Skocz do zawartości

Sparterowanie mężczyzny na poziom delta, czyli dlaczego większość samców tak bardzo ma problemy z przebudzeniem się.


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, red napisał:

@wojskowy33 nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie to raz, a mam kolejne

 

 

Czemu mam w ogóle ładować kasę w kobietę wyjaśnij mi to bo czegoś nie łapię, ja myślałem, że rozsądny facet związek buduje się na równych wkładach, w tym finansowych.

 

wtrące się - rozsądny facet ma kasę, samica własnej kasy mieć nie musi (i czasami lepiej, żeby nie miała)

facet bez kasy nie powinien myśleć o samicach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ivan.Grozny napisał:

samica własnej kasy mieć nie musi (i czasami lepiej, żeby nie miała)

 

Wiązanie się z osobą niezaradną życiowo i niegospodarną to strzał we własną stopę.

 

Zazwyczaj zawiera się związek długoterminowy w celu posiadania potomstwa, załóżmy iż masz już potomstwo, a twoja połowica potrafi tylko leżeć, pachnieć i trwonić twoją kasę.

 

I nagle schodzisz z tego świata, a twoje dziecko/ dzieci zostają pod opieką niedojdy życiowej, która nie potrafi zadbać o ich finansową przyszłość.

 

Nawet jak zostawisz dużo kasy, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to roztrwoni i/ lub zostanie wydojona przez jakichś cwaniaków, proponujących super interesy.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, red napisał:

 

Wiązanie się z osobą niezaradną życiowo i niegospodarną to strzał we własną stopę.

 

Zazwyczaj zawiera się związek długoterminowy w celu posiadania potomstwa, załóżmy iż masz już potomstwo, a twoja połowica potrafi tylko leżeć, pachnieć i trwonić twoją kasę.

 

I nagle schodzisz z tego świata, a twoje dziecko/ dzieci zostają pod opieką niedojdy życiowej, która nie potrafi zadbać o ich finansową przyszłość.

 

Nawet jak zostawisz dużo kasy, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to roztrwoni i/ lub zostanie wydojona przez jakichś cwaniaków, proponujących super interesy.

 

Nie zgadzam się - brak kasy (posagu itp.) u samicy nie musi świadczyć o życiowej niezaradności.

Ty schodzisz ze świata - zaradna samica sobie poradzi i bez kasy, o czym doskonale wiadomo.

Twarde podejście piętnuje tzw. "równouprawnienie". Jeśli już odwołujemy się do kwestii pierwotnych (widoczne i czytelne w wielu postach) - to kiedyś samice i ich byt były zdane na operatywność samców.

Kiedy zostawały same - potrafiły sobie poradzić, a jeśli nie, to ginęły, tak samo, jak słabi samcy.

 

Zakładanie a priori, że każda samica chce wyłącznie "wydymać" samca jest słabe. To raczej samiec chce "wydymać" jak najwięcej samic, czyż nie? :D

Czytamy tu też o tym, że zbyt operatywna samica nie zadowoli się mniej operatywnym samcem i będzie szukała osobnika równego lub lepszego od siebie. To naturalne - potwierdza teorię doboru naturalnego.

 

Reasumując - problematyczne związki można odnieść do fatalnego wzajemnego wyboru / doboru. Bo jak to się w końcu dzieje, że jednak cały czas wiele małżeństw dociąga w miarę spokojnie do później starości?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz ja jestem zwolennikiem ciut innego modelu, zaradna samica, dorównująca mi statusem materialnym i spełniająca inne moje wymagania.

 

Dopiero taka jest warta wejścia w długoterminowy związek, oczywiście w momencie gdyby zapadła decyzja o wspólnym potomstwie, musi przejść do roli matka - żona.

 

Mniej więcej tak jak to jest praktykowane w Japonii, według modelu tradycyjnego, kobitki się kształcą, robią karierę, robią biznes, a jak na świat przychodzi pierwsze dziecko wracają do kobiecej roli naturalnej.

 

Taka kobieta, gdyby została sama poradzi sobie bez problemu, dodatkowo ma wiele dobrych wzorców do przekazania dzieciom.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, red said:

@wojskowy33 nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie to raz, a mam kolejne

 

 

Czemu mam w ogóle ładować kasę w kobietę wyjaśnij mi to bo czegoś nie łapię, ja myślałem, że rozsądny facet związek buduje się na równych wkładach, w tym finansowych.

Podałem przykład dotyczący wyboru auta i algorytm jak postąpić. W przypadku samochodu, też nie musisz ładować w niego kasy on po prostu przestanie Cię wozić...

Dlaczego wkłady finansowe mają być równe? Jeśli kobieta nic nie ma, tylko pracę a facet ma np. mieszkanie, auto i coś tam jeszcze, to czy to dyskwalifikuje związek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to akurat cechy przystosowawcze. Nadal jesteśmy zwierzyną stadną, więc lepiej żyć z kimkolwiek niż w pojedynkę. Brylują w tym kobiety, które potrafią sobie zracjonalizować związek z rozsądku czy dla kasy wielką miłością. Na końcu ludzie zostają ze sobą gdy już nie mają opcji na zmianę, nie mogą wybrzydzać i się przyzwyczajają. Uczą się żyć ze sobą jak by nie było. Może i często jak pies z kotem, ale zostają. Odejście się nie opłaca żadnej ze stron.

Zostawmy jeszcze na realną ocenę przynajmniej 1 pokolenie które będzie się wiązało na dzisiejszych zasadach, a raczej ich braku. Teraz można wybrzydzać do woli, a opcji na poznawanie osób jest dużo więcej niz kiedyś i to się będzie rozwijało, a co za tym idzie dopóki mogą to poszukują najlepszej opcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, wojskowy33 napisał:

Dlaczego wkłady finansowe mają być równe? Jeśli kobieta nic nie ma, tylko pracę a facet ma np. mieszkanie, auto i coś tam jeszcze, to czy to dyskwalifikuje związek?

 

Dla mnie tak. Jak ktoś ma inne zasady to jego sprawa i problemy później też jego :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wojskowy33 napisał:

red ale bierzesz pod uwagę, że różnie w życiu bywa. Można wszystko stracić. Co wtedy? Co jeśli popełnisz jakiś błąd i zbankrutujesz? Ona wtedy powinna Cię zostawić i w myśl Twojej zasady znaleźć równego finansowo sobie?

 

Bo zostawi, kobiety zostawiają niedojdów, to jest oczywiste.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, parafianin napisał:

Czyli jest dobrze póki nie ODKRYJESZ kłamstwa lub skłonności do puszczania się. Dopóki nie odkryjesz - tu masz ten fajny słowoklucz.

Np czytałem twój wątek powitalny, że byłeś z borderką. To akurat nałogowy kłamca i robi to w taki sposób, że nigdy nie dowiesz się gdzie leży prawda. Ale oczywiście kłamie tylko w momentach gdzie musi coś ukryć np swoja przeszlosc, puszczalstwo, skłonności. Taka osoba urabia ciebie, a nie ty ją. Takze wszystko do czasu. Nie masz nigdy pewnosci ze ktos nie zdradzi cię za np lat 5.

Ludzie ślubowali na wieki, obiecywali sobie wierność, a jakoś biorą rozwód za rozwodem. Raz sie zdarzy że po 2 latach, raz że po 5, raz po 10. Kilka sytuacji w życiu może wiele namieszać, czy nawet osoby trzecie. I kobieta powie sobie, że zdradziła bo jesteś winny, nie miałeś czasu, albo za dużo z nią spędzałeś czasu i się znudziła. Argument się nie będzie liczył, tylko to co poczuje, a kobieta to takie zwierze namiętności i tym sie kieruje.

Dlatego pewnosc z kobietą to może i mogłaby być ale wtedy gdybys zamieszkał z nią na bezludnej wyspie i do tego zapewniał jej przetrwanie, czyli jak największy zysk.

Bardzo mądrze i życiowo piszesz. Takich świadomych facetów jak Ty moim zdaniem jest niewielu. Większość jest w związku ze swoją gdzieś tam napotkaną w życiu partnerką, która od początku robiła piękne oczy i powtarzała jak mantrę: "wiesz ja się szanuję i nie jestem taka puszczalska jak inne".

Taka partnerka gra na nosie swojemu facetowi, strzela fochy a facet nawet nie dostrzega wierzchołka góry lodowej na jaką wpadł. Ciekawi mnie, czy Wasze przemyślenia są podobne?

 

red wydaje mi się, że można spotkać taką, która by nie zostawiła. Ale jeśli kryterium doboru jest takie, że partnerka musi mieć jakiś tam majątek, to oczywiste, że w przypadku naszego finansowego nieszczęścia ona nas zostawi. Biznes jest biznes...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, red napisał:

Widzisz ja jestem zwolennikiem ciut innego modelu, zaradna samica, dorównująca mi statusem materialnym i spełniająca inne moje wymagania.

 

 

 

Wszyscy chcemy wariantu optymalnego. Nie jest to niemożliwe, ale w praktyce rzadkie. Albo samiec ma więcej, albo samica. Jeśli to pierwsze, to pół biedy, drugi wariant zwykle prędzej czy później (jak motyle zdechną) kończy się dla samca fatalnie.

Ale zasadniczo natura dąży do jako takiej równowagi.

Rozsądny samiec potrafi zainspirować początkowo słabą samicę, żeby mu dorównała (spełniła jego oczekiwania) - w drugą stronę tak samo to działa.

Jeśli samica nie daje rady, związek się posypie - i znów - w drugą stronę tak samo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wojskowy33 napisał:

Ale jeśli kryterium doboru jest takie, że partnerka musi mieć jakiś tam majątek, to oczywiste, że w przypadku naszego finansowego nieszczęścia ona nas zostawi. Biznes jest biznes...

 

Zostawi nas niezależnie od kryterium wyboru, zasada gałęzi, a spadek statusu materialnego to będzie dobry pretekst.

 

1 godzinę temu, Ivan.Grozny napisał:

Rozsądny samiec potrafi zainspirować początkowo słabą samicę, żeby mu dorównała (spełniła jego oczekiwania) - w drugą stronę tak samo to działa.

Jeśli samica nie daje rady, związek się posypie - i znów - w drugą stronę tak samo.

 

Jak się chce tracić czas nad pracę nad kimś, mi go zwyczajnie szkoda. Przyczyna jest prozaiczna żeby ukształtować prawidłowe wzorce w kobiecie trzeba poświęcić temu wielokrotność tego czasu jaki zajmuje to u faceta. Np. dla tego Marek nie pracuje z kobietami :P

 

Należy wejść w związek z odpowiednią kobietą i na odpowiednich zasadach, pisałem o tym kilka razy, nawet dość szczegółowo, wiec nie będę się znów powtarzał, kto zainteresowany ten wyszuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Ivan.Grozny napisał:

Rozsądny samiec potrafi zainspirować początkowo słabą samicę, żeby mu dorównała (spełniła jego oczekiwania)

 

Tak tylko kiedy juz Ci dorówna zacznie ogladać sie za czyś/kimś wyżej,one zawsze chca wiecej... i wiecej. to ze przez to robia glupoty bo im sie cos zdaje to juz inna bajka.

A kto jest winny.....wszyscy wiemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wojskowy33 napisał:

Nie będę cytował reszty, bo wszystko pozostałe dobrze napisałeś i moje zdanie jest podobne. Odpowiedź nie jest prosta. Ale może przez analogię do auta: kupujesz sobie pierwsze auto, ono się sypie, miało mieć przebieg 170kkm a ma 710kkm i ciągle zamiast na nie liczyć musisz liczyć na siebie i jeszcze poświęcać mu kupe czasu i kasy.
Skoro już o mechanice mowa... To czuję się wywołany do tablicy. Dążąc dalej Twoją analogią przedstawmy sobie, proszę następującą sytuację:

 

Jesteś młodym i gniewnym mężczyzną. Dorobiłeś się majątku i kasy i idziesz do salonu po wymarzone auto. Cud, miód i malina...Ziomki na kwadracie aż nie wiedzą co powiedzieć z zazdrości. Zwykłe "pierdolony chuj" okazuje się za słabe. Ty jesteś szczęśliwym posiadaczem tego jednego jedynego i wyśnionego egzemplarza... Ale cóż, po miesiącu dbania i chuchania nagle cisza. Auto milczy jak zaklęte. Napierdolone wszystkiego w środku jak kebs u turka i nie wiesz co jest. Oddajesz do serwisu po czym okazuje się, że to pierdoła. Ot masa przy kompie do przelutowania i auto żyje nowym życie. Ale po miesiącu chuj... światła nie świecą... Potem coś innego... No ale masz gwarancję i przecież nie wyjdziesz przed ziomkami na frajera... Czyż nie? Przecież funkiel-nówka....

 

A sąsiad spod piątki całe życie ze starym mercem... może i rdza łapie, może i lakier się łuszczy... Może i środek już wytarty i rozlazły... Ale 2,5 mln km na liczniku a auto go nigdy nie zawiodło od 30 lat... I jeszcze sprowadzał od III właściciela niemca co płakał jak sprzedawał jako "składaka"...

 


Teraz mamy 2 wyjścia:
1. ładować dalej kasę w ten egzemplarz

i znów dwa wyjścia:

1. Studnia bez dna... Cóż, każde passeratti w dieslu musi kopcić, bo to diesel a nie gówniany egzemplarz. Cóż, człowiek ma niesamowity dar oszukiwania siebie...

2. Masz furę na "weekendy"bo masz w chuj siana. Wymuskana, wychuchana i świeci się jak psu jajca... Cud, miód i malina i wszyscy Ci zazdroszczą... Tylko że takie egzemplarze często zmieniają właścicieli i to często bez wiedzy tego ostatniego. Boli, prawda?


2. sprzedać trupa i rozejrzeć się za nowym, który naszym zdaniem będzie odpowiedni.

I tak bujamy się przez najbliższe całe życie... Cóż z tego, że zmienimy na "lepszy" skoro wyzbędziemy się kasy, bo w każdy egzemplarz trzeba wsadzić parę groszy... I zamiast odłożyć kasę by kupić sobie coś porządnego i sprawdzonego, to bujamy się jak te lamusy po osiedlu...

 

Jak żyć Panie?

Jeśli wybierzesz punkt 2. to znów jesteś w punkcie wyjścia, albo auto się sprawdzi albo nie. I znów decyzja. Gdybyś tak przemielił kilka lub więcej aut to byś doskonale wiedział, które nadaje się na weekend, które jest dobre na jeden rok, a które chciał byś na całe życie, bez obaw czy ono dojedzie tam gdzie chcesz.

Panie... Za godzinę dzwoni klient na mur beton co bierze od ręki za gotówkę! Jak bym chciał tanio sprzedać to na złom bym oddał!... Panie, co Pan?! Oczadział? A gdzie Pan taką okazję znajdziesz?! Papiery to mur beton! Nie bita....

 

Dobry handlarz i auto, które zawsze chciałeś... I wpadłeś.... Właśnie kupiłeś roczne auto, które miesiąc temu uczestniczyło w karambolu na M6 w Anglii... A wystawione tak późno, bo pan Wiesio, dobry blacharz przez tydzień miał cug alkoholowy....

A z kobietami to nie wiem dokładnie jaki algorytm wybrać. Na pewno własny rozwój to podstawa. Szukanie dobrych męskich wzorców. A jak pojawi się ta odpowiednia kobieta to może akurat uda się to dostrzec.

Algorytm? nie ma. Najpewniejsze są znane Ci dobrze fury od sąsiadów i znajomych. Może i przebieg duży, może i blacha do odświeżenia, ale wiesz co w środku siedzi i czego się spodziewać. Czasami zdarza się perełka, ale to rzadko, bardzo rzadko... i tylko w opowieściach znajomych o znajomych co to passeratti co nie kopci kupili...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Aroxja tylko na jedną babkę wydałem w życiu trochę kasy. Reszta była praktycznie gratis, albo to one wydały na mnie. Kobiety z dużym przebiegiem, to też nie najlepszy pomysł. Zawsze byłem zdania, że jak najmniejszy przebieg i doszkolić samemu. Jedyny problem to udokumentowanie tego przebiegu, czasem można się bardzo zdziwić w różnicy, pomiędzy stanem deklarowanym a faktycznym ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, wojskowy33 napisał:


Dlaczego wkłady finansowe mają być równe? Jeśli kobieta nic nie ma, tylko pracę a facet ma np. mieszkanie, auto i coś tam jeszcze, to czy to dyskwalifikuje związek?

 

9 godzin temu, red napisał:

 

Dla mnie tak. Jak ktoś ma inne zasady to jego sprawa i problemy później też jego :P

 

@red Jeżeli chcesz równych wkładów finansowych, zaradności i statusu od samicy to prawie wszystkie przed 30-stką odpadną,

A przecież nie interesujesz się starszymi niż 30 lat ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

 

 

@red Jeżeli chcesz równych wkładów finansowych, zaradności i statusu od samicy to prawie wszystkie przed 30-stką odpadną,

A przecież nie interesujesz się starszymi niż 30 lat ?

 

Cóż, samo życie...

 

I tu właśnie pies pogrzebany. Zaczynają się schody itd... Widzę to po wielu rówieśnikach. Zarówno tych, co się dorobili, tych co są na dorobku, tych którym nie idzie jak i tym, co są z bogatego domu i mają wszystko w dupie....

 

To co wspominane wcześniej. Brak męskiego wzorca w życiu, instalacja oprogramowania przez matkę i wycofanie się ojca "dla świętego spokoju". Jeżeli dorzucimy ogólny brak autorefleksji nad swoim życiem to osiągamy to co osiągamy.... Czyli słynne wielkie "G...".

 

Sytuację może ratować teoretycznie wymaganie czegoś od samicy, ale niech się zjawi biały rycerz i zamerda usłużnie pluszowym ogonkiem to panna w długą,bo lepiej mieć coś za darmo niż starać się, dbać i zdobywać to coś....

 

Dlatego my, młodzi i gniewni której tam RP mamy te wyjścia:

 

1. Brać jak leci i później pałować się- i zazwyczaj wychodzi to co opisują starsi wiekiem i doświadczeniem małżeńskim bracia...

2. Walczyć w związku z bezlitosnym szacunkiem. Wymagać, stawiać jasne nieprzekraczalne granice, karać za jedno złe, wynagradzać za trzy dobre- czyli związku nie zbuduje się, bo panna ucieknie (patrz wyżej)....

3. Zająć się swoim światem, swoimi pracami, radościami i innymi rzeczami a z czasem może panna pojawi się... W co wątpię...

4. Są wśród nas Ci, którzy chcą się spełnić jako mężowie i ojcowie.... Chyle przed nimi czoła i wspieram myślą, ale co oni mają robić... Nie wiem i nie chcę doradzać, bo to nie moja droga i nie chciałbym nikogo skrzywdzić złą radą. Jeżeli wypływa to z ich serca- to "los" sam pomyślnie rozwiąże tą sprawę :P

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Arox said:

3. Zająć się swoim światem, swoimi pracami, radościami i innymi rzeczami a z czasem może panna pojawi się... W co wątpię...

4. Są wśród nas Ci, którzy chcą się spełnić jako mężowie i ojcowie.... Chyle przed nimi czoła i wspieram myślą, ale co oni mają robić... Nie wiem i nie chcę doradzać, bo to nie moja droga i nie chciałbym nikogo skrzywdzić złą radą. Jeżeli wypływa to z ich serca- to "los" sam pomyślnie rozwiąże tą sprawę :P

Moja rada jest aby osoby, które chą punkt 4, zaczęły od punkt 3. Facet powinien mieć swój świat, zdobyć wykształcenie i prowadzić jakiś biznes. A samiczki same się pojawiają, to nie jest jakiś deficytowy towar. Po 30-stce ogarnięty facet, który potrafi dobrze funkcjonować w świecie jest tak atrakcyjny, że samiczki, aż nie mogą uwierzyć, że on jest wolny.

 

A żeby być dobrym ojcem to potrzebna jest edukacja. Tak samo jak obsługa samiczki, tak samo wychowanie syna nie jest prostym tematem. Wasz potomek będzie narażony na: nianię, panie ze żłobka, panie przedszkolanki, nauczycielki z podstawówki itd. to trzeba równoważyć. Nie jest to łatwe, jak najwięcej czasu spędzajcie z synami, niech widzą jak pracujecie, jak odpoczywacie. Powstaje wtedy więź i szansa, że Wasz potomek wyrośnie na faceta z jajami. Ważne aby znał swoją wartość, swoje korzenie. Wiedział, że jest mężczyzną a nie kobietą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Brat Jan napisał:

@red Jeżeli chcesz równych wkładów finansowych, zaradności i statusu od samicy to prawie wszystkie przed 30-stką odpadną,

A przecież nie interesujesz się starszymi niż 30 lat ?

 

Chwilunia Bracie Janie, skoro ja przed 30 byłem już całkiem nieźle sytuowany, a znam osoby, w tym kobiety, które w wieku 24 -25 dochodziły samodzielnie do bardzo dużych pieniędzy, to czemu mam obniżać swoje wymagania?

 

Tak serio, żeby było jasne nie oczekuję równości majątkowej bo może mieć mniejszy dochód i mniej zgromadzonych zasobów (grunt, żeby faktycznie była samodzielna i potrafiła sobie radzić), oczekuję równych nakładów na wspólne życie.  Zresztą opisywałem to już kiedyś w innym wątku, o wymaganiach odnośnie partnerki właśnie.

 

Czyli chcemy jechać na wakacje to pół na pół, idziemy do restauracji to samo, kupujemy coś do wspólnego domu też. Rozumiesz do czego zmierzam?

 

Oczywiście nie wykluczam sytuacji gdy ja pokrywam koszty wspólnego spędzania czasu, no ale to są specyficzne okoliczności typu urodziny, uczczenie jakiegoś sukcesu zawodowego itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, wojskowy33 napisał:

red wydaje mi się, że można spotkać taką, która by nie zostawiła. Ale jeśli kryterium doboru jest takie, że partnerka musi mieć jakiś tam majątek, to oczywiste, że w przypadku naszego finansowego nieszczęścia ona nas zostawi. Biznes jest biznes...

Na niebiesko podkreśliłem Tobie Twoją halucynację, którą próbujesz nam tu ożenić.

Widzisz, mnie zwyczajnie nie obchodzi co się komukolwiek wydaje.

 

A już w ogóle traktowanie czyichś zachcianek i urojeń jako wyznacznika w podejmowaniu tak ważnych życiowo decyzji jak wybór życiowej partnerki to czysty debilizm.
Przy podejmowaniu umowy (np słownej dot. związku) to mnie interesują KONKRETY. A konkretów u kobiet brak. Dlatego jedyna postawa która gwarantuje bezpieczeństwo Twoich zasobów jako mężczyzny, to postawa gdzie to Ty trzymasz wszystko za mordę i WYMAGASZ. A możesz wymagać, bo wedle prawa kobieta która skończyła 18 lat jest dorosłą osobą i nie masz żadnego obowiązku, ani prawnego, ani moralnego ani jakiegokolwiek innego by ją utrzymywać.

Jeżeli jednak pomimo tego co napisałem nadal chcesz się bawić w utrzymywanie przedstawicielki mniej ogarniętej życiowo płci, to mam smutną wiadomość - lubisz jak Cię wykorzystują.
Sorry, ale taki mamy klimat.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2016 at 20:21, Damianut napisał:

 

Możesz podać źródło cytatu? Chciałbym o tym więcej poczytać. 

 

Nie źródło, ale ogólny opis sytuacji ,która do tego doprowadziła

 

http://www.forbes.pl/rzeczpospolita-gorzelniana-historia-produkcji-alkoholu-w-polsce,artykuly,203735,1,2.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

Nie źródło, ale ogólny opis sytuacji ,która do tego doprowadziła

 

http://www.forbes.pl/rzeczpospolita-gorzelniana-historia-produkcji-alkoholu-w-polsce,artykuly,203735,1,2.html

Poszukaj kto jest właścicielem     forbsa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 24.04.2016 at 11:13 AM, red said:

Tak serio, żeby było jasne nie oczekuję równości majątkowej bo może mieć mniejszy dochód i mniej zgromadzonych zasobów (grunt, żeby faktycznie była samodzielna i potrafiła sobie radzić), oczekuję równych nakładów na wspólne życie.  Zresztą opisywałem to już kiedyś w innym wątku, o wymaganiach odnośnie partnerki właśnie.

OK teraz wszystko jasne. Bo ja zrozumiałem wcześniejszą wypowiedź tak: Ty masz mieszkanie i działkę wartą np 1 mln. zł i oczekujesz aby partnerka też taką posiadała.

Dzielenie nakładów na życie po równo jest tak oczywiste, że nie ma sensu nawet o tym pisać. Jeśli tak nie jest to jest to taka sama patologia jak pijaństwo czy inne problemy.

Ja pisałem tylko o sytuacji, że Ty masz zgromadzony określony majątek i moim zdaniem nie ma sensu odrzucać tych partnerek, które jeszcze nie zgromadziły swojego równie dużego, a są dobrymi partnerkami na życie.

Edytowane przez wojskowy33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia Saturday, April 23, 2016 at 19:54, red napisał:

 

Zostawi nas niezależnie od kryterium wyboru, zasada gałęzi, a spadek statusu materialnego to będzie dobry pretekst.

 

 

Jak się chce tracić czas nad pracę nad kimś, mi go zwyczajnie szkoda. Przyczyna jest prozaiczna żeby ukształtować prawidłowe wzorce w kobiecie trzeba poświęcić temu wielokrotność tego czasu jaki zajmuje to u faceta. Np. dla tego Marek nie pracuje z kobietami :P

 

Należy wejść w związek z odpowiednią kobietą i na odpowiednich zasadach, pisałem o tym kilka razy, nawet dość szczegółowo, wiec nie będę się znów powtarzał, kto zainteresowany ten wyszuka.

 

pierdu-pierdu, drogi redzie!

 

fajnie jest trafić na tzw. "odpowiednią kobietę" - ale żeby się przekonać o tym, że jest odpowiednia, to trzeba z nią zjeść przysłowiową "beczkę soli". Tego nie zrobisz w godzinę, ani nawet w jedną, upojną noc.

 

Niemniej jednak często-gęsto wystarczy pierwsze pięć minut rozmowy, żeby z grubsza ocenić, czy warto się pakować w dalsze dywagacje z "zajebistą laską poznaną właśnie na wernisażu lub autorskim wieczorze wy(je)bitnego pisarza lub malarza ;-)

 

Braciom zalecam "pure game" zanim znowu wtopią... :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.