Skocz do zawartości

Podróż w czasie do 800 roku


Rekomendowane odpowiedzi

Mamy rok 800 n.e. - czas wikingów, których serial śledzę (dzieje Ragnara). I jak myślicie, gdyby teoretycznie wysłać im paru ludzi z dzisiejszą wiedzą, jak bardzo mogliby przyśpieszyć rozwój technologiczny tego ludu?

 

Rozumiem że próbowali by najpierw zrobić maszynę parową, ulepszyć obróbkę metali, wydostawać ropę, węgiel? Byłoby to możliwe w tamtych realiach? Mamy tylko wiedzę, nic więcej. Byłoby możliwe zrobienie tej maszyny parowej, nawet totalnie prymitywnej? 

 

I czy dałoby się zorganizować jakieś paliwa płynne?

 

Zna się ktoś na tym? Bardzo mnie to rajcuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różne rzeczy by się "dały", ale tak sobie myślę, że z powodu różnic kulturowych tego kogoś by zajebali na wstępie.

 

Jason di Grizzt alias Stalowy Szczur to wyjątek.

 

Mam za sobą kilka eksperymentów społecznych z patolnią o powiem ci, że to ciężki kawałek chleba.

Edytowane przez wroński
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Mamy rok 800 n.e. - czas wikingów, których serial śledzę (dzieje Ragnara). I jak myślicie, gdyby teoretycznie wysłać im paru ludzi z dzisiejszą wiedzą, jak bardzo mogliby przyśpieszyć rozwój technologiczny tego ludu?

 

Marku jest kilka kwestii, obróbkę metalu mieli na bardzo wysokim poziomie, w tym precyzyjną.

Wykonanie biżuterii - mimo iż nie posiadali urządzeń jak dziś potrafią zadziwić współczesnych złotników.

Żebyś załapał, o co chodzi kilka cytatów:

 

"Miecz „Ulfberht” – zabójcza broń Wikingów

Ten rodzaj miecza Wikingów wykonany jest z tak czystego metalu, że wprawia archeologów w zdumienie. Uważa się, że technologia wytapiania podobnego metalu pojawiła się dopiero w okresie rewolucji przemysłowej. Znaleziono około 170 egzemplarzy mieczy „Ulfberht” datowanych na lata 800-1000 naszej ery.

 

Jednak w mieczu „Ulfberht” prawie nie ma zanieczyszczeń, a zawartość węgla jest w nim trzy razy wyższa, niż w innej stali pochodzącej z tamtego okresu. Był wykonany z tzw. stali tyglowej. Wydawało się, że pierwsze piece z tak wysoką temperaturą zbudowano dopiero w czasach współczesnych. "


 

Nawigacja, mieli wyspecjalizowane urządzenia nawigacyjne, które zapewniały dokładność nawigacji jak za pomocą map i sekstansu, a miały mniej elementów, prostą konstrukcję, zwyczajnie były bardziej pomysłowe:

 

antracyt-sloneczny-amien-wikingow.jpg

 

 

Budownictwo - mimo stosowania prostych dostępnych materiałów stało również na wysokim poziomie, chodzi mi o metody konstrukcji, łączenia elementów, odporność na warunki, trwałość, metody ocieplania.

 

Szkutnictwo - chyba nie wymaga komentarzy. Do dnia dzisiejszego nie potrafi się odtworzyć niektórych technologii, a znalazły by i współczesne zastosowania.

 

Ogólnie inżynieria na bardzo wysokim poziomie.

 

Wydobywanie kopalin - bez problemu, tysiące lat wcześniej ludzie budowali i wydobywali z kopalni.

 

Na cholerę im maszyna parowa? Nakład pracy w stosunku do możliwości i przydatności mizerny, co by sobie postawili fabrykę? Fabrykę czego?

 

Żeby przebić to co sami wykonywali ręcznie i przebić ich technologie i jakość potrzebował byś dosłownie współczesnych zaawansowanych maszyn. Jasne możesz powiedzieć, że mogli by produkować więcej, na masową skalę itp. ale zaludnienie w owym  czasie było nikłe, więc na cholerę im produkcja na masową skalę?

 

Jedyne z czego mogli by się ucieszyć to pewne zdobycze medycyny zapewne typu silne leki przeciwbólowe, antybiotyki itp. Tyle, że wprowadzenie antybiotyków w roku 800 spowodowało by iż współcześnie byli byśmy odporni i wymierali masowo.

 

I jeszcze metody uprawiania ziemi i narzędzia rolnicze <- to chyba jedyna rozsądna rzecz, którą mógłbyś zaoferować, czyli wiedza z zakresu tzw. rolnictwa.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że jak najbardziej, ale pod warunkiem że zebrałaby się duża grupa ludzi, o rozmaitej wiedzy, czyli zarówno inżynierowie, naukowcy, technicy, jak i osoby znające się na biznesie i finansach i takiej nazwijmy to logistyce. Poza sprawą czysto techniczną, dochodzi kwestia planistyczna. Trzeba umieć policzyć koszty, oszacować rentowność każdej inwestycji, inaczej każde przedsięwzięcie spaliłoby na panewce.

 

Dzisiaj jak np. ktoś chce założyć firmę to kupi sobie trochę książek, poczyta w internecie, popyta ludzi, ma gotowe narzędzia do analizy, komputery, excele itd. Dawniej ludzie tego nie znali, dlatego jeszcze gdzieś na początku rewolucji przemysłowej wiele fabryk upadało, równie szybko jak powstawały. Po prostu ludzie musieli się tego i owego z czasem nauczyć.

 

Cofając się do czasów Wikingów, nie byłoby komputerów, kalkulatorów ani Internetu, ale mając stosowną wiedzę, można by wiele policzyć ręcznie na zwykłej kartce papieru. Wolniej, ale się da. Czyli już bardziej efektywna uprawa roli, budownictwo, wydobywanie surowców, działalność rzemieślnicza, jakieś proste manufaktury, z czasem fabryki, to wszytko byłoby do zrobienia. 

 

Niestety z rozwojem przemysłu byłyby nadal potężna bariera związana z handlem. O ile w obrębie wioski, nie byłoby problemu, to ze sprowadzaniem zasobów z daleka już byłaby chujnia. Dzisiaj wystarczy przelew internetowy, transport samolotem i towary z zagranicy można ściągać błyskawicznie. Tymczasem nawet jeszcze w połowie XIX wieku, gdzie już była kolej i statki, to wszystko się dłużyło, całe miesiące na przesłanie czeku pocztą kolejową, kolejne miesiące na przybycie towarów statkiem. A co dopiero w czasach przedprzemysłowych?

 

Czyli na jakiś większy skok cywilizacyjny i tak potrzeba by długich lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maszyna parowa mogłaby napędzać okręty, skoro mieli dostęp do np. węgla. Zyski z tego rozwiązania są oczywiste - poza tym maszyna parowa mogłaby napędzać nie wiem, maszyny tkackie? Możliwe? Ułatwić wydobywanie węgla spod ziemi, ułatwić duże budowy np. okrętów, czyli bardzo silne dźwigi.

 

Myślę że ktoś obeznany z tematem znalazłby tysiąc zastosowań maszyny parowej dla ich przemysłu. 

 

Może jakiś ograniczony transport byłby możliwy? Dali by radę zbudować coś w rodzaju szyn i koła z żelaza czy nie?

 

 

 

Oczywiście pomijam to, co Wroński napisał że by nas od razu zabili - to myślowy eksperyment, nic więcej.

 

 

Ed. A co z przesyłaniem informacji? Byłoby możliwe coś w rodzaju telegrafu? Jakieś kable zrobić? No ale skąd izolacja? Dałoby się czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Maszyna parowa mogłaby napędzać okręty, skoro mieli dostęp do np. węgla. Zyski z tego rozwiązania są oczywiste - poza tym maszyna parowa mogłaby napędzać nie wiem, maszyny tkackie? Możliwe? Ułatwić wydobywanie węgla spod ziemi, ułatwić duże budowy np. okrętów, czyli bardzo silne dźwigi.

 

Marku, ładnie tylko weź pod uwagę, że z automatu wielkość statku wzrosła by kilkunastokrotnie, wszak zapas węgla trzeba by było załadować, maszyna swoje waży itp. Co było bardziej opłacalne budować skomplikowany mechanicznie parowiec na np. 300 wojów czy zbudować 10 statków małych po 30 wojów każdy? Podczas wyprawy utrata jedynej możliwości transportu była by straszna, przy stracie części ludzi pojawiły by się problemy z obsługą, koszt budowy pojedynczego parowca byłby znacznie wyższy niż tradycyjnych statków w dużej ilości.

 

Niskie zapotrzebowanie na węgiel ze względu na ograniczone opcje wykorzystania i nieliczną ludność negują opłacalność maszynowego wydobycia, tyle co potrzebowali to wydobywali z prostych kopalni odkrywkowych, dziur w ziemi / glinianek, jak zwał tak zwał.

Co do przenoszenia i transportowania dużych przedmiotów, nawet statków, to byli znakomitymi inżynierami, tworzyli bardzo skomplikowane kombinacje dźwigni i radzili sobie bez maszyn.

 

3 minuty temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Myślę że ktoś obeznany z tematem znalazłby tysiąc zastosowań maszyny parowej dla ich przemysłu. 

 

Zaludnienie Skandynawii było tak małe, że nie potrzebowali żadnego przemysłu, budowa maszyn i fabryk była by całkowicie nieopłacalna, za duży nakład środków w przeliczeniu na mieszkańca, to była by tylko ciekawostka, nikt by tego nie wprowadził do użytku. 

 

9 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Może jakiś ograniczony transport byłby możliwy? Dali by radę zbudować coś w rodzaju szyn i koła z żelaza czy nie?

 

Żeby budować kolej trzeba wielkich fabryk, wiele surowców , choćby na tory i przede wszystkim wiele rąk do pracy - znów się kłania niskie zaludnienie.

 

Realistyczne było by zbudowanie maszyny parowej jako ciekawostki i tym by pozostała przez kolejne 800 - 900 lat, ponieważ wykorzystywanie jej na szerszą skalę było by zwyczajnie nieopłacalne.

 

Jak pisałem wyżej maszyny rolnicze mieli prymitywne, więc projekty bardziej zaawansowanych narzędzi rolniczych ręcznych lub ciągniętych przez zwierzęta by się przydały.

 

Trochę wiedzy z zakresu medycyny, ale bez przesady. To co się da wykonać w domowym zaciszu, produkcja tylko dwóch rzeczy penicyliny i aspiryny zmniejszyła by umieralność gigantycznie, a była by wykonalna.

 

I tu się kłania podstawowa zasada działań ludzkich na szerszą skalę, OPŁACALNOŚĆ, ludzie zaczynają myśleć nad nowymi rozwiązaniami dopiero jak ułatwi im to życie oszczędzi czas i środki. Zdarza się, że powstają nowe wynalazki, które w czasach swego powstania są nieprzydatne i ulegają zapomnieniu na stulecia czy tysiąclecia.

 

Tu nie chodzi o to Marku czy by mogli coś zrobić, bo mogli by, tyle że zwyczajnie to by się w tamtych warunkach nie opłacało.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Maszyna parowa mogłaby napędzać okręty, skoro mieli dostęp do np. węgla. Zyski z tego rozwiązania są oczywiste - poza tym maszyna parowa mogłaby napędzać nie wiem, maszyny tkackie? Możliwe? Ułatwić wydobywanie węgla spod ziemi, ułatwić duże budowy np. okrętów, czyli bardzo silne dźwigi.

 

Myślę że ktoś obeznany z tematem znalazłby tysiąc zastosowań maszyny parowej dla ich przemysłu. 

 

Może jakiś ograniczony transport byłby możliwy? Dali by radę zbudować coś w rodzaju szyn i koła z żelaza czy nie?

 

 

 

Oczywiście pomijam to, co Wroński napisał że by nas od razu zabili - to myślowy eksperyment, nic więcej.

 

 

Ed. A co z przesyłaniem informacji? Byłoby możliwe coś w rodzaju telegrafu? Jakieś kable zrobić? No ale skąd izolacja? Dałoby się czy nie?

 

To wszystko o czym piszesz rozwinęło się na przestrzeni całego XIX wieku i kawałek XX, i co by nie mówić przez te sto lat z groszami postęp był większy niż wcześniej przez całe stulecia. Tu jest pytanie, czy mogłoby to nastąpić jeszcze szybciej? Ja myślę że tak, jako że zmarnowano by o wiele mniej czasu na nieudane eksperymenty, nietrafione przedsięwzięcia itd., o razu wiadomo by było co i jak. Tylko że trzeba by wysłać naprawdę potężny zasób geniuszy, których Wikingowie musieliby posłuchać :).

 

A tak poza tym, to chyba Red ma rację, zamiast bawić się w masowy rozwój przemysłu bardziej Wikingom opłacałoby się uprawnić uprawę roli, zmniejszyć śmiertelność i wydłużyć długość życia dzięki wiedzy medycznej, skupić się na konstrukcji prostych urządzeń, ułatwiających życie. A to o czym mówimy dopiero, jakby zaczęła się zwiększać liczba ludności itd.

Edytowane przez EnemyOfTheState
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Penicylinę stosowali w postaci naturalnej, jedynie trzeba było by nauczyć ich wytwarzania w większym stężeniu na większą skalę, źródłem mogły by być składniki naturalne. Całkowicie wykonalne.

 

Aspiryna to samo, wytworzenie jej jest dość proste i nie wymaga jakichś super laboratoryjnych warunków.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.04.2016 at 10:32, red napisał:

Jednak w mieczu „Ulfberht” prawie nie ma zanieczyszczeń, a zawartość węgla jest w nim trzy razy wyższa, niż w innej stali pochodzącej z tamtego okresu. Był wykonany z tzw. stali tyglowej. Wydawało się, że pierwsze piece z tak wysoką temperaturą zbudowano dopiero w czasach współczesnych. "

 

To ja dodam jako ciekawostkę, że stal tyglowa to tak zwany 'bułat', 'wootz' lub historyczny 'damast' (nie mylić z damastem skuwanym - tzw 'dziwer').

Bułat był masowo wytapiany między innymi w Indiach i Damaszku (stąd damast).

 

Wytop ma formę bułki z charakterystyczną strukturą krystaliczną.

Jedyną metoda aby przekształcić taki materiał w klingę jest powolny i precyzyjny proces kucia na gorąco w ściśle określonych ramach temperaturowych poza którymi bułat traci swoje niesamowite właściwości.

Po odpowiednim przekuciu, wyszlifowaniu i naostrzeniu bułat jako materiał na ostrza ujawnia swoje niesamowite właściwości. Oprócz rewelacyjnej równowagi między twardością i udarnością charakteryzuje się rewelacyjnym trzymaniem ostrości. Jest to wynikiem wykruszania bardziej miękkiej stali spomiędzy twardszej struktury mikro-kryształów (tzw cementyt). Ostrze ostrzy się praktycznie samo.

 

Inną metodą kucia bułki jest rozcięcie jej spiralnie, a następnie na gorąco rozwinięcie powstałej spirali na płask. Dawniej do nacięcia spirali używano bardzo cienkich brzeszczotów włosowych. Ta metoda była stosowana w Indiach a rozcinaniem bułek zajmowały się najczęściej dzieci. Proces wycięcia pełnej spirali potrafił trwać ponad miesiąc czasu!

 

Dzisiaj z tej metody korzysta się w ulepszonej wersji i do cięcia spiral używa się sprzętu CNC - ploterów laserowych i waterjet'ów.


W Polsce jest kilka osób które zajmują się wytapianiem i obróbką bułatu. A ceny noży wykonanych z tego materiału zaczynają się koło 1000 PLN.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Mamy rok 800 n.e. - czas wikingów, których serial śledzę (dzieje Ragnara). I jak myślicie, gdyby teoretycznie wysłać im paru ludzi z dzisiejszą wiedzą, jak bardzo mogliby przyśpieszyć rozwój technologiczny tego ludu?

 

 

Wysłałbym im Kitę, mieliby drakkary na podwoziu opla.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pogromca_wdów_i_sierot napisał:

 

Wysłałbym im Kitę, mieliby drakkary na podwoziu opla.

 

 

Dokładnie, a dodatkowo jeszcze mieliby 2 stronicowe dzieła naukowe np. o połowie śledzi w fiordach, czy też jak reklamować produkcję piwa. To na pewno by pchnęło tę cywilizację bardzo szybko do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Farbowana Kita niehabilito said:

wysłać im paru ludzi z dzisiejszą wiedzą, jak bardzo mogliby przyśpieszyć rozwój technologiczny tego ludu?

 

a może zrobiliby sobie broń palną, proch co prawda był znany w Chinach, ale nie Wikingom. Albo inną broń nieznaną wtedy.

Zawojowali co wkoło było i zajęli się samiczkami... ew. dalszymi podbojami co zakończyłoby rozwój technologiczny...

 

Może jaka nowa religia by powstała..

 

oczywiście jakby ich wcześniej  nie zatłukli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz dających się we znaki Normanów rok 800 to koronacja Karola na cesarza w Boże Narodzenie. Ten gość (nie facet) włada większością Europy. W tym okresie Anglosasi wyparli Celtów na górzyste zachodnie tereny.

Z imperiów wymienić trzeba też Cesarstwa Bizantyjskie oraz chińskie Tang, a także arabskie Państwa Abasydów i Idrysów. Pół wieku wieku wcześniej Arabowie zadają klęskę Chinom nad rzeką Talas i wypierają ich z Azji Środkowej. Tereny opuszczone przez Chińczyków opanowują Turcy i Tybetańczycy. Najważniejszym królestwami w Azji Południowo-Wschodniej były khmerskie państwo Czen-la, austronezyjskie królestwo Czampa i tajskie królestwo Non-Czao. Morskie imperium Seriwidżaja rozciągało się na Malaje i część dużych wysp obecnie indonezyjskich.

A Ameryce imperia Huari i Tiahunaco osiągnęły szczyty potęgi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

A broń palna? Jak rozumiem, wszystko się rozchodzi o jakość metalu i jego łączenie, tak?

 

Jak pisałem wcześniej z obróbką metalu nie było by problemu, ani z jego jakością. Bo ta nawet według współczesnych standardów była bardzo wysoka.

 

Co do broni palnej, gdyby nauczyć ich produkcji prochu i pokazać, że można go wykorzystać do produkcji broni to nie widzę problemu. Nie wiem tylko czy na ich terenach były złoża odpowiednich surowców potrzebnych do produkcji prochu czarnego . Nie wiem czy mieli złoża siarki, saletra potasowa jest też rzadka no ale można ją uzyskiwać ze składników naturalnych na masową skalę, nawet z moczu wytwarzano tyle że to była saletra amonowa, też się nadawała. Generalnie przepisów na proch czarny było kilka (z uwzględnieniem lokalnych składników), wiec całkiem możliwe.

 

59 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

No właśnie, a jakieś prymitywne zastosowanie silnika spalinowego, diesla? Dałoby radę z materiałów jakie mieli?

 

A jak przeprowadzisz rafinację ropy naftowej, żeby nadawała się do wykorzystania jako paliwo, skąd weźmiesz wiertła, pompy i inny sprzęt, żeby tą ropę wydobywać? Jak ją będziesz magazynował, żeby nie zniszczyć środowiska naturalnego, które ich żywiło? Tu już wchodzi w grę bardzo dużo różnych technologii, niewykonalne. Mogli by zbudować silnik napędzany alkoholem, tyle że w tamtych czasach wysokoprocentowy alko był bardzo cenny i drogi, ponieważ surowce potrzebne do produkcji były drogie, rolnictwo było mało wydajne. Więc zwyczajnie tankowanie takiego silnika litrami cennego alko to mogła by być rozrywka na dworze cesarskim lub papieskim aby uświetnić jakąś ucztę, a nie wykorzystywać w celach praktycznych w wiosce wikingów.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

No to silniki na tzw holzgas?

 

Marek trudny teren, brak dróg, naprawdę koń czy muł stanowiły znacznie lepszy, praktyczniejszy i tańszy transport niż auto napędzane takim silnikiem. Zresztą ilości towarów do transportowania też niewielkie, znów się kłania małe zaludnienie.

 

Samo skonstruowanie silnika na holzgaz czy alko możliwe, tylko że pozostało by ciekawostką bez praktycznego zastosowania - opłacalność. Jak pisałem wcześniej. Silniki były by zwyczajnie nieprzydatne.

 

Podsumuję co się przyda i co mi jeszcze przyszło do głowy:

 

- narzędzia rolnicze z obsługą ręczną lub "obsługiwane" za pomocą zwierząt, można by dodać nawożenie naturalne oraz nauczyć trójpolówki

 

- można by było dostarczyć odmiany roślin uprawnych z innych części świata, taki które nie mają dużych wymagań glebowych ziemniak, burak, brukiew

 

- medykamenty aspiryna, penicylina, dodał bym jeszcze prostą chirurgię urazową, oraz proste narzędzia chirurgiczne + dezynfekcja, nauka pierwszej pomocy

 

- można by dodać wytwarzanie mydła i szamponów, też proste sprawy czyli poprawa higieny

 

- broń palna, wytwarzanie i produkcja prochu

 

- nauka wytwarzania szkła i zasad optyki, wytwarzanie soczewek, konstrukcja prostych lunet, to na bank by docenili

 

- nauka wytwarzania narzędzi kreślarskich i sporządzania dokładnych map czyli kartografii 

 

 

Same te wynalazki i usprawnienia spowodowały by:

 

- większą przeżywalność 

- większą dostępność żywności

- wydłużyły średnią długość życia

 

Czyli wpłynęły by na przyrost naturalny i jakość życia.

 

Kolejne wynalazki zwiększyły by możliwości militarne, wszak populacja, której liczebność rośnie musi podbijać nowe tereny.

Myślę, że to pchnęło by ich do przodu o jakieś 300 lat no i Europa wyglądała by dziś zupełnie inaczej :P

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wódeczce jeszcze nikt nie mówil - to by "wynaleźli" - pewnie by potem bardziej balowali niż wynajdowali.

 

Slinik parowy - mozna by zrobić. W IX wieku nie znano termodynamiki, a sama konstrukcja silnika jest prosta.

Takim silnikiem możnaby powiecić dziurę za ropą i na upartego jakieś frakcje lżejsze otrzymać.

 

Ale łatwiejsze byłoby zrobienie drutu miedzianego i ogniwa czyli pradu. Nie wiem gdzie są złoża ołowiu, cynku itp. mając takie metale można zrobic akumulator i prosty silnik elektryczny - co z praktycznego punktu widzenia jest łatwiejsze niż silnik spalinowy.

 

Pytanie tylko po co komu w IX w. takie cuda... Wikingowie to nie dworzanie...

 

Warukni bytowo-mieszkaniowe pewnie możnaby porpawić - Domy, izolacja, ogrzewanie itp.  - by były lepsze warunki do imprezowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, AchJoo napisał:

Warukni bytowo-mieszkaniowe pewnie możnaby porpawić - Domy, izolacja, ogrzewanie itp.  - by były lepsze warunki do imprezowania.

 

Akurat tutaj nic im nie brakowało. Domy w zależności od regionu budowano z dostępnych materiałów, zazwyczaj na planie prostokąta (długie i wąskie) . Domy przeciętnie miały 20 -30 metrów długości i 3 - 4 metry szerokości, acz zdarzały się znacznie większe konstrukcje ponad 80 metrów długości. Budowano je z bali w różnych technikach lub z kamienia, lub z obu materiałów. W regionach ubogich w surowce zdarzało się,że stawiano z gliny. W naprawdę zimnych rejonach domy dodatkowo osypywano ziemią tworząc coś w rodzaju kopca, żeby była lepsza izolacja termiczna.

 

Ogrzewali paleniskiem, znajdującym się na środku głównego pomieszczenia. Sypiano i siadywano na ławach krytych futrami zwierząt. Znali łóżka, ale nie były zbyt popularne, powszechne były meble z drewna, skrzynie do przechowywania cenniejszych dóbr, zamykane na zamek.

 

Często domy miały bieżącą wodę, rozwiązanie było proste. Osady budowano w pobliżu rzeki lub strumienia, wodę doprowadzano z miejsca powyżej osady aby się nie zanieczyszczała efektami działalności ludzkiej, Budowano kanały, która tą wodę doprowadzała do poszczególnych domów, w domach mieli coś jak "kran" dopływ wody był zamykany niewielką kamienną przegrodę, którą trzeba było unieść i woda płynęła. 

tak więc woda była czysta jak i doprowadzona do budynków.

 

Większość gospodarstw miała wybudowane oddzielne łaźnie, gdzie można się było myć i wypoczywać, podgrzewano kamienie, więc woda była ciepła. Myli się często + tradycyjna sobotnia gorąca kąpiel + sauna.

 

Ubrania prano również często, z użyciem substancji piorących naturalnego pochodzenia. 

 

Więc warunki bytowe jak na tamte czasy były bardzo dobre, w porównaniu do innych rejonów Europy w tamtych czasach wręcz wzorcowe.


 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, red said:

Ogrzewali paleniskiem, znajdującym się na środku głównego pomieszczenia (...)

Często domy miały bieżącą wodę, rozwiązanie było proste. Osady budowano w pobliżu rzeki lub strumienia ...

 

Ok. nie wiedziałem, ale w zimie to ta woda nie bardzo chyba płynęła.

Myślałem bardziej o czymś na kształt centralnego ogrzewania, choć nie wiem czy można by wtedy zrobić rurę - to jest ciekawe swoją droga pytanie?

 

Wyprowadzenie paleniska poza część mieszkalną + podtrzymywanie ciepła w zbiorniku z wodą wydaje mi się, iż to znacznie poprawiło by warunki mieszkaniowe szczególnie w zimie.

Z oświetleniem można by też pewnie coś poprawić - znali szyby? pochodnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AchJoo napisał:

Ok. nie wiedziałem, ale w zimie to ta woda nie bardzo chyba płynęła.

Myślałem bardziej o czymś na kształt centralnego ogrzewania, choć nie wiem czy można by wtedy zrobić rurę - to jest ciekawe swoją droga pytanie?

 

Myślę, że zależy od głębokości kanałów, woda przecież nie zamarza do samego dna tylko tworzy się tafla lodu powierzchniowo. 

 

Ogrzewanie np. kanałowe/ podłogowe najstarsze konstrukcje jakie znaleziono to 200 - 300 lat  p.n.e. Więc sam pomysł może być jeszcze starszy.

 

Metalowe rury powstawały jeszcze wcześniej, chyba akurat stosowano je do innych celów niż systemy grzewcze, ale to bardzo stary wynalazek.

 

2 godziny temu, AchJoo napisał:

Z oświetleniem można by też pewnie coś poprawić - znali szyby? pochodnie?

 

Pochodnie znali. Znali lampy naftowe, a właściwie oliwne lub na łój no ale zasada działania ta sama, używali ich do oświetlania pomieszczeń. Szkło było znane, ale był to bardzo luksusowy towar, nikomu nie przyszło do głowy robić z tego okien :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam na historii rur się nie znam, ale prawa hydrodynamiki nie były znane, zatem w IX wieku nie mogły istnieć instalacje wodne do ogrzewania. Transport wody "do góry" był problemem także w starożytności.

Różnica pomiędzy ogrzewaniem powietrznym, myślę że o takim piszesz i wodnym jest taka, że pojemność cieplna wody jest większa co nieco od powietrza zatem ciepło może być oddawane dłużej przy odpowiednio dużym zbiorniku wody.

 

Także w przypadku zmazania rzek - prawdą jest, że poprzez anomalną rozszerzalność woda nie zamarza do dna, ale po wybraniu tej wody z dna po  prostu jej nie ma, a do tego trzeba ją przetransportować do góry - co nie było kiedyś znane. (pomijając jakieś wymyślne pompy śrubowe itp.). A w krainie Wikingów zimy były długie i mroźne a i dużych rzek też specjalnie nie było.

 

Rury ołowiane to były w Rzymie np. ale dużej średnicy - do ogrzewania lepsze byłby o mniejszej - to akurat nie wiem czy można by zrobić taką techniką jak zwijanie blachy, tak by były szczelne oczywiście.

Myślę, że współcześni mistrzowie mogliby co nieco Wikingom w tych kwestiach pomóc.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.