Skocz do zawartości

Czy indywidualiści są atrakcyjni dla kobiet?


Rekomendowane odpowiedzi

Od lat się nad tym zastanawiam. Nie mam tutaj na myśli samego siebie, tylko tak ogólnie.

 

Jak to z nimi jest? Wiadomo, ze pantoflami/podnóżkami/białym rycerstwem gardzą i kompletnie nie szanują, a jak to jest z mężczyzną-indywidualistą? Ale takim prawdziwym, a nie takim co sobie pierdolnie na łeb czapkę z takim kokiem, okulary rejbana i stołuje się w Starbucksie i popiera PO/Nowoczerstwą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej pociągają, choć oczywiście w grę wchodzi mnóstwo czynników dodatkowych.

Przede wszystkim , na ile ta indywidualność samca MOŻE przełożyć się w przyszłości na KASĘ na dla niej...

Ogólnie to lepiej rokuje, niż bycie szarakiem...

 

Jak ktoś będzie zapuszczony, zaniedbany. brudny itp. to największy indywidualizm niewiele pomoże :-)

Ale ogólnie myślę, że TAK.

Doceniają , że ktoś umie iść pod prąd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bo jak nie będziesz z nią spędzał czasu tak jak ona chce, to uzna to, że Ci na niej nie zależy, więc zaczną się jazdy, gdzie naszego podejścia ona nigdy nie skuma (bo inne, nie takie jak wszyscy = złe), więc straci się tylko czas na tłumaczenie. 

Zapewne jak jesteś kimś sławnym albo bogatym, albo tym i tym, to wtedy posiedzi, bo ma profity. 

 

Teraz jak się z kimś spotykam to mówię wprost jaki jestem i z reguły kończy się na jednym spotkaniu :D a jeszcze to ich pierdolenie "nie zgadzam się z tym co mówisz..." i się zapętlają i pierdolą farmazony :D

Matka, ciotki, wszystkie baby mi pierdolą jaki to jestem głupi i w ogóle, że lepiej bym się wziął za robotę na etacie i sobie stałą dupę znalazł :D

 

Ostatnio odkryłem dobry patent na sprawdzenie, czy laska jest w stanie sama ze sobą wytrzymać - wziąć ją na jacuzzi i kazać się zamknąć. Widok rozpierdalającej osoby od wewnątrz bezcenny, jakby się kurwa dławiła. 

Edytowane przez radeq
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pociągają tylko gdy daje to wysoki status. Dowód społeczny w kierunku prestiżu i pieniądza.
W innym przypadku będziesz tylko dziwny jako indwidualista. Coś jak Einstein. Mógł być wynalazcą, inteligentnym, ale kobiet nie miał. Bo i co z nimi miał robić? Emocji nie wzbudzał, przystojniakiem nie był bo wiadomo brzydsi są inteligentniejsi hehehe, musiał wiecej czasu nad projektami swoimi spędzać w samotności niż zachwycać sie ich ciałem, a rozmawiać? To już wiesz, że raczej nie chciałyby słuchać go i raczej by tylko negowały, co on za głupoty robi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, radeq napisał:

Teraz jak się z kimś spotykam to mówię wprost jaki jestem i z reguły kończy się na jednym spotkaniu :D a jeszcze to ich pierdolenie "nie zgadzam się z tym co mówisz..." i się zapętlają i pierdolą farmazony :D

 

Nigdy nie zapomnę jak skakałem zimą na główkę z mola. Los sprawił, że wychodząc z wody po drabince, pomimo godziny 7:00 rano i faktu że była jeszcze noc, natknąłem się na dziewczynę ze swojego roku ze swoim facetem. Ona okutana grubo w szale, palta, futra, czapki, a ja w samych gaciach i okularach do pływania. Spojrzała na mnie pogardliwym wzrokiem, postukała się po czole i powiedziała że jestem kompletnie pojebany i ona o tym zawsze wiedziała, teraz tylko się utwierdza w tym przekonaniu. A i jeszcze miała zamiar rozgadać na uczelni co ja wyrabiam zimą nad brzegiem morza.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, parafianin napisał:

Pociągają tylko gdy daje to wysoki status. Dowód społeczny w kierunku prestiżu i pieniądza.
W innym przypadku będziesz tylko dziwny jako indwidualista. Coś jak Einstein. Mógł być wynalazcą, inteligentnym, ale kobiet nie miał. Bo i co z nimi miał robić? Emocji nie wzbudzał, przystojniakiem nie był bo wiadomo brzydsi są inteligentniejsi hehehe, musiał wiecej czasu nad projektami swoimi spędzać w samotności niż zachwycać sie ich ciałem, a rozmawiać? To już wiesz, że raczej nie chciałyby słuchać go i raczej by tylko negowały, co on za głupoty robi.

Jak Einstein nie mial kobiety! To byl bajerant jakich malo wsrod naukowcow! Zony mial dwie, dupy na boku...

http://kopalniawiedzy.pl/kobiety-Einstein-listy,252
 

Apropo indywidualistow. Druga sprawa. Profity! Sklejasz i malujesz figurki z gier bitewnych - jestes dzieciakiem. Sklejasz, malujesz figurki i je sprzedajesz - "moj chlopak ma oryginalna pasje!".

Z tymi indywidualistami jest, ze kazda laska przechodzi okres w swoim zyciu, ze jakas pizda z rzemykiem na nadgarstku i dlugimi wlosami jest dla niej artysta, potem magicznie przekracza 18lat i koles staje sie dziwakiem. Ot tak.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indywidualność nie jest brana jako kryterium oceniania atrakcyjnośći. spójrzcie tylko jak zmienia sie z wady na zalete w zależności od tego czy mężczyzna jest atrakcyjny czy nie. Co to za dziwak?! On nie jest tacy jak wszyscy! Pewnie każdy z was słyszał takie teksty z ust kobiet.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem indywidualistą. Kiedyś może opowiem dokładniej dlaczego, na razie nie. 

 

Jednej pannie się to chyba kiedyś podobało, ale że rycerzykowałem wtedy niemiłosiernie, więc nie sprawdziłem w praktyce, bo ją do siebie zraziłem. (nie żałuję, dziś mam spokój)

Ale większość jest nastawiona negatywnie, czuje się to podskórnie. Bo dla nich jedynym słusznym motywem życiowym jest:

-interesowanie się piłką nożną i samochodami (tymi ostatnimi akurat się interesuję, ale to bez znaczenia)

-chlanie i ćpanie

-bycie takim samym klonem jak reszta

-niewyróżnianie się niczym, zarówno z wyglądu jak i charakteru

 

Wszelkie ''odchyły'' wg społeczeństwa (głównie jego kobiecej części) są traktowane jako coś negatywnego, niepotrzebnego, głupiego. 

Dlatego nie liczę się w ogóle ze zdaniem takich ludzi, bo działają oni na zainstalowanym im przez kogoś oprogramowaniu. Zero własnego myślenia.

 

Jeśli już jesteśmy przy temacie indywidualizmu. Mówimy na tym forum, że kobiety są wszystkie takie same i to jest fakt. Ale i w naszej płci jest mnóstwo klonów. Co prawda nie aż tak łatwo przewidywalnych jak baby, ale jednak. Są pewne grupy w społeczeństwie, gdzie kolesie są szarzy, w ogóle bez wyrazu. Wygląd, zestaw tekstów, zachowań, zainteresowań - wszystko jak odciśnięte od szablonu. Takich ludzi się niemal nie zauważa, ale jednak gdzieś tam są. Macie tak jak ja? Tu na forum na przykład każdy albo przynajmniej znaczna większość ma swój odrębny charakter, styl bycia, podejście do życia. Zgadzamy się (lub nie) w wielu kwestiach, ale każdy roztacza inną ''atmosferę'' wokół siebie - chociaż jeszcze nikogo nie poznałem na żywo, wnioskuję z wypowiedzi. 

Za to w życiu często spotykam ludzi tak nudnych i bezpłciowych, że jakakolwiek sensowna relacja z nimi nie ma racji bytu. Nie oceniam nikogo z góry, ale z niektórymi wystarczy spędzić kilka chwil, zamienić kilka słów, żeby zwątpić w dalszy sens prowadzenia dialogu i znajomości. Ludzie niewyróżniający się niczym, niezaskakujący niczym (nie chodzi mi o babskie ''no zaskocz mnie czymś!''), niemający żadnego ''zaplecza życiowego'' (czegoś, o czym mogą opowiedzieć, zaciekawić rozmówcę). Takie... gadające ciała, nie osoby z własnym charakterem. Brak jakichkolwiek przemyśleń, jakiejś inicjatywy nie tylko w dialogu, ale głównie w życiu - tylko jedzenie, spanie, sranie, ruchanie i odpowiadanie na pytania półsłówkami (vide istota z historii Vincenta). 

Nie wiem jak to dobrze opisać, to się po prostu czuje. Poznaje się człowieka i wiadomo, czy relacja z nim będzie ciekawa, czy to kolejny z wielu takich samych.

 

Oczywiście nie neguję w żaden sposób takich ludzi - nie każdy musi mieć ochotę być aktywnym i wygadanym człowiekiem. Po prostu zwracam uwagę na istnienie takiego zjawiska ludzi bez charakterów. 

 

Cytat

Ja słyszałem że jestem jak wypuszczony z dżungli, tylko dlatego, że nie chciałem iść z nią na obiad do jej rodzinki w niedziele (i nie poszedłem).

 

Ile ja się kiedyś nasłuchałem o swoim niepiciu i innych rzeczach, które w życiu wyznaję/realizuję... Do tego stopnia, że w pewnym momencie na samo poruszenie tego tematu reagowałem jak byk na płachtę. 

Wystarczy robić cokolwiek odbiegającego od normy, a przedstawiciele strzyżonego pod linijkę stada zaczną beczeć krytycznie. Tylko, że kto by takie stworzenia brał na poważnie? To tak, jakby wilk przejmował się podwórkowymi kundlami szczekającymi wniebogłosy, Pudzian zaćpanymi chudzielcami zarzucającymi mu, że tylko dzięki sterydom doszedł do formy, prezes dobrze prosperującej firmy wiejskimi alkoholikami, którym się nie chce za żadną robotę wziąć, a krytykują, że on to pewnie nakradł... Takie małe porównanie. 

 

Dlatego wolę wieść żywot samotnika - nie będę tracił swojej cennej, pozytywnej energii na użeranie się z kimś, kto nie rozumie prostych rzeczy i sam działa jak nakręcona zabawka, która przestanie działać, gdy tylko 'operator' ją porzuci. 

Tylko sam ze sobą czuję się w pełni dobrze i mogę realizować swoje zamiary, marzenia i plany. 

 

Podsumowując i odpowiadając na pytanie z tematu: mój indywidualizm może kobiety pociągać i jednocześnie odstraszać. Dlaczego?

Pociągać, ponieważ:

-żyjąc tak jak ja da się odłożyć solidne pieniądze

-nie trwonię finansów na chlanie, imprezowanie i tak dalej - rozszerzenie punktu pierwszego

-rozwijam się na różnych płaszczyznach. Intelektualnie (na swój sposób - jestem prostym człowiekiem i wiedzą ani podejściem do niektórych spraw nie mogę się nawet ''mierzyć'' z wieloma osobami, ale nie obchodzi mnie to, nie chcę być jak inni), fizycznie (siłownia, sporty walki, zdrowe odżywianie, brak nałogów), duchowo (medytacja itp.)

Z połączenia powyższych punktów wychodzi twardo stąpający po ziemi zaradny gość, który umie o siebie zadbać na różne sposoby. Czyli to kobiety pociąga.

 

A co odstrasza:

-mój indywidualizm jak powszechnie na forum wiadomo zakłada brak niewiast w mym życiu

-to co ja lubię robić i chcę robić do końca życia, raczej w małym stopniu obchodzi panny, musiałyby mnie siłą odrywać od pewnych spraw, a i tak by im nie wyszło. Nie jestem do usidlenia, bo są takie rzeczy, których nie porzucę.

-nie rozwijam się społecznie, tzn. imprezy, nadmierne przebywanie w towarzystwie itp. Jeśli coś mówię, to dlatego, że tak myślę, a nie żeby się przypodobać ludziom i wpasować w jakąś durną ''modę''. 

-hm, muszę to powiedzieć: jestem nadal 'dużym dzieckiem' i chcę nim być do końca swoich dni. Nie obchodzą mnie jakieś wyimaginowane konieczności i normy, które zakładają zmianę podejścia do życia po osiągnięciu określonego wieku.

 

Ja nadal nad sobą pracuję, jeszcze wiele zadań przede mną, ale gdy już osiągnę pewien pułap w upragnionych przeze mnie kwestiach, mogę być człowiekiem pożądanym i niepożądanym. Wartościowym, ale niezłomnym, nie dającym się sprzedać, usidlić i tak dalej. To co teraz napiszę jest na razie wizją przyszłości, ale wiem, że kiedyś będę pożądany przez niewiasty, a jednocześnie z powodu swojej natury, całkowicie dla nich niedostępny. Taka optymistyczna wizja przyszłości. Oczywiście kobiety nie są u mnie żadną motywacją - może za wyjątkiem takiej, żeby coraz bardziej poprawiać jakość swojego życia, celem oddalenia się od nich i społecznych norm niepisanych.

 

Nie wiem, czemu mnie naleciało na taki elaborat o 3 - prawie 4 nad ranem. Może ktoś to przeczyta. :P 

Edytowane przez Vercetti
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym Einsteinem pojechałem jeśli chodzi o życiorys faktyczny, ale chodziło o porównanie pewnych cech, które dla kobiet są nieatrakcyjne.

Tj powiedział Brzygot. Pojawi się przystojniak i walnie jakąś gafę, to kobiety powiedzą: słodki, ale on ma poczucie humoru, uroczy. Będą mu nadawały pozytywne cechy i usprawiedliwiały go.
Jeśli wpadnie jego odwrotność z wyglądu, jakiś np pryszczaty (bez urazy) i zrobi dokładnie taką samą gafe jak ten przystojniak to tego już ocenią obiektywnie: popełnił gafę - idiota. Nie nadaje się.

Kobiety głównie oceniają siebie i innych powierzchownie, pierwsze wrażenie, wygląd, zachowanie, umiejętność zjednania sobie ludzi. Bycie lubianym, kasiastym i otaczanym ważnymi osobami daje kobiecie przepustkę do tego ,że ona to też dostanie.

Jeśli jesteś kimś z góry prezentującym się dobrze w tych aspektach dla większości (przeciętności) to dowód społeczny kobiecie mówi, że warto.

Jeśli nie, kobieta może uważać że z tym "indywidualistą" może być coś nie tak. W koncu odstaje jakoś od tych wszystkich przeciętnych ludzi. Inni go nie będą akceptować, co ona biedna pocznie? Będzie jej wstyd, a może i będe musiała się tłumaczyć - dla kobiety to trudne. Pojawia się strach, albo pogarda.

Czy to dobre emocje dla nich? Nie. Dlatego indywidualiści często są samotnikami o ponadprzeciętnej inteligencji, refleksyjności, samoświadomości, a kobiety? Kobiety wolą iść za masami, tłumami, trendami. Za tym co popularne i tak dalej. Nie za odstępstwami od norm, które niejako nie ułatwiają im zadania, tylko zrzucają karb na nie. Jakby dodatkową odpowiedzialność - bo ta kobieta musi sie tłumaczyć: czemu go wybrałaś. A kobieta nie chce tego. Kobieta woli żeby ludzie sami widzieli superlatywy u jej faceta. Najlepiej zeby jeszcze koleżanki zazdrościły, to by było dopiero coś. Nie ktoś kto najczęściej daje sie polubić nie przy pierwszym, a powiedzmy ósmym wrażeniu, czy który zyskuje dopiero z czasem przy poznawaniu.

Dla kobiety lepszy zwykły Janusz, który żłopie piwsko i dogada się z podobnymi przeciętniakami, bo nie zostanie sklasyfikowany jako ktoś odrębny. Będzie nikim, a więc nie będzie oceny. To kobiety lubią, ten brak wystawiania na ocenę, jej, jej wyboru, jej mężczyzny, jego stylu bycia itd. Jeśli sie wychylać to tylko w ten pozytywny sposób, jak aktor, prezes, ktoś znany.

Są też kobiety które będą chciały indywidualistów, ale zazwyczaj same są takie - raczej też samotne, a nawet pokazujące wszem i wobec swoją odrębność. A takie pospolite karyny, to raczej też będą wolały pospolitego, czyli IQ 80 który obroni niunie pięściami na loży vipowskiej na disco, bo inny z IQ 120 na nią popatrzył.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • deleteduser10 zmienił(a) tytuł na Czy indywidualiści są atrakcyjni dla kobiet?
41 minut temu, TestosteroneBoy napisał:

dla kobiety jestes warty tyle ile sa warte twoje zasoby i twoje nasienie(genetyka) nic wiecej nic mniej (:

 

O ile oczywiście jest w stanie się do nich dobrać. W innym przypadku "choćbyś miał miliony słoma ci z butów wystaje" :D, no i "jesteś beznadziejny", no i cała masa innych pierdoł.

Oczywiście nie ma to związku z tym, że kobieta jest beznadziejna a ze słomą ma więcej wspólnego niż snopowiązałka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa. Pierwszy rok studiów. Trochę zmęczony byłem, korytarz na ostatnim piętrze gmachu głównego, w zasadzie poddasze. Patrzę, po lewej ładne, przytulne miejsce pod kaloryferem, z opadającą ukośnie ścianą na uboczu głównej trasy przechodzących. Niewiele myśląc rozłożyłem się wygodnie na brzuchu, pod głowę plecak (do zajęć jeszcze 1,5 h), mały jestem, więc się zmieściłem i sobie uciąłem błogą drzemkę. Wstaję po 1h 15 minut, pod salą już tłum ludzi z mojego roku. Wyspałem się okrutnie, byłem jak nowo narodzony, inny człowiek.

 

Facetów ta sytuacja rozbawiła i podeszli do tego na luzie. Laski? Natychmiast komentarze - "ej, on jest pojebany, uchlał się, jak tak można, on jest jakiś dziwny (to najłagodniejsze określenie)". Tak wygląda ich tolerancja wobec inności i przypominam że to grupa społeczna, która aspiruje do miana bycia elitą i przyszłością narodu z racji studiowania na wyższej uczelni, a prawda jest taka, że z większym byd... nie spotkałem się nawet w technikum. Tam byłem w pewny nawet sposób akceptowany, mimo moich powszechnych szalonych pomysłów. Ale gdyby to był uchodźca czy pedał/trans to już pewnie co innego. Bo tak trzeba, bo tak wypada, bo tak mówią w TV, a trzeba przecież być tacy jak wszyscy, jak główny nurt, ściek społeczeństwa. Byle tylko dać się mu porwać i z nim płynąć hen aż po horyzont, ku nowej utopijnej rzeczywistości. Byle tylko się nie wyróżniać, byle tylko nie być inną w swoich poglądach - bo te oznaczają odrzucenie i strach przed samotnością. A samotność je doszczętnie wyniszcza psychicznie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata temu po rozstaniu z kobitą pospawałem sobie w domu rower poziomy i jeździłem po okolicy budząc powszechne rozbawienie i zainteresowanie. Od kumpla się dowiedziałem, że moja była opowiada iż załamałem się po rozstaniu i zwariowałem. :)

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku znajomości z "indywidualistą" kobieta nie wie ze nim jestes, dopiero potem dowiaduje sie czy masz w swoim życiu cos, co pociąga Ciebie, nadaje sens Twojemu zyciu...

 

Jeżeli to co robisz daje Ci pieniadze, spore pieniadze, to kobieta może przełknąc ta gorycz spowodowana bycia "drugą" w Twoim zyciu i dostosowac sie, chodzi oczywiscie o potencjalny zysk...

 

Dla kobiety bogaty indywidualista jest atrakcyjny poniewaz wykazuje sie bystroscia, inteligencją, pracowitoscia i tak dalej+ pewnosc siebie oczywiscie...

To cechy atrakcyjne dla samic, a jak dodasz do tego wysportowana sylwetke, ładna buzie i zewnetrzne zadbanie, to juz w ogóle...

 

Kiedy Twoja pasja jest ukladanie klockow lego, nie licz na atencje, z tych samych powodow, kobieta patrzy na Ciebie jako na srodek do realizacji swoich potrzeb, moze pospotykac sie z takim "lego" w celu wybadania czy jego pasja przynosi jakies korzysci, jesli nie przynosi, to sory winetu..

 

Podejrzewam ze wiekszosc indywidualistow mialo tak naprawde w dupie to czy sa atrakcyjni dla kobiet czy nie, Oni mieli cel i konsekwentnie go realizowali, kobiety kreceniem dupa pod nosem potrafia rozpraszac i mącic w glowie, to nie sprzyja wynalazcom itp ?

 

 

Kiedy kobieta ma powazne zamiary wzgledem indywidualisty, czyli ślub dzieci, ta indywidualnosc samca zaczyna jej przeszkadzac, patrzy na niego jest sam=nie chce slubu=nie chce dzieci=wkurw i zlosc, wtedy wlacza sie jej w glowie zainstalowany biologicznie i kulturowo schemat "On jakis kurwa nie normalny"

Dziekuje

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda moja eks walczyła z moim światem, a przynajmniej próbowała go zawładnąć, wybić mi z głowy moje zajawki, pasje czy sposób na życie. Jedne się maskowały z tym lepiej, drugie gorzej.

Budowałem sporą makietę kolejową na konkurs z kilkoma innym chłopakami, słyszałem - "nie masz nic lepszego do roboty?" Pokazałem jednej moją kolekcję odznaczeń/orderów, w odpowiedzi - "po co Ci to miś? ile to jest warte? można to gdzieś sprzedać?"

Mówiłem o filozofii - "ale głupotki wygadujesz miś".

 

Im mocniej chciały mnie urobić tym ja bardziej się dystansowałem i zaczynałem je do żywego nienawidzieć. Tak, to zła droga, dzisiaj to wiem, wtedy się kopałem z koniem. Zupełnie niepotrzebnie, bo myślałem, że mnie zaakceptują takim jaki byłem. Nic bardziej mylnego. Przy kobiecie nigdy nie możesz być sobą, chyba że spełniasz szereg jej wymogów.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Vincent napisał:

 

Nigdy nie zapomnę jak skakałem zimą na główkę z mola. Los sprawił, że wychodząc z wody po drabince, pomimo godziny 7:00 rano i faktu że była jeszcze noc, natknąłem się na dziewczynę ze swojego roku ze swoim facetem. Ona okutana grubo w szale, palta, futra, czapki, a ja w samych gaciach i okularach do pływania. Spojrzała na mnie pogardliwym wzrokiem, postukała się po czole i powiedziała że jestem kompletnie pojebany i ona o tym zawsze wiedziała, teraz tylko się utwierdza w tym przekonaniu. A i jeszcze miała zamiar rozgadać na uczelni co ja wyrabiam zimą nad brzegiem morza.

-15 stopni, brak samochodu, także podróż z jasienia na rewę busem/skm/busem z całym sprzętem do łowiectwa, wypierdolenie się po drodze w gdyni w błocie pośniegowym, ale warto było, chociaż ryb i tak nie było :D

namówienie jakiekolwiek laski do wejścia do zimnej wody w piance ni huja :D tylko jedna weszła gdzieś w maju/czerwcu, ale ona wychowana nad jeziorem to przyzwyczajona do wody. 

IMG_8187.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Tj powiedział Brzygot. Pojawi się przystojniak i walnie jakąś gafę, to kobiety powiedzą: słodki, ale on ma poczucie humoru, uroczy. Będą mu nadawały pozytywne cechy i usprawiedliwiały go.
Jeśli wpadnie jego odwrotność z wyglądu, jakiś np pryszczaty (bez urazy) i zrobi dokładnie taką samą gafe jak ten przystojniak to tego już ocenią obiektywnie: popełnił gafę - idiota. Nie nadaje się.

 

Dokładnie tak jest. Jeśli gość nie rokuje pozytywnie na przyszłość dla baby, a jest np. gruby, to będzie tłustym wieprzem, obrzydliwym i w ogóle z takim to wstyd się pokazać.

Jeśli zaś jest równie bogaty co najedzony, to będzie słodkim misiem, uroczym grubaskiem i tak dalej.

 

Cytat

 

Budowałem sporą makietę kolejową na konkurs z kilkoma innym chłopakami, słyszałem - "nie masz nic lepszego do roboty?" Pokazałem jednej moją kolekcję odznaczeń/orderów, w odpowiedzi - "po co Ci to miś?"

Mówiłem o filozofii - "ale głupotki wygadujesz miś".

 

 

Głupotki. Pewnie, przecież ciekawsze są całowieczorne debaty o firankach i pościeli do sypialni, albo monolog o tym, co Kasia zrobiła w pracy i dlaczego Maciek po nią nie przyjechał. To przecież takie fascynujące - świat się kręci i idzie do przodu w oparciu o utratę pracy Krystyny i zdradę Romana. A nie jakieś filozofie.

Nie wiem, jak mogłem kiedykolwiek takie istoty traktować poważnie. Głupi byłem, nieświadomy. Dobrze, że to już bezpowrotnie minęło.

 

Życie z babą to ograniczanie samego siebie tak naprawdę. Nawet jeśli ktoś się temu nie poddaje - podziwiam za cierpliwość (albo coś innego) w słuchaniu trzeszczącego żywego radia bez przerwy za uszami. 

Życie w 'standardowym' związku to stanie w miejscu, a nawet cofanie się, do czego baba dąży - uwstecznić gościa we wszystkich dziedzinach życia, aby przodował w codziennych pielgrzymkach do swej bogini.

Gość złapany na związkowy haczyk nie rozwija się w wybranych przez siebie dziedzinach, bo całą (albo przynajmniej znaczną część) energię pochłania mu baba samym swoim istnieniem. Wspominane często przez niewiasty wsparcie w pasjach itp. to mit większy niż bogowie greccy. 

Życie z babą, a życie indywidualisty - zdecydowanie nie idzie to ze sobą w parze. Znam sporo osób, które miały różne zainteresowania, a po związaniu się z dziewczyną, stały się zwykłymi kapciami domowymi, usłużnymi dla swej królewny.

Słabe charaktery odpadają, a silnych nic i nikt nie złamie. ;) 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.