Skocz do zawartości

Studia, a szantaże pieniędzmi


Samiec Alfa

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem na dziennych, nie zdałem i jestem na zaocznych. Mam pracę, dzięki której mogę dobrze żyć, a wiara z dziennych do dziś nie miała styczności z przemysłem - u mnie na roku jest ogrom techników elektryków/elektroników - którzy na 3-4 roku już zarabiają po 3-4k na miesiąc na rękę.

 

Ja zaczynałem na ochronie, potem call center w sprzedaży kredytów, potem trudziłem się również pracą fizyczną w delegacjach - inwentura sieci telekomunikacyjnych. To mnie umocniło w poczucie, że jakby nie było hujowo to i tak dam radę i niczego nie muszę bać.

 

Dziś wiem jedno - WSZYSTKIE STUDIA, oprócz lekarskich to DNO. Jeśli możliwość jest zaocznych danego kierunku to bierz

- prawo lepiej robić zaocznie i już coś tam pracować w kancelarii (jeśli rodzice Ci mogą pomóc utrzymywać się)

- inż? TYLKO ZAOCZNIE, nawet informatyka/elektronika - wiara, która robi w zawodzie ma znacznie większe umiejętności niż dr hab na uczelni

- zarządzanie, finanse, bla bla bla... to samo

- humanistyczne - weź się człowieku ogarnij

- fizyka/chemia itp - brak przyszłości no chyba, że jako nauczyciel - ale to jest średniawy hajs.

 

Osiągniesz 3 razy tyle, będąc na zaocznych i pracując na cały etat - a wiesz czemu? Bo jest taka jebitna nadzieja/szansa, że się wkurwisz i zaczniesz myśleć jak zarabiać więcej. Będzie ciężko, będzie bardzo ciężko - ale w taki sposób wykrzesa się w Tobie charakter zatarty w boju, pełen samodyscypliny i zdrowe rozsądku ale lepsze to od próżności, niepraktyczności i lewackiego podejścia do życia, a w szczególności upodobania do alkoholi i ćpania, które po studiach dziwnym trafem niektórzy wynieśli poza dyplomem. Gdy nie będziesz musiał liczyć na rodziców, nabierzesz pewności siebie.

 

Jak bym Ci radził następująco - jedź teraz za granicę na 4 miesiące - zarób jak najwięcej na studia zaoczne, wróć i szukaj jakieś pracy żeby przeżyć tutaj i rób studia zaoczne.

A co jest najlepsze na studiach zaocznych? 90% przedmiotów, jest łatwiejszych i rozumiesz, że wykładowcy/ćwiczeniowcy też wiedzą, że jesteście tu dla papierka - bo do tego to się sprowadza.

 

W wolnych chwilach ćwicz i ucz się programowania.

 

Ja poszedłem tą drogą - jestem zadowolony, bo zarabiam więcej niż rodzice.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, hermes napisał:

Duzo osob widze ze poleca wyjazd za granice. Ale jak to zrobic jesli nie ma soe nikogo tam? Przez agencje dostanie sie gowno bo zabieraja jakas czesc wynagrodzenia do tego oplata domku czesto w ciulowych warunkach. Co wtedy? Decydowac sie mimo wszystko na agencje pracy?

Pamietam jak miałem dwadziescia lat i dostałem prace nad morzem...

Pojechałem tam mimo nie jasności, mimo tego ze oferta była nie pewna...

A pozatym miałem doslownie trzydziesci złotychvw portfelu...Mimo to udało sie...

Za granica jezyk to podstawa...Bez tego nie ruszaj sie sam, bo będzie ciezko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, GluX napisał:

Jak bym Ci radził następująco - jedź teraz za granicę na 4 miesiące - zarób jak najwięcej na studia zaoczne, wróć i szukaj jakieś pracy żeby przeżyć tutaj i rób studia zaoczne.

A co jest najlepsze na studiach zaocznych? 90% przedmiotów, jest łatwiejszych i rozumiesz, że wykładowcy/ćwiczeniowcy też wiedzą, że jesteście tu dla papierka - bo do tego to się sprowadza.

 

W wolnych chwilach ćwicz i ucz się programowania.

 

Ja poszedłem tą drogą - jestem zadowolony, bo zarabiam więcej niż rodzice.

 

 

 

Jak najbardziej pojechanie do pracy za granicę w wakacje byłoby dobrym sposobem na jakiś porządny start.

 

Z drugiej jednak strony nie mam możliwości pracy w kierunku w którym chciałbym iść. Więc najlepszą opcją byłoby zrobienie studiów licencjackich na stacjonarce, a dopiero później gdy będę mógł już pracować w zawodzie przejść na zaoczne i zdobyć papierek na magistra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tak z mojej strony, wybrałem stacjonarne,
jest mi ciężko biorę stypendium + naprawiam telefony+ udzielam korepetycji, i daję radę, wystarcza by raz weekend z kumplem skoczyć na browara.
RAZ wziąłem kasę z domu, mam to wypominane, za chuja nie zrobił bym tego drugi raz.
Mieszkanie w akademiku jest całkiem spoko, polecam.
Co do zaocznych to nie wiem jak by to wyglądało.
Po pierwsze musisz być niezależny, żeby mogły se pierdolić jak chcą, ale nic im do tego gdzie jesteś i co studiujesz,
po prostu niezależność pamiętaj bo jak będziesz brać kase z domu to będą ci to wypominać,
 

 

Co do wyboru studiów:
- stacjonarne i bycie na garnuszku
plusy
Możesz sie rozwijać, poświęcasz tyle czasu na naukę ile tylko ma doba dziennie, więc jak masz ciężki kierunek studiów to będzie spoko 
brak samic które bedą ci pierdolić,
nie musisz wracać co tydzien do domu, wystarczy tak jak w moim przypadku tylko na jakieś święta
sam sobie ogarniasz życie
jak cipy zaczną ci pierdolić o hajsie, to możesz wziąć kredyt studencki i mieć je w dupie.
minusy jakie ja mam:

wypominanie że nie wracam do domu tak często jak inni (po chuj), zazwyczaj mówi sie że masz dużo nauki i temat umarł.
wiele żalów będzie do ciebie, że będziesz na utrzymaniu rodziny

decyzja należy do ciebie. ja jestem za tym by sie samemu utrzymywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://ia700807.us.archive.org/9/items/7meNiebo/7n253_O_Adam_Szustak_o_rodzicach.mp3

 

Pytanie do czego Ci studia. Czy jesteś humanistą, czy nie. Co chcesz robić w życiu. Ja polecam zainteresowanie się założeniem firmy. W necie są informacje co i jak, polecam po raz setny Tima Ferrisa. Jeśli nie widzisz swojego sensu życia w konkretnej działce np. prawo, medycyna itd., to może warto rozkminić działalność gospodarczą. Oczywiście przed startem należy zgromadzić trochę pieniędzy, zabezpieczyć się prawnie przed skutkami ewentualnego bankructwa (słyszałem o książce Kamila Cebulskiego) oraz wybrać właściwą formę prawną, np. spółka LTD. W dzisiejszych czasach gdy wszystko masz pod ręką masz duże pole do popisu. Co robić, gdzie, jak. Są osoby, które w tym pomagają, praktycy biznesu. Istnieje uczelnia ASBIRO-gdzie praktycy biznesu uczą, jak działać. Super sprawa mieć kontakt z praktykami i ze skumulowaną wiedzą.

 

Aby się nie wystraszyć pamiętaj że co prawda do biznesu trzeba mieć właściwe predyspozycje, ale też wiele można się nauczyć i korzystać z wiedzy innych. Ponadto dzisiaj można prowadzić firmę z domu. Ryzyko ale i wolność, a nie przejście od ograniczeń rodziców do podległości komuś w pracy.

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez problemu dostaniesz pracę jako pomocnik mechanika za 1600 na cały etat (zleceniówka, ew na czarno) umowa o pracę Ci nie potrzebna bo jesteś studentem.

Nie szukaj przez neta a chodź po warsztatach - i zostawiaj CV - nie bój się nawet pisać, że nie zależy Ci na umowie oficjalnej no i pytaj się gdzie mogą szukać pracy.

Niech język będzie Twoim przewodnikiem.

 

I nie licz na tą bajkę że na stacjonarnych coś się nauczysz i będziesz miał sporo czasu na naukę przydatnych rzeczy - nie kupuję tego, studia już dawno odeszły od przemysłu i dzisiaj to tylko wymóg społeczny i tak powinien być traktowany - jak dyplom + będziesz obcować z ludźmi, którzy będą uważać, że studia to całe ich życie. Chodzi nawet bardziej, żebyś zaczął obcować z odpowiednimi ludźmi i się uczył od nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za wszystkie porady. Osobiście już podjąłem decyzję. Najlepszym wyjściem jak dla mnie będzie się podjęcie studiów stacjonarnych jak i ze strony finansowej jak i posiadaniem dużej ilości czasu na pracę nad projektem, którego zamierzam się podjąć. Szczegóły zdradzę już niedługo :P

 

Rozważałem opcję studiów zaocznych jak i wyjazdu za granicę, ale biorąc pod uwagę finanse pierwsza opcja odchodzi do lamusa, a nad opcją numer dwa dość długo myślałem, ale zebrawszy to wszystko do kupy ona też odpadła głównie z powodu takiego, że nie będę miał się za granicą jak podjąć tego co planuję.

 

Przede wszystkim na studiach stacjonarnych będę chroniony prawem, a do tego będą mi przysługiwać różnorakie stypendia. Do tego będę miał czas, by skupić się na tym co zamierzam zrobić i co da mi w pełni niezależność. Jeśli ten projekt wypali to już w czasie studiów I stopnia będę siedział na złotej kupie :D Ale jeśli nie nic na tym nie stracę, bo później przetransferuje się na zaoczne.

 

Jeśli wszystko wypali tak jak powinno papierek będzie tylko zabezpieczeniem i nie będzie mi do niczego potrzebny.

 

I jeszcze raz składam podziękowania ^_^

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, GluX napisał:

wiesz, zawsze możesz podać rodziców do sądu o alimenty (według prawa do 26 roku życia i czas nauki rodzice muszę Cię utrzymywać) - ale to już szczyt skurwysyństwa xd

 

Jeśli nie będą łożyć albo też będą stwarzać jakieś problemy to nakaz sądowy szybko je rozwiąże :D Albo w przypadku rozwodu jedna ze stron nie będzie chciała dawać na swoje własne dziecko to innej drogi nie ma. Skurwysyństwo? :P Po prostu biorę to co mi się należy.

Edytowane przez Samiec Alfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co jest problemem jeśli odpierdalasz taki szajs w życiu? Że przyciągasz mimowolnie podobnych do siebie ludzi. Lepiej myśl, jak stworzyć swoją niezależność a nie jak na lewaka przystało, skąd by tu hajs wyciągnąć (z moich k*rwa podatków!)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, GluX napisał:

Wiesz co jest problemem jeśli odpierdalasz taki szajs w życiu? Że przyciągasz mimowolnie podobnych do siebie ludzi. Lepiej myśl, jak stworzyć swoją niezależność a nie jak na lewaka przystało, skąd by tu hajs wyciągnąć (z moich k*rwa podatków!)


 

To po prostu racjonalne myślenie, a nad własną samodzielnością i niezależnością już pracuję, a projekt odpalę kiedy się wyprowadzę. Po prostu lepiej być przygotowanym na różne ewentualności i skorzystać z narzędzi jakie mamy do dyspozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowałeś się na dzienne - dobrze, jakaś decyzja, przede wszystkim Twoja :) .

 

Dorzucę coś od siebie, abstrahując od kwestii utrzymania, bo na tym polu już inni się wypowiadają.

 

Studiowałem na dziennych informatykę w Poznaniu, mieszkając w akademiku. Ogólnie uważaj na akademik, aby atmosfera nie przyćmiła Ci Twojego celu.

Do akademika trafiasz z losowymi ludźmi - różnymi. Możesz trafić na ludzi ambitnych, chcących się uczyć a możesz trafić na imprezowiczów, albo ludzi bez celu, którzy przyszli na studia bo tak. Uwierz, że ciężko czasem się zmotywować mieszkając z ludźmi z tą ostatnią grupą.

 

Wracasz o godzinie 18 z zajęć, musisz ogarnąć temat na jutrzejsze laborki, a tutaj twój kolega wychodzi na grilla pod akademik i Cię zaprasza, drugi ogląda jakiś film + piwko. Cholernie ciężko w takich warunkach wziąć się za naukę. Chuj z tym jeżeli taka sytuacja występuje od czasu do czasu, gorzej jeżeli jest to stan permanentny. Czasem jeszcze pojawiają się głupie porównania, że oni też mają laborki ale mają to w dupie bo przecież nie zawsze musisz wszystko umieć, prawda? Ano czasami prawda, a czasami nie. Ogólnie ludzie z Twojego pokoju będą studiować na innych kierunkach, czasem na wyższym roku. Mają ogarnięte u kogo można położyć lachę a u kogo nie.

 

Do tego dochodzi ten stan umysłu, że jesteś z dala od rodziny. Nikt niczego nie widzi, nikt niczego nie wypomni. Sam decydujesz o swoich działaniach, bez presji rodziny. To daje czasem fałszywe poczucie bezkarności swoich głupich działań. Bo czasem wiesz, że to głupie że wychodzisz na mityczne "jedno piwko" mając zaliczenie za dwa dni, ale przecież jeszcze będzie poprawka. Owszem będzie, ale przed poprawką też pewnie zdarzy się jakaś impreza :P

 

Ogólnie nie to żebym Cię straszył, akademik to fajne miejsce. Co przeżyjesz to Twoje. Poznawanie nowych ludzi czy biba na korytarzu na 50+ osób. Tylko trzeba umieć się zdyscyplinować i rozgraniczyć czas na naukę i na zabawę. Ja tego nie umiałem i po roku miałem dwa przedmioty w plecy, a to był ostatni dzwonek, bo kolejny przedmiot i wyleciałbym z uczelni. Na trzecim semestrze wynająłem pokój. Mam za to przyjaciół z czasów akademika do dziś dnia.

 

Co do samej nauki, nie wiem jak to wygląda na mechanice/elektronice, ale na informatyce przedmioty z których wiedza wprost przydała mi się w pracy zawodowej można policzyć na palcach jednej ręki. Czy to oznacza, że reszta była niepotrzebna? Niekoniecznie. Pewnie będziesz miał wiele przedmiotów z dupy, ale dzięki temu zbudujesz sobie kontekst. Pobierzne zapoznanie się z danym tematem czasem procentuje tym, że masz gdzieś schowane z tyłu głowy, że takie coś istnieje i w razie potrzeby będziesz wiedział czego wogóle masz szukać.

 

Na koniec taki skrót ode mnie:

- poznawaj nowych ludzi

- baw się dobrze

- nie zapij się

- bierz udział w projektach studenckich , kołach naukowych jeżeli leżą w obszarze Twoich zainteresowań

- odpuść wykłady na których i tak zasypiasz, jeżeli są dostępne do nich materiały z roczników wyżej.  Zdziwisz się ile przydatnej "wiedzy" można kupić za dobrą flaszkę od kogoś z wyższego roku.

- staraj się wykorzystać wolny czas, którego czasem naprawdę jest sporo

Edytowane przez Nomorepanic
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Nomorepanic napisał:

Zdecydowałeś się na dzienne - dobrze, jakaś decyzja, przede wszystkim Twoja :) .

 

Dorzucę coś od siebie, abstrahując od kwestii utrzymania, bo na tym polu już inni się wypowiadają.

 

Studiowałem na dziennych informatykę w Poznaniu, mieszkając w akademiku. Ogólnie uważaj na akademik, aby atmosfera nie przyćmiła Ci Twojego celu.

 

Dzięki za rady :D A w sprawie akademika nie będę w nim mieszkać, bo sobie już uwinąłem gniazdko z ludźmi, którzy są normalni (normalność pojęcie względne:P)a przede wszystkim ambitni, bo wiedzą po i na co chcą iść na uczelnię oraz mają plan na swoje życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wspomniano wyżej - od początku załóż filtr, który pozwoli Ci odcedzić studenciaków od studentów. Otaczaj się ludźmi ambitnymi, dojrzałymi emocjonalnie, rezolutnymi i charyzmatycznymi. Takie środowisko motywuje pod warunkiem, że nie ma w nim bezrefleksyjnego parcia na najlepsze oceny i chorą rywalizację. Zresztą jest tak powiedzenie - pokaż mi swoich 6 najbliższych znajomych, a powiem ci jakim człowiekiem jesteś. To może zabrzmieć nieco protekcjonalnie, wręcz płytko, ale działa. Im będziesz starszy, tym częściej będziesz zauważać taką zależność.

 

Ponadto uprawiaj jeszcze w między czasie jakiś sport, imprezuj według rozsądku, żeby mieć dobre wspomnienia i powinno być ok. Powodzenia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Odkopuję temat z racji tego, że ataki na moją osobę zamiast ustąpić po prostu się powiększyły. Rodzinka nadal ma gdzieś to, że jestem człowiekiem pracującym. Nie umie po prostu uszanować mojego zmęczenia, przychodzę styrany z pracy i jazgot się zaczyna od początku. Nieustająca maszyna, która ciągle się nakręca.

 

Skoro sprawy zachodzą już tak daleko to mnie powoli szlag trafia. Studia stacjonarne i bycie na ich wikcie przyprawia mnie o koszmar, bo wiem, że to się nigdy nie skończy. Nie ma co liczyć, że Ci ludzie się zmienią, a szczególnie te nieudaczne samice, które wrzeszcą od rana do nocy i nakrecają całą rodzinę przeciwko mnie. Nic nie mają od życia, a jak się kurcze napuszą to nie przedyskutujesz z nimi żadnego aspektu. Jeśli nie wiecie to one razem trzymają sztamę i "władają" tym czym powinien zarządzać mężczyzna. Nawet siedzą na nie swoich pieniądzach. Nie ma mowy, żeby nawet jak już dorobił się czegoś w okresie wakacyjnym powstał szacunek. Zacznie się kolejna wojna dotycząca tego jak bardzo niewdzięczny jestem i do niczego itp.

 

Najlepszym wyjściem to po prostu jest ucieczka, nie ucieczka do innego miasta, nie na studia. Po prostu ucieczka, a może nawet bym powiedział ratunek za granicę. Najbardziej sensownym i oczywistym rozwiązaniem w obecnej sytuacji jest stanie się niezależnym. Zgromadzenie środków, zbudowanie odpowiedniego kapitału, a później jak wspominał o tym @red podjęcie się studiów na uczelni zagranicznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rób niczego pod wpływem silnych emocji.

Akcję 'odcięcie pępowinki' sobie dobrze zaplanuj. Ile kasy potrzebujesz odłożyć. Jak się pozbyć kłopotliwych przedmiotów, żeby ułatwić przeprowadzkę. I tak dalej.

Jednocześnie nie wypuszczaj pary z ust. Jak się rodzinka kapnie, że zamierzasz im spierdolić to ataki się nasilą. Będą sabotować Twoje działania i możesz nie dać rady.

Utrzymuj ich w niewiedzy a po cichu rób swoje. I krok po kroku do celu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.