Skocz do zawartości

Zrobienie fuckfrienda z "przyjaciółki"? Jak i czy warto?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Czy zdarzyło się komuś z Was dmuchnąć pannę którą znaliście od wielu, wielu, wielu lat i byliście zawsze w "friend zone"? Jesli tak to jak to zrobiliście i jaki był skutek tejże operacji?
 

Zastanawiam się w jaki sposób i czy w ogóle warto przeramowywać sytuacje typu "znamy się od 325 lat, jesteśmy bestfriends forewa" na "ty jesteś singielką, ja jestem singlem, pobzykajmy się, będzie miło, nikt się nie dowie".

 

Generalnie nie bardzo wierzę w przyjaźń damsko-męską jako taką, wiem że w odpowiednich warunkach, jeśli facet nie jest tłusty, pryszczaty, tępy i nie jebie mu z ryja, a spędza dużo czasu z jakąś atrakcyjną dziewczyną sam na sam, to prędzej czy później prawdopodobnie skończy się na seksie, nawet jeśli jest rycerzem. No chyba że jest totalnym piździelcem i nie ogarnia nic a nic.

 

Ale sprawa jest taka:

Pannę o której mowa znam od pierwszej liceum (teraz mam 25 lat, w maju 26, także dłuuuuugi czas temu). 

Chodziła do klasy mojego kumpla, wpadła mi w oko - w moim odczuciu wtedy była wizualnie 10/10, stunner. 

W I LO byłem jeszcze prawiczkiem i bardzo się nią zachwycałem - dopóki się nie poznaliśmy. Okazało się że jest piękna, ale ma psychikę dziamdziaka. Sympatyczna dziewczyna, inteligentna jak na samicę, ale taka trochę rozjebana mimoza która nie wie o co jej chodzi, troszkę psychika "cioci kloci".

 

Niemniej jednak kumplowaliśmy się poprzez tego kolegę - często chodziliśmy razem we trójkę na wagary, imprezy itd. Podobała mi się czysto fizycznie, na głebszym poziomie nie czułem dużego pociągu, natomiast wiadomo - miałem ochotę zerżnąć ją od zawsze, tylko że zawsze było "coś" - na początku byłem zupełnie niedoświadczony z laskami, później jak nabrałem doświadczenia i pewności siebie w tej materii to ona już od dawna miała "chłopca" (też taką mimozę, wydziarany chłopaczek z grzyweczką, tunelami w uszach i problemami) z którym naprzemian zrywała i się schodziła (mieliśmy z niej z tego powodu niezłą polewę), później ja kogoś miałem, znów ona kogoś, i tak na zmianę, aż zrobiło się z tego totalne friend zone bo "znamy się już od stu lat". Nigdy do niej w żaden sposób nie startowałem, relacje koleżeńskie.

 

Moja opinia o startowaniu do dziewczyn ze swojego kręgu towarzyskiego jest dwojaka - kiedyś kręciłem z dziewczyną z klasy i później na kilka miesięcy posypała się cała nasza "paczka" bo kazdy miał ból dupy (wszystkim się podobałą), a nie kryliśmy się. Natomiast później wszystko wróciło do normy, a co z nią podziałałem, to moje. Więc nie żałuję.

Natomiast prawie wszystkie dziewczyny które miałem w życiu poznawałem zupełnie spoza kręgu towarzyskiego - po prostu podchodziłem i zagadywałem w różnych sytuacjach.

 

Panna o której mowa zawsze była traktowana przez nas jak kumpel, aż pewnego razu na moich dwudziestych którychś urodzinach zaprosiłem kolegę który dobrze sobie radzi z laskami a nigdy wcześniej jej nie spotkał więc nie miał wobec niej żadnych założeń ani schematów w głowie. Wyrwał ją, byli w związku przez jakiś rok, po czym ona zerwała z nim na sylwestra bo..."było zbyt idealnie" :D:D:D (true story). Chłopaka trochę to rozjebało, ale się szybko pozbierał. Później była w naszym kręgu towarzyskim dość dziwna sytuacja, ale po jakimś czasie wróciło wszystko do normy. Spotykamy się nieraz w sytuacji gdzie są oni oboje i wszystko jest ok, tańczą, rozmawiają, spoko.


Ta panna nieraz również robiła mi za winga z całkiem spoko skutkiem. Natomiast nasza relacja raczej aseksualna. Nawet ja jej kiedyś napędziłem faceta w klubie.

Tylko raz się najebaliśmy i było jakieś chodzenie za rączkę i grzeczne buzi-buzi cmokanie, ale bez języczków i innych bezbożnych czynów.

 

No i generalnie olałbym sprawę i nie byłoby tematu, ale wynikły te 3 sytuacje:

 

1) Panna spędzała sporo czasu z moim przyjacielem który mieszka w innym mieście. Po prostu wpadała nieraz do jego miasta poimprezować, razem gdzieś wychodzili, a że później nie miała gdzie kimać, to spała u niego, zazwyczaj z nim.

Okazało się kilka tygodni temu, że ją raz puknął, powiedział mi po pijaku. Oczywiście ona o tym nikomu nie mówiła (wręcz zaprzecza jakoby on w ogóle był atrakcyjny :D), ja też nie mówiłem nikomu że o tym wiem i w sumie mam to w dupie bo nic do niej nie czuje - tylko że koleś wjechał mi tym na ambicje :D

Ogólnie bardzo fajny facet, ale niestety ma w sobie duże pokłady białorycerskości, lubi księżniczkom uchylać rąbka ziemi obiecanej, kupować prezenty, szaliczki, rękawiczki, latać za nimi itd. Ogólnie nie rucha, miał chyba ze trzy laski, w tym ją, a z tym wyglądem i IQ mógłby mieć kilkadziesiąt, zwłaszcza że od chyba 4 lat jest singlem. Dodam że chyba przez 2 lata tak do niego wpadała i spali razem i nic, aż w końcu jakimś cudem zamoczył.

No i ten fakt że ją puknał, a ona mimo że już nie jest taka fajna jak była w czasach liceum, to dalej mi się fizycznie podoba, trochę mnie zirytował, bo wiele mieliśmy dyskusji na temat jego podejścia do tematu. Załączył mi się schemat "jak on może, to ja też!" i nie wiem co o tym myśleć. Mówił że zrobili to jak byli najebani w 3 dupy po jakiejś domówce, podobno nie dał rady, chciało mu się rzygać i seks był chujowy a rano oboje "żałowali" :D i obiecali sobie że już nigdy tego nie powtórzą.

Ostatnio spotkałem się z nią sam na sam na spacer, jakoś zeszło na jego temat i mówiła o nim niezbyt dobre rzeczy (że niby nie ogarnięty, że pracy nie szuka po studiach, bla bla bla bla + wypominała jakieś jego stare przewinienia, np. że torby jej nie niósł :D). Także niezłą zasłonę dymną robi hehe. Ostatnio się spotkałem z nią i z nim i było wszystko ok, nie było nic awkward, ale ona już nie chce wpadać do niego tam do jego miasta bo boi się że za bardzo się w nią wkręcił, a "znamy się sto lat, mój kumpel, bez sensu, dziwny klimat". 

 

2) Ja rozstałem się w grudniu z moją kobietą, ona "rozstała się" niedawno ze "swoim" ziomkiem. Czyli w praktyce (UWAGA DOBRE) miała gościa od ruchania wyrwanego w klubie, on chciał czegoś więcej, ona nie, olała go -> wyjechał za granicę -> ona poczuła że to on ją olał i jej spierdolił i przyjechała do niego, on jej nie chciał dymać -> Jak to, ktoś nie chciał dymać księżnej! Skandal! -> wróciła i wielkie zakochanie, już chciała mieć z nim dzieci a on podobno z nią itd :D -> 1.5 roku tak się jebali po kątach i gadali na skypach aż w końcu on jej powiedział że ma ją w dupie i nic do niej nie czuje, a ona przeżywa, złamana i nie wie o co chodzi :D 

Po tym ich "zerwaniu" (mówiłem jej już 1.5 roku temu jak to się skończy) spotkaliśmy się na imprezie, była dość pijana i miałem wrażenie że jest dość kleista w stosunku do mnie. Inicjowała dotyk, jakieś łaskotanie, pierdoły. Mówiła ciągle w kontekście "MY", czyli "bo widzisz, musimy coś z tym zrobić", "musimy się teraz skupić na sobie", "musimy się ogarnąc", "musimy gdzieś razem pojechać" itd. Później mówiła że wszystkich swoich byłych bardzo szanuje i lubi i życzy im jak najleiej i tego typu pierdoły. Do tego później zagadałem do jakiejś ładnej blondyny i zacząłem z nią tańczyć - jak tylko to zobaczyła to odrazu przykleiła się do mojego kumpla (tego jej byłego) jakby nie widziała faceta od 100 lat.

Do tego laska od zawsze mówiła mi bardzo dużo komplementów - np. rozmawiam z nią i kumplem, a ona do niego: "Bo wiesz...on (że ja, w tym miejscu moje imie) jest dużo bardziej inteligentny od większości ludzi" albo, kiedyś byliśmy na imprezie, a ona "no widzicie, jesteście singlami i nic nie zdziałaliście a on nie jest i przelizał dwie dziewczyny (najebałem się i poszedłem w tango, akt niechwalebny bo byłem w związku, ale zdarzyło się)". 

 

3) Ostatnio przeglądałem sobie tanie loty i znalazłem takie do pewnego fajnego kraju na południu, wysłałem jej a ona odrazu "lecimy"? No to mówię, dobra, lecimy. Kupiliśmy bilety na "spontanie" i wybywamy tam na 12 dni za jakiś czas, sami.

Więc może być sporo ciekawych okazji. Ale nie wiem jak rama "best friends forewa" na to wpłynie.

 

Nie miałem nigdy sytuacji w której byłem z nią sam na sam, np. w łóżku w nocy. Nigdy nawet nie była u mnie na chacie, bo albo mieszkałem z lokatorami, albo z rodzicami, albo z dziewczyną. Dopiero teraz będą okazje.

 

Laska IQ ma w miarę wysokie (dwa kierunki i to dobre itd) i faktycznie ma zainteresowania i obszary na których się zna, można z nią nawet czasami porozmawiać i nie obrzygać sobie obuwia z nudów po pierwszych trzech minutach (może po dziesięciu), ale emocjonalnie jest pojebana ostro.

Do tego zryty beret bo piękna buzia (kiedyś 10 imo, teraz taka mocna ósemka bo tapeta trochę zryła jej cerę+grawitacja), wiem że miała w łóżku całe bataliony facetów i ma oczywiście w chuj beta oscylatorów "oojej ale jesteś piękna! nie mogę przestać dotykać się po siusiaku!" na facebooku.

 

Do tego dymało ją dwóch moich kumpli, więc nie wiem o chuj mi chodzi, po prostu chyba dawno nie ruchałem. Natomiast ona mi się po prostu fizycznie podoba i chciałbym albo ją raz porządnie zerżnąc a później udawać że nigdy nic się nie stało, ale zrobić z niej fuckfrienda - to dałoby mi dużo, bo mimo że już stare z niej próchno, jak to red mawia, (jest w moim wieku :D ) i walory już nie te co w liceum, to i tak bym ją zrobił. Chyba mam tutaj efekt "niezamkniętego rozdziału" i mierzenia sobie fiutów z innymi samcami. Mogę sobie wyjść na miasto i w końcu poznać inną, ale tak ładnych dziewczyn z buźki jest mało + przez tą sprawę z moim kumplem traktuję to trochę jak wyzwanie. Tylko nie wiem czy to nie jest idiotyczne wyzwanie w stylu "kto ostatni spierdoli przed rozpędzonym pociągiem" albo "zarób milion dolarów w dwa dni tą jedną prostą metodą, kliknij tutaj!".

 

Oczywiście jeślibym to zrobił, to tak żeby nikt się nie dowiedział, jemu bym o tym nie mówił. I nikomu. Taki "słodki sekret".

Z drugiej strony ona nie ukrywa że aktywnie szuka sobie np. na badu kolesi na ruchańsko a ja nie ukrywam mojego zdania na temat kondycji moralno-intelektualnej kobiet.

Typy osobowości mamy bardzo zbliżone. Niemniej jednak związków żadnych na bank nie chcę. 
Po prostu bym ją tak wyjebał, żeby nie mogła chodzić przez tydzień. Zwłaszcza że lubi w dupę. 

Sama mi kiedyś mówiła.

 

Co o tym sądzicie?

Warto? Pojebany jestem? Jak się za to zabrać?

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze ciężko mi się czytało. Wiele wątków, namieszane.
Ale odpuściłem po "jebali się po kątach", potem doczytując końcówkę "jesteśmy podobni" ale jednocześnie "nie ukrywam mojego zdania na temat kondycji moralno-intelektualnej kobiet".

Także ja tu u niej moralności ani intelektu nie widzę.

Po co? Chyba też żeby raz zaliczyć, cel osiągnięty i tyle. Marnujesz cenny czas, nawet na napisanie tego wszystkiego.

Wiesz, żeby laska chciała sie z tobą przespać w friendzonie musisz jej odpowiadać pod jakimiś względami, lub musi być w wielkiej desperacji, nikt księżnej dawno nie ruchał, nie ma chętnych itd.

Bezpośrednio nie bedzie działało na pewno. Musiałbyś zaświecić jej czymś co by chciała mieć i to posiąść. Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe nawet jak przeskoczysz jej brak moralności.

Ale jedno jest pewne. W takim 100% aseksualnym friendzone nie jesteś, bo gadała ci że lubi w dupę. Także kto wie, może po pijaku, może jakbys zaczął takie rozmowy. Ale z drugiej = PO CHUJ? Jakies podstępy, gówna, triki, żeby tylko panienke zaliczyc i to jak mowisz jedyne co ma dobre to wygląd, tak to ciocia klocia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Skoro musisz opisywać tutaj każdy swój problem

Przesadzasz

Cytat

popracuj chociaż nad zwięźlejszym wysławianiem się.

Cholera, trafiony zatopiony.

Grafoman ze mnie. W sumie o czym bym nie pisał, to napierdalam elaborat. Obiecuję poprawę od teraz:

 

1) Mam kumpelę

2) Pierwszy raz jest sytuacja kiedy oboje jesteśmy wolni.

3) Nie pociąga mnie psychicznie, ale lecimy razem na urlop we dwoje (sama chciała) i chętnie bym ją puknął, bo jest hot.

4) Czy macie podobne doświadczenia z wydymaniem przyjaciółki? Czy warto? Jeśli tak, to jak przeramowaliście sytuację - ciekawi mnie to od strony psychologicznej (nie pytam was tutaj kurwa jak poderwać dziewczynę)?

 

 

Cytat

Piszesz że jest aseksualna dla ciebie

Nie napisałem że jest aseksualna dla mnie. Pisałem że nasza relacja była do tej pory aseksualna. Gdyby była dla mnie aseksualna to nie miałbym ochoty jej puknąć, proste.

 

Cytat

Także ja tu u niej moralności ani intelektu nie widzę.

Ogólnie moralność sralność. Jej intelekt tez mam w dupie. Nie szukam żony, miałem po prostu pomysł żeby ją puknąć. Tak, tylko ze względu na jej wygląd i nic więcej, tak przy okazji, skoro i tak będę skazany na nią przez kilkanaście dni.

 

Nie planuję żadnych podchodów, gierek ani chuj wie czego, zastanawia mnie to zagadnienie od strony psychologii kobiet itd.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerwa od forum i wpadanie tu na weekend nie wpływa na Ciebie korzystnie. Czarna dziura matrixa z lekka Cię wciąga
To co opisałeś o waszej relacji w ostatnim czasie (nie kiedyś tam), o waszych zwierzeniach, jej zachowaniach (np.w klubie) - Laska bawi się Tobą, droczy się, sprawdza granice, testuje, a Ty dajesz się wodzić za nos jak jakiś młokos.  
Do tego ta ściana tekstu. Po co to.  Albo ją ruchasz albo nie. W prawo albo w lewo?! Czynisz nie wiadomo jakie podchody, wyjazdy, wycieczki, sporo poświęconego czasu dla jakiejś szmiry, która prędzej Cię czymś zarazi ze swoich licznych doświadczeń i przyniesie więcej strat jak możliwych zysków. 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red stawia diagnozę:

 

Tamten Pan się zalofciał, ewentualnie ma duże parcie, żeby przelecieć ową samiczkę - lekka obsesja, co w sumie na jedno wychodzi, ze względu na skutki jakie ze sobą niesie.

 

Efekt tego będzie taki:

 

1 ) jeśli porucha w czasie owej wycieczki oznacza to iż samiczka robi jedną z dwóch rzeczy:

 

a ) szykuje go na ojca dzieci - termin przydatności pani się mocno skraca

b ) chce wzbudzić zazdrość swojego byłego - aczkolwiek tu może być tak, że i tak nie zaliczy, wystarcza w sumie fakt, że była gdzieś z innym facetem przez 12 dni - kto wie co się działo

 

2 ) samiczka znalazła sponsora drinków, żarcia i innych atrakcji na wyjazd

 

a ) będzie mogła wzbudzać zazdrość psiapsiółek i wklejać foty a fejsa

b ) Tamten Pan awansuje na pełnoetatowego białego rycerza czyli obrońca/ spełniacz zachcianek , a pani będzie na wycieczce korzystać z orientalnych kutasów wszak wolna jest i jej wolno 

 

Tutaj podpunkty "a" i "b" mogą występować razem.

 

Żaden z wyżej wymienionych scenariuszy nie napawa optymizmem. No i tylko proszę nie pisać, że ona taka nie jest bo się przyjaźnicie czy kumplujecie :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

samiczka znalazła sponsora drinków, żarcia i innych atrakcji na wyjazd

Gdybym był gimnazjalistą, to powiedziałbym "chyba nie lałeś". Ale nie jestem, więc powiem: "chyba jesteś niepoważny".

Nigdy w życiu nie byłem sponsorem żadnej laski, a było ich trochę i nigdy nie będę. 

Jak już to pozwolałem kobietom stawiać sobie - zdarzało się. Jest dokładnie w drugą stronę - kawał ze mnie żyda i sknerusa.

 

Cytat

 chce wzbudzić zazdrość swojego byłego - aczkolwiek tu może być tak, że i tak nie zaliczy, wystarcza w sumie fakt, że była gdzieś z innym facetem przez 12 dni - kto wie co się działo

 

Nie, tak ją "zranił" że wyjebała go z fejsia i zerwała wszelki kontakt. Więc słit focie na fejsiu nic by nie zmieniły. Wspólnych znajomych też nie mają bo koleś wzięty z klubu.

Natomiast podejrzewam że ja w dużej mierze zdecydowałem się tam polecieć z nią, żeby moja była zastanawiała się "co oni tam robili przez 12 dni" + żeby sobie zrobić social proof (czyli że inne laski widzą: o, poleciał sobie do ciepłych krajów z dobrą dupą, a dopiero co wrzucał zdjęcia z podróży z jeszcze jakąś inną. +10 do zainteresowania). 

 

Cytat

Tamten Pan się zalofciał

Nie. Patrz niżej.

 

Cytat

ewentualnie ma duże parcie, żeby przelecieć ową samiczkę

Tak. Mam parcie żeby przelecieć teraz jakąkolwiek samiczkę bo spuchłem jak ci "biedni imigranci" w niemieckich obozach. Nie miałem ostatnio czasu żeby wyjśc na jakikolwiek podryw, znajome laski które chciałem wziąć na warsztat już jak się okazało pozaręczane albo pochłopakowane a ja i tak nie miałem czasu na randeczki i numerki, a dodatkowo przez ostatnie 2 miesiące mieszkam z rodzicami jak jakiś idiota, bo czekam aż z mieszkania które niedawno kupiłem wyprowadzi się jego lokator. Więc myslę kutasem i jajami. Zgadza się.

 

Cytat

lekka obsesja

Nie. Po prostu kumpel troche wszedł mi na ambicje.

Miałem już obsesje na punkcie innych lasek (o wiele piękniejszych) i uwierz mi, to nie jest nawet bliskie jakiejkolwiek obsesji. Po prostu jest w zasięgu ładna lala

którą mogę puknąć nie przechodząc przez etap poznawania i bajer i straty czasu, bo i tak spędzę z nią kilkanaście dni.

 

Cytat

Tamten Pan awansuje na pełnoetatowego białego rycerza czyli obrońca/ spełniacz zachcianek , a pani będzie na wycieczce korzystać z orientalnych kutasów wszak wolna jest i jej wolno 

Orientalnych nie, europejskich co najwyżej :D Nasza relacja jest taka, że raczej ją tyram dla hecy i patrzę jak reaguje. Ja naprawdę nie jestem typem obrońcy itd. Jak już to bardziej typem lekko aroganckiego i dającego odczuć swoją wyższość chama wobec lasek. Poza tym mam w sobie teraz naprawdę dużą pogardę wobec kobiet (to akurat raczej nie jest nic dobrego bo w niczym nie pomaga, jak Marek wielokrotnie pisał) i prędzej będę ją tam gnębił psychicznie i przepalał styki niż za nią latał. Pomyliliście mnie z kimś innym.

 

Ściana tekstu i mój opis na 200 stron wynika tylko z tego, że:

1) O czym bym nie pisał to wychodzi mi elaborat bo lubię poruszać 100 wątków naraz. Już nie będę robił scen. 

2) Zdałem sobie dzięki Wam wczoraj sprawę (jak mnie opierdoliliśćie że doktoraty tutaj wypisuje) że kiedyś takie "rozkminy" i pociągi myśli zapisywałem w dzienniku celem wyrzucenia balastu umysłowego, a teraz przestałem go reguralnie prowadzić i podświadomie wylewam te pomyje gdzie popadnie. Też już nie będe.

 

Dzięki za opinie, zdecydowanie do przemyślenia, zwłaszcza że człowiek po rozstaniu z "kobietą swojego życia" często nie myśli tak jasno jakby chciał. Prędzej ciasno. I wilgotno.

Tylko że główne pytanie było takie, czy zdarzyło się wam wyjść z ramy przyjaciela. Albo czy jakaś przyjaciółka kiedyś was wyruchała, jak wassze okoliczności się zmieniły.

To mnie ciekawiło od strony tego co kobiety mają w głowie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO niepotrzebnie komplikujesz proste rzeczy.

Kobiety też nie wierzą w przyjaźń między osobnikami przeciwnych płci i orientacji a jeśli chodzi o cierpliwość i wytrwałość, wcale nie odbiegają od męskich pluszaków, potrafiących latami zarzucać sieci. Rzadko kiedy jedynie, w sposób uświadomiony, podchodzą do łańcuszka orbiterów jak hydraulik do skrzynki narzędziowej. 

 

Osobiście zawsze z rezerwą podchodziłem do sexu z laskami o top SMV. Nie tyle zniechęcał mnie ich przebieg, bo cipka to niby nie mydło i się nie wymydli, co płynące z niego spierdolenia i potencjalne syfy. Weź pod uwagę fakt, o którym się o dziwo głośno nie mówi, że ogniska kiły są obecnie na skalę epidemii (dziś nawet 18-latki potrafią mieć wieloletnią kiłę). Mam dosłownie jedną znajomą, która regularnie bada się pod kątem HIV i weneryków, jako że jest "rozrywkowa". A większość znanych mi kobiet jest (z mojej perspektywy) skrajnie nieodpowiedzialna w tej materii. 

 

Ale - guma. Dużo dobrej gumy. I modlitwa. To koniecznie :D

I nie komplikuj. To są naprawdę proste sprawy a Ty tyle energii w jakiś jeden przypadek wkładasz...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety są na tyle zmienne, mogą sobie same wkręcić jakieś powody pójścia do łóżka (zupełnie odrealnione), że uważam że możliwe jest wszystko. Nawet wyjście z największego friendzone (np jak zarobisz miliard). Ale założeń jest tysiące, szczególnie psychologicznych. Nie wiadomo jaką potrzebe będzie chciała (lub mogła) zrealizować w tym czasie kiedy byście byli tzw 'razem'.
Próbować zawsze można, zaczynając oczywiscie od dotyku który bedzie bezpieczny, a potem próbując mniej bezpiecznych jak się oswoi. Nie wiem czy w tej waszej przyjazni sie dotykacie, przytulacie, czy jestes typem chłodnego - ja sie z kolezankami przytulam kiedy ja chcę (nie one - bo wtedy mam kontrolę i żądam czegoś w zamian) to i bariery im bardzo łatwo przestawiam.

Przyjazni z kobietą nigdy nie nazywam przyjaznia. Wg mnie u nich te pojęcia nie istnieją. To totalnie jej wyrachowany interes. Od 17 roku zycia wybierałem więc tylko zainteresowane "miłosnie" kobiety, które dość łatwo bajerowałem i seks spokojnie mógł po 1 dniu razem, max 2 randkach przychodzić. A przynajmniej jesli nie to, to dawały sie zmacać i całować. Bez tego aspektu po co mi kobieta w przyjazni? Do załatwiania jej spraw, wyżaleń? Równego wkładu?

Ostatnia moja sytuacja która zmieniła niezainteresowaną w zainteresowaną była kilka lat temu, ale podstawą była moja mega zmiana. Na początku jak mnie poznawała to byłem skryty, wyautowany, totalnie niepewny siebie, ubierałem sie gorzej - ale mielismy za sobą tylko jedno spotkanie. Także to nie była przyjazn, a po prostu odrzucenie. Zmieniłem się, przypadkiem spotkałem ją w pizzerni, zjedlismy, poznalismy sie lepiej, żartowałem, zaczęła komplementować mnie. I wykorzystałem okazję.

Innych wyjść z friendzone nie było, bo i uważam że to strata czasu. To tylko wygląd motywuje by zaliczyć i jak mowisz, może jakieś lekko kwestie ambicjonalne. Jak juz gimbaze opuściłeś to też możesz tego się wyzbyć i bedzie żyło ci sie lżej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.