Skocz do zawartości

Praca w zamian za ślub


Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy. Nie znalazłem na forum podobnego tematu ale uważam, że należy poruszyć i tę kwestię.

Otóż odbywając swego czasu praktyki w jednej z firm poznałem pewnego samca. Kolega podobnie jak ja szukał wówczas pomysłu na siebie a rzeczona firma w domyśle miała stanowić jedynie epizod w naszym życiu. Po kilku miesiącach każdy z nas poszedł w swoją stronę i tym samym kontakt został zerwany. Po kilku latach doszło do ponownego spotkania i jak się okazało kolega jest w tej chwili etatowym pracownikiem wspomnianego wyżej przedsiębiorstwa.

 

Starałem się dopytać o szczegóły w jakich okolicznościach ów znajomy powrócił po kilkuletniej nieobecności na stare śmieci ale niechętnie o tym wspominał. Stwierdził jedynie, że otrzymał telefon z propozycją podjęcia pracy. Zabrzmiało to nieco komicznie ale uznałem, że nie będę człowieka ciągnął za język tym bardziej że nie jest skłonny do rozmowy na ten temat. Uruchomiłem stare kontakty i jak się okazało kolega poślubił córkę kierownika zakładu co oczywiście rozwiało wszelkie moje wątpliwości w jaki sposób "załapał" się na stanowisko.

 

Dodam tylko, że wśród znajomych jest to coraz częściej spotykany scenariusz. Znam co najmniej kilka takich historii gdzie samiec, podejrzewam, tylko i wyłącznie dzięki teściom nie siedzi na bezrobociu. W moim odczuciu już sam fakt zaistnienia podobnego "procederu" stanowi niezłą podstawę do późniejszych manipulacji nie tylko ze strony wybranki ale także jej rodziców.

 

I teraz pytanie do Was Koledzy. Czy ktoś z Was spotkał się tego typu przypadkiem? Czy samcy w takich małżeństwach nie są z góry skazani na uwiązanie na krótkiej smyczy samicy jak i teściów, jak z reguły kończą się tego typu zależności? itp?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam podobny przypadek ale w rodzinie samej w sobie. Bogata rodzina, tata jest dyrektorem finansowym w firmie budowlanej. Każdemu z synów kupił dom, samochód, załatwił pracę jako inż (w budowlance, po inż środowiska trzeba wykonać 2letni staż, żeby mieć uprawnienia - bez kontaktów b trudno o to). Wszystko spoko, ale muszą się przez to codziennie odzywać do mamy, bo jak nie to jest zrozpaczona słowami "już mnie kochasz swojej matki, co?". No i co tata powie to świętość.

 

To samo żona jednego z tych synów, ona szara myszka, on zawód syn, praca inż na budowie, dostał mieszkanie dwupiętrowe, 2 auta. No sporo ogólnie.

Widziałem tą relację, gościu jest na serio otyły i kompletnie nie kręci laski, o charakterze nie wspomnę. Urodził im się syn, a oni grają rodzinkę z obrazka.

 

Kiedyś byłem tak głupi, że zazdrościłem im, że mają hajs, że nie muszą się starać aż tak itp.

Dziś wiem, że nie oddałbym za żadne pieniądze tego, że żyję na swoim i mogę powiedzieć każdemu w twarz "wal się" lub "do widzenia".

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maniks napisał:

Uruchomiłem stare kontakty i jak się okazało kolega poślubił córkę kierownika zakładu co oczywiście rozwiało wszelkie moje wątpliwości w jaki sposób "załapał" się na stanowisko.

 

Dodam tylko, że wśród znajomych jest to coraz częściej spotykany scenariusz. Znam co najmniej kilka takich historii gdzie samiec, podejrzewam, tylko i wyłącznie dzięki teściom nie siedzi na bezrobociu.

Nie ukrywam historia zna takie przypadki

 

12 godzin temu, maniks napisał:

W moim odczuciu już sam fakt zaistnienia podobnego "procederu" stanowi niezłą podstawę do późniejszych manipulacji nie tylko ze strony wybranki ale także jej rodziców.

no...tylko ze popatrzmy na to ze strony normalnej a zatem...

Ja jako własciciel danego biznesu mając córke która wzieła slub z gamoniem.za chuj bym nie dawał etatu w swojej firmie a tym bardziej stanowiska kierowniczego takiemu gamoniowi.chce miec z takim slub i dzieci?nie ma problemu.ale nie za mój hajs%-)

druga mańka jest taka ze...nie za bardzo byłbym przychylny temu slubowi.

kolejna kwestia to kwestia tego że córe ukierunkowałbym tak zeby miała jednak tech chłopa z perspektywami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, GluX napisał:

Ja znam podobny przypadek ale w rodzinie samej w sobie. Bogata rodzina, tata jest dyrektorem finansowym w firmie budowlanej. Każdemu z synów kupił dom, samochód, załatwił pracę jako inż (w budowlance, po inż środowiska trzeba wykonać 2letni staż, żeby mieć uprawnienia - bez kontaktów b trudno o to). Wszystko spoko, ale muszą się przez to codziennie odzywać do mamy, bo jak nie to jest zrozpaczona słowami "już mnie kochasz swojej matki, co?". No i co tata powie to świętość.

 

To samo żona jednego z tych synów, ona szara myszka, on zawód syn, praca inż na budowie, dostał mieszkanie dwupiętrowe, 2 auta. No sporo ogólnie.

Widziałem tą relację, gościu jest na serio otyły i kompletnie nie kręci laski, o charakterze nie wspomnę. Urodził im się syn, a oni grają rodzinkę z obrazka.

 

Kiedyś byłem tak głupi, że zazdrościłem im, że mają hajs, że nie muszą się starać aż tak itp.

Dziś wiem, że nie oddałbym za żadne pieniądze tego, że żyję na swoim i mogę powiedzieć każdemu w twarz "wal się" lub "do widzenia".

 

Taki przypadki poruszali w swojej książce autorzy "Sekretów Amerykańskich Milionerów". Nawet nazwali to AOE- ambulatoryjna opieka ekonomiczna. W gruncie rzeczy rysowali obraz człowieka, który tak na prawdę nigdy nie opuścił rodzinnego gniazda i na zawsze został zależny od rodziców i ich opieki finansowej co też przekładało się na ciągłe wpierdalanie się w jego życie. No bo skoro łożą pieniądze to mają prawo decydować za synka nie?

 

I tu rysuje się jeden z największych dylematów, który ma chyba każdy w pewnym momencie:

-robić swoje uparcie chociażby wymagało to nadludzkich sił i nie gwarantowało powodzenia

-pójść na łatwiejszy wariant i w głębi mieć świadomość, że w jakiś sposób dla wygody zrezygnowało się z części siebie

 

Myślę, że w okresie PRLu sporo ludzi myslących miało ten problem kiedy im proponowano książeczki partyjne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, BigDaddy napisał:

Myślę, że w okresie PRLu sporo ludzi myslących miało ten problem kiedy im proponowano książeczki partyjne.

złożony temat.umnie w rodzinie nikt nie był partyjny nawet mimo prac administracyjnych wykonywanych po 45roku%-)a znam przypadki gdzie całe wioski jak wpadli niemcy to odrazu volks liste podpisywali.ajak wpadli ruscy to odrazu kazdy był partyjny%-)no i chuj no i czesc%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaa. Mój kolega. On ułożony, ona lubiąca przygody. Poznali się na uniwerku. Jej rodzice prawnicy. Postanowili, że przypilnuje dobrze ich córkę, zaś córka marzyła tylko o jednym, czyli żeby dorwać się do kasy rodziców. Więc deal był prosty, ożenek, on jej pilnuje, rodzice znaleźli dla niego pracę, kupili im mieszkanie i samochód.Mają dwójkę dzieci. Chyba są kolegi, choć tego nie można być pewnym. Kiedyś fajny koleś, teraz swój cień z uciętymi jajami i będący jak pies na każde zawołanie teściów.Do tego jeszcze traktuje znajomych jak durniów i każdemu wciska kij, że sam na to mieszkanie i samochód zarobił. Zresztą on może sam w to już wierzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, SennaRot napisał:

Dać sobie uciąć jaja dla kilku srebrników? Nigdy tego nie zrozumie .....

Przecież to cała cywilizacja na tym stoi - kup to, a będziesz męski, kup tamto, a będziesz szczęśliwy.

Dziwki oddają swoją godność za hajs, reszta kobiet się żeni z tymi, którzy mogą im zapewnić dobre życie.

 

Wszystko się kręci wokół pieniędzy, seksu i władzy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.04.2016 at 21:16, maniks napisał:

I teraz pytanie do Was Koledzy. Czy ktoś z Was spotkał się tego typu przypadkiem? Czy samcy w takich małżeństwach nie są z góry skazani na uwiązanie na krótkiej smyczy samicy jak i teściów, jak z reguły kończą się tego typu zależności? itp?


Znam (nieosobiscie) kilka takich przypadkow. Ale dla mnie wytlumaczenie jest proste - lenistwo. Znam bardzo wielu ludzi, ktorzy sa w moim wieku i pracuja ciagle w kafejkach, pubach, na magazynach. Niektorzy po prostu sa wygodni jak ja pierdole. W zyciu nie dalbym sie tak uwiazac. Z moja byla pomieszkiwalem i widzialem, ze na remont jej rodzice loza troche kasy. Naciskali z kazdej strony na nia o slub a ja czulem, ze petla na szyi mi sie zawiazuje, ze ktos mnie kupuje. Po prostu niektorzy faceci sa jak cieleta. Nie mowie tu, ze kazdy powinien przedsiebiorstwo rozkrecac i miec ambicje na jachty, miliony i dupy. Pomijam tez fakt, jesli ktos ma ciezka sytuacje. Ale prawda jest taka, ze takich chlopow jest od zajabania. Ot obietnica pracy za slub z corka, jakies pieniazki ponad przecietna i juz mysl przychodzi "praca jest pewna, ruchanie jest, coz chciec wiecej". Kobiety to oportunistki i lubia wygodnie ladowac, ale mezczyzni niektorzy tez tacy sa. Ja mam to w dupie, troche mi szkoda.

Aha, oczywiscie nie tyczy sie to sytuacji, gdy ziec zostaje prawa reka w firmie, rozkreca ja, pomaga itp. Nie widze w tym nic zlego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

the-problem-with-quotes-found-on-the-int

 

Cytat

Those who would give up essential Liberty, to purchase a little temporary Safety, deserve neither Liberty nor Safety.
This was first written by Franklin for the Pennsylvania Assembly in its Reply to the Governor (11 Nov. 1755)

 

https://en.wikiquote.org/wiki/Benjamin_Franklin

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Osobiście uważam, że jeślibym pracował w tym samym miejscu pracy co moja kobieta to byłoby to w dłuższej perspektywie po prostu niebezpieczne.

Wystarczy, że firma pada albo jest kryzys finansowy i oba źródełka dochodu wysychają.

 

Dlatego mężczyzna powinien pracować w innej firmie oraz branży niż jego kobieta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.