Skocz do zawartości

Niszczenie ciekawości świata u dziecka przez rodziców


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Przypomniała mi się pewna historyjka. 

 

Siedzę w parku. Niedawno w parku odbywał się bieg. Obok ławki, na której przesiadywałem ktoś narysował linię i napis "META" - dość długi. 

 

Widzę, że zbliża się matka z dzieckiem. 

 

Synek zadaje z uśmiechem na ustach pytanie, mamo, a co to jest meta? :) 

 

Matka odpowiada (chyba najgłupsza odpowiedź, jaką w życiu słyszałem): to jest miejsce, z którego ludzie sobie idą. 

 

A dzieciak dalej: a dokąd ludzie idą? :D 

 

Matka już wkurw i odpowiada, gdzie chcą, chodź, idziemy, nie zadawaj głupich pytań. I dzieciak z uśmiechu przeszedł w smuteczek i milczenie. Nie dość, że nie poznał odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie to jeszcze stał się tym winnym, który wkurwia mamusię. 

 

Zrozumiałem, że matka zabije w dziecku ciekawość świata. Następnie udałem się krokiem ostatniego sprawiedliwego do domu z życzeniami szczęścia dla małolata, żeby dał się mamusi we znaki dalszymi pytaniami :D 

 

I pomyśleć, że już na starcie można zmarnować psychicznie własne dziecko, a później się dziwić, że syn/córka to chodząca patologia. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz to norma, dlatego istnieje OJCIEC - który wszystko wytłumaczy, pójdzie na lody i gokarty, a jak bachor podrośnie na dziewczynki i wódeczkę :) 

 

No wkurwiłem się czytając to, bez kitu, co za jebane, tępe krówsko - dzieciaka szkoda strasznie. Błagam, powiedz mi że była tłustą świnią, niech będzie jakaś sprawiedliwość na tym świecie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze drugie podejście, które może skutecznie zabić rozwój dziecka: nadopiekuńczość. Tego nie rób bo się sparzysz, tego nie umiesz, daj mamusia zrobi. Na deszcz nie wychodź bo zmokniesz, tego nie podnoś, bo przepuklinę będziesz miał itd.

 

No i jak dzieciak słyszy cały czas, że jego rodzice tego czy tamtego nie zrobią, bo za starzy, bo nie umieją, bo już się nie nauczą, bo to nie dla nich. Jak takie dziecko się nie zbuntuje i nie zrobi na przekór, ma bardzo utrudnione w życiu z takim nastawieniem, którym nasiąka przez lata, dzień w dzień.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek, widzę to na co dzień. Dzieci się bawią na placu zabaw. To niektóre dzieciaki są pilnowane przez matki, żeby nawet na drabinkę nie wejść samodzielnie. Ciągle plecy i nogi podtrzymywane, chociaż widać, że ten dzieciak chce się wyrwać i sam robić, a matka natychmiast wkurw i uspokajanie tej życiowej energii. Muszę zasłaniać okna, żeby tego nie widzieć, bo mi się przykro robi w niektórych sytuacjach :D 

 

Jednego ojca widzę z synem często, to ten syn sobie biegnie z wiaderkiem, wejdzie gdzieś, wyjebie się na głowę, patrzy na starego, stary zero reakcji (żadnej paniki, tylko lekki uśmieszek) i dzieciak bez płaczu znowu powtarza czynność, aż do skutku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego brak ojca,  czyli tego okna do poznawania świata, sprawia,  że dzieci staja sie nie przystosowane do życia w społeczeństwie i często w dorosłym życiu trafiaja za kratki. Co ciekawe brak matki nie ma na to wpływu. Czytałem to w badaniu nad młodocianymi przestepcami czyli 17-18 lat. Wydaje mi sie,  że była tam liczba 40-45 % młodocianych,  ktorzy siedzą mieli utrudniony,  badz w ogole nie  mieli kontaku z ojcem. Ale 100% pewności nie mam czy dobry procent podałem. 

Edytowane przez Lukulus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ojciec jest ważny, wprowadza dziecko w świat, objasnia, pokazuje...Ale jest jedna róznica, mówimy o ojcu a nie o atrapie ojca...

W swoim życiu zakazy rozkazy i nakazy słyszalem z obu stron...Ojciec byl tylko fizycznie, matka nadopiekuńcza...

Stąd wiem jak w pozniejszym życiu okropnie boli czlowieka fakt że w glebi serca ma ciagle stare, zakurzone przekonania typu ''Nie wolno, nie umiesz, zostaw, ale głąb''

To coś okropnego...No ale tak sie dzieje skoro rodzice wychowani są na telewizyjnych tasiemcach i wujkach przy wódce...

Często słyszałem również chamskie odzywki do małych kilkuletnich dzieci, stare babsko wyżywa się na małej brudnej po czekoladzie na buzi dziewczynce, mam ochote podejść i no własnie...Ale co to da? w dobie białych rycerzy nie mam szans...

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Idz do ojca, mamusia zmeczona, idz do matki, daj mi swiety spokój'' To tylko niektóre zwroty...Mam wrazenie że matka z ojcem spełnili swój mtrixowy obowiazek czyli ślub i spłodzenie dziecka , czesto aby uniknąć słownej chłosty od rodziny i sąsiadów a potem chuj z dzieckiem, się babci podrzuci :)))

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zareagować w takich sytuacjach, ale nie wiadomo jaka będzie reakcja ze strony rodziców. Tylko co powiedzieć dziecku w takiej sytuacji? Jesteś kochany? Jakoś żeby pozytywnie wpłynąć na jego emocje, i by podważyć to co wcześniej usłyszał. Takie słowa łatwo zakorzeniają się w małym dziecku.   Pamiętam, że miałem taką tablicę do rysowania w domu, i jak byłem mały i stworzyłem pewien rysunek, abstrakcyjny w sumie to mama mi powiedziała, że to wybitny obraz, czy coś podobnego; a każdym razie przez wiele dni nie zmazywałem tego rysunku z tej tablicy. Myślę, że z tego doświadczenia mi tak zostało, że dążę do wielkości. Mi tam nikt nie hamował ciekawości, mama mi odpowiadała na ile wiedziała; a taty w dyskusji zazwyczaj pokonać nie mogłem. Strach przed zadawaniem pytań stworzyła we mnie dopiero szkoła i kościół; czego muszę się teraz oduczać. No i teraz jeszcze poprawność polityczna, bo mam niepopularne poglądy. Aż czasami nie jestem pewien, czy rzeczywiście to co mówię nie jest fałszywe czy głupie; przerwanie przez kogoś dyskusji jednak nie jest dla mnie argumentem, może ktoś mi kiedyś odpowie na moje niepoprawne pytania.

 

A co do nadopiekuńczości, to widziałem ostatnio w parku dzieci przechodzące rurami kanalizacyjnymi (jak się one tam zmieściły !?) pod pewnym budynkiem (odprowadzają wodę w czasie dużych deszczów) i widziałem ich mamę i im nie zabraniała; co mi się podobało. 

Edytowane przez Damianut
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po śmierci. 

Komisja anielska rozpatruje wniosek do raju. 

Uff, nareszcie. 

Hola, hola, momencik, ale ma Pan niespłacony kredyt we franku. 

Z takimi długami do raju nie wpuszczamy. 

Odsetki narosły, więc wraca Pan do nowego ciała w cyklu trzykrotnej reinkarnacji, aby spłacić kapitał, a później o odsetkach pomyślimy. 

Nieeeeeeeee.

Tak, do widzenia :) 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tarnawa napisał:

W dzisiejszych czasach ojcowie to pizdeusze jak tak patrzę to kobietki zepchneły na nich w swoje obowiązki dzieciak patrzy i bieże przykład z tatusia.

 

Obecna kultura i media robią wszytsko ku temu aby tak było ;)

Głupi przykład z reklamy; ojciec zajmuje sie dzieckiem, stoi przy garach, potem układa córeczce warkoczyk...a mamusia gdzie??? Pewnie w pracy..;)

To jest programowanie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Damianut napisał:

Chciałbym zareagować w takich sytuacjach, ale nie wiadomo jaka będzie reakcja ze strony rodziców. Tylko co powiedzieć dziecku w takiej sytuacji? Jesteś kochany? Jakoś żeby pozytywnie wpłynąć na jego emocje, i by podważyć to co wcześniej usłyszał. Takie słowa łatwo zakorzeniają się w małym dziecku.   Pamiętam, że miałem taką tablicę do rysowania w domu, i jak byłem mały i stworzyłem pewien rysunek, abstrakcyjny w sumie to mama mi powiedziała, że to wybitny obraz, czy coś podobnego; a każdym razie przez wiele dni nie zmazywałem tego rysunku z tej tablicy. Myślę, że z tego doświadczenia mi tak zostało, że dążę do wielkości. Mi tam nikt nie hamował ciekawości, mama mi odpowiadała na ile wiedziała; a taty w dyskusji zazwyczaj pokonać nie mogłem. Strach przed zadawaniem pytań stworzyła we mnie dopiero szkoła i kościół; czego muszę się teraz oduczać.

 

Jak chcesz żeby dziecko było chore psychicznie jako dorosłe, to bądź jak najbardziej sprzeczny dla niego.

Mów, że dziecko jest kochane, a działaniami pokazuj że nie jest.

 

Dziecko samo wyczuwa czy jest kochane działaniami wobec niego. Słowa muszą pokrywać się z działaniami,
by dziecko nie wyrosło chore. Nie da się wszczepić wiary w siebie krytyką i nie da się wszczepić odwagi brutalnym podejściem.

Trzeba znaleźć złoty środek między zagłaskaniem, a surowością.

 

Dziecko ogląda też sprzeczne przekazy w telewizji i tym postanowiłem, że się podzielę.

 

Niedawno widziałem film animowany nazwany Nie przytulaj bo się boję. Sama nazwa filmu nawiązuje do tworzenia sprzeczności. Przytulanie ma być kochające, a nie żeby się go bać. Nie można bać się dobrych rzeczy. Bać się powinno niekochania, agresji, ostrych słów, nienawiści.

 

Jest to oczywista manipulacja dziećmi i poprzez media, ale też poprzez rodziców, którzy

wyżywają się na dzieciach z powodu własnych nieszczęść i nieradzenia sobie ze sobą.

 

1. Pierwsza lekcja dotyczyła kreatywności.

Notes mówił do dziecka, by zrobiło coś nieszablonowego. Im więcej zadań wypełni
tym większa będzie nagroda.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby za kreatywność dziecko zostało pochwalone.

W filmie działo się na odwrót.

Notes obrażał dziecko, że jest głupie za każdym razem kiedy zrobiło coś kreatywnego i wykonało polecenie poprawnie.

Narysowało klauna, to notes powiedział że to nie było nic kreatywnego.
Wybrał kolor zielony do narysowania go, to powiedział że zielony nie jest kreatywny.

 

Dziecko bało się być kreatywnym, więc unikało działań stając się pasywnym i

zazdroszcząc każdemu kto jest kreatywny. Wyrosło na niedowartościowane i zakompleksione.


2. Druga lekcja dotyczyła czasu

Zegar mówił dziecku, by robiło to co chciało w życiu, ponieważ czasu jest dużo.

Dziecko zaczęło robić to czego pragnie, ale zegar zamiast pochwalić, to
zaczął mówić dziecku że to co robi jest złe, głupie i marnuje czas.

Następnie zegar kazał dziecku robić to co on ROZKAŻE.

 

Jeśli dziecko spytało "jaką mamy godzinę"? Zegar był wkurzony i zaczął krzyczeć, piszczeć.

Powodował w dziecku poczucie strachu i zniechęcenia. Dziecko przyzwyczajało się do tego, że nie może robić to czego chce bo dostanie od czasu karę.

 

3. Trzeci odcinek był o miłości

Motyl opowiadał czym jest miłość i mówił, że jest to bardzo dobre uczucie. Jednocześnie pokazywał dziecku obrazy ciemności, strachu i śmierci, nad którym widniało słowo miłość.

 

Od tej pory dziecko bało się być kochane, bało się dotyku, ciepła. Poczuło że nie zasługuje na miłość i nigdy jej nie dostanie. Dziecko stawało się złe i nieszczęśliwe.

przepełnione lękami i nienawiścią.

 

Dlatego taki mój mały apel do wszystkich. Nie znasz człowieka to go nie oceniaj, jego zachowań które nie zawsze są normą. Nie wiesz co przeszedł w swoim życiu, a największą traumę mogła spowodować mu rodzina.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie zastanawia, dlaczego mamusie tak bardzo boją się pozostawić dzieci na podwórku, gdy pada deszcz. Zaczyna padać i wszystkie place zabaw pustoszeją. Dzisiaj rozpętała się kilkuminutowa burza, a po niej kolejna, znacznie gorsza - wściekła matka, która siłą prowadziła swoją "pociechę" do domu ze słowami "ja ci kurwa pokażę!". Dziecko zwyczajnie nie usłyszało potępieńczo wykrzykiwanych nakazów powrotu do domu, będących natychmiastową odpowiedzią na byle grzmot, a teraz będzie karane za nic. Co ciekawe, nigdy nie słyszałem, aby to ojciec wołał dziecko do domu w czasie załamania pogody.

 

Za moich małoletnich czasów bardzo często matki powtarzały nam, że mamy bawić się tylko w obrębie podwórka, że nie wolno przechodzić przez ulicę. Na szczęście mieliśmy to gdzieś i jeździliśmy komunikacją w odległe rejony miasta. Dzięki temu przeżyliśmy mnóstwo przygód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.