Skocz do zawartości

Nic nie znaczący apel do mężątek i wieloletnich partnerek


Rekomendowane odpowiedzi

Drogie Panie,

 

Piszę o tym, co czuję na własnej skórze. Z resztą nie tylko ja - motyw ten przewija się przez wiele męskich rozmów z facetami, którzy

są w wieloletnich związkach zarówno małżeńskich jak i tych nieformalnych. Co to za kwestia?

 

Otóż żeby Wam się chciało tak jak już Wam się nie chce!

 

Tak! I nie chodzi już o ten seks. Chodzi o nastawienie do relacji. Bo zapraszane do restauracji, do kina, do teatru, na koncert

i Bóg jeden wie gdzie jeszcze - macie tendencje do reagowania w sposób tak znudzony i obojętny, że aż człowiekowi się

wszystkiego odechciewa. Czy pójdziecie czy nie pójdziecie, czy się podoba czy nie - mina obojętna. Wyrażenie radości bliskie

zeru absolutnemu. Nie wiem, czy jest to wynik znudzenia i uważania, że to jest (owo zapraszanie) dla Was takie oczywiste czy

też faktu, że macie po dziurki w nosie owego stałego partnera i gdyby nie miks kwestii życiowo-wiekowo-fiansowo-bytowych

to byście bryknęły w świat jak młode źrebaki na wiosenną łąkę. Wasza postawa często-gęsto krąży wokół czegoś, co mogę nazwać

po prostu obojętnością.

 

Wiecie co jest najgorsze? I najbardziej wnerwiające mężczyznę w tym wszystkim? Że gdybym zabrał na taką kolację Agnieszkę z

działu prawnego czy Natalię z sekretariatu, Nataszę z zaprzyjaźnionej firmy na koncert - one by przysłowiowo sikały z radości.

Było by mi, jako mężczyźnie, naprawdę miło wiedzieć że je to cieszy, że są aktywne i szczerze uradowane !

A wam, wieloletnim partnerkom co trzeba zaoferować byście choć trochę podniosły powiekę ponad poziom znudzenia ?

Lot kosmiczny na ISS? Wynająć na weekend cały zamek Schonbrunn w Wiedniu? Kupić wieżowiec w Abu Dabi?

 

A potem się dziwicie, że ci mężowie/stali partnerzy tacy-owacy. Że już nie zapraszają, że nie inicjują. Bo po jaką cholerę zapraszać i inicjować, jak

z drugiej strony reakcja przypomina nomen-omen twarz zawodowego pokerzysty? Odechciewa się, wierzcie mi na słowo.

I wówczas te męskie-małżeńskie myśli mogą zacząć niebezpiecznie krążyć wokół tej Natalii czy Agnieszki - bo same swoją postawą

pchacie te myśli ku nim. A potem jęk i święte oburzenie - JAK ON TAK MÓGŁ! Mężczyźni to świnie - myślą tylko o jednym i każdy jak

tylko może wymienia kobietę na młodszy model... Ech.

 

Taki mało znaczący apel ode mnie do Was. Niech Wam się przynajmniej od czasu do czasu zechce tak, jak często już Wam się nic nie chce...

 

53a0691810336_-_cos-01-bored-xl.jpg

 

 

 

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 37
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kobiet raczej taki apel nie trafi.

Jedynym wyjściem jest, by takie zaproszenie było wyjątkowo rzadkie. Wtedy zobaczysz tą radość :) A potem i tak Ci z czymś spróbuje dokopać, bo jak wiemy nie ma co liczyć na wdzięczność :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak @Barhar, od dawna wyznaję zasadę że liczenie na wdzięczność to jedna z najgorszych inwestycji.

 

Jeszcze jedno pytanie do Was Panie, szczególnie do tych bardziej dojrzałych, które zebrały bagaż doświadczenia życiowego.

@Pokorna, @Lebowska - czujcie się wywołane do tablicy.

 

Czy nie jest tak, że życie kobiet można podzielić na dwie fazy? Że w pierwszej fazie, która za cel obiera sobie uwicie gniazdka,

wychowanie dziecka i zdobycie partnera, który pomoże w tym - zachowujecie się pod presją owego dyktatu ?

A później, gdy już czujecie pewien poziom zabezpieczenia, dzieci są jako-tako odchowane - owa presja mija a 'stary-pierwotny'

mężczyzna-partner w zasadzie nie jest już Wam potrzebny? Więc albo idzie out albo postępuje proces Waszego zobojętnienia

wobec niego i kwestii z nim związanych? Bo ja nie mogę pozbyć się takiego wrażenia. Mam na oku, prawie non stop, kilka

zaprzyjaźnionych małżeństw i to widzę. Widzę jak znana mi od lat Kasia/Ania/Magda na swojego męża reaguje prawie obojętnie

lub 'narzędziowo' - zaniosłeś?przyniosłeś?załatwiłeś?weź to, weź tamto. A gdy rozmawiam z nią ja, szczególnie w specyficzny

sposób wyrażający zaciekawienia jej światem i nią samą - błyskają im oczy i podświadomie wchodzą w tryb bardzo zbliżony do

flirtu. To widać, to słychać, to po prostu czuć...

Po prostu 'małż-mąż' jest od czego innego i jego nie trzeba doceniać, nie trzeba się starać. Obojętnieje.

Ale jak inny ogier okiem błyśnie, umiejętnie zainteresowanie wyrazi - od razu takiej mężatce lat ubywa i znowu rozbieganą, młodą klaczką się staje.

Nie musi dojść do fizycznej zdrady - nie o seks tu chodzi w tym wątku. O zainteresowanie, o jakiekolwiek oznaki cieszenia się ze wspólnych rzeczy,

już nawet nie pisze o tej niewdzięcznej wdzięczności.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @Subiektywny poruszyles ważny temat ja od siebie bym dodał dziwną przypadłosc...Coś na zasadzie "Postaraj sie bardziej" Jest kobieta, cierpi z powodu braku kutasa, i tzw miłosci wg jej mniemania, pojawia sie ktos kto okazuje zainteresowanie, laska widac odbije piłeczke, ale nie do konca bo wyraźnie sugeruje zebys postarał sie bardziej...

Kompleksy?

Zazdra?

Wysokie mniemanie o sobie?

 

To po co "beczysz" że nikt Cie nie chce?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trafnie @Subiektywny to ująłeś. Opisane spostrzeżenia nie dotyczą jednak kobiet w długoletnich związkach małżeńskich, można wsadzić do tego wora również kobiety z którymi spotykamy się kilka/kilkanaście miesięcy. Problem tkwi w tym, że filmy, społeczeństwo i kultura wpoiły im do głowy, że "im się należy ". Facet ma się starać a kobieta nie musi robić nic, przecież to obowiązek mężczyzny zapewnić jej byt. Niedawno poruszyłem ten temat ze swoją to usłyszałem, "że przecież wszyscy tak robią". Sami sobie jesteśmy winni moi drodzy :) Starałem się zapewnić przyjemnie spędzony dzień/noc - zero przejawów wdzięczności czy docenienia tego co się dla niej robi. Właściwie było wielkie oburzenie, kiedy zasugerowałem, że mogła by w końcu to docenić, usłyszałem " a co ty wielkiego dla mnie robisz? :D " . Pannie w związku bardzo szybko zaczyna odbijać głupawka, co ciekawe głupie propozycje jakie składam koleżankom wyjścia na piwo czy durnego fajka wzbudza więcej radości i emocji aniżeli próby zapewnienia czegoś ciekawego mojej " wybrance" - jeżeli można mówić o jakichkolwiek emocjach w tym drugim przypadku.

Edytowane przez Tyler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety się nie cieszą bo:

1/ nie muszą,

2/ ich to nie cieszy.

Ktoś, kiedyś wspomniał, że najwięcej radości sprawiają rzeczy rzadkie.

 

Recepta: nie ma (przynajmniej tej jednej).

W moim odczuciu receptą jest niepewność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale w małżeństwie jaką dasz niepewność? Że odejdziesz? Albo brykniesz do drugiej?

W zasadzie to jedyna niepewność. A jak chcesz być fair wobec małżonki? To klops, bo już na argumencie 'drugiej kobiety' nie zalicytujesz.

 

W wolnych związkach to pikuś, dziś jesteśmy jutro nie. Nie podoba się? Pakuj walizki i torby - bo zamówiłem już taksówkę, oczywiście

na twój koszt dziewczyno. Na twoje miejsce jest legion podobnych tobie klonów, mają do zaoferowania dokładnie to samo co ty (a co - to już grzecznościowo przemilczę, choć domyślacie się doskonale jaką jedyną wartość wnosi kobieta do relacji).

Mężczyzna się pomęczy, trochę posmuci i pójdzie dalej swoją drogą.

 

W małżeństwie z małymi dziećmi ciągnie się, próbuje sanować te relacje do usranej śmierci - choćby w imię dobra tych pociech.

Jak wychowasz jako mężczyzna i ojciec mała cztero czy pięciolatkę o płowych włoskach czy siedmioletniego chłopca gdy wyrok sądowy da ci pół dnia widzenia raz na dwa tygodnie?

Jaką relację zbudujesz? Co przekażesz? Nic. Wielkie, cholerne NIC.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że się nie cieszą to pół biedy, często okazują niezadowolenie z tego co otrzymują lub z sukcesów partnera:

 

1 ) Kumpel dostał awans ze stanowiska kierowniczego na dyrektorskie w dużej firmie ubezpieczeniowej. Wiązało to się z podwyżką ponad 2,5 k więcej wypłaty na rękę, służbowym autem (toyota avensis) i innymi bonusami. Przyjeżdża do domu nowym służbowym autem, ucieszony, mówi o podwyżce, chwali się toyotą. Małża popatrzyła, zapytała ile więcej będzie zarabiał, zero gratulacji, zero radości, zero uśmiechu, a na koniec tekst "wiesz ale to auto jest w paskudnym kolorze, nie mogli ci dać w jakimś normalnym?" .

 

Kumpel wyszedł z siebie wsiadł do auta, cała akcja zakończyła się całonocnym piciem w moim towarzystwie i wylewaniem żalów.

 

2 ) Kumpel w 4 letnim związku (w sumie jeszcze młody chłopak), kupił swojej księżniczce na urodziny prezent jaki chciała. To była seria książek w zbiorczym opakowaniu za około 300 pln. Ładnie zapakował, dał kwiatek, złożył życzenia. Księżniczka rozpakowała, pokręciła nosem, zrobiła rozżaloną minę i powiedziała "ja chciałam w twardej oprawie" - oczywiście nigdy wcześniej nie wspomniała, że chce koniecznie w takiej oprawie. Chłopak się wkurwił wziął prezent pod pachę, wyszedł od niej z domu i wywalił do najbliższego kontenera. 

 

Po 2 godzinach księżniczka zadzwoniła, że jednak "prezent może być", zebrała ciężki opierdol. Cała akcja zakończyła się jej nurkowaniem w kontenerze żeby znaleźć książki.   

 

@Subiektywny - nigdy nie zadowolisz kogoś kto sam nie wie czego chce, ani tego kto uważa, że to co dostaje mu się należy.

  • Like 16
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, red napisał:

 Księżniczka rozpakowała, pokręciła nosem, zrobiła rozżaloną minę i powiedziała "ja chciałam w twardej oprawie" - oczywiście nigdy wcześniej nie wspomniała, że chce koniecznie w takiej oprawie. Chłopak się wkurwił wziął prezent pod pachę, wyszedł od niej z domu i wywalił do najbliższego kontenera. 

 

 

Rozrzutny gość !

Ja bym wystawił i sprzedał na allegro - i nie żartuje :D

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kobiet to nie dotrze, bo musiałbyś zmienić im system hormonalny odpowiedzialny za reakcje na bodźce. W związku kobieta się nudzi, ten człowiek nie jest jej w stanie niczym zaskoczyć (pozytywnym), bo nie ma do niego już chemii, wyraził zainteresowanie, swoją rolę wypełnił. Musiałby się zmienić wzdłuż i wszerz, co potrafią jedynie psychopaci by wzbudzić emocje.

Postawa mi się należy jest dziecinna, bo takie kobiety są do końca życia. Oczekują uwielbienia, ale poprzeczka jest ciągle stawiana coraz wyżej. To jest wieczny głód, jak narkomana. I zrobią wszystko by to osiągnąć. Najczęściej jest to niemożliwe, więc uprzykrzą życie komuś kto jest najbliżej, czyli kto to będzie? Partner, który nie może odejść i jest fair.

Tak jak z tym 8 marca. Są kobiety które 30 lat nie dostały ani jednego kwiatka, atencji. Jeśli dostaną raz na 30 lat, to są wniebowzięte. Jakby dostawały co dnia, co roku - nuda. To wszystko znane. To byłby tylko powód do kłótni, że źle, że za mało, że to już było, że inni się postarali. Kobieta za swój system bodźców i brak radości z prezentu oczywiście wini mężczyzne (szukając pocieszenia u innego, komplementu od innego), ale on nie ma tu nic do gadania. To ona po prostu nie zna swojej natury.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, parafianin napisał:

 Jakby dostawały co dnia, co roku - nuda. To wszystko znane. To byłby tylko powód do kłótni, że źle, że za mało, że to już było, że inni się postarali.

Dokładnie z taką reakcją spotkałem się w dniu wczorajszym. Zostawiłem chwasty u niej i zawinąłem się do koleżanki bo w pindolu aż strzykało z nerwów;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ciekawe czy strzał w pysk by doceniła? W końcu od drani, którzy ciągle ranią, dostarczają negatywne emocje taki jeden jedyny gest miły jest zawsze doceniony 100x mocniej.

Ale to też reakcja psychiki. Część logiczna kobiety w życiu sie z tym nie zgodzi, ale tak jest, tak to działa. Wszystko inne rozpieszcza, przyzwyczaja, stały bodziec = nuda. Chce silniejszych, bo dla kobiety nic innego sie nie liczy tylko zysk.

Tu - emocjonalny. Ma byc skok hormonów w kierunku odczuwania przyjemnosci. Zupelnie jak niektore maja orgazm zakupowy. Oczywiscie kupią cos niepotrzebnego, podniecą się a za 10 minut juz są niezadowolone. Emocja opadła, hormon wrócił do normy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywołana do tablicy, więc jestem. Odpowiadam Ci.

 

Po pierwsze mój Mąż dla mnie nie jest przeźroczysty.

 

Po drugie reprezentuję starą szkołę wychowania żon, gdzie to żona  po ślubie ma się starać jeszcze bardziej niż przed. Nie wiem jak to jest jak to dzieci z domu wyfruną i jak wtedy będzie funkcjonowało nasze małżeństwo. Z mojego doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że to co opisałeś dotyczy obu płci tak samo. Znam małżeństwa gdzie to kobiety się starają i partnerzy mają takie samo znudzenie jak Ty opisujesz u swoich znajomych.

 

Po trzecie tak jak piszesz Subiektywny, mężczyzna który jest fair tak jak Ty wobec swojej żony (jesteś na wymarciu z takim podejściem do żony i paru innych na tym forum, bo już to nie jest powszechne u mężczyzn), ma niewielkie możliwości manewru ze względu na dzieci, kontakt z nimi.

 

Po czwarte Panowie zwracajcie uwagę już na etap narzeczeństwa na kobiety, jak już wtedy wieje od nich nudą, roszczeniowością  to po ślubie lepiej nie będzie.  

 

Po piąte prezenty to temat rzeka, żeby trafić, żeby sprawić przyjemność, żeby nie był odłożony na półkę i to piszę nie z perspektywy obdarowywanej ale dającej prezenty, dla mnie wybór, dopasowanie prezentu do osoby obdarowywanej to stresujące zajęcie. Z tym trafieniem to nie takie łatwe.

 

Po szóste przyjęłam zasadę  w swoim małżeństwie, że staram się w czuć w stan emocjonalny Męża, patrzeć z jego perspektywy, z Jego punktu widzenia, a nie ze swojego.

 

Po siódme patrząc z perspektywy czasu np. 8 marca jeszcze 2 dekady temu to było fajne, sympatyczne, miłe święto, teraz z tego święta uczynione niezłą komercję i dodatkowy drenaż kieszeni mężczyzn. Handel czy też różne usługi to święto ostro już wypaczają. Od tygodnia radio i telewizja trąbiły o 8 marca, że to albo tamto to idealny prezent na 8 marca. Kiedyś tak nie było. Ja rozumiem, że reklama dźwignia handlu, tylko że teraz tymi reklamami to zobrzydzić można i frustrację wywołać. To jest negatywna indoktrynacja, która płynie bardzo szerokim strumieniem. Wczorajszy Twój  temat jest tego dobrym przykładem.  I nie tylko to święto. Z czystych relacji międzyludzkich opartych na sprawianiu sobie przyjemności w zdrowo pojętym tego znaczeniu przerobiono na konsumpcjonizm w skrajnym już dla mnie wydaniu. 

 

Po ósme na tym forum możesz sobie Subiektywny apelować (jak najbardziej słuszna idea), tylko odbiór jaki tu będzie jeżeli ma być skuteczny? Kobiet czytających jest tu mało, nie mówiąc o uczestniczących w forum. Moim zdaniem tego tu na tym forum tłumaczyć nie trzeba, trzeba aby to było skuteczne i zrozumiane, i trafiło pod strzechy, to moim zdaniem to samo mógłbyś napisać na forum kobiecym. Czy masz na to siłę? Wytłumaczyć kobietom tym znudzonym i rozpieszczonym (to na szczęście nie cała populacja kobiet na świecie, bo te normalne, zwykłe kobiety nie zajmują się sobą tyle) aby z tego egoizmu zrezygnowały i dokąd ich to zaprowadza. Masz na to siłę? Wytłumaczyć, że same sobie strzelają w kolano. Masz na to siłę? Ja z swojego doświadczenia powiem Ci że to ciężka robota. Wytłumaczyć potrzebę zmiany podejścia, przekonań, wpojonej przez rodzinę i otoczenie swojej wyjątkowości na rzec np. empatii i zrozumienia partnera. Masz no to siłę? Albo któryś z Was jest na tyle odporny psychicznie i taki sposób jak to robi Subiektywny tzn. bez agresji i nienawiści, pogardy wejść na kobiece podwórko z tym apelem.

Panowie tu na tym forum, to najłatwiejsze miejsce do takich apeli.

 

Po dziewiąte informuję, że zakład nadal przegrywam z Tobą.

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doswiadczenia moge tylko powiedzieć, że u mnie chęć na starania tez sie konczy. Oczywiscie kobieta winę widzi we mnie (bo sie nie staram), ale zaczyna się to od tego, że nie docenia moich poprzednich czynow wobec niej, prezentow, krytykuje, porownuje z innymi. W koncu moje zainteresowanie nią opada, ale ona nie widzi w sobie zadnej winy.

Kobiety nie doceniają i to jest prawda, ktorej nie da sie wymyć. Kobiety jedynie odczuwaja przyjemnosc, gdy muszą się starać i to one czuja że zapracowały na podarunek, jaki by nie był.

Boi sie stracic samca - samica stara się. Nic innego. To nie wychowanie sie liczy tylko te procesy chemiczne w mozgu ktore sterują kobiecym zachowaniem, brakiem fochów, brakiem obwiniania, narzekania, wybrednosci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Pokorna napisał:

Czy masz na to siłę? Wytłumaczyć kobietom tym znudzonym i rozpieszczonym (to na szczęście nie cała populacja kobiet na świecie, bo te normalne, zwykłe kobiety nie zajmują się sobą tyle) aby z tego egoizmu zrezygnowały i dokąd ich to zaprowadza. Masz na to siłę? Wytłumaczyć, że same sobie strzelają w kolano. Masz na to siłę? Ja z swojego doświadczenia powiem Ci że to ciężka robota. Wytłumaczyć potrzebę zmiany podejścia, przekonań, wpojonej przez rodzinę i otoczenie swojej wyjątkowości na rzec np. empatii i zrozumienia partnera. Masz no to siłę?
 

 

Nie. Nie mam.

 

Dzięki za odpowiedź.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęstsza postawa z jaką się u kobiet spotykam jest przeze mnie określana w skrócie: "baw mnie".

Baw mnie, bo sama się (ze) sobą nudzę (a tobą jeszcze szybciej). A jak nie ty, to ktoś inny się znajdzie. Najlepiej kilku, bo od każdego coś miłego.

 

Już mali chłopcy potrafią się sobą zająć, dziewczynkom zaś konieczność dostarczania rozrywki (zajęcia animacyjne) z zewnątrz nie mija z wiekiem. Więc mechanizm "narkotyczny" musi być nakręcany coraz wyższymi dawkami. Ot i tyle.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na portalach randkowych. Baw mnie, powiedz coś, nadaj temat, zaproponuj. Kobieca inicjatywa i wkład równy zeru. Odpowiedzi typu "aha", bo nie rozumie tematu, czeka na emocje. Co najwyżej zgadza się na to co dasz, albo i nie zgadza. I zapłaci za zabawianie (jak dojdzie do wymaganego progu) wiadomo czym.

Ale potem się przyzwyczaja, więc jednak lepszą strategią jest zaskakiwanie. Dawanie od święta, niż regularne, kiedy ona dokładnie wie co dostanie, w jakim dniu, o jakiej godzinie. Jeszcze jak sama za to zapracuje, zasłuży, to też podwójna dawka narkotyku będzie dostarczona.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Rnext napisał:

Najczęstsza postawa z jaką się u kobiet spotykam jest przeze mnie określana w skrócie: "baw mnie".

Baw mnie, bo sama się (ze) sobą nudzę (a tobą jeszcze szybciej). A jak nie ty, to ktoś inny się znajdzie. Najlepiej kilku, bo od każdego coś miłego.

 

Już mali chłopcy potrafią się sobą zająć, dziewczynkom zaś konieczność dostarczania rozrywki (zajęcia animacyjne) z zewnątrz nie mija z wiekiem. Więc mechanizm "narkotyczny" musi być nakręcany coraz wyższymi dawkami. Ot i tyle.

 

10 / 10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedną z zasad własnego dobrostanu jest umiejętność cieszenia się z tych drobnych rzeczy które posiadam. Mogę z uśmiechem na ustach usmażyć sobie na obiad schabowego, mogę też głodny i zapłakany leżeć w kącie, bo nie mam w czym pójść do tej fancy restauracji, w której w tym tygodniu bywa cała śmietanka.

 

Pokorna dotknęła ważnej kwestii: czyli tego jak bardzo dajemy sobie wkręcić model funkcjonowania narzucony z zewnątrz: żresz schabowego sam, jesteś cham i prostak, chcesz być wykwintny - jadaj z nami fancy udka w fancy knajpach, i to my powiemy ci która będzie fancy w przyszłym tygodniu.

 

Ale było nie było, po to człowiek ma umysł i teoretycznie wolną wolę, żeby wiedział co jest dlań dobre.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłabym przeszczęśliwa gdyby czasem to mój mąż wyszedł z taką inicjatywą, tymczasem to ja inicjuję wspólne wyjścia, począwszy od pomysłu po jego realizację i opłacenie, kończąc na zaproszeniu męża, który stawia się już na gotowe. Przeciwnie jednak do sytuacji opisanej przez Subiektywnego zawsze spotyka mnie wdzięczność, dla której warto się starać. Ten brak inicjatywy wynika z tego, że mąż jest zapracowaną osobą i ledwo znajduje czas na realizację swojego hobby 2 x w tygodniu, więc nie mam sumieni czepiać się o takie bzdury i jak chcę gdzieś wyskoczyć po prostu to organizuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rnext, jakże celnie:

19 godzin temu, Rnext napisał:

Najczęstsza postawa z jaką się u kobiet spotykam jest przeze mnie określana w skrócie: "baw mnie".

Pozostaje dodać tylko podkład muzyczny i zaprosić na karaoke szanowną niewiastę:

 

 

Subiektywny, napisałeś lekki i przyjemny felieton opisujący negatywną prawdę. Jednocześnie wieje z niego optymizmem i nadzieją. Podpisuję się.

Dnia 9.03.2016 at 09:40, Subiektywny napisał:

I nie chodzi już o ten seks. Chodzi o nastawienie do relacji.

 

Nastawienie do relacji = szacunek, wzajemność, empatia, troska, rozmowa, wsparcie, zaufanie, bliskość - bez tego małżeństwo jest jak kalejdoskop, ganianie się za sobą na zmianę, wieczne rozterki o co chodzi etc. Związek czy małżeństwo to świadomość dwóch stron, że uczucie przemija, a pozostaje przywiązanie, pamięć o uczuciu, wspomnienie miłych chwil. A wisienką na tym torcie winna być bliskość małżonków zarówno na etapie zakochania jak i przywiązania, aż do późnej starości pomimo przemijających zalet samicy...

 

Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz...

Stefania - Żelański Boy
(Powieść psychologiczna)
Kto poznał panią Stefanią,
Ten wolał od innych pań ją.

Coś w niej już takiego było,
Że popatrzyć na nią miło.

Oczy miała jak bławatki
I na sobie ładne szmatki.

Chociaż to rzecz dosyć trudna,
Zawsze była bardzo schludna.

Aż mówił każdy przechodzień:
"Ta się musi kąpać co dzień/'

Choć męża miała filistra,
W innych rzeczach była bystra.

Jeździła aż do Abacji
Po temat do konwersacji.

Prócz tego natura szczodra
Dała jej b. ładne biodra.

Raz ją poznał jeden malarz,
Który często pijał alasz.

Jak ją zobaczył na fiksie,
Zaraz w niej zakochał w mig się.

Miała w uszach wielki topaz
I była wycięta po pas.

Przedtem widział różne panie,
Ale zawsze bardzo tanie.

I do swego interesu
Miały dosyć podłe desu.

Strasznie się zapalił do niej,
Wszędzie za Stefanią goni.

Miał kolorową koszulę
I przemawiał bardzo czule.

Żeby dała mu natchnienie,
Ale ona mówi, że nie.

Że umi kochać bez granic,
Ale to tyż było na nic.

Potem jej mówił na raucie:
"Dałbym życie, żebym miał cię."

Jak zobaczył, że niesposób,
Poszedł znów do tamtych osób.

Ale już zaraz za bramą
Mówił, że to nie to samo.

Takiej dostał dziwnej manii,
Że chciał tylko od Stefanii.

Bo to zawsze jest najgłupsze,
Kiedy się kto przy czym uprze.

Mówili mu przyjaciele:
"Czemu jesteś takie ciele?

Z kobietami trzeba twardo,
A nie cackać się z pulardą."

Więc jej zaczął szarpać suknie:
A ta jak na niego fuknie.

Wtedy całkiem stracił humor
I upijał się na umor.

Potem do Stefanii lubej
List napisał dosyć gruby.

Że to będzie znakomicie,
Jak sobie odbierze życie.

A ona myślała chytrze:
"To by było nienajbrzydsze."

Lecz jak przyszło co do czego,
Jakoś nic nie było z tego.

Potem znowu za lat kilka
Przyszła na nią taka chwilka.

I myślała, czy to warto
Było być taką upartą.

Lecz tymczasem mu wychłódło,
Bo już była stare pudło.

Tak to ludzie trwonią lata,
Że nie są jak brat dla brata.

Z tym największy jest ambaras,
Żeby dwoje chciało na raz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Subiektywny jak zwykle genialnie.

Bo kobiety za mało się uśmiechają.

Bo kobiety nie doceniają swoich mężów.

Bo jednym z podstawowych problemów jest brak wsparcia emocjonalnego od kobiety dla mężczyzny.

Bo kobiety bardzo często nie widzą winy w sobie.

Bo o związek trzeba dbać i ciągle dorzucać węgla lub drewna by ogień się tlił, czasem iskrzyło, a czasem buchało żywiołem.

Bo w związku trzeba zaskakiwać, nieustannie.

Bo emocje muszą być, a nuda to 0 na skali emocji.

I jeśli ja przestanę o siebie dbać i o swojego mężczyznę to niech to się zakończy. Ja to wtedy zakończę.

I na koniec cytat:

"Kobieta ze swą miłością potrafi zbudować mężczyznę i ta energia miłości jest ogromnym wsparciem dla mężczyzny w życiu osobistym i zawodowym. Działa to też w druga stronę: niewłaściwa kobieta potrafi zrujnować mężczyznę emocjonalnie i jego karierę. Napoleon Hill

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.03.2016 at 12:33, Subiektywny napisał:

Owszem, ale w małżeństwie jaką dasz niepewność? Że odejdziesz? Albo brykniesz do drugiej?

Tak. W małżeństwie, które nie ma zamiaru się rozlecieć bezpośrednio taki argument nigdy nie padnie.

W zasadzie to jedyna niepewność. A jak chcesz być fair wobec małżonki? To klops, bo już na argumencie 'drugiej kobiety' nie zalicytujesz.

Dlatego jest wiele innych sposobów. Jakby to było takie proste, to nikt by o tym dobrze sprzedających się książek nie pisał.

Dodatkowo, jest to praca wymagająca dużo cierpliwości i panowania nad emocjami - co jest bardzo, ale to bardzo trudne.

 

Dnia 9.03.2016 at 12:33, Subiektywny napisał:

W małżeństwie z małymi dziećmi ciągnie się, próbuje sanować te relacje do usranej śmierci - choćby w imię dobra tych pociech.

Jak wychowasz jako mężczyzna i ojciec mała cztero czy pięciolatkę o płowych włoskach czy siedmioletniego chłopca gdy wyrok sądowy da ci pół dnia widzenia raz na dwa tygodnie?

Jaką relację zbudujesz? Co przekażesz? Nic. Wielkie, cholerne NIC.

Tak, mało w którym małżeństwie jest w ogóle choćby możliwość ułożenia relacji takich jak w wolnym związku.

ps. stwierdzam po prostu fakty. A z nimi wiadomo .... łatwo się mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.