Skocz do zawartości

Dlaczego nie żałuję kilku niepowodzeń z samicami


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo długo zbierałem się do napisania tego tematu. Zamierzam tutaj wypisać kilka kobiet, które kiedyś wiele dla mnie znaczyły (jedna nadal wiele znaczy), z którymi teraz jednak praktycznie nic mnie już nie łączy. Niestety jestem bardzo emocjonalną osobą i na moje nieszczęście wrażliwcem, dlatego stan haju pod endorfinami utrzymuje się u mnie dosyć długo. Po tym wszystkim jednak, zawsze udawało mi się doprowadzić się do porządku, bez żadnych poważniejszych konsekwencji.

1. Religijna
Dziewczyna jest bardzo wierzącą osobą, regularnie chodzi do Kościoła, spowiedzi. Nie wdawałem się z nią w szczegółowe rozmowy, ale podejrzewam, że wyznaje też seks dopiero po ślubie. Doszło między nami do pewnych rzeczy, przez które bardzo się w niej zauroczyłem. Moja męka trwała półtora roku, jednak ostatecznie cieszę się, że mi się z nią nie udało. Nie zniósłbym tych cotygodniowych wizyt w kościele do końca życia, a widziałem, że ma to dla niej ogromne znaczenie. Nie była jakąś radykalną katoliczką, ale czuję, że byłoby bardzo ciężko nam się dogadać w tej kwestii. Poza tym, ona pewnie także myśli o typowym ślubie i weselu, na które ja prawdopodobnie nigdy nie zdecyduje się (oby). Obecnie utrzymujemy koleżeńskie relacje i złego słowa nie mogę o niej powiedzieć. W tej roli spisuje się znakomicie.


2. Macierzyństwo na pierwszym miejscu

Ktoś pewnie po przeczytaniu tego akapitu napiszę, że jestem dupkiem, ale muszę to z siebie wreszcie wyrzucić. Poznałem ją jakieś cztery lata temu. Pomagałem jej w okresie, w którym jakiś biały rycerz bardzo mocno machał swoją szpadą i nie dawał jej spokoju. Dosłownie robił jej publiczne jazdy, bo tak był w niej zakochany, niczym jak człowiek chory psychicznie. Oparła się wtedy na mnie i poradziła z tym problemem. Była w tej historii bardzo ważna kwestia. A mianowicie ona miała duże problemy zdrowotne. Bardzo często przebywała w szpitalu. Miała jakieś operacje za granicą, które jednak nie przyniosły większego rezultatu. Pamiętam jak dzisiaj, jak często opowiadała o dzieciach, na które nigdy nie mogłaby sobie pozwolić ze względu na stan zdrowia. Jej najsłynniejsze zdanie jakie od niej usłyszałem było: "Dla kobiety zawsze najważniejsze jest dziecko". Była to święta prawda. Zacząłem sobie zdawać sprawę, że wchodząc z nią w związek byłbym tylko osobą, która byłaby jej potrzebna do spełnienia jej życiowego celu - zostania matką. Myślami już byłem przy tym, jak ja zajmuje się naszym dzieckiem, a ona wiecznie leży w szpitalnym łóżku, a za jakiś czas cierpię, bo ona odchodzi z tego świata zostawiając mnie samego. Ta perspektywa bardzo mi się nie podobała i dobrze, że zdałem sobie z tego szybko sprawę, zanim doszło do czegoś. Wtedy byłoby już za późno, spieprzyłbym sobie życie na amen. Nie uśmiecha mi się przeżywać takie tragedie w tak młodym wieku na własne życzenie. Wolę nie mieć nikogo, ale za to przeżywać mniej stresów. Nie wiem co obecnie się u niej dzieje. Przestaliśmy utrzymywać stały kontakt.

 

3. Obłudna
Niestety nadal jestem na haju emocjonalnym przez nią. Jednak umiem spojrzeć trzeźwo na sytuację, dlatego o tym piszę. Dziewczyna z opisu, była wręcz dla mnie wymarzona. Typ urody jaki ja preferuję, zainteresowania, plany na przyszłość, podejście do życia, inteligenta (niełatwe studia na bardzo dobrej uczelni), mająca tę samą pasję co ja i oddają się niej bez reszty, tak jak ja. Na spotkaniu z nią rozumiałem się z nią bez przerw, moglibyśmy rozmawiać godzinami... Była jednak druga strona medalu. Jej wieczna krytyka w moją stronę i przypierdalanie się o byle gówno. Regularne fochy z byle powodu, nie poparte niczym. Regularnie mnie też okłamywała. Kiedyś wcisnęła mi kit, że nie może się ze mną spotkać, bo ma w niedzielę pogrzeb kolegi (z tego co wiem, to kościół nie odprawia pogrzebów w niedziele, nawet w wyjatkowych sytuacjach), ale już nie wnikalem w to. Po tym naszym spotkaniu na którym tak sie w niej zadłużyłem, napisałem jej od razu czy jest chętna na nastepne spotkanie. Wierzcie lub nie, ale odpisała mi wtedy po 4 godzinach. Ja, czekałem jak głupi na jakis sygnał bez przerwy zerkając na telefon. Ona jednak ani myślała odpisać, pewnie ją to jarało, że jest na wygranej pozycji. Odpisała mi zdawkowo, jednak do spotkania nigdy nie doszło. Zerwałem z nią kontakt, bo haj niszczył mnie od środka. Nie wiem co się u niej dzieje od prawie 9 miesięcy, jednak haj dalej nie daje mi o niej zapomnieć. Głosy rozsądku o których napisałem powyżej, walczą z poczuciem, że straciłem szansę na kogoś, kto ma cechy bardzo mi odpowiadające. Wiem jednak, że za jakiś czas to minie i będę czuł do niej jedynie niechęć. Muszę się jednak uzbroić w cierpliwość. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że dobrze się stało, iż mi się z nią nie udało. Nie zniósłbym wiecznych jazd o byle gówno i tej jej towarzyskości (kręciło się wokół niej wielu facetów). Byłbym z jej powodu chory z zazdrości i bardziej od śmierci bałbym się tego, że ją stracę. Robiłaby pewnie ze mną co chciała i pomiatała jak szmatą. To na pewno nie skończyłoby się dobrze! Choć czuję ten haj emocjonalny i gdyby się do mnie odezwała (co się jednak nie stanie), to pewnie pognałbym do niej bez mrugnięcia okiem - i niestety takie zachowanie zrobiłoby ze mnie niewolnika. Los chciał dla mnie dobrze, że to wszystko się nie udało. Właściwie to powinienem jej jeszcze podziękować, po po części przez nią trafiłem na to forum. Coś mi nie pasowało z moich relacjach z kobietami i dopiero tutaj dowiedziałem się o co chodzi i jak złe błędy zawsze popełniałem i dlaczego tak reagowały na moje zachowanie. Sposób myślenia zmienił mi się znacznie i choć mam jeszcze część białej zbroi, to czuję że z każdym miesiącem pozbywam się kolejnego elementu.

Edytowane przez verde
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję samego siebie:

 

"Jednakże główna i podstawową  przyczyną jest znów jakże by inaczej alergia, tym razem na pluszowe zabawki. Na misie, rysie, misiaczki, słoniki i tym podobne.

Panowie im większym słodziakiem jesteście, im jesteście bardziej wyrozumiali, kochający i szczodrzy tym bardziej nasilają się objawy.

Sierść niedźwiadka powoduje iż cipka i usta wysychają bardzo szybko"

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie te od haju endorfinowego jedynie dużo kosztowały.

Jeśli coś wyniosłem to to, że teraz strasznie skurwielowaty się zrobiłem.

Po pierwszym razie pomimo szkód pozostał jakiś niedosyt. Wmawiałem sobie jak idiota, że to była moja wina /hahaha.

Po drugim "ożeszjapierdolężeszkurwamaćchujciwdupęnigdywięcej".

 

Ale luz, wyuczyłem się dobrze. Takich nauk się nie zapomina, to się bodajże trauma nazywa :unsure:

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisze się nie tak jak napisałeś: "w niej zadłużyłem się"  , tylko:  "w niej zadurzyłem się"  ...

To nawet lepsze niż słynna "flustracja", już się z tym raz spotkałem ...:D

 

Co do meritum, to laska nr 3 przypomina nieco moją Ex...Powiem tyle: bardzo dobrze ,że z nią Ci nie wyszło!

To jest najniebezpieczniejszy typ kobiety wg mnie!

Słodka czasami, bardzo pociągająca - ale na ogół wredne , perfidne kurwisko, czujące się jak pępek świata i mające za nic swojego mena...

Wznosząca się na "wyżyny zajebistości" głównie dzięki poniżaniu wszystkich dookoła.

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 typ to wygląda jak borderline. Największy kłamca, manipulator, oszust, wzbudzacz zainteresowania swoją osobą. Najlepiej wzbudza poczucie winy u innych. Świetny flirt i pociąg seksualny, bo i chętna (najcześciej też ładna, chcesz sie nią zaopiekować). Potrafi wyrzucić ego na wyżyny, ale potrafi w mig też przyczepić się o byle co, byleś się poczuł jak najgorszy gnój. Najczęściej też najbardziej zakochana w sobie osoba, bawiąca się innymi, wykorzystująca innych, potrafiąca zmanipulowac sobie całe otoczenie i zrobić je przeciwnym jednostce na której się zemści.

Zaradna kobieta z zewnątrz, ale w środku tak naprawde jest pusta i chora...

I kto ulega tym kobietom? Tylko mężczyźni z problemami, wrażliwi. Chcący by ich doceniać, ale też zakochani bo w czasie zakochania mogą sie przejmować kobiecymi fochami, sprzeczkami, trudnościami w komunikacji i właśnie w czuciu się winnym danej sytuacji. Najczesciej takie kobiety niszcza wrazliwcow.

Ale jest + tego. To cenna nauka jak postepowac z kobietami i pokazanie ze nie nalezy im nie ulegać. Pokusie ktora tworzą. Miec kontrole nad wlasnym zyciem, szczęściem i zawsze byc zabezpieczonym w razie czego.

A takie mimo ze ladne i kokietujące - najlepiej uzywac tylko jako kochanki.

Doswiadczenie to jednak nauka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, verde napisał:

"(...) inteligenta (niełatwe studia na bardzo dobrej uczelni) (...)"


Podstawowy blad w myleniu pojec. Tez mialem na studiach takie "inteligentne" kobiety (inzynierskie studia). Umialy kazdy wzor na pamiec, dowod, rozpierdalaly kolosy, umialy obslugiwac sprzet. Ale problem pojawial sie wtedy jak trzeba bylo cos zmierzyc a nie dalo sie tego zrobic tradycyjnie. Facet by ustawil drabine na drabinie, przykleil tasma miarke do kija i na sznurku podczepil kamien i zrobione. Kobiety we trzy pol dnia jebaly sie, zeby to zmierzyc przy 10 roznych podejsciach (taki przyklad). Znam malo inteligentnych kobiet, za to wyumianych na deske - dziesiatki.

Czekaj, czekaj - widziales sie z nia raz i nie mozesz sie pozbierac?

Edytowane przez greturt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja, kolego, trafiłem na taką, co posiadała wszystkie 3 cechy. Druga cecha jest typowa dla wszystkich kobiet, czyli normalna. Pierwsza cecha oznacza manipulację seksem, że niby tylko po ślubie itp. Trzecia cecha - od tego trzeba uciekać! Wyjdzie tylko na dobre, z czasem pojawi się obojętność, choć może to trochę potrwać.Ta moja uważała mnie za bliską osobę. Bardzo towarzyska. Potem okazało się, że miała wiele bliskich sobie osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2016 at 12:59, greturt napisał:

Czekaj, czekaj - widziales sie z nia raz i nie mozesz sie pozbierac?

 

 

No też z opisu takie wrażenie wyniosłem, doprawdy nie wiem jak po pierwszej randce/spotkaniu można się tak zadurzyć?? Narobić sobie nadziei, wyobrażać nie wiadomo co. Już widzę jaką bekę miała jak czytała tego smsa.

Może przez przez 4 godziny pokładała się ze śmiechu. Punkt 3 jest dla mnie niewiarygodnie frajerski - no inaczej/łagodniej nie mogę tego opisać. Długa droga brachu przed Tobą - jesteś łatwą zdobyczą do ustrzelenia przez cwaną samicę, a jak jeszcze ci oczęta waginą zarosną - to już po Tobie - potem ślub, dzieci i spantoflenie.

 

Mam takiego kolegę w pracy, tutaj ura bura. A jak rozmawiał ze swoją samicą przez telefon to myślałem że rozmawia z matką boską i o mało co nie klęczał podczas rozmowy. To jest właśnie główny problem. Biały rycerz to delikatne określenie tego co wychowanie uczyniło z obecnych mężczyzn dla których samica to anioł zstępujący z niebios i jak łaskawie spojrzy to mają przeżycia i ekstazę. A jak łaskawie obdarzy cipką to już świata poza aniołem nie widzą. Jak już ktoś tu napisał to są ludzie w domyśle tacy sami jak my nie żadne anioły. I tak je trzeba traktować jak innych ludzi.  Już pisałem w innym poście - o rodzicielce mojej jak powiedziała ze mężczyzna powinien służyć kobiecie.

 

Tak wygląda wychowanie synów przez matki a nie przez ojca. Nie bez przyczyny za dawnych słowian syn w wieku 7 lat wychodził z pod skrzydeł mamusi i wchodził do wspólnoty samców i ojca. Teraz mamusie po rozwodach robią z synów kaleki, debili i białych rycerzyków. I to się ogólnie źle skończy. Czego pierwsze jaskółki mamy w krajach nordyckich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 21.04.2016 at 0:40 AM, parafianin said:

3 typ to wygląda jak borderline. Największy kłamca, manipulator, oszust, wzbudzacz zainteresowania swoją osobą. Najlepiej wzbudza poczucie winy u innych. Świetny flirt i pociąg seksualny, bo i chętna (najcześciej też ładna, chcesz sie nią zaopiekować). Potrafi wyrzucić ego na wyżyny, ale potrafi w mig też przyczepić się o byle co, byleś się poczuł jak najgorszy gnój. Najczęściej też najbardziej zakochana w sobie osoba, bawiąca się innymi, wykorzystująca innych, potrafiąca zmanipulowac sobie całe otoczenie i zrobić je przeciwnym jednostce na której się zemści.

Zaradna kobieta z zewnątrz, ale w środku tak naprawde jest pusta i chora...

I kto ulega tym kobietom? Tylko mężczyźni z problemami, wrażliwi. Chcący by ich doceniać, ale też zakochani bo w czasie zakochania mogą sie przejmować kobiecymi fochami, sprzeczkami, trudnościami w komunikacji i właśnie w czuciu się winnym danej sytuacji. Najczesciej takie kobiety niszcza wrazliwcow.

Ale jest + tego. To cenna nauka jak postepowac z kobietami i pokazanie ze nie nalezy im nie ulegać. Pokusie ktora tworzą. Miec kontrole nad wlasnym zyciem, szczęściem i zawsze byc zabezpieczonym w razie czego.

A takie mimo ze ladne i kokietujące - najlepiej uzywac tylko jako kochanki.

Doswiadczenie to jednak nauka.

I pomyśleć, że zanim założyłem tu konto, żyłem w przeświadczeniu, że tylko ja miałem pecha i trafiłem na borderkę w swoich miłosnych podbojach... A tu się okazuje, że doświadczeni koledzy doskonale znają temat i procedurę postępowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, rarek2 said:

Tak wygląda wychowanie synów przez matki a nie przez ojca. Nie bez przyczyny za dawnych słowian syn w wieku 7 lat wychodził z pod skrzydeł mamusi i wchodził do wspólnoty samców i ojca. Teraz mamusie po rozwodach robią z synów kaleki, debili i białych rycerzyków. I to się ogólnie źle skończy. Czego pierwsze jaskółki mamy w krajach nordyckich.

Teraz też trzeba to kontynuować. Jak macie synów to nie dawajcie im srajfonów do zabawy, tylko zabierzcie na rower, motor, pobiegać, pokopać piłkę, żeby pomogli układać drzewo kominkow czy inne zajęcia. Nauczyć syna można tylko własnym przykładem. Jak będziecie liczyć, że on wychowa się sam na tabletach to nic z tego nie będzie. Wychowacie tchórza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21/04/2016 at 20:04, verde napisał:

..." byłbym z jej powodu chory z zazdrości i bardziej od śmierci bałbym się tego, że ją stracę."

 

Z jednego z szeroko dostepnych wykladow nlp dowiedzialem sie, ze jesli chcesz byc z samica, to musisz od samego jebanego poczatku byc gotowy ja stracic. Chociaz slowo "stracic" nie jest tutaj najlepsze. One po prostu nie chca stac sie centrum zycia ZADNEGO samca. A najzabawniejsze jest to, ze robia wszystko aby tak bylo :huh:.

 

 "Robiłaby pewnie ze mną co chciała i pomiatała jak szmatą".

 

A ty znalazlbys miliony ekskjuzow aby dalej tkwic w tym bagnie z maskujacym usmiechem godnym niejednego celebryty z Hulejwoodoo.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.