczy staż i wtedy wyjechac. Z gory byly ustalone zasady, ze wszystko placimy po polowie.

Niestety nic z tego nie bedzie, bo mnie zdradzila z gosciem o 28 lat starszym od niej. A "pod koniec" jej zdrady, o ile tak mozna napisac, przy rozmowie, ze zniszczyła nasze plany to najpierw powiedziala, ze jeszcze nic nie jest stracone i, ze ona zawsze myslala, ze ja nie mowie poważnie o naszej przyszłości. Pozniej sie okazalo, ze myślała tak, bo nie mowilem konkretnych dat.

Swoja drogą jesli chcialem sie z nia zareczyc to raczej miala byc to niespodzanka, a nie z gory zaplanowane wydarzenie. A po zdradzie płacz bo za dwa miesiace mialy byc zareczyny. 

Teraz kilka miesiecy po jej zdradzie twierdzi, ze mozemy wyjechac. Ze jesli tylko bede chcial to mozemy wyjechac. Ze ona za mna pojedzie wszędzie.

Prawde mowiac, teraz to juz wole sam zrealizować plan wyjazdu do wiekszego miasta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze sie na takie biedne zgrywają. Nie wiedziała że to na poważnie.
Że jak cos sie powie, to sie to robi. Obietnice wiec nie maja znaczenia, dla nich tez "kocham" ma gownoznaczenie, bo w koncu to tylko slowo, nie na powaznie, nic nie kosztuje. Powie jak bedzie miała w tym interes. Zaprzeczy tez gdy bedzie miała interes. Tak tak, teraz to wszędzie pojedzie. I nigdy nie zdradzi. I bedzie kochac az po grób. Jak ja nie lubie tych manipulatorek.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - znam sporo kobiet 20-25 lat (oczywiście nie tylko ten przedział, choć nie jestem ani księdzem ani nauczycielem :))

Gdybym był obecnie na rynku "poborowym" NIGDY i z ŻADNĄ z nich bym się nie związał ani nie wygenerował żadnych głębszych emocji. Never, ever! Czegokolwiek by nie mówiły, czegokolwiek by nie deklarowały czy robiły. Mogłyby co najwyżej wpadać na ssanie. A i bez tego bym się pewnie obszedł jeśli P/E byłby do dupy. A taki jest obecnie praktycznie w każdym przypadku, więc zostawmy je usłużnym "szrociarzom". Tym paniom to nie robi różnicy jakiego samca doją, byle oczekiwany zysk był.

 

Na marginesie, moja Blondi czasem niby to żartobliwie w towarzystwie mawia, że hominidy w postaci kobiety i mężczyzny, to dwa odrębne gatunki, które jakimś cudem mogą się krzyżować i wydawać na świat płodne potomstwo. No i ma chyba sporo racji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kryss napisał:

subiektywny -jakbys o mnie pisal,zreszta nie pierwszy raz

 

 

Bo piszę o bardzo uniwersalnych i powszechnie występujących rzeczach. Większość z nas bądź już miała z nimi styczność albo prędzej czy później będzie.

 

S.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

 

Bo piszę o bardzo uniwersalnych i powszechnie występujących rzeczach. Większość z nas bądź już miała z nimi styczność albo prędzej czy później będzie.

 

S.

Nie zapominaj że jest tutaj na forum spora grupa młodych chłopaków która dzięki Wam (Panom doświadczonym, w związkach bądź małżeństwach) uniknie tych rozkoszy. Ja czytując (a czasami wręcz studiując) te opisywane sytuacje (szczególnie przez Braci w związkach małżeńskich) nabieram wstrętu do tych wszystkich "związków" z Paniami. I myślę że zachowanie kobiet zmieni się trochę na lepsze kiedy przybędzie chłopaków którzy będą chcieli uczyć się na błędach bądź doświadczeniach innych. Na razie w skali kraju jest nas pewnie mniej niż w granicach błędu statystycznego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu macie filmik z przepyszną analogią :

 

 

Panna to satelita. Facet to część rakiety wypełniona paliwem. Analogia do 'wzniesienia się na orbitę' - wręcz modelowa :)

 

S.

 

PS.Swoją drogą miałem zaproszenie od znajomej koleżanki do nowootwartej knajpki.

     No i ... siedzę w domu....

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, Subiektywny said:

W moim otoczeniu jest mnóstwo takich głodnych i przepełnionych ambicją pięcia się w górę importowanych żeńskich towarów.

 

21 hours ago, red said:

Kumpel - rodzina inteligencka, wykształcenie techniczne na porządnej uczelni, przodkowie herbowi, obycie i kultura, majątek, duża zdolność zarabiania pieniędzy.

 

Loszka - rodzina robotniczo chłopska, urodzona na wsi (później przeprowadzka do małego miasta), zaoczny licencjat (zrobiony na koszt kumpla oczywiście), ogłady i obycia dopiero nabrała po ślubie, ręce pracą nieskalane.

 

Myślę, że to jest clou problemu.

Nie ma znaczenia, czy on/ona z rodziny inteligenckiej, robotniczej czy jakiej.

 

Naturalną, albo też wpojoną nam rzeczą jest chęć polepszenia swojego życia (dawno dawno temu tak nie było - rodziłeś się z danym miejscu społecznym i tam należałeś).

I to jest tylko kwestia jak do tego polepszenia dochodzimy.

 

Jeśli on pracą, czy innym wysiłkiem pnie się w górę = pracuje nad sobą = mimowolnie zmienia się, na lepsze.

Jeśli ona świat ogląda w około, bez wysiłku może zmieniać gałęzie - dawanie d.. nie jest chyba dużym wysiłkiem ,choć nie wiem. Też "idzie" w górę, ale jako, że nic od siebie nie daje, zmienia się na gorsze i większość nieszczęść gotowa.

 

Taka praca w korporacji - nie ujmując nic - jest ciężka, ale trochę chyba odczłowieczona i tzw. kariera czasem sterowana jest innymi czynnikami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.03.2016 at 11:12, red napisał:

 

 

No ale były mąż dla niej  jest teraz wieśniak, a ona jest teraz wielka pani bo ciąga laskę na salonach, Warszawianka pełną gębą, ot kobieca logika :D 

 

 

 

 a latka jej lecą i co chwile nowa zmarszczka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Jednonogi Kapelusz napisał:

Innymi słowy - jeśli jesteś patalachu że wsi, to nie wychylaj ze swoją damą nosa poza zagrode, bowiem rychlo po wyjeździe jakiś samiec bardziej niż Ty alfa, sprzatnie Ci loszke sprzed nosa i zostaniesz jeszcze większym frajerem niż jestes.

 

tumblr_mmx77vmaAD1qa8mq1o1_250.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki wyjazd "do wielkiego miasta" działa w dwie strony, oboje płci...

Laska też zostaje odcięta od mamusi i koleżaneczek, i MUSI polegać na swoim mężczyźnie!

Przeżyłem coś takiego, i były to najbardziej "alfowate" okresy w moim "poprzednim życiu"... :P

Tzn. czułem się wtedy naprawdę jak samiec Alfa.

 

Cała sztuka polega na tym, kto szybciej przystosuje się do nowego środowiska i okaże się być bardziej atrakcyjnym w dłuższej perspektywie.

Jako samce raczej nie mamy tu szans...

Niestety kobiety ze względu na swoją wrodzoną przewrotność, ZAWSZE w końcu i tak zaczynają węszyć za lepszą gałęzią...

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, RedBull1973 napisał:

Laska też zostaje odcięta od mamusi i koleżaneczek

Nie masz racji. Wisi kilka godzin dziennie na telefonie, siedzi na fejsie czy innym gównie.  Podczas gdy facet zapierdala na tzw. wspólną przyszłość, ona plotkuje i szuka atencji, ewentualnie wrzuca fotki z waszego wspólnego życia, które zazwyczaj obrazują na co wydała kasę faceta = chwali się przed koleżankami jak jej facet ją lofcia = jak wiele jest wstanie z niego wydoić.

 

7 minut temu, RedBull1973 napisał:

i MUSI polegać na swoim mężczyźnie!

Przeżyłem coś takiego, i były to najbardziej "alfowate" okresy w moim "poprzednim życiu"... :P

Tzn. czułem się wtedy naprawdę jak samiec Alfa.

 

No właśnie ona sprawiła, że czułeś się jak alfa będąc zapewne beta orbiterem.

 

Teksty typu, jaki jesteś wspaniały, co ja bym bez ciebie zrobiła, żaden facet tego dla mnie nie zrobił.

 

Tzw.samiec alfa nie potrzebuje zainteresowania loszki , ani jej komplementów tudzież roztaczania opieki nad nią, żeby czuć się zajebiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.