Skocz do zawartości

Rozstanie w "pokoju"


Rekomendowane odpowiedzi

Związałem się z kobietą zamężną z dzieckiem(ratując ją przed psychopatą i tyranem ,jak wtedy myślałem) . 

Ona wniosła sprawę o rozwód ,która nadal trwa(w między czasie zaszła ze mną w ciążę). W trakcie sprawy rozwodowej 

sąd przyznał tytuł głównego opiekuna ich dziecka jej mężowi. Zamieszkaliśmy razem (ja ,ona i nasze dziecko).

Czasami przyjeżdżał do nas jej syn z powszedniego związku,który jest dość problematyczny na co reagowałem,

a w konsekwencji dochodziło do ostrych kłótni między mną ,a nią. Z czasem zaczęliśmy kłócić się o wszystko,

głównie ona prowokowała . No i ostatnio doszło między nami do rozmowy. Ona stwierdziła ,że nie wytrzymamy

mieszkając razem ( tutaj się zgadzam) i że chce żeby dziecko było raz u mnie ,raz u niej (tydzień tu ,tydzień tam)

. To byłem w stanie zaakceptować. Powiedziała też ,że chce być ze swoim synem z powszedniego związku,

a jedyny sposób to namówić prawie już byłego męża ,do powrotu do starego mieszkania (aktualnie wynajmowanego).

On się zgodził. No i to mnie boli i mi nie gra. Mam poczucie ,że mogę być robiony w chuja. Co o tym sądzicie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zenek napisał:

W trakcie sprawy rozwodowej 

sąd przyznał tytuł głównego opiekuna ich dziecka jej mężowi.

 

I to ci powinno bardzo mocno dać do myślenia. W Polsce bardzo rzadko sądy przyznają prawa do opieki ojcom, musiały być bardzo mocne przesłanki ku temu.

Można domniemać iż twoja księżniczka to niezła aparatka, możliwe iż wręcz patologia.

 

Dodaj do tego problematycznego syna - problematyczne zachowanie dzieci nie bierze się znikąd, najczęściej jest odreagowaniem tego co dzieje się między rodzicami, a prym w wykorzystywaniu dzieci do wojenek małżeńskich i rozwodowych wiodą kobiety.

 

 

6 minut temu, Zenek napisał:

Mam poczucie ,że mogę być robiony w chuja. Co o tym sądzicie? 

 

J/w jesteś robiony w chuja na 100%, taka moja ocena.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Bo były się nade mną znęcał" - to najsilniejszy alert ostrzegający przed wyrachowanymi suczami

 

A dwa, jak sąd dał dziecko ojcu, to albo sama to dziecko olała, ale naprawdę niezły z niej "element", że nawet najgłupsza pani sędzia, by się pokapowała. Zachowanie syna wynika z tego co było między rodzicami, czyli musiało być "nieźle". 

 

Inna opcja: jej były to serio bad boy i Pani wciąż czuje do niego miętę.

 

Tak czy siak, radzę ewakuować się z tej relacji. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy byłeś na jakiejkolwiek rozprawie? Widziałeś jakiekolwiek pisma z Sądu? Jeżeli nie to najprawdopodobniej zostałeś naciągnięty na dzidziusia. Jeżeli tak, to wszystko wskazuje, że jej były to, jak wspomniał przedmówca, bad boy, i ona nigdy go nie chciała zostawić - cały czas chce do niego wrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam też wątpliwości ,czy dzieciak na pewno mój. Jest nawet podobny do mnie. Sytuacja z ciążą wyglądała tak ,że ona wiedziała ,że ja nie chce mieć dzieci. No i pewnego razu (jak jeszcze spotykaliśmy się tylko w weekendy), napisała mi ,że chyba jest w ciąży ,no i stwierdziłem ,że ok (bo co miałem zrobić). Okazało się ,że nie jest ,ale "dziwnym trafem" spirala jej wypadła i tydzień później już była w ciąży. Przed potwierdzeniem ojcostwa ,mówiła ,żeby nie godzić się na testy DNA bo 2000zł kosztują, no i się nie zgodziłem. Okazało się ,że przy takich sprawach są za darmo. 

3 minuty temu, EnemyOfTheState napisał:

A dwa, jak sąd dał dziecko ojcu, to albo sama to dziecko olała, ale naprawdę niezły z niej "element", że nawet najgłupsza pani sędzia, by się pokapowała. Zachowanie syna wynika z tego co było między rodzicami, czyli musiało być "nieźle". 

 

Byłem wzywany na świadka i badania psychologiczne. Wyglądało to tak ,że ona zgrywała supermamuśkę ,co słabo jej wychodziło ,bo sztuczność od niej biła. Jej mąż sprawdzał jej komputer i nasze rozmowy i zdobył kilka informacji o mojej niezbyt ciekawej przeszłości ,co też zostało użyte w sądzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Zenek napisał:

Jest nawet podobny do mnie

 

Często widzimy to co chcemy zobaczyć. Polecam sprawę o ustalenie ojcostwa. Jeśli masz dostęp do dziecka, zostaje pod twoją wyłączną opieką, zrób testy dna, lepiej wydać kilka tysięcy i mieć pewność, że się przez kolejne 25 wydaje na swoje, a nie na cudze. 

 

57 minut temu, Zenek napisał:

Przed potwierdzeniem ojcostwa ,mówiła ,żeby nie godzić się na testy DNA bo 2000zł kosztują, no i się nie zgodziłem.

 

Kolejna przesłanka iż robi cię w bambus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewidentnie tutaj nic nie gra. Moim zdaniem Pani manipuluje wszystkimi dokoła z Tobą na czele. Manipuluje również tym swoim eks. Gra w swoje gierki z różnym efektem zapewne ale nadal dyryguje orkiestrą a Ty jesteś jednym z jej członków.

 

Musisz rozłożyć to na czynniki pierwsze a kluczem do łamigłówki jest magiczne stwierdzenie: nie ma przypadków. Do tego trzeba dołożyć: Ona we wszystkim co robi ma swój jakiś ukryty cel.

 

Moim zdaniem i jest to moja tylko ocena ale przyjąłeś wszystko co się wydarzyło w Twoim życiu jak jakąś naturalną kolej rzeczy.... wogóle nie kwestionując pewnych spraw i nie zastanawiając się nad nimi. Nie jesteś krytyczny to błąd. Dobrze przejrzyj samice z która masz od czynienia nie lekceważąc żadnych nawet najdrobniejszych szczegółów.

 

Testy DNA - moim zdaniem to podstawa. Sprawdzenie najwyższą formą zaufania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SennaRot napisał:

Moim zdaniem i jest to moja tylko ocena ale przyjąłeś wszystko co się wydarzyło w Twoim życiu jak jakąś naturalną kolej rzeczy.... wogóle nie kwestionując pewnych spraw i nie zastanawiając się nad nimi. Nie jesteś krytyczny to błąd. Dobrze przejrzyj samice z która masz od czynienia nie lekceważąc żadnych nawet najdrobniejszych szczegółów.

 

 

Miałem wątpliwości w pewnych kwestiach .Tyle, że tłumaczyłem to sobie "że inne może takie są ,ale nie ona", "że przecież mnie kocha" itp. itd. ed

19 godzin temu, red napisał:

 

19 godzin temu, red napisał:

 

Często widzimy to co chcemy zobaczyć. 

Po Twoim wpisie zacząłem rozważać ,czy u mnie tak nie jest.No i może z tym podobieństwem do mnie ,to sobie tłumaczę, bo jest mi wygodniej tak myśleć. Zrobię testy DNA. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Zenek napisał:

Miałem wątpliwości w pewnych kwestiach .Tyle, że tłumaczyłem to sobie "że inne może takie są ,ale nie ona", "że przecież mnie kocha" itp. itd. ed

 

To klasyczny i bardzo często powielany błąd. Twoje wątpliwości to była rozsądna intuicja, która sama podpowiadała Ci, że ewidentnie coś nie gra.

Oceniłeś ją poprzez wzorce ocen jakie zostały w Tobie zaprogramowane, nie mają one odbicia w rzeczywistości. Ludzi oceniaj nie według jakiś schematów, tylko po ich czynach. Po czynach samicy ją poznacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby dziecko było moje ,to mam realne szanse w sądzie? Mogę powoływać się na to ,że w powszedniej sprawie ,ona nie dostała praw? 

Dodam ,że ja miałem kiedyś problemy z prawem (wyrok w zawieszeniu ,wymazany już z akt,co pewnie i tak może być wykorzystane przez nią w sądzie)

Moim zdaniem ona rzeczywiście się nie nadaje na rodzica. Drze się na dziecko, jest agresywna. Jak go zabierze to zrujnuje mu psychikę.

Dziecko jest grzeczne przy wszystkich ,ale nie przy niej. Nie bije go przy mnie, ale podejrzewam ,że może to robić. Kiedyś chciała,

ale jej zagroziłem ,że tego pożałuje, więc nie próbuje (pewnie tylko jak jestem w pobliżu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak patrzę na związek w który wszedłem ,to było więcej rzeczy które wzbudziły mój niepokój. 

Namawiała (raczej naciskała i wymuszała)na mnie żebym wziął kredyt ,na jakąś pierdołę, odmówiłem ,bo dla mnie to ostateczna,ostateczność.

Jak mieszkała jeszcze z mężem i mieliśmy już dziecko, chciała żebym jechał do pracy za granicę i wysyłał jej kasę,a ona będzie mieszkać

sobie ze starym i dziećmi , także odmówiłem mówiąc wprost ,co o tym myślę...ten temat  przewijał się kilkukrotnie też jak mieszkaliśmy razem...

cholera...związałem się z niezłą lawirantką...znalazła sobie fajnego misia (sama tak mnie kiedyś określiła) ,żeby utrzymywał dzieci,

zapewnił jej stabilność itp. ,okazało się jednak ,że to nie wyjdzie ,no i postanowiła się ewakuować. Tak to widzę w tym momencie. 

Gdzieś to we mnie siedziało ,a tutaj na forum dostałem potwierdzenie swoich przypuszczeń. 

 

Edytowane przez Zenek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, kobiety same się proszą, wręcz błagają wysyłając non-stop odpowiednie sygnały, żeby je traktować przedmiotowo, jako obiekty użyteczności domowej i ew. sex-maszyny, a faceci z maniakalnym uporem próbują rycerzykować i żyć w przeświadczeniu, że jeśli rzeczywistość nie zgadza się z ich wyobrażeniami o niej, to tym gorzej dla rzeczywistości. Panienki nam się teraz wyjątkowo rozbrykały.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.