Skocz do zawartości

Wasze wartości i granice


BigDaddy

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Zastanawiam się, czy każdy człowiek nie ma wyrytego gdzieś w głębi duszy poszanowania Bożych zasad i mimo wychowania w jakiejś dzikiej kulturze, odczuwa dobrze, że coś jest złe.

Negowanie obiektywnego dobra i zła to relatywizm moralny.

 

Nie masz racji, absolutnie nie masz racji.

 

1 Dla przykładu łowcy głów z dwóch plemion urządzali sobie polowanko za każdym razem gdy "odzywał się" wulkan.

 

Później zdobyte głowy preparowali i robili imprezkę (wypada nadmienić, że religijną), był to powód do radości dla całego plemienia.

 

2 Na Ukrainie popi robili imprezki w cerkwiach i święcili siekiery do zabijania Polaków. Gdzie masz tu wyryte poszanowanie bożych zasad? Bracia chrześcijanie no nie.

 

3 Czemu wyznawcy religii pokoju uważają mordowanie innowierców za cnotę i przepustkę do raju? W ich przekonaniu postępuję nie tylko dobrze ale zgodnie z wolą bożą i świętymi zasadami.

 

Dobro i zło same z siebie są pojęciami relatywistycznymi, wszystko ma podłoże w kwestiach kulturowych.

 

A jakakolwiek zorganizowana religia to sprytne narzędzie manipulacji tłumem i nic więcej.

 

Tak naprawdę jesteśmy tylko tym:

 

 

A tak zwana moralność i rozróżnienie dobra i zła jest wyłącznie wytworem kręgu kulturowego. .

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyznawcy religii pokoju mogą sobie uroić różne rzeczy, nawet sprzeczne z ich religią. Podobnie wielu traktuje religię jak sklep, gdzie można sobie wybrać kilka rzeczy, a inne pozostawić.

Gdyby można było kraść i zabijać bez kary, robiłbyś to? Jeśli nie, to dlaczego? Bo tak nakazuje Ci kultura? Ale jako osoba inteligentna, która dostrzega determinizm kulturowy, powinieneś się z niego wyzwolić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Jeśli nie, to dlaczego? Bo tak nakazuje Ci kultura? Ale jako osoba inteligentna, która dostrzega determinizm kulturowy, powinieneś się z niego wyzwolić.

 

Gdybym został wychowany w kulturze gdzie morderstwo i kradzież są akceptowalne, a w pewnych warunkach są wręcz cnotą to bym to robił, tak samo jak ty czy ktokolwiek inny, tak został byś uwarunkowany.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachodnia cywilizacja wykształciła swoje pojęcie dobra i zła, uznając je za obiektywne, a co myśli kto inny-niech sobie myśli. Na tym polega wyższość cywilizacyjna Zachodu. Każda kultura spogląda subiektywnie na życie i uznaje zapewne swoją wizję za obiektywną, podobnie ja-w Twoim mniemaniu subiektywnie-oceniam zachodnie standardy jako obiektywne. Uważam, że coś jest złe niezależnie kto to robi i z jakiej kultury pochodzi.

 

Zachód nie może pozwalać na relatywizm moralny, bo to antycywilizacyjne. Normy moralne wg ludzi Zachodu obowiązują każdego, niezależnie, co mu kultura podpowiada/nakazuje. Inaczej nie brzydzilibyśmy się kamienowaniem kobiet. Brzydzimy się, bo uznajemy to za złe obiektywnie, a nie, że inna kultura, to można to i tamto. Nie ma lepszych i gorszych, ludzie to ludzie.

 

Pojęcie dobra/zła nie zależy od interpretacji. Albo coś jest dobre, albo złe. Ludzkie interpretacje to subiektywne poglądy, ale mamy prawo uznawać nasze poglądy za obiektywną prawdę, inaczej porzucilibyśmy normy moralne jako nic nie warte, bo skoro istota czegoś zależy od różnych widzi mi się, to nie ma takie definiowanie żadnej  wartości.

 

Jeśli Ty uznajesz, że np. kamienowanie kobiet jest złe, to niniejszym uznajesz swój pogląd za obiektywny, bo gdybyś uznawał go za-jak piszesz-subiektywny, zależny od kręgu kulturowego-to miałbyś do tej kwestii obojętne podejście, w stylu ''jedni pochwalają, drudzy krytykują, zależnie od kultury, więc nie wiadomo, gdzie leży prawda''.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Zachodnia cywilizacja wykształciła swoje pojęcie dobra i zła, uznając je za obiektywne, a co myśli kto inny-niech sobie myśli

 

Obiektywne to jest coś co dotyczy wszystkich, a nie zachodniej cywilizacji. Sam pisałeś o prymitywnych kulturach czujących w serduszku co im bozia szepcze, co dobre a co złe jest ;)

 

11 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Człowiek Zachodu nie może pozwalać na relatywizm moralny, bo to antycywilizacyjne. Normy moralne wg ludzi Zachodu obowiązują każdego, niezależnie, co mu kultura podpowiada/nakazuje

 

Człowiek zachodu zawsze wszystko relatywizuje jak ma w tym interes tak samo jak człowiek wschodu czy człowiek z czarnego lądu.

 

Ludzie zachodu są wręcz mistrzami w relatywizacji wszystkich wartości moralnych gdzie w grę wchodzi zysk, a instytucje religijne są w tym arcymistrzami.

 

13 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nie ma lepszych i gorszych, ludzie to ludzie.

 

Nie bądź socjaluchem :P

 

13 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Pojęcie dobra/zła nie zależy od interpretacji. Albo coś jest dobre, albo złe.

 

Oczywiście, że zależy od interpretacji i przyjętego systemu filozoficznego (w dużym uproszczeniu).

 

 

19 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

inaczej porzucilibyśmy normy moralne jako nic nie warte, bo skoro istota czegoś zależy od różnych widzi mi się, to nie ma takie definiowanie żadnej  wartości.

 

Nic byśmy nie porzucili bo po pierwsze są niezbędne dla przetrwania gatunku, a po drugie dla rozwoju cywilizacyjnego. Dla tego godzimy się na przestrzeganie norm moralnych i rozróżniamy dobro i zło.

 

Myśl człowieka, systemy filozoficzne ma taką samą wartość jak każdy inny wytwór ludzki, mimo, że to wytwór niematerialny z prostej przyczyny: jest na niego zapotrzebowanie, a jest dla tego ponieważ umożliwia rozwój zarówno społeczeństwa jak i jednostki, to najzwyczajniej na świecie towar.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, red napisał:

Obiektywne to jest coś co dotyczy wszystkich, a nie zachodniej cywilizacji. Sam pisałeś o prymitywnych kulturach czujących w serduszku co im bozia szepcze, co dobre a co złe jest ;)

Czy jako człowiek Zachodu twierdzisz, że nasze normy kulturowe nie powinny dotyczyć innych? Ja uważam, że powinny.

 Człowiek zachodu zawsze wszystko relatywizuje jak ma w tym interes tak samo jak człowiek wschodu czy człowiek z czarnego lądu.

Kto konkretnie? Mnie nie interesuje zachowanie poszczególnych osób, ale nasze ZASADY.

Ludzie zachodu są wręcz mistrzami w relatywizacji wszystkich wartości moralnych gdzie w grę wchodzi zysk, a instytucje religijne są w tym arcymistrzami.

Dobrze, weźmy ulubiony K. kat. Gdzie K. kat. relatywizuje wartości moralne? Pamiętaj, że pytam o oficjalne stanowisko, a nie zachowania pewnych ludzi/grup, niezgodne z doktryną wiary.

Oczywiście, że zależy od interpretacji i przyjętego systemu filozoficznego (w dużym uproszczeniu).

Zakładam, że masz swoje normy moralne. W Twoim pojęciu są one obiektywne, bo w innym wypadku byś się nimi nie kierował, bo jak można poważać coś, co zależy od miejsca i kultury?

Nic byśmy nie porzucili bo po pierwsze są niezbędne dla przetrwania gatunku, a po drugie dla rozwoju cywilizacyjnego. Dla tego godzimy się na przestrzeganie norm moralnych i rozróżniamy dobro i zło.

My jako Zachód mamy własne definicje dobra i zła, zgadzasz się z nimi? Dlaczego? Bo uznajesz je za prawdziwe, obiektywne. Chyba, że zmusza Cię do tego kultura, w której żyjesz.

Myśl człowieka, systemy filozoficzne ma taką samą wartość jak każdy inny wytwór ludzki, mimo, że to wytwór niematerialny z prostej przyczyny: jest na niego zapotrzebowanie, a jest dla tego ponieważ umożliwia rozwój zarówno społeczeństwa jak i jednostki, to najzwyczajniej na świecie towar.

Jeśli uznajesz zachodnie wartości cywilizacyjne, to dlatego, że:

musisz (np. nie kamienujesz kobiet, ale gdybyś znalazł się tam, gdzie można to robić, z chęcią byś rzucił)

zgadzasz się ( a więc uznajesz, że nasze zasady to obiektywna prawda).

Jeśli masz lekceważące podejście do zasady np. nie zabijania, nie uznajesz zabijania jako zło obiektywne, wówczas popadasz w relatywizm-jest Ci obojętne, czy ktoś kogoś zabija, bo może być tak wychowany.

Napisz więc, po co przestrzegasz zasady nie zabijania? Bo musisz/zgadasz się z nią. A skoro się zgadzasz, to uznajesz to za prawdę obiektywną.

Nie można uznawać czegoś w swoim sumieniu, jednocześnie traktując to coś jako subiektywne. Albo z czymś się zgadzasz, albo nie. Ile jest warte dla Ciebie życie ludzkie, skoro gdzie indziej można zabijać? Przecież nasze postrzeganie wartości życia to wg Ciebie tylko wytwór naszej kultury, więc możesz to śmiało porzucić.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Czy jako człowiek Zachodu twierdzisz, że nasze normy kulturowe nie powinny dotyczyć innych? Ja uważam, że powinny.

 

Nie powinny dotyczyć innych, powinny dotyczyć tych KTÓRZY CHCĄ ŻYĆ/ PRZEBYWAĆ W NASZYM KRĘGU KULTUROWYM. Czyli jesteś np. w Afryce żyj jak chcesz jesteś u siebie, przyjeżdżasz do Polski przestrzegaj naszego prawa i norm postępowania.

 

4 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Kto konkretnie? Mnie nie interesuje zachowanie poszczególnych osób, ale nasze ZASADY.

 

Wojny wywołuje się dla zysku, wszystkie najokrutniejsze wojny były wywoływane przez świat zachodu, a wszystkie normy zachowań były podczas nich wyrzucane do śmieci. Zasady były nic nie warte. 

 

6 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Dobrze, weźmy ulubiony K. kat. Gdzie K. kat. relatywizuje wartości moralne? Pamiętaj, że pytam o oficjalne stanowisko, a nie zachowania pewnych ludzi/grup, niezgodne z doktryną wiary.

 

Żeby daleko nie szukać, ostatni papież stwierdził, że w niektórych sytuacjach antykoncepcja to mniejsze zło, no i gdzie ta mistyczna moralna ochrona nienarodzonych? Takich przykładów ewolucji "poglądów" kk w okresie jego istnienia można znaleźć TYSIĄCE, a jest to nic innego jak dostosowanie się do koniunktury rynkowej.

 

8 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

My jako Zachód mamy własne definicje dobra i zła, zgadzasz się z nimi? Dlaczego? Bo uznajesz je za prawdziwe, obiektywne. Chyba, że zmusza Cię do tego kultura, w której żyjesz.

 

Do przestrzegania zasad większość ludzi zmusza prawo i przymus państwowy.

 

9 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nie można uznawać czegoś w swoim sumieniu

 

Sumienie jest to wytwór wtórny, nie było w tobie od zawsze, nie istniały żadne mistyczne zapisane reguły w tobie, jest efektem działań społeczeństwa, w którym dorastasz. 

 

10 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Przecież nasze postrzeganie wartości życia to wg Ciebie tylko wytwór naszej kultury, więc możesz to śmiało porzucić.

 

Oczywiście, że nie można, ponieważ tworzenie i przestrzeganie wartości zapewnia społeczeństwom i jednostkom wiele bonusów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, red napisał:

 

Nie powinny dotyczyć innych, powinny dotyczyć tych KTÓRZY CHCĄ ŻYĆ/ PRZEBYWAĆ W NASZYM KRĘGU KULTUROWYM. Czyli jesteś np. w Afryce żyj jak chcesz jesteś u siebie, przyjeżdżasz do Polski przestrzegaj naszego prawa i norm postępowania.

Jeśli jest dla Ciebie obojętne, jak żyją inni gdzie indziej z moralnego punktu widzenia, nie uważasz, że czynią źle i niech będzie róbta co chceta, skoro tak im pasuje, to Twoja moralność jest bardzo niska, a współczucie zerowe. ''Żyj jak chcesz''-to brak moralności, rozmywanie dobra i zła.

Wojny wywołuje się dla zysku, wszystkie najokrutniejsze wojny były wywoływane przez świat zachodu, a wszystkie normy zachowań były podczas nich wyrzucane do śmieci. Zasady były nic nie warte.

Co to znaczy najokrutniejsze? O ile wiem mao zabił najwięcej ludzi, w dodatku swoich poddanych. Nie umiesz odróżnić powszechnie wyznawanych zasad od faktu, że są od nich wyjątki, ale wyjątek to nie reguła, łamanie reguł Zachodu to sprzeciwianie się naszej cywilizacji, a nie sedno naszej cywilizacji.

 

Żeby daleko nie szukać, ostatni papież stwierdził, że w niektórych sytuacjach antykoncepcja to mniejsze zło, no i gdzie ta mistyczna moralna ochrona nienarodzonych? Takich przykładów ewolucji "poglądów" kk w okresie jego istnienia można znaleźć TYSIĄCE, a jest to nic innego jak dostosowanie się do koniunktury rynkowej.

Tutaj wychodzi Twoja nieznajomość historii politycznej Kościoła. Poza tym nie oddzielasz prywatnych opinii papieża od oficjalnej doktryny, nie wiesz, kiedy papież jest nieomylny (prawo kanoniczne). Ponadto co w zdaniu ''antykoncepcja to mniejsze zło'' jest sprzeczne z ochroną życia? Twoje sformułowanie jest nieprecyzyjne. Antykoncepcja to mniejsze zło od czego?

Należy myśleć na gruncie prawa kanonicznego, nie rozumiesz, że Magisterium jest niezmienne, a są środowiska, które z tego powodu negują sobór drugi, istnieje sedewakantyzm, sedeprywacjonizm. Jeśli papież mówi coś sprzecznego z Magisterium, to są głosy w doktrynie, że można go uznać za heretyka. Poza tym odsyłam do tematu o Gregorym Hesse, tam się wiele wyjaśni.

Nie zauważyłeś, że napisałem '' Pamiętaj, że pytam o oficjalne stanowisko, a nie zachowania pewnych ludzi/grup, niezgodne z doktryną wiary''. Wypowiedź papieża nie musi być oficjalnym stanowiskiem, ex cathedra, nie musi być nieomylna.

Do przestrzegania zasad większość ludzi zmusza prawo i przymus państwowy.

Więc sugerujesz że ludzie to prymitywne bydło, które od czynienia zła powstrzymuje tylko zakaz państwowy? Oj, źle to świadczy o ludziach. A załóżmy że religie to brednie. Tym bardziej źle to świadczy-sens życia wśród prymitywów bez nadziei na spotkanie z Bogiem? Słabo.

Sumienie jest to wytwór wtórny, nie było w tobie od zawsze, nie istniały żadne mistyczne zapisane reguły w tobie, jest efektem działań społeczeństwa, w którym dorastasz. 

Masz sumienie czy nie? Jeśli masz, to uznajesz jego nakazy za obiektywne, inaczej popadasz w sprzeczność.

Oczywiście, że nie można, ponieważ tworzenie i przestrzeganie wartości zapewnia społeczeństwom i jednostkom wiele bonusów.

Skoro normy moralne Zachodu to subiektywne poglądy, nieobowiązujące każdego, to MOŻNA je łamać bez szkody dla sumienia. Ja nie piszę o bonusach, tylko o tym, że jak złamiesz nakazy, które uznajesz za subiektywny wytwór danej kultury, to Twoje sumienie nie będzie się sprzeciwiać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Jeśli jest dla Ciebie obojętne, jak żyją inni gdzie indziej z moralnego punktu widzenia, nie uważasz, że czynią źle i niech będzie róbta co chceta, skoro tak im pasuje, to Twoja moralność jest bardzo niska, a współczucie zerowe. ''Żyj jak chcesz''-to brak moralności, rozmywanie dobra i zła.

 

Ty jesteś niemoralny uzurpując sobie prawo do narzucania swoich wartości innym. Możesz jedynie wymagać aby przestrzegano twoje wartości na twoim terenie. Wszystko inne będzie ingerowaniem w wolność innych.

 

4 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Co to znaczy najokrutniejsze? O ile wiem mao zabił najwięcej ludzi, w dodatku swoich poddanych. Nie umiesz odróżnić powszechnie wyznawanych zasad od faktu, że są od nich wyjątki, ale wyjątek to nie reguła, łamanie reguł Zachodu to sprzeciwianie się naszej cywilizacji, a nie sedno naszej cywilizacji.

 

Nie umiesz odróżnić teorii od praktyki. Mao pochodził z obszaru cywilizowanego o długiej tradycji kulturowej i filozoficznej, promującego wartości humanistyczne.

 

Jak wyjątki wywierają wpływ na większość to już nie są wyjątkami, tylko schematami działania. Z myślenia, które promujesz biorą się takie kwiatki jak mityczni naziści, których ofiarami czują się Niemcy, wszak to były tylko wyjątki, a większość Niemców to normalni ludzie. A prawda jest taka, że aby chujnia się działa musi być  minimum powszechne przyzwolenie.

 

Ty cały czas relatywizujesz kościół taki nie jest, cywilizacja zachodnia taka nie jest. Właśnie że jest. 

 

12 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nie zauważyłeś, że napisałem '' Pamiętaj, że pytam o oficjalne stanowisko, a nie zachowania pewnych ludzi/grup, niezgodne z doktryną wiary''. Wypowiedź papieża nie musi być oficjalnym stanowiskiem, ex cathedra, nie musi być nieomylna.

 

Wyobraź sobie sytuację wychodzi szef apple i mówi od dziś nie produkujemy ajfona tylko gry planszowe. Wszyscy pracownicy zaprzeczają, rada nadzorcza zaprzecza, a akcje i tak lecą na łeb na szyję.

 

14 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Więc sugerujesz że ludzie to prymitywne bydło, które od czynienia zła powstrzymuje tylko zakaz państwowy? Oj, źle to świadczy o ludziach. A załóżmy że religie to brednie. Tym bardziej źle to świadczy-sens życia wśród prymitywów bez nadziei na spotkanie z Bogiem? Słabo.

 

Może się zdziwisz ale większość tak, jeśli twierdzisz inaczej pojedź i pomieszkaj w miejscu na świecie gdzie nie działa prawo.

 

14 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Masz sumienie czy nie? Jeśli masz, to uznajesz jego nakazy za obiektywne, inaczej popadasz w sprzeczność.

 

Ja nie popadam w sprzeczność, ty się gubisz we własnych poglądach, ale tak to jest jak mają podłoże mitologiczne, a nie logiczne. Ja jedynie twierdzę, że sumienie jest wytworem wtórnym, a nie naturalnie wrodzonym.

 

16 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Skoro normy moralne Zachodu to subiektywne poglądy, nieobowiązujące każdego, to MOŻNA je łamać bez szkody dla sumienia. Ja nie piszę o bonusach, tylko o tym, że jak złamiesz nakazy, które uznajesz za subiektywny wytwór danej kultury, to Twoje sumienie nie będzie się sprzeciwiać.

 

Patrz wyżej. Będzie się sprzeciwiać, bo zostało wytworzone w twojej kulturze, tak samo jak odrąbanie np. twojej głowy dla przedstawicielka innego kręgu kulturowego będzie zgodne z jego sumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja. Zgadzam się ze stanowiskiem reda. Moim zdaniem nie istnieje obiektywne dobro i zło. Dlaczego? Bo nie istnieje globalny byt, będący niekwestionowanym autorytetem dla wszystkich ludzi na ziemi, określający co jest dobre a co złe.

 

1 hour ago, AdrianoPeruggio said:

Zachodnia cywilizacja wykształciła swoje pojęcie dobra i zła, uznając je za obiektywne, a co myśli kto inny-niech sobie myśli. Na tym polega wyższość cywilizacyjna Zachodu.

 

Po pierwsze należałoby uściślić co rozumiemy pod pojęciem cywilizacja zachodnia? Ameryka i Europa? Nie możemy przyjąć, że nasze pojęcie dobra i zła jest jedynie słuszna i obiektywna, ponieważ jesteśmy członkami tej cywilizacji i zwyczajnie nie mamy kompetencji do oceniania tego, jak nasze pojęcie dobra i zła wygląda z punktu widzenia mieszkańca Chin, Japonii, Arabii Saudyjskiej czy Sudanu.

 

Pojęcia dobra i zła są relatywne i mają umocowanie w kręgu kulturowym, z którego wywodzi się osoba oceniająca. Co więcej, pojęcie dobra i zła zmienia się na drodze ewolucji z czasem.

 

@AdrianoPeruggio Na przykładzie Kościoła Katolickiego, w dzisiejszych czasach stoi twardo w obronie życia każdego człowieka, nawet nie narodzonego i uważa to za dobre teraz. Tymczasem za czasów średniowiecza ten sam kościół w ramach inkwizycji stracił prawdopodobnie kilkanaście tysięcy ludzi za głoszenie herezji , i te działania wtedy również były uważane za dobre, teraz oczywiście są potępiane. Czyli jednak ten sam czyn - morderstwo - w zależności od kontekstu jest uznawane jednocześnie jako dobre i złe.

 

Co więcej, nie zgadzam się z tezą abyśmy jako zachodnia cywilizacja wykształcili pojęcia dobra i zła, spójne i powszechnie akceptowalne przez wszystkich członków naszego społeczeństwa. Ponownie przykład K.K. , które oficjalnie jest przeciwnikiem zapłodnienia in vitro.

 

Czy można zatem przyjąć, ża zabieg ten jest obiektywnie zły?

Dlaczego wg. sondaży CBOS w 2015 in-vitro akceptowało 76% Polaków?

 

Moim zdaniem ten dysonans świadczy o tym, że nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nomorepanic napisał:

Ciekawa dyskusja. Zgadzam się ze stanowiskiem reda. Moim zdaniem nie istnieje obiektywne dobro i zło. Dlaczego? Bo nie istnieje globalny byt, będący niekwestionowanym autorytetem dla wszystkich ludzi na ziemi, określający co jest dobre a co złe.

 

 

Po pierwsze należałoby uściślić co rozumiemy pod pojęciem cywilizacja zachodnia? Ameryka i Europa? Nie możemy przyjąć, że nasze pojęcie dobra i zła jest jedynie słuszna i obiektywna, ponieważ jesteśmy członkami tej cywilizacji i zwyczajnie nie mamy kompetencji do oceniania tego, jak nasze pojęcie dobra i zła wygląda z punktu widzenia mieszkańca Chin, Japonii, Arabii Saudyjskiej czy Sudanu.

Mamy. Kamienowanie kobiet jest złe-cywilizacja je dopuszczająca to barbaria.

Pojęcia dobra i zła są relatywne i mają umocowanie w kręgu kulturowym, z którego wywodzi się osoba oceniająca. Co więcej, pojęcie dobra i zła zmienia się na drodze ewolucji z czasem.

Skoro pojęcie zła jest relatywne-to znaczy, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co jest złem, bo jeden twierdzi tak, drugi siak. Skutki-nie wiesz, co jest złem, a co nie, bo skąd masz wiedzieć? Skoro każdy myśli inaczej. Więc możesz czynić źle z niewiedzy.

Redzie i Nomorepanic-w takim razie naziści nie czynili zła, podążali za zasadami moralnymi kultury III Rzeszy.

 

@AdrianoPeruggio Na przykładzie Kościoła Katolickiego, w dzisiejszych czasach stoi twardo w obronie życia każdego człowieka, nawet nie narodzonego i uważa to za dobre teraz. Tymczasem za czasów średniowiecza ten sam kościół w ramach inkwizycji stracił prawdopodobnie kilkanaście tysięcy ludzi za głoszenie herezji

 

http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/291

  i te działania wtedy również były uważane za dobre, teraz oczywiście są potępiane. Czyli jednak ten sam czyn - morderstwo - w zależności od kontekstu jest uznawane jednocześnie jako dobre i złe

O ile wiem w Starym Testamencie są przykłady zabijania bałwochwalców i niewiernych.

 

Co więcej, nie zgadzam się z tezą abyśmy jako zachodnia cywilizacja wykształcili pojęcia dobra i zła, spójne i powszechnie akceptowalne przez wszystkich członków naszego społeczeństwa. Ponownie przykład K.K. , które oficjalnie jest przeciwnikiem zapłodnienia in vitro.

Co to znaczy oficjalnie? A nieoficjalnie? Czy masz na myśli nowoczesnych ''katolików'', co to sami rządzą się własnym sumieniem? To są moderniści-a modernizm to herezja herezji.

 

Czy można zatem przyjąć, ża zabieg ten jest obiektywnie zły?

Dlaczego wg. sondaży CBOS w 2015 in-vitro akceptowało 76% Polaków?

D***kracja pokazała, czy większość ma rację. Prawda nie zależy od tego, ile gardeł krzyczy i jak głośno.

 

Moim zdaniem ten dysonans świadczy o tym, że nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła.

Skoro nie istnieją, to znaczy że nie wiesz, co jest dobrem, a co złem. Bo gdybyś wierzył, że coś jest złem, określałbyś to jako obiektywne zło. To jest sedno mojej polemiki z Wami.

Czyżbyś zbliżał się swoją mentalnością do ludów pierwotnych, gdzie porządek moralny narzucić trzeba nakazami, bo nie ma obiektywnej prawdy, a więc można wszystko?

Sedno tego zdania '' nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła '' wskazuje, że dobro i zło nie istnieje jako sprecyzowane pojęcie, więc rozumiem że nie masz sumienia i kierujesz się tylko prawodawstwem?

 

'' Ty jesteś niemoralny uzurpując sobie prawo do narzucania swoich wartości innym. Możesz jedynie wymagać aby przestrzegano twoje wartości na twoim terenie. Wszystko inne będzie ingerowaniem w wolność innych. ''

Powiedz mi redzie-czy jeśli masz przed sobą kamienowanie niewinnych kobiet i kogoś, kto nawołuje, by traktować to jako zło i zakazać, to czy w pierwszej kolejności zaatakujesz domagającego się, by nie czynić zła-czy obrócisz się przeciw złu? Znajmy proporcje, z jednej strony mordowanie, z drugiej ''narzucanie''.

Jeśli będziesz na wczasach w jakimś dzikim kraju i ubiją Ci członka rodziny-będziesz przeciwnikiem prawa do zabijania, czy będziesz roztrząsał, czy przypadkiem nie naruszasz ''prawa obcych kultur do własnej moralności"?

 

Osoba mówiąca, że nie ma obiektywnego zła, nie wie, co jest złem, a więc należy się od niej izolować, bo na wczasach w dzikim kraju może Cię ubić i zjeść, bo przecież ''to co my uważamy za złe, nie jest złe obiektywnie''.

 

 

 

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ciekawe, jak X Przykazań miało z założenia dawać zyski i zachęcać ludzi do przejścia na chrześcijaństwo. Religia nastawiona na przyciąganie ludzi, by ich wykorzystać, powinna mieć jak najmniej obowiązków i nakazów, bo kto będzie chętnie np. odmawiał cudzołożenia?

 Z pozoru może się tak wydawać. Ale po co mi religia dorobienia takich rzeczy? Moge to robić sam. Człowiek ma pewne potrzeby psychiczne oraz większość ma egzystencjalne rozterki i w to miejsce celują religie. Nie bez powodu w kościołach dominują starsi-bo się boja. Religia ma być azylem od zła tego świata, tak sie ma ukazywać.A kto do czego ją wykorzystuje(znasz religie w której ludzie nie wykorzystywali wiernych?) to deuga sprawa.A jeżeli człowiek ma wgrany niejako moralny kod to po kiego muw takim razie religia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Brzygot napisał:

 Z pozoru może się tak wydawać. Ale po co mi religia dorobienia takich rzeczy? Moge to robić sam.

W starożytności np. wystarczyło, że Mojżesz długo nie wracał, a Żydzi zrobili sobie złotego cielca, obiekt kultu był im potrzebny do modłów o pomyślność, pomocy, ale jakoś wraz z cielcami nie nadeszły sztywne ramy moralne

 

Człowiek ma pewne potrzeby psychiczne oraz większość ma egzystencjalne rozterki i w to miejsce celują religie.

Ale po co tworzyć religię z nakazami uwierającymi ludzi, skoro lepiej było nieraz w historii zbudować cielca i żyć religią szczęścia i rozpusty? Wtedy i egzystencjalne rozterki masz załatwione i lud chętnie garnie się do kultu cielca, bo jest ''lekko, łatwo, przyjemnie''. Zauważ że mało jest tradsów katolickich, bo to wysiłek uczyć się łaciny, Msza za długa, a doktryna restrykcyjna. Dlatego rozpowszechniono kult miłości w Kościele, ekumenizmu, Msza została bardzo uproszczona, skrócona.

Podobnie islam-oferuje coś przyjemnego-dziewice w raju, rozkosze ciała, warto dla tego poświęcić życie. Masz służące kobity i jesteś panem domu.

 

 

 

A jeżeli człowiek ma wgrany niejako moralny kod to po kiego muw takim razie religia?

By poznać Stwórcę, a nie tylko żyć życiem dla siebie i sobie równym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Redzie i Nomorepanic-w takim razie naziści nie czynili zła, podążali za zasadami moralnymi kultury III Rzeszy.

 

Nie, opisywałem to wyżej, każda cywilizacja w tym najczęściej zachodnia rezygnuje z zasad swojej moralności w obliczu zysku.

Niemcy najczęściej popierali nazistów otwarcie (a część milczące przyzwolenie) ponieważ ci obiecywali przywrócenie wielkości kraju w tym gospodarczej, poprawę losu przeciętnego Niemca itp.

 

Więc to tylko potwierdza, że "moralne" zachowanie wymuszają normy kulturowe do czasu gdy pojawi się możliwość zysku i wtedy chuj z kulturą i cywilizacją.

 

Tak naprawdę zachowania moralne w obliczu dużych zmian na świecie, płaszczyźnie życia danej jednostki są rzadkością lub występują jedynie w obrębie grupy np. rodziny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, red napisał:

Więc to tylko potwierdza, że "moralne" zachowanie wymuszają normy kulturowe do czasu gdy pojawi się możliwość zysku i wtedy chuj z kulturą i cywilizacją.

 

Tak naprawdę zachowania moralne w obliczu dużych zmian na świecie, płaszczyźnie życia danej jednostki są rzadkością lub występują jedynie w obrębie grupy np. rodziny.

 

Nie no tutaj to przesadzasz. Brzmisz jak Suworow, który w którejś z ksiązek pisał, że gdy zabraknie jedzenia i kobiet to wszyscy rzucą się sobie do gardeł.

 

Człowiek z natury nie jest zły. Ile przykładów bohaterskiego przechowywanie żydów mieliśmy, ile przykładów solidarności w czasie ciemnych dni w Polsce kiedy kraj był rządzony przez morderców komunistycznych. Wielokrotnie słyszałem jeszcze za dzieciaka jak bezinteresownie całe rodziny przynosiły jedzenie strajkującym, nawet takie, które nie miały nikogo wewnątrz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też uwzględnić cechy człowieka takie jak np np.współczucie lub przyzwoitość.Człowiek posiada coś takiego jak neurony lustrzane które są odpowiedzialne za wymienione wcześniej atrybuty.Oczywiście sprawa jest bardzo skomplikowana.Wiele rzeczy zależy od sytuacji i genetyki danej jednostki.Broniąc wcześniej postawionej tezy,że nie istnieje coś takiego jak jedyna słuszna moralność można przytoczyć np. to ,że każdy kraj posiada inne prawo oraz obyczaje. Są one zazwyczaj pokłosiem warunków w których żyje dana społeczność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote

Nomorepanic: Po pierwsze należałoby uściślić co rozumiemy pod pojęciem cywilizacja zachodnia? Ameryka i Europa? Nie możemy przyjąć, że nasze pojęcie dobra i zła jest jedynie słuszna i obiektywna, ponieważ jesteśmy członkami tej cywilizacji i zwyczajnie nie mamy kompetencji do oceniania tego, jak nasze pojęcie dobra i zła wygląda z punktu widzenia mieszkańca Chin, Japonii, Arabii Saudyjskiej czy Sudanu.
 

AdrianoPeruggio: Mamy. Kamienowanie kobiet jest złe-cywilizacja je dopuszczająca to barbaria.

 

 

Teraz żebyśmy się dobrze zrozumieli:

 

1. Również uważam, że kamienowanie kobiet jest złe.

2. Dopuszczam jednak do mojej świadomości fakt , że istnieją kultury, dla których kamienowanie kobiet jest normalnym zjawiskiem.

3. Z punktu widzenia naszej kultury inne kultury dopuszczające proceder kamienowania kobiet są barbarzyńskie.

4. Fakt, że istnieją kultury, dla których kamienowanie kobiet nie jest zjawiskiem obiektywnie i bezwzględnie złym zdaje się przemawiać za tym, że jednak my jako cywilizacja zachodnia nie mamy monopolu na kategoryzację zachowań w kontekście dobra i zła.

 

Problem w tym, że wybrany przez Ciebie przykład jest tak tendencyjny, że zakrawa to na próbę manipulacji. Wybrałeś kamienowanie kobiet, bo w naszym kręgu kulturowym jest to zjawisko bezwzględnie odbierane jako złe. Ważne jest również to, że zjawisko występuje w kulturach, które pod względem cywilizacyjnym i technologicznym są oceniane jako "gorsze" od kultury zachodniej.

 

Podam w takim razie kontrprzykład:

Samobójstwo - w naszym kręgu kulturowym działanie z całą pewnością uważane jako złe i destrukcyjne.

W Japonii natomiast istnieje specjalny rytuał samobójstwa - Seppuku (źródło). Rozcięcie brzucha miało być dowodem niewinności samobójcy i okazania szczerości jego zamiarów. Po śmierci był oczyszczany ze wszelkich zarzutów.
Było to swoiste przyzwolenie na wyrównanie przez samuraja, w sposób honorowy, wyrządzonych krzywd – bez konieczności poniesienia sankcji karnych.
Jedynie samurajowie mogli popełniać seppuku, szczycąc się swobodą w dysponowaniu własnym życiem , pogardą dla śmierci, siłą ducha.

Przykład ten pokazuje, że istnieją kultury o odmiennym stosunku do samobójstwa niż my prezentujemy. Nie można również nazwać kultury Japońskiej barbarzyńską.

 

Quote

Moim zdaniem ten dysonans świadczy o tym, że nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła.

Skoro nie istnieją, to znaczy że nie wiesz, co jest dobrem, a co złem. Bo gdybyś wierzył, że coś jest złem, określałbyś to jako obiektywne zło. To jest sedno mojej polemiki z Wami.

Czyżbyś zbliżał się swoją mentalnością do ludów pierwotnych, gdzie porządek moralny narzucić trzeba nakazami, bo nie ma obiektywnej prawdy, a więc można wszystko?

Sedno tego zdania '' nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła '' wskazuje, że dobro i zło nie istnieje jako sprecyzowane pojęcie, więc rozumiem że nie masz sumienia i kierujesz się tylko prawodawstwem?

" Skoro nie istnieją, to znaczy że nie wiesz, co jest dobrem, a co złem. "

Tutaj to zupełnie tworzysz implikacje z dupy. Nie możesz robić kurwy z logiki, chociaż pięknie pasuje to do stawianej przez Ciebie tezy. To, że moim zdaniem nie istnieje obiektywne pojęcie dobra i zła nie oznacza, że nie wiem co jest dobrem a co złem, tylko że moim zdaniem istnieje tylko subiektywne pojęcie dobra i zła.

 

" Bo gdybyś wierzył, że coś jest złem, określałbyś to jako obiektywne zło. "

Nie możesz mi dyktować jak powinienem postrzegać świat. Są zjawiska, w które szczerze wierzę/wiem, że są złe, ale określam je jako po prostu jako zło, ponieważ dopuszcza myśl,że ktoś może mieć na ten temat odrębne zdanie.

 

"Czyżbyś zbliżał się swoją mentalnością do ludów pierwotnych, gdzie porządek moralny narzucić trzeba nakazami, bo nie ma obiektywnej prawdy, a więc można wszystko?"

Imputowanie mi degeneracji mojej mentalności jest nie na miejscu. Nie wiem dlaczego próbujesz zdyskredytować mnie w taki sposób, przypisując mi w zawoalowany sposób stwierdzenia, których nie wypowiedziałem. To że nie wierzę w "obiektywną prawdę" nie oznacza, że porządek moralny trzeba narzucić nakazami. Ja uważam, że posiadamy moralność wypracowaną przez naszą kulturę - subiektywną - ponieważ na jej ukształtowanie miały wpływ czynniki i procesy występujące w naszym środowisku. Uważam że istnieje mnogość moralności a nie istnieje globalna, obiektywna prawda. Co wcale nie oznacza że wszystko wolno.

 

"Sedno tego zdania '' nie istnieją obiektywne pojęcia dobra i zła '' wskazuje, że dobro i zło nie istnieje jako sprecyzowane pojęcie, więc rozumiem że nie masz sumienia i kierujesz się tylko prawodawstwem? "

Z pierwszą częścią zdania się zgadzam. Dokonałeś poprawnej interpretacji mojego przekazu. Według mnie nie istnieją globalnie sprecyzowane pojęcia dobra i zła. Pojęcia te za to są sprecyzowane dla danej kultury w danym czasie.
Nie rozumiem natomiast jak z pierwszego zdania doszedłeś do wniosku, że nie mam sumienia. Zapewniam cię, że nie jestem socjopatą i posiadam sumienie, sztuk jeden. Co więcej moje sumienie jest indywidualne, bo ukształtowane na bazie moich doświadczeń. Nie zostało mi dane i nie jest też monolitycznym tworem. Moja moralność i sumienie jest zmienne, ponieważ oddziałują na nie kolejne doświadczenia.

 

"Osoba mówiąca, że nie ma obiektywnego zła, nie wie, co jest złem, a więc należy się od niej izolować, bo na wczasach w dzikim kraju może Cię ubić i zjeść, bo przecież ''to co my uważamy za złe, nie jest złe obiektywnie''

Tak bardzo nie. Nie wiem dlaczego przyjąłeś podejście dwubiegunowe. Bazując na Twojej wypowiedzi mam dwie możliwości:

1. Albo wierzę w obiektywne zło i posiadam moralność,

2. Albo nie wierzę, i nie wiem zupełnie co jest dobre a co złe, i gdyby nie normy prawne to zabijałbym na lewo i prawo.

 

Open your mind.

 

Edytowane przez Nomorepanic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile jest warte dla Ciebie Twoje podejście do dobra i zła, skoro jest ono tylko subiektywne, jak sam twierdzisz? Twierdzenie, że coś jest subiektywne, oznacza, że dopuszczasz możliwość, że inne patrzenie na kwestie moralne może być właściwe. Np. wyznajesz zasadę ''nie zabijać'', ale dopuszczasz możliwość, że zabijanie nie jest złe. Skutkuje to tym, że nie masz jasno sprecyzowanych poglądów na sprawy moralne, bo dopuszczasz inne podejścia do kwestii fundamentalnych. Albo więc słabo wierzysz z swoje normy moralne, skoro zrzekasz się twierdzenia, że są obiektywne, że to Ty je właściwie oceniasz, albo w ogóle nie wierzysz w  żadne normy. Nie można wierzyć trochę. Albo uznajesz, że to, to i to jest dobre obiektywnie, albo uznajesz, że może nie być, albo w ogóle nie uznajesz.

O to cały czas się spieramy. Ktoś, kto twierdzi, że jego poglądy są subiektywne, nie uznaje ich (a nie można uznawać czegoś prostego tylko trochę, w części), tylko wątpi w ich prawdziwość.

 

A ludzie negujący obiektywizm naszych Zachodnich zasad są niebezpieczni, bo znienacka mogą je zanegować, skoro prawda może leżeć tu albo tam.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"kamienowanie" nie jest elementem kultury lecz jest tam jako wymierzanie kary,

 

 

" Ile przykładów bohaterskiego przechowywanie żydów mieliśmy, ile przykładów solidarności w czasie ciemnych dni w Polsce kiedy kraj był rządzony przez morderców komunistycznych. "

czasem był to objaw/wyraz sprzeciwu dla okupanta lub aktualnie panującej władzy

 

warunkujecie się "kulturą zachodnią" jako chrześcijańską, przypominam, że przed chrześcijaństwem mieliśmy słowiańskie kultury, których pozostałości da się zauważyć.

 

 

 

 

weźcie pod uwagę np obrzezanie kobiet "modne" jest głównie u muzułmanów, ale zwyczaj ten jest starszy niż islam i pomimo, że zdarzają się śmiertelne przypadki dalej jest praktykowany, tak mocno jest to osadzone w tamtych kulturach

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ile jest warte dla Ciebie Twoje podejście do dobra i zła, skoro jest ono tylko subiektywne, jak sam twierdzisz? Twierdzenie, że coś jest subiektywne, oznacza, że dopuszczasz możliwość, że inne patrzenie na kwestie moralne może być właściwe.

 

Dopuszczam do mojej świadomości fakt, że inna osoba może mieć inną ocenę na temat danego czynu. Nie koniecznie jest ona właściwa. Tak samo niekoniecznie moja ocena jest właściwa, bo co to znaczy właściwa? Powszechnie akceptowalna? Kto decyduje czy opinia na temat czynu w kontekście dobra i zła jest właściwa?

 

 

 

21 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Np. wyznajesz zasadę ''nie zabijać'', ale dopuszczasz możliwość, że zabijanie nie jest złe. Skutkuje to tym, że nie masz jasno sprecyzowanych poglądów na sprawy moralne, bo dopuszczasz inne podejścia do kwestii fundamentalnych.

Świat nie jest czarno-biały. Masz rację, dopuszczam możliwość, że zabijanie nie jest złe. Dla morderców recydywistów - osób skrajnie niebezpiecznych na wolności, bez chęci poprawy, szczycących się swoimi "osiągnięciami", w sprawach bez precedensów zastosowałbym karę śmierci, z jednoczesnym, obligatoryjnym, pośmiertnym pobraniem narządów do przeszczepów.

 

Zapewniam Cię że mam jasno sprecyzowane poglądy na sprawy moralne. Czy są one zgodne z Twoimi poglądami? Pewnie nie. Kto z nas ma rację w kwestii moralności? Moim zdaniem nikt, ponieważ moralność jest kwestią prywatną.

 

 

 

21 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Albo więc słabo wierzysz z swoje normy moralne, skoro zrzekasz się twierdzenia, że są obiektywne, że to Ty je właściwie oceniasz, albo w ogóle nie wierzysz w  żadne normy. Nie można wierzyć trochę. Albo uznajesz, że to, to i to jest dobre obiektywnie, albo uznajesz, że może nie być, albo w ogóle nie uznajesz.

 

Wierzę mocno w swoje normy moralne i jednocześnie zrzekam się twierdzenia, że są one obiektywne. Przepraszam Cię @AdrianoPeruggio ale nie możesz mi tego zabronić. To, że dopuszczam, że inni ludzie mogą mieć odmienną ocenę w kategorii dobra i zła danego czynu nie oznacza, że nie wierzę w swoją ocenę. Właśnie dlatego jest ona subiektywna. Muszę postępować zgodnie z moimi zasadami moralnymi, ponieważ w przeciwnym wypadku zostanę ukarany przez moje sumienie. Samo to, że sumienie jest indywidualną sprawą powoduje, że moralność również jest indywidulana (jednak moralności jednostek w danym kręgu kulturowym są do siebie zbliżone).

 

Masz rację, nie można wierzyć trochę. Ale można wierzyć częściowo. Np. wierzę że zabijanie jest złe, za wyjątkiem już wspomnianych przeze mnie bestii w ludzkiej skórze.

Analogicznie, możesz wierzyć, że świat został stworzony przez Boga, ale niekoniecznie miało to miejsce klika tysięcy lat temu.

Edytowane przez Nomorepanic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nomorepanic

 

Adriano jako mocno uwarunkowany wyznawca nie rozumie jednej rzeczy, że człowiek aby stworzyć system wartości/ moralność nie potrzebuje mieć jej na stałe wypisanej w duszy i nie musi mieć jej uniwersalnej dla wszystkich. Dla niego jest to nie do pojęcia i bardzo ciężko mu się z tym pogodzić ponieważ godzi to w podstawy mitologii, którą wyznaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Nomorepanic napisał:

 

Tak samo niekoniecznie moja ocena jest właściwa, bo co to znaczy właściwa?

Właściwa-czyli zgodna z prawdą. A prawda chyba istnieje? Obiektywna. Coś jest dobrem, coś złem-to prawda.

Zapewniam Cię że mam jasno sprecyzowane poglądy na sprawy moralne. Czy są one zgodne z Twoimi poglądami? Pewnie nie. Kto z nas ma rację w kwestii moralności? Moim zdaniem nikt, ponieważ moralność jest kwestią prywatną.

Skoro nikt nie ma racji, nie ma obiektywnej prawdy, to prawda nie istnieje-więc wszystko jest ułudą. Jak możesz żyć w świecie, gdzie nic nie jest pewne i prawdziwe jednoznacznie?

Skoro działasz w życiu tak, a nie inaczej, to znaczy że wierzysz, że to jest dobre obiektywnie. Czy tak ciężko to zrozumieć? Każdy subiektywnie ocenia, że jego pogląd jest obiektywny.

Wierzę mocno w swoje normy moralne i jednocześnie zrzekam się twierdzenia, że są one obiektywne.

Nie można wierzyć w coś, jednocześnie odmawiając temu czemuś istnienia. Wiara to uznanie czegoś za obiektywne. Jeśli uznajesz coś za subiektywne, to znaczy, że dopuszczasz możliwość, że to coś nie istnieje, np. jeśli zakaz kamienowania uznajesz za dobre subiektywnie, to NIE wierzysz w ten zakaz, tylko dopuszczasz możliwość, że może być dobry, ale nie musi być.

Nie możesz powiedzieć, że  wierzysz, iż ziemia jest płaska, ale jest to subiektywne. Ty twierdzisz subiektywnie (jako Ty), że ziemia jest płaska obiektywnie.

 

Przepraszam Cię @AdrianoPeruggio ale nie możesz mi tego zabronić. To, że dopuszczam, że inni ludzie mogą mieć odmienną ocenę w kategorii dobra i zła danego czynu nie oznacza, że nie wierzę w swoją ocenę. Właśnie dlatego jest ona subiektywna.

Mieszasz pojęcia. Dopuszczanie, że ktoś może mieć inne zdanie=/=że ktoś może mieć rację. Wierzysz, że ziemia jest płaska i jednocześnie dopuszczasz, że inni twierdzą inaczej. Ale jeśli dopuszczasz możliwość, że mają rację, to nie wierzysz, a wątpisz/przypuszczasz.

 

Masz rację, nie można wierzyć trochę. Ale można wierzyć częściowo. Np. wierzę że zabijanie jest złe, za wyjątkiem już wspomnianych przeze mnie bestii w ludzkiej skórze.

Analogicznie, możesz wierzyć, że świat został stworzony przez Boga, ale niekoniecznie miało to miejsce klika tysięcy lat temu.

Nie można wierzyć częściowo w coś prostego, nie złożonego. Albo wierzysz w Boga, albo nie. Nie możesz wierzyć częściowo w to, że zabijanie jest złe. Możesz wierzyć, że jest złe, bo nie wolno zabijać, ale wierzysz, że kara śmierci to już nie zabijanie, a sprawiedliwość. W tym przypadku zabójstwo=/=kara śmierci, bo gdyby kara śmierci miała cechy czystego zabójstwa, traktowałbyś ją jak zabójstwo.

Podobnie czym innym jest wiara w stworzenie przez Boga świata, a czym innym wiara w to, że rozegrało się to kilka tysięcy lat temu. Bo jedno nie jest tożsame z drugim. Możesz wierzyć w jedno i drugie łącznie, jedno tak, a drugie nie, możesz wierzyć tylko w drugie, możesz nie wierzyć w obydwa. Logika!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Nomorepanic napisał:

Dopuszczam do mojej świadomości fakt, że inna osoba może mieć inną ocenę na temat danego czynu. Nie koniecznie jest ona właściwa. Tak samo niekoniecznie moja ocena jest właściwa, bo co to znaczy właściwa? Powszechnie akceptowalna? Kto decyduje czy opinia na temat czynu w kontekście dobra i zła jest właściwa?

 

Obiektywne dobro i zło istnieje. Istnieje pewien wspólny dla wszystkich nie-psychopatów zbiór wartości. A wokół tego wspólnego rdzenia są inne wartości, które jeden wyznaje a drugi nie.

 

Wiara w obiektywne dobro obecna jest nie tylko w ruchach religijnych. Również starożytni świeccy filozowowie dostrzegali, że coś takiego istnieje. Można sobie przejrzeć hasło "Prawo natury" w Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_natury .

 

Współczesna propaganda wmawia, że coś takiego jak prawo naturalne, czy prawo boskie nie istnieje, bo dla aparatu państwowego byłoby to niewygodne. Twierdząc że nie ma obiektywnego dobra i zła, przepisy państwowe można tworzyć zupełnie dowolne i ludzie mają się ich słuchać. Pozwala to także na bezkarne działanie oszustów w dużej skali - co nie jest zabronione jest dozwolone - i nie można się powołać na to, że dla wszystkich z wyjątkiem oszusta i jego współpracowników, jego czyn - bez żadnej wątpliwości - jest czynem obiektywnie złym.

 

3 godziny temu, red napisał:

Adriano jako mocno uwarunkowany wyznawca nie rozumie jednej rzeczy, że człowiek aby stworzyć system wartości/ moralność nie potrzebuje mieć jej na stałe wypisanej w duszy i nie musi mieć jej uniwersalnej dla wszystkich.

 

Możliwe, że nie musi, ale jednak MA.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.