Skocz do zawartości

Moja droga do...


Rekomendowane odpowiedzi

To mój pierwszy, poważniejszy wpis na tym forum (nie licząc tego powitalnego) więc pozwólcie, że się teraz rozprawiczę ;D Zastanawiałem się gdzie mógłbym umieścić swoje świadectwo, żebyście też mnie mogli lepiej poznać i stwierdziłem, że wątęk samodoskonalenia będzie idealnym do tego miejscem więc...

 

Czuję ogromną potrzebę aby się z Wami podzielić swoją historią, może dam komuś nadzieję, może kogoś wzruszę albo po prostu będziecie mieli niezły temat do beki.

 

Zacznijmy od tego, że pochodzę z rodziny alkoholowej. Będąc dzieciakiem bardzo dużo płakałem (jak się potem okazało to mi uratowało życie bo gdybym się odciąl ode emocji, możliwe że byłbym psychopatą). Dokuczano mi w szkole a potem wracałem do domu gdzie też nie było przyjemnie bo panował klimat dość mocno alkoholowy. Ojciec robił awantury, był agresywny itp. itd. W gimnazjum tych awantur już był mniej ale były za to z pierdolnięciem i demolką w domu. Ja tymczasem ciągle uciekałem w swój świat filmów, bajek, książek - wszystkiego byle by nie myśleć o domu. W liceum się zainteresowałem nawet poezją. I to właśnie w liceum doświadczyłem też pierwszego kroku do samoświadomości. Przeczytałem książkę: "Dzikie serce", która mi co nieco uświadomiła. No i zaczęła się jazda bo już świadomie zaczynałem czuć swoje emocje a nie żyć jak jakiś koń z klapami na oczach. Zacząłem mieć depresję, mocno sobą gardziłem, miałem stany lękowe, fobię społeczną a nawet zaburzenia osobowości. Czułem się jakbym nie miał własnej tożsamości. Życie niekiedy wydawało mi się mocno odrealnione. Oczywiście to wszystko sprytnie ukrywałem, jedynie w wierszach dając jakiś upust emocjom albo będąc samemu w pokoju. Dopiero na studiach "cudem" trafiłem na terapię grupową dla DDA gdzie zacząłem powolutku siebie składać. Terapia trwała 2 lata jednak później również kilka razy chodziłem indywidualnie. Głównie z powodu problemów z kobietami. W każdym razie życiowo się ogarnąłem i jeszcze przez ostatnie lata robiłem pewne dokrętki w swoim charakterze. Zresztą robię je do dziś. Chciałem się Wam pochwalić ze swojego osiągniecia, gdyż życie wreszcie zaczęło mi smakować :)

 

Co do relacji z kobietami... Byłem wychowany głównie przez filmy, przez co wzorzec kulturowy o tym jakie to kobiety są księżniczki zrył mi mocno banie. Nie byłem nigdy w związku, seksu też nigdy nie zaznałem. Wcześniej było to  spowodowane poczuciem niskiej wartości. Teraz ugrywam taką jedną pannę co by w końcu zamoczyć ;)

 

Teksty Marka wywołały u mnie niezły szok i nie powiem, nawet doła. Utraciłem zaufanie do kobiet, też ten obraz ich jako tych idealnych które pierdzą fiołkami zmył mi się dość szybko. Wcześniej przeczytałem "Grę" Neilla Straussa i "Ewolucję pożądania" Bussa, gdyż zacząłem się interesować psychiką kobiet. W końcu trafiłem tutaj czego nie żałuję ;)

 

Tym wpisem chciałem dać trochę nadziei Samcom, którzy mają jakieś problemy ze sobą a czasami się załamują. Kiedy patrzę JAK BARDZO się zmieniłem z wystraszonego chłopczyka w gościa, który potrafi bajerować kobiety i czuć się z tym dobrze (dziś taką jedną panią z Obsługi Klienta pewnej sieci komórkowej bajerowałem, rozmawialiśmy przez 10 minut ;d ). Naprawdę Panowie, warto walczyć o siebie. Jedną z rzeczy którą odkryłem podczas tej "podróży" do siebie, jest istnienie czegoś takiego jak "Wola Istnienia" (tak słucham Comy ;) ), czyli czegoś co mnie powstrzymało od zabicia się. Również polecam opiekować się Wewnętrznym Dzieckiem, bo kontakt z nim pozwala na zmienianie starych mechanizmów czy lęków. 

 

Trzeba walczyć dalej :)

Edytowane przez Artem
  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :)

Cieszę się że komuś mogę tym pomóc. Taki ze mnie typ, że się lubi dzielić tym co odkrył.

Ale praca trwa ciągle. Nawet dziś podejmowałem kwestie ufności wobec samego siebie ;D Szkoda że większość kobiet tak nie rozkminia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chylę czoła Bracie. Wyrwać się ze szponów DDA to wyczyn na olimpijskie złoto!

 

Dobry pomysł - dziel się swoim doświadczeniem, szczególnie z myślą o tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że DDA / DDD dotyka również ich lub bliskie im osoby.

Moim zdaniem mógłbyś wnieść tu bardzo dużo treściwej wiedzy i tym samym pomóc wielu braciom a może i samicom...

 

Gratuluję raz jeszcze i trzymam kciuki za ciągłe, świadome samodoskonalenie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Artem said:

Dopiero na studiach "cudem" trafiłem na terapię grupową dla DDA gdzie zacząłem powolutku siebie składać. Terapia trwała 2 lata jednak później również kilka razy chodziłem indywidualnie.

Gratuluję.

 

Planujesz założenie własnej rodziny? Problemy związane z DDA udało się całkiem opanować, czy jeszcze czasem wracają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wg. statystyk ok. 7 milionów Polaków jest dotkniętych DDA i  DDD do tego ich rodziny, można to sobie wyobrazić.

Ale Ty jesteś dużo do przodu , bo jesteś tego świadomy i to korygujesz.

Życze wytrwałości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo miło zaskoczony Waszymi słowami :) Dziękuję ;)

 

Właściwie się już nie utożsamiam z tym, że jestem DDA, to było mi potrzebne na terapii żeby można było od czegoś zacząć. Teraz codziennie uczę się odpowiedzialności, najbardziej za swoje EMOCJE. Przez długi czas sobie dopierdalałem o coś, ze jestem taki a nie jestem inny. Czasami gdy widzę swoje braki (bo na czymś się nie znam, bo spędzam czas tak a nie inaczej) mogę poczuć się gorzej ale na dłuższą metę zawsze swoje nawyki można zmienić. W KAŻDEJ CHWILI. I też warto pamiętać że dany problem z jakim się borykamy nie będzie trwać wiecznie (oczywiście są wyjątki ale mówię tu bardziej o stanie emocjonalnym i myśleniu o samym sobie). Jeśli siebie nienawidzę to nie znaczy że tak będzie za miesiąc albo ZAWSZE.

 

@kryss to jest mniej więcej tak. Jest choćby jeden alkoholik w rodzinie, choruje cała rodzina. Jest coś takiego jak współuzależnienie. Np zawsze się dziwiłem czemu moja matka nie chciała odejść od ojca. Tylko tak mówiła że kiedyś to zrobi. Bała się? Ochronić swoje dzieci? Była współuzależniona? A może ciągle wierzyła że on się zmieni? Żeby było smiesznie to ojciec się zmienił ;) Teraz ich nie winię, po prostu uznaję ze inaczej mi miłości nie potrafili okazać. Ale teraz moge być też ojcem dla samego siebie poczęści. 

No ale problem picia w ogóle jako problem Polski byłby ciekawy do badań. Można iść się zabawić na imprezie bez alko? Można. Ale po co? :D

 

@wojskowy33 wracają. Czuję niekiedy złość do matki (dlatego chcę sobie zrobić worek bokserski) żeby choć trochę dać temu upust. Czasami jest mi po prostu przykro kiedy patrzę ogólnie na swój dom i panującą w nim atmosferę. Tzn jest o wiele wiele lepiej. Ale np. mojego młodszego brata mi strasznie szkoda. Sam nie wiem jak mu mam pomóc, całymi dniami siedzi przed telefonem i sobie na nim gra. Chodzi do szkoły choć mu sie nie chce. Ma wybrać liceum ale jedyne co umie odpowiedzieć na pytanie o jego zainteresowaniach to: "nie wiem". To mnie dołuje i też złości niekiedy. Ale złość tutaj nie pomaga wcale. Mimo że byłem wychowywany w rygorze to jednak coś mnie to zmotywowało do działania, a kiedy mój brat dorastał ojciec już złagodniał. A mój braciszek wpadł w marazm

 

 

 

@wojskowy33  chciałbym założyć własną rodzinę. Ostatnio po lekturze tekstów Marka stwierdziłem że pierdole ten interes bo nie chcę się dawać wykorzystać jakiejś babie. Ale teraz  wiem że jeszcze do końca sobie nie ufam i trochę się obawiam zaufania kobiecie żeby nie być wykorzystanym. Po prostu kolejny schodek do pokonania ;) Mam to szczęście w życiu (albo sam tak wybieram) że trafiam na mądrych przyjaciół, którzy niekiedy mi szeroko sprawy przedstawiają, kiedy ja myślę że są tylko 2 wyjścia. Póki co chciałbym po postu sobie poszaleć, poruchać bez zobowiązań, pracować nad sobą, obronić licencjat, ogarnąć jakąś fajną pracę w międzyzczasie i powolutku zacząć się wzbogacać. Dlatego też z ostatnią dziewczyną z którą kreciłem bo myslałem że coś z tego fajnego wyniknie nawet nie doprowadzam do seksu bo jest to typ z którym nie chciałbym wpaść (jest troszkę otyła i  leniwa), więc też wolę mieć ją jako koleżankę niż iść krok dalej: zaruchać i rozwalić znajomość.  

 

 

No chyba że zostane sławnym gitarzystą no to plany mi się ciut zmienią ;D

 

Skoro mowa o odpowiedzialności, to już chyba kiedyś łączyłem Twoje posty z adnotacją, żebyś takie sytuacje zgłaszał. Q

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Artem napisał:

@wojskowy33  chciałbym założyć własną rodzinę. Ostatnio po lekturze tekstów Marka stwierdziłem że pierdole ten interes bo nie chcę się dawać wykorzystać jakiejś babie. Ale teraz  wiem że jeszcze do końca sobie nie ufam i trochę się obawiam zaufania kobiecie żeby nie być wykorzystanym. Po prostu kolejny schodek do pokonania ;) Mam to szczęście w życiu (albo sam tak wybieram) że trafiam na mądrych przyjaciół, którzy niekiedy mi szeroko sprawy przedstawiają, kiedy ja myślę że są tylko 2 wyjścia. Póki co chciałbym po postu sobie poszaleć, poruchać bez zobowiązań, pracować nad sobą, obronić licencjat, ogarnąć jakąś fajną pracę w międzyzczasie i powolutku zacząć się wzbogacać. Dlatego też z ostatnią dziewczyną z którą kreciłem bo myslałem że coś z tego fajnego wyniknie nawet nie doprowadzam do seksu bo jest to typ z którym nie chciałbym wpaść (jest troszkę otyła i  leniwa), więc też wolę mieć ją jako koleżankę niż iść krok dalej: zaruchać i rozwalić znajomość.  

 

 

No chyba że zostane sławnym gitarzystą no to plany mi się ciut zmienią ;D


Hmm ja powoli zdaje sobie sprawe, ze nie ma sensu tracic czasu na kobiety, trace tylko czas na te, ktore mnie nie nudza i sa ciekawe. Nie jestem dobrym przykladem bo zycie dopiero skladam do kupy, pracuje bardzo nad soba teraz, zaczalem od ciala (wiem, wiem, nie wg ksiazek), ale jestem zadowolony z efektow. Co do kobiet - przygod nie mialem, nie wiem czy bedzie co dzieciom opowiadac, ale z drugiej strony jazd spierdolonych tez nie, bo jakos nie wpuszczam do swojego zycia byle szmat. Zreszta samo to poznawanie, przebrnywanie przez te same gowniane tematy, zainteresowania, ktorych u kobiet jak na lekarstwo (nie - fitness i squash to nie zainteresowania, chyba ze laska ma kaloryfer na brzuchu a samo lizanie jej cipki pokrywa dzienne zapotrzebowanie na witaminy). Apropos kobiet. Nie wolno nimi gardzic, ale po prostu byc stanowczym i egoistycznym. Dopiero jak ona pokaze, ze sie stara, mozna troche uchylic czola. Sie ucze... caly czas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Artem napisał:

. Ale teraz  wiem że jeszcze do końca sobie nie ufam i trochę się obawiam zaufania kobiecie żeby nie być wykorzystanym. Po prostu kolejny schodek do pokonania ;)

 

Nie ufaj kobietom i nie traktuj ich poważnie. Po prostu są by umilić Ci czas i zapewnić przyjemność. Większość kobiet ma bardzo niską świadomość. Nie zamartwiaj się tym jakie są. Akceptuj to i korzystaj z życia!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, wojskowy33 napisał:

Bardzo fajne masz podejście do życia pomimo młodego wieku.

 

wiek młody ale prawda jest taka że cierpienie (czy trudne doświadczenia) niekiedy mają spory wpływ na dojrzałość życiową. Kiedyś przekleństwo a dziś, może i błogosławieństwo  ;) 

 

@greturt no ja chciałbym w końcu zatopić się w jakiejś pachnącej brzoskwince, włożyć palce w miąższ rozkoszy i spić słodkie jej soki. ale póki co jakoś średnio mi to idzie, mimo że młodych dziewczyn na ulicach czy uczelni widzę teraz multum. Bez zobowiązań. Wiązało by się to trochę może ze zmianą mojego trybu życia... Mile widziane rady od starych wyjadaczy ;D

 

 

5 godzin temu, Samiec Alfa napisał:

 

Nie ufaj kobietom i nie traktuj ich poważnie. Po prostu są by umilić Ci czas i zapewnić przyjemność. Większość kobiet ma bardzo niską świadomość. Nie zamartwiaj się tym jakie są. Akceptuj to i korzystaj z życia!

 

Skojarzyły mi sie sceny z wielu filmów kiedy rozmawiają ważne szychy. Zazwyczaj są to mężczyźni a towarzyszą im kobiety, które albo przynoszą drinki albo leniwie głaszczą po głowach swoich panów. Ale bardzo mądre słowa. Zapamiętam ;) 

Przypomniała mi się też rozmowa z jedną zgrabną i ładną koleżanką. Tak się jakoś zgadaliśmy i ją poprosiłem żeby mi powiedziała jakie ma około 5 ciekawych rzeczy w sobie, dzięki czemu mnie przekona żebym ją gdzieś tam zaprosił. I co? I cisza... ;D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Artem napisał:

@greturt no ja chciałbym w końcu zatopić się w jakiejś pachnącej brzoskwince, włożyć palce w miąższ rozkoszy i spić słodkie jej soki. ale póki co jakoś średnio mi to idzie, mimo że młodych dziewczyn na ulicach czy uczelni widzę teraz multum. Bez zobowiązań. Wiązało by się to trochę może ze zmianą mojego trybu życia... Mile widziane rady od starych wyjadaczy ;D


Hehehe wiem o co kaman. Ale wiesz - to zajebista sprawa jest, ale nie spodziewaj sie jakis fajerwerkow bo znowu ci klapnie (znam to z autopsji hehe). I nie wierz w te bzdury, ze kobiety to maja ogrod rozkoszy itp bo cipka to specyficzna jednak jest:) Jeszcze trafisz na takie dni, ze na sama mysl o niej ci bedzie niedobrze ;)

Do rzeczy. Znajdz sobie dziewczyne. Serio to chyba najlatwiejszy z mozliwych scenariuszy. Tylko jakas normalna a nie super-sztunie co bys sie nie spalil przy niej jak ci nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Artem napisał:

no ja chciałbym w końcu zatopić się w jakiejś pachnącej brzoskwince, włożyć palce w miąższ rozkoszy i spić słodkie jej soki. ale póki co jakoś średnio mi to idzie, mimo że młodych dziewczyn na ulicach czy uczelni widzę teraz multum. Bez zobowiązań. Wiązało by się to trochę może ze zmianą mojego trybu życia... Mile widziane rady od starych wyjadaczy ;D

 

Tylko dla tej brzoskwinki nie daj się złamać i upodlić. Jeśli nie będzie Ci ciążyć panie do towarzystwa się Tobą zajmą, a jak Twoja panna będzie blokować dostęp to pamiętaj, że w morzu jest pełno ryb, a za odpowiednią sumę pieniędzy dostaniesz to samo ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.05.2016 at 19:58, greturt napisał:


Do rzeczy. Znajdz sobie dziewczyne. Serio to chyba najlatwiejszy z mozliwych scenariuszy. Tylko jakas normalna a nie super-sztunie co bys sie nie spalil przy niej jak ci nie wyjdzie.

 

No właśnie i tu leży pies pogrzebany. Obecnie kręcę z taką jedną, ale nie pociąga mnie aż tak żeby ją z wielką radością pukać, raczej to jest na zasadzie takiej, żeby się w koncu "odhaczyć" i mieć ten pierwszy raz z glowy ;D Ale czy to ma sens?

Znam się z nią już długo a nie chciałbym psuć koleżeńskiej znajomości. Teraz niby jesteśmy w związku no ale ja kompletnie tego nie czuję. Nawet mi się do niej pisać nie chce. Obawiam się czy ona nie będzie mnie chciała od razu usidlić jakoś w momencie gdy "skorzystam" z jej dobrodziejstw i będę się chciał ulotnić.

Co do dziewczyn no to też niekiedy tracę motywację do podrywania przez mój nawyk porno. Niekiedy po zwaleniu sobie myślę, że ten seks to w ogóle bez sensu jest. Chciałbym ograniczyć porno, myślę żeby nawet wątek o tym założyć bo widzę że spora grupa panów podejmuje różne nofap wyzwania :) 

 

Moje wahania co do kobiet wywodzą się stąd, że trochę spaczony obraz kobiet wyniosłem z domu. Również obraz pierwszej kobiety jaką w życiu poznałem czyli mojej matki nie prezentuje się za ciekawie. Tymbardziej że ona wycofała się emocjonalnie w pewnym momencie i jestem trochę niedogłaskany ;) Niektore rzeczy musiałem sam wypracować i przez to trochę nie mam potrzeby mieć dziewczynę (no bo po cholere skoro czegom nie przeżył tego sercu nie żal, nie wiem jak to jest doświadczać większej czułości ze strony kobiety więc po prostu nie za bardzo za tym tęsknie). W podrywie również mi przeszkadzają emocje, których do końca nie przepracowałem. To jest dość trudne zwłaszcza że to co przeżyłem od strony matki było dla mnie traumatyczne. Może i bardziej traumatyczne niż alkoholizm ojca. Jeszcze rok temu zadawałem sobie pytanie czy to dobrze że żyje? Czy na to zasługuje? Nigdy nie poczułem tego jako małe dziecko od matki, która "wybrała" emocjonalną opiekę nad innym mężczyzną - ojcem. Teraz się czuję pełniejszym człowiekiem, między innymi dzięki mojej terapeutce ale też i mojej pracy z wewnętrznym dzieckiem, którego w tym momencie uwielbiam a kiedyś się wstydziłem. 

 

@Samiec Alfa no właśnie tego się tutaj uczę, nie ograniczania się do jednego źródła hehe. A co do tego ufania to głównie mi chodzi o zaufanie do samego siebie, bo odczuwam niepewność czy będę w pełni świadomy w związku i czy nie dam się robić w konia. Nie wierzę we własne siły w niektórych kwestiach z kobietami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artem Watki o porno juz byly, ja tez mam ten problem, ale ostatnio sobie niezle radze. A jesli nic a nic z dziewczyna nie chcesz to olej. Nie mozesz porno porownywac do seksu, to jest jakbys obejzal test ferrari z toru i powiedzial: "e w sumie to jazda ferrari to wcale nie jest taka frajda". W dupies byl, gownos widzial. Nie rezygnuj z tego (seksu) bo to jedno z fajniejszych doswiadczen w zyciu. Ja nie mam tego cisnienia jak co poniektorzy, ze musza zaruchac, ale jest to przyjemne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@greturt, masz sporo racji w tym co piszesz. Zrezygnować oczywiście nie chcę, mówię jedynie o takich głupich myślach które mi się pojawiają w wyniku zbyt częstego oglądania porno. Kiedyś byłem takim naciśnieniowanym gościem ale to wiązało się z potrzebą bliskości i błędnym myśleniem że kobieta wypełni moje życie i da mi szczęście. Dzięki Wam zmądrzałem ;)

Poszperam forum ale wydaje mi się że nie ma tu wątku o tym JAK unikać porno, takiego kompendium sztuczek, materiałów z internetów, które pomogą w przejmowaniu kontroli nad swoją seksualnością. Grunt to sobie obrzydzić porno, zbudować system przekonań. Dopóki będę kojarzyć fapanie z przyjemnością no to ni ma opcji żeby z tego niezrezygnować 

@aras, i jak sobie z tym radzisz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.05.2016 at 11:52, Artem napisał:

@greturt, masz sporo racji w tym co piszesz. Zrezygnować oczywiście nie chcę, mówię jedynie o takich głupich myślach które mi się pojawiają w wyniku zbyt częstego oglądania porno. Kiedyś byłem takim naciśnieniowanym gościem ale to wiązało się z potrzebą bliskości i błędnym myśleniem że kobieta wypełni moje życie i da mi szczęście. Dzięki Wam zmądrzałem ;)

Poszperam forum ale wydaje mi się że nie ma tu wątku o tym JAK unikać porno, takiego kompendium sztuczek, materiałów z internetów, które pomogą w przejmowaniu kontroli nad swoją seksualnością. Grunt to sobie obrzydzić porno, zbudować system przekonań. Dopóki będę kojarzyć fapanie z przyjemnością no to ni ma opcji żeby z tego niezrezygnować 

 

Bo nie ma jednej metody. Jeden zacznie uprawiac 20 roznych sportow, ze nawet wysikac sie nie bedzie mial czasu, inny pozaklada hasla na wszystko itd...
1. Szkoda energii tracic bo po zwaleniu jestes ospala pizda.
2. Dopamina uderza do glowy i jest jak narkotyk. Nastepny fap to jeszcze silniejsze uzaleznienie
3. Dopada cie w pewnym momencie twoj zjebany mozg, ktory ci mowi: "zwal sobie jeszcze raz zeby sprawdzic czy dziewczyny cie pociagaja. Jeden raz, nic ci nie bedzie bo to przyjemne". To wtedy jak dopada tzw. "flat line" czyli obnizenie libida jak sie nie wali jakis czas.
4. Chyba najlepsza rada jest po prostu cos robic ze soba.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie, ja teraz na 3cim roku żyję na garnuszku rodziców, siedzę w domu, od czasu do czasu uczelnia a tak to walczę z lenistwem i pisze licencjat. Bedę ewidentnie musiał zmienić tryb życia, w sensie np. pójść do pracy itp itd. co by czasu wolnego nie mieć za dużo. 

 

W ramach tego co by forum nie zaśmiecać, to pozwolę sobie z tego wątku uczynić takie miejsce dla swoich przemyśleń w ramach pracy nad sobą.

 

Więc moim jednym z celów - priorytetów jest zmienienie nawyku oglądania porno i brandzlowania się przy tym. Nie dotykam się już około tygodnia i zacząłem zauważać w sobie kilka rzeczy.

Pierwsze co zrobiłem to obrzydziłem sobie totalnie porno, skupiłem się na sukcesach, których będzie całe mnóstwo. 

Dzięki abstynencji mogłem zauważyć w sobie pewne mechanizmy, które mi się nie spodobały. W czwartek natomiast, chyba w wyniku braku dostaw orgazmów byłem bardzo rozkojarzony. Mam od zawsze problemy z koncentracją ale wtedy to było istne apogeum. 

Obecnie nie czuję aż tak ogromnej chęci do sięgania po porno. Trochę zaczyna mi się zmieniać myślenie.  Przez kilka dni mi nawet nie stawał bo nie miał takiej potrzeby. Jednak czuję powoli zmierzający do mnie spadek libido. 

Wiem że to tydzień wstrzemięźliwości dopiero ale pracę nad tym uzależnieniem zacząłem już dawno. Kilkakrotnie sobie obrzydzałem porno jednak zaprzeczając sobie do niego wracałem. Teraz moje przekonania na temat porno się umocniły i powiedziałem stanowcze: dość. I to w sporej mierze dzięki Wam panowie. Wytrwałości!

 

Mam cichą nadzieję, że będę mógł chociaż jednemu Samcowi pomóc swoimi wpisami :) Gdyby ktoś miał jakieś pytania też co do DDA to chętnie na nie odpowiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.