Skocz do zawartości

Dziwny pan X - opowieść z przeszłości


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Ledwo dwudziestokilkuletnim pacholęciem będąc, napotkałem na swej drodze pana X. Mimo iż wiekowo zaliczał się do innego pokolenia część czasu spędzał z ludźmi w moim przedziale wiekowym. Dokładnie rzecz ujmując, był o 16 lat starszy niż ja, dobijał już do czterdziestki.

 

X, zajmował się drobnym biznesem, miał dwa sklepy (z ciuchami i obuwiem) i komis/ serwis gsm. 

 

Pan X był prawdziwym ewenementem, nigdy później nie spotkałem na swej drodze życiowej takiej osoby. Zapewne zastanawia was bracia, cóż było w nim takiego wyjątkowego, iż zapadł w mojej pamięci na długie lata.

 

Jego wyjątkowość polegała na stosunku do samic, a właściwie na odbywaniu stosunków tylko z określoną grupą samic. Sypiał mianowicie, jedynie z kobietami, które darzyły go głęboką niechęcią, idealnie było jeśli nienawiścią i wrogością.

 

Jego zachowanie było bardzo wyrachowane, potrafił wzbudzać negatywne uczucia w samicy i je podsycać. Dosłownie robił wszystko co normalny człowiek uznał by za niesmaczne, chamskie lub wręcz podłe. Targetował sobie w towarzystwie, którym się obracał dwie - trzy samice. I robił wszystko, aby go znienawidziły. Czasami takie "urabianie" trwało długimi miesiącami.

 

Cały czas podtrzymywał kontakt, poprzez obracanie się w tym samym towarzystwie, i jeśli chodzi o innych znajomych był miły, fajnie się z nim gadało na różne tematy, można by powiedzieć normalny facet. Natomiast laski, które sobie wytypował z przeznaczeniem "na ruszt" były przez niego systematycznie atakowane, krytyka, podważanie wiarygodności, uszczypliwości, wszystko wyrażane w sposób taki jak wyraża się pogardę lub lekceważenie.

 

Potrafił zupełnie poważnie obrazić słowem lub czynem, tekst wypowiedziany z krańcową wzgardą w głosie "a ty Anka na chuj kupiłaś to mini i tak masz dupę jak szafa" i tym podobne. Oczywiście jednocześnie stawał się bardzo dobrym i uczynnym znajomym dla otoczenia tych pań. 

 

Potrafił nawet robić rzeczy wzbudzające centralnie obrzydzenie, kiedyś dowiedział się, że wytypowana laska nienawidzi mlaskania, byliśmy w kilka osób w knajpce, nawet nie pamiętam co jedliśmy, ale mlaskał cały czas i się na kobietkę bezczelnie patrzył, w końcu ta nie wytrzymała i poszła sobie. Potrafił wysmarkać ostentacyjnie nos w chusteczkę i na zakończenie podłubać palcem w nocie :P

 

W każdym razie doprowadzał do sytuacji, aż laska miała o nim jak najgorszą opinię na każdym możliwym polu, unikała jego obecności, darzyła szczerą nienawiścią, obrabiała dupę przy każdej okazji i wręcz emanowała nienawiścią.

 

Kiedy sytuacja osiągała punkt kulminacyjny, dokonywał w jej obecności jakiegoś wyjątkowo szlachetnego czynu, np. dał sto złotych żebrzącemu dziecku, organizował wśród znajomych zbiórkę na jakiś szczytny cel, lub wiele wiele innych, pomógł staruszce zanieść zakupy do domu itp. Powiedzmy, pokazywał się raz z bardzo dobrej strony. I zazwyczaj kończyło się to tak iż tego samego  dnia lub w bardzo krótkim czasie dziewczyna, która go nienawidziła sama wskakiwała mu do łóżka.

 

Zwarcie w mózgu, miesiącami gromadzone negatywne emocje w konfrontacji z jednym pozytywnym, silnym bodźcem, i cześć, laska była jego, widziałem to w trakcie trwania naszej znajomości kilkanaście razy.

 

Kiedyś przy wódeczce, zapytałem go czemu tak postępuje, jako odpowiedź uzyskałem coś takiego: "Nie ma większej satysfakcji, niż zaliczyć laskę, która cię nienawidzi, popatrzeć jej rano głęboko w oczy i powiedzieć, "widzisz i tak cię wyruchałem" ".

 

Z perspektywy czasu uważam iż pan X miał specyficzne odchyły, ale jego metodyka działała. Z tego co wiem, dalej działa, wprawdzie od lat się nie widzieliśmy, ale nadal mamy kilku wspólnych znajomych.

 

 

  • Like 27
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest kwestią względności. Posłużmy się matematyką:

 

Określmy skalę odbioru Pana X przez Kobiety jako procentową: 0% - odbiór maksymalnie negatywny i 100% - odbiór maksymalnie pozytywny.

 

Jeśli zachowywał się przez długi czas na 0%, a następnie jednym czynem został odebrany na 100%, to różnica wynosi właśnie 100%.

Gdyby od początku zachowywał się, załóżmy, na 90% (miły, szarmancki, strzeli komplementem, biały rycerz) i zachowałby się na 100% (100zł żebrzącemu dziecku), to różnica wynosi 10%.

 

Ja mam podobnie z własnym samopoczuciem. Kiedyś codziennością było 0% i było "OK". Dzisiaj codziennością jest powiedzmy 80% i kiedy trafi się dzień na 20%, czyli i tak lepszy od dawnej codzienności, to różnica wynosi 60%, a ja czuję się jak totalne gówno i nie chce mi się żyć.

 

I powstała w mojej głowie właśnie taka zależność, że nie liczy się bezwzględny stan, a właśnie jego uzależnienie od pozostałych (no geniusz! Wszyscy to dawno wiedzą).

Czym większa różnica procentowa (czy jaką tam sobie skalę przyjmiemy), tym większe emocje nami kierują. Nie tylko Kobietami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @red

Mnie zastanawia w jaki sposób improwizował sytuacje, żeby się znaleźć blisko tych bab i zapodawać im te negatywne emocje.

Wydaje mi się, że po kilku akcjach w stronę danej laski na sam jego widok robiłyby w tył zwrot.

 No bo chyba się nie umawiały z nim lub z towarzystwem w którym on przebywał po to żeby dostawać miesiącami opierdol ? 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chyba też podziwiał tego faceta, bo żeby publicznie robić coś takiego, to nie ukrywajmy, trzeba mieć coś w sobie na pograniczu psychopatii. Nie umiałbym czegoś takiego zrobić. Zresztą mnie też zastanawia to, o co pytał Jan - jak to możliwe, że po takich akcjach następowały inne spotkania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

 No bo chyba się nie umawiały z nim lub z towarzystwem w którym on przebywał po to żeby dostawać miesiącami opierdol ? 

 

49 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Zresztą mnie też zastanawia to, o co pytał Jan - jak to możliwe, że po takich akcjach następowały inne spotkania?

 

Nie zawsze były to ataki słowne, bezpośrednie. Ale gesty, pogardliwe spojrzenie, czasem omawianie czyichś "osiągnięć" bez wymieniania konkretnej osoby (ale i tak sama zainteresowana wiedziała o co chodzi), rozpuszczanie plotek lub krytykowanie dziewczyny, za jej plecami, ale przy takich osobach, aby info do niej dotarło.

 

Niesamowita zdolność aranżowania sytuacji, w sensie pojawianie się w towarzystwie w takich miejscach i sytuacjach, gdzie paniom głupio było wyjść gdyż, nie wypada (typu urodziny/ imieniny koleżanki).

 

Dodatkowo pana X prawie wszyscy lubili, miał dużą charyzmę, zdarzało się, że pomagał ludziom w różnych dziwnych sytuacjach. Większość ludzi całkowicie ignorowała takie jego zachowania lub je usprawiedliwiała na zasadzie, taki fajny gość, a coś nie trybi między nim i np. Anką. I nie było zbytnio chętnych aby ingerować w konflikty.

 

W sytuacjach gdy znalazł się jakiś obrońca i pojawiało się spięcie, pan X potrafił z bezczelnym uśmiechem powiedzieć na głos "dokładnie tak uważam" "tak myślę" czy coś w tym stylu i dodawał mam kłamać, żeby ktoś poczuła się lepiej?. Czyli efekt był taki biały rycerz się pompował, a pan X stawał na przeciwko gościa patrzył w oczy i mówił np. "tak uważam, nie będę kłamał żeby poczuła się lepiej" lub podobne konstrukcje.

 

Na teksty w stylu "przeproś ją" odpowiadał z uśmiechem "stracił bym szacunek do samego siebie" i zwyczajnie wygrywał starcie "patrzących na siebie byków", przeciwnik/ obrońca odstępował.

 

Ale takie sytuacje były naprawdę marginalne, charyzma pana X sprawiała, że większość ludzi zwyczajnie ignorowała jego utarczki z paniami i negatywne zachowanie wobec nich. 

 

Ponadto weźcie pod uwagę, że laski naprawdę wiele wycierpią, aby w obracać się w towarzystwie "fajnych" ludzi, a bardzo chciały przebywać w naszej grupie, więc zbytnio nie miały opcji manewru, musiały przebywać tam gdzie często pojawiał się pan X.

 

Jeszcze jedna uwaga, pan X zawsze patrzył rozmówcy w oczy, nie zależnie z kim rozmawiał, z moich życiowych obserwacji wynika, że mało kto to potrafi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zawsze ta samica będąca jego targetem po spotkaniu z takim Samcem odchodziła w tym dniu napakowana jakimiś emocjami. Nie był On obojętny, nieokreślony, szary. Nie ryzykuje wydając stwierdzenie, że przez resztę dnia ona myślała o nim. Nic nie szkodzi, że emocje były negatywne akurat w tym przypadku. Dla Samicy emocje to emocje, coś co ją w jakiś sposób i dla niej nawet nieokreślony porusza.

 

Dla samicy emocje to emocje, negatywne czy pozytywne to emocje. Coś co ją porusza, coś czego potrzebuje.

 

Był i pewnie jest silniejszym samcem ponieważ potrafił manipulować emocjami samicy. Takie negatywne emocje najszybciej samice wyprowadzały z równowagi tak jak w tej akcji w restauracji. Ona ulegała tym emocjom więc z automatu podświadomość samicy dyktowała jej, że ma do czynienia z niezwykle silnym egzemplarzem.

 

Później szybkie zwarcie w mózgu samicy (kolejne emocje, sprzeczne z wykreowanym obrazem) powodują zwarcie. Nagromadzenie sprzecznych emocji i samica ulega.....

 

Bardzo ciekawa technika i ciekawy przykład @Red. Muszę to dobrze przemyśleć, podoba mi się ta technika działania.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, icman napisał:

Myślisz, że było to wyuczone czy naturalny dar?

 

Gość był atrakcyjny fizycznie?

 

Mogę domniemać, że jedno i drugie naturalny dar + trening. Każdą umiejętność można wyuczyć do jakiegoś poziomu, ale dopiero jak ma się talent rozwija się skrzydła na maksa. 

 

Ok, co wiem o panu X, prócz tego co opisałem wcześniej, suche dane:

 

- świadek jehowy wykluczony ze zboru (nie mam pojęcia za co) - zakładam, że pewne umiejętności nabył w swojej wspólnocie

- rozwodnik (rozwód nie był przyczyną wykluczenia, rozwiódł się około 2 lata później)

- 180 cm wzrostu

- dobrze zbudowany

- twarz przeciętna, twarz z delikatnymi śladami po ospie przebytej w dzieciństwie (pewnie rodzice nie dopilnowali, żeby nie drapał)

- alkohol zawsze z umiarem, bardzo lubił natomiast palić "zielone", jednakże palił tylko tzw. samosiejkę, żadnych wynalazków, wzmacnianych odmian itp.(zawsze po zielsku załączało mu się gadani i opowiadał różne ciekawe historie/ anegdoty)

- styl ubierania na luzie, dżinsy + marynarka + koszula lub golf, zawsze starannie wypastowane buty, z dodatków tylko zegarek ;  sporadycznie ubierał się w stylu "militarnym", bojówki, do tego buty wojskowe, sweter 

 

W sumie tyle, nadmienię iż dbałość o buty była u niego wręcz obsesyjna. Potrafił spędzić 30 minut na pastowaniu, woskowaniu i polerowaniu (pastę i wosk podgrzewał)  nim je założył i wyszedł z domu, dodatkowo zawsze woził w aucie mini zestaw, aby wyczyścić gdyby się zabrudziły, a w kieszeni ściereczki nawilżane, żeby przetrzeć buty nim np. wejdzie do restauracji.

 

Bardzo ciekawa osoba, z wielu względów, z perspektywy czasu i doświadczenia nabytego przez te naście kolejnych lat życia, stwierdzam iż większość tego co robił była starannie wystudiowana.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twojego opisu wynika, że jak by go nie oceniać jeżeli chodzi o atrakcyjność to na bank był nietuzinkowy czyli zapadał w pamięć i intrygował.

Zakładam też, że "ofiary" wybierał przynajmniej ładne skoro plany były jednoznaczne.

Faktycznie biedne kobitki mogły być mega zaciekawione gościem nie dość, że dziwak to jeszcze mnie poniewiera no i ten numer z gołębim sercem musiał im roztrzaskać "zwierciadło wyobrażeń" na temat tego pana całkowicie.

 

Nic tylko się uczyć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, red napisał:

Żadnych związków, jedna noc i tyle.

 

Co za cholerna rozrzutność energii życiowej i wystawiania się na pierwszą linię strzału by w efekcie uzyskać taki marny wynik, to tak moim skromnym zdaniem.

Coś mi się roi, że gość miał wyraźny skręt ku jakiejś lekkiej psychopatii.

 

S.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Subiektywny napisał:

Co za cholerna rozrzutność energii życiowej i wystawiania się na pierwszą linię strzału by w efekcie uzyskać taki marny wynik, to tak moim skromnym zdaniem.

Coś mi się roi, że gość miał wyraźny skręt ku jakiejś lekkiej psychopatii.

 

Też mnie to zdziwiło i  pytałem. Stwierdził iż sex z taką długofalowo doładowaną emocjami kobietą jest najbardziej intensywny za pierwszym razem, "później to już nie to samo".

 

14 minut temu, Brat Jan napisał:

Czy po konsumpcji zachowanie się zmieniało

Czy może po sexie jeszcze bardziej dowalał laskom, albo w trakcie ?

 

Tak jego zmieniało się z pogardliwego na obojętne, na zasadzie jesteś bo jesteś powiem ci cześć, zamienię dwa zdania i tyle. Zwyczajnie po zaliczeniu tracił nimi zainteresowanie.

 

Co do drugiego pytanie, nie znam odpowiedzi, nie dyskutowałem na temat tego co robił z nimi w trakcie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, red napisał:

 

Też mnie to zdziwiło i  pytałem. Stwierdził iż sex z taką długofalowo doładowaną emocjami kobietą jest najbardziej intensywny za pierwszym razem, "później to już nie to samo".

 

 

Jako forumowy, lokalny Żydo-Szkot w zakresie szacowania wzajemnych relacji ponoszonych kosztów w stosunku do osiągniętych zysków nadal uważam, że to była kicha a nie interes. Jedyne wytłumaczenie jakie logicznie i trzeźwo znajduję - to z lekka zakręcone upodobanie do przeżywania podobnych akcji. A wiadomo - jak ktoś ma hopla i czerpie z niego przyjemność - to koszta są nieistotne.

 

Natomiast sam rdzeń opowieści tj. nietypowe używanie emocji - uważam za ciekawy.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Subiektywny napisał:

 

Jako forumowy, lokalny Żydo-Szkot w zakresie szacowania wzajemnych relacji ponoszonych kosztów w stosunku do osiągniętych zysków nadal uważam, że to była kicha a nie interes. Jedyne wytłumaczenie jakie logicznie i trzeźwo znajduję - to z lekka zakręcone upodobanie do przeżywania podobnych akcji. A wiadomo - jak ktoś ma hopla i czerpie z niego przyjemność - to koszta są nieistotne.

 

S.

 

Dlaczego uważasz, że koszt był zbyt duży?

Przypuszczam, że nakręcał kilka panienek w tym samym czasie i pewnie miał z tego niezłą zabawę.

 

@red

chyba już ostatnie pytanie ;)

czy zdarzyły się laski, które uciekały/rezygnowały z Waszego pożądanego towarzystwa bo nie godziły się na takie traktowanie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Brat Jan napisał:

czy zdarzyły się laski, które uciekały/rezygnowały z Waszego pożądanego towarzystwa bo nie godziły się na takie traktowanie ?

 

Bywały czasowe fochy, typu odpuszczenie 1 - 2 wspólnych spotkań i jasne zasugerowanie, że to przez obecność pana X.

Jednakże później wracały, gdy przekonywały się iż nie mają co liczyć na wykluczenie pana X, czyli dostawały sygnał iż ma wyższą pozycję w stadzie niż one.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Brat Jan napisał:

 

Dlaczego uważasz, że koszt był zbyt duży?

Przypuszczam, że nakręcał kilka panienek w tym samym czasie i pewnie miał z tego niezłą zabawę.

 

 

 

 

Jednorazowe pójście do łóżka to mierny zysk, co do tego chyba wszyscy się zgadzamy.

 

Minusy to: robienie z siebie w oczach innych agresora, dodam - napastliwego agresora słownego, wciąganie osób trzecich świadome i nie - w układ agresor-upatrzona ofiara (wciągane osoby bądź stawały w obronie 'upatrzonych ofiar' lub musiały bez własnej zgody być świadkami zajść - a to raczej nic sympatycznego). Dodatkowo ryzyko bojkotu towarzyskiego - ja osobiście nie lubię zapraszać osób, które dowalają się do innych moich gości i robią to bez powodu - bo to ewidentnie psuje atmosferę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, red napisał:

 

Bywały czasowe fochy, typu odpuszczenie 1 - 2 wspólnych spotkań i jasne zasugerowanie, że to przez obecność pana X.

Jednakże później wracały, gdy przekonywały się iż nie mają co liczyć na wykluczenie pana X, czyli dostawały sygnał iż ma wyższą pozycję w stadzie niż one.

 

czyli miał 100% skuteczność... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Temat dość stary, ale sądzę, że warto odpowiedzieć. Bardzo ciekawa sytuacja. Zdziwiłem się, że nie padły słowa „hate fuck” (poczytajcie).

Druga sprawa. Te jego ofiary na pewno były w miarę ładne (a dla rycerzy/orbiterów/beta providerów przepiękne). Zauważcie, że nawet rycerze raczej bronią „aniołów”. A takie laleczki od małego słyszą jakie są śliczne, ok. 17. roku życia dochodzi słowo „sexy”, często są miss szkoły/wydziału, odważniejsi chcą je poderwać na ulicy, mają oferty oczywistego i mniej oczywistego sponsoringu/sesji zdjęciowych itp. Ich piękno jest nie do podważenia. Chodzą z podniesioną głową, duma nie pozwala im patrzeć w oczy śmiertelnikom. Więc posiadają to, co każda kobieta chce mieć, ale wiedzą, że uroda nie trwa wiecznie i mają różne inne kompleksy.

Kiedy są w towarzystwie muszą jednak jakoś pogadać, podać rękę, na chwilę zejść do poziomu śmiertelnika. Jeśli laska słyszy od zawsze, że jest piękna (czyli ma też figurę), a nagle jakiś facet mówi jej, że jest gruba, to ona przeżywa szok. On jest inny niż 99,99% kolesi, stawia jej wymagania i ma poważanie w towarzystwie. Laska na pewno na poważnie zastanowiła się, czy faktycznie nie jest gruba. Dochodzi tutaj jeszcze kwestia droczenia, gwałtowne zrzucenie jej z piedestału itp. Początek podrywu to raczej bad boy style niż grzeczny piesek, bo ten drugi jest OK, ale już w związku.

Rozumiem Pana X, bo sam nienawidzę ładnych dziewczyn, które przy tym manipulują, szukają uwagi, są relatywnie tępe, grają delikatne myszki itp. Wtedy sam lubię się z nimi droczyć i pokazać im, gdzie jest ich miejsce.

Pan X obraził ją i to przy znajomych, a zwłaszcza przy jej koleżankach. Poniżył ją i  nie poniósł żadnej kary, bo sprawa się jakoś rozeszła. Na bank o nim myślała i to długo (emocje). Wątpię, żeby się zakochała, ale rosło napięcie między nimi i w końcu ją miał, bo takie coś trzeba jakoś rozładować. Ciężko powiedzieć, kto kogo zdobył, bo laska mogła chcieć sprawdzić, czy może mieć takiego jak on. Sam seks raczej był z gatunku „hate fuck”, a nie jakiś tam czuły misjonarz przy świecach. Chcąc nie chcąc, ukarała go seksem i to prawdopodobnie bardzo dobrym dla niego. Pewnie dostał też bardzo niestandardowy finisz jako gratis.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Długowłosy promował(a) i podpiął/eła ten temat
  • 1 rok później...
On 8/17/2016 at 12:44 PM, tarzan said:

Na bank o nim myślała i to długo (emocje). Wątpię, żeby się zakochała, ale rosło napięcie między nimi i w końcu ją miał, bo takie coś trzeba jakoś rozładować. Ciężko powiedzieć, kto kogo zdobył, bo laska mogła chcieć sprawdzić, czy może mieć takiego jak on. Sam seks raczej był z gatunku „hate fuck”, a nie jakiś tam czuły misjonarz przy świecach. Chcąc nie chcąc, ukarała go seksem i to prawdopodobnie bardzo dobrym dla niego. Pewnie dostał też bardzo niestandardowy finisz jako gratis.

Podejście ciekawe, podejrzewam że kobiety chciały mu potem coś udowodnić że są dobre w łóżku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Osobiście zastosowałem i stosuję czasami podobną technikę - może nie tak hardcorową jak Pan X, ale w podobnym klimacie. Działa w większości przypadków. Przykład:

Byłem kiedyś na domówce gdzie nas samców było 3 plus dwie dziewczyny. Jedna zgrabna ładna i powabna - krótka mini że prawie tyłek widać. Druga trochę szara myszka, mniej wyzywająca ładna ale urodą myślę o 2 poziomy niżej od tej pierwszej. Koledzy jak to faceci obczajka co chwilę na pierwszą i uwaga ciągle na niej skupiona. Z mojej strony totalny ignor i brak uwagi. Za to uwaga skierowana na panią nr 2.

Alkohol się leje, dziewczyny dobrze się bawią i my też, koleżanka nr 2 już ma jakąś nadzieję. Nie pamietam już jak znalazłem się sam na sam z koleżanką nr1 w kuchni. Nie minęło pół godziny jak baraszkowaliśmy sami w drugim pokoju. Reszta towarzystwa- zwłaszcza koleżanka nr 2 wkurw- kumple niby też ale bardziej na śmiech.

Potem przez jakiś czas się spotykaliśmy to przyznała mi się, że strasznie ją nakręcił mój ignor i brak zainteresowania łącznie z brakiem nawet patrzenia na nią jak to zwykli robić faceci na ładną laskę w mini - myślała że z nią coś nie tak. A tu nagle sam na sam zainteresowanie  - które notabene sama zaczęła podsycać i do niego dążyć - zadziało jak afrodyzjak - plus alkohol ?

 

Btw. Czasami podobne akcje robię małżonie- chłód, obojętność, dogryzanie i warczenie a potem nagle jakiś dobry uczynek, gest w jej kierunku i to działa pozytywnie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2020 o 23:17, Hadrian napisał:

Potem przez jakiś czas się spotykaliśmy to przyznała mi się, że strasznie ją nakręcił mój ignor i brak zainteresowania łącznie z brakiem nawet patrzenia na nią

Technika znana z PUA. Obniżenie poczucia atrakcyjności kobiety z wysokim SMV. Zrzucenie księżniczki z piedestału, sprawiające, że to ona zaczyna zabiegać o atencję. Choć zwykle dostaje masę uwagi od beciaków wokół, za sam wygląd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Morfeusz napisał:

Technika znana z PUA. Obniżenie poczucia atrakcyjności kobiety z wysokim SMV. Zrzucenie księżniczki z piedestału, sprawiające, że to ona zaczyna zabiegać o atencję. Choć zwykle dostaje masę uwagi od beciaków wokół, za sam wygląd.

Dokładnie. Akurat w czasie kiedy działa się cała opisana akcja, to chyba nikt nie słyszał jeszcze o PUA. Jakoś tak mam to naturalnie, że na wszystkie te atencyjne ksieżniczki z wysokim SMV tak reaguję, a nawet im bezczelnie dogryzam i już dawno zauważyłem, że to na nie działa z wielką siłą. Żartuję sobie czasami, że kobietą nie trzeba nieba uchylać - trzeba pokazać piekło za rogiem, którego jesteś Panem i Władcą

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Facet miał 1.80 i był dobrze zbudowany. Pytanie, czy gdyby miał np. 1.70 i był gruby albo chudy, to czy ta technika by działała ? Słyszałem kiedyś, że dobrym podrywem jest klepnięcie kobiety w tyłek, oczywiście mówili to atrakcyjny mężczyźni, sęk w tym, że gdyby przeciętny, albo mało atrakcyjny facet to powtórzył, to dostał by w łeb, a nawet skończyłby na policji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Dziwny pan X - opowieść z przeszłości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.