Skocz do zawartości

Rozstanie - rzeczywistość vs wasz wewnętrzny matrix


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś cykl „red bawi i uczy” bardziej na poważnie:

 

 

Kilka audycji Marka skłoniło mnie do pewnych przemyśleń. Wiemy, iż haj hormonalny, którym jesteśmy naładowani w momencie zakochania się, trwa to średnio dwa lata, czasem trochę dłużej czasem trochę krócej.

Czasami jest tak, iż wchodząc w relację z kobietą na początku, nie ma tego haju, spotykamy się, bo jest fajnie, jest udany seks, jest zabawnie itp. A uczucie zakochania pojawia się np. po kilku miesiącach relacji. Czyli organizm odpala hormony z opóźnieniem, może się tak stać z różnych przyczyn zewnętrznych, szkoda czasu na opisywanie tego.

 

 

Przejdźmy do konkretów w najgorszym (lub najlepszym) wypadku relacja, w której byliśmy na haju/ mieliśmy uczucie zakochania się może trwać 3 lata.

Później następuje spadek i jedna ze stron chce odejść (ta, która pierwsza straci „doładowanie”), oczywiście u kobiety odsunie to się troszkę w czasie, musi znaleźć nową gałąź, aby was zostawić, ewentualnie czas może być bardzo krótki, jeśli cały czas utrzymywała jakichś orbiterów/ przyjaciół blisko siebie mimo w związku z wami. W drugim przypadku dokona przeskoku na najzasobniejszego orbitera, którego tymczasowo wyjmie z nienarodzone, a jak znajdzie nową gałązkę kopnie w cztery litery.

 

 

Dla wygody przyjmijmy, iż to wy się wypaliliście i chcecie się rozstać z kobietą. Jednakowoż okazuje się, że nie jest to łatwe. U kobiety mija haj, przeskok może być z dnia na dzień, u faceta tak to nie działa.

Wpływa na to kilka czynników, a właściwie kilka cech, część wrodzona, a część nabyta, nie będziemy tutaj rozważać, które przyporządkować do jakiej kategorii, bo to temat na dłuższy wpis i wymagający szerszej polemiki.

Przestaliśmy kochać i co? Pakujemy walizki lub wystawiamy panią za drzwi? Dzieje się tak? Raczej nie …. Pojawiają się pewne czynniki, które mają wpływ na nasze postępowanie (kolejność przypadkowa):

 

 

1 Poczucie winy-sama myśl o tym, iż porzucimy bezpodstawnie kobietę, jest dla nas wstrętna, myślimy, iż nie mamy żadnych podstaw do rozstania, bo układało się ok, kłótni nie było wiele, zabawy było sporo itp. Myślimy, że jak zostawimy kobietę, to będziemy jak ostatni skurwiel. Kobieta nie ma takich skrupułów, przez to w tym zakresie nadmiar sumienia czyni nas z jednej strony płcią upośledzoną, a z drugiej bardziej szlachetną.

 

 

2 Strach przed samotnością-tak mężczyźni też go doświadczają. Jeśli byliśmy z drugą osobą w dłuższej relacji, nawet w wypadku gdy mieszkaliśmy oddzielnie, jednak pojawia się przyzwyczajenie do drugiej osoby. Jeśli nie ma dłuższy czas tej osoby z nami, zaczynamy odczuwać samotność i mamy parcie na spotkanie. Zresztą ten mechanizm dotyczy nie tylko kobiet, ale wszystkich osób, z którymi jesteśmy w dłuższej relacji osobistej.

 

 

3 Zobowiązania – zdarza się, iż podjęliśmy się zobowiązań wobec kobiety, np. obiecaliśmy ślub, dzieci itp. Ewentualnie mamy zobowiązania natury finansowej/ majątkowej – wspólne własności na przedmiotach, nieruchomościach, wspólne interesy. Tak więc wiązać może nas nasze słowo, czyli męskie poczucie honoru lub finanse, czyli zwykła ordynarna mamona.

 

 

4 Strach przed społeczną stygmatyzacją-tak wielu mężczyzn się tego boi. Strach przed ocenieniem ich przez znajomych i bliskich. Gdy zostawicie z dnia na dzień kobietę, z którą do tej pory się układało, zwyczajnie wyjdziecie na tego złego, co skrzywdził, wykorzystał itp.

 

 

5 Strach przed stratą włożonych środków – często w życiu jest tak, iż kontynuujemy coś tylko dlatego, że poświęciliśmy temu znaczną część swojego życia, nie chcemy, aby to poświęcenie okazało się bezowocne. Jako środki rozumiem nie tylko nakłady finansowe, ale również, a może przede wszystkim czas, jaki poświęciliśmy.

 

 

6 Zazdrość – tak nawet, jak już nie kochasz, nadal jesteś zazdrosny o tę kobietę, nie chcesz, aby inny samiec ja krył. Zazdrość „trzyma” dłużej niż miłość.

Można wymienić inne powody, ale w sumie zamknął się w obrębie sześciu wyżej wymienionych lub będą ich pochodną. W wyniku tego, co opisałem wielu mężczyzn, którzy przestali kochać tkwi w związku długimi latami, męcząc się, a relacja pogarsza się z dnia na dzień.

Możecie zapytać, no ale kobieta też przestała kochać po takim czasie, czemu to ciągnie? Tu przyczyny mogą być różne, najczęstszą jednak jest brak drugiej gałęzi lub orbitera, jeśli pani ma już swoje lata i jest przeciętnej urody, a wasz status społeczny i majątkowy jest przyzwoity może się was trzymać długie lata, a nawet dekady, gdy szanse na zdobycie lepszej partii są marne.

Oczywiście będzie wam rosło poroże, będzie was zdradzała, jednocześnie starała się, przejąc jak najwięcej waszych zasobów, aby mogła w końcu was zostawić mimo braku nowego partnera, zwyczajnie zadowoli się waszym domem i kasą.

Jeśli nie znajdzie lepszej lub porównywalnej gałęzi, to finał owej sytuacji może być dwojaki, ogołoci was z kasy i odejdzie, lub będziecie tkwić w coraz bardziej toksycznym związku do końca życia, czyli zwyczajnie stracicie cały jego sens i urok, zmarnujecie je.

 

 

Teraz czas na wypunktowanie tego, co robicie źle i czemu powinniście relację zakończyć szybko i kulturalnie w miarę możliwości.

 

 

Ad1 – Poczucie winy – to uczucie to najgorsza mentalna suka, szczególnie gdy nie masz podstaw do tego, aby czuć się winnym, bo cóż jest twoją winą, to, że w organizmie wygasła reakcja biologiczna na kobietę? Nie chcesz zostawić, bo było fajnie? Przestałeś kochać, już nie będzie fajnie, a gdy poczujemy miłość do innej osoby, będzie jeszcze bardziej niefajnie, więcej dylematów i poczucia winy.

Jeżeli mamy poczucie winy, a nie ma żadnych podstaw, abyśmy je mieli, oznacza to, tylko iż macie zakodowane jakieś fałszywe wzorce, które to poczucie winy wywołują.

Musimy to zwalczyć, porozmawia z panią i zwyczajnie powiedzieć, że już jej nie kochamy, uczucie minęło, wygasło itp. Oczywiście będą awantury, pewnie dostaniecie w twarz, wysłuchacie, jacy to podli jesteście, jak zmarnowaliście jej lata życia. Uświadamiam was, nie jesteście, gdyż, kobieta nie miałaby skrupułów w podobnej sytuacji to raz, a dwa przez te lata, które traciła, miała więcej bonusów z was niż wy z niej. Więc mówię olej poczucie winy.

 

 

Ad2 Strach przed samotnością- występuje najczęściej, gdy pozwoliliście odciąć się kobiecie od znajomych/ przyjaciół/ rodziny. Zostaliście doprowadzeni do sytuacji, że ona jest centrum waszego życia i teraz pokutujecie za ten błąd. Ewentualnie macie wspólnych znajomych, najczęściej takich, jakich ona wam dobrała, w swoich własnych celach. Macie tylko ją, nie chcecie zostać sami.

Zawsze się powtarza, miej hobby, miej przyjaciół, utrzymuj kontakty z rodziną, miej życie towarzyskie itp. Jeśli to straciłeś, jest to tylko i wyłącznie twoja wina. Tak naprawdę jedyne co musisz zrobić to odbudować dawne relacje lub zbudować nowe. Na start wróć do starego hobby lub znajdź sobie nowe, wyjdź do ludzi, człowiek jest zwierzęciem społecznym. Zajmij się rzeczami przyjemnymi.

 

 

Ad3 Zobowiązania – jeśli są to zobowiązania natury finansowej, musicie je zerwać, nawet jeśli oznacza to stratę, wspólne dobra sprzedać jak najszybciej, podzielić się pieniędzmi itp. Oczywiste jest, iż pani użyje każdej karty, aby was od tego odwieźć. Będą różne argumenty bazujące na tym, jaką krzywdę jej robicie np.: sprzedajecie auto, będzie zarzucała, że niszczycie jej życie zawodowe, bo musi dojeżdżać do pracy. Sprzedacie wspólne mieszkanie, będzie, iż ona dużo w to zainwestował, a i teraz straci, a ze swojej połowy to nic nie kupi itd. itp.

Trzeba być zwyczajnie twardym, jeśli wnieśliście tyle samo, a spieniężacie wspólną rzecz, aby podzielić się kasą, to obydwoje tracicie możliwość używania tej rzeczy i zapewne pieniądze, gdyż najczęściej sprzedajecie taniej, niż kupiliście, szczególnie gdy zależy wam na czasie. Nie dajcie się rolować, obie strony tracą tyle samo, więc babskie pierdolenie jest zwyczajnym wywoływaniem poczucia winy i podkładką na uzyskanie więcej niż się należy dla siebie.

 

 

Ad4 Strach przed społeczną stygmatyzacją – tu zwyczajnie musicie być twardzi, jak ktoś grzecznie pyta z rodziny lub przyjaciół, wyjaśnijcie grzecznie powody swojej decyzji, jeśli natomiast stara się wpłynąć na wasza decyzję lub was potępia, każcie takiej osobie zwyczajnie spierdalać, wszak wchodzi w wasze prywatne sprawy z butami. Oczywiście wasza ex będzie rozmawiać na wasz temat, stawiać was w nieprzychylnym świetle, a osoby, które będą takie info powielały lub na jego podstawie was potępiały, nie są godne bycia w relacji koleżeńskiej boć przyjacielskiej z wami, to jest aż tak prost. Przy okazji odsiejecie ziarno od plew wśród znajomych, same plusy.

 

 

Ad5 Strach przed utratą włożonych środków- jest to złudne odczucie, każdy dzień przedłużania w związku z niekochaną osobą jest tylko i wyłącznie zwiększaniem nakładów środków finansowych i czasu, na dodatek zwiększa się ilość różnorakich relacji i powiązań między wami, co jeszcze bardziej utrudni rozstanie. Trzeba się pogodzić z tym, że coś tam stracicie, jednocześnie zrozumieć, iż od tej pory nie będziecie tracić, więc zaoszczędzicie.

 

 

Ad6 Zazdrość – jak pisałem, poczucie zazdrości zostaje w nas dłużej niż uczucie miłości, jest to uwarunkowane biologicznie, nie chcemy dopuścić, aby samica po rozstaniu parzyła się z innym samcem, gdyż istnieje szansa, iż zajdzie w ciążę, a wy nie będziecie mieli pewności czy to wasze geny. Tyle, jeśli chodzi o zazdrość krótkoterminową, długoterminowa natomiast wynika również z instynktów pierwotnych, kiedyś samiec posiadał samicę, tak jak posiadał przedmioty, to było jego, kobieta była obiektem posiadania. W dzisiejszych czasach są testy DNA, więc pierwszy element wywołujący zazdrość odpada. Drugi, czyli pierwotne posiadanie musimy zwyczajnie przeboleć.

Najlepszą metodą jest seks z kilkoma samicami, w krótkim odstępie czasu, upewniamy się, iż możemy zdobywać inne bardziej atrakcyjne/ młodsze samice więc zazdrość o starszy model szybko mija.

 

 

Oczywiście stopień komplikacji problemów może być różny, są to indywidualne przypadki, może być już po ślubie, mogą być dzieci itp. Jednakże tak naprawdę niczego to nie zmienia, macie jedno życie nie marnujcie go na kobietę, której nie kochacie. Rozwiązania są proste do wykonania, trzeba tylko zdobyć się na odwagę aby je zastosować.

 

 

 

 

  • Like 44
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, red napisał:

Przejdźmy do konkretów w najgorszym (lub najlepszym) wypadku relacja, w której byliśmy na haju/ mieliśmy uczucie zakochania się może trwać 3 lata.

Później następuje spadek i jedna ze stron chce odejść

Wszystko pieknie ładnie w całkowicie nieswiadomym zwiazku i zgadzam sie z tym co piszesz jezeli dotyczy to NIESWIADOMEGO ZWIAZKU ale...

moja pół boskośc juz nie raz opisywała jak to zrobic zeby było swiadomie a na potwierdzenie pózniejsze otym oczym pisałem swps ze swoimi psorami i psorkami klecił filmiki(wiem wiem oni jeszcze nie wiedzieli ze moja pół boskosc była pierwsza a drugie były ich filmiki%-) ) tak ze wracajac do konkretów,haj emocjonalny opada jak kazda emocja bo wkońcu nawet skoki spadochronowe wkońcy przestaja działac na emocje tak jak za pierwszym razem ale i tak sa fajne.wiec haj emocjonalny przekształca sie w całkiem co innego co działa.a porzadanie?tym sie steruje jak padem na plejce.i to nie jest tak ze ma sie babe jest zajebisty sex.pada mityczne hasło slub i juz sexu niema bo jest nudny%-)(no dobra jak sie ma dysfunkcyjna babe albo sie cos spierdala to sex staje sie rutyną)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pikaczu napisał:

 

Pikacz jak Ty jesteś taki na co dzień to ja ...               ja pierdole :D 
Twoja półboskość musi wszystkich oślepiać i ogłuszać, że jak na rukazeli.
CO znaczy ten magiczny zawijasty znak "   %-)  "?  od zawsze mnie to nurtuje. Jako wyznawca podobnych do półboga treści mam se podobny wyryć w ścianie w pokoju?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To takie rozkoszne %-) jak uczeni o miłości mówią...

 

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,

Padać boleśnie i znowu się podnosić,

Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"

Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...

 

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,

Iść w ton za perłą o cudu urodzie,

Ażeby po nas zostały jedynie

Ślady na piasku i kręgi na wodzie

 

 

 

 

W groszowym życiorysie znajdziesz wszelkie dane:

Jak był bity przez ojca, jak uciekał z domu,

Z czym się zmagał w młodości, jakie niesłychane

Dokonania go wzniosły na szczyt, przeciw komu

Walczył, nad czym po nocach ślęczał, dokąd rano

Chadzał na ryby, jakim morzom nadał nowe

Nazwy: w paru najświeższych biografiach wspomniano,

Że raz czy dwa z miłości łkał jak zwykły człowiek.

 

Co zdumiewa badaczy: że gdy się przed niego

Sypały hołdy, tęsknił za kimś, kto dni całe

Spędzał w domu, naprawiał coś, dłubał w ogrodzie;

Potrafił gwizdać; w oknie przesiadywał co dzień;

Kto odpisywał czasem na długie, wspaniałe

Listy, lecz nie zachował z nich ani jednego.

Edytowane przez AchJoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.05.2016 at 19:50, The Saint napisał:

CO znaczy ten magiczny zawijasty znak "   %-)  "?  od zawsze mnie to nurtuje. Jako wyznawca podobnych do półboga treści mam se podobny wyryć w ścianie w pokoju?

 

Albo "procenty", czyli pisanie pod wpływem, albo klasyczne "kurwiki" w oczach :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
  • 3 tygodnie później...

Ciekawe i prawdziwe. 

Powiem więcej, czynniki które wymienił Red mogą pojawić się w przypadku gdy to ex kobieta oznajmia, że chce odejść. A są silniejsze, gdy kobieta to żona, a tu wiadomo domy, kredyty, dzieci itp. Przykład:

1. poczucie winy - tak, miałem je. Wmówiła mi, że to moja wina a ja w to uwierzyłem. Dziś, zero poczucia winy - bo to były jej manipulacje a nowa gałąź już była.

2. strach przed samotnością - tak, był. Dziś, zero strachu - wiem, że życie różnie może się ułożyć, a samotnym można być nawet w małżeństwie. Układ LAT jak na razie się sprawdza. 

3. zobowiązania - tu to mnie rąbała nawet w wstępnej fazie rozwodu. Chciałem być tzw. fair finansowo (głupi rycerz). Dziś, zero kontaktu, zero pomocy dla niej (za kłamstwa i manipulacje i nierozliczenie się ze wspólnego majątku). 

4. stygmatyzacja - a jakże, miałam to. Tylko, że ja się wstydziłem tekstów "baba go pogoniła", "co ty tu robisz, czemu nie jesteś u siebie?" - uciekałem od ludzi, jak szedłem zakładałem kaptur na głowę aby nikt mnie nie poznał. Dziś, zero wstydu, głowa w górze i komentarze "dobrze że nie jesteś z tą manipulantką". Wyjścia na piwo, kino itp. Ex przytknięta łatka "lecącej na kasę" (35+) a mi wzorowego ojca. To łatki nadane przez ludzi - wiadomo ludzie żyją problemami innych. 

5. utrata środków - tu popłynąłem. Ale odbijam się, więcej mi zostaje niż jakbym mieszkał z nią - dziś tylko kasa na dziecko. A ona niech sobie rachunki sama opłaca - źle nie ma. Efekt taki, że więcej odkładam teraz niż jako "głowa rodziny". Mam pewne kłopoty mieszkaniowe ale to błahostka w porównaniu z realnymi problemami.

6. zazdrość - hmmm ... czy była? Cholera tyle dostałem od niej kłamstw i niewyjaśnionych spraw łącznie z brakiem przyznania się co do prawdziwych powodów rozwodu, że myśli o niej są neutralne albo nie ma ich w ogóle. Jak ktoś ma ochotę niech ją pokrywa, może się bardziej angażuje niż ze mną bo jeśli nie to nowy facet zrezygnuje z takich pokryć (cholera, a może ja naprawdę jestem nieczułym chamem :D).

 

W tym wszystkim jest jedna kwestia które komplikuje powyższe po rozwodowe odżycie - dziecko. Odpowiedzialność za nie, próby wprowadzenia przez ex w jego życie nowej osoby - po prostu zwykłe martwienie się taty. Tu kobiety potrafią wbić szpile w serce - to ich przewaga. Wielu, aby być z dzieckiem nie rezygnuje z związku/małżeństwa tkwiąc w nim i nie do końca będąc z niego zadowolonym. 

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie po rozstaniu z ex boli tylko to, że uniemożliwia córce kontakt z tatą. Reszta mnie nie obchodzi. Ona doskonale wie, jak bardzo kocham córkę i zdaje sobie sprawę z tego, że teraz tylko poprzez dziecko może uderzyć we mnie. Nie ma żadnej innej możliwości. Nawet aspekt finansowy mnie nie rusza - niech żyje na mój koszt - podobno stać mnie ;) i tak wychodzi mnie to taniej niż życie z nią :D

 

Nigdy nikomu nie udało się wmówić mi poczucia winy. Nigdy nie czułem się winny, chociaż parę razy żałowałem, że nie postarałem się bardziej o kobietę... ale patrząc na to z perspektywy czasu - to i tak by się posypało.
Ex nie wmówiła mi poczucia winy. Będąc z nią chciałem być jak najlepszy, aby była ze mną szczęśliwa (takie głupie myślenie), ale nigdy nie dorównałem jej ojcu czy bratu. Oni zawsze byli na pierwszym miejscu.

Całą tę stygmatyzację mam głęboko w dupie :) Mam starych takich, jakich mam - ja ich nie wybierałem. Jeżdżą po całej rodzinie i gadają, jaki to ja jestem zły, bo skrzywdziłem ich córkę (tak mówią o ex, że to ich córka). Oni muszą dbać o wnuczkę (moją córkę) i pomagać ex.... A mnie standardowo mają za debila. Nawet z tym nie walczę, bo nie widzę żadnego sensu. Z dalszą rodziną widuję się rzadko, bo i tak mnie denerwują ;) Ci, którzy są w miarę w porządku, mają swoje zdanie na mój temat i żadne gadanie starych tego nie zmieni.

Zawsze miałem gdzieś gadanie innych ludzi. Tak, jak potrafili mi dopierdolić starzy, nie potrafił nikt i nie sądzę, aby komuś taka sztuka się udała. Jestem uodporniony :D 

 

Utrata środków finansowych trochę boli. Sporo tej kasiory poszło przez kilka lat tego gówna zwanego małżeństwem i na sprawę rozwodową. Trochę szkoda... ale bardziej bym się martwił, gdyby krokodyl odgryzł mi nogę, więc nie jest źle ;) 


Nie miałem nigdy strachu przed samotnością. Brakowało mi tylko córki i nadal mi jej brakuje, choć teraz jakoś inaczej to wszystko sobie tłumaczę. Po prostu zrobiłem wszystko, co mogłem. Nie da się wymienić mózgu ex. Gdyby była taka możliwość, to chętnie sfinansowałbym jej operację.

Tak naprawdę, to mocno się usamodzielniłem po rozstaniu z ex. Mieszkam sam, mam własne mieszkanie i wszystkich gdzieś ;) Robię to, co chcę i nikt nie ma prawa mi niczego narzucać. Jak komuś coś się nie podoba, to każę mu wypierdalać z mojego domu. Jak ktoś dzwoni z pierdołami, to przestaję odbierać telefon.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie z każdym miesiącem po rozwodzie dociera coraz więcej. Baby to chuje i już nie chce mi się o tym pisać ani myśleć.

 

I oczywiście zdarza mi się wracanie do przeszłości roztrząsanie, co by było gdyby itp, ale po co. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Co ciekawe najwięcej morderstw na całym świecie to w kuchni stary starą nożem kuchennym. Nudne do obrzygania dla wymiaru sprawiedliwości. Nie mówię, że to załatwia sprawę, chociaż z drugiej strony to załatwia.  :D

 

Wiem, że to duży skrót myślowy o wysokim stopniu abstrakcji, ale no coś w tym jest.

 

 

Edytowane przez Grzenio
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utrata środków czy innych składników majątku - tu jest ciekawa sprawa.

OK, można popłynąć na kasie, przeważnie traci się mniej lub więcej w pierwszej fazie ....

 

Ale jak sobie podliczycie, ile kasy Wam teraz zostaje, bo już nie ma krwiopijcy (Ex) , to i tak wychodzi się na duży plus! :P

 

Już kiedyś to pisałem, że w ciągu dwóch lat od rozstania odłożyłem prawie 70 000 PLN...

Przy tym wydając jakieś 15 000 PLN na prawników i Sądy,  kupując sobie wszystko od zera, dużo jeżdżąc po świecie i Polsce, a także b.dużo imprezując...

 

Panowie w związkach, nawet nie macie pojęcia, ile kasy zostaje samcowi po pozbyciu się pasożyta w postaci Ex...! :lol:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Gdyby @Red napisał książkę łącząc i rozwijając wpisy z cyklu "Bawi i uczy" to byłaby to jedna z najlepszych pozycji jakie znam udzielająca wskazówek jak ustawić sobie życie. Nie mam na myśli tylko  relacji damsko - męskich ale również społeczne czy biznesowe jak i między ludzkie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku (małżeństwie) panie albo my sami robimy z siebie "panów domu" - tych odpowiedzialnych niby. Ale....

 

Głównie chodzi o kasę. Płac za to za tamto. Płać za rachunki bo żeś niby facet - takie wmawianie, taki matrix. Ty płacisz a ona wydaje. No bo jak będziesz chciał inaczej to będzie znaczyło ze nie kochasz, coś kombinujesz i pewnie chcesz odejść. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Tak to czytam i serio myślę, czy kobiety są jakimiś niższymi stworzeniami od nas czy jak? Że takie cyrki odwalają? Czytając kobietopedię, był fragment, gdzie prawnik mówił, że 19/20 kobiet już miało kolejną gałązkę w trakcie rozwodu. Czy ktoś inny może to potwierdzić? Jakiś prawnik, który rozwody przerabiał. 

Na gg, kręciłem sobie z jakąś laską o pikantnych sprawach i tak gadka i gadka od paru dni (zero spotkań!) okazało się, że locha ma warchlaki - sztuk dwie (zaczęła się zwierzać, a ja, że jestem coachem, to jakoś tam umiem słuchać). No i męża jełopa, który wedle jej słów brał kredyty, nie na rodzinę a na nie wiadomo co, i teraz są konflikty małżeńskie, bo nie mają spłacić, "no jak to tak brać kredyty można, bez konsultacji z drugą stroną, kiedy są dzieci?" - trochę mnie to oburzyło, bo sam spłacam kredyty za splajtowany interes, a finanse osobiste to mój konik, a potem sondowanie o moje zarobki, zamieszkanie (tutaj poległem, bo dla siebie ledwo co odkładam, wszystko idzie na spłaty i mieszkam z rodzicami :D ), więc Pani przygotowała sobie pozew rozwodowy i na dniach miała go zanieść (przygotowanie zajmuje czasu, a w owym czasie chłopina ją ciupciał jeszcze, bo innego faceta nie spotkałam), ehh czyli klasyk - próba zrobienia ze mnie drugiej gałązki... Szkoda gadać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 11 miesięcy temu...

Genialne podsumowanie. 100% racji. Uzupełnieniłbym tylko o punkt 7. Otóż jeśli jesteś w pewnym wieku, np. po 40-e, a bardzo chcesz mieć dzieci, to boisz się, że nie znajdziesz lepszego inkubatora. I to jest rzeczywisty strach dla pewnej części mężczyzn. Sam nie mam problemów z pkt. 1-6, ale boję się, że trudno może być mi znaleźć nową, zdrową i młodą samicę, która urodzi mi dzieci bez ślubu (a ja go nie chcę). Tzn. nie chodzi o poznanie kobiety w ogóle, bo z tym czy z szybkim seksem kłopotów nie mam, ale właśnie o znalezienie matki dla moich przyszłych dzieci. Wiem, że to jest (wbrew pozorom) szerszy problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 25.12.2016 o 11:43, SennaRot napisał:

Gdyby @Red napisał książkę łącząc i rozwijając wpisy z cyklu "Bawi i uczy" to byłaby to jedna z najlepszych pozycji jakie znam udzielająca wskazówek jak ustawić sobie życie. Nie mam na myśli tylko  relacji damsko - męskich ale również społeczne czy biznesowe jak i między ludzkie.

Przepraszam, ale Marek jest najlepszy. Bez urazy dla nikogo. Red oczywiście też bardzo dobrze objaśnił temat. Bezdyskusyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.