Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy forumowicze , czytałem niedawno taką książkę : http://www.granice.pl/ksiazka,technika-uwalniania-podrecznik-rozwijania-swiadomosci,4330800

Bardzo mnie zainspirowała , do ćwiczeń nad wypuszczaniem negatywności z siebie , efekty są czuję się spokojniejszy a to dopiero tydzień . Co o tym sadzicie , ktoś czytał ? Prawda czy jakies bajeczki NEW AGE ?
Wkleję cytat z książki :

,, Podstawowa zasada emocji brzmi : podobne przyciąga podobne . Tak więc miłość wspiera miłość , zatem osoba , która pozwala odejśc swojej negatywności jest otoczona przez myśli i wydarzenia pełne miłosci oraz kochających ludzi i kochające zwierzęta "
oraz

,, Mechanizm poddania " :

,, Czyli najpierw pozwól sobie na odczuwanie , bez opierania się temu co czujesz bez rozładowywania tego uczucia , obawiania sie go czy moralizowania na jego temat , oznacza to porzucenie osądów i zdania sobie sprawy z tego że to tylko uczucie "
, Gdy przestaniesz stawiać opór lub próbować je zmienić , przejdzie ono w następne uczucie i będa mu towarzyszyć łagodniejsze doznania . Uczucie , któremu sie nie opieramy zniknie , gdy tylko wyczerpie sie energia , która je napędza "

Pozdrawiam bracia :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo mówi książka, która jest kompletnie odmienna niż reszta książek Grzesiaka http://www.empik.com/ego-rcyzmy-poznaj-czym-jest-i-jak-dziala-ego-grzesiak-mateusz,p1049057653,ksiazka-p

 

To samo pisze nasz kolega @Vercetti

 

 

 

btw - książka zamówiona

Edytowane przez GluX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki nie czytałem, ale byłbym szalenie ostrożny. Co to kurwa znaczy wypuścić negatywne emocje? Czy wiecie że emocje to są takie łańcuchy, sięgające bardzo głęboko? Wyciągniesz kawałek i wcale nie ma końca... aż w końcu wychodzi taka emocja, która Cię totalnie rozbije psychicznie. Dopóki umiesz zachować UWAŻNOŚĆ i nie angażować się w emocje, można tak działać - ale kto bez wieloletniego treningu umie to zrobić? Bo ja np. po kilkunastu latach pracy nad sobą nie czułbym się na siłach, żeby wyciągnąć wypchnięte, bardzo silne emocje np. z dzieciństwa - wiem co by się stało ze mną, byłbym wrakiem człowieka, a może i do Tworek trafił.

 

Emocje stworzył jakiś wzorzec, program, przekonanie. Emocja jest SKUTKIEM tego wzorca, czy praca nad skutkami ma sens? Czy podawanie komuś z raną kłutą brzucha ibupromu pomoże?

 

Dlatego ja zalecam podnoszenie samooceny, czyli zmianę wzorca tworzącego emocje. A różni guru polecają zajmowanie się skutkami - w ten sposób można pracować 60 lat i uwalniać emocje, które będą ciągle przez wzorzec tworzone. Można i tak, tylko po co?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie właśnie chodzi o to, żeby przerobić te wszystkie emocje - złość, wstyd, lęk - te przede wszystkim, po przepracowaniu, czyli odczuwaniu ich rozumiemy, że emocje to tylko informacje i się wtedy uwalniamy od nich.

I budzi się świadomość - niezależna od emocji a więc i w konsekwencji od ego. Nie uciekamy od bólu i nie dążymy do przyjemności - to jest uzyskanie prawdziwej wolności.

 

@Farbowana Kita niehabilito Nie polecam podnoszenia samooceny w sposób nakładania dywanu na to co jest w podświadomości, trzeba najpierw posprzątać a wtedy położyć dywan. Choć podświadomość na raz nie może mieć więcej niż jednej myśli to i tak jest ryzyko że możemy w pewnym momencie zwyczajnie wrócić do starych nawyków przez jakiś impuls. Przy przepracowaniu emocji nie ma czegoś takiego, jak Vercetti napisał w swoim temacie, złe nawyki po prostu zanikają wtedy.

Edytowane przez GluX
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

Co to kurwa znaczy wypuścić negatywne emocje? Czy wiecie że emocje to są takie łańcuchy, sięgające bardzo głęboko? Wyciągniesz kawałek i wcale nie ma końca... aż w końcu wychodzi taka emocja, która Cię totalnie rozbije psychicznie

Zgadzam się. Można dokopać się do istnie diabelskich rzeczy. To jak byś wszedł do jaskini i schodził coraz niżej. Na początku strasznie, ale można się pośmiać (bo co to dla mnie ;) ), potem pojawiają się dziwadła, ale można sobie to wytłumaczyć, aż dochodzisz do prawdziwego piekła, a demon którego tam spotkasz jest tak realny, że nie da się tego zracjonalizować, ani ogarnąć ot tak po prostu. Na astralu jawi się to jako szatan, diabeł itp. itd. , a jest to nieuświadomiony aspekt jaźni. Tak się dochodzi po nitce do kłębka. Nie wiem jak wygląda to gdy dokopujesz się powoli, ale z mojego doświadczenia (a byłem zrzucony do samego piekła w trakcie doświadczenia z Ayahuascą), mogę powiedzieć, że jest to koszmar (przez pół roku zastanawiałem się, między dwoma opcjami psychiatryk, lub egzorcysta). 

 

10 godzin temu, GluX napisał:

Nie polecam podnoszenia samooceny w sposób nakładania dywanu na to co jest w podświadomości, trzeba najpierw posprzątać a wtedy położyć dywan.

Zgodzę się i nie zgodzę. Myślę, że postrzegając siebie w sposób pozytywny, łatwiej zaakceptować i zrobić coś z syfami w podświadomości. Chyba, że kładzie się dywan na gównie, wtedy wysoka samoocena  to miraż. Moim zdaniem, jak ktoś ma mnóstwo paskudnych wzorców,

to podniesienie samooceny, bez świadomości całego tego syfu, jest raczej niemożliwe. Mówię tutaj o ciężkich przypadkach (wieloletni narkomani, alkoholicy, ludzie którzy byli katowani w dzieciństwie itp. itd.)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.06.2016 o 09:38, Zenek napisał:

(a byłem zrzucony do samego piekła w trakcie doświadczenia z Ayahuascą)

 

Mógłbyś się podzielić tym doświadczeniem?

 

@Farbowana Kita niehabilito i @GluX

Wydaje mi się, że piszecie o tym samym, przecież podnoszenie samooceny to przeprogramowanie podświadomości a nie nakładanie dywanu.

Przepracowanie emocji to zobaczenie nawyku po to by łatwiej go zmienić.

 

Tak se myślę.

Edytowane przez icman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym w temacie o krokodylach.

Chociaż teraz patrzę na to z trochę innej perspektywy, także mógł bym trochę dodać do tematu. Wpierw ogarnęły mnie takie miłe pozytywne emocje,

(po ayahuasce widzisz jak one wypływają) że taki fajny jestem 

i świat jest taki fajny itp. było to połączone z wizjami przyjemnych rzeczy, no a później zaczęło mnie zalewać coś czarnego jak smoła, wizje pentagramów, 

diabłów krzyży, różnych symboli wywołujących niepokój i strach. Chciałem to od siebie odrzucić, tą obecność czegoś złego i zacząłem krzyczeć żeby wypierdalało.

Dalej jak w wątku o krokodylach. 

Z perspektywy czasu, jak już to ogarniam, wiem, że była to moja wyparta ciemna strona, która była ciemna dla tego, że jej nie znałem.

Mianowicie, byłem takim miłym kolesiem, który wolał uniknąć konfliktu, dogadać się, zgodzić się nawet wtedy jak mi coś nie pasuje, dawałem się wykorzystywać żeby mieć "spokój" itp.

a to co odbierałem za zło, na tej ceremonii, to była moja wyparta strona- twardziela, który nie da sobie w kaszę dmuchać i jest zdolny do wszystkiego.

Po całej ceremonii szaman zrobił coś co mnie zabolało, a teraz wiem, że było to potrzebne, żebym zrozumiał jak traktują mnie ludzie. O 5 rano spytał się czy już ok?

Powiedziałem, że tak, to powiedział żebym się zbierał i wychodził, bo on idzie spać. Po prostu delikatnie ,wypierdolił mnie z mieszkania.

Ostatnio zaczynam wprowadzać to w życie (małymi kroczkami, bo przerabia się to w różnych sytuacjach i nie zawsze jest tak różowo). Wygląda to tak, że to co wywoływało moje 

"diabelskie" emocje po zaakceptowaniu, mogę traktować na chłodno i jeżeli chcę, mogę uruchomić emocje, albo nie(to takie uczucie jakby przepływały obok,a co z tym zrobię to mój wybór).

Tylko, tak jak wspominałem, w nowych ciężkich sytuacjach, trzeba to 

ogarniać na nowo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem i czytam oraz praktykuję.

Temat przewodni postu: BOJĘ SIĘ i WSTYDZĘ

 

Bardzo dużo wywalam u siebie dzięki temu. Ale zauważyłem, że boję się wielu rzeczy - odkrywam te pokłady energii, które tak jak w przepisie w książce - trzeba przeżyć i uwolnić w ten sposób.

Posiadam ogromne pokłady strachu, do tego momentu, że gdy uwalniam tą emocję zaczyna mną wyginać (jak jebane egzorcyzmy) - BARDZO mocno ściskają się mięśnie brzuch i ogólnie jest to mega nieprzyjemne uczucie.

 

Widzę, że moje skłonności do napadów obżarstwa, potrzeby ciągłego przytulania się z kobietą (choć to teraz wyparłem to nadal gdzieś tam jest), depresyjnych ciągów unikania obowiązków - nauki do sesji, sprzątania itp

Wszystkie te rzeczy bazują na strachu i wstydzie - obecnie jestem na drodze do ich uwolnienia. Choć następuje to powoli, to już widzę malutkie różnice.

 

Tutaj tabelka świadomości, którą autor się posługuje

Mapa_swiadomosci.jpg

 

Według książki - a dopiero zaczynam - każda emocja to skrót myślowy - może to być nawet skrót tysiąca myśli. Odczuwasz jakąś emocję i BACH! robisz to jakbyś przeszedł w sobie pewien szlaczek myślowy.

Książka o tyle wybitna dla mnie, że jest w tym momencie kwintesencją wszystkiego co czytałem - Od Napoleona Hilla, po Robinsona, Grzesiaka i Osho.

 

Będę zdawał dalsze relacje idąc tą drogą.

@Siergiej9 - Mam nadzieję, że autor też będzie się dzielić progresem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 18.06.2016 o 22:42, GluX napisał:

Kupiłem i czytam oraz praktykuję.

Temat przewodni postu: BOJĘ SIĘ i WSTYDZĘ

 

Bardzo dużo wywalam u siebie dzięki temu. Ale zauważyłem, że boję się wielu rzeczy - odkrywam te pokłady energii, które tak jak w przepisie w książce - trzeba przeżyć i uwolnić w ten sposób.

Posiadam ogromne pokłady strachu, do tego momentu, że gdy uwalniam tą emocję zaczyna mną wyginać (jak jebane egzorcyzmy) - BARDZO mocno ściskają się mięśnie brzuch i ogólnie jest to mega nieprzyjemne uczucie.

 

Widzę, że moje skłonności do napadów obżarstwa, potrzeby ciągłego przytulania się z kobietą (choć to teraz wyparłem to nadal gdzieś tam jest), depresyjnych ciągów unikania obowiązków - nauki do sesji, sprzątania itp

Wszystkie te rzeczy bazują na strachu i wstydzie - obecnie jestem na drodze do ich uwolnienia. Choć następuje to powoli, to już widzę malutkie różnice.

 

Tutaj tabelka świadomości, którą autor się posługuje

Mapa_swiadomosci.jpg

 

Według książki - a dopiero zaczynam - każda emocja to skrót myślowy - może to być nawet skrót tysiąca myśli. Odczuwasz jakąś emocję i BACH! robisz to jakbyś przeszedł w sobie pewien szlaczek myślowy.

Książka o tyle wybitna dla mnie, że jest w tym momencie kwintesencją wszystkiego co czytałem - Od Napoleona Hilla, po Robinsona, Grzesiaka i Osho.

 

Będę zdawał dalsze relacje idąc tą drogą.

@Siergiej9 - Mam nadzieję, że autor też będzie się dzielić progresem.

Podziele się efektami na dniach - -trochę mnie tu nie było , dużo pracy w pracy ;) I dużo pracy nad sobą oraz trochę bzykania . Wg. mnie książka pomaga mocno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator

 

Wyjaśniam Ci filozofię autora książki, która powiela się z moimi obserwacjami i doświadczeniem.

Autor wie dobrze, że ego - czyli większość funkcjonująca na tym świecie - ma tylko 2 ZADANIA - DĄŻYĆ do PRZYJEMNOŚCI - LUB - UCIEKAĆ OD CIERPIENIA.

Łatwo to zauważyć - narkomania i alkoholizm i inne nałogi są idealnym przykładem bo zawierają jedno i drugie - dlatego są tak silne.

 

I teraz nie boimy się tego czy dążymy do danej rzeczy - jak np po zakończonym związku chcemy wrócić do byłej to robimy tego, aby być z nią znowu - tylko dążymy do uczuć które zapamiętaliśmy jako bardzo przyjemne lub uciekamy od uczuć negatywnych - raz się porzygaliśmy po jakieś marce wódki i do dziś jej nie tkniemy bo mamy złe odczucie - zapamiętaną emocje przypisaną do tego.

 

Autor daje światełko w tunelu - pokazuje, że mamy coś tak pięknego jak świadomość i jeśli będziemy celowo wymuszać daną emocje, które stoi za rzeczami, którymi się boimy to nagle nasza świadomość obejmie tą emocję - świadomość zaktualizuje to i ego nie będzie miało od czego uciekać - nie będzie miało podstawy do tego, żeby nas kontrolować. W efekcie staniemy się wolni, bo nie będziemy uciekać od czegoś a realnie będziemy wybierać.

 

Ja już zamówiłem komplet - w poniedziałek powinno być -

OKO W OKO Z JAŹNIĄ - David R. Hawkins

PRZEKRACZANIE POZIOMÓW ŚWIADOMOŚCI - David R. Hawkins

PRZEKRACZANIE POZIOMÓW ŚWIADOMOŚCI - David R. Hawkins

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Waginator napisał:

Według Seligmana uwalnianie negatywnych emocji prowadzi tylko do błędnego koła napędzania się nimi, a radą na nie jest wyciszenie się i nie roztrząsanie tego co wzbudza złe emocje. 

Postępowałem kiedyś w ten sposób i efektem było poblokowanie się. Emocje działały, ale ja byłem na nie zamknięty, były uwięzione. Działało to tak:

Działa się jakaś rzecz, ja niby nie czułem nic, ale zachowywałem się jakby emocje były, czyli np. ktoś wzbudzał złość, moje ciało stawało się napięte, a ja byłem nieświadomy tego.

Czyli koniec końców, łatwy do kontrolowania.

Nie twierdzę, że takie metody są złe, każdy jest inny, poza tym jest też kwestia tego na ile jest się świadomym pewnych spraw,

bo można pewne rzeczy źle zrozumieć i popaść w tarapaty. Teraz stosuję metody uwalniania tego wszystkiego :uwalnianie emocji, integracja cienia, słuchanie podświadomości itp. w( sumie to to samo,

tylko opisane inaczej) i w moim przypadku sprawdza się to świetnie. 

Dnia 18.06.2016 o 22:42, GluX napisał:

każda emocja to skrót myślowy - może to być nawet skrót tysiąca myśli.

Słyszałem określenie myślokrztałty. Można sobie "zobaczyć" całą strukturę tego jak to działa, jak się wgłębisz, a nawet zobaczyć w wyobraźni jako 

np. jakąś postać

Niektóre są bardzo ciężkie do rozgryzienia.

Według pewnych teorii mają one coś w rodzaju własnej świadomości, choć są z natury mechaniczne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.06.2016 o 12:26, Aumakua napisał:

Książki nie czytałem, ale byłbym szalenie ostrożny. Co to kurwa znaczy wypuścić negatywne emocje? Czy wiecie że emocje to są takie łańcuchy, sięgające bardzo głęboko? Wyciągniesz kawałek i wcale nie ma końca... aż w końcu wychodzi taka emocja, która Cię totalnie rozbije psychicznie. Dopóki umiesz zachować UWAŻNOŚĆ i nie angażować się w emocje, można tak działać - ale kto bez wieloletniego treningu umie to zrobić? Bo ja np. po kilkunastu latach pracy nad sobą nie czułbym się na siłach, żeby wyciągnąć wypchnięte, bardzo silne emocje np. z dzieciństwa - wiem co by się stało ze mną, byłbym wrakiem człowieka, a może i do Tworek trafił.

 

Emocje stworzył jakiś wzorzec, program, przekonanie. Emocja jest SKUTKIEM tego wzorca, czy praca nad skutkami ma sens? Czy podawanie komuś z raną kłutą brzucha ibupromu pomoże?

 

Dlatego ja zalecam podnoszenie samooceny, czyli zmianę wzorca tworzącego emocje. A różni guru polecają zajmowanie się skutkami - w ten sposób można pracować 60 lat i uwalniać emocje, które będą ciągle przez wzorzec tworzone. Można i tak, tylko po co?

A czy nie jest tak , że poprzez medytację którą stosujesz nie uwalniasz swoich emocji? Oczywiście , że tak jest, przeżywasz je na nowo więc je uwalniasz.

 

Dnia 18.06.2016 o 22:42, GluX napisał:

Kupiłem i czytam oraz praktykuję.

Temat przewodni postu: BOJĘ SIĘ i WSTYDZĘ

 

Bardzo dużo wywalam u siebie dzięki temu. Ale zauważyłem, że boję się wielu rzeczy - odkrywam te pokłady energii, które tak jak w przepisie w książce - trzeba przeżyć i uwolnić w ten sposób.

Posiadam ogromne pokłady strachu, do tego momentu, że gdy uwalniam tą emocję zaczyna mną wyginać (jak jebane egzorcyzmy) - BARDZO mocno ściskają się mięśnie brzuch i ogólnie jest to mega nieprzyjemne uczucie.

 

Widzę, że moje skłonności do napadów obżarstwa, potrzeby ciągłego przytulania się z kobietą (choć to teraz wyparłem to nadal gdzieś tam jest), depresyjnych ciągów unikania obowiązków - nauki do sesji, sprzątania itp

Wszystkie te rzeczy bazują na strachu i wstydzie - obecnie jestem na drodze do ich uwolnienia. Choć następuje to powoli, to już widzę malutkie różnice.

 

Tutaj tabelka świadomości, którą autor się posługuje

Mapa_swiadomosci.jpg

 

Według książki - a dopiero zaczynam - każda emocja to skrót myślowy - może to być nawet skrót tysiąca myśli. Odczuwasz jakąś emocję i BACH! robisz to jakbyś przeszedł w sobie pewien szlaczek myślowy.

Książka o tyle wybitna dla mnie, że jest w tym momencie kwintesencją wszystkiego co czytałem - Od Napoleona Hilla, po Robinsona, Grzesiaka i Osho.

 

Będę zdawał dalsze relacje idąc tą drogą.

@Siergiej9 - Mam nadzieję, że autor też będzie się dzielić progresem.

Poznajesz swój cień, im dłużesz z nim będziesz przebywał i od niego nie uciekał tym szybciej go zintegrujesz.

 

Dnia 13.06.2016 o 12:26, Aumakua napisał:

Książki nie czytałem, ale byłbym szalenie ostrożny. Co to kurwa znaczy wypuścić negatywne emocje? Czy wiecie że emocje to są takie łańcuchy, sięgające bardzo głęboko? Wyciągniesz kawałek i wcale nie ma końca... aż w końcu wychodzi taka emocja, która Cię totalnie rozbije psychicznie. Dopóki umiesz zachować UWAŻNOŚĆ i nie angażować się w emocje, można tak działać - ale kto bez wieloletniego treningu umie to zrobić? Bo ja np. po kilkunastu latach pracy nad sobą nie czułbym się na siłach, żeby wyciągnąć wypchnięte, bardzo silne emocje np. z dzieciństwa - wiem co by się stało ze mną, byłbym wrakiem człowieka, a może i do Tworek trafił.

 

Emocje stworzył jakiś wzorzec, program, przekonanie. Emocja jest SKUTKIEM tego wzorca, czy praca nad skutkami ma sens? Czy podawanie komuś z raną kłutą brzucha ibupromu pomoże?

 

Dlatego ja zalecam podnoszenie samooceny, czyli zmianę wzorca tworzącego emocje. A różni guru polecają zajmowanie się skutkami - w ten sposób można pracować 60 lat i uwalniać emocje, które będą ciągle przez wzorzec tworzone. Można i tak, tylko po co?

Na każdym treningu którym byłem było "leżenie" ze swoimi emocjami pod okiem trenera. Podnoszenie samooceny to jedna sprawa bez tego nie wytrzymał byś choćby pięciu minut z takimi uczuciami. Aczkolwiek jeśli chce się całkowicie tych głębokich warstw pozbyć to trzeba te uczucia doświadczyć jeszcze raz samemu. Ja już praktycznie potrafię 45 minut wytrzymać z tym uczuciem (z informacji nie wiem czy są prawdziwe bo to EGO intrpretuje) są to silne napady lęku, co pomaga mi budować głębokie poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.06.2016 o 10:07, Siergiej9 napisał:

,, Czyli najpierw pozwól sobie na odczuwanie , bez opierania się temu co czujesz bez rozładowywania tego uczucia , obawiania sie go czy moralizowania na jego temat , oznacza to porzucenie osądów i zdania sobie sprawy z tego że to tylko uczucie "

 

Są dwie szkoły radzenia sobie z negatywnymi emocjami:

1) pozwolenie na przeżywanie

2) zabijanie ich w sobie

 

Ja jestem zwolennikiem tej drugiej szkoły, negatywną emocję trzeba w sobie jak najszybciej zabić, trzeba sobie zdać sprawę z tego, że odczuwamy negatywną emocję możliwie jak najszybciej, potem należy zdać sobie sprawę ze źródła tej emocji (np wkurza nas PiS), a na końcu trzeba tą emocję w sobie jak najszybciej zabić i obrócić ją w energii. Ten mechanizm nazywa się kompensacją, został on gdzieś opisany w książce Inteligencja Emocjonalna - polecam, nudna jak diabli, ale sprawy odczuwania emocji, impulsywnego reagowania, odporności psychicznej itp, opisuje doskonale.

 

Pierwsza szkoła według mnie jest głupia, tłumaczy to dokładnie Inteligencja Emocjonalna, bo gdy sobie pozwalasz na przeżywanie negatywnej emocji to ona cię jeszcze bardziej nakręca, niejako spirala. Początkowa negatywna emocja na samym początku jest słaba, potem się nakręcasz i jest silniejsza i silniejsza, aż w końcu nie potrafisz jej opanować. To się wiąże też z mechanizmem ruminacji ("przeżuwaniem" wspomnień i myśli). Osobiście odradzam każdemu takie "przeżywanie" negatywnych emocji. Przeżywa to się pozytywne emocje, można je nawet potęgować, negatywne natomiast trzeba w sobie jak najszybciej stłumić i obrócić w energię, albowiem każda emocja to energia, tylko z odpowiednim znakiem (dodatnim - pozytywna emocja, lub ujemnym - negatywna emocja). 

 

Drugą szkołę proponuję także transerfing, bo gdy przeżywasz negatywną emocję to podświadomie myślisz o negatywnych rzeczach - o źródle, o rzeczy która cię wkurzyła, a gdy myślisz o negatywnych rzeczach to emitujesz energię myśli na częstotliwości linii życia w których te negatywne rzeczy, które cię wkurzają, występują w nadmiarze. I po jakimś czasie przenosisz się na tą linię życia i wokoło ciebie są same rzeczy, które cię wkurzają. 

Edytowane przez Spira
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spira Ja praktykuję ten drugi sposób i daje to całkiem niezłe efekty. Jak ogarniesz jakąś emocję sięgając do źródła, sprawiasz, że związane z nią schematy puszczają

i następnym razem to samo, nie powoduje "negatywnej" emocji. Jestem pewnie na początku drogi, ale widzę sporo pozytywów. Niektóre rzeczy ,o których myślenie 

zaciskało mi gardło w tej chwili nie sprawiają już, że ulegam emocją, a będąc w stanie myśleć o tych nieprzyjemnych sprawach, można przygotować się na więcej

 ewentualności. Patrząc wstecz to wiele z tych "złych" emocji które wyparłem mogło mnie uchronić od życiowych nieprzyjemności . 

Zastanawia mnie też, czy zabijanie emocji w sobie, nie jest jakimś rodzajem wyparcia, na zasadzie- emocji niby nie ma, ale schemat zachowań pozostał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w momencie, że niektóre emocje przychodzą ze zdwojoną mocą - bo jestem bardziej otwarty na emocje, ale...potrafię wejść w stany np. miłości lub radości - które nie są zależne od czegokolwiek. Piękna sprawa.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Zenek napisał:

Ja praktykuję ten drugi sposób

Kurcze, miałem napisać, że pierwszy sposób- uwalniam emocje ;) 

 

6 godzin temu, Jednonogi Kapelusz napisał:

Uczymy się niczego nie odczuwać. Ten gwałt emocjonalny prowadzi do psychicznego odretwienia.

Tego kiedyś doświadczyłem, poprzez praktyki bycia tutaj i teraz. Tylko, że nawet jak się zdaje, że niczego nie odczuwasz,

to te emocje i tak siedzą głęboko, więc w praktyce wygląda to tak, że coś Cię blokuje, ale nie wiesz co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zenek

 

Tak samo - szczególnie z nauką - nagle tysiąc rzeczy ważniejszych - ale blokada emocjonalna jest. I zrobisz wszystko, żeby się nie zbliżyć do danej rzeczy, chyba, że jest już stan krytyczny i dopiero zaczniesz działać - często już za późno.

Tak wygląda to psychiczne odrętwienie w praktyce - niby wszystko jest ok, ale są granice których nie przeskoczymy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.07.2016 o 09:02, GluX napisał:

Ja jestem w momencie, że niektóre emocje przychodzą ze zdwojoną mocą - bo jestem bardziej otwarty na emocje, ale...potrafię wejść w stany np. miłości lub radości - które nie są zależne od czegokolwiek. Piękna sprawa.

 

 

GluX jak to zrobiłeś, że wzmocniłeś odczuwanie emocji? Wczoraj odebrałem tę książkę o której piszecie, na razie jestem na 130 stronie, i wczoraj przez długi czas starałem się kierować świadomość na emocje. Miałem taki moment, że odczuwałem smutek i nie odwracałem uwagi zadaniami, tylko skupiłem uwagę tak na 10 minut i trochę osłabło. Miałem parę sytuacji, że odczuwałem poczucie winy w po kontakcie z kimś, i też kierowałem świadomość. Ale mam wrażenie, że ja blokuję te emocje. Był taki krótki czas, że się wzruszyłem w czasie czytania książki, ale musiałem wyjść z domu. Moje wykonywanie tej techniki prowadzi mnie do apatii, odczuwałem ją wieczorem, w książce było napisane, żeby z niej wyjść, należy przypomnieć sobie intencję wejścia na wyższy poziom odczuwania emocji (i teraz nie wiem na jaki poziom mieć intencję wejścia, skoro wyższe są dla mnie obecnie mało wyobrażalne), odpuścić (czyli skierować świadomość na opór?) opór przed tą techniką (który mam, bo myślę, że prowadzi mnie ona do apatii, albo do nie czucia niczego) i znaleźć to, co kryje się za apatią. 

 

Pisałem ten post i znalazłem odpowiedź*, bo nie doczytałem, ale może się wypowiesz. :)

 

*Jak znajdziemy to co kryje się za apatią, czyli lęk, to mamy zacząć działać, jednocześnie ten lęk odpuszczając.

 

 

Wczoraj wieczorem udało mi się odczuć gniew, z powodu przyczyn apatii, ale niestety dzień już się kończył, by zacząć dzięki niemu działać.

 

Niesamowicie część tekstu tej książki we mnie trafia, czytam to, co chciałbym usłyszeć. Napisał mi wprost co robię, by uciec od tej techniki w chwili, w której chciałem to zrobić. :D A jak leczysz według tej metody nałogi? Tak jak na filmiku z YT? Żeby zapisywać ilość powtórzeń nałogu i rejestrować to w umyśle?

Edytowane przez Damianut
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zmienił(a) tytuł na Uwalnianie emocji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.