Skocz do zawartości

Bezczelność pasztetów przechodzi ludzkie pojęcie...


Rekomendowane odpowiedzi

59 minut temu, Zukko napisał:

Poleciała sama, bo dzień przed wylotem okazało się, że jej chłopak miał nieważny paszport. A wycieczkę wykupiła w ramach niespodzianki, stąd te komplikacje przy paszporcie jej chłopaka (brak wcześniejszego sprawdzenia).

 

No tak, ale już gównoburza, że ona sama sobie winna i leciała po seks z habibi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PewnySiebie

 

Nie róbmy pani lekkich obyczajów z logiki. Tia... Niespodzianka, że paszport nie ważny dzień przed wyjazdem? Gdy wydajesz ca. 2500 zł za osobę?

 

No proszę Cię, gdybym ja robił niespodziankę swojej dziewczynie czy najlepszemu kumplowi, za to że mi kiedyś pomógł- sprawdziłbym 3 razy dla pewności. A panie jeszcze lepiej umieją liczyć opłacalność takich wypadów. Jestem bardziej niż pewien, że doskonale wiedziała jak sprawa paszportu chłopaka wygląda.

 

A gównoburza- Może troszkę przeszkadza mi wulgarność, ale czyż nie jest to prawda? Popatrz na erazmusa w naszym kraju.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox

 

Egipt wymaga, żeby data ważności paszportu była dłuższa (późniejsza) niż 6 miesięcy od dnia powrotu (opuszczenia) Egiptu.
Sam się kiedyś mało na tym nie złapałem, bo uważałem, że jak paszport jest ważny 2 miesiące dłużej niż data wyjazdu to jest OK.

Takie mają dziwne przepisy ...

A cała sprawa jest dziwna i nie zwalałbym tego na miejscowych przed wyjaśnieniem sprawy.
.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GurneyHalleck

 

Z ciekawości zadzwoniłem przed chwila do koleżanki, która sprzedaje takie wycieczki. Uprzedziłeś mnie, ale odpowiem: Zanim podpiszesz umowę, informują Cię, byś sprawdził datę ważności paszportu- czy faktycznie mieścisz się w kwestii ważności, bo podpisaniu umowy nie ma możliwości wycofania jej przez nie ważny paszport. Więc tym bardziej nie wierzę, że nie wiedziała jak długo był ważny dowód chłopaka.

 

Bo 2,5 tysia piechotą nie chodzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to ogólnie nie wyobrażam sobie jak można komuś niespodziankę zrobić pt. "pakuj się, za 2h mamy samolot do Egiptu". Lubię planować wszystko z wyprzedzeniem i chyba "zajebałbym" laskę, która by mi zrobiła np. niezapowiedzianą wizytę na chacie.

 

W sumie to nawet ostatnio mi znajoma niespodziankę zrobiła i kupiła bilety na jakieś przedstawienie, ale akurat nie będzie mnie w mieście i od razu pojawiła się propozycja żebym swoje plany zmienił :D

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, radeq napisał:

Ja to ogólnie nie wyobrażam sobie jak można komuś niespodziankę zrobić pt. "pakuj się, za 2h mamy samolot do Egiptu". Lubię planować wszystko z wyprzedzeniem i chyba "zajebałbym" laskę, która by mi zrobiła np. niezapowiedzianą wizytę na chacie.

 

Nie wyobrażasz sobie?

 

To spróbuj wyobrazić sobie kobietę, która dopiero co wróciła opalona z Egiptu z setką zdjęć, mówiąc, że jej MEN to zorganizował im wycieczkę dla dwojga, opłacił i porwał ją do tego samolotu jeszcze tego samego dnia.
NO KURWA WYOBRAŹ SOBIE

A po powrocie już tylko kumulacja wkurwienia tych wszystkich bźdźwiąg (jej koleżanek).

- A twój Andrzejek/Tomeczek/Robercik co dla Ciebie planuje? :) 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński odpiął/ęła i przestał(a) promować ten temat
  • 6 miesięcy temu...
W dniu 29.10.2016 o 20:54, Dobi napisał:

Jak mężczyzna mówi, że przychodzą kumple na wódkę, to kobieta ma przygotować zagryzkę i nocleg dla kolegów, w razie gdyby zaniemogli. Bez dyskusji! 

A co jeśli nie?

Wszędzie są opisy jak ma być... ale jak baba się stawia, to co wtedy? Testuję wystawianie za drzwi na kilka godzin i niech jedzie do mamusi... ale mój cel przez to osiągnięty nie jest... nie przygotuje zagrychy zza drzwi czy od mamusi... rozważam też karę na komputer, jak u dziecka :P (blokada FB, jej seriali i innych babskich gównoportali na poziomie DNS)... no i co jak są pyskówki przy znajomych? Ostatnio ją wystawiłem przy wszystkich za drzwi, no i się nieprzyjemnie zrobiło... bo imprezę ciężko ciągnąć jak ta Ci wali w drzwi i drze mordę na klatce... rozważałem też przeproszenie wszystkich na chwilę, wyciągnięcie do drugiego pokoju i zlanie tam dupska... ale nie wiem... zdecydowałem się na wystawienie za drzwi... zrobiłem to 4 raz... pierwszy był na godzinę, drugi na dwie, trzeci na trzy, a ten na cztery godziny... póki co nie ma już drapania mnie, bicia, a nawet krzyczenia... to wszystko w lekko ponad jeden miesiąc (choć nie wiem, czy uda mi się utrzymać ten stan)... teoretycznie po ostatniej akcji to się nawet rozstaliśmy (mamuśka ją namówiła... nawet słyszałem z telefonu: "nie ważne, co Ty zrobiłaś, jemu nie wolno tak Cię traktować", ale przychodzi do mnie często i nawet zostaje na noc... dymanko mam niezłe praktycznie zawsze (jesteśmy razem 8 lat - najdłużej to 2 tyg bez seksu, ale nie to że odmawiała, tylko tak mnie wkurwiała, że sam jej unikałem - normalnie to 2-4 razy na tydzień)... a od rozstania, nie ma spotkania bez numerka, dwóch lub nawet trzech...

 

ogólnie jest dużo lepiej niż było, ale dalej jest psioczenie na mnie w towarzystwie, jaki to ja jestem zły... może bracia macie jakieś lepsze konkretne patenty co zrobić w danej sytuacji... bo jak mówię, ogólne dyrektywy znam, coś tam zacząłem wdrażać, ale nie wszystko wiem, jak ogarnąć... a po co wyważać otwarte drzwi, jak może lepiej wiecie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, badmoon napisał:

"nie ważne, co Ty zrobiłaś, jemu nie wolno tak Cię traktować" 

Ach, te mamy ... :)

Pomysł ze zlaniem dupy mi się podoba, ale nie testowałem. Może by ją to nakręciło? 

Kręcić ją na pewno kręci, bo to testowałem już... Może doprecyzuję o co chodzi...

 

Co zrobić jak się baba stawia W TOWARZYSTWIE... czyli jak jesteśmy u kogoś, albo ktoś jest u nas...

 

jak jesteśmy sam na sam to już ją generalnie ogarniam (póki co) jak napisałem wcześniej... ta cała gównoburza z rozstawaniem, bo ją wystawiłem za drzwi przy znajomych i to taka wielka dla Niej potwarz... ale co jak będziemy u Jej znajomych? No nie wystawię Jej tam za drzwi... :) co wtedy? Jak wyjdę, to chyba ja przegrałem... choć i tak mniej, niż jakbym został i tego słuchał... nie wiem właśnie czy lepsze są kary natychmiastowe jak wystawianie natychmiast za drzwi (następne na 5 godzin) czy lanie dupska... czy może lepsze odroczone w czasie... jak blokada FB, odcięcie strumyka na przyjemności itd. może te i te w zależności od sytuacji? generalnie na dzieci działają natychmiastowe, więc na baby chyba też... jest na sali jakiś psycholog/socjolog? :)

Edytowane przez arek84
literówka i dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, też się nad tym zastanawiam.

Wydaje mi się,że trzeba stosować to co dla nich ważne (w sensie zabierać im to gdy są ,,nieodpowiednie"). Tu na forum, dowiedziałem się,że mocnym uderzeniem jest dla kobiety spadek opinii publicznej. Inaczej mówiąc - upokorzyć lekko ją przy wszystkich. Panie bardzo dbają o opinię w towarzystwie więc powinno nieco pomóc. Tyle z teoretycznej strony.

 

Tak jak mówisz @arek84: zasady generalne znamy, wszystko ładnie pięknie tylko nie wiemy jak to egzekwować. Szczególnie,że mamy różne typy osobowości - jeden lubi krzyczeć na babę, drugi powiedzieć raz w ciszy a potem wymienić zamki :P 

Sam nie wiem, czy nie jest to związane z postrzeganiem przez nas konfliktu (i radzeniem sobie z nim). 

 

 

 

Zlanie pupci w delikatniejszych sprawach ok, w grubszych idzie na policję, pokazuje to mamusi i już jesteśmy ugotowani. A jak to nagra (wiadomo, tylko tą część jak ,,uczymy ją zasad") i wypuści to ... lipa.

Edytowane przez OdważnyZdobywca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Cholera, też się nad tym zastanawiam.

Wydaje mi się,że trzeba stosować to co dla nich ważne (w sensie zabierać im to gdy są ,,nieodpowiednie"). Tu na forum, dowiedziałem się,że mocnym uderzeniem jest dla kobiety spadek opinii publicznej. Inaczej mówiąc - upokorzyć lekko ją przy wszystkich. Panie bardzo dbają o opinię w towarzystwie więc powinno nieco pomóc. Tyle z teoretycznej strony.

 

Tak jak mówisz @arek84: zasady generalne znamy, wszystko ładnie pięknie tylko nie wiemy jak to egzekwować. Szczególnie,że mamy różne typy osobowości - jeden lubi krzyczeć na babę, drugi powiedzieć raz w ciszy a potem wymienić zamki :P 

Sam nie wiem, czy nie jest to związane z postrzeganiem przez nas konfliktu (i radzeniem sobie z nim). 

 

 

 

Zlanie pupci w delikatniejszych sprawach ok, w grubszych idzie na policję, pokazuje to mamusi i już jesteśmy ugotowani. A jak to nagra (wiadomo, tylko tą część jak ,,uczymy ją zasad") i wypuści to ... lipa.

Policji się nie boję... moja kiedy jeszcze mnie kiedyś atakowała to często wzywałem policję... wszystkich generalnie znam... miała założoną niebieską kartę... dużo jej awantur mam nagrane na dyktafonie... niektóre po kilka godzin... napisałem do nich stenogramy, by łatwo wyszukiwać potrzebne informacje (w chuj roboty, ale dzięki temu śpię spokojnie)... tak więc jak pójdzie na policję, to Ona przegra... siedzieć nie pójdzie, bo to baba... ale zabezpieczenia mam na wypadek jakiejś akcji o dziecko w przyszłości... mam nawet nagrane jak szantażuje emocjonalnie córkę i nawet raz jak wyzywa ją od dziwek... kiedy ta ma 4 czy 5 lat, tylko dlatego, że jest moją córką... więc tu jestem spokojny... mimo, że nie byłem na forum, to idiotą nie byłem... po pierwszej akcji kiedy zaczęła mnie drapać, a ja ją odepchnąłem i wezwałem policję i usłyszałem, że to ja ją biję, wszystkie kolejne akcje nagrywałem skrupulatnie... przez 8 lat nazbierałem spory arsenał nagrań... do tego mam spisane wizyty policji (daty i nazwiska)... więc tu przegra jak nic, mam nagrania, daty, świadków... chodzi o to, że od jakiegoś czasu już ją temperuję... i efekty są, ale dla mnie jestem w 20% drogi dopiero... więc stąd moje pytania o wskazówki... żeby się nie okazało, że ją 10 lat teraz będę szlifował...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, arek84 napisał:

Co zrobić jak się baba stawia W TOWARZYSTWIE... czyli jak jesteśmy u kogoś, albo ktoś jest u nas...

Jak to co zrobić ?

Wymienić babę, proste.

 

Kobieta, jesli ma być wartą uwagi kobietą, moją kobietą - to ona ze mną w towarzystwie stanowi JEDNOŚĆ !

Nawet jesli się nie zgadza ze mną. Wyjasniać róznice zdań między nami, spierać się, kłócić - i owszem można (a nawet trzeba).

Ale nie "przy ludziach" tylko sam na sam. Najlepiej u nas w domu.

Ludzie zewnętrzni nie muszą wiedzieć (wręcz nie powinni) jakie mamy problemy. Związek, małzenstwo, znajomość - to sprawa dwojga ludzi i im należy zostawić rozwiazanie problemu.

 

Jesli ona tego nie rozumie mimo tłumaczenia - to trudno. Wymieniasz na inną, ktora rozumie albo stajesz się wolnym człowiekiem.

 

To jest tak samo jak w firmie. Przełożony musiałby być skończonym kretynem aby wydzierać się na podwładnego w obecności klientów. Nawet gdyby ten popełnił karygodny błąd.

Tudzież - kłotnia między pracownikami firmy przy kimś z zewnątrz.

To jest niedopuszczalne - bo jak najgorzej świadczy o firmie.

 

Dokładnie tak samo - czyli fatalnie świadczy o domu kłotnia pomiędzy gospodarzem a gospodynią danego przyjęcia.

Albo o parze, która przybyła do kogoś w gości i wznieca między sobą zadymę.

 

Dawno temu miałem umiarkowaną przyjemnosć być na imprezie, podczas ktorej małżonkowie - gospodarze imprezy się między sobą pokłocili. I to w sposób więcej niż chamski. Po obu stronach.

Jedno lepsze od drugiego (wart Pac pałaca a pałac Paca), nawiasem mówiąc byłem w szoku, że niby kulturalna, na poziomie, wykształcona kobieta może tak bluzgac, że zawstydziłaby robotnika budowlanego z 40 letnim stażem.

Gdyby wówczas za jedną słynną "kurwę" zakład energetyczny oferował 1 kWh prądu - nie tylko tamtejsze gospodarstwo domowe - ale i cała dzielnica mogłaby przejść na ogrzewanie prądem, nawet w zimę stulecia a w dodatku spore nadwyżki energii sprzedawać do operatora.

 

Ulotniłem się przeto po angielsku.

Korciło mnie jednakże by wejść do łazienki, chwycić spod lustra szminkę gospodyni-furiatki i na tymże lustrze zostawić napis w postaci pięknej, łacińskiej sentencji, umieszczanej nierzadko na nagrobkach o treści:

"Non fui, fui, non sum, non curo"

Co się przekłada na "Nie było mnie, byłem, nie ma mnie, nie dbam o to"

 

I dodać:

"Z umizgami"

A pod tym umieścić swoje imię, nazwisko i numer telefonu :)

 

Nie mam pojęcia czy owe małzeństwo pozostaje nadal małzenstwem. Zapewne tak.

Łączy ich bowiem bardzo silny i skuteczny spójnik małzenstwa. Nieee, nie żadna miłość, dzieci, szacunek czy przysiega.

Tym spójnikiem jest kredyt hipoteczny.

Na duży dom w dobrej lokalizacji :).

W dodatku pobrany gdy frank był po dwa zeta :)

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Thalion napisał:

@arek84szczerze to nasuwa się chyba tylko jedno pytanie : po jakiego hu..ja wy jesteście ze sobą ?? jeśli związek ma wyglądać tak, że zbieracie na siebie haki to po co się męczyć ??

Na każdą babę mam haki... zawsze... :) ciekawe, że akurat na tym forum ktoś się o to zdziwił...

 

Jak nie będziesz mieć haków to potem wszystko przegrasz z babą... :)

 

rozwiązaniem zagadki jest dziecko i moim zdaniem się kochamy (a przynajmniej ja Ją)... dziecko nie może zostać z Nią, bo jest jebnięta... ja też nie oddzielę małej od matki... bo ja mam jakieś poczucie, że dziecko matki też potrzebuje... to że robi zadymę raz na miesiąc to też nie powód, by kogoś totalnie skreślać... 

Edytowane przez arek84
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Red_Pill napisał:

@arek84

A regulamin forum to mistrzuniu czutałeś? 

Nie ? To poczytaj !

Jeszcze nie. Zaraz się biorę za lekturę. Nie wiedziałem, że jest tam coś, co zaraz na początku nagnę... jakaś podpowiedź na którym punkcie się koncentrować, by nie przeoczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

Jak to co zrobić ?

Wymienić babę, proste.

 

Kobieta, jesli ma być wartą uwagi kobietą, moją kobietą - to ona ze mną w towarzystwie stanowi JEDNOŚĆ !

Nawet jesli się nie zgadza ze mną. Wyjasniać róznice zdań między nami, spierać się, kłócić - i owszem można (a nawet trzeba).

Ale nie "przy ludziach" tylko sam na sam. Najlepiej u nas w domu.

Ludzie zewnętrzni nie muszą wiedzieć (wręcz nie powinni) jakie mamy problemy. Związek, małzenstwo, znajomość - to sprawa dwojga ludzi i im należy zostawić rozwiazanie problemu.

 

Jesli ona tego nie rozumie mimo tłumaczenia - to trudno. Wymieniasz na inną, ktora rozumie albo stajesz się wolnym człowiekiem.

 

To jest tak samo jak w firmie. Przełożony musiałby być skończonym kretynem aby wydzierać się na podwładnego w obecności klientów. Nawet gdyby ten popełnił karygodny błąd.

Tudzież - kłotnia między pracownikami firmy przy kimś z zewnątrz.

To jest niedopuszczalne - bo jak najgorzej świadczy o firmie.

 

Dokładnie tak samo - czyli fatalnie świadczy o domu kłotnia pomiędzy gospodarzem a gospodynią danego przyjęcia.

Albo o parze, która przybyła do kogoś w gości i wznieca między sobą zadymę.

 

Dawno temu miałem umiarkowaną przyjemnosć być na imprezie, podczas ktorej małżonkowie - gospodarze imprezy się między sobą pokłocili. I to w sposób więcej niż chamski. Po obu stronach.

Jedno lepsze od drugiego (wart Pac pałaca a pałac Paca), nawiasem mówiąc byłem w szoku, że niby kulturalna, na poziomie, wykształcona kobieta może tak bluzgac, że zawstydziłaby robotnika budowlanego z 40 letnim stażem.

Gdyby wówczas za jedną słynną "kurwę" zakład energetyczny oferował 1 kWh prądu - nie tylko tamtejsze gospodarstwo domowe - ale i cała dzielnica mogłaby przejść na ogrzewanie prądem, nawet w zimę stulecia a w dodatku spore nadwyżki energii sprzedawać do operatora.

 

Ulotniłem się przeto po angielsku.

Korciło mnie jednakże by wejść do łazienki, chwycić spod lustra szminkę gospodyni-furiatki i na tymże lustrze zostawić napis w postaci pięknej, łacińskiej sentencji, umieszczanej nierzadko na nagrobkach o treści:

"Non fui, fui, non sum, non curo"

Co się przekłada na "Nie było mnie, byłem, nie ma mnie, nie dbam o to"

 

I dodać:

"Z umizgami"

A pod tym umieścić swoje imię, nazwisko i numer telefonu :)

 

Nie mam pojęcia czy owe małzeństwo pozostaje nadal małzenstwem. Zapewne tak.

Łączy ich bowiem bardzo silny i skuteczny spójnik małzenstwa. Nieee, nie żadna miłość, dzieci, szacunek czy przysiega.

Tym spójnikiem jest kredyt hipoteczny.

Na duży dom w dobrej lokalizacji :).

W dodatku pobrany gdy frank był po dwa zeta :)

Masz dużo racji, ale powiedzmy, że mimo tego, ja nadal chcę być z Nią... (chyba?)

Jeśli jedynym sposobem jest rozstanie, to rozważę, ale wydaje mi się, że są jednak inne rozwiązania... o ile wystawienie za drzwi czy lanie dupska w towarzystwie nie pomoże, to wydaje mi się, że zakręcenie kurka z bilonem na przyjemności, na z góry określony czas może być tu skuteczne. Jak z dzieckiem... Jak Kochanie dobre, to dostanie cukierek, a jak niedobre to chuja zobaczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, arek84 napisał:

Jeszcze nie. Zaraz się biorę za lekturę. Nie wiedziałem, że jest tam coś, co zaraz na początku nagnę... jakaś podpowiedź na którym punkcie się koncentrować, by nie przeoczyć?

Już przeczytałem... chodzi o to, że nie mam awatara, a jest taki obowiązek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu pasztetów.

Wylogowałem się z portali randkowych.

Nie wiem co Wy koledzy robicie tym paszteciarom ale kurwa mać 2,3,4/10 maja takie wymagania i tyle atencji, że to przechodzi ludzie pojęcie.

Zrezygnowałem bo szkoda zdrowia.

Da się wyrwać coś ładniejszego ale to jakis meksyk w porównaniu z tym co było jeszcze 4-6 lat temu.

Nie wiem jaki jest tego powód.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Łapinski napisał:

Nie wiem jaki jest tego powód.

Powód jest pewnie taki, że podstawowym celem portali randkowych jest podładowywanie ego uczestniczek, otoczenie ich adoratorami, uwagą, komplementami, propozycjami. Te atrakcyjne mają to na co dzień, więc nie mają aż takiego parcia na namiastkę.

 

Jeśli nie jesteś bardzo atrakcyjnym facetem, to na portalu jesteś skazany na rolę chłopa pańszczyźnianego pokornie czekającego na życiowy zaszczyt audiencji u Jej Wysokości.

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mr.Meursault napisał:

Jeśli nie jesteś bardzo atrakcyjnym facetem

Nie jest źle ze mną dlatego po kilku latach portalów zrezygnowałem. Kiedyś pytałem o numery telefonów w realu ale później wygoda portali randkowych jakoś spowodowała, że przesiadłem się na online. Teraz wracam do starej szkoły, która czasem dawała rezultaty.
Miałem nawet swój sposób.
Poprostu rozmawiałem z kimś max 5 minut.
Jeśli dziewczyna się uśmiechała i jakoś ciągnęła rozmowę itp to poprostu pytałem ją o numer telefonu.
Gdy dziewczyna odpowiadała: 
- nie daje nieznajomym
- mam chłopaka 
- daj mi swój numer a ja zadzwonię
- daj mi swojego maila to Ci napiszę

- daj mi namiar na swojego facebooka
- masz watsupa ( w mojej głowie a co to kurwa jest? :D)
- a po co Ci mój numer

Mówię, że się spieszę bo mam zaraz bardzo ważne spotkanie i uciekam :)

Panowie szanujcie się.
Nie adorujcie tych pasztetów tak bardzo.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mr.Meursault napisał:

Powód jest pewnie taki, że podstawowym celem portali randkowych jest podładowywanie ego uczestniczek, otoczenie ich adoratorami, uwagą, komplementami, propozycjami. Te atrakcyjne mają to na co dzień, więc nie mają aż takiego parcia na namiastkę.

Dokładnie. Zgoda pełna.

 

Godzinę temu, Mr.Meursault napisał:

Jeśli nie jesteś bardzo atrakcyjnym facetem, to na portalu jesteś skazany na rolę chłopa pańszczyźnianego pokornie czekającego na życiowy zaszczyt audiencji u Jej Wysokości.

Tu zaś - słynne "i tak i nie"

 

Ja na ten przykład z mordy jestem ideałem nieatrakcyjnego, antyprzystojnego faceta. Z reszty fizys podobnie, choć ponoć moim jedyny wizualnym atutem jest wzrost (191 cm).

Nadrabiam jednak zawartością mózgownicy - co rzadko bo rzadko, ale przynosi zadowalające efekty.

Nie miałem nigdy większych kłopotów z wyrwaniem kobiety z randkowego portalu, czata czy innego anonsu - i to nawet uchodzacej za wysoce atrakcyjną w tzw "powszechnym mniemaniu" - czyli 8/10 lub i czasami nawet wyżej.

Zastrzec sie tu jednak muszę, że z tym ocenianiem sprawa nie musi być obiektywna - bo to co mi się na przykład w danej kobiecie podoba - może uchodzić w mniemaniu innego za powazny szkopuł. I oczywiście odwrotnie.

 

Na audiencję u jej wysokości nigdy nie czekałem, zwłaszcza pokornie.

Szkoda mi na takie wyczekiwanie czasu - bo należę do ludzi wygodnych a leniwych. A jak wiadomo - te cechy umiarkowanie definiują chłopa pańszczyźnianego :).

 

Nie to nie, przechodzimy do następnej. Podaż jest spora.

I nigdy, przenigdy nie miałem pretensji do kobiety - gdy ta w najmniej nawet wyszukany sposób skrytykowała mój wygląd. Odpowiedź zawsze była identyczna - "skoro Ci się nie podobam - to trudno, co nie zmienia ani trochę faktu, że nader miło było mi Cię poznać :)"

 

Nierzadko dośc zadowalające efekty uzyskać można stosując opisane już tu przeze mnie - metody przetargowe.

Czyli - podbijasz do np 20 pań na jakimś portalu, czacie (tu trudniej bo korespondencja realtime idzie) czy innych anonsach i prowadzisz z nimi równoległe rozmowy podrywcze.

Wymaga to pewnej podzielności uwagi oraz dobrej pamięci, ale spokojnie da się :)

Nawet jesli 90% z nich Cię odrzuci - to i tak zostają na wspomniane 20 sztuk - dwie w stanie, używając języka mistrzów zmianowych - "półfabrykatu przygotowanego do dalszych etapów procesu technologicznego"

 

Jak więc widać - nawet przy wulgarnie niskim współczynniku trafień (hit ratio) na poziomie 10% - i tak są możliwe zadowalające efekty :).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.