Skocz do zawartości

Obóz pracy


Zenek

Rekomendowane odpowiedzi

Zmieniłem pracę, ze względu na lepsze zarobki. Praca jako operator maszyn w amerykańskiej korporacji.

Mija mi trzeci tydzień i to co tu się dzieje, jest nie do pomyślenia. Sama praca ok (jak na pracę w kołchozie),

atmosfera miła (bo takie są zasady). Na wstępie powiedzieli, że według polityki firmy, mogą się zdarzyć 2 dni 

z rzędu po 12 godzin. No i tutaj jest niezły wałek. Uczestniczyłem w spotkaniu z kierownikiem, gdzie poinformowano,

że trzeba coś nadrobić w produkcji i zapytano czy chcemy przyjść przez tydzień, po 12 godzin + sobota.

Pani kierownik, spojrzenie po każdym po kolei, no i każdy się godzi. Jak pracownicy się zgodzą, to mogą walić miesiąc po 12,

no i się zgadzają, pod delikatną presją. Zorientowałem się, że tutaj to nagminne. Co to za życie, gdzie więcej czasu spędza sie

w pracy i w drodze do niej, niż w domu i przy sprawach prywatnych.Sen ,praca, sen, praca, weekend i tak w kółko. 

Gdyby, to była taka kasa, że można było by coś z tego konkretniej zaoszczędzić, to jeszcze 

rozumiem, ale to jest obóz pracy, bo jak to inaczej nazwać. Wkurwia mnie to i przeraża. Współczesne niewolnictwo. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa, nóż się w kieszeni otwiera. Właśnie po to powinny być potężne związki zawodowe - kilka strajków i szybko "biznesmeny" by doszli do wniosku, że nie opłaca się ruchać pracownika (niewolnika).

 

Złóż donos wszędzie gdzie się da. Wie ktoś może jak to zrobić, żeby go nie podejrzewali o to?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są tak urobieni, że nie słyszałem słowa narzekań.

Atmosfera zrobiła się co prawda ciężka, ale wszyscy przyjęli to na klatę. Myślę, że pozostaje mi ,

jak najszybsza ewakuacja. Jeżeli chodzi o składanie donosów, to wiecie, czy jeżeli pracownik się zgodzi na pracę po 12h przez długi okres czasu, to to jest zgodne z prawem?

Korporacje raczej prawa nie łamią, ale sprytnie je obchodzą i coś czuję, że to mogło tutaj nastąpić.

Co do związków zawodowych, to teraz jest tak, że w korpo, większość pracowników

fizycznych zatrudnianych jest przez pośrednictwa i nie mają żadnego wsparcia, bo nie podlegają pod związki.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek pracownik z własnej i nieprzymuszonej woli zgadza się wyrabiać nadgodziny, za co dostaje większą stawkę przewidzianą w przepisach, a ty chcesz ścigać pracodawcę?

 

No chyba jest wolnym człowiekiem, mógł się nie zgodzić na nadgodziny. Ale jak ludzie mają mentalność owcy i kładą uszy po sobie i nie potrafią odróżnić propozycji od polecenia to nie jest problem pracodawcy tylko każdego pracownika indywidualnie.

 

Za co pracodawca ma ponosić odpowiedzialność, że człowiek nie szanuje samego siebie?

 

Pracodawca postępuje zgodnie z prawem, a jak pracownik jest jeleniem to co ma mu szef powiedzieć, "Ty Kowalski to pizdowaty jesteś, odmawiać nie potrafisz, nie nie będę cie wykorzystywał, nie dostaniesz nadgodzin" < serio? :lol:

 

Sam Marku wiesz, że te wszystkie mechanizmy związane z "nie potrafię odmówić" to nie ten pracodawca wpoił tylko kto inny, więc z jakiej racji pracodawca ma za to ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność prawną czy nawet moralną/ etyczną? 

 

Zastanów się ilu z tych pracowników idzie na te nadgodziny, żeby np. żona była bardziej zadowolona i dała lepiej przy wypłacie, albo żeby przestała skrzeczeć o remont łazienki, albo żeby zmienić auto bo sąsiad kupił lepsze. Powodów do takiego tyrania jest pizdylion i najrzadszym z nich jest presja wywierana przez zwierzchnika w pracy.

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red ma rację. Z nadgodzin można rezygnować, na początku będą krzywo patrzeć, ale to Twój wybór, nie chcesz - nie pracujesz. Ja osobiście pracuję w WIELKIEJ firmie produkującej samochody na Bawarii i u nas to samo. Przychodzi przełożony i pyta czy mam ochotę pracować na nadgodzinach. Jeśli powiem NIE to od razu zaczyna wypytywać dlaczego. Zawsze wymyślam jakiś błachy powód i mam z głowy gościa. Ewentualnie jak chcę dorobić to się zgadzam albo sam czasem pytam o nadgodziny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, jakich maszyn jesteś operatorem? Innymi słowy, jaka jest Twoja pozycja na rynku pracy? Jeżeli nie miałbyś problemów ze znalezieniem pracy to ja bym się ewakuował w trybie prawie natychmiastowym, zaraz po dogadaniu pracy w nowym miejscu.

 

Po drugie jakie konsekwencje by ci groziły za niewyrażenie zgody na nadgodziny? Masz umowę gwarantującą Ci w razie coś jakiś sensowny okres wypowiedzenia?

 

Tak jak @redpowiedział, jak pracownicy się godzą, to pracodawca wykorzystuje. Z doświadczenia wiem, że ludzie potrafią na dużo się zgodzić, byleby było "stabilnie". Znam ludzi, którzy nie mają wielkich zobowiązań typu kredyt, dzieci, a dają się zbywać prosząc o podwyżkę, bo boją się wizji zmiany pracy, jakby to był jakiś kataklizm.

 

Mi też zaproponowano abym pracował 6 dni w tygodniu zamiast 5 za dodatkowe pieniądze. Odmówiłem, mówiąc wprost, że potrzebuję czasu wolnego na rozwój. Po kolejnej rozmowie o podwyżce zakończonej fiaskiem, zacząłem rozglądać się za nowym pracodawcą a po miesiącu jestem już dogadny. Dziwne natomiast jest to, że niektórzy ludzie w pracy, dotychczas życzliwi, zaczęli zachowywać się jakbym im coś złego zrobił, jakbym ich w jakiś sposób zawiódł.

 

I to nie jest wina pracodawcy, tylko ludzi, którzy nie wiadomo dlaczego zaczęli żyć życiem firmy a nie swoim.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie jak bym się nie zgodził, a firma potrzebuje i wszyscy się zgadzają, to z umową na miesiąc z tygodniowym wypowiedzeniem(bo taką dostałem) mogli by mi jej nie przedłużyć.

Doszły mnie też słuchy, że zwalniają "krnąbrnych". Więc presja jest. Wybór, też oczywiście jest: "Albo pracujesz na naszych warunkach, albo dziękujemy za współpracę". Bo do tego,

to się sprowadza. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, red napisał:

Marek pracownik z własnej i nieprzymuszonej woli zgadza się wyrabiać nadgodziny, za co dostaje większą stawkę przewidzianą w przepisach, a ty chcesz ścigać pracodawcę?

 

No chyba jest wolnym człowiekiem, mógł się nie zgodzić na nadgodziny. Ale jak ludzie mają mentalność owcy i kładą uszy po sobie i nie potrafią odróżnić propozycji od polecenia to nie jest problem pracodawcy tylko każdego pracownika indywidualnie.

 

Za co pracodawca ma ponosić odpowiedzialność, że człowiek nie szanuje samego siebie?

 

Pracodawca postępuje zgodnie z prawem, a jak pracownik jest jeleniem to co ma mu szef powiedzieć, "Ty Kowalski to pizdowaty jesteś, odmawiać nie potrafisz, nie nie będę cie wykorzystywał, nie dostaniesz nadgodzin" < serio? :lol:

 

Sam Marku wiesz, że te wszystkie mechanizmy związane z "nie potrafię odmówić" to nie ten pracodawca wpoił tylko kto inny, więc z jakiej racji pracodawca ma za to ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność prawną czy nawet moralną/ etyczną? 

 

Zastanów się ilu z tych pracowników idzie na te nadgodziny, żeby np. żona była bardziej zadowolona i dała lepiej przy wypłacie, albo żeby przestała skrzeczeć o remont łazienki, albo żeby zmienić auto bo sąsiad kupił lepsze. Powodów do takiego tyrania jest pizdylion i najrzadszym z nich jest presja wywierana przez zwierzchnika w pracy.

 

 

To nie jest nieprzymuszona wola... W opisanej sytuacji wykorzystuje się słabszą pozycje pracownika. Miałem kiedyś okazje pracować w podobnym miejscu i nigdy nie zgadzałem się na nadgodziny, więc dali mi do zrozumienia, że niebawem się ze mną pożegnają jeżeli nie będę bardziej "flexible". Miałem wyjebane w takie sugestie kompradorskie, wyśmiałem to i powiedzieliśmy sobie: "adieu". Takie zachowania to zwykły szantaż i wymuszenie bazujące na wykorzystaniu realiów niedoboru środków w rozjebanej do granic, zmarginalizowanej gospodarce, gdzie pracownik jest niewolnikiem niemogącym w żaden sposób uwolnić się od niewolniczej pracy. Może tylko ewentualnie zmienić nadzorce i halę produkcyjną. Pozdrawiam serdecznie... :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, ZERO napisał:

To nie jest nieprzymuszona wola... W opisanej sytuacji wykorzystuje się słabszą pozycje pracownika. Miałem kiedyś okazje pracować w podobnym miejscu i nigdy nie zgadzałem się na nadgodziny, więc dali mi do zrozumienia, że niebawem się ze mną pożegnają jeżeli nie będę bardziej "flexible". Miałem wyjebane w takie sugestie kompradorskie, wyśmiałem to i powiedzieliśmy sobie: "adieu". Takie zachowania to zwykły szantaż i wymuszenie bazujące na wykorzystaniu realiów niedoboru środków w rozjebanej do granic, zmarginalizowanej gospodarce, gdzie pracownik jest niewolnikiem niemogącym w żaden sposób uwolnić się od niewolniczej pracy. Może tylko ewentualnie zmienić nadzorce i halę produkcyjną. Pozdrawiam serdecznie... :D

 

Oczywiście, że jest nieprzymuszona wola. Masz umowę o pracę, zgodną z obowiązującym prawem, pracodawca porusza się w obrębie tego prawa. Zawsze możesz zmienić pracodawcę.

 

Z jakiej racji ty pod dowolnym pretekstem możesz zmienić pracodawcę w sposób zgodny z prawem, a pracodawca ma nie mieć prawa zmienić ciebie?

 

Chyba oczywistym jest, że pracodawca zatrudnia np. 10 pracowników, 9 robi nadgodziny, a 10 nie chce robić, to jak przyjdzie do przedłużenia umowy o pracę to pracę dostaną ci bardziej pracowici?

 

Niejednokrotnie zdarzało się, że nie przedłużałem umowy o pracę osobom, które pracowały mniej efektywnie i nie ma w tym nic złego. Czemu pracodawca ma zatrudniać o 20% więcej ludzi, którzy są mniej wydajni skoro może zatrudnić mniej, bardziej wydajnych, chętnych do nadgodziny.

 

Pracownik zarobi więcej, a pracodawca poniesie mniej kosztów.

 

Nie prowadzi się działalności gospodarczej, żeby uszczęśliwiać innych tylko, żeby uszczęśliwiać siebie, skutkiem ubocznym dążenia do własnego szczęścia przez pracodawcę (aczkolwiek skutkiem bardzo pro społecznym i pożądanym) jest zapewnianie miejsc pracy.

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@red Skoro pracodawca, przy rozmowie kwalifikacyjnej, przedstawiając warunki pracy, mówi mi, że tryb pracy 12 godzinnej

może być przez maksymalnie 2 dni z rzędu, a w trakcie zatrudnienia okazuje się, że wygląda to inaczej, to jest to nie w porządku.

Gdybym wiedział na wstępie, że to tak wygląda, to bym się nie zgodził. To czy przyjdę ,czy nie, jest moją wolną wolą, ale 

jeżeli się nie zgodzę, mogę być niemal pewien, że umowy mi nie przedłużą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, red napisał:

 

Oczywiście, że jest nieprzymuszona wola. Masz umowę o pracę, zgodną z obowiązującym prawem, pracodawca porusza się w obrębie tego prawa. Zawsze możesz zmienić pracodawcę.

 

Z jakiej racji ty pod dowolnym pretekstem możesz zmienić pracodawcę w sposób zgodny z prawem, a pracodawca ma nie mieć prawa zmienić ciebie?

 

Chyba oczywistym jest, że pracodawca zatrudnia np. 10 pracowników, 9 robi nadgodziny, a 10 nie chce robić, to jak przyjdzie do przedłużenia umowy o pracę to pracę dostaną ci bardziej pracowici? Niejednokrotnie zdarzało się, że nie przedłużałem umowy o pracę osobom, które pracowały mniej efektywnie i nie ma w tym nic złego. Czemu pracodawca ma zatrudniać o 20% więcej ludzi, którzy są mniej wydajni skoro może zatrudnić mniej, bardziej wydajnych, chętnych do nadgodziny.

 

Pracownik zarobi więcej, a pracodawca poniesie mniej kosztów.

 

Nie prowadzi się działalności gospodarczej, żeby uszczęśliwiać innych tylko, żeby uszczęśliwiać siebie, skutkiem ubocznym dążenia do własnego szczęścia przez pracodawcę (aczkolwiek skutkiem bardzo pro społecznym i pożądanym) jest zapewnianie miejsc pracy.

 

 

 

 

Czyli w obozach niemieckich(tych z WWII) też nie było przymusu pracy. Zawsze przecież można było zostać w baraku, zginąć i nie pracować na "zachodniego inwestora". Wykorzystanie słabszej pozycji pracownika to wyzysk, a wyzysk jest przemocą. W Polsce wynagrodzenia pracowników zajmują zaledwie około 50% PKB, a to jest proporcja jak w krajach kolonialnych. Jarałem się kiedyś Misesem i Hayekiem, ale później zhaczyłem się, że wolny rynek działałby świetnie gdyby ludzie nie mieli w sobie zła i głupoty. Obecnie pracującym zabrano środki produkcji na szczeblu rządowym zaraz po upadku komunizmu, wiec skazano miliony ludzi na niewolniczą pracę za głodowe pensje. Teraz nawet biura podróży nie poprowadzisz na równych warunkach z firmą zagraniczną, bo inne stawki podatkowe masz(oczywiście niekorzystne dla Polaka). W takich warunkach kiedy nie masz szans założyć konkurencyjnej firmy, bo własny rząd jebie Cie w dupe i zabija jakąkolwiek inwencje. Jesteś skazany na niewolniczą pracę w warunkach dyktowanych przez koncern, który za prowadzenie działalności, wyzyskiwanie tubylczej ludności i zarabianie pieniędzy dostaje jeszcze dotacje i zwolnienia podatkowe od tego pożal się boże państwa...  

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ZERO napisał:

Czyli w obozach niemieckich(tych z WWII) też nie było przymusu pracy. Zawsze przecież można było zostać w baraku, zginąć i nie pracować na "zachodniego inwestora".

 

Chłopie stosujesz prymitywne sztuczki erystyczne. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo prymitywne. Nie masz argumentów i dokonujesz chorej retrospekcji w bardzo mroczne czasy gdzie zmuszano do pracy:

 

- w czasie wojny

- pod groźbą śmierci

- bez wynagrodzenia

- niezdolnych do pracy zabijano

 

Dzisiaj:

 

- wojny nie ma (przynajmniej u nas)

- nikt pracownikowi nie grozi śmiercią

- płaci mu się zgodnie z umową, którą zawarł DOBROWOLNIE - jeśli jest inaczej pracodawca odpowiada przed sądem pracy, nawet karnie, są instytucje zajmujące się ochroną tych praw, zarówno rządowe jak i poza rządowe

- niezdolni do pracy otrzymują od systemu renty, które są opłacane z podatków innych ludzi

 

7 minut temu, ZERO napisał:

Wykorzystanie słabszej pozycji pracownika to wyzysk, a wyzysk jest przemocą.

 

Ale jakie wykorzystywanie słabszej pozycji, chyba zawieranie umów jest dobrowolne, decyzja czy podjąć się nadgodzin jest dobrowolna.

 

Co jest tym wielkim ciemiężeniem według ciebie, powiedzenie człowiekowi "Zygmunt pracujesz najmniej z załogi, więc nie przedłużymy ci umowy?" - to chyba logiczne jest i każdy myślący człowiek to rozumie.

 

Co ma się okłamywać gościa i pracodawca ma wciskać ściemę że redukcja etatów bo coś tam? Przecież takie kłamstwo to było by robieniem krzywdy temu człowiekowi.

 

I w życiu jest tak na każdej płaszczyźnie, że zawsze są słabsi i silniejsi. Nie da się tego wyeliminować, to jest naturalna kolej rzeczy. Więc jeśli chce się ten stan rzeczy zmienić to trzeba zacząć od siebie, żeby stać się silniejszym i zaliczyć do grupy silniejszych.

 

Nie wiem czego ty oczekujesz, żeby było jak za komuny "czy się stoi czy się leży tysiąc złoty się należy?". 

 

Ponadto jak pracownikom nie pasuje mogą w kilku się zebrać i założyć np. spółdzielnię produkcyjną, lub jakąś formę spółki i sami mogą podjąć się prowadzenia działalności?

 

Co ciężko? No przecież to takie proste stworzyć miejsca pracy, poruszać się w gąszczu przepisów i wychodzić na plus. Droga wolna. Zajebista fucha, bo jest pewnie jak na filmie, jachty, drogie auta, wakacje za granicą, i leżenie do góry fiutem przez pół dnia. Takie jest przeświadczenie większości ludzi, na temat tego jak żyją zamożni przedsiębiorcy. 

 

A prawda jest taka, że sypiam po 5h na dobę (często mniej), życie prywatne mam ograniczone do minimum, kilka godzin w tygodniu dla rodziny i przyjaciół, nie dość że muszę wszystko ogarniać to jeszcze nieustannie się edukować i zdobywać nowe umiejętności.

 

Z jakiej racji mam odpowiadać za los ślamazarnego Zygmunta, który robi przy taśmie i do tego mniej efektywnie niż inni? 

 

22 minuty temu, ZERO napisał:

W takich warunkach kiedy nie masz szans założyć konkurencyjnej firmy, bo własny rząd jebie Cie w dupe i zabija jakąkolwiek inwencje. Jesteś skazany na niewolniczą pracę w warunkach dyktowanych przez koncern, który za prowadzenie działalności, wyzyskiwanie tubylczej ludności i zarabianie pieniędzy dostaje jeszcze dotacje i zwolnienia podatkowe od tego pożal się boże państwa...  

 

No właśnie rząd, a kto wybrał ten rząd mała garstka pracodawców czy stado lemingów + rzesza urzędasów.

 

Czemu za potknięcia władzy ma odpowiadać przedsiębiorca?

 

Czemu za nieszczęścia ludności ma odpowiadać przedsiębiorca? 

 

Czemu za korupcję władzy ma odpowiadać przedsiębiorca?

 

Przedsiębiorca nie jest od naprawiania świata, on jest od zarabiania kasy i jako bonus zapewnia miejsca pracy. Jak przestanie mu się opłacać zwinie biznes lub przeniesie do innego miejsca. tak samo jak pracownik, który nie znajdzie pracy pojedzie pracować w inne miejsce (miasto/ kraj).

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracamy do Podkarpacia, gdzie mieszkam. Tu jest wyzysk straszny - ludzie pracują za minimalna, chyba niecałe 1400 na rękę. Jak kogoś "proszą" to ta osoba MUSI się zgodzić, bo inaczej traci pracę. A pracy innej nie ma. Pozostaje uciekać na socjalny zachód, gdzie pracodawca jest ZMUSZANY przez państwo do godnego traktowania pracownika. Jak wiemy, gospodarka tam śmiga, oczywiście pracodawcy płaczą, bo każdy chce się jak najwięcej nachapać, a mu nie pozwalają "lewacy".

 

No i gdzie ma wyjechać stąd facet, co ma dziecko i niepracującą żonę? Nie każdy może wyjechać, nie każdy chce. Ludzie mają zobowiązania, chorych rodziców itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek ale to są kwestie indywidualne. Albo człowiek jest człowiekiem, albo chujem, to samo tyczy się pracodawców. Ale i tak na względzie na pierwszym miejscu każdy będzie stawiał własne potrzeby, to naturalne. Więc dobroć pracodawcy też ma swoje granice, tak samo jak skurwysyństwo wyzyskiwacza.

 

Potomstwo, żona, rodzice to są prywatne sprawy pracownika, niemożliwość zmiany miejsca zamieszkania,  często sytuacja w jakiej się znajduje jest wyłącznie wynikiem jego życiowych wyborów, których dokonał wcześniej.

 

Czemu ktoś inny ma ponosić odpowiedzialność w jakikolwiek sposób za cudze niepowodzenia i błędne decyzje, mam zatrudniać kogoś nieefektywnego z litości, bo mi go żal?

 

Jak jest dobry/ efektywny pracownik i wiem, że np. spodziewa się dziecka lub ktoś mu zachorował w rodzinie sam mu zaproponuję więcej pracy, albo załatwię jakąś dodatkową fuchę. Bo to dobry pracownik i nie chcę go stracić, wiem, że koszty życia mu wzrosły, przekalkuluję sobie jego efektywność, solidność itp. stwierdzam że spoko można mu dać więcej pracy lub podwyżkę, bo i tak mi jako pracodawcy opłaca się go trzymać.  

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, red napisał:

Dzisiaj:

 

- wojny nie ma (przynajmniej u nas)

- nikt pracownikowi nie grozi śmiercią

- płaci mu się zgodnie z umową, którą zawarł DOBROWOLNIE - jeśli jest inaczej pracodawca odpowiada przed sądem pracy, nawet karnie, są instytucje zajmujące się ochroną tych praw, zarówno rządowe jak i poza rządowe

 

 

Wojna to nie tylko działania zbrojne. Są wojny walutowe i gospodarcze, które są pokłosiem działań militarnych i opierają się na podporządkowywaniu obywateli z krajów ze sprzedajnym rządem korporacjom. Polska wyludniła się bardziej od roku 2005 bez żadnego wystrzału, aniżeli przez 5 lat wojny światowej. Te liczby same pokazują, że wojna i depopulacja nie musi zawsze oznaczać fizycznej likwidacji tkanki ludzkiej, bo te same efekty przyniesie przymuszenie ludzi do spierdalania za chlebem i godnymi warunkami życia. Rządy zachodnie działały bardzo nacjonalistycznie odnośnie rodzimego businessu i to spowodowało, że istnieja koncerny takie jak Ford czy Siemens. W USA nawet na import sera są kwoty dopuszczalne, a u Nas każdego bez układu się gnoi i doi łapami urzędasów. Nasi oddali cały kraj "zachodniemu inwestorowi" robiąc z Polaków niewolników na własnej ziemi.  

Edytowane przez ZERO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niskie płace są właśnie wynikiem tego socjalizmu. Ustrój ten powoduje stagnacje gospodarki, ludzie nie muszę tak w siebie inwestować, bo państwo się nimi "zaopiekuje", w wyniku czego przedsiębiorcy mają mniej wydajnych pracowników i muszą do tego płacić podatki, zusy i inne złodziejskie, zdecydowanie zawyżone, opłaty. Trafiają one potem do kieszeni polityków (wybranych przez tych właśnie ludzi, którzy narzekają potem, że pracodawca nie chce dać podwyżki, nie ma co się dziwić), jakieś resztki tych pieniędzy trafiają potem do tych ludzi w postaci zasiłków. Potem uważają oni, że szef jest tyranem, a polityk, który da im ich własne pieniądze i jeszcze powie, że to od państwa, jest super.

 

A facet, który nie posiada wystarczającego zaplecza finansowego nie powinien zakładać rodziny. Stres związany z brakiem poczucia bezpieczeństwa materialnego przeniesie się na dziecko, w najgorszym przypadku może zabraknąć nawet środków do życia i co wtedy? Dziecko zostanie zabrane, bo mężczyzna nie posiadał umiejętności, które pozwalałyby mu zarobić na rynku pracy wystarczającą ilość pieniędzy. Gdyby pracodawca zatrudnił takiego pracownika za kwotę, która pozwala utrzymać rodzinę, mógłby zacząć ponosić straty. Efektem wzrostu płacy minimalnej do pułapu w którym ten człowiek zaczyna normalnie żyć, jest po prostu zamknięcie działalności i obie strony zostałyby z niczym. Tak się kończy roszczeniowa postawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ZERO napisał:

Wojna to nie tylko działania zbrojne. Są wojny walutowe i gospodarcze, które są pokłosiem działań militarnych i opierają się na podporządkowywaniu obywateli z krajów ze sprzedajnym rządem korporacjom. Polska wyludniła się bardziej od roku 2005 bez żadnego wystrzału, aniżeli przez 5 lat wojny światowej. Te liczby same pokazują, że wojna i depopulacja nie musi zawsze oznaczać fizycznej likwidacji tkanki ludzkiej, bo te same efekty przyniesie przymuszenie ludzi do spierdalania za chlebem i godnymi warunkami życia. Ryni zachodnie działały bardzo nacjonalistycznie odnośnie rodzimego businessu i to spowodowało, że istnieja koncerny takie jak Ford czy Siemens. W USA nawet na import sera są kwoty dopuszczalne, a u Nas każdego bez układu się gnoi i doi łapami urzędasów. Nasi oddali cały kraj "zachodniemu inwestorowi" robiąc z Polaków niewolników na własnej ziemi.  

 

Ale ja się pytam co to ma wspólnego z tematem dyskusji, rozmawialiśmy o zgodnym z prawem traktowaniu pracownika i dbaniu o własne interesy, a ty się czepiłeś swojego przykładu II wojennego i ciśniesz, zagłębiając się dalej w pseudo logikę manipulacyjną.

 

Nie masz logicznych argumentów, żadnych, zero, null. Twoje jedyne zarzuty dotyczą estetyki i niesprawiedliwości społecznej, za którą ten obwiniany przez ciebie pracodawca zwyczajnie nie odpowiada.

 

I znów na rząd najeżdżasz, co statystyczny pracodawca ma wspólnego z rządem, tak samo jest dymany przez rządzących jak zwykły Kowalski.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Inny i Wyjątkowy napisał:

Niskie płace są właśnie wynikiem tego socjalizmu.

Zajedź przykładem "Polskiego socjalizmu", bo jakoś nie mogę się doszukać tych rozlicznych świadczeń generujących "mniej wydajnych pracowników". Ludzie w Polsce w większości pracują jak mrówki w permanentnym niedospaniu i niewolniczym letargu w których jedyną rozrywką jest coś do jedzenia i możliwość wyspania się w niedzielę, albo nawet czasem nie.

 

8 minut temu, Inny i Wyjątkowy napisał:

A facet, który nie posiada wystarczającego zaplecza finansowego nie powinien zakładać rodziny. Stres związany z brakiem poczucia bezpieczeństwa materialnego przeniesie się na dziecko, w najgorszym przypadku może zabraknąć nawet środków do życia i co wtedy? Dziecko zostanie zabrane, bo mężczyzna nie posiadał umiejętności, które pozwalałyby mu zarobić na rynku pracy wystarczającą ilość pieniędzy. Gdyby pracodawca zatrudnił takiego pracownika za kwotę, która pozwala utrzymać rodzinę, mógłby zacząć ponosić straty. Efektem wzrostu płacy minimalnej do pułapu w którym ten człowiek zaczyna normalnie żyć, jest po prostu zamknięcie działalności i obie strony zostałyby z niczym. Tak się kończy roszczeniowa postawa.

Czyli na w Naszych realiach gdzie panuje protekcjonizm i kolesiostwo, a 50% dochodu pochodzi z kontraktów rządowych, których uzyskanie wiaże się z układami czy łapówkami, nawet młody i zdolny facet się nie przebije, bo zmiażdżą go w zarodku, aby konkurencji nie robił synom i córką "Polskich Businessmanów", którzy pozycje społeczne odziedziczyli prywatyzacją i układami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Inny i Wyjątkowy napisał:

Niskie płace są właśnie wynikiem tego socjalizmu. Ustrój ten powoduje stagnacje gospodarki, ludzie nie muszę tak w siebie inwestować, bo państwo się nimi "zaopiekuje", w wyniku czego przedsiębiorcy mają mniej wydajnych pracowników i muszą do tego płacić podatki, zusy i inne złodziejskie, zdecydowanie zawyżone, opłaty. Trafiają one potem do kieszeni polityków (wybranych przez tych właśnie ludzi, którzy narzekają potem, że pracodawca nie chce dać podwyżki, nie ma co się dziwić), jakieś resztki tych pieniędzy trafiają potem do tych ludzi w postaci zasiłków. Potem uważają oni, że szef jest tyranem, a polityk, który da im ich własne pieniądze i jeszcze powie, że to od państwa, jest super.

 

A facet, który nie posiada wystarczającego zaplecza finansowego nie powinien zakładać rodziny. Stres związany z brakiem poczucia bezpieczeństwa materialnego przeniesie się na dziecko, w najgorszym przypadku może zabraknąć nawet środków do życia i co wtedy? Dziecko zostanie zabrane, bo mężczyzna nie posiadał umiejętności, które pozwalałyby mu zarobić na rynku pracy wystarczającą ilość pieniędzy. Gdyby pracodawca zatrudnił takiego pracownika za kwotę, która pozwala utrzymać rodzinę, mógłby zacząć ponosić straty. Efektem wzrostu płacy minimalnej do pułapu w którym ten człowiek zaczyna normalnie żyć, jest po prostu zamknięcie działalności i obie strony zostałyby z niczym. Tak się kończy roszczeniowa postawa.

 

 

Państwo się człowiekiem zaopiekuje????? W Polsce???? Piłeś coś? Człowieku, ja mało z głodu nie umarłem bez pracy, gdyby nie rodzice i czytelnicy, musiałbym po śmietnikach łazić, grosza od państwa nie dostałem. W jakim Ty świecie żyjesz?

 

Mało wydajni pracownicy? Polacy są jednymi z najbardziej wydajnych na świecie, widziałeś jak pracują brytole albo niemcy?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, red napisał:

 

I znów na rząd najeżdżasz, co statystyczny pracodawca ma wspólnego z rządem, tak samo jest dymany przez rządzących jak zwykły Kowalski.

 

Przecież ja pisze o wyzyskiwaczach(Januszach businessu), postkoministycznych układziarzach żerujących na kontraktach rządowych, korporacjach i ich nowoczesnych obozach pracy. Ty imputujesz mi tutaj atak na uczciwych przedsiębiorców, których bardzo szanuje, bo wiem ile nerwów i niepotrzebnej lataniny po urzędach wymaga prowadzenie działalności w PL... :)

Edytowane przez ZERO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ZERO napisał:

Przecież ja pisze o postkoministycznych układziarzach, korporacjach i nowoczesnych obozach pracy. Ty się imputujesz mi tutaj atak na uczciwych przedsiębiorców, których bardzo szanuje, bo wiem ile nerwów i niepotrzebnej lataniny po urzędach wymaga prowadzenie działalności w PL... :)

 

Dyskusja dotyczyła konkretnego przykładu podanego przez @Zenek, natomiast to ty z braku argumentacji zacząłeś ją rozszerzać o jakieś zaszłości historyczne i system rządów w RP współcześnie. 

 

1 godzinę temu, Zenek napisał:

@red Skoro pracodawca, przy rozmowie kwalifikacyjnej, przedstawiając warunki pracy, mówi mi, że tryb pracy 12 godzinnej

może być przez maksymalnie 2 dni z rzędu, a w trakcie zatrudnienia okazuje się, że wygląda to inaczej, to jest to nie w porządku.

Gdybym wiedział na wstępie, że to tak wygląda, to bym się nie zgodził. To czy przyjdę ,czy nie, jest moją wolną wolą, ale 

jeżeli się nie zgodzę, mogę być niemal pewien, że umowy mi nie przedłużą. 

 

Oczywiście, że nie przedłużą dla tego nazywa to się UMOWA NA CZAS OKREŚLONY. Zawiera się ją w celu ocenienia pracownika, między innymi czy pasuje do typowego dla firmy trybu pracy.

 

Dowiedzieć się mogłeś na własną rękę, duża firma, wielu pracowników trzeba było nawiązać kontakt z jakimś pracownikiem i dowiedzieć, jak to wygląda w praktyce. Każdego trzeba za rasie prowadzić?

 

Zapytać pracodawce o nadgodziny/ ilość przed podpisaniem umowy też ciężko?

 

Informacja to podstawa podejmowania właściwych decyzji, nie potrafisz jej zdobyć to jesteś na słabszej pozycji.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :DB)

 

Też miałem raz styczność z "pracodawcą" przetrzymał mnie od 4.00 do ok 20.00, z kilkoma przerwami oczywiście

Okres próbny "na gębę", następnego dnia już się nie pojawiłem,

Mój następca 2 dni ogarniał sprawy zanim wróciło do normy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.