Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Jedne metody sprawdzają się lepiej inne gorzej, w zależności od człowieka.

Mi Tolle nie pomógł, a nawet zaszkodził. 

2 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

Nauczyłem się też, że negatywne emocje można zawsze przekształcić w pozytywne aspekty

Właśnie tego nie znalazłem u Tolle, a jest to istotne w rozwoju. 

Obserwując emocje i traktując je jako ciało bolesne, nie ma szans, by je zgłębić i zrozumieć,

sprawić by stanęły po naszej stronie.

Można jedynie zmniejszyć ich istotność, a każda z nich jest przecież potrzebna.

 

Próbowałem różnych metod, a w momencie gdy trafiłem na temat cienia i integracji wypartych aspektów jaźni,

czułem, że to jest dla mnie, zdając sobie sprawę, że lekko nie będzie.

 

2 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

Nie trzeba moim zdaniem oprawiać w to jakiejś ideologii, która będzie niepotrzebnie blokować nas i stwarzać pewne granice.

Nie wiem czy odnosisz się do mojego wpisu, jeśli tak, to powiem, że nie traktuje tego jak ideologii, tylko jak system,

który ułatwia zrozumienie. Poza tym, lubię zgłębiać wiedzę z różnych źródeł i obserwować jak puzzle układają się w całość.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎24‎/‎07‎/‎2016 o 21:28, GluX napisał:

Nie mniej bardzo stresująca sytuacja dla mnie z racji, że nienawidzę się bić - choć uważam że powinno się umieć (jak ze strzelaniem z pistoletu).

 

Mam to samo. Ostatnio stwierdziłem że jest tylko jeden sposób na to żeby przełamać strach. Ktos musi mi z całej siły walnąć w twarz i to najlepiej kilka razy. Inaczej nie widze mozliwości przełamania tego. I żadne sporty walki nie pomogą kiedy boisz sie przyjąć cios, czy go wyprowadzić. Jak byłem młodszy sporo się biłem, a raczej mnie bili bo stawiałem się zawsze i to na ogół wiekszym od siebie i na ogół przegrywałem. Już w momencie w którym zaczynaliśmy się bić mnie już brało na płacz nie z powodu tego że oberwałem ale z powodu tego że tak silne emocje we mnie buzowały i nie wiedziałem jak je ukierunkować w walce.

Teraz szukam kogoś wśród znajomych kto mi przywali :D Patrza na mnie jak na wariata :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Levin napisał:

 

Mam to samo. Ostatnio stwierdziłem że jest tylko jeden sposób na to żeby przełamać strach. Ktos musi mi z całej siły walnąć w twarz i to najlepiej kilka razy. Inaczej nie widze mozliwości przełamania tego. I żadne sporty walki nie pomogą kiedy boisz sie przyjąć cios, czy go wyprowadzić. Jak byłem młodszy sporo się biłem, a raczej mnie bili bo stawiałem się zawsze i to na ogół wiekszym od siebie i na ogół przegrywałem. Już w momencie w którym zaczynaliśmy się bić mnie już brało na płacz nie z powodu tego że oberwałem ale z powodu tego że tak silne emocje we mnie buzowały i nie wiedziałem jak je ukierunkować w walce.

Teraz szukam kogoś wśród znajomych kto mi przywali :D Patrza na mnie jak na wariata :D

 

Jak jesteś z Wawy to możemy sobie dac po gębie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj Park 3 - Maja godzina 19.00 przy Orliku? Tylko ja nie mam zadnych ochraniaczy, a chodziło mi raczej żeby oberwac w twarz niż żeby sie bić, ale mozna i tak kilka lat mineło odkąd sie biłem.

 

Po przemyśleniu. To nie jest najlepszy pomysł. Nie znamy się. Przy takich akcjach lepiej miec zaufanych ludzi, a diabli wiedza czy przyjedziesz z ekipa i mnie nie zakopiecie w jakims rowie. Dajmy z tym spokój. Troche rozsądku mi nie zawadzi. Troche dałem się ponieść.

Edytowane przez Levin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Levin napisał:

 

Mam to samo. Ostatnio stwierdziłem że jest tylko jeden sposób na to żeby przełamać strach. Ktos musi mi z całej siły walnąć w twarz i to najlepiej kilka razy. Inaczej nie widze mozliwości przełamania tego. I żadne sporty walki nie pomogą kiedy boisz sie przyjąć cios, czy go wyprowadzić. Jak byłem młodszy sporo się biłem, a raczej mnie bili bo stawiałem się zawsze i to na ogół wiekszym od siebie i na ogół przegrywałem. Już w momencie w którym zaczynaliśmy się bić mnie już brało na płacz nie z powodu tego że oberwałem ale z powodu tego że tak silne emocje we mnie buzowały i nie wiedziałem jak je ukierunkować w walce.

Teraz szukam kogoś wśród znajomych kto mi przywali :D Patrza na mnie jak na wariata :D

Poznań 195/103 -nienormalna budowa -  Zapraszam :>

 

A tak serio - zapisz się na jakieś sztuki walki - judo, mma, jiu-jitsu, boks, krav maga

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha. Myślisz żebym jechał z Wawy do Łodzi tylko po to żeby komuś dac po gebie i samemu dostać? ? Tzn są tacy ludzie którzy tak robią i nazywają siebie kibicami więc albo się do nich dołącz choć tam w Łodzi to słabo teraz z klubami jest nie? Ewentualnie zapisz się na sztuki walki jak proponuję Glux. Np.  boks

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Levin napisał:

Dzisiaj Park 3 - Maja godzina 19.00 przy Orliku? Tylko ja nie mam zadnych ochraniaczy, a chodziło mi raczej żeby oberwac w twarz niż żeby sie bić, ale mozna i tak kilka lat mineło odkąd sie biłem.

 

Po przemyśleniu. To nie jest najlepszy pomysł. Nie znamy się. Przy takich akcjach lepiej miec zaufanych ludzi, a diabli wiedza czy przyjedziesz z ekipa i mnie nie zakopiecie w jakims rowie. Dajmy z tym spokój. Troche rozsądku mi nie zawadzi. Troche dałem się ponieść.

Kurwa a ja w pracy:)

 

2 godziny temu, Levin napisał:

 

Mam to samo. Ostatnio stwierdziłem że jest tylko jeden sposób na to żeby przełamać strach. Ktos musi mi z całej siły walnąć w twarz i to najlepiej kilka razy. Inaczej nie widze mozliwości przełamania tego. I żadne sporty walki nie pomogą kiedy boisz sie przyjąć cios, czy go wyprowadzić. Jak byłem młodszy sporo się biłem, a raczej mnie bili bo stawiałem się zawsze i to na ogół wiekszym od siebie i na ogół przegrywałem. Już w momencie w którym zaczynaliśmy się bić mnie już brało na płacz nie z powodu tego że oberwałem ale z powodu tego że tak silne emocje we mnie buzowały i nie wiedziałem jak je ukierunkować w walce.

Teraz szukam kogoś wśród znajomych kto mi przywali :D Patrza na mnie jak na wariata :D

Dużo w tym racji całe życie byłem agresywny a to był raczej lęk przed wpierdolem ,lepiej atakować niż być atakowanym i stało się parę miesięcy temu wpiepszylem się w nieodpowiednia miejscówkę tak w sześciu mnie dopadli bić nie potrafili i skończyło się jedynie ukruszona jedynką 100pln i naprawione

Od tego czasu jestem dziwnie spokojny wręcz budda

Nic tak nas nie kształtuje jak doświadczenia w realnym życiu

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ciągle pracować nad emocjami przy ex. Szczególnie wtedy, gdy muszę jej oddać córeczkę.

Jest coraz lepiej :D


Ostatnio znów wyskoczyła z jakimiś pretensjami z dupy:
- że dziecko przywiozłem za późno;

- że ukradłem spinki dziecka;

- że ukradłem jakieś ubranka.

No i to jest sposób myślenia takiej baby. O tym, że to wszystko mogła kupić dziecku za moje pieniądze, nawet nie wspomni. O dziesiątkach zabawek, które dziecko zabrało do niej, a później wylądowały w szafie "bo są od taty" też jakoś nie pamięta.
Pamięta głupie spinki za 2zł - moje 2zł.

To jest fajne. Ja panuję nad sobą, uśmiecham się do niej, wrzucam głupie teksty, a ona coraz bardziej się nakręca :) Nic jej tak nie wyprowadza z równowagi, jak moje opanowanie :D Była nastawiona na to, że będę z nią gadał, a ja tylko mówię swoje i słucham, co ona ma do powiedzenia. Oczywiście wszystko jest nagrywane na potrzeby przyszłych spraw :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mam bardzo niewesołe jazdy w głowie. Nie wypieram się tego ,  obserwuje. Podczas obserwacji wygina mnie jak cholera, chce się rzucać, mięśnie brzucha co chwila się napinają, chce uciekać. 

 

Bardzo negatywne i skrywane w sobie emocje i myśli wyszły na światło dzienne. Mam nadzieje , że szybko to minie.

Edytowane przez Samiec Alfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dawno nauczyłem się przetwarzać wszystkie emocje i uczucia w mózgu. Czasami trudno jest się opanować, ale wystarczy się skupić i nerwy przechodzą. Nie można mieć wpływu na wszystko. 

Na mnie nie działają polecane wszędzie metody: głęboki oddech, liczenie do 10 czy uwalnianie emocji poprzez agresję: walenie w worek treningowy czy ćwiczenia.

 

Trudno jest opanować wszystkie emocje. często jest tego wszystkiego za dużo jak na jednego człowieka. Nie ma co rozkminiać. Dobrze jest odciąć się od tego wszystkiego. Trudne, ale do zrobienia.

 

Sam mam od cholery problemów, ale przecież nie można zmienić całego świata, prawda? - No to po co próbować?

Najlepiej odciąć się od złych ludzi i żyć własnym życiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dokopałem się prawdopodobnie do nieświadomości zbiorowej. Ciągle odczuwałem napięcie w brzuchu, w głowie pojawiały się następujące obrazy:

 

-smok, a może jaszczurka z żółtymi oczami, który ciągle na mnie patrzył,a ja strasznie źle się czułem i odczuwałem ogromny lęk

-śmierć ludzi, dużo krwi, odczuwałem olbrzymie cierpienie, wybuch bomby, chciałem krzyczeć i uciekać

 

Po takich wrażeniach odczułem głęboki spokój, który wciąż się utrzymuje, praktycznie zerowe napięcie mięśniowe.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wyrobiłem w sobie już nawyk dobrego humoru i uśmiechania się - choć zawsze byłem troszkę gburowaty.

Rozmowy z prawie każdym - nieznajomym są dla mnie bardzo miłe i ciekawe - w pracy, siłowni itp Choć kiedyś byłem introwertykiem.

Ludzie zaczęli lgnąć do mnie - do tego stopnia że dziś koleżanka którą znam prawie 4 lata, a zawsze była raczej kimś z kim żartowałem i nie miałem super kontaktu wrzuciła do mnie

"to co, kiedy mogę wpaść do Ciebie, na wiesz na co?". Pierwszy raz kiedy to kobieta inicjuje zbliżenie :>

 

 

Kolejna sprawa - dostaje sporo wiadomości w różnych sprawach - okazuje się, że tony książek które przeczytałem daję teraz niezłe profity i na czymś się tam znam w życiu mimo młodego wieku ;)

Również znacznie bardziej mam motywację do robienia to co chcę robić i nie mam już takich problemów z "ale mi się nie chce". Po prostu robię.

 

Również destrukcyjne nawyki z przeszłości - łatwe denerwowanie się oraz fajki - mimo, że zawsze trzymałem to silnej woli to teraz po prosu jest to u mnie w rubryce "bez sensu".

Bez sensu jest palić, bez sensu jest się denerwować czymkolwiek i kiedykolwiek. Robię wszystko wolniej, spokojniej i płynniej - a dzięki temu znacznie szybciej.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, GluX napisał:

Wyrobiłem w sobie już nawyk dobrego humoru i uśmiechania się - choć zawsze byłem troszkę gburowaty.

Rozmowy z prawie każdym - nieznajomym są dla mnie bardzo miłe i ciekawe - w pracy, siłowni itp Choć kiedyś byłem introwertykiem.

Widzę @GluX, że przeszedłeś ten etap, który ja chcę przejść. Jak to zrobiłeś? Po prostu kwestia wyrobienia w sobie nawyku szczęśliwości, dobrego samopoczucia i utrzymywania w sobie tego stanu o którym piszę Marek w Stosunkowo Dobrym? Korzystałeś z jakiś innych książek, kursów? Jakbyś miał napisać taką mapę drogową, to jak ona wyglądała i Ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh

 

Stosunkowo Dobry to bardzo dobra i rzetelna książka - u mnie problemem było to, że za dużo mnie ograniczało - nawyki z przeszłości. Uwalnianie emocji tutaj było bardzo pomocne - wyszedłem z okowów tego co mnie ograniczało.

Ale żeby zasiać plony które chciałem - musiałem umieć rozmawiać z podświadomością - tutaj książka Marka była potrzebna. Bez tego nie byłbym tym szczęśliwym gościem, którym jestem dziś ;)

 

Podsumowując - jedna i druga książka praktykowana w sposób jednoczesny to przepis na ogromną poprawę życia z nasterowaniem go na rzeczy na które faktycznie chcemy.

 

EDIT:

 

Uwalniaj, jak najdłużej i jak najczęściej oraz ucz podświadomość tego co chcesz. Choćby wszystko się waliło, choćby nie miał żadnych efektów - nie zatrzymuj się.

 

"Jeśli przechodzisz przez piekło, nie zatrzymuj się!"

Edytowane przez GluX
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, GluX napisał:

Podsumowując - jedna i druga książka praktykowana w sposób jednoczesny to przepis na ogromną poprawę życia z nasterowaniem go na rzeczy na które faktycznie chcemy.

OK, a ta druga książka, to jaka? Bo widzę, że w tym wątku przewijają się co najmniej 4 książki u Ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem na etapie ciągłej pracy nad emocjami. Uwalnianie to jedno ale moim zdaniem niekiedy źródłem emocji jest jakieś przekonanie. Postanowiłem więc również nie tylko co akceptować emocje ale i zmieniać własne przekonania. Do tego używam systemu The  Work, kilka razy pomógł mi skutecznie. To też praca z podświadomością tylko trochę w inny sposób. 

Czytam Stosunkowo Dobrego po razu drugi aby wyłapać to co ominąłem wcześniej czyli podane przez Marka konkretne ćwiczenia, żeby je wprowadzać w nawyk. 

Zacząłem się bawić w medytację, nieregularną no ale zawsze. Robię to dzięki aplikacji Intu, która jest niestety płatna ale za to jest po polsku. Pierwszy kurs medytacyjny jest darmowy za resztę trzeba płacić. Na razie przechodzę ten darmowy, zobaczymy co dalej. 

 

Uwalnianie emocji - udaje mi się uwalniać prawie codziennie, robię to na bieżąco z niewygodnymi emocjami, które pojawiają mi się w ramach skojarzeń z jakąś sytuacją. Np. czuję napięcie w rozmowie z kumplem to już to badam i staram się uwolnić. Widzę w sobie więcej spokoju. Co ciekawe, dziś miałem sytuację, że zaatakował mnie pies w kagańcu, na klatce schodowej. Pies się pewnie przestraszył bo wyszedł ze swoim panem z windy i prawie wpadliśmy na siebie. I co ciekawe, zauważyłem, że ma kaganiec więc jak na mnie skoczył, nie poczułem jakiegoś większego lęku. Może jakieś napięcie lżejsze. I co? Zazwyczaj jak widzę takie akcje to ktoś się drze "weź tego psa ty chamie jeden!", a ja totalnie gościa nie winiłem ani nie byłem zły za to, że ten jego pies skoczył na mnie. Dziwi mnie trochę ten mój spokój. Co innego gdyby mnie ugryzł ale on tylko szczeknął i oparł się łapami o mnie. Gość się też nic nie odezwał, nie przeprosił, chyba się wystraszył i go zatkało. 

 

Od jakiegoś czasu czuję energię emocji, która przechodzi do moich rąk. Zazwyczaj emocje czuję w okolicach serca, coraz rzadziej brzucha, a ostatnio przechodzi do rąk i stamtąd ją akceptuję i uwalniam. Teraz to staram się praktykować jak najczęściej, gdy tylko zauważę jakąś emocję w sobie. Często jest to niepokój, napięcie, niekiedy strach. 

Niestety nie umiem uwalniać emocji na zawołanie, często czuję takie NIC, spokój i tyle, i żadnej emocji nie jestem w stanie "przywołać". Nie wiem czy ja jestem AŻ taki mistrz w te klocki już, czy AŻ tak mam niektóre emocje zakopane gdzieś głęboko?

@GluX pisał o tym, że ma sporo energii, ja znowu widzę, że więcej śpię i ciężej mi się wstaje z łóżka ostatnio. Też tu nie wiem o co chodzi ale podejrzewam wpływ pewnej czynności na literę "o" lub "m" lub "f" ;) 

 

EDIT:

Zauważyłem, że z czynnością na literę "o" lub "m" lub "f" jest związane poczucie winy. The workiem zmieniłem swoje przekonanie odnośnie tego nieszczęsnego fapania, żeby tak się nie katować. I co? Czuję większą władzę w sobie, że już aż tak bardzo nie muszę fapać. Czuję większą decyzyjność i jestem w stanie podjąć bardziej świadomą decyzję, mam tak od kilku dni właśnie. Zobaczymy jak to się utrzyma. 

 

Edytowane przez Artem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Artem napisał:

@GluXpisał o tym, że ma sporo energii, ja znowu widzę, że więcej śpię i ciężej mi się wstaje z łóżka ostatnio. Też tu nie wiem o co chodzi ale podejrzewam wpływ pewnej czynności na literę "o" lub "m" lub "f" ;) 

 

Jesienna pogoda. Mnie też ostatnio z łóżka jest ciężko się zwalić :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artem

co do fapania, daj sobie w tej kwesti luz totalny, daj sobie przyzwolenie i zobaczysz że wyjdziesz ;)

Jak siebie winisz, albo sam sobie wmawiasz że nie możesz tego więcej robić, to polegniesz...

Stawiasz sobie presje, to raz, dwa ludzie zawsze robili to czego zakazano...;)

Edytowane przez Assasyn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec Alfa mam nadzieję, że chodzi o pogodę. 

@Assasyn jaki Artek? XD Wiem, że to do mnie ;) Tak, właśnie teraz sobie psychicznie luzuję ten temat. Np. dziś i wczoraj jak patrzyłem na jakiś ładne loszki i czułem podniecenie i pożądanie to w końcu zobaczyłem wybór: uwolnić to pożądanie czy za nim pójść? Uwolniłem, zaakceptowałem i pożądanie przeszło, ja zająłem się czymś innym. Kwestia teraz wprawy i obserwacji. No i luzu. Zacząłem od zmiany przekonania odnośnie fapania, jak będzie potrzeba to zmienię je po raz kolejny, póki co się sprawdza. Dzięki! :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.