Skocz do zawartości

Kłamstwa matek, sióstr, babć i ciotek na temat zdobywania serca kobiecego


Rekomendowane odpowiedzi

Dziń dybry. To jest mój pierwszy wpis na tym forum i postanowiłem zacząć tu pobyt od wpisania pewnych rzeczy na temat, który prawdopodobnie was zainteresuje. Pewnie część z was forumowicze czy to w młodości czy w dzieciństwie czy w wieku już dorosłym spotykało się z radami płci żeńskiej na temat tego, jak zdobyć miłość bądź też seks od kobiety. Bardzo często matki, ciotki, siostry czy babcie mówią rzeczy o tym, że aby  móc zdobyć miłość trzeba być opiekuńczym, kulturalnym, miłym, romantycznym(rzadziej pewnym siebie czy zaradnym finansowo). I bardzo często synowie, bądź też mężczyźni nauczeni takich rad od płci żeńskiej, wychodzą z założenia że skoro to mówi płeć żeńska to oznacza że mówi prawdę. Idą do dziewczyn, które im się spodobały i próbują za pomocą różnorakich romantycznych rzeczy zaimponować płci przeciwnej. Jednak bardzo często w takich przypadkach przybywa bardzo silny i pewny siebie facet, typowy samiec alfa który wprawdzie nie jest romantyczny ale za to sprawia duże emocje i zgadnijcie do kogo ta dziewczyna się zwróci? Do oczywiście samca alfa a tacy romantycy zostają odstawieni na bocznicę bo "łobuz kocha najmocniej" a w najlepszym przypadku u takiej dziewczyny stają się co najwyżej tamponem emocjonalnym(czytaj; lądują we Friendzone). To tylko jeden z przykładów tego, że tego typu rady płci żeńskiej są gówno warte. Mnie tylko jedna rzecz nurtuje, dlaczego płeć żeńska wciska swoim synom lub innym facetom takie niekompatybilne z rzeczywistością brednie?

 

Zapraszam do dyskusji. Sorry za błędy ortograficzne.
 

Edytowane przez Gintoki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo kobiety uwielbiają oszukiwać wszystkich, a najbardziej same siebie, szczególnie co do własnych uczuć.

 

Poza tym - prymat w myśleniu - "nie mogę wyjść na dziwkę w odbiorze społecznym" - powiem synowi / wnukowi, że najlepiej bzykało mi się ze Staśkiem co wziął mnie niemal siłą czy Twoim dziadkiem / Ojcem, który za mną latał?

 

Nieopłacalna strategia z punktu widzenia płci, gdyby mówiły prawdę.

 

Ja miałem to szczęście, że mi matka takich bzdur nie opowiadała, za to za bardzo wierzyłem kobietom niespokrewnionym ze mną co do "bycia dobrym" etc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OnTakiJakis

"Bo kobiety uwielbiają oszukiwać wszystkich, a najbardziej same siebie, szczególnie co do własnych uczuć."

Skąd ja to znam? U mnie matka i siostra też usiłowały wcisnąć te bajki romantyczne. 

 

"Poza tym - prymat w myśleniu - "nie mogę wyjść na dziwkę w odbiorze społecznym" - powiem synowi / wnukowi, że najlepiej bzykało mi się ze Staśkiem co wziął mnie niemal siłą czy Twoim dziadkiem / Ojcem, który za mną latał?

Nieopłacalna strategia z punktu widzenia płci, gdyby mówiły prawdę.

Ja miałem to szczęście, że mi matka takich bzdur nie opowiadała, za to za bardzo wierzyłem kobietom niespokrewnionym ze mną co do "bycia dobrym" etc."

 

I właśnie takimi słowami robią krzywdę swemu synu. Ale przynajmniej ci matka nie wciskała takich bzdur, za to inne baby owszem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka jak to matka u jednego nauczy u innego nie. Ja słyszałem jedynie że kobiety w dzisiejszych czasach są zbyt wymagające i "straszne" co by się nie kryło pod tym słowem ale to od matki. Ojciec nie wnika. Dalsza rodzina szczególnie po stronie byłej kreowała się zasadą aby jej było dobrze a ja mam role mieć posłusznego robola. Zdarzają się jednak w całym tym tłumie ludzi też kobiety które mówią wprost że współczują i nam i sobie w sprawach związanych z relacjami damsko-męskimi

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku babcia zawsze stawiała na zaradność. Często też opowiadała jak dziadek podkradał się, żeby podsłuchiwać i obserwować zachowanie kobiet.

Na tym przykładzie, zapewne chciała przekazać, żeby obserwować a nie słuchać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maVen

" Ja słyszałem jedynie że kobiety w dzisiejszych czasach są zbyt wymagające i "straszne" co by się nie kryło pod tym słowem ale to od matki."

Tylko że wiesz, matka podobnie jak każda kobieta może opierdalać inne kobiety a robić dokładnie tak samo jak te, które krytykowała.

"Zdarzają się jednak w całym tym tłumie ludzi też kobiety które mówią wprost że współczują i nam i sobie w sprawach związanych z relacjami damsko-męskimi"

Z reguły jednak najczęściej współczują sobie a nie facetom, bo dla nich facet który ma jakiekolwiek problemy to nieudacznik(chuj z tym że ma lepsze myślenie niż one, ale jak nie spełnia pewnych podświadomych wymagań jest spalony na starcie).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, red napisał:

@Gintoki

Nie, po prostu masz założyć temat w odpowiednim dziale i się przywitać.... Mam tyle i tyle lat, zarejestrowałem się z tych i tych powodów itp.

Tylko że nie bardzo mnie się chce zakładać ten temat w innym dziale, bo tu wpisałem o wyraźnej manipulacji płci żeńskiej a poza tym nie chce być spamerem w innych częściach forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić o mojej matce, zawdzięczam jej kilka rzeczy w życiu - dyscyplinę, zorganizowanie, odpowiedzialność, zdrowy tryb życia, kierowanie się empatią w znikomym stopniu (szczególnie względem kobiet) oraz prawdę o kobietach. Od najmłodszych lat powtarzała mi, że baby są złe, podłe, wredne, ciągle manipulują, nawet dla sportu, bo taka jest ich natura a do tego nienawidzą siebie nawzajem. Przyswoiłem to sobie do serca i uchroniło mnie to przed wieloma przykrymi konsekwencjami niewiedzy i ignorancji np. u moich kolegów (teraz już dawno zniewolonych), bo matka miała rację o czym zacząłem się przekonywać już mniej więcej od 15 roku życia.

Nigdy nie mówiła, że mam być dobry, oddany, wierny itp. Wręcz odwrotnie, twierdziła, że takim zachowaniem ukręciłbym sobie sam na szyję gruby sznur, a kobiety nikim tak nie gardzą jak pantoflarzem.

Fakt, ze traktowała mnie podobnie a nawet gorzej niż sama mówiła o kobietach, to już nieco inna sprawa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Vincent napisał:

Co by nie mówić o mojej matce, zawdzięczam jej kilka rzeczy w życiu - dyscyplinę, zorganizowanie, odpowiedzialność, zdrowy tryb życia, kierowanie się empatią w znikomym stopniu (szczególnie względem kobiet) oraz prawdę o kobietach. Od najmłodszych lat powtarzała mi, że baby są złe, podłe, wredne, ciągle manipulują, nawet dla sportu, bo taka jest ich natura a do tego nienawidzą siebie nawzajem. Przyswoiłem to sobie do serca i uchroniło mnie to przed wieloma przykrymi konsekwencjami niewiedzy i ignorancji np. u moich kolegów (teraz już dawno zniewolonych), bo matka miała rację o czym zacząłem się przekonywać już mniej więcej od 15 roku życia.

Nigdy nie mówiła, że mam być dobry, oddany, wierny itp. Wręcz odwrotnie, twierdziła, że takim zachowaniem ukręciłbym sobie sam na szyję gruby sznur, a kobiety nikim tak nie gardzą jak pantoflarzem.

Fakt, ze traktowała mnie podobnie a nawet gorzej niż sama mówiła o kobietach, to już nieco inna sprawa.

Czyli wyjątek od reguły. Szkoda że wiele matek robi dokładnie odwrotnie niż twoja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matki wychowują synów w taki sposob jaki jest powszechnie przyjety przez system...Stad aby taki chłopak odnalazl sie w świecie, wychowywane jest na kulturalnego, milego czlowieka...

Niestety "bądz grzeczny" to nie tedy droga...U chlopca zanika potrzeba rywalizacji, jest cichy, grzeczny...

Niestety mamunia nie przyzna sie że krecil ją spocony, mocny skurwysyn bo to wtedy cale wychowanie wzorowane systemem rycerskim na marne...

 

Ja osobiscie nie miałem wzorca meskiego, stad matka wzieła mnie pod swoj "parasol" to ze szukam i staram w sobie wyrobic meskie cechy które zostale wyparte poprzez brak wzorca i matczyne wychowanie przez wiekszosc życia, to jedno.

Sa tez pozytywne strony które przejalem od mamy(kobiety) podczas tych 20-paru lat wychowania...

 

Skrupulatnosc

Intuicje i bardzo dobra umiejetnosc czytania mowy ciala, w mig potrafie rozszyfrowac intencje ludzi i ich zamiary

Poczucie humoru

Wrażliwosc

Emocjonalnosc( to akurat cecha ktora mezczyznie za bardzo nie przystoi)

To sa typowo kobiece cechy...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Assasyn napisał:

Wrażliwość

Emocjonalność( to akurat cecha która mężczyźnie za bardzo nie przystoi)

To są typowo kobiece cechy...

Nie demonizuj :P. Brak emocji cechuje psychopatów. Emocji jest cała paleta, dzięki nim potrafimy się cieszyć jak i smucić, itd i itp.

W czasach gdy było mi ciężko i emocje mną strasznie targały nauczyłem się je traktować jako swoisty nośnik informacji, dzięki temu moja osobista amplituda drgań emocjonalnych bardzo się wyrównała.

A że jestem zodiakalnym Rakiem bywałem nadwrażliwy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat, pamiętam doskonale swoją pierwszą "wtopę" w relacjach z byłą żona...

Zjebałem na maksa przez swoją matkę właśnie!

Sytuacja:

Poprawiny po weselu (moim), ja z kolegami i swoim ojcem oraz ojcem mojej Ex, wtedy świeżo upieczonej małżonki...

Oczywiście wszyscy pijemy wódkę, ale jest bardzo wesoło i kulturalnie, choć faktycznie głośno...

Nagle wpada moja Ex ze swoją mamusią, i od progu obie z ryjami , że "Jemu wódki nie dawać, jemu nie można!!!"

Znaczy memu teściowi. Że niby on potem dymy kręci (NIEPRAWDA ,znam go teraz od 20 lat, to ONE kurwa wiecznie dymy kręca!)

Mnie aż zagotowało, bo teść to był prostoduszny człowiek, który całe życie ciężko zapierdalał na budowach w  Afryce na fanaberie teściowej i jej trzech córeczek.

No i jakaś spina, że co ona mi tu poprawiny będzie rozwalać, znaczy moja świeżo poślubiona żona.

Ta zabrała swojego ojca za łeb i razem z mamusią poszły do siebie (a ja mieszkałem u nich już).

I na koniec do mnie: " A Ty zaraz masz być w domu ! Bo jak nie to cośtam cośtam ...."

No i moja konsternacja - poprawiny, koledzy, mój ojciec, a żonka mi rozjebała imprezę.

Co robić ?

Pytam matki i ojca, na co Stary... - "on nie wie"....no kurwa!

A matka: No idź, musisz iść do niej ,teraz to twoja żona, tak nie można..." ble ble ble...

Ja pierdole!

No i jak ten debil polazłem do żony i teściowej, Boże odpuść grzechu.

Ex oczywiście potraktowała mnie jak śmiecia, który dał się wziąć pod pantofel.

 

Wniosek: nie słuchać NIGDY babskiego gadania ,nawet jeśli to Twoja matka!

Już prędzej siostra , o ile tylko starsza i bardziej doświadczona, dobrze doradzi...

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, RedBull1973 napisał:

Dobry temat, pamiętam doskonale swoją pierwszą "wtopę" w relacjach z byłą żona...

Zjebałem na maksa przez swoją matkę właśnie!

 

@RedBull1973 jesteś już dużym chłopcem więc powinieneś załapać :D

Nie ważne co JA będę na Tobie wymuszał, ważne jest co Ty z tym zrobisz. Centrum sterowania ma być wewnątrz.

 

Ps. Ale historii pożycia Ci nie zazdroszczę :P opisujesz takie epizody, że moje życie przy tym to betka :D

Dzięki

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No tak, matek nie należy słuchać wogóle jeśli chodzi o tematy związane ze jak to nazwać...relacjami damsko męskimi. Chociaż jedno mogę powiedzieć, że moja rodzicielka ma nosa do kurew i już dwa razy przewidziała że moja wybranka to kurwa. I ostrzegała. Nie słuchałem, to mam za swoje.  Ale zgodzę się - że siostra potrafi czasami dobrze doradzić jak postępować.

 

Moja siostra na temat aktualnej powiedziała prosto "sucz na 100% i cwaniara pierwszej wody, nie traktuj jej poważnie bo z tego pieca chleba nie będzie i bądź ostrożny." - laske opisałem w innym temacie.

 

Za to rodzicielka kity wali aż miło, np.:  czemu nie chcesz jej służyć, mężczyzna powinien służyć kobiecie  -  flaki się we mnie wywracały jak to słuchałem. I pytam - czy kobieta to jakaś nadistota której trzeba służyć?

Posprzeczaliśmy się.

 

Także rodzicielki potrafią syna w niezłe bagno wsadzić. Choć czasami mają rację. Bo kto lepiej zna się na samiczych zamiarach jak nie przedstawicielka ich rodu? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie siostra pouczała niedawno, żebym do panny z którą się spotykałem... zadzwonił, gdzieś w historii mam jeszcze do niej numer telefonu. Lub napisał przez FB, nieważne - chodzi o to, żebym się z nią skontaktował. Jednak nauczony doświadczeniem nie chcę wyjść na desperata, ewentualnego jelenia (jakby się nade mną "zlitowała"), czy nawet stalkera z chorą obsesją. Siostra natomiast na to odparła, że być może ta dziewczyna mnie wystawiała na próbę tudzież shit-test? Może tak, może nie, ale wskutek poprzednich doświadczeń mam "blokadę" wobec jakiegokolwiek kontaktu z tamtą osobą. Niektórzy znajomi doradzali mi to samo, ale jak już wspomniałem, śmierdzi to desperacją, i to bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamusia wychowuje synka na pożytecznego systemowi niewolnika od strony wychowawczej , wkłada mu do głowy normy, zasady i system wartości bazujący na obecnej kulturze w której dziecko się wychowuje...

Ten system został narzucony przez kulturę i otoczenie, stąd chłopcom mówi się że maja być grzeczni, spokojni, cipowaci, bo tacy mężczyźni pasują do danego schematu notabene również narzuconego rodzicielce...

Często cechy  grzecznego dziecka są warunkiem akceptacji i ''miłości'' ze strony dorosłych. Powstaje błędne koło, gdyż dziecko dostosowuje się do narzuconego mu modelu zachowania i “pracuje” na własne tłumienie. “Grzeczne”, czyli zdyscyplinowane, nie narzucające się, posłuszne dziecko jest wygodne dla rodziców, bo nie domaga się uwagi i zainteresowania, rozmowy i udziału w zabawie...to raz

Dwa, zabijane sa w dzieciach jego możliwości, którymi dysponuje, sam wiem po sobie i teraz zauważam wszystkie ramy które trzymały mnie za ''morde'' przez 20 lat...

Pracuj, wracaj do domu, żryj, pracuj, wracaj do domu, żryj i tak w kółko, bez głębszej analizy, bo skoro wszyscy tak robią to tak trzeba, brak chęci wyłamania się z systemu ''Wszyscy tak robią'' jest naznaczone lękiem przed odrzuceniem ze strony społeczeństwa i tego systemu który został stworzony właśnie w taki sposób , niestety zapominamy że to schemat z dzieciństwa...

Bardzo często pytany jestem przez kobiety dlaczego nie mam nikogo? a może zagadaj do tamtej, to ładna dziewczyna, za kulisowe swatanie i tak dalej nie mają końca...

To jest również schemat narzucony przez kulturę, brak drugiej polówki, czyli gorszy, ale nie do końca...Kobiety pytając ze zdziwieniem i zaniepokojone Twoim stanem cywilnym są bardzo często Toba zainteresowane, bo widza w Tobie potencjał intelektualny, materialny, jesteś wyzwaniem, sama natura im tak każe, nie mowie tu o Januszu który ''obala'' flaszke w minute, ale o młodym, zdrowym i mającym duże możliwości samcu (jak ja hue hue) w dodatku samica się wkurwia, no bo jak to? jesteś sam i masz czelność być szczęśliwy,zadowolony ?? To ja dodatkową intryguje, co wzmacnia chęć ''zaopiekowania'' się Tobą i Twoim kutasem :)Słownie Cie wyzywa, od impotentów, pedałów, bo tak narzuciła kultura(sam, to znaczy pewnie pedał) , natomiast tak naprawdę majty aż trzeszczą na Twój widok( o ile nosi) 

 

Odnośnie związków synów z kobietami..to zależy od systemu wartości moralnej matki, jeśli jest para która sie sypie i nic z tego nie będzie, matka wychowana i nasiąknięta bardzo mocno religia, katolicyzmem będzie starała się za wszelką cenę wybić synowi rozwód z głowy, tym bardziej że są dzieci...To wygląda fajnie, ale tylko pozornie, bo jesli matce uda sie namówić syna na to aby wrócił, to jest odpowiedzialna za kolejne kryzysy w tym związku...Synek sobie myśli, mamusia tak mówi, a wiadomo matka wie najlepiej, wiec synek wraca do zony z kwiatami, bombonierką i przeprasza( Kolejny schemat narzucony i nie mający nic prawdziwego z prawda, jeszcze bardziej dobija relacje) żona się cieszy i mamusia się cieszy, niestety kolejna kłótnia jest kwestia czasu, dlatego lepiej jak wszystko się posypało, odejść bo każde zwlekania to kolejne nagromadzenie wkurwienia, co dziecko jeszcze bardziej odczuje przy fruwających talerzach w domu...

Stąd mamy mnóstwo par i związków z tzw rozsądku, które po kilku latach nie maja ze sobą o czym gadać, jedno siedzi tu, drugie tam, to naprawdę wygląda rozpaczliwie, jak ludzie psuja sobie życie...

 

Brak świadomości synka, stąd sytuacje gdzie mamusia mebluje dosłownie i w przenośni życie syna ''Ta brzydka, tamta ładna'' syn nie mając świadomości ani wiedzy o co chodzi w tym burdelu, słucha się matki która praktycznie wybiera synowi kobietę, wybiera ja na podstawie pierwszego wrażenia, a jak wiemy przyszła synowa może idealnie grać na pierwszym obiedzie u przyszłych teściów,  co kończy się tragedią później i wieloma nieprzyjemnymi konsekwencjami, a bo ja nie wiedziałem...

 

To wszystko można uporządkować w jeden schemat który się nazywa Syndrom Edypa...

Dlatego jeśli samiec ma choć trochę wiedzy o kobietach, jej psychice to działa trochę inaczej , najważniejsze odetnij pępowinę, bo matka Ci nie pomoże...

Tym bardziej że synek kiedy wchodzi w związki, matka ma jakieś 40-50 lat, kobieta w tym wieku kompletnie nie zmienia poglądów, więc zapierdala systemem operacyjnym narzuconym przez kulturę, społeczeństwo które ma od urodzenia , proszę powiedzieć, jaka była świadomość 30 czy 40 lat temu za komuny? A pozatym  która matka powie synowi że kręcił ją ten Janek skurwiel co dymał w stodole kolejne wieśniaczki... No właśnie...nie powie bo się wstydzi, wstyd też jest narzucony przez społeczeństwo, kulturę , a to przecież natura pchała ja w ramiona Janka, który był bezwzględnym, przedsiębiorczym i zdystansowanym chujem, niestety wybrała spokojnego, kompletnie przewidywalnego, często z zaawansowana próchnicą Janusza, który modlił sie z babcia o dobrą żone...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.