Skocz do zawartości

Studia, a szantaże pieniędzmi


Samiec Alfa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braciszkowie!

 

Za nami mija piękny wiosenny kwiecień,a  ja jako świeżo upieczony maturzysta stanę przed wyborem kierunku studiów. Chodzi mi po głowie podjęcie się studiów zaocznych z pójściem do pracy. Wiem, że będzie ciężko, ale da mi to pełną niezależność od rodziny.

 

Z drugiej jednak strony mam możliwości podjęcia się studiów stacjonarnych, ale będąc przez to na wikcie rodziny. I tutaj rodzi się mój dylemat z którym chciałbym się do was zwrócić. Nad rodzinną kasą czuwają samice, czyli mamy totalny rozpierdol i panoszenie się w domu. Jazdy psychiczne to rytuałowy początek dnia. A więc mam duże wątpliwości, czy dobrym posunięciem byłoby dalsze utrzymanie się na koszt rodziny. Wiem do czego są one zdolne, a ich gierki i manipulacje sięgają zenitu. Rozum podpowiada, ze jeśli zdecyduję się na wariant drugi, one będą mieć mnie na talerzu i będę mnie totalnie i na maksa wykorzystywać.

 

Jednak pewna osoba, która mi pomaga aktualnie twierdzi jednak na odwrót, że relacje się polepszą, ja jednak jestem zdania, że ludzie się nie zmieniają tak szybko, bo wymaga to dużego nakładu pracy, a tym bardziej jeśli chodzi o kobietę.

 

A wy jak myślicie panowie? Co byłoby najlepszym posunięciem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacje się nie polepszą tak długo dopóki jako mężczyzna będziesz zależny od samic/y. W bajki nie wierz.
Mężczyzna ma być maksymalnie niezależny - dotyczy to tak samo myślenia jak i bardziej prozaicznych spraw typu mieszkanie czy finanse.

 

Powiem szczerze, że nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu, bo dylemat iście ciężki.

Swego czasu wybrałem tą druga opcję (czyli studia stacjonarne). A z racji kiepskiej sytuacji finansowej rodziców nie mogły być to studia w innym mieście.

Z perspektywy czasu nie wiem czy bym się tego podjął ponownie. Kosztowało mnie to masę nerwów.

Nie mówiąc już o tym, że i tak po zajęciach pracowałem jakbym był na studiach zaocznych.

 

Z drugiej mańki kierunek który obrałem nie jest dostępny jako zaoczny i wymaga dużej ilości czasu, więc nie wiem czy bym się rozwinął tak jak to ma miejsce teraz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Brzytwa napisał:

Relacje się nie polepszą tak długo dopóki jako mężczyzna będziesz zależny od samic/y. W bajki nie wierz.
Mężczyzna ma być maksymalnie niezależny - dotyczy to tak samo myślenia jak i bardziej prozaicznych spraw typu mieszkanie czy finanse.

 

W bajki nie wierzę po prostu chciałem się upewnić. Więc po prostu prawdopodobnie nie ma innego wyjścia na ten czas. O szacunku mogę sobie jedynie pomarzyć jeśli w dalszym  stopniu będę zależny od nich.

 

Co ciekawe same owe samice same odciągają mnie od pomysłu studiów zaocznych i pracy na własne utrzymanie, Pewnie dlatego, że wtedy już nie będę miały jak wchodzić z butami w moje życie i w żaden sposób mi zagrozić, a wręcz pewnie będą się podlizywać widząc, że nie potrzebuję ich ani ich pomocy. A po co będą się podlizywać, by wcześniej czy później przez pozycję i pieniądze, których się dorobię będą mogły to wykorzystywać do swoich celów. Mam rację?

Edytowane przez Samiec Alfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie na temat samych studiów, ale mieszkania w kwasie. W moim przypadku, wyprowadzenie się z domu, gdzie panowała atmosfera nie do końca pozytywna, było jedną z najlepszych decyzji w życiu.

U mnie co prawda nie każdy dzień wyglądał tak samo, ale awantury o nic raz kiedyś wystarczyły, żebym nie wytrzymał.

Nie nastawiaj się, że problemy miną jak ręką odjął, bo musiałem parę ładnych miesięcy samemu pomieszkać, wyciszyć się, żeby odciąć się i ochłonąć od tych problemów.

Weź excela, policz kasę i zrób tak, jak uważasz.

Powiem jedno - stosunki się nie zmienią.

Głównym powodem mojej wyprowadzki był mój starszy brat. Po wyprowadzce kontakt w ogóle jest znikomy, natomiast wystarczyło, że widywałem się z nim przez półtora tygodnia codziennie po pracy, bo mu pomagałem w remoncie. Wystarczyło to, aby wszystko wróciło do dawnej normy. Mama z siostrą dalej na niego narzekają i to jeszcze bardziej.

Co do studiów, nie doradzę Ci, natomiast gorąco zachęcam do rozpoczęcia nowego życia :) Nie licz na poprawę stosunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stajesz przed decyzją, która może mieć spory wpływ na Twoje życie. Ja wobec takich zmian zawsze wywieszam sobie w pokoju dwie kartki podzielone na pół tj PLUSY i MINUSY jednego wyjścia i na drugiej to samo z wyjściem drugim. I tak przez co najmniej dwa tygodnie sobie dopisuje.

 

A studiować zaocznie i samemu się utrzymać łatwo nie jest nawet pracując na pełnym etaie. Jak rozumiem chcesz się wyprowadzić do innego miasta?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, forface8 napisał:

Może nie na temat samych studiów, ale mieszkania w kwasie. W moim przypadku, wyprowadzenie się z domu, gdzie panowała atmosfera nie do końca pozytywna, było jedną z najlepszych decyzji w życiu.

U mnie co prawda nie każdy dzień wyglądał tak samo, ale awantury o nic raz kiedyś wystarczyły, żebym nie wytrzymał.

 

Moje mieszkanie w kwasie polega na tym, że "słaba płeć" nastawia całą rodzinę przeciwko mnie, a szczególnie własnego ojca i brata. Ucieczka stąd będzie niczym duchowe katharsis,

 

6 minut temu, BigDaddy napisał:

A studiować zaocznie i samemu się utrzymać łatwo nie jest nawet pracując na pełnym etaie. Jak rozumiem chcesz się wyprowadzić do innego miasta?

 

Tak, oczywiście wyprowadzka do innego, dużego miasta. Wcześniej zadbałem o to, by znaleźć tam lokal, w którym będę mieszkać. Więc to nie stanowi żadnego problemu.

Edytowane przez Samiec Alfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Samiec Alfa napisał:

Moje mieszkanie w kwasie polega na tym, że "słaba płeć" nastawia całą rodzinę przeciwko mnie, a szczególnie własnego ojca i brata. Ucieczka stąd będzie niczym duchowe katharsis,

 

Stary, w takim razie mieszkanie tam jest niewarte niczego. Nawet jak się wyprowadzisz, to osiągnięcie wewnętrznego spokoju wymaga pracy, co w przypadku mieszkania dalej w rodzinnym domu jest niemożliwe. Chyba że będziesz medytował całymi dniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, forface8 napisał:

 

Stary, w takim razie mieszkanie tam jest niewarte niczego. Nawet jak się wyprowadzisz, to osiągnięcie wewnętrznego spokoju wymaga pracy, co w przypadku mieszkania dalej w rodzinnym domu jest niemożliwe. Chyba że będziesz medytował całymi dniami.

 

No niestety póki co innego wyjścia nie mam, a przy tym się wprawię w medytacji :P

5 minut temu, Pikaczu napisał:

kołuj se stypendium

 

Stypendium to tylko na studiach stacjonarnych, a na takie mogę liczyć w wysokości 450-500 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powiem ci tak. Jeśli chcesz szybko się usamodzielnić, a masz dopiero 18/19 lat więc ani doświadczenia zawodowego, ani żadnego fachu.

 

Tutaj pójdziesz do nisko płatnej pracy, z której będzie trudno i utrzymać się  i pójść na studia.

 

Weź poprawkę że polskie wykształcenie wyższe z roku na rok coraz mniej znaczy.

 

Powinieneś rozważyć wyjazd za granicę. Tam za prostą pracę dostaniesz godne pieniądze.

 

Przez pierwszy rok pracować i odłożyć trochę kasy, jak ci się sytuacja ustabilizuje, po roku iść na studia w tym kraju którym mieszkasz i pracujesz (wieczorowe/ zaoczne) w jakiś konkretny kierunek, którego ukończenie rokuje na zdobycie konkretnej pracy za dobre pieniądze.

 

Znam dwie młode osoby, które wybrały tą opcję i nie żałują.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zaznaczyć sam fakt, że rodzic czy opiekun prawny jest zobowiązany do łożenia na swoje dziecko, aż ono nie zdobędzie odpowiedniego wykształcenia, więc samiczki tak czy siak będą mieć związane ręce polskim prawem. Pewnie będą fochy i inne pierdolone akcje, ale tak naprawdę gówno będą mogły zrobić. A to co mówi pikacz w sprawie stypendium socjalnego i za dobre wyniki w nauce pozwala na dobre dofinansowanie co i tak mocno powiększy finanse.

Edytowane przez Samiec Alfa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj red'a, bo dobrze prawi. Jestem w podobnej sytuacji. Praca na etacie za 1400 tyle, że mieszkam u rodziców (oczywiście żywię się za swoje i czasem dokładam do rachunków) a i tak wiecznie brakuje pomimo tego, że żyję bardzo skromnie. Na szczęście zostało mi już lekko ponad rok więc jak tylko odejdzie czesne to adiee.

 

Chciał bym Ci jednak powiedzieć jedno- cokolwiek nie wybierzesz to dasz sobie radę. Strong Survive!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec Alfa Powiem ci na wlasnym przykladzie - idz na studia zaoczne. Dlaczego?

Zaczynalem od studiow dziennych i tak naprawde nigdy nie mialem kasy na co bym chcial. Doilem rodzicow z czego nie zawsze bylem dumny zwlaszcza jak bylo grubsze picie i potem kac nie tylko alko, ale i moralny. Meandrami mojego kurewskiego lenistwa trafilem na studia zaoczne. Napisalem prace, zrobilem tytul inzyniera. Z perspektywy czasu powiem ci, ze nie zaluje bo gdy zaczalem prace to juz zbieralem doswiadczenie, dzieki czemu gdy zrobilem inz, mialem duzo latwiej ze znalezieniem pracy a i bylem duzo do przodu od moich znajomych z dziennych studiow. Z tego co zaobserwowalem, pracodawcy maja w dupie czy masz inz na dziennych, czy inz na zaocznych. Doswiadczenie a dopiero pozniej tytul. Poza duzym minusem czyli brak chlania w co drugi weekend (tak u mnie bylo) masz tydzien dla siebie, masz swoje pieniadze, czujesz sie lepiej, studia sa troche latwiejsze bo rozciagniete w czasie. Owszem - bedzie cie to kosztowac troche kasy, ale CV ladnie wchlonie to jak gabka a i pracodawcy wydaje mi sie maja wiekszy szacunek do kogos kto studiuje i jednoczesnie pracuje.

Z drugiej jednak strony - studia dzienne to duzo chlania, imprez, akademiki, dupy, spanie do 12 itp... Musisz sie zastanowic, ale nie mysl kutasem, bo przy odrobinie wysilku na zaocznych mozesz tez uczestniczyc w imprezach a i nie jestes golodupcem, ktory chleje w weekend a pozniej caly tydzien wpierdala chleb z mortadela.

Edytowane przez greturt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w Twoim wieku, czyli tuż po egzaminach maturalnych, wyjechałem za granice na ponad rok, aby złapac troche gotowki. Po ponad roku wrócilem, poszedlem na studia, zrobilem sobie dwie kategorie prawka, niestety studia nie wypalily z racji tego iz nie potrafiłem pogodzic życia towarzyskiego, pracy i studiów, zrezygnowałem...

Mam obojętny stosunek do studiów, aczkolwiek wybierz jakis kierunek, który chcialbys realizowac i zrób sobie jakis fach, jesli bedziesz dobrym fachowcem, wszedzie znajdziesz prace...

Za granicą płaca lepiej, aczkolwiek nie ma reguły...

Bez pośpiechu, nikt nad Toba nie stoi, masz dużo czasu i mnostwo możliwosci :)

Acha, studia zaoczne to lepszy pomysł, znajdziesz jakos prace to bedziesz miał swoja kase=wiekszy poziom usamodzielnienia, a to Ci sie przyda...

 

Odnosnie pracy, do rozpoczecia nauki masz kilka miesiecy, mozesz wyjechac gdzies na "truskawki"w miedzyczasie i zarobic niezła kase na start, studia zaoczne, wkrecisz sie gdzies do pracy i jest ok. Masz swoj kapitał i zarabiasz...I nauke kontynujesz

 

To moja opinia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, BigDaddy napisał:

Słuchaj red'a, bo dobrze prawi. Jestem w podobnej sytuacji. Praca na etacie za 1400 tyle, że mieszkam u rodziców (oczywiście żywię się za swoje i czasem dokładam do rachunków) a i tak wiecznie brakuje pomimo tego, że żyję bardzo skromnie. Na szczęście zostało mi już lekko ponad rok więc jak tylko odejdzie czesne to adiee.

 

Właśnie idąc na studia stacjonarne będę miał dobre zaplecze finansowe, bo pieniądze na to mam tak jakby odłożone przez rodzinę, a teraz gdy zrobiłem w pełni analizę spraw finansowych na plus wychodzą studia dzienne. Natomiast na studiach zaocznych ledwo koniec z końcem się wiąże, a do tego trzeba jeszcze przede wszystkim doliczyć opłaty za semestr. Gwoli ścisłości idę na kierunek techniczny.

 

6 minut temu, greturt napisał:

@Samiec Alfa Powiem ci na wlasnym przykladzie - idz na studia zaoczne. Dlaczego?

Zaczynalem od studiow dziennych i tak naprawde nigdy nie mialem kasy na co bym chcial. Doilem rodzicow z czego nie zawsze bylem dumny zwlaszcza jak bylo grubsze picie i potem kac nie tylko alko, ale i moralny.

 

Ja jestem jednak jednym z tych co już zakończył swoją przygodę na etapie wybryków i pijaństwa. Szkoda mi na to po prostu pieniędzy, które mogę lepiej zainwestować i rozwijać pasje. Właśnie i tutaj się rozchodzi także jeden z dylematów, jeśli pójdę na studia zaoczne nie będę miał czasu na rozwijanie i poświęcanie się różnym innym zajęciom.

 

8 minut temu, greturt napisał:

@Samiec Alfa Z perspektywy czasu powiem ci, ze nie zaluje bo gdy zaczalem prace to juz zbieralem doswiadczenie, dzieki czemu gdy zrobilem inz, mialem duzo latwiej ze znalezieniem pracy a i bylem duzo do przodu od moich znajomych z dziennych studiow. Z tego co zaobserwowalem, pracodawcy maja w dupie czy masz inz na dziennych, czy inz na stacjonarny. Doswiadczenie a dopiero pozniej tytul.

 

Z drugiej jednak strony - studia dzienne to duzo chlania, imprez, akademiki, dupy, spanie do 12 itp... Musisz sie zastanowic, ale nie mysl kutasem, bo przy odrobinie wysilku na zaocznych mozesz tez uczestniczyc w imprezach a i nie jestes golodupcem, ktory chleje w weekend a pozniej caly tydzien wpierdala chleb z mortadela.

 

I to jest jeden z największych plusów studiowania zaocznie, a jest nimi nabyte doświadczenie po zrobieniu inż, a moją skromną ambicją jest pokuszenie się o doktorant. Szczerze? Dupy, chlanie na umiar, imprezy? Jakoś bez tego mogę żyć, a kutangiem nie myślę, bo bywa to zgubne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec Alfa Skoro masz zaplecze finansowe to wciaz mozesz isc na zaoczne. Nikt nie kaze ci jebac na kasie w tesco 8h dziennie co bylo by glupota. Znajdz cos part-time zwiazane z twoim kierunkiem, pracuj jako pomocnik. Najwazniejsze to od razu w kierunku pracowac. Bedziesz zbieral doswiadczenie i bedziesz mial czas na pasje. Sprawdz sobie przykladowe rozklady zajec na twojej uczelni - bedziesz mial oglad czy np. 1 rok ma rozpierdolone zajecia po calym dniu jak ja mialem, czy moze skumulowane np 3dni w tyg albo 4. Wtedy mozesz robic na co masz ochote.

@red napisal o wyjezdzie za granice. Jest paru nas na forum za granica pracujacych. Powiem ci, ze nikt nie pytal mnie tu o szczegoly z wyksztalcenia. Rzucili tylko okiem a reszte walkowali z doswiadczenia. Nie zaluje wyjazdu choc wkurwia mnie UK i ich mentalnosc pn-pt robota, od czw do niedzieli najeba do odciecia, 2x do roku wakacje i tak w kolko zeby miec nowego iPhone'a, iPada, iSrada, auto w kredyt i droga torebke.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem studia dzienne, ale gdybym miał ponownie dokonać wyboru, to po 2-3 roku przeniósłbym się na zaoczne i zaczął pracować w zawodzie.

Jeśli masz możliwość pójścia na dzienne, to idź. Gdyby Ci to nie odpowiadało, po semestrze, czy nawet po roku możesz się przenieść na zaoczne. Uczelnia chętnie przyjmie twoje pieniądze. W odwrotną stronę już nie bardzo.

Na pierwszym roku warto przysiąść i zdobyć wysoką średnią, żeby załapać się na stypendium naukowe. Socjalne i naukowe to już całkiem pokaźny zastrzyk gotówki.  Do tego praca w wolnym czasie ( żebyś miał na początku cegły nosić na budowie, ale pracuj w zawodzie w którym się kształcisz) i jesteś niezależny.  Gdy będziesz miał taką opcję, to załatw sobie indywidualny tok nauczania :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jaki kierunek masz w planach ale jeżeli zależy Ci na wiedzy to niestety tylko dzienne studia.

Pracując w tygodniu a ucząc się weekendowo zapomnij o należytym czasie i wypoczynku potrzebnym na naukę.

 

Ja studiując dziennie przehulałem większość czasu ale byli tacy co wykorzystali go na maksa i wygrali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to za kierunek? To jest zasadnicze pytanie...

 

Generalnie zorientuj się w sprawach kredytu studenckiego. Przez 9 miesięcy (rok akademicki) masz wypłacane około 600 zł na miesiąc i tak do końca studiów. Pierwsze raty zaczynasz spłacać 2 lata po zakończeniu edukacji,a długość spłat to dwukrotność pobierania kredytu - czyli 5 lat studiów, 10 lat spłacania. Oprocentowanie rzędu 2-3%, bowiem finansowane przez państwo. Do tego dochodzi stypendium socjalne 450 - 600 zł, jeżeli będziesz miał umowę wynajmowania mieszkania to masz kolejne 2-3 stówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, idź pan na studia, jak już się ogarniesz trochę, bo za małolata huja się wie...

Proponuję to co red, z tym, że nie chlejesz codziennie na imprezach itd, tylko ostro zdobywasz wiedzę. W dobie internetu jest tyle zawodów, których można się w miesiąc nauczyć....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.